Skocz do zawartości

Rozwód gdy żona nie chce się rozstać


Barhar

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem bracia,

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad rozwodem, jednak żona nie chce się rozstawać.

Mam takie pytanie - czy trudno w takiej sytuacji się rozstać?

Nie mamy dzieci, nie mamy rozdzielności majątkowej, jednak od ok 2 lat mamy nieoficjalnie osobną kasę, mieszkamy wspólnie i uprawiamy seks, a czytałem, że do trzeba powiedzieć przed sądem o trwałym rozpadzie więzi również intymnych.

Co w takim przypadku ? Jedyne co mi zostaje to wyprowadzić się na pół roku? Czy wtedy żona będzie mogła wnosić o rozwód z mojej winy? I co w ogóle daje rozwód z winy, któregoś z małżonków?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie.

Chęć lub brak chęci drugiej strony do rozwodu nie jest przesłanką uniemożliwiającą rozwiedzenie się. Wystarczy wola jednego z małżonków. Stąd też często parskam jak koń gdy słyszę u kobiet koronny argument 'ale ja mu nie dam rozwodu!'. Ano nie dawaj, i tak nie masz nic do powiedzenia w tej kwestii ... :D Ale to też przejaw ich myślenia - że od ich woli zależy wszystko, jak się będą chciały rozwieść to będzie rozwód na 100% a jak nie wyrażą zgody - to na 100% rozwodu nie będzie. Nie wiem czy jest to bardziej śmieszne czy bardziej żałosne.

 

Brak woli drugiej strony uniemożliwia tylko w zasadzie rozwód bez orzekania o winie - bo tu obie strony muszą wyrazić taka wolę załatwienia sprawy. A jak ktoś nie chce się rozwieść to i jest rzeczą oczywistą, że nie wyrazi zgody na rozwód bez orzekania winy. Czyli pozostaje opcja rozwodu z tzw. praniem brudów.

 

Do rozwodu niezbędne jest udowodnienie tzw. trwałego i zupełnego rozkładu pożycia.

Tu szczegóły ----> http://www.infor.pl/prawo/rozwody/sprawa-rozwodowa/686359,Czym-jest-trwaly-i-zupelny-rozklad-pozycia.html

Skoro sypiasz z żoną (a ona to udowodni!) to nie ma rozkładu pożycia. Co najwyżej dostaniesz separację, znam dwa takie przypadki.

Nie wyprowadzaj się SAM bo wówczas dasz żonie koronny argument, że ewentualny rozwód będzie z Twojej winy - wówczas ma otwarte drzwi do dochodzenia roszczeń alimentacyjnych na swoją rzecz! Po co Ci to ? Chcesz się rozwieść? Najpierw sprytnie i przebiegle przygotuj otoczenie by mogło świadczyć na Twoją rzecz (świadkowie!). A jak się sam wyprowadzisz, to żona będzie mogła powiedzieć, że ją 'porzuciłeś w potrzebie' - i jesteś w czarnej .... otchłani.

 

Temat wyczerpany.

 

Pozdrawiam, S.

 

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było na forum, jakie są skutki orzeczonego rozwodu z winy jednego z małżonków. Braciaki pisali o tym. Gdyby takie rozstrzygnięcie padło w Twoim przypadku, to Twoja ex mogłaby wnieść o alimenty dla niej. A wtedy bulisz hajs przez całe lata. W przypadku gdy bez orzekania o winie, a sąd zasądzi alimenty, miałbyś obowiązek ich płacenia przez pięć lat od prawomocnego rozstrzygnięcia o rozwodzie. Sąd może ten okres przedłużyć. Wiadomo, Twoja ex musi wykazać, że po rozwodzie w sposób znaczący spadł jej poziom życia, istnieję realne przeszkody do podjęcia przez nią zajęcia zarobkowego. Wierz mi, że kobiety potrafią takie rzeczy udowodnić. :) 

 

Ale gdy jesteś już w związku przemyśl swoją decyzję. Może nie jest tak źle abyś się rozwodził. Poza tym problem jest w tym, że żona tego nie chce.

 

Małżeństwo jest jak gra w piłkę nożną do jednej bramki, tylko, że żona zawsze jest przy piłce. :) Gówniany układ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny

Tego się właśnie obawiałem :(

Nie dam rady mieszkać pół roku z Nią i nie uprawiać seksu.

Generalnie myślę, że rozwód z orzekaniem o winie skończyłby się obustronną winą, bo żona 2 lata temu miała romans, jednak na to nie posiadam niezbitych dowodów przed sądem, ale mam gdzieś nagrane jak o tym mówi i przyznaje się. Jednak przez cały czas utrzymuje, że nie doszło do penetracji - może to mieć jakiś wpływ na ewentualny wynik rozprawy z orzekaniem o winie?

@TPakal1

Czytałem kiedyś ten wątek, dlatego też wolałbym bez orzekania, ale do tego raczej nie dojdzie.

Żona na 99.99% nadal będzie pracować. Jest lekarzem i nie wyobraża sobie życia bez pracy.

A czy obniży się Jej standard życia? Od 2 lat mamy osobną kasę, więc standard się nie obniży.

 

5 minut temu, TPakal1 napisał:

Ale gdy jesteś już w związku przemyśl swoją decyzję. Może nie jest tak źle abyś się rozwodził. Poza tym problem jest w tym, że żona tego nie chce.

To nie tak, że podjąłem decyzję, bo generalnie dobrze mi z Nią. Wprawdzie za dużo walczy i już mnie to męczy czasami i zadaję pytanie, by wiedzieć jak to wygląda.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest np tak, że żona się spakował i wyszła i od miesiąca z kilkoma dniami praktycznie jej nie widziałem. Wyprowadziła się do koleżanki a teraz wynajęła mieszkanie, które opłacą jej rodzice.
Ja płaciłem za nią czynsz za mieszkanie od 5 miesięcy ona jakieś śmieszne pieniądze za rachunki. 

Raz przypadkiem szybciej wróciłem z pracy i ona się pakowała, to widzieliśmy się 15 min ale prawie bez żadnej interakcji. 

Także nawet miesiąc przerwanego pożycia chyba wystarczy aby użyć tego jako argumentu rozpadu pożycia.

Ty uważaj kolego na jedną rzecz. Jak jest orzekanie o winie, to kobieta zaraz zacznie wymyślać: 

- Gwałt
- Przemoc
- Szantaże emocjonalne
- Nie wiadomo co tam jeszcze wymyśli ta kobieca głowa

Pamiętaj też, że do sądu nie idzie się po sprawiedliwość tylko po wyrok. Więc podczas rozprawy i tak nie będziesz kontrolował jej przebiegu,

choćbyś miał nie wiem ile dowodów. Ona może zmyślić, znaleźć "świadków" itp itd.

Rada?: Myślę, że jak będziesz się z nią kłócił np na komunikatorze czy na sms to 5 razy przemyśl co chcesz napisać. To nie są jakieś tam niezbite dowody ale zawsze

podstawa do manipulacji sędzią. Lub nie daj Boże "sędziną".

Zastanów się dobrze nad tym jakie ona ma argumenty a dodatkowo spróbuj przewidzieć co może sobie "wymamić". 

Ciężka sprawa, ale powodzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, TPakal1 napisał:

Było na forum, jakie są skutki orzeczonego rozwodu z winy jednego z małżonków. Braciaki pisali o tym. Gdyby takie rozstrzygnięcie padło w Twoim przypadku, to Twoja ex mogłaby wnieść o alimenty dla niej. A wtedy bulisz hajs przez całe lata. W przypadku gdy bez orzekania o winie, a sąd zasądzi alimenty, miałbyś obowiązek ich płacenia przez pięć lat od prawomocnego rozstrzygnięcia o rozwodzie

 

To jest jakaś zgroza i parodia z tym płaceniem alimentów na dorosłe kobiety. Ech.... szkoda tylko, że nie działa to w drugą stronę. Stroną najbardziej cierpiącą i obrywającą w rozprawach sądowych jest mężczyzna więc dlaczego oni ze zniszczoną psychiką, bez pieniędzy, z utratą zdrowia nie dostają alimentów od kobiet, które ich zniszczyły ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, jest to zgroza, ale to jest dowód na chore prawo. Nie mam na myśli przepisów prawa, ale jego egzekwowanie, czyli począwszy od ustalenia składu sędziowskiego do danej sprawy poprzez przebieg postępowania. Obecnie sprawy rozwodowe to często kabaret, kobiety mają świadomość prawną, kasę na pełnomocników, pomoc ze strony różnych gównianych instytucji wspomagających kobiety. I mogą bezkarnie kłamać podczas zeznań, wymyślać różne bajki i włos im z głowy nie spada. Wobec tego jadą po całości i rujnują swoich byłych mężów, zgodnie z literą prawa. A prawo co? NIC

 

Co do alimentów. Działa to też w drugą stronę. Zgodnie z prawem mężczyzna może wnosić o zasądzenie alimentów od swojej byłej żony. Gdzieś czytałem, że są takie przypadki, ale jest to jakiś znikomy procent rozstrzygnięć. Jest kilka przyczyn tego stanu rzeczy.

1. w społeczeństwie jest mocno zakodowany model, który zakłada, że to mężczyzna jest głównym dostarczycielem dóbr dla rodziny, czyli wkładu finansowego, pracy itd.

2. sama postawa mężczyzn, którzy uważają się za honorowych i dumnych, żeby żądać alimentów od swoich byłych żon.

3. kwestia obyczajowa, która neguje "wykorzystywanie kobiet", jako słabszych i tym podobne wzięte z dupy bzdury.

4. różne traktowanie stron na rozprawie przez składy sędziowskie (skład sędziowski za rozprawach rozwodowych w olbrzymiej części to kobiety), co jest przecież niedopuszczalne, a jednak dzieje się nagminnie. I to jest dowód na chore prawo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Assasyn napisał:

@Tarnawa vel Lancelot mógłbyś rozwinąć myśl?

Proszę bardzo

 

Kolega barhar był nieświadomy tego co robi źle, robił jak system i inne narzuty mu podpowiadały

 Poczytał forum posłuchał Marka i teraz mamy efekty baba za nim cieka a jest na początku drogi

 

Jasno się rozwinąłem;)

 

A pije do tego twojego pytanka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Barhar napisał:

@Subiektywny

Tego się właśnie obawiałem :(

Nie dam rady mieszkać pół roku z Nią i nie uprawiać seksu.

Generalnie myślę, że rozwód z orzekaniem o winie skończyłby się obustronną winą, bo żona 2 lata temu miała romans, jednak na to nie posiadam niezbitych dowodów przed sądem, ale mam gdzieś nagrane jak o tym mówi i przyznaje się. Jednak przez cały czas utrzymuje, że nie doszło do penetracji - może to mieć jakiś wpływ na ewentualny wynik rozprawy z orzekaniem o winie?

@TPakal1

Czytałem kiedyś ten wątek, dlatego też wolałbym bez orzekania, ale do tego raczej nie dojdzie.

Żona na 99.99% nadal będzie pracować. Jest lekarzem i nie wyobraża sobie życia bez pracy.

A czy obniży się Jej standard życia? Od 2 lat mamy osobną kasę, więc standard się nie obniży.

 

To nie tak, że podjąłem decyzję, bo generalnie dobrze mi z Nią. Wprawdzie za dużo walczy i już mnie to męczy czasami i zadaję pytanie, by wiedzieć jak to wygląda.

 

 

 

@Barhar - zmień kolejność działania ! To znaczy najpierw wyprowadzka, a dopiero potem EWENTUALNIE pozew o rozwód...

Będziesz miał czas na przemyślenia, czy Ty na pewno tego chcesz...oraz dodatkowy argument w Sądzie - już nie mieszkamy razem, nie kocham jej, itp....

 

Dziwi mnie to wszystko trochę , bo ciągle uprawiacie seks...to pozwala podejrzewać, że MOŻE nie jest u Was aż tak źle.

Sam zresztą napisałeś, że "generalnie dobrze Ci z nią"...

 

I jeszcze coś...czy Ty myślisz, że inna baba będzie inna ?! :D

Tylko na początku, a potem okaże się że jest TAKA SAMA, jak wszystkie ! :lol:

 

Co do meritum:

1. Nieważne jest , czy TERAZ mieszkacie ze sobą - czy nie, oraz czy sypiacie - czy nie...Pisz w pozwie, że NIE !

    Dlaczego ? Bo zanim sprawa trafi na wokandę ,minie pewnie kilka miesięcy - więc nieważne , jak jest TERAZ, ważne jak będzie wyglądała sytuacja w dniu rozprawy!

2. Zawsze DOGADUJ SIĘ Z NIĄ o pozew bez orzekania o winie, ZA WSZELKĄ CENĘ!  Adwokaci to skurwysyny, które CELOWO przedłużają sprawy.

    Zapłacisz grubą kasę i stracisz mnóstwo nerwów i czasu.

    Orzekanie o winie to ostateczność, bo i tak 95 % spraw kończy się uznaniem OBU stron za winne.

3. Samo UZASADNIONE PODEJRZENIE ZDRADY jest wystarczającym argumentem, o ile istnieją logiczne poszlaki.

    Nie trzeba UDOWODNIĆ ZDRADY, a za ZDRADĘ może być też uznany platoniczny romans, bez penetracji.

 

Jeżeli od dwóch lat macie odrębne finanse, i nie ma dzieci, oraz nie zostawiasz jej "w potrzebie" ( bo jest np, chora na raka) - to na 99% dostalibyście rozwód bez orzekania o winie, na pierwszej rozprawie.

 

A jeżeli ONA nie zgodzi się na rozwód bez orzekania, to też w końcu dostaniesz ten rozwód (Z ORZEKANIEM), tylko już nie tak szybko i bezboleśnie...:P

Bo zacznie się obrzucanie gównem itp....ale spoko - nie taki diabeł straszny...

 

Z tego co piszesz, to Twoja kobieta wymaga być może tylko "przytemperowania" i okiełznania...:P

Pamiętaj, że Twoje niespełnione groźby potem już tylko ROZSMIESZAJĄ kobiety, więc...TYLKO RAZ W ŻYCIU możesz zablefować, że chcesz rozwodu.

I tylko RAZ możesz się wyprowadzić, za drugiem razem to już nie zadziała ,bo ona dobrze będzie wiedziała, że i tak wrócisz...

Tak że działaj bardzo OSTROŻNIE !

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Barhar napisał:

To nie tak, że podjąłem decyzję, bo generalnie dobrze mi z Nią. Wprawdzie za dużo walczy i już mnie to męczy czasami i zadaję pytanie, by wiedzieć jak to wygląda.

+

10 godzin temu, Barhar napisał:

Nie dam rady mieszkać pół roku z Nią i nie uprawiać seksu.

 

Skoro masz jakieś powody dla których rozwód byłby dla ciebie lub dzieci niekorzystny (bardziej dzieci) to chciałbym się tobie przedstwawić;),

@SledgeHammer mnie tu zwią.

Jestem "dowodem" na to, że małżonka do seksu nie jest potrzebna.

Wiem, że poglądy na sprawy zdrad małżeńskich są tu niemile widziane, ale każdy z nas ma inną sytuacje życiową.

W moim przypadku w grę wchodzą dzieci, szczególnie jedno - moja ukochana "córunia tatunia";).

Dlatego przekalkulowałem i podjałem decyzję o odwleczeniu "rozwodu" na czas nieokreślony.

 

Seks to obecnie towar który można nabyć, za niewielkie pieniądze, dlatego nie rozumiem czemu się męczysz.

 

BTW.

Przy obecnej wiedzy oraz doświadczeniach zdobytych przez ostatnie kilka lat, wiem że brak seksu w małżeństwie nie jest już moim problemem, ale jest to problem małżonki.

Przy cenie zakupu seksu brutto x kwartał = po prostu mniej dostaję kasy.

Byłaby madrzęjsza to miałaby więcej:)

I jeszcze jedno: zanik pożycia doprowadził do tego, że mnie trzęsie na samą myśl, że miałbym w nią wsadzić.

SH.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Barhar napisał:

Generalnie myślę, że rozwód z orzekaniem o winie skończyłby się obustronną winą, bo żona 2 lata temu miała romans, jednak na to nie posiadam niezbitych dowodów przed sądem, ale mam gdzieś nagrane jak o tym mówi i przyznaje się. Jednak przez cały czas utrzymuje, że nie doszło do penetracji - może to mieć jakiś wpływ na ewentualny wynik rozprawy z orzekaniem o winie?

 

Żeby była zdrada penetracji wcale nie musi być. Wystarczy magiczny zwrot "nielojalność małżeńska" Masz nagranie to trzymaj to, bo uratuje ci w razie czego tyłek.  Tylko nie możesz w sądzie powiedzieć, że jej wybaczyłeś. Pamiętaj NIE WYBACZYŁEŚ. I to wszystko. Po tym jej romansie straciłeś do niej zaufanie, do dzisiaj nie możesz się z tym pogodzić, ciągnie się to za wami jak smród.

 

W sumie - co TY z nią jeszcze robisz. Mi adwokat przed rozwodem jak mu pokazałem kwity na eks - się zapytał co ja robiłem i na co czekałem. No więc na co czekasz? Zwijaj się od niej puki nie zaciążyła jeszcze, bo jak zaciąży będziesz miał pozamiatane. Będzie romans za romansem i będzie śmiała ci się w twarz. 

 

Ja tylko zapytam - i pewnie jej uwierzyłeś, że nie było penetracji? A co miała ci powiedzieć, że rżnął ją wzdłuż i wszerz ? Miała romans i tylko patrzyli sobie w oczy? a on co najwyżej trzymał ją za kolanko. Jak ją całujesz to sobie przypomnij że inny koleś ją całował, a potem przyszła do domu i całowała się z tobą. Albo może wcześniej loda mu robiła a potem się z tobą całowała. Wybacz że tak piszę ale BOSS to w jakiejś audycji omówił.  Jak dla mnie - ohyda.

 

Kobiety tak ściemniają, że tylko romansik był - a naprawdę pieprzyła się z nim do upadłego.

 

 

 

5 godzin temu, RedBull1973 napisał:

. Nieważne jest , czy TERAZ mieszkacie ze sobą - czy nie, oraz czy sypiacie - czy nie...Pisz w pozwie, że NIE !

 

Oczywiście. Możesz jak chcesz, ją bzykać do ostatniego dnia przed rozprawą, a na rozprawie powiedz że nie śpicie ze sobą od roku, spisz w osobnym pokoju itd. Kłam w zaparte - nikt ci nic nie udowodni. Zwolnij się od lojalności i uczciwości względem niej. Jak cię zdradzała - to wyrzutów nie miała. Nie chce się z tobą rozwodzić - bo gdzie znajdzie takiego frajera którego może zdradzać a on mówi że deszcz pada. Na razie ma cię na orbicie, a na pewne szuka lepszej gałęzi.

 

Zacznij się do rozwodu przygotowywać - zabezpiecz wszystkie dokumenty, faktury za ruchomości, akty notarialne (wynajmujecie czy kopiliście?) , wszystko co ma jakiekolwiek znaczenie, Zacznij z nią rozmawiać na różne tematy waszego zwiazku i nagrywaj, pociągnij ją za język. Dobry pomysł wybrać się z nią na terapię małżeńską pod pretekstem, że chcesz poprawić w waszym małżeństwie i na terapii poruszaj wszystkie trudne tematy, jej romansu zaufania  itd. I NAGRYWAJ WSZYSTKO. Faceci tak robią żeby mieć dowody w sądzie. Zacznij robić jej koło tyłka, rozpowiadaj, że jest złą żoną, zdradziła cię i cały czas to robi - i wymyśl tam co chcesz. Moja eks nawet założyła mi konto na FB i chciała pewnie robić jakieś dziwne rzeczy żeby mnie uwalić, że to niby ja robię.

 

Stale przeglądaj jej wszystkie rzeczy, patrz po szafach z jej ciuchami, patrz do torebki.  Ja poznajdowałem masę ciekawostek. Idź na posterunek, że żona cię nie chce do domu wpuścić itd. Zacznij chodzić do psychologa i opowiadaj tam jak źle sie czujesz bo żona cię zdradza, stosuje w domu przemoc psychiczną ( wymyśl coś sensownego). Takie wizyty u psychologa są cenne, potem pokażesz ile chodziłeś do psychologa - bo nie mogłeś sobie poradzić z jej zdradami. Raz nawet nakryłeś ją w domu z kolesiem.

 

Daj upust fantazji. Przetrząśnij forta babskie jak sobie radzą jak uwalić faceta przy rozwodzie i rób to samo.

 

Potem złóż pozew.  Dla mnie romansy i zdrada jest niewybaczalne. Jak przymkniesz na to oko, już przegrałeś, zostałeś frajerem w jej oczach, nie ma ona do ciebie szacunku.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

@Barhar Czy coś się zmieniło u Ciebie?

 

Mam ten sam problem, baba nie chce ani rozdzielności majątkowej, ani rozwodu. Nie zdradza, mówi że kocha, ale tego od nie nie odczuwam, do tego wkurwia.

Świadków na trwały rozkład pożycia nie dam rady zrobić.

Zadowoliłbym się nawet samą rozdzielnością gdyby się dało łatwiej przeprowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Brat Jan napisał:

Zadowoliłbym się nawet samą rozdzielnością gdyby się dało łatwiej przeprowadzić.

 

Jeśli żona się nie zgodzi to nici z rozdzielności. Niektórzy uważają, że rozwód w głowie bierze się w momencie gdy dokonywana jest rozdzielność - uważam, że jest to prawda.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

Co u mnie?

Nadal rozwodu nie mam, rozdzielności prawnej też nie.

Ale żona tak mnie wkurwiała już, że się wyprowadziłem do innego miasta kilkaset kilometrów dalej :D

Efekt - żona nagle znów mnie kocha i bardzo chce bym wrócił, co było oczywiście do przewidzenia.

Mieszkam już sam 4 miesiące i powiem szczerze, że nie zamierzam wracać :P Z żoną nadal mam kontakt i czasem się nawet widujemy na kilka dni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 30.09.2016 o 09:19, TPakal1 napisał:

A może od niej odpocznij, jedź gdzieś na parę dni lub lepiej parę tygodni. Odreaguj.

Nie jeden facet chciałby mieć lekarkę w domu. :)

 

Uwaga uwaga. Lekarze to największa grupa zawodowa która notorycznie zdradza. Każdego z każdym.  Ostatnio to usłyszałem na pierwszej i ostatniej terapii małżeńskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

No i stało się, żona wreszcie zgodziła się na rozwód.
Tylko ja zamiast się cieszyć do czuję się chujowo.
Żona chce bym z Nią był i chyba 1 raz jest ze mną szczera, bo wprost powiedziała, że potrzebuje czasem skoku w bok, bo seks z 1 osobą całe życie jest nudny dla niej.
I teraz znając naturę kobiet i świadomość, że każda szuka lepszego bolca mógłbym zaakceptować coś takiego, bo nawet jak się z nią rozwiodę, to znajdę inną kobietę prędzej czy później i ta też będzie szukać bolca, bo tak są zbudowane, więc rozważam co zrobić w sumie, ale nie wiem czy będę potrafił emocjonalnie to znieść. Jest dużo plusów bardzo z tego małżeństwa, zarówno finansowych jak i emocjonalnych, bo ona jest generalnie fajną osobą i daje mi dużo przyjemności czas z nią spędzony.
Głównym problemem jest moja afantazja - czyli brak wyobraźni. To znaczy, że nie tylko nie umiem sobie wyobrazić obrazu w głowie żadnego, ale również nie posiadam takich wspomnień. Dotyczy to zarówno obrazu, smaku, zapachu jak i emocji. Po tym jak cierpiałem zajebiście przez nią ileś razy to kilka dni później ja już nie pamiętam tego uczucia, pamiętam tylko fakt, że cierpiałem, ale samego cierpienia nie pamiętam. Wyjątkiem niestety jest to, że pamiętam jak bardzo byłem kiedyś z nią szczęśliwy - i te emocje pamiętam i chyba przez to cały czas z nią byłem i liczyłem, że ona się ogarnie i jakoś sobie ułożymy wspólne życie. Nie pamiętam jak się czułem gdy umarła moja mama, pamiętam tylko, że było mi źle i wtedy żona mi bardzo pomogła (jeszcze nie byliśmy małżeństwem). Po prostu nie potrafię w pamięci nic zobaczyć ani poczuć. Pamiętam fakty tylko. To ma plusy i minusy oczywiście. Wiem, że jak zdecydowałbym się zostać z nią to nie raz będę cierpiał bardzo. Tylko ja potem to wszystko zapominam - tzyma mnie z nią chyba tylko to, że moje jedyne emocjonalne wspomnienia to szczęście z nią, bo gdybym pamiętał cierpienie jakie czułem po odkryciu romansu to chyba utonąłbym w tych odczuciach i zagłębił się w jakąś otchłań, albo popełnił samobójstwo, by już tego nie czuć. To duży plus afantazji - szybkie dojście do siebie po cierpieniach.
Ale wracając do tematu, który poruszyłem - kobiety są jakie są, każda szuka bolca, więc jak i czy waszym zdaniem w ogóle można zaakceptować to do końca i mieć na to wyjebane? Ja bardzo chciałbym mieć dziecko, ale bez tego by mieć wyjebane na to, że baba się czasem puszcza to się kurwa nie da. A z kolei już lepiej chyba być z kimś kto jasno o tym mówi - czy czym samemu można sobie kogoś puknąć od czasu do czasu niż z kimś kto będzie się z tym krył jak ona wcześniej. Teraz mówi, że chciałaby mówić prawdę na ten temat. Jednak ja chyba nie potrafię i potrzebuję wiernej baby, a takich nie ma, więc nie będę miał żadnej baby, a tylko takie do poruchania i nie będę miał dziecka, a kurwa bym chciał.
Nie wiem czy rozumiecie co mam na myśli. Co myślicie o tym wszystkim? Wstyd mi w ogóle, że rozważam mimo tego wszystkiego, by  nadal z nią być i że w ogóle o tym piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.