Skocz do zawartości

Zakończyłem związek...


Rekomendowane odpowiedzi

Po rozstaniu z Ex (prawie 20 lat piekła) , od kilkunastu miesięcy spotykałem się z bardzo fajną kobietką.

Wszystko było idealnie , czułem się przy niej samcem alfa na 100%, ale... kiedyś mi przyjebała...! Jakaś tam sytuacja w lokalu, alkohol na maksa, no i zdarzyła się awantura między nami na tle zazdrości - a ta nagle BACH! mi pięścią pod oko, a za parę minut - znowu plomba...i za parę minut znowu !

No kurwa! Na takie coś jestem mega wyczulony, bo moja eks też lubiła sobie ulżyć...Ja nie wiem,  co ja mam takiego w sobie , że one tak sobie ze mną pozwalają ? Za miękki jestem , czy jaki chuj..?

Wtedy jej powiedziałem , że z nami koniec, kategorycznie.

Oczywiście płacz, przepraszanie, nigdy to się nie powtórzy itp. ...."Daj mi szansę!"....

No dobrze...po paru dniach zmiękłem, bo wcześniej naprawdę pod każdym względem było wszystko super, dałem jej tę szansę...

 

Minęło z 10 miesięcy, i wczoraj... znów mi przyjebała , w tej samej dyskotece zresztą...! Co prawda nie pod oko, tylko z łokcia w brzuch, ale przecież to nieważne gdzie...

W odpowiedzi tym razem już zareagowałem - rzuciłem ją na ścianę, przycisnąłem...wystraszyła się...

Powodu aż tak wielkiego nie miała -  poszła do toalety i długo nie wracała, więc ja sobie zatańczyłem kilka minut z czarnulką HB 8/10 ...:-)

 

Oczywiście oznajmiłem jej, że nie pozwolę sobie na takie numery, i że to koniec - "Zamówić Ci taksówkę" ? :-)

Coś tam jeszcze próbowała ratować , tłumaczyć się... nawet dwie piosenki pod rząd zamówiła dla mnie u DJa, ale ja decyzję już podjąłem...

Była dziś zabrać swoje rzeczy ode mnie, nie zatrzymywałem jej...Oczywiście próbowała jeszcze dyskutować, że to przeze mnie, bo "gdybyś z nią nie tańczył, to..."

 

Nie powiem, mam trochę doła teraz...naprawdę była fajna kobieta i b.dobrze się z nią czułem, ale...co by było, gdybym nie daj boże z nią zamieszkał ( o ślubie nie było mowy i od początku jej to jasno mówiłem, ale na wspólne mieszkanie "kiedyś tam"  po cichu liczyła...) ?

Nie mam zamiaru znów wpakować się w gówno zwane "wspólnym życiem"...Wychodzi na to , że moja laska problemy chciała chyba "rozwiązywać siłowo"...?

 

Jak to u Was bracia jest/było z przemocą w związkach ? Mam na myśli również przemoc słowną , bo ta przecież rani najbardziej...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę odbiegnę od tematu ale trzeba było jej przyjebać na pełnej kurwie!!!
Ja bym tak zrobił.

Co nas to kurwa obchodzi że to baba? Podniosła łapkę to niech się liczy z konsekwencjami.

Jest już o tym na forum wątek. Jak Cię temat zainteresuje to polecam poszukać :>

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brzytwa napisał:

Trochę odbiegnę od tematu ale trzeba było jej przyjebać na pełnej kurwie!!!
Ja bym tak zrobił.

Co nas to kurwa obchodzi że to baba? Podniosła łapkę to niech się liczy z konsekwencjami.

Jest już o tym na forum wątek. Jak Cię temat zainteresuje to polecam poszukać :>

 

Na dyskotece? Prawdopodobnie zebrał by wpierdol od rycerzyków. Jednak chyba nie warto...

 

17 minut temu, RedBull1973 napisał:

Jak to u Was bracia jest/było z przemocą w związkach ? Mam na myśli również przemoc słowną , bo ta przecież rani najbardziej...

 

 

U mnie fizyczna nigdy się nie zdarzyła, z żadnej ze stron. Co do psychicznej to raz na jakiś czas żonce się zdarzało coś palnąć niewłaściwym tonem, co za każdym razem szybko kwitowałem krótkim opierdolem. Myślę sobie że to takie badanie granic.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobną sytuację. Podczas wieczornej wymiany zdań (jeszcze nie kłótni) powiedziałem coś co moją eks na tyle rozłościło (najdziwniejsze jest, że już nie pamiętam co powiedzałem :D ) i Ona uderzyła mnie z tzw liścia w twarz. Było to na początku związku jak mieszkaliśmy już razem i jeszcze było całkiem ok. Nie wiem co mną wtedy kierowało, odruch oddania jak ktoś Cie uderza czy coś innego ale bez namysłu oddałem jej tez z liścia w twarz i dołożyłem pięścią w brzuch ale niezbyt mocno. Ona mega zdziwiona. Zszokowana zaraz zaczyna stosować szantaże emocjonalne i oczywiście mega Płacz, jak boi, ze coś jej zrobiłem.

odpowiadam - masz to co chciałaś, trzeba było mnie nie uderzac

ona - ja jestem kobieta mogę, Ty facetem

odpowiadam - skoro Ty mnie uderzyłaś to oddałem i zawsze oddam

- jesteś damskim bokserem, co z Ciebie za facet

- sama jesteś sobie winna ja zawsze oddaje takie mam już odruchy

- zadzwonię do mamy i powiem jej, że mnie uderzyłeś

- idź dzwon najlepiej teraz

 

płakała sama parę minut ja zmieniałem kanały w TV ignorując to, zero przepraszania, w końcu temat umilkł jak gdyby nigdy nic ale...

od tego czasu, nigdy, przenigdy już na mnie reki nie podniosła a w końcowej fazie związku jak już często się naprawdę kłócilismy sam widziałem jak jej ta ręka chodziła aby mnie uderzyć. Nie zrobiła tego jednak. Wtedy już bałabym się jej oddać tak sobie pomyślałem  (obdukcja, policja, oskarżenia, na to trzeba uważać).

 

Co babe nauczy się od razu na początku to jej we krwi pozostanie.

I jeszcze jedna ciekawostka. Byłem światkiem jak jej matka uderzyła kiedyś swojego męża, nic szczególnego ale widziałem jak to zrobiła. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze co kobieta z domu wyniesie to wiadomo.... tak to było u mnie. To jeden jedyny raz kiedy uderzyłem kobiete.  Moja rada: trze to robić tak aby nie było śladów.

Edytowane przez SennaRot
błedy stylistyczne
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Brzytwa napisał:

Trochę odbiegnę od tematu ale trzeba było jej przyjebać na pełnej kurwie!!!

 

Brzytwa tyle razy powtarzasz, że kobiety trzeba traktować jak dzieci, dziecku też byś przyjebał na pełnej kurwie? :lol: O aspekcie odszkodowań finansowych i ewentualnym pobycie w miejscu odosobnienia nie wspomnę.

 

Jak cię spoliczkuje czy uderzy wystarczy raz oddać, ewentualnie przełożyć przez kolano, podwinąć kieckę i sprać dupę jak rozkapryszonej pannicy, wstyd podwójny bo publicznie.

 

31 minut temu, RedBull1973 napisał:

Jak to u Was bracia jest/było z przemocą w związkach ? Mam na myśli również przemoc słowną , bo ta przecież rani najbardziej...

 

RedBull , to że słowa ranią najbardziej można włożyć w kategorię "gówno prawda", gdybyś kiedyś dla przykładu zaliczył łokciem w kość ogonową tak że czół byś ból przez ponad rok i następne pięć lat łupało cię przy zmianie pogody, wiedział byś o czym mówię.

 

Słowa ranią najbardziej, słowa gwałcą. To są kurwa lewackie wynalazki ograniczające wolność słowa.

 

Co do przemocy w związkach, jeśli kobieta by mnie uderzyła, oddał bym adekwatnie do tego co zrobiła lub przełożył przez kolano i sprał jak gówniarę.

 

W sumie raz mi się zdarzyło, że laska próbowała mnie uderzyć podczas kłótni, raz spoliczkować (unik), zawiedziona tym, że nie trafiła zastosowała wiejskie cepy co spowodowało tylko mój śmiech i odepchnięcie ją na fotel.

 

Nie ma sensu ich bić, wystarczy kopnąć w dupę i niech spierdalają z mojego życia, jeśli coś mi nie pasuje. To, że nie mogą pławić się w blasku mojej zajebistości jest najgorszą karą.

 

Uderzy -> oddaj, ale nie napierdalaj z nawiązką. Sam fakt, że oddałeś powoduje u księżniczek takie zwarcia w mózgu, że same nie wiedzą co się z nimi dzieje (bardziej niż zwykle).

 

W moim życiu zdarzyło mi się kilka razy porządnie dopierdolić kobiecie. Różnica jednak była znaczna ponieważ było to w dojo podczas sparingów, a tam wszyscy są równi, każdy kto wychodzi na matę na sparing pełno kontaktowy wie, że może mu się stać krzywda. No i koleżanka np. nie miała pretensji o pęknięte żebra, druga nie miała o wybity bark. Tak samo jak i ja bym nie miał.   

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

red

Jeżeli babka strzeli z pięści oddaję z pięści.
Jeżeli babka strzeli z liścia oddaję z liścia.

A 'na pełnej kurwie' to miałem na myśli bezwzględnie od miejsca i okoliczności.
Jeżeli zaatakowałby Cię w ten sposób mężczyzna to pewnie byś się nie szczypał co?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brzytwa napisał:

A 'na pełnej kurwie' to miałem na myśli bezwzględnie od miejsca i okoliczności.
Jeżeli zaatakowałby Cię w ten sposób mężczyzna to pewnie byś się nie szczypał co?

 

Że bezwzględnie i niezależnie od miejsca i okoliczności to się zgodzę.

 

Oj szczypał bym się, gdyby to był jakiś wypłosz bałbym się, że wyrządzę mu poważną szkodę i zakończył bym akcję jakimś obaleniem lub przyjaznym kuksańcem w brzuch, po którym zwinął by się w kłębuszek, nie z troski o jego dobro, o własne oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uderzenie w brzuch nawet niezbyt mocne może nawet zabic,red na pewno wiesz o tym doskonale

ale lisc ew.ojcowskie lanie na dupe jak najbardziej,ja nie oddalem,balem się ze nie wyczuje i nawet po liściu przeleci kilka metrow,za duza roznica w wadze 1:2

za to z pierwsza zona przy drugiej probie oddalem bez zachamowan nalezalo się .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, red napisał:

 

RedBull , to że słowa ranią najbardziej można włożyć w kategorię "gówno prawda", gdybyś kiedyś dla przykładu zaliczył łokciem w kość ogonową tak że czół byś ból przez ponad rok i następne pięć lat łupało cię przy zmianie pogody, wiedział byś o czym mówię.

 

"Słowa ranią najbardziej, słowa gwałcą". To są kurwa lewackie wynalazki ograniczające wolność słowa.

 

 

 

No to widocznie mało wiesz o życiu, skoro takie rzeczy piszesz...

"Jesteś imitacją mężczyzny ty cwelu"

"brzydzę się ciebie oblechu"

"w czasie seksu muszę wyobrażać sobie kogoś innego"

"żebyś zdechł psie jebany na tę swoją chorobę"

"żebyś rozbił się na pierwszym zakręcie palancie..."

"w końcu z innym poznałam ,co to jest prawdziwy seks"

Takie i podobne teksty słyszane wiele razy od kobiety, którą naprawdę kochałeś - uwierz mi, że ranią jak chuj....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, no ale to działa tylko na ludzi z niską samooceną. Jeśli masz problemy ze sobą to będą cię ranić, jeśli nie, spływa jak po kaczce, albo jest kontra po której taka "pani" płacze przez tydzień i nienawidzi ciebie do końca życia + ma kilka nowych kompleksów.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RedBull1973 napisał:

Takie i podobne teksty słyszane wiele razy od kobiety, którą naprawdę kochałeś - uwierz mi, że ranią jak chuj....

 

No niestety ale to pogrubione to nic innego tylko:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_sztokholmski
Czyli zwykły objaw uzależnienia. Nałogu jakim w tym wypadku jest kobieta.

Jak ktoś ma wysoka samoocenę to może sobie takie teksty spuszczać w kiblu, bo sie nie przywiązuje emocjonalnie (nie wchodzi w nałóg) z paniami. Odsyłam do książek Mistrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.