Skocz do zawartości

Krótko o sytuacji


Rekomendowane odpowiedzi

Moje uszanowanie, Drodzy Bracia!
Trafiłem do Was w poszukiwaniu odpowiedzi na moje problemy w związku. Było to chyba pół roku temu, sytuacja była bardzo zła. Zniszczony, samoocena i poczucie własnej wartości - poniżej zera.
Nie będę pisał 20tu akapitów z opisem, bo moja sprawa jest zbyt schematyczna. Moja żona jest niemalże statystyczna, była już na tym forum wiele razy opisywana przez różnych autorów;) Najważniejsze rzeczy polecę losowo w punktach żeby nie zanudzać:
- 10 lat po ślubie, dwójka dzieci, żona fizycznie nr.1 dla mnie
- postępujące dozowanie seksu, ponieważ: jesteś niemiły, nie adorujesz mnie, jesteś zbyt nachalny, nie będziemy się całować bo jesteś nieogolony, nie będziemy się całować bo jesteś ogolony. Próby przytulenia i posiadania typowej bliskości - ucieczka jak przed gwałcicielem. Przerwy w seksie do max 7 miesięcy, średnio udaje się coś zrobić raz na 2 miesiące
- ciągłe oskarżanie mnie o egoizm w różnych sferach - że moje potrzeby seksualne (które komunikuję) są najważniejsze, że najpierw byłem "wielkim kierownikiem" a teraz "prowadzę wielką firmę!", że wszystko musi być po mojemu, podczas gdy moją zasadą jest poświęcać na pracę tyle, ile wynika z ustawowego czasu pracy. Do tego od zawsze brak szacunku czy docenienia moich osiągnięć, jednocześnie natarczywe oskarżanie mnie o brak szacunku dla niej (!)
- żądania finansowe na zasadzie: daj bo mi brakuje, a ty więcej zarabiasz więc -> daj
- kilkukrotne oznajmienie, że rozważa rozstanie, hit w moje urodziny w 2019, czyli sms o 6:30 rano, wysłany z pracy, mniej więcej: (...)życzę ci abyś znalazł szczęście z kimś innym(...)
(nieco humorystycznie:) - inwazja na moją dietę, żebym nie jadł tego co lubię;)
- poprzestawianie priorytetów, o którym czytałem tu w wątku o samotnych matkach - dziecko może przerwać rozmowę, dziecko zawsze najważniejsze, brak z jej strony umiejętności rozłożenia zaangażowania w wychowywanie i zajmowanie się dziećmi, a związek
- przy moich łagodnych próbach naprawienia czegokolwiek: "sam sobie idź do poradni", kiedy zaproponowałem że może pójdzie do ginekologa, zbadać jej trwający 365 dni w roku okres i ogarnąć jakieś tabletki hormonalne: "tak, wiem że u was w rodzinie leczycie się sami"
... i masa innych spraw, o których pewnie jeszcze wspomnę.

Porady i sugestie mile widziane, chociaż sam już doszedłem mniej więcej do tego jakie popełniłem błędy wychowawcze. Piszę, bo warto, dla innych - którzy trafią tutaj tak jak ja kiedyś. Dowiedzą się że ich sytuacja nie jest odosobniona, odgonią złe myśli i wejdą na dobry tor.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Doktor Freeman napisał:

chociaż sam już doszedłem mniej więcej do tego jakie popełniłem błędy wychowawcze.

Więc jeśli sam wiesz gdzie był Twój błąd, musisz sobie zdawać sprawę jak ciężko będzie to Tobie odkręcić. Od siebie mogę powiedzieć tylko tyle żebyś przestał starać się na siłę naprawiać związek a zaczął "naprawiać" siebie. Czyli zaczął robić rzeczy które Tobie przyniosą pożytek i satysfakcję. Nie musisz znajdować sobie zaraz kochanki /do czego w  żadnym razie nie zachęcam a wręcz przeciwnie/, samo to że zaczniesz bardziej o siebie dbać, ćwiczyć etc. może zdziałać cuda. Ogólnie nic na siłę a chytro. Pozdrawiam.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleko to zaszło, daleko. No ale dzieci, cóż, nie tak łatwo rzucić w twarz wybrance serca papierami.

 

Zacząłbym od tego - jeśli seks jest wydzielany raz na dwa miesiące, poważnie i stanowczo zażądałbym zgody na inne partnerki (kochanka, divy, cokolwiek). Explicite wyrażona przez żonę zgoda jest tu kluczowa przy ewentualnej sprawie rozwodowej. W takich negocjacjach musisz mieć jednak przygotowane z góry wszystkie odpowiedzi na jej odpowiedzi; z tego, co widzę, na wszelkie Twoje żądania pierwszą reakcją Twojej małż będzie "nie bo nie - i co mi zrobisz?".

 

Udanych negocjacji :)

53 minutes ago, Tatarus said:

Ogólnie nic na siłę a chytro.

O to to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, leto napisał:

stanowczo zażądałbym zgody na inne partnerki (kochanka, divy, cokolwiek)

taką zgodę dawała mi często w nerwach, nie idę na to. Zraziłem się do kobiet ogólnie, nie siedzą mi już tak w głowie, mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie, jak np firma. A po drugie, nie wierzę, że nie zostałoby to wykorzystane i tak przeciwko mnie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Doktor Freeman said:

taką zgodę dawała mi często w nerwach, nie idę na to. Zraziłem się do kobiet ogólnie, nie siedzą mi już tak w głowie, mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie, jak np firma. A po drugie, nie wierzę, że nie zostałoby to wykorzystane i tak przeciwko mnie;)

Jak się zamkniesz w swoim świecie, unikając problemu, to Ci na dobre nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schemat.

Będzie tak. Z czasem odkryjesz, że ona chce seksu, ale nie z Tobą. Wyjdzie na jaw oczywista oczywistość, że jest bolec na boku. Przez niego Ty dla baby już nie istniejesz, ona myśli tylko o nim i tylko on ma licencję na pukanie jej. Potem będzie szok, trauma i rozwód.

Lepiej dobrze się na to przygotuj. Pierwszy krok to uświadom sobie, że nie naprawisz tej relacji i nigdy już nie będzie dobrze. Następnie podejmij decyzję czy chcesz dalej trwać w tym bagnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, nihilus napisał:

Schemat.

Będzie tak. Z czasem odkryjesz, że ona chce seksu, ale nie z Tobą. Wyjdzie na jaw oczywista oczywistość, że jest bolec na boku. Przez niego Ty dla baby już nie istniejesz, ona myśli tylko o nim i tylko on ma licencję na pukanie jej. Potem będzie szok, trauma i rozwód.

Lepiej dobrze się na to przygotuj. Pierwszy krok to uświadom sobie, że nie naprawisz tej relacji i nigdy już nie będzie dobrze. Następnie podejmij decyzję czy chcesz dalej trwać w tym bagnie.

Seks seksem ale czuć często obrzydzenie mną. Obserwuję znajomych, którzy np siedzą obok siebie i żona trzyma mężowi ręke na nodze, ramieniu, gdziekolwiek... u nas tego nie ma

Jestem przygotowany na najgorsze, powoli ogarniam technikalia i finanse na jeden ze swoich scenariuszy

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.