Skocz do zawartości

Valhalla - Mroczny wojownik


wroński

Rekomendowane odpowiedzi

Tego filmu absolutnie nie można oglądać, ale jeśli ktoś ma kaca i planuje samobója a w dodatku jest garbaty to szczerze polecam.

Nie wiem czy nie cenię go mniej niż słynnych już "Kronik Mutantów".

 

 

Jeśli już ktoś się uprze prosiłbym zacząć od 57 minuty.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kroniki Mutantów to film zbyt trudny dla mnie i go raczej nie obejrzę. Podzielam zdanie kolegi Eryka. Valhala... to typowe kino rozrywkowe. Ja, jak jestem totalnie zrąbany po robocie, to jak przystało na prawdziwego janusza lubię otworzyć browara i w stroju ludowym zalec na kanapie i heja oglądam. Mam takie nietypowe hobby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duży plus za klimat i zdjęcia. Ogólnie film trudny w odbiorze i - jak dla mnie - męczący. O ew. przekazie się nie wypowiadam, bo nie siedzę w nordyckich klimatach. 

 

Mikkelsen jest moim zdaniem fenomenalny. Aż dziw bierze, że poznałem go dopiero w Casino Royale w 2006r.  :o

 

 

oczy mi krwawiły...

O, właśnie, a propos krwi. Jestem przekonany, że z efektem rozbryzgującej krwi w Valhalla, lepiej poradziliby sobie nawet twórcy "Zmienników".  :ph34r: Aż kłuje w oczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądać i odbierać ten film wprost to strata czasu. Tu na filmwebie ktoś dobrze opisał o co kaman...zgadzam się z tą interpretacją.

 

"Legenda o Odynie bardzo jest przydatna w interpretacji filmie Refna. Mroczny wojownik (obcy, przybysz zza morza, podobno „z samego piekła”, czyli miejsca gdzie można poznać prawdę) „posiadł wiedzę ze źródeł mądrości bijących u korzeni boskiego drzewa Yggdrassil” i doznał oświecenia, za które zapłacił okiem – osłabiając jeden ze zmysłów, zyskał wgląd w naturę wszechrzeczy. Mówi ona, że wszystko jest cierpieniem, jego przyczyną jest pragnienie, a wyzwolenie z cierpienia jest możliwe tylko dzięki całkowitemu zaniknięciu, wyrzeczeniu się i zaniechaniu, realizowanych na drodze surowego życia moralnego (podstawowe prawdy buddyzmu). Wojownik wyrzeka się mowy (bo mowa jest źródłem nienawiści i przelewania krwi? bo prawdy objawione nie można przekazać werbalnie? bo to, co miałby do powiedzenia rozsadza ówczesny świat i tak nie zostałoby zrozumiane?). Odmawia walki w imię Boga Wikingów, Chrześcijan, Boga Plemiennego, których wyznawcy nie czynią dobra, tylko przemoc (bo nie istnieje Bóg, który wymagałby od ludzi takich czynów?). Rusza wypełnić przeznaczenie: znajduje kogoś godnego (sam jest mroczny, ma na rękach krew wielu ludzi), by głosić w świecie prawdę - jasnowłosego chłopca – jutrzenkę, zwiastun przebudzenia. Dochodzą na skraj świata, do morza - styku tego co stare/poznane i nowe/niepoznane. Misja wojownika zostaje spełniona i nareszcie może wyzwolić swoje ego, oddaje się śmierci. Kluczowa scena filmu – wizji pod wpływem odurzającego napoju. U dwóch głównych „chrześcijańskich” wojowników narkotyk wzmaga żądze – u starego wizje Nowego Jeruzalem, u młodego - pożądanie seksualne (gwałci brata). Jednooki buduje wieżę z kamieni (stupę) - materialną reprezentacją doskonałego oświecenia, przekształcającą wszystkie emocje i żywioły w oświeconą mądrość / pełniącą funkcję strażnika przed złymi siłami. Nie udaje mu się od razu - kamienie upadają, a po zakończeniu konstrukcja wydaje się ona niestabilna. Być może właśnie dlatego prowadzi chłopca nad morze, by opuścił ten krwawy ląd, na którym jeszcze nie ma gruntu na nowe religijne idee."

 

Niezrozumienie tego filmu jest powszechne stąd bardzo rozstrzelone oceny od euforii do totalnej krytyki (w zależności jak to kto odebrał).

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Rysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.