Skocz do zawartości

Wasze relacje z rodzeństwem


BlacKnight

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem!

Brat BlacKnight ma kilkoro rodzeństwa. I pewną zagwozdkę z żeńską częścią.
 

A więc zaczynamy.


O ile podczas dzieciństwa wszyscy się trzymali, było ?.

 

Odkąd młode samiczki ukończyły 18. Zaczyna się szybki zjazd w dół.

 

Mianowicie, 

• Sępienie o złotóweczki jak pod sklepem.

 

•Na wieczne oddanie bo jak można chcieć zwrotu.

 

•Liczenie że gdy będę przy $$$ to wiadomo coś skapnie.

 

•Wejście na moje konto bankowe i pożyczenie stówki bez mojej wiedzy. Dowiedziałem się o tym pare tygodni później. Kwotę wyjątkowo zwrócono mi.

 

Skąd miała dostęp? Ano raz był potrzebny to dałem.?Po co nie wiem do dzisiaj.

 

Tyle słowem o pieniążkach.

 

/\/\/\

Interakcje,

•Przynieś,podaj,pozamiataj.

 

•Obce bolce ważniejsze, i nie że jestem zazdrosny,ich sprawa.


Ale po stylu rozmowy do mnie a do nich to kosmos. Na moją niekorzyść. 
 

No i dziwnie tak bo niby ,,rodzina”  a komentarze BlacKnight mógłby być jak ten i tamten lub wymienianie czego ja nie mam z wyglądem włącznie? to już kpina.

 

Dobre z nich chłopaki a się wpierdolą na minę.?Jak coś to nie polecam.?

 

•Czubki nosa zadarte bo bą-tą panie.


I to wszystko przy aprobacie rodzicielki.


Nie żebym ja był święty ale przy nich chyba jestem.

 

Teraz jedna rzecz przez którą tak się stało lub mogło.

 

1.Otóż od dzieciństwa byłem Rycerzem Na Białym Koniu i w stosunku rodzeństwa też co skrzętnie wykorzystano.


2.Często gęsto słyszałem że miękki charakter/spokojny/grzeczny.

 

3.Punkt wyżej był mnóstwo razy przytaczany w rozmowach o mnie z obcymi ludźmi które mimowolnie słyszałem. 
 

4.Rodzicielka brała udział w punkcie 2 i 3.

 

/\/\/\

 

Powiem tak, gdyby to było że problem z dziewczyną to bym nie zakładał tematu.

 

Ale rodzina a widzę że beta male od początku. Jak ta żaba co się gotuje powoli.

 

Proszę o rady i wasze relacje z rodzeństwem z których mógłbym wynieść coś dla siebie.

 

Zapraszam do dyskusji.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej jakie trudne pytanie. Jeśli chodzi o moje relacje z siostra to są iluzoryczne. Tzn nie ma konfliktu ale znajomość jest zminimalizowana do 3-4 spotkań w roku. Nie wpierdalam się w jej sprawy- nie wychylam się nie oceniam. Aczkolwiek nie czuje się dobrze w towarzystwie rodzinnym- obycie z ludźmi którzy mają inną mentalność mnie osłabia. Nie czerpie siły z tego. Dla mnie ogólnie rodzina to tylko Matka, ojciec, siostra itp. Coś takiego jak dziadkowie,ciotki,kuzyni,szwagry to nie rodzina a obcy ludzie. Nie chciałbym mieć z nimi nic wspólnego i wiem, ze znajomość z nimi prędzej czy później jebnie bo to musi jebnąć.

 

A co do Twojego problemu.

 

Pamiętaj, że Twoje decyzje są najlepsze bo są Twoje i tylko Ty bierzesz za nie odpowiedzialność a decyzje drugiego człowieka są najlepsze bo są jego i tylko on bierze za nie odpowiedzialność. Ale do rzeczy- subiektywnie uważam, zę:

Warto abyś się od rodzeństwa zdystansował mentalnie oraz emocjonalnie i zajął się tym na co masz wpływ tzw procesem. Masz wpływa na to, żeby nie inicjować kontaktu. Masz wpływ na to żeby nie pożyczać pieniędzy i zmienić hasło do konta internetowego. Masz wpływ na to, żeby nie wykonywać "Przysług"- nie uszanują. Świat w mocnym stopniu to pozory i ludzie za przeproszeniem często to chuje które źle życzą innym. Nie jest w ich interesie żebyś żył i czuł się lepiej od nich- w ich interesie jest to żeby Cię wykorzystać. Pamiętaj,że prędzej czy później przyjdzie koza do woza i poproszą Cię o coś lub będą potrzebowali pomocy od Ciebie. Skoro budują swoje życie na złych wartościach i fundamentach to prędzej czy później to wszystko jebnie. Zaznaczam,że każdy jest taki jak być powinien- oni są jacy są to wcale nie jest złe- to kwestia tylko akceptacji i tego czego TY sam chcesz od życia i co tolerujesz. Realnie oznacza to, że masz decyzje do podjęcia. Tolerować to czy zrobić ewakuację.

 

edit: jeszcze jedno. Skoro masz straty z tego powodu tzn nie szanują Cię i obniżają Twoje poczucie wartości to oni też z tego powodu muszą mieć straty. To wynika z szanowania swojej osoby. Straty ich w Twoim przypadku to konsekwencja. W dłuższej jednostce czasu jeśli podejmiesz decyzje o zdystansowaniu się to wygrasz bo wtedy nie będą mogli Cię wykorzystać. Bądź bardzo konsekwentny- jak złamiesz się tzn, że oni wygrali i opłaca się Ciebie nie szanować. Spodziewaj się wtedy kolejnych prób dyskredytowania Twojej osoby

Edytowane przez Bartek2
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, BlacKnight napisał:

•Obce bolce ważniejsze, i nie że jestem zazdrosny,ich sprawa.


Ale po stylu rozmowy do mnie a do nich to kosmos. Na moją niekorzyść. 
 

No i dziwnie tak bo niby ,,rodzina”  a komentarze BlacKnight mógłby być jak ten i tamten lub wymienianie czego ja nie mam z wyglądem włącznie? to już kpina.

 

Dobre z nich chłopaki a się wpierdolą na minę.?Jak coś to nie polecam.?

Jeśli nie musisz się starać, żeby coś zdobyć, to dlaczego masz się starać? Twój post wskazuje, że  brakuje w twoim kierunku podstawy szacunku od rodziny. Chłopaki na zewnątrz oferują coś, co twoje siostry chcą, ale musza włożyć w to odrobinę wysiłku. 

6 godzin temu, BlacKnight napisał:

1.Otóż od dzieciństwa byłem Rycerzem Na Białym Koniu i w stosunku rodzeństwa też co skrzętnie wykorzystano.


2.Często gęsto słyszałem że miękki charakter/spokojny/grzeczny.

Bardzo częsty model wychowania w rodzinach z potomstwem obu płci. 

6 godzin temu, BlacKnight napisał:

•Wejście na moje konto bankowe i pożyczenie stówki bez mojej wiedzy. Dowiedziałem się o tym pare tygodni później. Kwotę wyjątkowo zwrócono mi.

To traktuję jako kradzież. Jak z pojęciem prywatnej własności w twojej rodzinie? 

 

Spokojnie mógłbym podpisać się pod postem  @Bartek2. Mam dwie siostry (jedna starsza ode mnie, druga młodsza)  - sytuacje braku szacunku i tarcia występowały w okresie nastoletnim, ale nie opierały się na założeniu nierówności, a od czasu, gdy jesteśmy dorosłymi ludźmi to szanujemy siebie i choćby swoje finanse. 
 

Jak zapatrują się twoi rodzice na ich zachowanie? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zbytnio rozbity ten tekst, jak dla mnie. Za duże odstępy, ale tylko moje subiektywna opinia.

 

Co do samej zawartości.
Z rodzeństwem często jest tak, że jedno wykorzystuje drugie, ale to chora relacja. Wydaje mi się, że pozwoliłeś sobie wejść na głowę i stałeś się poniekąd podnóżkiem dla własnych sióstr.

 

Piszę na podstawie własnych doświadczeń, więc niekoniecznie moja metoda jest skuteczna i prawidłowa, ale w moim przypadku zadziałała. Zacznijmy od tego, że byłem najmłodszy z rodzeństwa i do tego wcześniak(więc rodzice na mnie dmuchali i chuchali). Przez to wyrosłem(może nadal czasami jestem) na lekką ciapę z miękkim sercem i łatwo było mnie wziąć pod włos. Kiedy czegoś nie chciałem robić to albo prosili, aż odpuszczałem i się zgadzałem, bo miałem dość i chciałem "święty spokój" albo do rodzicielki, która mnie też przekonywała do pomocy(rodzinie się pomaga i inne takie). Żeby nie było, rodzeństwo też mi pomagało, ale jednak mam wrażenie, że jednak moja dobroć była nadużywana - np. siostra ma dorosłe dzieci, w podobnym wieku co ja. I zamiast własne dzieci poprosić np. o podwózkę czy przelew, to najpierw mi zawracanie dupy do skutku, mimo, że jej dzieci to mogły spokojnie zrobić. Ale po co jak głupi braciszek zrobi.

W pewnym momencie człowiek ma dość, więc się zapowietrzyłem jak fugu(ta kolczatka co się nadyma) i stwierdziłem "dość do chuja". Gwałtownie, ale stanowczo i asertywnie mówiłem nie i mam to w dupie. Chcieli, żeby podwieźć, odwieźć, mówiłem nie, a jak nie działało to otwierałem piwko i sobie na luzie piłem. Mamie też wytłumaczyłem, że nie znaczy nie i nie mam zamiaru dać się wykorzystywać, w końcu zrozumiała i stanęła po mojej stronie. Teraz pomagam jeśli mam możliwość i najważniejsze, kiedy ja CHCĘ, a nie na zasadzie, bo muszę. Kiedy naprawdę jest potrzeba pomocy to nie odmówię, ale jest różnica między pomocą, a robieniem za służącego.

 

Dlatego w moim przypadku to był najlepszy sposób, nagła zamiana nastawienia i olanie ich żali, pretensji czy chamskim zagrywek, a bo ja Ci pomogłam, ja Ci tamto, sramto. Nie przejmuj się tym co pomyślą, bo im nie pomogłeś, czy raczej nie dałeś się wykorzystać Olej ich i rób swoje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bartek2 napisał:

Coś takiego jak dziadkowie,ciotki,kuzyni,szwagry to nie rodzina a obcy ludzie.

Zabawne, też mam podobne spostrzeżenia bo osoby które wymieniłeś potrafią gorzej się zachować niż obcy.

8 godzin temu, Bartek2 napisał:

Spodziewaj się wtedy kolejnych prób dyskredytowania Twojej osoby

To jest u wszystkich członków rodziny. Czytaj: rodzeństwo/rodzice/krewni.

7 godzin temu, JAL napisał:

Jak zapatrują się twoi rodzice na ich zachowanie? 

Wogle się nie zapatrują.

6 godzin temu, Sharingan napisał:

Wydaje mi się, że pozwoliłeś sobie wejść na głowę i stałeś się poniekąd podnóżkiem dla własnych sióstr.

Też mam już taką świadomość, a zaczęło się od dołączenia do forum bo schematy takie same.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie ma wielkich dylematów. Dajesz coś z siebie, utrzymujesz relację na poziomie, jaki uważasz za stosowny/uczciwy do danego rodzaju relacji. Jeśli widzisz, że jest jednostronna zmniejszasz częstotliwość lub ucinasz kontakt. Byłoby zajebiście, gdybyś mógł wpłynąć na rodzeństwo i mieć z nimi konkretny, dopasowany poziom komunikacji. Oczekiwanie tego jednak doprowadzi do frustracji. Nie Ty jesteś od zmieniania ich. Oni sami powinni się zmienić, jeśli już. Ty decydujesz, z kim przestajesz.

 

Weź pod uwagę, że to już nie etap dzieci, każdy ma swoje życie. Myślę, że w tym zakresie możliwe jest rozczarowanie, bo jest rozbieżność pomiędzy młodością, a momentem gdy wyfruwa się z gniazda i zakłada nowe. Co nie znaczy, że nie należy się wspierać - ale musisz to robić z rozmysłem, adekwatnie do poziomu relacji.

19 godzin temu, BlacKnight napisał:

I to wszystko przy aprobacie rodzicielki.

Utrwalanie (niewłaściwych) wzorców. Czasem po prostu nie da się inaczej niż ograniczyć kontakt. Inaczej będziesz trwonił energię na radzenie sobie z dysonansem.

Ciesz się z tych chwil, gdzie możecie się dogadać, ale nie zakładaj tego jako pewnik. Swoją energię zapewne jesteś w stanie wykorzystać w dużo lepszy sposób.

19 godzin temu, BlacKnight napisał:

Ale rodzina a widzę że beta male od początku. Jak ta żaba co się gotuje powoli.

Właśnie tak, ale doskonale, że zdajesz sobie z tego sprawę. To już połowa sukcesu.

Pamiętaj o koleinach - masz coś utrwalone i możesz do tego wracać.

19 godzin temu, BlacKnight napisał:

•Wejście na moje konto bankowe i pożyczenie stówki bez mojej wiedzy. Dowiedziałem się o tym pare tygodni później. Kwotę wyjątkowo zwrócono mi.

 

Skąd miała dostęp? Ano raz był potrzebny to dałem.?Po co nie wiem do dzisiaj.

W sensie użycia karty przez konto czy w serwisie? Jeśli w serwisie to banki od jakiegoś czasu wymagają dwuskładnikowego uwierzytelniania. Czyżby powinęli Ci na chwilę telefon do autoryzacji?

 

Przyuczanie do roli beta-bankomatu. Kalibrują zachowanie (zwrot kasy) bo widzą potencjał. Dzisiaj stówka, jutro tysiąc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 16.06.2020 o 09:36, Bartek2 napisał:

ludzie za przeproszeniem często to chuje które źle życzą innym. Nie jest w ich interesie żebyś żył i czuł się lepiej od nich- w ich interesie jest to żeby Cię wykorzystać

Potwierdzam mam taką rodzinkę. Ot taki braciszek. Co obieca nigdy nie dotrzyma. Wścieka się że ktoś coś robi a potem robi to samo. Ma podwójne standardy. On jedzie za granicę dobrze. Inni źle. On ma motor dobrze. Inni źle. Potrafi przysrywac się o pierdoly a jak sam coś źle zrobi to cicho sza. Jak nie daj Boże zwrócisz mu uwagę to zachowuje się jak małpa w zoo. Skacze i krzyczy. Janusz. Po prostu Janusz który zrobi wszystko aby innych upierdolic bo w swojej ocenie on jest tak doskonały że inni mu do pięt nie dorastają. Tak samo z koleżkami. Obgaduje ich za plecami a potem się do nich wdzięczy. Aż się żygac chce. Normalnie powiedziałbym że zwycięzca pucharu. Ale nie. Jest jeden kuzyn co potrafi wykorzystać twoją nieobecność i nagadać twojej dziewczynie że jesteś taki i owaki. Normalnie szmata. Ludzka spierdolina. I jak żyć? Kiedyś myślałem że rodzina to grupa ludzi która nie koniecznie się kocha ale wspiera bo tylko tak może się przeciwstawić światu i nie dać się mu zjeść. Szkoda że inni mają inne stanowisko i dla własnego dobrobytu są w stanie poświęcić najbliższych. I co z tego że kiedyś na tym wpadną jak po drodze i zgubią i siebie i innych. Szkoda gadać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ja mam bardzo dobre relacje z rodzeństwem, jest nas czwórka. Stoimy za sobą murem, pomagamy sobie finansowo jeśli trzeba, wspieramy się itp. Tylko że u nas rodzice byli/są toksyczni, do dziś jeszcze potrafią napsuć krwi. Myślę więc, że moja relacja z rodzeństwem jest odpowiedzią, na brak wsparcia od rodziców. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo dobre kontakty z bratem, teraz gdy mieszka on już kilka lat za granicą przynajmniej raz w tygodniu gadamy po 2-3 godziny. Chociaż przyznam nie zawsze tak było, jako nastolatkowie często się biliśmy i potrafiliśmy napsuć sobie krwi. Jednak gdy obaj przekroczyliśmy te dwadzieścia kilka lat staliśmy się nie tylko braćmi ale najlepszymi przyjaciółmi. Sam nie mogę wskazać jakiegoś punktu przełomowego w tej przemianie, po prostu był to proces z którego wyniku jestem jak najbardziej zadowolony. Przede wszystkim jesteśmy wobec siebie szczerzy i gdy jeden drugiemu nie może pomóc nie kręci ale wali prosto z mostu. Takich relacji z rodzeństwem życzyłbym każdemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.