Skocz do zawartości

Quo vadis?


bogumil_h

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie będzie o powieści Sienkiewicza...

Okres przełomu października i listopada nie należy do moich ulubionych. Niby minęło 8 lat od kiedy rozstaliśmy się z żoną. Pisałem o tym w innym temacie. Wyszedłem z tego z jakimś stratami, trochę się ogarnąłem, poprawiłem wygląd, image, zmieniłem zawód, znalazłem to forum, przyswajam wiedzę. Niemniej jednak wciąż czuję się jak gówno w betoniarce. Kręcę się bez rezultatów. O ile z byłej żony się wyleczyłem, to jakoś nie udaje mi się życia popchnąć dalej. Myślałem, że jest inaczej. W ciągu tego czasu poznałem kilka pań, z którymi jednak nie udało się nic więcej niż kilka czy kilkanaście spotkań. Były takie chujowe, że sam wiedziałem, iż nic z tego nie będzie, ale były też rokujące, a mimo to nie wyszło. Wtedy nie wiedziałem dlaczego,  dziś już wiem (no bo musisz wiedzieć).

Dzisiejsze, a właściwie już wczorajsze spotkanie z bratem przy kieliszku czegoś mocniejszego uświadomiło mi, że coś muszę zmienić. Sam sobie nie poradzę. Opowiedziałem o jednej Ukraince, która na mnie leci, ale jest jedną wielką czerwoną flagą. Fizycznie mi się podoba, ale jest 11 lat młodsza, nieco infantylna, niezbyt przystająca poziomem życia do mojego, chcąca mnie na wyłączność, mimo, że jej nie puknąłem, w dodatku niezbyt poczuwająca się so tego by w miarę rowno partycypować w kosztach randek.  Generalnie do pożegnania. Wspomniałem też bratu o niebieskich kartach, intercyzach i o zabezpieczaniu się przed posiadaniem nieplanowanych dzieci. Brat stwierdził, że pierdolę kocopoły i tak do życia nie można podchodzić. Ja rozumiem jego wyparcie, bo ostatnio został szczęśliwym ojcem itp. Niemniej jednak dało mi to trochę do myślenia...

Z poznawaniem nowych kobiet idzie mi średnio. Życie zawodowe mam ogarnięte,  finansowo jest nienajgorzej, perspektywy są, natomiast samorozwój stoi w miejscu. Przy takich okazjach jak dziś wylewają się frustrację. Dostałem sugestie by iść na terapię. Tu jednak pojawia się problem. By ta była skuteczna, to terapeuta musi być bardziej inteligentny ode mnie, bym podświadomie nie próbował go ograć. A może psychiatra? Miałem już epizod depresyjny po śmierci mamy, ale się podniosłem. No ale to było leczenie objawowe. W międzyczasie ogarnąłem zmianę zawodu,  poznałem fajną kobietę i jakoś ten wózek się rozkręcił. Niestety zwolnił i szczerze nie wiem co robić. Mam wrażenie,  że zaraz wszystko znowu stanie. Sam nie rozkręcę, bo się kręcę jak to wyżej wspomniane gówno w betoniarce (albo w przeręblu).

Edytowane przez bogumil_h
Coś poszło nie tak...
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bogumil_h napisał:

Brat stwierdził, że pierdolę kocopoły i tak do życia nie można podchodzić. Ja rozumiem jego wyparcie, bo ostatnio został szczęśliwym ojcem itp. Niemniej jednak dało mi to trochę do myślenia...

Ludzie żyjący w matrixie zawsze będą tak gadać. Próbowałem kiedyś udowadniać, podając tylko i wyłącznie niezaprzeczalne fakty - ci ludzie są odporni, bo prawda psuje wizję ich pięknego disneyowskiego życia. Także szkoda takich rozmów prowadzić, polecam odpuścić. Czasami zaczepnie rzucam jakieś hasła, podaję statystki z ich podwórka i zostawiam ich z tym, bez dodatkowej dyskusji, jedno wielkie WTF. Podobno kropla drąży skalę, ale sami muszą do tego dojść, skojarzyć fakty i sytuacje.

 

8 godzin temu, bogumil_h napisał:

Generalnie do pożegnania

Mam nadzieję, że jej wersja demo nie zmieni twojego zdania. Jeśli tyle czerwonych flag to nie ma co analizować.

 

8 godzin temu, bogumil_h napisał:

Dostałem sugestie by iść na terapię. Tu jednak pojawia się problem. By ta była skuteczna, to terapeuta musi być bardziej inteligentny ode mnie, bym podświadomie nie próbował go ograć

Tego nie rozumiem, bardziej inteligentny? Raczej ma większą wiedzę w tej dziedzinie, ale czy jest bardziej inteligentny ogólnie? - pewnie trudno to ocenić. Możliwe że masz jakieś nieprzepracowane tematy z dzieciństwa, młodości - warto sprawdzić. Ja ze swojego doświadczenia polecam technikę uwalniania Hawkinsa. Ogólnie medytację, praktykowanie wdzięczności itp. 

 

Zmieniło się moje podejście do życia i to dosyć konkretnie. Ale to wymaga ciągłej pracy, dalszego rozwijania się, poprawienie rzeczy które mi jeszcze nie wychodzą, analiza skąd się biorą błędy, praca nad tym. Czasochłonne, ale też bardzo potrzebne. 

 

Pytanie jakie mi się nasuwa: czego oczekujesz od życia? Masz to jakoś skonkretyzowane? Czemu uczepiłeś się tych kobiet, przecież wiesz że takiego 100% szczęścia taka relacja ci nie da? Ja odkąd z pomocą Braci zrozumiałem że szczęście jest we mnie, polubiłem i pokochałem siebie, zaakceptowałem rzeczy których w sobie nie lubiłem - zmienił się komfort życia. Mieć kobietę - fajnie by było, ale nie jest to moim priorytetem, bo doszedłem do takiego momentu, że sam ze sobą czuję się dobrze. Jeśli teraz ktoś miałby mi zaburzyć ten stan, to musiałby naprawdę wiele oferować (a zbliżam się do 40, także ciężko o kogoś normalnego). A jeśli ktoś potrzebuje tylko seksu, to myślę że gra nie jest warta świeczki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziesz nieszczęśliwy dopóki nie pozbędziesz się matrixowego podejścia, że związek i kobieta dają szczęście. Tak nie jest!

Powyższe jest tym, co można wyczytać między wierszami z Twojej opowieści. Brat jeszcze bardziej chciał utwierdzić Cię w tym przekonaniu, widocznie takie wzorce mieliście wpajane w domu. To jest wciąż w Tobie, dlatego czujesz pustkę będąc samemu bez kobiety i błądzisz szukając owej po omacku, co jeszcze bardziej wciąga Cię w negatywne wibracje.

 

Moja rada jest taka: odpuść. Spróbuj skupić się na innych aspektach życia niż kobiety. Rozwój zawodowy, przyjaciele, aktywności w czasie wolnym, pasja, może jakiś sport. Skup się na rzeczach przyjemnych, a zaczniesz czerpać radość z życia. Kiedy już osiągniesz tą równowagę, wtedy będzie dobry czas aby wziąć się za kobiety. Polepszy się Twój mindset i Twoja atrakcyjność wzrośnie.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki bracia za odpowiedzi. 

 

13 hours ago, Spokojnie said:

Ludzie żyjący w matrixie zawsze będą tak gadać.

 

Mam tego świadomość, powoli, pracując u podstaw można coś zmienić, ale to nie jest clou mojego wpisu, a jedynie jego wyzwalacz.

 

13 hours ago, Spokojnie said:

Tego nie rozumiem, bardziej inteligentny?

 

Ogólny poziom musi być podobny, bo ja siebie znam i będę próbował sobie wmówić, że już jest okej i dalsza terapia nie jest mi potrzebna. To musi być ktoś, kto to wyłapie.

 

13 hours ago, Spokojnie said:

Możliwe że masz jakieś nieprzepracowane tematy z dzieciństwa, młodości - warto sprawdzić.

Pewnie jest tego sporo. 

 

2 hours ago, nihilus said:

To jest wciąż w Tobie, dlatego czujesz pustkę będąc samemu bez kobiety i błądzisz szukając owej po omacku, co jeszcze bardziej wciąga Cię w negatywne wibracje.

 

Myślę, że gdzieś tu pies jest pogrzebany. Tylko jak się tego pozbyć? Generalnie mam wrażenie,  że całe moje życie, wszystko co robiłem i robię do tej pory jest po to, by być atrakcyjnym w oczach kobiet, a szerzej całego otoczenia. Jak się tego wyzbyć? Mam różne zainteresowania, w jednych jestem lepszy, w innych trochę mniej. Sprawia mi to przyjemność. Potrafię spędzac czas sam ze sobą. Nie mam parcia na poważny związek, wręcz nawet się czasem zastanawiam czy byłbym w stanie z kimś mieszkać. Niemniej jednak frustracja przychodzi w momencie, kiedy nie jestem w stanie ogarnąć jakiegoś FWB. Po co w takim razie to wszystko? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bogumil_h napisał:

Ogólny poziom musi być podobny, bo ja siebie znam i będę próbował sobie wmówić, że już jest okej i dalsza terapia nie jest mi potrzebna. To musi być ktoś, kto to wyłapie.

Zakładasz, że świadomie pójdziesz na terapię i będziesz świadomie samobojkotował cały proces? Gdzie w tym logika?

Zacznij od tego, że jako terapeutę wybierz kogoś starszego i koniecznie mężczyznę. 

Wg mnie terapeuta - kobieta nie jest w stanie zrozumieć od środka męskiego punktu widzenia, męskich potrzeb, męskiego patrzenia na świat.

Musisz czerpać od kogoś, kto już w tym punkcie, w którym Ty teraz jesteś, już był i ma to przerobione.

 

2 godziny temu, bogumil_h napisał:

Generalnie mam wrażenie,  że całe moje życie, wszystko co robiłem i robię do tej pory jest po to, by być atrakcyjnym w oczach kobiet, a szerzej całego otoczenia.

To jest wg mnie najnormalniejszy w świecie sposób działania. Na początku swoją wartość opierasz o opinię rodziców, potem rówieśników i otoczenia. W ten sposób zostajesz zaprogramowany, że zdanie otoczenia na Twój temat jest bardzo istotne a potem wraz z rozwojem, budowaniem swojego poczucia wartości zwiększa się zaufanie do siebie samego. W którymś momencie "opierzasz się" do tego stopnia, kiedy już opinia otoczenia nie ma takiego znaczenia dla Ciebie. Wg mnie ten proces "autoprzemagnesowania" z zadowalania świata na zadowalanie siebie właśnie istotnie przyspiesza po 35 roku życia. Z młokosa stajesz się dojrzałym mężczyzną. Masz coraz większe doświadczenie. Coraz więcej ludzi wkoło Ciebie będzie postrzegać Ciebie przez pryzmat "starszego a więc i dojrzalszego, mądrzejszego".

 

W dniu 31.10.2022 o 00:36, bogumil_h napisał:

Fizycznie mi się podoba, ale jest 11 lat młodsza

Masz koło 40-tki. To naturalne, że będzie Ci się podobała "samica" przed 30-tką. Jest tylko małe "ale" tu musisz wybrać. Czy chcesz kobietę dorównującą Tobie światopoglądem, doświadczeniem (co jest nie do zrobienia przy młodszych egzemplarzach) czy chcesz atrakcyjną dla swojego "gadziego mózgu" samiczkę przed 30-tką. Świeżą ale z Twojego punktu widzenia infantylną. Tu raczej zawsze będzie relacja mistrz-uczennica.

 

W dniu 31.10.2022 o 00:36, bogumil_h napisał:

niezbyt przystająca poziomem życia do mojego

Możesz ją "wylewarować na swój poziom" ale nie oczekuj od niej wdzięczności za to. Zawsze przepływ środków będzie od Ciebie do niej. To naturalny proces relacji samiec-samica. Tu podbity jeszcze bardziej poprzez różnicę wieku i różnicę rozwoju zawodowego. Więcej nawet. Młodsza samiczka od starszego samca będzie oczekiwała więcej niż od równolatka. Równolatek ma jeszcze czas "dojrzeć, wyszumieć się, dorobić". Ty musisz to wnieść "na gotowe".

 

Poza tym czego od 30-latki oczekujesz? Ukrainka, nie jest u siebie. Nie może liczyć na pomoc rodziców bo przyjechała z biedniejszego kraju. Samochód? Mieszkanie? Praca z osiągnięciami? Jakiego poziomu od niej oczekujesz?

 

I tu płynnie przechodzimy do następnego punktu.

W dniu 31.10.2022 o 00:36, bogumil_h napisał:

chcąca mnie na wyłączność, mimo, że jej nie puknąłem,

Kłania się "rama". Ona może chcieć. Każda samica chce związku/relacji na wyłączność. Kwestia czy Ty jej to dasz. A właściwie w którym momencie jej to dasz (co się wiąże z deklaracjami i związkiem). W którymś momencie będziesz musiał.

 

Nie rozumiem też jak długo się spotykacie i dlaczego nie doszło jeszcze do konsumpcji? Z jakich powodów?

 

Cytat

w dodatku niezbyt poczuwająca się so tego by w miarę rowno partycypować w kosztach randek.

No i tu mocno się zastanówmy czego od samicy oczekiwać? Ogólna zasada jest taka, że kto kogo zdobywa?

 

Czy samica pawia (która jest skromnie upierzona) czy samiec pawia (który przed nią puszy swój kolorowy, atrakcyjny ogon)?

Przepływ środków ZAWSZE od samca do samicy. Prestiż, zasoby, opanowanie, siła fizyczna, opanowanie i zaradność/obycie.

 

Od niej jest młodość, seks, dzieci, czułość, bliskość, obecność. Oby też (bo o to dziś u "p0lek" trudniej) ogarnianie ogniska domowego. Tak to wygląda. 

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Miszka said:

Zakładasz, że świadomie pójdziesz na terapię i będziesz świadomie samobojkotował cały proces? Gdzie w tym logika?

Może nie tyle bojkotował, co starał się go maksymalnie przyspieszyć. Interes mój i terapeuty są tu sprzeczne. On chce zarobić, ja ponieść jak najniższe koszty. Przerabiałem to już dwa razy i za każdym razem popełniłem ten sam błąd. Skończyłem zbyt wcześnie. 

 

Co do wątku ukraińskiego...

Wszystko co tu piszesz jest prawdą i ja zdaję sobie z tego sprawę, między innymi dzięki lekturze tego forum. Dawny ja brnął by w to w ciemno, bo pani wykazuje zainteresowanie moją osobą. Ma w tym interes. Ja mniejszy. Utrzymuję ją na orbicie, trochę z nadzieją, że sama odpusci. Tu dochodzimy do kolejnej mojej dysfunkcji - trudnościami w kończeniu relacji. Raz mi się to udało tak tylko i wyłącznie z mojej inicjatywy, czynnie (to jest swietny materiał by go opisać dla potomnych, co uczynię pewnie niebawem). Cała reszta była po stronie pań, albo ja uprawiałem ghosting.

 

Skąd inąd, takie przelanie myśli na forum pozwala mi jednoznacznie określić moje słabe punkty, nad którymi chciałbym popracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bogumil_h napisał:

Interes mój i terapeuty są tu sprzeczne. On chce zarobić, ja ponieść jak najniższe koszty. Przerabiałem to już dwa razy i za każdym razem popełniłem ten sam błąd. Skończyłem zbyt wcześnie

Miałeś pecha, albo ja szczęście. Raczej proces zakończenia obydwoje powinniście wyczuć. Czasami też dobrze zrobić sobie przerwę, bo nie oszukujmy, się - jeśli świadomie i autentycznie wchodzimy w temat, to nie jest to szybki i łatwy proces.

 

6 minut temu, bogumil_h napisał:

pozwala mi jednoznacznie określić moje słabe punkty, nad którymi chciałbym popracować

Daj sobie czas, określ plan działania i realizuj punkt po punkcie. Ja wspomniałem o tym, że mi pomogło prowadzenie dziennika, nie codziennie - ale wówczas jak się coś działo, jak się czułem źle lub jakiś błąd popełniłem i udało mi się go wyłapać. Wtedy analizowałem na bieżąco z czego to wynikało i poprawiałem. Mega pomocne. 

 

Sam fakt że jesteś jeszcze na forum, zadajesz pytania, interesujesz się i chłoniesz wiedzę jest optymistycznym wstępem przed tą podróżą. 

W dniu 31.10.2022 o 00:36, bogumil_h napisał:

natomiast samorozwój stoi w miejscu. Przy takich okazjach jak dziś wylewają się frustrację

Jeszcze wrócę do głównego wątku - dysonans poznawczy. Też to przechodziłem, też były frustracje i zastój. Ale właśnie uwalnianie Hawkinsa, medytacje, więcej sportu i ogólnie przyrody (spacery) pomagało. 

 

Jakie lektury czytałeś z tych polecanych na forum? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Spokojnie said:

Daj sobie czas, określ plan działania i realizuj punkt po punkcie. Ja wspomniałem o tym, że mi pomogło prowadzenie dziennika, nie codziennie - ale wówczas jak się coś działo, jak się czułem źle lub jakiś błąd popełniłem i udało mi się go wyłapać. Wtedy analizowałem na bieżąco z czego to wynikało i poprawiałem. Mega pomocne. 

Tu jest moja kolejna słabość. Brak umiejętności planowania, albo niechęcią do niego. Nie lubię, gdy mi coś nie wychodzi zgodnie z planem, a jego brak i nurzanie się w chaosie ten czynnik eliminują. Tak, wiem... to tylko wymówka.

 

Z tym dziennikkem to jest super pomysł. Gdy pracowałem na statku, to prowadziłem taki. Kilka myśli, faktów. Nazwanie rzeczy po imieniu.

 

12 minutes ago, Spokojnie said:

Ale właśnie uwalnianie Hawkinsa, medytacje, więcej sportu i ogólnie przyrody (spacery) pomagało. 

Próbuję obczaić na czym to polega, ale podobnie jak z medytacją nie trafiłem jeszcze na łopatologiczne wyjaśnienie. 

 

14 minutes ago, Spokojnie said:

Jakie lektury czytałeś z tych polecanych na forum? 

Przedzieram się przez "No more mr nice guy" oraz słucham namiętnie "Musisz wiedzieć". Nie chcę się porywać na zbyt wiele jednocześnie. Skończę najs gaja, to pójdę dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste pytania, które pokazują sedno problemu:

1. ćwiczysz?

2. rozwijasz umiejętności komunikacji (np zagadywanie obcych ludzi)?

3. grasz w gry/ oglądasz porno?

4. czytasz książki różne od rozwojowych po przygodowe?

5. uczysz się dobrze gadać chociaż w 1 języku?

6. podróżujesz (chociaż w nieznane regiony PL)?

 

Nie potraktuj tego jako przytyk, ale jest taka zasada, że będąc przeciętnym facetem przyciąga się przeciętne kobiety. A wszyscy tu dobrze wiemy jak beznadziejny to towar przeciętna p0lka.

Edytowane przez MM_
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, bogumil_h napisał:

Nie lubię, gdy mi coś nie wychodzi zgodnie z planem

Ja też nie lubię, ale przyjąłem do wiadomości, że czasami dzień się komplikuje i nie dam rady zrobić wszystkiego z listy. Brian Tracy o tym mówił w jednej z książek. Ale jak widzę, że na 10 pozycji zrobiłem 6, to jest sukces. 

 

Ogólnie metoda małych kroczków u mnie działała. Na początku ustalałem coś na kilka dni i trzymałem się tego. Z czasem wydłużałem to, tak było m.in. z bieganiem. 

 

Tutaj polecę książkę: atomowe nawyki.

 

Jesień w pełni, dobry czas na chłonięcie wiedzy z książek. Myślę że powinieneś przeczytać conajmniej "kobietopedia", "mężczyzna racjonalny" i np. "przebudzenie" - de mello. 

32 minuty temu, bogumil_h napisał:

Próbuję obczaić na czym to polega, ale podobnie jak z medytacją nie trafiłem jeszcze na łopatologiczne wyjaśnienie.

Ja zaczynałem od medytacji prowadzonej na YouTube, są różne głosy także warto spróbować i znaleźć taki co ci pasuje i nie irytuje cię. Na początku to zasypiałem... potem np. przez tydzień nie mogłam się skupić, ale dalej próbowałem i z czasem wchodziło to coraz lepiej. Teraz potrafię (nie zawsze) praktykować medytację na łące, w lesie, na plaży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie może pytanie tu nie wybrzmiało, albo nie umiecie czytać miedzy wierszami lub tytuł w języku obcym brzmi właśnie obco. Jak rozkręcić życie? Tyle piszecie tu o samorozwoju, o sporcie, hobby, pasjach. Jak przejść od chcę,  do robię, bo od samego chcenia nic się nie dzieje, poza zwiększającą się frustracją?

Edytowane przez bogumil_h
Ort
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząć. Po prostu zacząć coś robić. Tylko widzisz, tu jest clou sprawy - to ty musisz mieć przekonanie, że chcesz coś zmienić i mieć jakiś pomysł na siebie, czy to dotyczy spraw zawodowych czy hobby.

 

Powiem ci dla przykładu jak było u mnie. Od zawsze miałem jakieś tam inklinacje fotograficzne, ale przez całą młodość nic z tym nie robiłem - ani sprzętu specjalnie nie miałem, ani umiejętności. Ot czasem coś pstryknąłem, raz lepiej raz gorzej. W pewnym momencie postanowiłem, że chcę nauczyć się to robić na poziomie co najmniej semi-pro. Zapisałem się na warsztaty - jedne, drugie, kupiłem trochę sprzętu, zainstalowałem program do obróbki i zacząłem się uczyć z tutoriali, dużo chodziłem po mieście jak i też wyjeżdżałem na plenery, eksperymentowałem, oglądałem prace innych, czytałem na ten temat. Itd. itd. Dalej - zarejestrowałem się na kilku serwisach, gdzie można prezentować swoją twórczość. Wielu osobom się spodobało to, co robię, co zmotywowało mnie jeszcze bardziej: więcej wyjazdów, jeszcze więcej godzin poświęconych na naukę obróbki itd. 

 

Tamten etap już za mną. Nie jestem artystą sensu stricto, co miałem pokazać ludziom - pokazałem, nie mam niewyczerpanych zapasów pomysłów. W miejsce tamtej pasji wrzuciłem sobie kolejną. A po niej jeszcze następną. Schemat zawsze był ten sam: widziałem jak ktoś coś robi naprawdę dobrze, chciałem robić to samo i na podobnym poziomie, więc brałem się i - z metodycznym podejściem do tematu - cisnąłem długie godziny, aby się w danej dziedzinie rozwijać. Nie we wszystkim oczywiście osiągnąłem poziom, który miały wzorcowe dla mnie osoby, jednak jak już się za coś wziąłem, to byłem w stanie po 2-3 latach być co najmniej dobrym, a czasem bardzo dobrym. 

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bratem się nie przejmuj, bo za parę lat to on może przychodzić po wsparcie.

 

Piszesz że masz zainteresowania, ale nie podałeś żadnego to jak pomóc? :D

Możesz przeszukać forum, bo było tu sporo pomysłów.

Na problem z organizacją można dołączyć do większej grupy hobbystów, itp.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, bogumil_h napisał:

Jak rozkręcić życie?

Zastanów się nad rzeczami których nigdy nie robiłeś, wypisz sobie listę. Realizuj punkt po punkcie w swoim tempie. Zaświta jakiś kolejny pomysł - dopisujesz.

 

2 godziny temu, bogumil_h napisał:

Nie lubię, gdy mi coś nie wychodzi zgodnie z planem, a jego brak i nurzanie się w chaosie ten czynnik eliminują.

Aaa widzisz, bo u Ciebie wszystko ma być perfekt.

Przyswój że masz wpływ na ograniczony wycinek rzeczywistości - realnie wpływ masz na siebie i swoje działania. Rozumiem jak to jest, bo też tak miałem że miało być wszystko tak jak zaplanowałem. Teraz wystarczy że z mojej strony zrealizowałem temat wystarczająco dobrze i to wystarczy do satysfakcji z podjęcia rękawicy.

Oczekiwania które tworzysz planując to zabójcy dobrej zabawy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, bogumil_h said:

Faktycznie może pytanie tu nie wybrzmiało, albo nie umiecie czytać miedzy wierszami lub tytuł w języku obcym brzmi właśnie obco. Jak rozkręcić życie? Tyle piszecie tu o samorozwoju, o sporcie, hobby, pasjach. Jak przejść od chcę,  do robię, bo od samego chcenia nic się nie dzieje, poza zwiększającą się frustracją?

 

Co to za babskie gadanie 

 

Aby ruszyć w jakimś kierunku musisz znać kierunek. Żeby coś zmienić musisz wiedzieć co. Żeby rozwiązać problem musisz wiedzieć co to za problem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki bracia za poświęcony czas na przeczytanie i odpowiedzi, bo jest za co.

 

Odpowiem tak trochę zbiorczo...

 

Zawodowo jestem ogarnięty, trzy lata temu zmieniłem zawód, rozwijam się, jestem zadowolony, mam możliwości. Tu idzie bez problemu, zgodnie ze ścieżką, którą sobie obrałem.

 

Natomiast zmiana ta, niesie za sobą pewne konsekwencje, które muszę ponosić, nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. Kiedyś byłem marynarzem, więc był czas w pracy i czas w domu. W tym drugim było dużo czasu na wszystko, dużo możliwości działania spontanicznego. Ot, chciałem coś, to robiłem. Teraz jest czas po pracy, weekend i urlop. Dla większości normalne, dla mnie wciąż trochę nowe.

 

Co mnie kręci, co mnie podnieca... 

 

Uwielbiam gotować, a niektórzy mówią, że nawet potrafię. Prowadzę coś w rodzaju bloga, ale regularność leży i kwiczy. Chetnie bym krecił jakies video, no ale ktos tu wspomniał o perfekcjoniźmie. Gości do domu też dawno nie zapraszałem.

 

Chciałbym wrócić do biegania. Żaden tam wyczyn, ot ze 3-4 razy w tygodniu. Chwilę odpuściłem i teraz ciężko się zmobilizować. Do tego przydała by się siłownia. Mam karnet, ale co z tego.

 

Dawniej dużo latałem na symulatorze, ale komp się zestarzał i zarzuciłem. Widziałem na YT, że poszło mocno do przodu.

 

Od dawien dawna chciałem zbudować makietę kolejową. Teorię znam. Bardzo dobrze znam teorię...

 

Ogarnąć mieszkanie, garaż i piwnicę. Rzeczy bieżące idą w miarę,  ale zrobienie grubszego remanentu nie bardzo.

 

Nauka rysunku. Zacząłem, ale znów brak regularności. Chciałbym efektów, a bez treningu wiem, że nic z tego nie będzie. 

 

Takich przykładów mógłbym wymienić jeszcze kilka, a nawet kilkanaście. Te były akurat pierwsze na liście. Pomysłów nie brakuje, tylko egzekutywa słaba. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, bogumil_h napisał:

Takich przykładów mógłbym wymienić jeszcze kilka, a nawet kilkanaście. Te były akurat pierwsze na liście. Pomysłów nie brakuje, tylko egzekutywa słaba. 

 

Czyli nic wielkiego. Do zrobienia. 

 

45 minut temu, bogumil_h napisał:

 

Stary jestem, to wiem jak to powinno działać. No i wg mnie, w tym przypadku nie działa. 

Przecież pisałem Ci. Jesteś starszy, więc wg mnie to co wiesz w tym wypadku nie będzie działać. 

Każda koleżanka, której Twoja Witaminka opowie o Waszej relacji podsumuje "ale dlaczego zgadzasz się płacić za wspólne wyjścia, przecież on (i tu 100 argumentów z kategorii jesteś starszy i masz więcej kasy, więc powinieneś).

W dniu 1.11.2022 o 01:35, Miszka napisał:

Zawsze przepływ środków będzie od Ciebie do niej. To naturalny proces relacji samiec-samica. Tu podbity jeszcze bardziej poprzez różnicę wieku i różnicę rozwoju zawodowego. Więcej nawet. Młodsza samiczka od starszego samca będzie oczekiwała więcej niż od równolatka. Równolatek ma jeszcze czas "dojrzeć, wyszumieć się, dorobić". Ty musisz to wnieść "na gotowe".

 

Poza tym czego od 30-latki oczekujesz? Ukrainka, nie jest u siebie. Nie może liczyć na pomoc rodziców bo przyjechała z biedniejszego kraju. Samochód? Mieszkanie? Praca z osiągnięciami? Jakiego poziomu od niej oczekujesz?

 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.