Skocz do zawartości

Witam ponownie ;)


ReddAnthony

Rekomendowane odpowiedzi

Siemanko

Nie było mnie na forum już dłuższą chwilę i trochę spojrzałem na świat inaczej i odpocząłem od forum.  Nie- nie zamierzam wrócić i aktywnie uczestniczyć w życiu forum, raczej biernie – od czasu do czasu.

Co mi dał Ban ?

Zacząłem skupiać się na jasnych stronach życia i kobiet zamiast karmić się nienawiścią i złymi historiami.  Marek,  ma dobre podejście, bo wcale nie namawia do nienawiści wobec kobiet, ale wielu z Was się  na tej niechęci do płci przeciwnej zafiksowało. A przytaczając tu krzywdzące historie utwierdzacie się jeszcze bardziej w przekonaniu, że kobieta to tylko zło. To czemu ja ich nie spotykam tyle w moim życiu ?

Odkąd opuściłem forum,  nadal miałem dystans do lasek, ale wróciło moje zawadiackie podejście i nagle nie mogłem się odpędzić od bab, a wcale nic takiego nie robiłem.  Nikogo nie adorowałem, nie rycerzowałem, byłem sobą ale bez tej otoczki/aury nad głową w stylu „baby to zło”. Nie będę pisał ile przez ten czas lasek obróciłem, bo nie o to tu chodzi.  

Powiem więcej, baby są jakie są,  cała ludzkość taka jest, mężczyźni nie są w cale aniołami. Baby chcą dużo brać? No taka ich natura, co zrobimy, ale to one nas rodzą, to one nas wychowują, to one się nam poświęcają.

Skoro są takie złe, to jestem ciekaw ilu z Was miało ojców którzy poświęcali Wam tyle czasu i ciepła co Wasze matki?

Założę się, że niewielu.

Baby dużo biorą, ale jeśli są mądre to nie jednego potrafią zajebiście zmotywować i sprawić, że nabiera w życiu więcej odwagi niż miał jej do tej pory. Nikt tego nie dostrzega??

Baby się puszczają, większość z Was robiła by to samo gdyby miała taka ilość adoracji. Te które się nie puszczają – naprawdę medal dla nich.  Bo ja bzykam każdą, która mi smakuje, do momentu aż się zakocham oczywiście. Wtedy już bzykam tylko jedną :D

I tak podsumowując, najlepsze wspomnienia w życiu jakie mam – są związane właśnie z kobietami.

Możecie pisać, że jestem popierdolony, że upadłem na głowe, że gloryfikuje baby.

Nie, nic z tych rzeczy, ale czy życie bez kobiet mogło by być fajne???

Ciekawe? Jak by ono w ogóle wyglądało?

Jedno jest pewne, trzeba brać je z przymrużeniem oka i nie dać sobie wejść na głowę. Wszystko z dystansem i brać to co z nich najlepsze tak jak one biorą z nas. J

Pozdrawiam i witam ponownie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, ReddAnthony napisał:

Siemanko

 

Powiem więcej, baby są jakie są,  cała ludzkość taka jest,

nieprawda

 

mężczyźni nie są w cale aniołami.

ale ogólnie zachowują się o kilka poziomów wyżej jeśli idzie o brak manipulacji, fochów i księżniczkowania, poza tym widziałeś kiedy faceta, który żyje z kobitą tylko dla profitów, kasy i żeby mu służyła? Bo w drugą stronę to dość częste, tylko zakamuflowane pod pozorami uczuć

Baby chcą dużo brać? No taka ich natura, co zrobimy, ale to one nas rodzą,

a kto kazał?

 

to one nas wychowują,

a kto kazał?

 

to one się nam poświęcają.

a kto kazał?

Skoro są takie złe, to jestem ciekaw ilu z Was miało ojców którzy poświęcali Wam tyle czasu i ciepła co Wasze matki?

Założę się, że niewielu.

Kryzys macierzyństwa i kryzys ojcostwa mają teraz miejsce.

Baby dużo biorą, ale jeśli są mądre to nie jednego potrafią zajebiście zmotywować i sprawić, że nabiera w życiu więcej odwagi niż miał jej do tej pory. Nikt tego nie dostrzega??

Baby się puszczają, większość z Was robiła by to samo gdyby miała taka ilość adoracji.

ja brzydzę się większością, skutków ochlokracji mamy już aż nadto

Te które się nie puszczają – naprawdę medal dla nich. 

Rozumiem, że napięcie seksualne jest tak wielkie, że utrzymywanie simlocka urasta do rangi heroizmu? A może to kwestia wszechobecnej mody, nachalnej propagandy?

Poza tym organy rozrodcze kobity nie produkują spermy, więc o wiele łatwiej kobitom ''wytrzymać'' bez seksu, stąd z łatwością stosują szlabany łóżkowe dla frajerów

 

Bo ja bzykam każdą, która mi smakuje, do momentu aż się zakocham oczywiście. Wtedy już bzykam tylko jedną :D

I tak podsumowując, najlepsze wspomnienia w życiu jakie mam – są związane właśnie z kobietami.

Możecie pisać, że jestem popierdolony, że upadłem na głowe, że gloryfikuje baby.

Nie, nic z tych rzeczy, ale czy życie bez kobiet mogło by być fajne???

Ciekawe? Jak by ono w ogóle wyglądało?

Powoli ogarniam ten stan, jak wytrzymam dłużej niż rok, napiszę co i jak.

Jedno jest pewne, trzeba brać je z przymrużeniem oka i nie dać sobie wejść na głowę. Wszystko z dystansem i brać to co z nich najlepsze tak jak one biorą z nas. J

Pozdrawiam i witam ponownie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, u mnie w rodzince kobiety to egoistki, egocentryczki, roszczeniowe. Wszystko one dobrze robią, inni źle. Ciągle sie wywyższają i oczekują. Ba, moja babcia ma lat 70 pare a nadal ma syndrom "domyśl się" i jak coś sie nie domyślimy to jest zła i się obraża.

Dlatego u mnie wiecej robił zawsze ojciec, dziadek, brat i ja zaostałem nauczony różnych "babskomęskich" czynności, bo kobiety od tego wszystkiego uciekały.
Jak trzeba sie zaopiekować i zrobic cos czego nie zrobi nikt, to zrobi to mezczyzna. Moze nie da "uczucia", czyli pustych słów, ale da czyny.

Także wszystko fajnie ładnie pięknie, można zwalać to na otoczenie. Ale widzę tak jest w większości i takie spotykam.

Księżniczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolezanka na sylwestrowej posiadowce ;

 

"i co Krzychu będziesz sobie kogos szukal?

ja..........? nie ,nie mam takiej potrzeby,po co.

masz racje.....baby to wredne egoistki...."

 

trochę mi pulka opadla ze slysze to od koleżanki/mezatka/.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, ReddAnthony napisał:

Może Panowie, ja po prostu jestem farciarzem???

Farciarzem to się jest jak się wóci po 5 latach z wojny, albo wyjdzie zdrowym psychicznie z małżeństwa.

W dupie byłeś, gówno widziałeś. W ogóle nie kumam o co chodzi.

Pobawił sie przez rok, wrócił i mówi że poznał życie. Żal.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, ReddAnthony napisał:

Waflo, napisałem po prostu jakieś moje luźne przemyślenia. Nie chce mi się nawet  z Tobą  dyskutować , ale chyba źle to odebrałeś. Nie znasz mnie, nie wiesz gdzie byłem i co robiłem, więc w chuju mam Twój komentarz.

 

wychacz jedna na stale,wez slub,dzidzia ,fabia i te sprawy

i wpadnij za kilka lat........to pogadamy

 

jest roznica miedzy zabawa ,ruchaniem bez zobowiazan ,a wspólnym życiem ,szczególnie po slubie i z dzieckiem

skoro zmieniles zdanie to czekamy na foty z zaręczyn slubu porodówki,wakacji w Egipcie i na slowacji itd:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Cytat

 

Nie, nic z tych rzeczy, ale czy życie bez kobiet mogło by być fajne???

Ciekawe? Jak by ono w ogóle wyglądało?

 

 

Co rozumiesz poprzez ''bez kobiet''? Całkowicie?

Powiem ci, jak mam ja, zatwardziały forumowy krytyk bab.

 

Mam tak: żyję i zarabiam dla siebie. 

Spełniam swoje zachcianki - i nikt mi tego nie krytykuje ani się nie wpierdala.

Nie utrzymuję codziennego kontaktu (bzdurne smski, spotkania itp.) z żadną dziewczyną. Chyba, że któraś się odezwie, to nie ignoruję.

CZASAMI w weekend gdy gdzieś jestem ze znajomymi (rzadko - cenię sobie ciszę i spokój, dlatego nie przebywam zbyt często w towarzystwie w charakterze relaksu) - pogadam se z jakąś panną, pożartujemy, powygłupiamy się, dojdą różne fizyczne akcje. Wszystko się zamyka w sobotnim wieczorze i w niedzielnym popołudniu. 

Jak spotykam koleżankę ze szkoły (i nie tylko), to postoimy, pogadamy parę minut, czasem nawet odwiedzę jakąś. Mimo wszystko to są w porządku dziewczyny wobec mnie (póki bym się z nimi nie związał - widziałem, co potrafią ;))

 

Tak więc nawet i ja nie żyję całkowicie bez kobiet. ;)

Ale w takiej formie mi to najbardziej odpowiada - zero zobowiązań i zero inicjatywy płynącej z mojej strony. Czasem wykorzystam istniejącą sytuację - jestem zdrowym gościem i mam swoje potrzeby. To wszystko. 

To tylko malutki dodatek. Sedno mojego życia stanowi (mówię teraz o rzeczach nieobowiązkowych) sport, motocykle, gry i kilka innych spraw, może kiedyś napiszę szerzej. Nie ma tu miejsca na inicjacje z babami, bo mi to po prostu niepotrzebne. 

 

Edytowane przez Vercetti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ReddAnthony

 

Ja Cię rozumiem.

Uwielbiam kobiety za wiele rzeczy - co jednocześnie nie przeszkadza mi mieć do nich odpowiednio lekką dozę dystansu i krztynkę braku zaufania - tak jak np. do innych uczestników ruchu drogowego.

 

Przy umiejętnym i sensowym podejściu kobiety potrafią 'jeść nam z ręki'. Inną sprawą jest to, że to umiejętne podejście wymaga sporego doświadczenia i wyczucia, nie jest to promowane społecznie 'bądź miły, noś kwiaty, pomagaj na każde skinienie palca'.

 

Każdy kowalem swego losu. Kto chce - niech rycerzykuje wedle oficjalnej społecznej propagandy. Kto chce - niech kombinuje i stara się grać pod własne

reguły. Kto chce - niech kroczy drogą red pill. Wszyscy mamy wybór :D

 

S.

 

PS. Nie dotknął kobiecego jądra ciemności ten, kto nie był kilka/kilkanaście lat w małżeństwie gdzie są dzieci. Luźne pitu-pitu 'związki' z kobietami to jest PIKUŚ w porównaniu do tego, co potrafi pokazać kobieta w małżeństwie - owszem, nie każda ale ...

 

Luźny związek to jest w terminologii wojskowej - strzelanie na strzelnicy do nieruchomych celów. Małżeństwo przypomina próbę obrony wyznaczony pozycji siłami kompanii lekkiej piechoty podczas gdy atakujący ma do dyspozycji zmechanizowaną brygadę wraz ze wsparciem artylerii i sił powietrznych. Życzę powodzenia ;)

 

isandlwana.jpg

Edytowane przez Subiektywny
Mucha mi wpadła do oka
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to. Często kobiety w swoich tzw spreparowanych badaniach próbują wykazać, że mężczyźni w związkach (i to ślubnych) z kobietami są zdrowsi, szczęśliwśi i tak dalej.
Ale to nie kobieta jest przyczyną, tylko geny. Trzeba mieć końskie zdrowie by na takim polu minowym wytrzymać. I psychicznie i fizycznie i jeszcze mieć wiedzę do tego by kobieta nie "odperdalała", a jadła z ręki. To przecież kobiety dopuszczają do kopulowania, ale przecież nie z mizernymi. Taki długotrwały związek budowany na wielu szczeblach, gdzie zaangażowane są rodziny, są dzieci, mnóstwo odpowiedzialności za teoretycznie "słabsze" jednostki to całkiem coś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Subiektywny napisał:

PS. Nie dotknął kobiecego jądra ciemności ten, kto nie był kilka/kilkanaście lat w małżeństwie gdzie są dzieci. Luźne pitu-pitu 'związki' z kobietami to jest PIKUŚ w porównaniu do tego, co potrafi pokazać kobieta w małżeństwie - owszem, nie każda ale ...

 

Jakoś mnie nie ciągnie do zbliżania się do owego jądra ciemności :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, red napisał:

 

Jakoś mnie nie ciągnie do zbliżania się do owego jądra ciemności :lol:

 

Potraktuj to jako wyzwanie ;)

Tylko pamiętaj - koniecznie we wspólności ustawowej małżeńskiej oraz nie zapomnij, już po zawarciu związku małżeńskiego, w drodze

aktu notarialnego rozszerzyć ową wspólność na rzeczy nabyte przez Ciebie przed małżeństwem.

 

Co Cię nie zabije to Cię wzmocni !

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Subiektywny napisał:

Potraktuj to jako wyzwanie ;)

Tylko pamiętaj - koniecznie we wspólności ustawowej małżeńskiej oraz nie zapomnij, już po zawarciu związku małżeńskiego, w drodze

aktu notarialnego rozszerzyć ową wspólność na rzeczy nabyte przez Ciebie przed małżeństwem.

 

Co Cię nie zabije to Cię wzmocni !

 

To co piszesz to normalnie podchodzi pod Art. 151 kk :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Subiektywny napisał:

Czekaj, nie mam Lexa a karnista ze mnie bylejaki.

Coś o nakłanianiu do szkody na mieniu i zdrowiu ?

 

Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. :lol:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, parafianin napisał:

  Trzeba mieć końskie zdrowie by na takim polu minowym wytrzymać. I psychicznie i fizycznie i jeszcze mieć wiedzę do tego by kobieta nie "odperdalała", a jadła z ręki. 

Zapytajmy u źródła. Redzie Wielce Czcigodny, czy Twój kumpel, co ma żonę Chinkę wykorzystał nabytą przed ślubem wiedzę nt. trzymania kobity na krótkiej smyczy, czy też jest zwykłym samcem, a o powodzeniu zadecydowała chińska dobra tradycja kulturowa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AdrianoPeruggio napisał:

Zapytajmy u źródła. Redzie Wielce Czcigodny, czy Twój kumpel, co ma żonę Chinkę wykorzystał nabytą przed ślubem wiedzę nt. trzymania kobity na krótkiej smyczy, czy też jest zwykłym samcem, a o powodzeniu zadecydowała chińska dobra tradycja kulturowa?

 

W sumie gdy się pobrali w miarę młody jeszcze był. Z domu miał dobre wzorce wyniesione, klasyczny podział ról. Pewny siebie facet, ale bez przesady. Z jasnymi celami życiowymi. Gdy się poznali pod względem kariery i pozycji nie był jeszcze tak wysoko jak jest teraz, ale dobrze się zapowiadał.

 

Pani sobie natomiast zdawała sprawę z własnej wartości, szczególnie w porównaniu z europejkami. A już pisałem w tamtym wątku, że dla tradycyjnie wychowywanych Chinek i innych Azjatek, ślub to przede wszystkim UMOWA, dopiero w drugiej kolejności miłość. Mój własny wniosek jest taki, że prócz lofciania, które między nimi wystąpiło kumpel, wzorcem zachowań, który prezentował był bardzo zbliżony do tego czego oczekuje się w jej kulturze. Dla tego doszło do ślubu, no i przed ślubem dokładnie przedyskutowano jakie, kto ma oczekiwania, więc kwestia umowy była dogadana.

 

Jakbym miał odpowiedzieć dokładnie na twoje pytanie to odpowiedź będzie dość skomplikowana, ale spróbuję:

 

O tym, że zgodziła się na ślub i zrezygnowała z kariery i pracy zdecydowało jaki był mój kumpel i to że oceniła go na odpowiedniego męża i ojca rodziny. Zdawała sobie sprawę, że są różnice kulturowe i różne trudności wystąpią. Skoro podjęła decyzję, to podjęła się wypełniania swojej części umowy właśnie. Umowa ta obejmuje miłość/ wierność/ troskę/ opiekę w zdrowiu i chorobie/ wsparcie itd. Zakres rozumienia tych słów jest znacznie szerszy niż w naszej kulturze. Np. wierność to nie jest tylko nie dopuszczanie się zdrady ale również nie przynoszenie wstydu mężowi jakimkolwiek zachowaniem. Nie chce mi się wszystkiego objaśniać bo musiał bym cały elaborat napisać.

 

W każdym razie dla niej kiedy już się zobowiązała na rolę żony kwestią HONORU jest wypełnianie tej roli. Oczywiście on też podjął się spełniania określonych funkcji takich jak spłodzenie dzieci, zapewnienia im i żonie utrzymania, traktowania jej z należytym szacunkiem itp.    

 

Więc w jej kulturze miejsce na wszelkie wątpliwości są przed ślubem, kobieta musi sobie wszystko przemyśleć, mężczyzna też. Nie ma tak, że ja nie wiedziałam że on jest taki czy owaki. Jasne mogą pojawić się okoliczności rażącego nie dotrzymywania umowy przez męża, wtedy kobieta ma prawo odejść. No ale to naprawdę grube sprawy zaniedbywanie dzieci, czy alkoholizm/ narkomania, niemożność spłodzenia potomka (jeśli o bezpłodności partnera nie wiedziała przed ślubem) i kilka innych wyjątków, w tym zdrada oczywiście, z tym że kwestie zdrady wyjaśniłem w tamtym wątku.

 

Po ślubie jest już miejsce na życie według określonych zasad bo tego wymaga HONOR, w tamtej kulturze kobieta też ma honor, nie taki wyimaginowany jak u nas bo ktoś powiedział coś złego o księżniczce i rycerzyki będą się nawalać za jej "honor". W ich kulturze honor dla kobiety to postępowanie zgodnie z określonymi zasadami. 

 

Skrótowo, facet był facetem nie pipą dla tego został zaakceptowany na męża.

Zasady wzajemnego współżycia zostały ściśle określone przed ślubem i jeśli zobowiązania podjęte przez męża są wypełniane, żona wypełnia bez szemrania swoje bo tak jej każe honor i tradycja. Czyli sama pozwoliła się uczepić na smycz, a długość tej smyczy określa wychowanie i zasady jakie jej wpojono w domu rodzinnym i środowisku jakim się wychowała.

 

Co by było gdyby mężczyzna nie wypełniał swojej części umowy:

 

1 Gdyby nie wypełniał jej celowo, np. rzucił dobrze płatną pracę i zajął się mało płatną bo miałby taki kaprys żona miała by uzasadnioną przyczynę aby go zostawić - złamał by ich umowę.

To samo gdyby popadł w nałóg lub zaczął zaniedbywać dzieci.

 

2 Gdyby natomiast stracił pracę z nie swojej winy np. redukcja etatów, firma bankrutuje itp.  i musiał podjąć gorzej płatną, to nadal umowa obowiązuje, nadal otrzymuje pełen pakiet od żony, rozumiesz?

To samo gdyby zachorował/ miał wypadek i nawet nie mógł już nigdy pracować - dalej ma pełen szacunek i opiekę żony, co więcej żona jest gotowa przejąć obowiązki utrzymania rodziny.

 

Tak to mniej więcej działa.

Ich tradycyjny model opiera się na bardzo złożonym zestawie zasad i systemie tradycji. Oczywiście taki małżonek barbarzyńca może sobie pozwolić na więcej uchybień, które w jego przypadku będą lżej traktowane, no bo barbarzyńcę traktuje się trochę jak dziecko we mgle :lol:, można mu wybaczyć niektóre rzeczy, których by się nie wybaczyło rodowitemu Chińczykowi. 

 

Ponadto dochodzi jeszcze kwestia miejsca zamieszkania, decydując się na życie w Polsce, jakby z automatu zdecydowała się na przejęcie części naszych wzorców zachowań i tradycji. Dostosowuje się częściowo do kultury w jakiej żyje. Chińczycy są bardzo elastyczni i pragmatyczni dzięki czemu wszędzie na świecie się asymilują w społeczeństwie, jednocześnie zachowując własne tradycje, szczególnie w obrębie domu i własnej społeczności. Niewiele nacji na świecie ma tę umiejętność.   

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Subiektywny napisał:

@ReddAnthony

 

Ja Cię rozumiem.

Uwielbiam kobiety za wiele rzeczy - co jednocześnie nie przeszkadza mi mieć do nich odpowiednio lekką dozę dystansu i krztynkę braku zaufania - tak jak np. do innych uczestników ruchu drogowego.

 

Przy umiejętnym i sensowym podejściu kobiety potrafią 'jeść nam z ręki'. Inną sprawą jest to, że to umiejętne podejście wymaga sporego doświadczenia i wyczucia, nie jest to promowane społecznie 'bądź miły, noś kwiaty, pomagaj na każde skinienie palca'.

 

Każdy kowalem swego losu. Kto chce - niech rycerzykuje wedle oficjalnej społecznej propagandy. Kto chce - niech kombinuje i stara się grać pod własne

reguły. Kto chce - niech kroczy drogą red pill. Wszyscy mamy wybór :D

 

S.

 

 

 

Subiektywny, w sumie to chyba lepiej ująłeś niż ja w swoich wypocinach.

ZGadzam się tez z tym, że dopóki sie nie chajtnę to nie dowiem się co to jądro ciemności. Ale ja do lękliwych nigdy nie należałem, więc wszystko jeszcze przede mna.

Rycerzykować nie zamierzam, bo nie wychodzi mi to i tak. Robie swoje a laski i tak chcą się pukać. Jak mnie przyszła żona będzie wkurwiać to majac rozdzielność majątkową będę mógł sie zawinąc prawie w każdej chwili.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ReddAnthony napisał:

Subiektywny, w sumie to chyba lepiej ująłeś niż ja w swoich wypocinach.

ZGadzam się tez z tym, że dopóki sie nie chajtnę to nie dowiem się co to jądro ciemności. Ale ja do lękliwych nigdy nie należałem, więc wszystko jeszcze przede mna.

Rycerzykować nie zamierzam, bo nie wychodzi mi to i tak. Robie swoje a laski i tak chcą się pukać. Jak mnie przyszła żona będzie wkurwiać to majac rozdzielność majątkową będę mógł sie zawinąc prawie w każdej chwili.

 

 

będziemy czekac z niecierpliwoscia momentu

kiedy znow nas zaszczycisz i pochwalisz się jak ujarzmiles "Oko Saurona"

ale wiedz ze lepsi od ciebie polegli,i teraz tylko jabole pod mostem spożywane byt im wyznaczaja

wiedza i pokora to bron najlepsza:D

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, ReddAnthony napisał:

ZGadzam się tez z tym, że dopóki sie nie chajtnę to nie dowiem się co to jądro ciemności. Ale ja do lękliwych nigdy nie należałem, więc wszystko jeszcze przede mna.

Rycerzykować nie zamierzam, bo nie wychodzi mi to i tak. Robie swoje a laski i tak chcą się pukać. Jak mnie przyszła żona będzie wkurwiać to majac rozdzielność majątkową będę mógł sie zawinąc prawie w każdej chwili.

 

 

Ja Ci życzę jak najlepiej, ale tego się pewnie domyślasz :)

I zgodzę się również z ostatnim zdaniem - tym niemniej z drobnym zastrzeżeniem.

Zastrzeżenie to nazywa się: dobro wspólnych dzieci. Zbyt wielu znam łebskich, poukładanych mężczyzn o wysokiej pozycji społeczno-zawodowej, którzy tkwią w

beznadziejnym małżeńskim układzie wyłącznie z uwagi na dobro małoletnich dzieci. By w razie czego - one nie cierpiały, uczuciowo i materialnie. A kobiety ową dziecięcą

kartę rozgrywają wręcz po mistrzowsku, niczym zawodowy szuler w podejrzanym kasynie.

I 'chapią' na to konto, wypisz-wymaluj, jak bank spready i odsetki od kredytu denominowanego w CHF...

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Znowu mi mucha wpadła do oka. Widać wiosna idzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.