Skocz do zawartości

Czy hipergamię mamy po prostu zaakceptować i przyjąć?


Rekomendowane odpowiedzi

Obejrzałem wywiad z R. Warszawskim ostatnio na YT i padło tam z jego ust takie stwierdzenie (parafrazując): "... nie ma co się obrażać na kobiety za ich hipergamię". Potem dodał wniosek, że nie ma się co również obrażać na strategie męskie w radzeniu sobie z nią. Hasło padło ogólnie względem tego, że mężczyźni zaczęli szukać kobiet na wschodzie granicy natomiast kobiety partnerów na zachodzie, czyli mężczyźni szukają tam, gdzie łatwiej, kobiety tam, gdzie lepiej. Być może właśnie na tym zatrzymuje się myślenie darwinistyczne i ewolucyjne, które sprowadza wszystko do procesów niejako niezależnych od naszej woli - czy też sprowadza naszą wolę jedynie do cząstki procesu ewolucyjnego. Tymczasem ja śmiem twierdzić inaczej. Zarówno kobiety i mężczyźni posiadają wolną wolę i mogą oponować swoim biologicznym instynktom i popędom. A właściwie nie tyle oponować co je nakierowywać. Już sam Freud twierdził, że popędy można sublimować.

 

W każdym razie: jeśli uznamy, że wszystko co się obecnie w świecie dzieje jest procesem ewolucyjnym i "nie ma co się obrażać" to właściwie musimy zaprzeczyć temu, że kobiety ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność. Podobnie z resztą my - jako mężczyźni. To jest, wg mnie, inny sposób radzenia sobie z bólem wywołanym tym, co się w obecnym świecie dzieje. Przyznanie, że tak po prostu jest i koniec jest tylko połowicznym rozwiązaniem. Dlaczego Warszawski przyznaje jednocześnie, że na Ukrainie PUA-owcom trudniej jest zaciągać dziewczyny niż w Polsce? Kwestią jest kultura. Można powiedzieć: strategia hipergamiczna kobiet na Ukrainie jest inna niż w Polsce. Tylko dlaczego tak jest? Czy jest to wyłącznie kwestią tego, co uznają za zyski, a co za straty? Nie możesz tego brać po prostu z biologii, nawet jeśli te strategie ostatecznie są bilansem zysków i strat. Skądś się pojęcia zysków i strat biorą i te mogą być kszałtowane przez kulturę, a więc i przez wolę ludzką. Dlatego uważam, że przenoszenie się granicami w poszukiwaniu partnera nie rozwiąże problemu - tam, gdzie pojedziemy brać kobiety będziemy je odbierać ludziom z danego narodu. Trzeba również brać pod uwagę globalistyczne ruchy kulturowe - tak, kulturowe - które pompują sztucznie hipergamię tak, że niedługo zmiana granic niewiele zmieni. To jest właśnie potęga kultury. Ba! Nawet to, co my tutaj robimy jest tworzeniem świadomości, a więc budowaniem rozumu podlegającemu wolnej woli czyli pewnej kultury (subkultury). 

 

Stąd irytuje mnie trochę przedstawianie wszystkiego w duchu Rollo Tomassiego jakbyśmy mówili po prostu o zdeterminowanych procesach. Wszyscy co do jednego - a myślę większość - jak tutaj jesteśmy cierpieliśmy z powodu tego, co działo się w naszych relacjach do kobiet i w głębi - jak sądzę - nie potrafimy po prostu sprowadzić siebie do komórki tkanki kolektywu. Każdy z nas widzi, że jego doświadczenie jest tragedią osobistą i indywidualną.

 

 

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, I1ariusz napisał:

Hasło padło ogólnie względem tego, że mężczyźni zaczęli szukać kobiet na wschodzie granicy natomiast kobiety partnerów na zachodzie, czyli mężczyźni szukają tam, gdzie łatwiej, kobiety tam, gdzie lepiej. Być może właśnie na tym zatrzymuje się myślenie darwinistyczne i ewolucyjne,

Wypadkową "hipergamicznego szukania mężczyzn na zachodzie" jest krzyk o porywanie dzieci, przez matki lub odwrotnie. Co jakiś czas o tych dzieciach z mieszanych polsko-niemieckich byłych małżeństw słyszysz w programach typu "Uwaga" czy "Sprawa dla reportera". Czyli hipergamicznie wynaleziony niemiecki mąż nie daje żadnej gwarancji na szczęśliwe "i żyli długo i szczęśliwie". Po prostu niemiecki mąż chętniej puści kobietę z torbami i bez dziecka bo niemieckie sądy usilnie mu w tym pomogą.

Wypadkową przywiezienia ukrainki do Polski jest to, że po jakimś czasie okazuje się, że ukrainka się "julkizuje" tak samo jak p0lka.

Spotkałem się z opinią, że lepiej pojechać na Ukrainę i tam zostać. Przynajmniej dłużej będziesz cieszyć się naturalnym środowiskiem ukraińskiej "Julki".

 

Teraz odnosząc się do ogólnie "Nie obrażania się na hipergamię". No a co się masz obrażać na to zjawisko? Ono było, jest i będzie, bo jest przenoszone drogą płciową. Nie zaginie.

 

Wg tego samego klucza podobają Ci się bardziej młode i jędrne niż stare i brzydkie. Bez względu na ich poziom zepsucia pod kopułą. 

 

Rollo Tomasi po prostu radzi by wiedzieć i nie brać pierwszej z brzegu. No i reszta informacji, to rady typu "Wybieraj mądrze, zmaksymalizuj swoje doświadczenie. Nie działaj pochopnie. Trzymaj ramę jak najdłużej, najlepiej nigdy jej nie porzucaj. Jeśli się rozsypało, nie sklejaj. Minimalizuj koszty, maksymalizuj zyski, ograniczaj straty. Nie wierz w to, co słyszysz w mediach. Nie daj się nabrać na sztuczki i manipulacje kobiet".

Edytowane przez Miszka
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jest granica między hipergamią a kurestwem ?

 

Czy hipergamią można usprawiedliwiać zachowania niebezpieczne dla dzieci i rodziny ?

 

Czy fałszywe oskarżenia również powinny być okraszane hipergamią? Bo przecież beciak, słabe geny bla bla bla to trzeba zgnoić.....

 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Miszka napisał:

...

Rollo Tomasi po prostu radzi by wiedzieć i nie brać pierwszej z brzegu. No i reszta informacji, to rady typu "Wybieraj mądrze, zmaksymalizuj swoje doświadczenie. Nie działaj pochopnie. Trzymaj ramę jak najdłużej, najlepiej nigdy jej nie porzucaj. Jeśli się rozsypało, nie sklejaj. Minimalizuj koszty, maksymalizuj zyski, ograniczaj straty. Nie wierz w to, co słyszysz w mediach. Nie daj się nabrać na sztuczki i manipulacje kobiet".

Nie kwestionuję istnienia hipergamii, kwestionuję to, że kobiety nie podlegają wolnej woli ergo nie można niczego od nich oczekiwać. Jak najbardziej można. To właśnie sugeruję. "Obrażania" się w tym wypadku nie rozumiem po prostu jako połknięcie czarnej piguły i odseparowanie się od kobiet, ale pierwszy krok do świadomości. Nie będę ukrywał i zgrywał twardziela, że mnie to wszystko niemal nie złamało. Wielu z nas miało prawo myśleć, tak jak myśleli bo i kiedyś sprawy miały się jednak inaczej - nie fundamentalnie, ale w granicach rozsądku(?). O tym mówię. Nie zmienimy popędów, ale możemy wpływać na zakres ich oddziaływania.

6 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Gdzie jest granica między hipergamią a kurestwem ?

 

Czy hipergamią można usprawiedliwiać zachowania niebezpieczne dla dzieci i rodziny ?

 

Czy fałszywe oskarżenia również powinny być okraszane hipergamią? Bo przecież beciak, słabe geny bla bla bla to trzeba zgnoić.....

 

No właśnie, trochę do tego zmierzam. Czy wszystko mamy z marszu tłumaczyć wbudowanym mechanizmem, na który kobiety nie mają wpływu. Jak najbardziej mają. Dlatego nazywasz pewne rzeczy "kurestwem". Nie nazywa się kurestwem czegoś, czego nie możesz zmienić.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@I1ariusz jeśli chcielibyśmy wszystko tłumaczyć hipergamią to równie dobrze można by postawić pytanie:

 

"Czy można obrażać się na mężczyznę, że wpierdolił kobiecie, następnie narobił dzieci z trzema kolejnymi, nie interesuje się żadnym i pije sobie właśnie drinka ze striptizerką w klubie?"

 

I tu też by się milion usprawiedliwień znalazło, że pierwotna rola samca, że testosteron tak działa ple ple ple

 

Apeluje o rozsądek.

 

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, I1ariusz napisał:

Nie kwestionuję istnienia hipergamii, kwestionuję to, że kobiety nie podlegają wolnej woli ergo nie można niczego od nich oczekiwać. Jak najbardziej można. To właśnie sugeruję. "Obrażania" się w tym wypadku nie rozumiem po prostu jako połknięcie czarnej piguły i odseparowanie się od kobiet, ale pierwszy krok do świadomości. Nie będę ukrywał i zgrywał twardziela, że mnie to wszystko niemal nie złamało. Wielu z nas miało prawo myśleć, tak jak myśleli bo i kiedyś sprawy miały się jednak inaczej - nie fundamentalnie, ale w zakresie rozsądku(?). O tym mówię. Nie zmienimy popędów, ale możemy wpływać na zakres ich oddziaływania.

Zauważ jak hipergamia była regulowana do tej pory. Poprzez społeczne piętnowanie, wytykanie palcami. Tego cholernie boją się kobiety, wykluczenia i negatywnej opinii w społeczeństwie. Czy to metoda "na rozsądek"? Przecież nie. Bo na kobiety "rozsądek" nie działa. Przecież one sobie swoje zachowanie racjonalizują tak, że wmówią sobie wszystko.

 

Obecnie hipergamia została przez społeczeństwo "spuszczona ze smyczy". Ty sam nad nią nie zapanujesz. Możesz co najwyżej ograniczyć jej wpływ na Ciebie. Możesz znaleźć kobietę jak najmniej przesiąkniętą tym co propaguje się w mediach i postarać się utrzymać to, co włożyli tej konkretnej kobiecie jej rodzice.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Miszka napisał:

Zauważ jak hipergamia była regulowana do tej pory. Poprzez społeczne piętnowanie, wytykanie palcami. Tego cholernie boją się kobiety, wykluczenia i negatywnej opinii w społeczeństwie. Czy to metoda "na rozsądek"? Przecież nie. Bo na kobiety "rozsądek" nie działa. Przecież one sobie swoje zachowanie racjonalizują tak, że wmówią sobie wszystko.

 

Obecnie hipergamia została przez społeczeństwo "spuszczona ze smyczy". Ty sam nad nią nie zapanujesz. Możesz co najwyżej ograniczyć jej wpływ na Ciebie. Możesz znaleźć kobietę jak najmniej przesiąkniętą tym co propaguje się w mediach i postarać się utrzymać to, co włożyli tej konkretnej kobiecie jej rodzice.

Jednak w pewnej mierze się zgadzamy, że kierunek jest do zmiany. I czy kobiety mogą być rozsądne? Myślę, że tak. Jeśli powiesz, że nie - to znów odbierasz im zdolność do wybierania czegoś poza swoimi emocjami, instynktami czy popędami. Odbierasz im zdolność wolnej woli. Kobiety, podobnie jak mężczyźni, mogą zmieniać swój sposób działania i uczyć się.

5 minut temu, SzatanK napisał:

Zdecydowanie należy ją przyjąć i zaakceptować, ponieważ to jest mechanizm biologiczny kobiety. 

 

Pamiętajmy, że mężczyźni również są hipergamiczni o czym się w ogóle nie mówi. 

Przeczytaj co mam dokładnie na myśli. Nie kwestionuję istnienia zjawiska hipergamii (czy instynktu hipergamii) i nie mówię, że należy je piętnować samo w sobie.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, SzatanK napisał:

Zdecydowanie należy ją przyjąć i zaakceptować, ponieważ to jest mechanizm biologiczny kobiety. 

 

Cytat

Pamiętajmy, że mężczyźni również są hipergamiczni o czym się w ogóle nie mówi. 

To inne zjawisko. Poniżej masz definicję hipergamii. Dla ciekawości w brytyjskim oryginale, bo dobrze tłumaczy skąd to określenie się wzięło.

Cytat

Hypergamy (colloquially referred to as "marrying up"[1]) is a term used in social science for the act or practice of a person marrying a spouse of higher caste or social status than themselves.

 

Mężczyźni są hipogamiczni. w połączeniu z hipergamią kobiet nie jesteśmy w stanie założyć i utrzymać związku z samicą o wyższym statusie. 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę jedną sytuacje (z wielu takich...).

 

Miałem ~10 lat, mój dziadek był najebany a babkę ewidentnie swędziała morda. 

 

Wkurwiała go strasznie. Podejrzewam, że już by w nią wjechał jak Pudzian w Chica (i słusznie) gdyby nie moja obecność.

 

Dziadek poszedł do pokoju i się zamknął(w sensie drzwi), nie chciał dalej się podkręcać. Moja babka poleciała za nim i zaczęła biegać pod jego drzwiami w te i na zad i pierdolić tak, że już mi się ciężko słuchało.

 

Wylazł i jej (słusznie) wyjebał. Ja rozumiem bo hipergamia, bo potrzeba poczucia dominacji, bo potrzeba smarowania tam na dole.... ale kurwa to że ta idiotka naraziła siebie (chuj z nią) i dziecko na ewentualną furię Alkoholika ? I to, że ja musiałem na to patrzeć.... Ale nie obrażajmy się na kobiety za hipergamię, Polaku jak zwykle nic się nie stało!

 

I żeby nie było. Moja babka to żadna patologia tylko Pani główna księgowa w średniej wielkości firmie z emeryturą przekraczającą większość dzisiejszych zarobków. 

(No dobra dzisiejszych to już może nie ale tych z 2017/18 to spokojnie).

 

 

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, I1ariusz napisał:

Jednak w pewnej mierze się zgadzamy, że kierunek jest do zmiany. I czy kobiety mogą być rozsądne? Myślę, że tak. Jeśli powiesz, że nie - to znów odbierasz im zdolność do wybierania czegoś poza swoimi emocjami, instynktami czy popędami. Odbierasz im zdolność wolnej woli. Kobiety, podobnie jak mężczyźni, mogą zmieniać swój sposób działania i uczyć się. Moglibyśmy powiedzieć: wprowadzając restrykcje po prostu regulujemy instynktowe zachowania przez inny instynkt - strach. Ja bym powiedział, jak mówiłem gdzie indziej, to jest raczej odpowiedź rzeczywistości na irracjonalne kierowanie się hipergamią właśnie. Strach jest często odpowiedzią na rzeczywistość, na zrozumienie własnych granic.

1. kierunek jest do zmiany, ale... zmiany odbędą się za kilka pokoleń. 

 

2. Czy kobiety mogą być rozsądne? Starają się, dlatego wybierają "strategię beta", która działa na zasoby, ale nie działa na hipergamię. Dlatego po emocjonalnym haju 3 pierwszych miesięcy od znalezienia faceta SM'ka zmienia się diametralnie w potwora.

 

3. Rozsądek kobiet jest podporządkowany ich emocjom. One racjonalizują swoje zachowanie, poszukują winy w otoczeniu, nie w sobie.

Szukają "prawdziwych mężczyzn" definiując tych prawdziwych mężczyzn w sposób pasujący do ich oczekiwań.

 

Tak. Kobiety są rozsądne. Kiedy zdradzą, to zrobią WSZYSTKO, żebyś się nie dowiedział. Wtedy będą rozsądne. W ich rozumieniu rozsądku. Będzie nimi kierował strach, że się wyda. Nie będą rozsądne zdradzając. Nie wezmą odpowiedzialności za swoje czyny. Chyba, że się je do tego ZMUSI.

Mniej rozsądne odejdą od Ciebie a potem jak im nie wyjdzie, będą chciały wrócić. Gdzie tu rozumiany po męsku rozsądek? Nie ma go.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Miszka napisał:

1. kierunek jest do zmiany, ale... zmiany odbędą się za kilka pokoleń. 

2. Czy kobiety mogą być rozsądne? Starają się, dlatego wybierają "strategię beta", która działa na zasoby, ale nie działa na hipergamię.

3. Rozsądek kobiet jest podporządkowany ich emocjom. One racjonalizują swoje zachowanie, poszukują winy w otoczeniu, nie w sobie.

Szukają "prawdziwych mężczyzn" definiując tych prawdziwych mężczyzn w sposób pasujący do ich oczekiwań.

Tak. Kobiety są rozsądne. Kiedy zdradzą, to zrobią WSZYSTKO, żebyś się nie dowiedział. Wtedy będą rozsądne. W ich rozumieniu rozsądku. Nie będą rozsądne zdradzając. Nie wezmą odpowiedzialności za swoje czyny. Chyba, że się je do tego ZMUSI.

Mniej rozsądne odejdą od Ciebie a potem jak im nie wyjdzie, będą chciały wrócić. Gdzie tu rozumiany po męsku rozsądek? Nie ma go.

Zacytowałeś fragment, który zdecydowałem się wyciąć - związany ze strachem. Przyznaję, że wyciąłem go, bo mogę tutaj być źle zrozumiany i mogło to zabrzmieć jak nawoływanie do tworzenia kultury strachu. Widzisz nasze cierpienie przejawia się m.in. w tym braku wiary, że kobieta potencjalnie może (naprawdę) kochać mężczyznę, tj. chcieć jego dobra nawet kosztem siebie. Uważam, że jest to możliwe. Podobnie jak odwrotnie. Jako wierzący jestem ostatecznie optymistą i nie uznaję ludzkiej natury za spaczoną całkowicie (czyt. egoistyczną).

 

Moglibyśmy powiedzieć, że my - mężczyźni, też nie bralibyśmy odpowiedzialności niezmuszani. W jakimś sensie jesteśmy zmuszani właśnie przez obecną kulturę do brania nadodpowiedzialności. Spodziewamy się kary za nieprzestrzeganie kodu kulturowego i nagrody za jego przestrzeganie. Jednak obecny kod kulturowy przeczy rzeczywistości - rozwala tkankę społeczną i prowadzi do frustracji większość. Jeśli nie jesteśmy tylko garstką desperatów i frustratów to właśnie taki wniosek trzeba wynieść. Zmuszanie to jest wg mnie słowo nieadekwatne, które jednoznacznie sugeruje przeciwieństwo wolności. Tymczasem sama rzeczywistość nas w jakimś sensie zmusza, tj. ogranicza. Właśnie teraz dotykamy tych granic. Dotknięcie ich to jest ten ból, który wielu z nas przeżywa.

27 minut temu, Król Jarosław I napisał:

...

I żeby nie było. Moja babka to żadna patologia tylko Pani główna księgowa w średniej wielkości firmie z emeryturą przekraczającą większość dzisiejszych zarobków. 

(No dobra dzisiejszych to już może nie ale tych z 2017/18 to spokojnie).

 

 

Nie usprawiedliwiajmy zachlanego, że babka go dodatkowo wkurzyła. Mimo wszystko to on z własnej woli się uchlał i ona też miała prawo nie lubić tego stanu rzeczy. Nie tyle ona (po pierwsze) Ciebie naraziła, co on, ale rozumiem trochę punkt widzenia. Niewielu stawia sobie pytanie o kobiecą agresję werbalną, psychologiczną i fizyczną. To jest nierzadko jak kropla, która drąży skałę i powoli powoli morduje faceta w związku.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, I1ariusz napisał:

Nie usprawiedliwiajmy zachlanego, że babka go dodatkowo wkurzyła.

Ależ jednak. On poszedł do pokoju ewidentnie nie chciał konfliktu.

20 minut temu, I1ariusz napisał:

Mimo wszystko to on z własnej woli się uchlał i ona też miała prawo nie lubić tego stanu rzeczy.

Ona jest pod tym względem niewiele od niego lepsza :D

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, maroon napisał:

A nie jest czasem tak, że rozum powinien panować nad instynktem? 

Wydaje mi się że jeszcze jakoś panujemy, bez tego byłoby jeszcze gorzej.

Hipergamia to nie tylko status majątkowy, ale taż wpływ siły, charyzmy itd. Jak jej smv urosło lub jego zmalało i przestał ją podniecać, to tu rozsądek nie pomoże. Tak samo jakby jemu przestał stawać na jej widok.

 

Obrażać się nie ma sensu. Jeśli złapałeś witaminkę, to znaczy że przez chwilę byłeś dla niej obiektem hipergamii, wystarczy nie usiąść na laurach i  wciąż się rozwijać żeby utrzymać ten poziom, level wyżej od niej. Wtedy nie ucieknie do pierwszego lepszego badboya. Życie pokazuje że większość z nas jak już wyrwie laskę, to gnuśnieje, zapuszcza brzuszek itd. Wielu z nas tak się tu znalazło 

 

@Król Jarosław I to co odpisujesz z babką znam z autopsji. Napatrzyłem się na takie akcje w rodzinie,  zamiast dać się pijakowi położyć, to baba podskakuje, szczególnie jak ma publikę. 

To bardziej podążanie za badboyem, potrzeba emocji, nawet tych negatywnych, bo on jutro przeprosi, a ona mu obiad poda.

Nie wrzucalbym tego do jednego worka z hipergamią, gdzie po prostu smv się rozjeżdża za bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, bzgqdn napisał:

Wydaje mi się że jeszcze jakoś panujemy, bez tego byłoby jeszcze gorzej.

Hipergamia to nie tylko status majątkowy, ale taż wpływ siły, charyzmy itd. Jak jej smv urosło lub jego zmalało i przestał ją podniecać, to tu rozsądek nie pomoże. Tak samo jakby jemu przestał stawać na jej widok.

 

Obrażać się nie ma sensu. Jeśli złapałeś witaminkę, to znaczy że przez chwilę byłeś dla niej obiektem hipergamii, wystarczy nie usiąść na laurach i  wciąż się rozwijać żeby utrzymać ten poziom, level wyżej od niej. Wtedy nie ucieknie do pierwszego lepszego badboya. Życie pokazuje że większość z nas jak już wyrwie laskę, to gnuśnieje, zapuszcza brzuszek itd. Wielu z nas tak się tu znalazło 

No właśnie tu jest trochę clue - wtedy nie ucieknie. Jednak gdy robi tak mężczyzna to dostaje po ryju np. alimentami. Rzecz w tym, że ona tak robi bo może i jest jeszcze za to chwalona. Nie chodzi o to, że masz spocząć w związku na laurach, ale same laski nie chcą mieć musztry i lęku, że zostaną wymienione w sytuacji znalezienia lepszej opcji. Tymczasem im się na to przyzwala i dodatkowo tłumaczy naturalnym procesem, w którym jej wola jakby nie ma nic do gadania. Jakby zdrada była po prostu winą zdradzonego. To brzmi prawie tak samo jak blue pill.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@I1ariusz, biologia! 

Męska mówi jak upolowałeś fokę to jest twoja, usiądź i odpocznij. Tracisz charyzmę, inne przestają się oglądać, a jak inne przestają to i ta foka stwierdza że nie jesteś taki cenny jak jej się wydawało.

Nie będę się o to obrażał, żałuję tylko że nie miałem tej wiedzy 20 lat temu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przenoszenie się za granicę z właściwą piramidą demograficzną w dużym stopniu właśnie problem rozwiązuje, ale do tego potrzeba zrozumienia tych procesów. To oczywiście ryzyko, ale jeżeli ktoś chce to jedyna racjonalna moim zdaniem, podparta twardymi danymi opcja. Dla mnie kobieta w tej rzeczywistości to nie jest żadna nagroda, tylko kula u nogi, drastyczne obciążenie, a w dodatku ryzyko prawne. Nie akceptuję tego i siedzę sam. Proste. Każdy, kto akceptuje, a ma wiedzę o tych sprawach, do tego łatwo dostępną podejmuje bardzo mało efektywne decyzje. Jakoś żyję bez kobiet od wielu lat i niczego nie tracę. Zero zainteresowania. Im więcej hipergamii, tym mniej poważnie kobiety się traktuje. Jeżeli wiesz, że wskoczy raz dwa na kolejnego bolca to nie inwestujesz, nie tracisz energii, tylko stajesz w kolejce, albo rezygnujesz z zabawy. Kolesie idą w mgtow, w alternatywny sposób życia i jakoś można z tego syfu wybrnąć, zająć się sobą, a nie braniem odpowiedzialności za dosłownie babony, które nie panują nad własną naturą. Kobiety puszczono luzem, więc to nie jest czas, kiedy podejmujesz działania, tylko czas obserwacji i przygotowywania gruntu na coś innego, przede wszystkim pod siebie. Wystarczy kontrola, silna wola na jakimś średnim poziomie, przestrzeganie pewnych zasad, żeby nie wpierdolić się na minę. Tak działam i uniknąłem większości pułapek związkowo babskich, bo nigdy poważnie nie traktowałem. Bardzo proste. Spierdolenia nie można akceptować, ale nie trzeba w nim uczestniczyć również. Różne pille to bezpośrednia odpowiedź ideologiczna poszukująca optymalnego wzorca zachowania w pato, basko zorientowanej rzeczywistości.

Edytowane przez mac
  • Like 4
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, bzgqdn napisał:

@I1ariusz, biologia! 

Męska mówi jak upolowałeś fokę to jest twoja, usiądź i odpocznij. Tracisz charyzmę, inne przestają się oglądać, a jak inne przestają to i ta foka stwierdza że nie jesteś taki cenny jak jej się wydawało.

Nie będę się o to obrażał, żałuję tylko że nie miałem tej wiedzy 20 lat temu.

 

Myślisz, że to co się dzisiaj dzieje - spermiarstwo, postępujący rozpad związków, feminizm, bańka spekulacyjna kobiecego ciała to są zjawiska biologiczne? Rozumiem, że jeśli uważasz zdradę kobiety za biologiczny mechanizm (którego nie może ona zmienić, więc nie możesz jej za to winić) to znaczy, że również ty możesz ją zdradzić bez konsekwencji? Sam Roman Warszawski tego by nie sugerował - raczej twierdzi, że nie byłaby to dobra strategia reprodukcyjna. Widać jedni mówią to jest biologią inni że tamto. Kobiety nie będą ci wdzięczne za zdradę. Wzrośnie wściekłość, brak zaufania i rozpad relacji damsko-męskich się pogłębi. No i czego żałowałeś w zasadzie 20 lat temu? To właśnie żal i ból napędza ludzi do tego, że powstają wszelkie "izmy". Kobiety też miały swój żal, na którym umiejętnie zagrały ekskomuchy, postmoderniści etc., którzy uwielbiali ujmować zjawiska w niewłaściwym kontekście. 

 

13 minut temu, mac napisał:

...

Spierdolenia nie można akceptować, ale nie trzeba w nim uczestniczyć również. Różne pille to bezpośrednia odpowiedź ideologiczna poszukująca optymalnego wzorca zachowania w pato, basko zorientowanej rzeczywistości.

To jest pewne rozwiązanie - MGTOW, ale ja bym powiedział, że te relacje trzeba odbudowywać. Przypomina to myślenie o odbudowie Polski (czy świata) po zagrabieniu jej przez ZSRR, ale jednak. Kiedyś w Polsce była ta mądra wg mnie idea pracy organicznej. To, co tutaj robimy jest taką pracą organiczną. Zmieniając własne postawy, stawiając tamę statusowi quo, właściwie zmieniamy to, co dokoła nas.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, I1ariusz napisał:

Zmieniając własne postawy, stawiając tamę statusowi quo, właściwie zmieniamy to, co dokoła nas.

Paradygmat wiele może. Słowa wiele mogą podane we właściwy sposób. Jak wielka jest siła inspiracji, jak się człowiek zaraża hobby, albo dostaje w ręce coś nowego, bez czego nie jest w stanie funkcjonować. Takie momenty zapewniają przełom i takie problemy okazują się czymś śmiesznym w skali zagospodarowania indywidualnego potencjału. A, że kobieta tego nie doceni? A kim jest kobieta, żeby w pierwszej kolejności mnie oceniała xD Kek. Dawać się ocenić kobiecie to chyba najniższy możliwy poziom pewności siebie. Sam wiem, co robię, czy dobrze, czy źle i tylko ja mogę siebie sądzić w sprawach wyznawanych wartości lub złamania słowa danego sobie. Kto inny? xD Tak, mamy do przepracowania, ale nie, żeby naprawiać kogoś, na kogo wpływu nie mamy. Nawet na siebie wpływ jest ograniczony przez zapisane oprogramowanie biologiczne. Świadomość to kurwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanK napisał:

Zdecydowanie należy ją przyjąć i zaakceptować, ponieważ to jest mechanizm biologiczny kobiety. 

To zaakceptujmy też prawo dżungli i grupowe gwałty na ulicy, bo taki jest mechanizm biologiczny mężczyzn - maczugą w łeb i do jaskinii.

 

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Nie usprawiedliwiajmy zachlanego, że babka go dodatkowo wkurzyła. Mimo wszystko to on z własnej woli się uchlał i ona też miała prawo nie lubić tego stanu rzeczy.

On siebie uchlał a nie babkę, jest dorosły ma do tego prawo.

 

Sorry ale gdyby mi kobieta gderała że piję piwo, gram w coś, czytam czy inaczej się relaksuję to wykopałbym ją z domu w trybie natychmiastowym. To już przemoc psychiczna, a ja mam na nią ogromną alergię. 

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

Ależ jednak. On poszedł do pokoju ewidentnie nie chciał konfliktu.

I ja tutaj żadnej winy dziadka nie widzę. Do niektórych zwyczajnie nie dociera po dobroci, a własny spokój uznaję za najwyższe dobro.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Król Jarosław I napisał:

Gdzie jest granica między hipergamią a kurestwem ?

 

Czy hipergamią można usprawiedliwiać zachowania niebezpieczne dla dzieci i rodziny ?

 

Czy fałszywe oskarżenia również powinny być okraszane hipergamią? Bo przecież beciak, słabe geny bla bla bla to trzeba zgnoić.....

 

Mam wrazenie ze nie ma.

 

Osobiscie, dawno nie spotkalem sie z okresleniem kurestwa po staropolsku.

 

Jest: teraz wszyscy sie zdradzaja xD

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Uważam, że jest to możliwe. Podobnie jak odwrotnie. Jako wierzący jestem ostatecznie optymistą i nie uznaję ludzkiej natury za spaczoną całkowicie (czyt. egoistyczną).

Czy utrzymywałbyś kontakt z kimkolwiek tylko dlatego, że Ciebie wykorzystuje i czerpie nie dając nic w zamian? No ale nie... twierdzisz, że nie uznajesz natury ludzkiej za egoistyczną.

Ja natomiast twierdzę, że ona taka jest. Może to nie uświadomione co Ci daje kontakt z tą czy inną osobą. Ale korzyść masz. Idąc z kolegami na piwo macie wspólne tematy do rozmów. Możecie obdarowywać się pozytywną męską energią... jakkolwiek by to brzmiało. Dobrze się w ich otoczeniu czujesz i to jest to coś, co od nich dostajesz. Nieuświadomione bo nie materialne ale obecne i jak najbardziej egoistyczne. 

 

Wielokrotnie słyszałem od kobiet, że utrzymują znajomości z mężczyznami w celu otrzymywania korzyści. Znajomy z samochodem. Znajomy do wniesienia kanapy. Znajomy odzałatwienia biletów na koncert. Takie zachowanie jest czysto egoistyczne.

 

W związku między dwojgiem działają te same mechanizmy. 

Jeżeli kiedyś kobieta poświęcała się czy nadal poświęca w imię związku to wg mnie robi to bo tak nakazuje religia, "trzeba nieść swój krzyż", bo co ludzie powiedzą itp itd. I na skutek wychowania. W rodzinie matka miała cały czas wpływ nawet na dorosłą córkę. Więc... chodziło się bardziej jak w zegarku w zgodzie z panującymi zwyczajami.

 

Nie bez powodu te opory znikały jak dziewczęta wyjeżdżały na saksy, erasmusy, wcześniej do sanatorium... itp itd.

 

Dawniej mało słyszałem o rozwodach z błahych powodów ale duszenie facetów, że sąsiad ma mercedesa, więc my też powinniśmy mieć było na porządku dziennym. To banalny objaw hipergamii. Tylko zamiast odchodzić do tego sąsiada ona wszelkimi racjonalnymi metodami chce mieć to samo w swoim domu. On ma. Ja też chcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imiennik napisał:
3 godziny temu, SzatanK napisał:

Zdecydowanie należy ją przyjąć i zaakceptować, ponieważ to jest mechanizm biologiczny kobiety. 

To zaakceptujmy też prawo dżungli

Prawo dżungli istnieje i ma się bardzo dobrze nie zmiennie od naszej wyimaginowanej akceptacji jego istnienia.

Jest wypudrowane i przez to można tego nie dostrzec na pierwszy moment oraz jest kilka mechanizmów chroniących ofiary przed drapieżnikami. Czy może bym powiedział, że chroni się ofiary pod postacią wyzysku bo teraz bardziej się opłaca hodować i strzyc owce niż zjadać oraz zabijać. 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

grupowe gwałty na ulicy, bo taki jest mechanizm biologiczny mężczyzn.

Nazywaniem tego "mechanizmem męskim" nie jest do końca w porządku w stosunku do panów.

Mechanizm biologiczny mężczyzn polega na jak największej ilości zapłodnień kobiet tak naprawdę, czy może jeszcze inaczej - na jak największej ilości wystrzałów do środka pochwy różnych kobiet a nie na robieniu przy tym krzywdy i gwałceniu choć może to być elementem siłowego wzięcia (przy czym pamiętajmy, że kobiety też potrafią zgwałcić, jeśli im na kimś zależy, tylko zamiast fizycznej siły, użyją siły głowy - manipulacji i sztuczek).

Godzinę temu, Imiennik napisał:

maczugą w łeb i do jaskinii.

 

Jeśli mężczyźni całego kraju tak postanowią, to tak też się stanie.

 

To my chronimy kobiety i ich spokój ducha ale nie musimy, jeśli tak postanowimy. Jako faceci stwierdziliśmy, że lepiej będzie dla dobra wszystkich jak każdy dostanie żonę i będzie, chował pociechy w sensie, że to jest bardziej produktywne i dobre dla społeczeństwa i przynajmniej możemy spać względniej spokojnie.

 

W teorii jeśli się sama kobieta nie obroni to po prostu ktoś lub ileś "ktośów" faktycznie by zrobili jak to opisałeś "maczugą w łeb i do jaskini". 

Zresztą żyjemy w ustroju totalitarnym, możemy przegłosować, że gwałt jest "ok" w stronę kobiet lub uwaga (w stronę mężczyzn albo w dwie strony) i prawo tyranii jaką jest ustrój, że większość ma zawsze ma rację nawet jak nie ma, powinno to przejść - choć oczywiście kobiety to grupa społeczna pod szczególną ochroną, więc tyrania jaką jest demokracja i rządy większości, pewno by na to nie przyzwoliły, nie mówiąc o Unii. Bo jednak demokracja, demokracją ale jednak burdel musi trzymać w ryzach, a demokracja jest burdelem.

Większość w teorii może wszystko i tym samym wpisać w prawo, że gwałt jest "ok" równie dobrze możemy zagłosować, że gwałt nie jest ok. Możemy również przegłosować, że pizza dla wszystkich powinna być za darmo - w sensie by państwo ją sponsorowało, bo oczywiście ktoś ciasto musi robić. Dlatego też ktoś musi tym rządzić, bo jakby ludzie faktycznie zaczęli korzystać ze swoich praw w Demon-Kracji, to by się zaczął realny bajezl lub co ciekawe, realny porządek. Bo większość mogłaby stworzyć prawo, że np państwo nie ma prawa zadłużać się u nikogo choćby na złotówkę :)

 

Taki mamy ustrój, nie do mnie pretensje zażalenia ja za to nie odpowiadam, choć Nick mógłby mówić inaczej.

 

4 godziny temu, I1ariusz napisał:

Stąd irytuje mnie trochę przedstawianie wszystkiego w duchu Rollo Tomassiego

Bo nie zrozumiałeś w pełni tego zjawiska. Hipergamię można również omijać, istnieją wytrychy że możesz ją obejść i kobieta może Ci być wierną.

Jeśli chcesz faktycznie zrozumieć w pełni mechanizm to musisz więcej tą tematykę przestudiować.

 

Co do zapytania "tematego" - odpisałem.

Co do Twojego następnego pytania - to obydwie strony ponoszą odpowiedzialność.

Chciałbym napisać, że to kobiety ponoszą większa odpowiedzialność ale...jeśli spojrzymy prawdzie w oczy, to realną odpowiedzialność ponoszą mężczyźni na pierwszym planie a następnie kobiety. Natura ustanowiła mężczyznę liderem, a na liderze ciąży ciężar stąd i autorytet oraz największe poświęcenia jakie trzeba ponieść w tym śmierć by chronić ją czy dziecko. Dlatego też naturalnie kobieta powinna być uległa, jeśli mówimy o realnym życiu - natomiast jak kobieta ma rdzeń męski jak ja to nazywam i przy tym brak kobiecych cech, to proszę bardzo jeśli lubi rządzić, to w razie niebezpieczeństwa chowamy się za jej plecami i niech nas/mnie broni i się poświęca, wszak wychodzi na to że jestem ważniejszy skoro mnie trzeba chronić. Wtedy bajki raz dwa się kończą, gdy nadchodzi realny element życia. Kobieta jest ważniejsza w ciągłości życia, dlatego się je chroni ale jak kobieta pragnie być liderem nie tylko, wtedy kiedy jej się podoba to zapraszam - zaręczam, że odpowiedzialne role nie są tak miłe jak się wielu paniom wydaje. To wszystko jest piękne, dopóki jest miło ale gdy jest syf, wtedy jest wzywany MĘŻCZYZNA by naprawił szambo lub KOBIETA ale takich kobiet z pozytywnym "jajem" jest mało, podobnie jak pięknych mężczyzn wewnętrznie (np Aureliusz)

Stąd hipergamia poszukuje zawsze lepszego, bo kobieta szuka bezpieczeństwa, najlepszego materiału by przeżyć i by dziecko przeżyło. Stąd między innymi pisanie, czy mówienie kobiecie o problemach tak naprawdę mija się z celem i zniechęca, ponieważ kobiety są z natury skoncentrowane na sobie, a następnie na dziecku. Należy zaakceptować te mechanizmy oraz inne i tyle. 

 

Wiem, że to nie brzmi cukierkowato no ale cóż, nic nie poradzę. 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.