Skocz do zawartości

Rozwój siebie, pasje, cele w życiu inne niż rodzina


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Mam do dyspozycji kilka tysięcy, zarabiam najniższą w pracy gdzie ogromnie bolą plecy

i lekarze zagrozili mi wózkiem inwalidzkim jesli dalej będe pracował w taki sposób.

W co byscie zainwestowali wiedząc że nie ma się wykształcenia? Jakieś kursy? Wyjazd?

Nie ogranicza mnie nic oprócz braku mozliwosci ciezkiej pracy fizycznej i stojącej.

Może jeszcze średniej jakości intelekt, bo w szkole mi nigdy nie szło, z matmy i fizy same dwóje, z polaka trója naciągana.

 

 

Nie mam sprecyzowanych zainteresowań i to moja bolączka. Żyłem zawsze tak jak chcieli inni, robiłem co było mi narzucone.

Nie chce być "pustakiem", ale i nie widze bym był w czymkolwiek dobry, miał talent do czegoś. Żyje z dnia na dzien, czytam newsy, zaliczam łatwe

panienki, a potem się ewakuuje i odczuwam pustke. Wczesniej kobiety zatruwały mi zycie,

zabierały czas, poświęcałem się dla jednej konkretnej i nic z tego nie wynikało (słuchaj baby dalej zajdziesz).

Chce to zmienic, zapelnic ale kierunku mi brak i glownie nie moze to byc juz kobieta, bo na nich

się zawiodłem. Przerodziło się to w zawód na sobie. Dlatego szukam realnych opcji na to by nie być nikim,

czy tylko zjadaczem chleba który przynosi skromną wypłate i żyje od pierwszego do pierwszego.

 

Nie mam zadnej pasji, hobby, co by mozna było robic co rozwija, jest systematyczne, cwiczy charakter,

co wy robicie? Sport siłowy odpada co mnie mierzi najmocniej.

Chciałbym cos z czego nie będe musiał rezygnowac gdybym ewnetualnie poznał jakąś samiczke, wiecie,

inną niz wszystkie, czyli kogoś kto się nie kurwi, widzi człowieka w mężczyźnie i nie kłapie jadaczką na lewo i prawo.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Chciałbym cos z czego nie będe musiał rezygnowac gdybym ewnetualnie poznał jakąś samiczke, wiecie,

inną niz wszystkie, czyli kogoś kto się nie kurwi, widzi człowieka w mężczyźnie i nie kłapie jadaczką na lewo i prawo.

 

Zrezygnuj z tej utopii.

Musisz planowo rozpocząć pracę nad sobą, nad swoim rozwojem. Gdy będziesz słuchał innych, to zawsze zabrniesz w ślepą uliczkę, oni będę Cię kształtować według swoich kryteriów, raczej niezgodnych w Twoimi.

Jest ważne, żebyś słuchał swojego serca, obudził w sobie pasję, i był w życiu trochę niepokorny.

Ale najważniejszy żyj po swojemu i nie bój się tego.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że kolega wspominajac o kobiecie, upatruje w niej rozwiązanie swoich problemów, dlatego lekko nam o niej zasugerował, bysmy potwierdzili mu to że to dobry pomysł...Nie! To nie dobry pomysł, w chwili obecnej niunia nie załatwi Twoich problemow, a bedzie kolejnym...

Praca nad soba, poznawanie wzorcow, mechanizmów i tak dalej...

Duzo czasu i cierpliwosci...

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Krogulec napisał:

Nie mam sprecyzowanych zainteresowań i to moja bolączka. Żyłem zawsze tak jak chcieli inni, robiłem co było mi narzucone.

Ja wręcz przeciwnie, mam sprecyzowane zainteresowania, ale wiecznie coś stoi mi na przeszkodzie - czy to kwestie formalne czy naciski od strony rodzinki, i nie robię tego co chcę. Nigdy nie spełniłem się w swoich pasjach, oglądając jednocześnie jak inni to robią. To jest bardzo demotywujące. Więc jak tylko możesz, sprecyzuj zainteresowania i staraj się nimi kierować, bo dla takiego mnie to chyba nie ma już ratunku. Pewnie będę robił coś zupełnie innego, frustrując się tym, byleby była kasa... aż na myśl o tym chcę sięgnąć do barku po flachę i ją obalić... samemu.

 

4 godziny temu, Krogulec napisał:

bo w szkole mi nigdy nie szło, z matmy i fizy same dwóje, z polaka trója naciągana.

Jakbym siebie czytał. I tylko co wracałem ze szkoły - opierdol, szlabany, i pokazywanie jakie to rodzeństwo dobre a ja matoł, i pracy przez to zajebistej nie będę miał.

 

4 godziny temu, Krogulec napisał:

Chciałbym cos z czego nie będe musiał rezygnowac gdybym ewnetualnie poznał jakąś samiczke, wiecie,

inną niz wszystkie, czyli kogoś kto się nie kurwi, widzi człowieka w mężczyźnie i nie kłapie jadaczką na lewo i prawo.

Zapomnij. Je trzeba jebać, ruchać i na nich zarabiać, jak to by powiedział pewien polski biznesmen. Ja osobiście jestem zmęczony że tak powiem, obsługą kobiet. To jest jak obsługa ruskiej bomby atomowej - nigdy nie wiesz kiedy pierdolnie, a musisz zachowywać pełną ostrożność, cały czas. U mnie w tym roku koniec z babami, jedna starczyła.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Phantom Slasher napisał:

Je trzeba jebać, ruchać i na nich zarabiać, jak to by powiedział pewien polski biznesmen.

 

Siedzę cały dzień i rozmyślam sobie na temat związków, partnerstwa i tego wszystkiego. Czytam forum..... nagle.....taka perełka. Jakby mnie nagle coś oświeciło, jakby wrócił do korzeni, prawdy. Po prostu geniusz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiano. Nie chce sie poświęcać dla kobiet i tego unikam jak ognia. Kobieta wpędzała mnie tylko w gorszą rozpacz, niższą samoocenę. Punktowała moje braki, zamiast wesprzeć. Nigdy nic na plus nie dostałem.

 

Problemem jest znalezienie kierunku rozwoju. Co sami robicie, co zapewnia wam czas? Jak to odnaleźliście? I co sami byscie zrobili z kilkoma tysiącami oszczędności gdybyście byli zmuszeni zmienić pracę?

Chce zmienic ją ale to sie moze wiązać z logistyką. Moze wyjazd. Moze lepiej zagranicę dorobić się kilkudziesięciu tysięcy, tylko co dalej? Prosiłbym o jakies propozycje.

 

O kursach myślałem. Temat elektryka mi odpowiada, jeśli chodzi o zacięcie do tego, coś co moge polubić, jednak czy to bedzie opłacalne? Jakie kursy warto robić, na co jest popyt?

 

Z angielskim średnio, dogadam się ale technicznych słów nie uświadcze. Brak charakteru spowodował że nie przykładałem się do żadnego przedmiotu oprócz wychowania do życia w rodzinie :P

 

Rower jest ok! Myśle jeszcze nad zapisaniem się na basen, ale musze skonsultować to jeszcze z fizjo i zrobięto dopiero po zmianie pracy i znalezieniu nowego miejsca w życiu. Chce sie gdzies zadomowic.

 

 

Edytowane przez Krogulec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: chyba musiałbyś zacząć od przeczytania lektur Marka.

Po drugie: jeśli nie lubisz czytać, to słuchaj audycji Radia Samiec.

Po trzecie: może zrób kurs na wózek widłowy.

Po czwarte: chyba gdzieś tam czuję z Twojej wypowiedzi, że nie jesteś sam ze sobą ogarnięty i szczęśliwy, ale nie przejmuj się. Po to jest to forum.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Hmmm... Z jednej strony desperacja jest najlepszym impulsem do zmiany. Z drugiej strony sam potrzebowałem kilku lat by zawęzić obszar zainteresowania do dwóch dziedzin.
Powiem tak: pomyśl o informatyce. Kursy w Wawie i większych miastach w Polsce kosztują 8k, z wynajęciem i wyżywieniem potrzebujesz 12k na trzymiesięczny kurs (np front-end developer, ale to jest coś z czym ja wiąże przyszłość, możesz się jeszcze zajmować pisaniem aplikacji, bazami danych etc.), gdzie 5 dni w tygodniu x 8h dziennie + prace domowe uczysz się programowania od podstaw.

Przed tym pobaw się trochę w domu, sprawdź co szybciej i łatwiej przyswoisz. Ja dla przykładu za cholerę nie łapię pisania programów a liczby i funkcje matematyczne to dla mnie katorga, więc pozostał mi front-end.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainteresowań to mam dużo, tyle że nie wiem co będzie produktywne. Co mi dajmy na to z zainteresowania pszyrodą, bo biologiem już nie będę. Potrzebne jest coś na czym da się zarobić i wyprowadzić przede wszystkim z ciężkiej pracy fizycznej i osiąść na dupie. Sport tylko rekreatywnie i byle zachować sprawność.

 

O tym front end będe musiał poczytać, bo może to być dobry pomysł. Myślałem też o grafice, ale jak na ten moment proponują tylko agencję reklamy z zawieszaniem bannerów na wysokościach co u mnie też odpada. Dalej myślałem nad programowaniem maszyn CNC ale tu trzeba dodatkowo zrobić rysunek techniczny i umieć obsługiwać środki miernicze. Żal że nie mam zawodu, bo to mnie zawsze kręciło.

 

Z matmy pamiętam funkcje chyba nieźle mi szły, zmienne, rachunki prawdopodobienstwa. Miałem kilka działów z których szło mi dobrze, a niektóre jak geometria to pożal się i fiknij do przodu. Dlatego i z informatyki na większym poziomie zrezygnowałem, a próbowałem programować C++, PHP i Pascal. Wszystko z matmy zapomniałem poświęcając się dla kobiety, snując zmiany pod nią i jakikolwiek zarobek by nam byt zapewnić i wycieczki all inclusive.

 

Koszt tych kursów Twoich? Coś podobnego do tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak geometria ci nie leży, to lepiej szybko zapomnij o CNC, czy CAD/CAM. Tam jest praktycznie sama geometria...

 

Co do grafiki, to jest to bardzo obszerny rynek i musiałbyś się konkretnie określić na jakim poziomie Cię satysfakcjonuje.

Robienie banerów, czy layoutów na stronę ogarnie przeciętnie rozwinięty pod kątem estetyki i obsługi narzędzi człowiek. Oczywiście po jakimś sensownym kursie i wdrożeniu. Tak samo skład+łamanie czy projektowanie użytkowe typu gazetki do polomarketu.

Natomiast jakbyś chciał mierzyć wyżej typu game-dev, concept-art, digital/matte painting, 3d modeling to się nie łudź że szybki tutorial z YT plus parę grafik zrobionych w weekend, czy nawet jakiś 2-3 tygodniowy kurs da ci robotę za kupę szmalcu.

Musisz mieć po pierwsze talent, po drugie umiejętności, a po trzecie - efekty - czyli zajebiste portfolio.

A to wszystko się wiąże z setkami godzin poświęconych na szkoły i zajęcia plastyczne, plus naukę oprogramowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o prace etatową to programowanie/web developer. Ciągle jest spore zapotrzebowanie i kasa spoko. Powstały niedawno takie inicjatywy gdzie idziesz na szkolenie np. półroczne, jak przejdziesz pozytywnie to odrazu z automatu dostajesz pracę w firmie, z którą mają umowę. Niestety nie pomogę Ci z namiarem, po prostu nie pamiętam. Może czegoś takiego poszukaj.

 

A kasę trzymaj, nie szukaj na siłę gdzie ją wydać, skoro masz w perspektywie zmianę pracy. Musisz mieć jakieś zabezpieczenie. Na kursy też nie wydawałbym wszystkiego.

 

A latać lubisz? Możesz zrobić szkolenia/kursy na pilota i po 2-3 latach i wydanych 200k latać na Beingach :D Spoko robota i zarobki ojojoj... w rok byś odrobił kursy. To z takich mniej przyziemnych opcji :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.