Skocz do zawartości

Mizoginia to jakaś fikcja


Rekomendowane odpowiedzi

http://kobiecyporadnik.pl/kat,1026341,title,Mezczyzni-ktorzy-nienawidza-kobiet,wid,14768873,nasz_temat.html

 

Dlaczego czytając te opisy nasuwa mi się myśl, że opisuje 101% kobiet i ich zachowań?


Kobiety nienawidzą innych kobiet, kobiety nienawidzą mężczyzn - mizoandryczki. Kobiety siejące nienawiść nazywają innych takimi, którzy nie zamierzają bawić się w podchody i zagrać miłego, żeby tylko nie zniszczyć sobie okazji na zamoczenie.

To tak jakbym nazywał kryminalistę kryminalistą i on przez obiektywną krytykę nazwał mnie kryminalistą?

 

Krytykowanie kobiet jest niepoprawne politycznie, a mizoginem nazywanie kogoś kto jest obiektywny w ocenie kobiet?

Dlaczego to z kobiet zawsze się robi świętą płeć, która zawsze zachowuje się poprawnie?

Dlaczego zawsze kobiety oznacza się jako te, które cierpią przez mężczyzn, a to one są w

wielkiej liczbie przypadków powodem nieszczęść?

 

W większości te nieszczęścia są spowodowane w momencie gdy kobiety się słucha, gdy działa się tak jak ona wyraża swoje potrzeby werbalnie. Moim zdaniem to jedna z ich metod manipulacji, by uzyskiwać kontrolę. Obniżają samoocenę mężczyznom od narodzin, byśmy byli łatwiejsi w kontroli? By łatwiej było nas wykorzystać i mogły rozwinąć do granic swój egoizm, pokazać wyższość?

 

Można wyciągnąć wniosek, że kobieta nie dodaje żadnej wartości, a przeciwnie, a każde negatywne określenie na mężczyznę wymyślone przez kobietę, jest niczym w porównaniu
z jej zachowaniem wobec innych.

 

Wiecie ile kłamstw się nasłuchalem od kobiet? Na temat tego jak cierpią? Jak cierpią w związkach i życiu? Nigdy pomocy nie przyjęły, bo chciały tylko upokorzyć mężczyzne o którym mówiły i wykorzystania kogoś do tego, by albo go sprzątnął, albo ją pocieszył, albo chciała być wyruchana jednorazowo i nie miała pretekstu.

 

Kobiety opierają żywot na kłamstwie i budowaniu zainteresowania wokół siebie. Najczęściej sztucznego szumu, wymyślonej historii. Na

wykorzystywaniu innych do własnych celów. Jak mogą wymagać by zakochiwać się w ich charakterze?

 

Czy moge o sobie mówić jako mizoginie, gdzie przeważające cechy charakteru i inteligencji

kobiet uważam za ograniczone oraz negatywne? Powodujące więcej szkód niż się powszechnie

sądzi?

 

Gorąco polecam komentarze pod tekstem.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze że wiele kobiet lubi być poniżanych i to je podnieca, podsyca, potrafią zrobić pięknego lodzika gdy się je poniży doszczętnie, zrujnuje, wyszarpie jak suke.

Lubią jak się im pokazuje miejsce w szeregu, pokazuje jakie są głupie.

 

Takim przykładem jest Tommy Lee który bił Pamele Anderson, a miał w sobie taki pierwiastek nienawistny do kobiet, a mimo tego jego podboje,

rozkochania kobiet wykraczają głęboko poza normy każdego w miarę kulturalnego, niereaktywnego mężczyzny. Jego typ mężczyzny z jakimś pierwiastkiem

pokazania kobiecie jaka jest naprawdę zgadzają się z jej wewnętrzną potrzebą bo ilu z was słyszało od kobiet że są głupie, albo że zasługują na bałwanów?

Albo nienawiść przyciąga nienawiść czyli to są ludzie sobie podobni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, ten tekst dotyczy pewnego specyficznego problemu. Być może wiele Kobiet, które były inspiracją do jego napisania, rzeczywiście stawiały siebie w roli niesłusznej ofiary i była to jedynie manipulacja, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Natomiast jestem w stanie uwierzyć, że wiele Kobiet trwa w związkach z mizoginami, którzy rujnują im życie. Takim Paniom ciężko wyrwać się z takiego związku, gdyż są społecznie i religijnie uwarunkowane na "męża, dzieci, dom" i kiedy już złowią zdobycz, to nie potrafią odpuścić.

Taki facet generuje silne emocje, które Kobiety uwielbiają, dlatego przy nich trwają.

O ile na temat Kobiet i ich manipulacji na tym forum powiedziano naprawdę wiele i wiele z tego okazuje się prawdą, to w tym przypadku, według mnie, nie ma co krytykować. Mówimy oczywiście o odsetku Kobiet, których ten artykuł dotyczy.

Wychowanie, uwarunkowanie społeczne i religijne, a do tego skrzywiony psychicznie facet (być może też tak uwarunkowany), to raczej kiepskie połączenie.

 

Nie bronię absolutnie naszych kochanych Pań, bo dobrze wiemy jakie są i wzajemnie uczymy się z nimi żyć, bo inne nie będą. Natomiast nie demonizowałbym wszystkich na podstawie załączonego tekstu. Jednak ten tekst stał się inspiracją do założenia tematu i nie odbiegałbym za bardzo od niego.

 

Dodajmy jeszcze, że tacy faceci mogą być albo trwale skrzywieni psychicznie, albo tak wychowani i powinni trafić na to forum, żeby wyjść na ludzi. Myślę, że wielu z nas otarło się własną osobą o mizoginizm, o trwałą niechęć do Kobiet, o oskarżanie ich o całe zło tego świata.

 

Żeby było jasne - Kobiety to manipulantki, zgadzam się. Dobrze wiemy jakie są i jak z nim postępować :) Natomiast ten odsetek Kobiet z tekstu mógł rzeczywiście źle trafić i takim Paniom należałoby pomóc, oczywiście w rozsądnych granicach.

 

 

2 godziny temu, M.Dabrowski napisał:

Dodam jeszcze że wiele kobiet lubi być poniżanych i to je podnieca, podsyca, potrafią zrobić pięknego lodzika gdy się je poniży doszczętnie, zrujnuje, wyszarpie jak suke.

Lubią jak się im pokazuje miejsce w szeregu, pokazuje jakie są głupie.

 

 

To się zgadza, lubią czuć silną rękę, ale osobiście uważam, że poniżanie werbalne czy fizyczne niech odbywa się tylko w łóżku (czy tam na pralce, tylnym siedzeniu samochodu, gdzie kto lubi). Natomiast jeśli chodzi o codzienność, to pewność siebie i jasna komunikacja, przedstawianie swojego zdania, mówienie gdzie jest czarne, a gdzie białe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, najlepsze to są te telefony z dupy po pół roku milczenia - tęsknie, boże jaki ty byłeś wspaniały, inny niż wszyscy. Oddzwaniasz, siema to spotkajmy się tu i tu. Ściana. :D

A tak serio, to mizoginia istnieje, tylko jej definicja jest nadużywana przez feminazistki do określania zachowań męskich, które nie wpisują się w oczekiwania drogich pań. Na ecoego była kiedyś taka ankieta, jak nazywa Cię pani, kiedy nie chcesz robić tego, co ona sobie życzy? Było tam, że jesteś płytki emocjonalnie, gówniarz, niedojrzały itp - taka kobieta jeśli w ogóle dotarła od definicji mizoginii, na 100% na jakimś etapie poznawania świata uzna,że tacy faceci to mizogini. Aha, aby zostać mizoginem musisz mieć jakieś wady versus jej wizja faceta, czyli jeśli będziesz wyglądał jak Adonis, to nigdy nie zostaniesz mizoginem tylko silnym mężczyzną. Termin ten jest zarezerwowany dla brzydali, grubych, zezowatych, ślepych z okularami jak denka od butelek itp. Wszystko co psuje wyidealizowany obraz świata pani i jednocześnie nie klęka przed jej majestatem jest mizoginią. :D:D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam napisze przewrotnie, a co !

 

Mizoginem nie jestem, pragmatykiem i realistą za to zdecydowanie. A że nie mam już takiego poziomu testosteronu jak w wieku 20 lat i nie podniecam się na widok odsłoniętego kobiecego uda spod letniej sukienki - to do analizy zjawiska używam głowy a nie główki. Co wiele rozjaśnia i ułatwia ;)

 

A więc - generalnie, co może zabrzmieć śmiesznie, polityka mówienia o sobie przez kobiety i kreowania własnego wizerunku przypomina mi per analogia politykę Izraela/Żydów.

 

I jeden i drugi podmiot eksponuje na pierwszym punkcie przede wszystkim swoje krzywdy. A z racji owych krzywd żąda specjalnego traktowania.

Oba podmioty kierują się ściśle podwójnymi standardami (ja mogę bo mam prawo - ty tego samego nie możesz bo to będzie złe!).

Oraz, co jest najważniejsze, oba podmioty są aktywne na kanwie propagandowej. W szczególności reagują histerycznie na jakiekolwiek próby konstruktywnej

i uzasadnionej krytyki szufladkując błyskawicznie taka działalność pod nienawiść, mizoginię, antysemityzm itd - ergo - warunkując w opinii publicznej kaganiec

autocenzury - bo człowiek po jakimś czasie zanim coś powie z automatu dokona autocenzury wypowiedzi.

 

I wiecie co - z uwagi na dokonane postępy i sukcesy tej polityki - potrafię docenić takie działania! Szczerze - doceniam to jako szczwane, przebiegłe i skuteczne

narzędzie moszczenia sobie wygodnego habitatu. Honoru nie ma w tym za grosz, to prawda - ale skuteczne jest to niesłuchanie.

 

Jako mężczyzna pogardzam poszczególnymi metodami ale patrząc z pozycji zawodowej - doceniam siłę ich skuteczności :D

 

14325877d1e91daf4727476bdf9b5907.jpg

 

I dopiszę jeszcze przewrotniej !

Chcecie ode mnie porady? Życiowej, skutecznej i o dużym prawdopodobieństwie sukcesu ?

Proszę bardzo.

A więc ...

 

... róbcie tak samo ! Wszem i wobec mnóżcie x3 swoje nakłady i pracę! Pomniejszajcie x3 wkład drugie strony !

I bombardujcie przestrzeń publiczną tą aktywnością non stop, 24/h na dobę przez 365 dni w roku!

Po jakimś czasie i tak nikt nie będzie wiedział jaka jest prawda :D

 

S.

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, @Subiektywny mnie trochę ubiegł :D. Właśnie chciałem powiedzieć, że mizoginia istnieje, ale ten termin jest nadużywany podobnie jak antysemityzm. Zgadzam się również że mężczyźni mogą się wiele nauczyć od kobiet, podobnie jak "goje" od Żydów. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

Zgadzam się również że mężczyźni mogą się wiele nauczyć od kobiet, podobnie jak "goje" od Żydów. :)

 

Oczywiście !

 

Już Machiavelli pisał, że książę potrzebuje w swojej armii zarówno lwów jak i lisów. Bo lew poradzi sobie walcząc z watahą wilków ale wpadnie w pierwsze zastawione sidła. Za to lis nie da razy w starciu z wilkami ale doskonale ominie zastawione pułapki. A tak będą się doskonale uzupełniać.

 

e28de73573396f72a326717999b4c1f7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko Ja odnoszę takie wrażenie, że ten wątek już kiedyś był przerabiany.

W każdym razie bardzo podobny.

 

Niemniej całkiem fajnie was się czyta.

Tylko, że Ja już to wiem i to napewno z tego forum:).

 

Edit:

Wpadnie @Brzytwa i jak okaże się, że mam rację to.................domyślcie się:rolleyes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SledgeHammer wtedy będzie wielki odwrót i każdy będzie krzyczał:

 

A co do tematu, to kiedyś pewna Pani przypięła mi łatkę mizogina dlatego, że nie chciałem jej nadskakiwać i robić tego co ona chciała. Oczywiście zaraz dostała poparcie żeńskiej części, że jak to tak, jak on tak może itd itp. Miałem wtedy paskudny dzień i jeżeli dobrze pamiętam to dość dosadnie jej powiedziałem co myślę o jej próbach urobienia mnie no i efekt był jaki był.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek jak i pokrewny "kobiety nienawidzą mężczyzn" można spuentować cytatem cycatej blondynki przytoczonym przez Pawła Śląskiego w jego kultowych "Hienach, modliszkach, czarnych wdowach".  Chodziło o zdanie "tiutiu suniu, pjawda że sućka jest mądrziejsza od pieśka?"

 

Dzisiejszy świat, przynajmniej w naszej zonie kulturowej toczy się pod dyktando mizoandrii, to nas bombarduje niemal zewsząd.

Edytowane przez Endeg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złodziej zawsze najgłośniej krzyczy: "łapać złodzieja!".

 

A fakt, że autorzy napisali taką a nie inną książkę też jakoś nie dziwi. Dziś najmilej widziane są treści adresowane do seksistowskich, egoistycznych androfobek i mizoandryczek.

Co nie zmienia faktu, że mizogini istnieją, tak samo jak mizoandryczki (stymulowane propagandowo). Oczywiście: mizoandria = dobra, słuszna i w dobrym tonie, mizoginizm - be, jak zresztą wszystko co męskie. Nie znam proporcji, ale przeczucie mi mówi, że: "jest wielu mężczyzn, którzy nie lubią kobiet. Ale chyba więcej jest takich kobiet".

 

Natomiast teza z artykułu, że "u podstawy {mizoginizmu} leży lęk przed kobietą" powinna być w sposób oczywisty symetryczna - czyli "u podstaw mizoandrii leży lęk przed mężczyzną". Czyli feminazistki nas się po prostu boją :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, M.Dabrowski napisał:

Kobiety nienawidzą innych kobiet, kobiety nienawidzą mężczyzn - mizoandryczki.

Stwierdzasz to autorytarnie bez jakiegokolwiek pola do dalszego wyjaśnienia. Dogmaty, to nie u nas.

Niestety nie masz w tym racji. Kobiety w swojej większości nienawidzą mężczyzn w taki sam sposób w jaki nienawidzą młotka, kiedy krzywo wbiją gwóźdź. To nie jest nienawiść ale zazwyczaj chwilowa (w skrajnych przypadkach trwała) frustracja wymieszana z całkowitym brakiem zrozumienia, ponieważ chcą aby młotek sam za nie wbił gwóźdź i to najlepiej bez pytania.

Owszem są kobiety, które otwarcie, lub skrycie szczerze nienawidzą mężczyzn najczęściej z przyczyn przebytych traum, braku dobrych przykładów w dzieciństwie, czy doszczętnie wypranego mózgu. Kobieta która autentycznie nienawidzi mężczyzn IMHO nie jest zdolna do udawania przymilnej kokiety w stosunku do mężczyzn, ponieważ taka postawa zakłada umiejętność traktowania mężczyzn instrumentalnie, a przecież nie nienawidzisz narzędzi którym umiesz się posługiwać, prawda?

 

W większości te nieszczęścia są spowodowane w momencie gdy kobiety się słucha, gdy działa się tak jak ona wyraża swoje potrzeby werbalnie. Moim zdaniem to jedna z ich metod manipulacji, by uzyskiwać kontrolę.

Najpierw twierdzisz ...

Obniżają samoocenę mężczyznom od narodzin, byśmy byli łatwiejsi w kontroli? By łatwiej było nas wykorzystać i mogły rozwinąć do granic swój egoizm, pokazać wyższość?

A potem pytasz ... dokładnie o to samo. To jak w końcu? Wiesz, czy nie wiesz?

 

Kobiety opierają żywot na kłamstwie i budowaniu zainteresowania wokół siebie. Najczęściej sztucznego szumu, wymyślonej historii. Na

wykorzystywaniu innych do własnych celów. Jak mogą wymagać by zakochiwać się w ich charakterze?

Mogą i to robią - z prostego powodu - pozwalamy im na to.

 

Czy moge o sobie mówić jako mizoginie, gdzie przeważające cechy charakteru i inteligencji

kobiet uważam za ograniczone oraz negatywne? Powodujące więcej szkód niż się powszechnie

sądzi?

Dopóki nie chowasz w sobie autentycznego uczucia nienawiści do kobiet, to mówienie o sobie per 'mizogin' przyniesie Tobie tylko same szkody. Mizogin to osoba nienawidząca kobiet. A skoro ich nie nienawidzisz to po jakiego wuja chcesz się takim manem określać? Punktów za to żadnych nie dostaniesz od nikogo, wręcz przeciwnie.

Druga sprawa nazwanie kwadratu - kwadratem, idioty - idiotą a zielonego - zielonym nie oznacza nienawiści do idiotów zielonych do kwadratu. Taka 'logika' rzeczy to u skrajnych lewaków i właśnie kobiet najczęściej występuje. Szkoda czasu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wystąpić w obronie mojego Herbu. ;) Trzeba bardzo uważać żeby nie wpaść w pułapkę definicji serwowanych przez współczesną psychologię, psychiatrię, socjologię zdominowane przez lewactwo wiadomego pochodzenia. Jeśli przyjrzymy się pojęciom takim jak ,,mizoginia'' to na ogół za ich upowszechnieniem w literaturze, a co za tym idzie w pewnej perspektywie czasowej w powszechnej świadomości, stoi jakieś istotne wydarzenie natury polityczno-społecznej związane ze starciem decydujących o losie nas wszystkich na stulecia sił. Każde wydarzenie w kulturze ma swój sens polityczny. Dlatego bez poznania historii danego pojęcia, ba słowa, wyrażenia wiemy o nim tyle co nic. 

A jaka jest historia ,,mizogina''? To nazwa upowszechniona przez środowiska emancypacyjne w odpowiedzi na pisma wybitnych teoretyków kobiecej natury doby modernizmu takich jak chociażby Strindberg, Nietzsche czy Weininger? W pewnym momencie w części krytycznych artykułów o nich zaczęło się pojawiać określenie ,,mizogin''. Wkrótce stali się też przedmiotem tak zwanych poważnych publikacji z dziedziny psychiatrii. Co ich łączyło poza tym, że ich dzieła były wtedy powszechnie w Europie czytane? Na różne sposoby występowali w obronie konserwatywnego porządku, ich poglądy ,,psuły młodzież'', wobec której żydostwo miało już inne plany. Ich jedyną ,,winą'' było właśnie, że nazywali kwadrat-kwadratem, idiotę-idiotą, a zielonego-zielonym.

Strindbergowi to szczerze współczuję tylu żon i kochanek. Musiał wiele po drodze znieść żeby zasłużyć na łatkę mizogina. ;) Swoją drogą to dzisiaj bardzo rzadko wystawia się już sztuki tego wybitnego dramaturga, a w Szwecji, której dał przecież niegdyś tyle, przez 90% społeczności jest znienawidzony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.