Skocz do zawartości

Uzależnienie od adrenaliny?


Rekomendowane odpowiedzi

Siema, tak, jak w temacie. 

W sumie od kilku lat, mam niesamowite parcie na adrenalinę. Nie umiem jakoś prowadzić takiego spokojnego życia, bez co jakiś czas mocnych emocji.

 

Już, jak byłem w gimnazjum lubiłem to poczuć. Bijatyki to były najczęściej - bo to daje mi najwięcej adrenaliny. Uprawiam też sporty walki, ale na sali zwykłej sparingi to nudy a na ulicy bijatyka to całkowicie co innego. Ktoś może wylecieć z nożem, pałką itd Jest nieprzewidywalna. Dość regularnie z X osobami się bijemy gdzieś. A to ktoś tam w klubie się z kimś pokłóci i później reszta z jednej i drugiej ekipy się dołącza a to inne sytuacje - wiadomo, jak jest. 

 

To nie jest tak, że każdy w ekipie jest sebkiem co nic nie robi. Są osoby które mają własne firmy, założone rodziny, niektórzy po 40 stce - no różni. Po prostu chcą poczuć tą adrenalinę odrywając się od codzienności. Oczywiście każdy z nas ma taki charakter, że lubi dominować i często między sobą się bijemy - po daniu w mordę najczęściej się godzimy i tak się to ciągnie. 

 

Są  wśród nas osoby, mające problemy zdrowotne po takich jazdach- przykładowo połamane kości, problemy neurologiczne,  nie jeden leżał w szpitalu, ale i tak nikt  się nie przejmuje tym za bardzo.

 

Noi tak w sumie szczerze mówiąc, ciężko mi z tym skończyć. Nie wiem, co może mi dostarczyć tyle emocji, jak sama konfrontacja z drugim samcem. Nie należę do osób, że bije ludzi za nic albo za jakieś głupoty. Na codzien zachowuje się normalnie. Edukuje się dużo itd. 

 

Jaki stosunek mają do mnie ludzie? W sumie wydaje mi się, że jest ok. Nie mam tylko towarzystwa takiego, że lubi adrenaline, ale dogaduje się też ze spokojnymi i mocno ułożonymi osobami. 

Z każdym się dogadam. Nie byłem nigdy karany, nie jestem uważany za patusa. Zazwyczaj dominuje w towarzystwie. 

 

Jeśli chodzi o kobiety no to mam kobitę. Chodzimy już trochę czasu. Kłócimy się, ale to, jak każdy w związku. W relacji ja dominuje i w łóżku też. Wie, że lubię konfrontacje i niby jest o to zła, ale wydaje mi się, że w sumie w głębi siebie ją to jara. W sumie mnie ona sama już trochę nudzi - bo ile można pukać to samo. 

 

Czy któryś z braci, też lubi to uczucie adrenaliny? Jeśli tak, to, jak wam się to przekłada na życie codzienne i relacje? W jaki sposób ją dostarczacie? :)

Czy uważacie, że takie dostarczanie porządnej adrenaliny raz na jakiś czas to normalne? :)

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pierzesz się z chętnymi to nie ma najmniejszego problemu o ile straty nie idą po otoczeniu. Generalnie to trochę wątpię w Twoje zapewnienia bo sam miałem takich znajomych co to lubili dać po ryju, jeśli mam powiedzieć szczerze to nie byli normalni i często prowokowali. Podejrzewam że podobnie jest u Ciebie. 

 

Może do kiboli się zapisz? Oni lubią leśne ustawki, najwyżej połamiecie jakąś gałąź zamiast krzesło w barze.

 

@radeq

Chyba miałeś na myśli działalność gospodarczą :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy w dość burzliwy sposób zakończyłem swoją pracę w barze (mordowni/spelunce osiedlowej), przez pół roku chodziłem po knajpach na drugim końcu kraju - grałem w bilard z przypadkowymi ludźmi, wykłócałem się, dążyłem do bójek. Waliłem w ryj i dostawałem po ryju. Byłem wściekły, nabuzowany i nie mogłem dnia wysiedzieć w domu. Gdy pracowałem za barem, sytuacji ekstremalnych miałem aż nadto, do tego kobiety, miłostki, mnóstwo znajomych. Wsiąkłem, a byłem wcześniej grzecznym chłopakiem. Po takiej karuzeli emocji człowiek uzależnia się od silnych bodźców, zaczyna ich szukać (i najczęściej znajduje). Na szczęście przeszło mi po jakimś roku, a teraz to już zupełny dziad ze mnie - byle się wypierdzieć z rana, a emocji dostarcza mi poranny przegląd prasy.

W sumie to miałem szczęście, bo wiem, że niewiele brakowało, aby mi ktoś łeb rozwalił albo ręce połamał. Jako stary smętny dziad, polecam cywilizowane formy rozładowania nadmiaru pasjonarności - sport, kobitki, jakieś fajne hobby. :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie usatysfakcjonuje Cię odpowiedź i nie tego się spodziewasz, że coś takiego świadczy o zaburzeniach i problemach z osobowością i problemach z osią bodajże przysadka/ podwzgórze? 

 

Te zderegulowane odpowiadają za tryb przetrwania w mózgu, co upośledza funkcjonalnie, prowokuje agresję itd.

 

Btw, uważaj na problemy z dragami i alkoholem, bo jesteś na to (nieświadomie) podatny.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Może do kiboli się zapisz? Oni lubią leśne ustawki, najwyżej połamiecie jakąś gałąź zamiast krzesło w barze.

Heh właśnie przez to, że trafiłem na sekcje sportowa kibolską w młodym wieku, takich silnych bodźców doświadczyłem i doświadczam. Chodzę od kilku lat już, raz bardziej aktywnie, raz mniej. Noi wbrew pozorom co dużo osób sądzi, dużo osób żyje sobie normalnie na codzien, tylko czasem lubią oderwać się od codzienności. 

 

Co do prowokowania to nie prowokuje. Żyje sobie normalnie. Ktoś jest spoko to spoko. Nie lubię sytuacji np, jak jestem z kobitą i jakiś typ nawalony lub naćpany podbija do niej, ciągnie za rękę do tańca, ona nie chce i już to dla mnie zapalnik jest. Miałem takie coś, ba! Nawet chłop powiedział, że mi najebie, jak mu nie dam z nią zatańczyć. xD  A dlaczego? Bo zakład z kolegą o flache. Ciekawe czy było warto zebrać wpierdol o 20 zł. ;)

I patrz, tak to działa. Impreza duża, duża nas ilość, osób które pragnie adrenaliny - widzą, że ja się bije, też odczuwają tę adrenalinę i wlatują. To nawet nie chodzi o jakieś koleżeństwo bardzo- jest pretekst żeby wjeb#c się w awanturę. 

@radeq Trzeba coś o tym pomyśleć. 

 

@zychu Może i mi przejdzie, ale ciężko. Mam swoje hobby, ale to nie to samo. Może zacznę jeździć po prostu na zawody w sportach walki, to poczuje smak takiej rywalizacji, ale na ringu - tak by było najlepiej. 

@Messer Być może coś w tym jest. Mi to rozwinęło się od kilku lat ostatnich, ale w sumie już od małego wdawałem się w bójki i lubiłem coś odwalić głupiego. 

Narkotyki, jak narkotyki - czasami sobie brałem, ale aktualnie nie biorę.

 

W ogóle takie środki, jak amfetamina to jest tak teraz popularne u młodych, że MASA osób to bierze. Nawet laski. U mnie w dobrej szkole niby na 10 chłopaków w klasie, 7 brało amfe minimum raz w życiu a wszyscy palili minimum zioło - sory, tylko jeden nie palił nic ani nie brał.Xd Szkoła uznawana za bardzo dobra i osoby dobrze się uczące, nie sprawiające problemów rodzicom. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, $Szarak$ napisał:

Czy któryś z braci, też lubi to uczucie adrenaliny? Jeśli tak, to, jak wam się to przekłada na życie codzienne i relacje?

Tak. Zaczęło się od złego towarzystwa i później szło coraz dalej. Po 2-3 latach zacząłem mieć koszmary i uznałem że trzeba to zmienić. Zamieniłem na inne źródło i bardzo długo myślałem że mam to pod kontrolą, dopóki nie skończyłem z połamanymi rękami i nogami. Kilka miesięcy walki o to żeby nie zostać kaleką. Obecnie dawkę adrenaliny daje mi biznes. 

 

Jak grasz w życiu o grube stawki to możesz dużo wygrać a możesz dużo przegrać. Fajnie się pisze jak wszystko uchodzi na sucho.

Edytowane przez Terve
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już zdziadziałem, ale kiedyś też lubiłem poczuć silną adrenalinę. Nie dążyłem sam z siebie nigdy do bójek, bo jestem z natury spokojny, ale jak już kiedyś tu wspominałem mam w sobie coś co prowokuje innych samców do konfrontacji i jak ktoś mnie zaczepiał to wchodziłem w konflikty bez żadnego zahamowania. Mogłem wszystkie swoje frustracje które trzymałem w sobie (a było ich sporo) wyrzucić i przekuć to w agresję potrzebną w takich sytuacjach. Adrenalina podczas bitki daje satysfakcję dużą. Nic tak nie oczyszcza atmosfery jak strzelanie się po ryjach. Sam adrenaliny szukałem robiąc inne rzeczy o których nie będę tutaj pisał, jeśli chcesz to napisz pw.

Edytowane przez Chcni
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Imiennik napisał:

@radeq

Chyba miałeś na myśli działalność gospodarczą :D

Coś w tym jest, szczególnie jak odbierasz telefon a tam: "Pierwszy urząd skarbowy Poznań" :D:D 

 

Sport z adrenaliną, praca z adrenaliną i na co dzień jestem spokojny bardzo, nawet ciężko mnie z równowagi wyprowadzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, $Szarak$ napisał:

W sumie od kilku lat, mam niesamowite parcie na adrenalinę. Nie umiem jakoś prowadzić takiego spokojnego życia, bez co jakiś czas mocnych emocji.

 

14 godzin temu, $Szarak$ napisał:

Czy któryś z braci, też lubi to uczucie adrenaliny? Jeśli tak, to, jak wam się to przekłada na życie codzienne i relacje? W jaki sposób ją dostarczacie? :)

Czy uważacie, że takie dostarczanie porządnej adrenaliny raz na jakiś czas to normalne? :)

 

 

Odpowiem na swoim przykładzie.

 

Jakiegoś mega doświadczenia w bójkach ulicznych nie mam - może z racji wzrostu, bad look'u i utrzymywania  kontaktu wzrokowego- nieznajomi mnie nie prowokują.

 

Przez kilka lat kręciłem $$ "na lewo". Nie była to jakaś gangsterka, bardziej trzeba się było wykazać sprytem, kombinatorstwem, silnymi nerwami no i jak we wszystkim w życiu - mieć trochę farta. Emocje i adrenalina z tym związane były ogromne. Do dziś o tym myślę i czasem śni mi się ta "robota" po nocach.

Jakieś 3 lata temu w wyniku negatywnego wydarzenia w życiu - siłą odciągnięty od tego zajęcia. I na 80% nie wrócę już do tego i tego stylu życia.

 

Do czego dążę? Wskutek zakończenia tego etapu w życiu, czuję się jak wyrwana z korzeniami roślinka, albo wiertarko- wkrętarka w której "wysiada" akumulatorek. Czuję coś w rodzaju marazmu, jakby życiowa energia ze mnie uchodziła.

 

15 godzin temu, $Szarak$ napisał:

W jaki sposób ją dostarczacie?

W moim przypadku nie znalazłem niczego takiego. Nie wiem.... może sporty ekstremalne.

 

15 godzin temu, $Szarak$ napisał:

Czy uważacie, że takie dostarczanie porządnej adrenaliny raz na jakiś czas to normalne? :)

Jak najbardziej - inaczej staniesz się jak taki koń z klapkami na oczach nadędzającym kierat praca- dom - myszka - teście, itd...

Tylko, że my faceci mamy trudniej i drożej z tym dostarczaniem adrenaliny( szczególnie jeśli ma to być "w miarę" legalne). Pancia wystarczy, że pójdzie sobie na domówkę albo na ulicy zaczepi ją mokebe, habibi czy jakiś rodzimy chad i gotowe ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.