Skocz do zawartości

Normik'78

Starszy Użytkownik
  • Postów

    252
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

2 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

2233 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Normik'78

Starszy Szeregowiec

Starszy Szeregowiec (3/23)

594

Reputacja

  1. Ale co to jest fajne życie? Latanie z ziomeczkami po barach i uganianie się za dupami? No OK, jak masz 20-25 lat, urwałeś się z paska rodziców i wreszcie masz jakiś grosz albo jesteś wyposzczonym 40 latkiem , który nigdy nie zażył chwili wolności i jara się na myśl o tym, że może pójść do lokalu z głośną muzą, mniej lub bardziej urodziwymi Julkami i zapić ryja. No ale jak to wszystko naturalnie przeszedłeś, to pewne etapy po prostu przemijają, to co 20 lat temu budziło moją ekscytację, dziś wydaje mi się nudne i puste. Ileż można za babami łazić i po lokalach się szwendać? Mnie po kilku latach takiego życia te atrakcje zbrzydły. Zacząłem cenić spokój i stabilność. Dziś jak chcę się zrelaksować biorę młodego i idziemy pokopać piłkę albo biorę tarpa, rower i jadę na wyciszająca nockę albo nalewam wieczorem szklaneczkę czegoś mocniejszego i otwieram książkę. Chodzi o to że "fajne życie" to niekoniecznie musi być gonitwa za Julką po nocnym klubie albo picie w barze. Każdy ma tu swoją indywidualną optykę. I gdy piszę o tym że do pewnych decyzji trzeba dojrzeć, co wykpił tu jeden z użytkowników, którego ksywki nie pamiętam, a który nie zakumal zbytnio o co mi chodzi, to mam na myśli odczuwanie pewnej potrzeby, a nie sensu stricte dojrzewanie emocjonalne. Serio, nie jestem 16 latkiem który na to forum przyszedł bo kopnęła go w dupę jakaś tam dziewczyna i który z zachwytem łyka uproszczoną wizję świata, wyświechtane hasła i dwuzdaniowe prawdy jakie zdają się dominować na tym forum i wiem że nie wszyscy będą chcieli i ba, nie wszyscy POWINNI mieć dzieci. Jeśli ktoś jest na etapie "masowania osiemnastek", spędzania wieczorow w barze, grania w grę (Tomb Rider) po całych nocach, to ja to szanuję ale faktycznie to nie moment na dziecko. Może zresztą dla części on nigdy nie nadejdzie i tak bywa, to też normalne
  2. Oczywiście jako domator chodzę na basen pod łóżkiem, niezwykle celne spostrzeżenie. Nie pisałem, że życie się nie zmienia po urodzeniu dziecka tylko, że pojawienie się dziecka nie kończy twojego życia, wręcz przeciwnie pojawia się w nim więcej barw i kształtów tylko to wymaga od ciebie lepszej organizacji czasu, przewartościowania pewnych prawd i wartości... Jasne jeśli w wieku 30 czy 40 lat chcesz przepędzać noce na grach komputerowych to może być pewien problem ale wtedy to faktycznie lepiej sobie kupić nową konsolę a nie robić dziecko. Do pewnych decyzji trzeba dojrzeć i tyle
  3. Acha i jeszcze- nie wiem skąd popularny na tym forum pogląd, że posiadanie dziecka równa się brakowi czasu na swoje pasje, na spotkania ze znajomymi itd Może tak jest w przypadku gdy zarabiasz najniższą krajową i musisz zapierdalać na dwa etaty żeby kupić "te lepsze parówki z Biedry", no ale umówmy się takie życie jest chujowe i bez dziecka. Krótko po urodzeniu dziecka są oczywiście pewne ograniczenia,to naturalne ale później? Mój dziedzic ma 5 lat i bez problemu byłem dziś na basenie, a jutro z małżą idziemy na proszony obiad. Kurde- mam czas na czytanie książek, na basen, na jakieś tam wyjścia (okazjonalne fakt ale to nie ze względu na dziecko tylko na poluźnienie relacji ze starymi znajomymi i mój raczej "domatorski" charakter) Serio, nie wiem jakim trzeba być nieogarem żeby przy względnych zarobkach i normalnej relacji w związku, z powodu dziecka nie mieć już czasu na samego siebie. Owszem trzeba sobie lepiej organizować czas niż za kawalerskich czasów ale to akurat u dojrzałego faceta zwyczajna norma, a nie jakieś ekstremum
  4. Z żoną dziecka doczekaliśmy się późno, miałem wtedy prawie 40 lat i to był dla nas ostatni dzwonek. Nie żałuję tej decyzji, choć wtedy różne emocje mną targały, nie można było jednak tej decyzji już odwlekać, a byłem pewny, że za kilka lat, gdy byłoby już za późno bardzo bym żałował. Wśród moich kumpli większość ma 1 lub 2 dzieci, różnie im się układa z partnerkami ale od żadnego nigdy nie usłyszałem, że gdyby jeszcze raz mógł wybierać to by się na dziecko nie zdecydował.
  5. Pewnie jest tego procentowo tyle ilu szczęśliwych jest samotnych, starych kawalerów, ups przepraszam teraz się mówi -singli. Zresztą tak jak już tu kiedyś pisałem - ustalmy co to jest to szczęście? Czy szczęśliwy jest młody mąż który zapierdala w pracy, a w domu nie może się wyspać bo mu małe dziecko za ścianą płacze? Ma jednak np syna o którym zawsze marzył. No to jest szczęśliwy czy nie? Czy szczęśliwy jest może samotny 40 letni gość, który ma stabilną sytuację finansową, nie wydaje pieniędzy na wyjątkową myszkę i kaszojada ale wieczory spędza samotnie i po porcji ćwiczeń, medytacji i samorozwoju gada do gekona w terrarium, którego kupił żeby mieć do kogo gębę otworzyć? Co my właściwie wiemy o życiu innych ludzi? Tyle ile nasłuchamy się plotek, na czytamy w Pomponiku? Zamiast trzymać się jakichś dziwnych teorii z forum, to warto po prostu spojrzeć w głąb siebie, odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań, a później działać- no i ponosić tego konsekwencje. Bo gwarancji na szczęśliwe życie nikt Ci nie da.
  6. W chuju mam lambo, sztuczne cycate dupy, związki chemiczne z grupy ogłupiaczy i resztę tego gówna. Jeśli za 10 lat będę mógł dalej zajmować się ogrodem, jeść jabłka z tego własnego ogrodu, chodzić na spacery z psem, grać z dzieciakiem w nogę, brać od czasu do czasu plecak, tarpa i ruszać w las to będę najszczęśliwszym gościem pod słońcem. Skąd pomysł, że każdy ma marzenia wyposzczonego 16 latka, któremu śni się goła baba i auto z obrazka gumy "Turbo"? Tak wiem, hiperbola itd Ale tak naprawdę każdy jest inny i nie każdy chce gonić do zajebania żeby mieć więcej, żeby żyć szybciej itd.
  7. Ruchanie sztucznych bab, ruchanie plastykowych cip, ruchanie bab z chujami, ruchanie facetów z cipami... Chyba mi się fora popierdoliły...
  8. Podobnie było w PRLu, sporą część kobiet zajmowała się dziećmi i choć socjalistyczna ideologia propagowała hasło: "kobiety na traktory", to często panie pracowały tylko do momentu urodzenia dziecka. Dziś w PL mamy raczej model w którym pracują 2 osoby, inaczej trudno utrzymać rodzinę na więcej niż miernym poziomie.
  9. Wszystko jest kwestią smaku i umiaru. Na ładnej dziewczynie, młodej i szczupłej przemyślany, estetyczny tatuaż w mojej optyce może być OK. Na grubej, takie bylejakie malowidło wygląda koszmarnie ale to wiadomo. Jednak źle to wszystko się starzeje. Dwójka moich znajomych z lat mlodzieńczych- pan rocznik 76 i pani rocznik 77 dość konkretnie wydziarani byli już w końcu lat 90'tych ale wtedy mieli po 20-25 lat i to wyglądało dobrze na młodych ciałach, komponowało się z takim imidżem w stylu grunge. Z tym że teraz pani ma lat 45 i nie przypomina już filigranowej rusałki ze splecionymi blond włosami, a pan wychudły po różnych perypetiach zdrowotnych z tymi poblaklymi tatuażami przypomina raczej ex ćpuna, a nie Withfielda Crane z Ugly Kid Joe z czasów świetności. Niestety "wszystko płynie"
  10. 1-2 dyskretne względnie tatuaże, to ujdzie ale takie już hurtowe ilości oczojebnych tatuaży to raczej słaba opcja Zresztą i u kobiety i u faceta z upływem czasu zaczyna to wyglądać coraz gorzej.
  11. To prawda. Ludzie dziś próbują za wszelką cenę zatrzymać młodość. Gdy już ta młodość ostatecznie ucieknie, to współcześni te młodość udają 75 letnia Glenn Close, która "twerkowała" (chyba tak się nazywa to potrząsanie dupskiem) ku uciesze o 40 lat młodszych murzynów podczas jednej z gal filmowych, to chyba najbardziej żałosny widok ostatnich lat i kwintesencja tego całego chłamowatego świata, ze starymi raszplami udającymi młódki, dziadami którzy w późnej jesieni życia udają kulturystów ubrani jak ich wnuki. 50 lat temu człowiek potrafił godzić się z przemijaniem, z tym że się zmienia, że pewnych rzeczy w pewnym wieku po prostu nie wypada. Dziś wszystko wolno i wygłupić się wolno, więc hulaj dusza, piekła nie ma ...
  12. Ten facet ośmiesza się za każdym razem gdy otwiera gębę.
  13. Przede wszystkim gościu musi sam z sobą zrobić porządek, bo "toksyk", który "nie potrafi rozmawiać jak człowiek" to żadnej panny na dłuższą metę nie utrzyma. Między bajki włóżcie te historie, że takie skrajne emocje cementują związek, bo kobiecie robi się od tego mokro Prawda jest taka, że wariowanie w związku, zrywanie, awanturowanie, fochy ogolna niestabilność, to autostrada do rozpadu. Oczywiście dla niego to, że pani po zerwaniu (którym? bo podobno gościu zrywał kilka razy) poszła do byłego musi oznaczać flagę ostrzegawczą na dalsze życie. Tu chyba obie strony mają trochę za uszami i wszystko zależy od tego jak mocna więź ich łączy. Nie takie historie odpierdalaly się 10- 20 lat temu u moich znajomych, którzy do teraz są razem. Gościu sam najlepiej wie co czuje do tej pani, ile w tej całej dramie jest jego wkładu a na ile ta pani już wcześniej dawała sygnały, że nie do końca można jej ufać. Nikt za niego nie zdecyduje, my tu znamy tylko strzępy całej historii.
  14. Ciekawe, w moim przypadku panie nigdy nie starały się wzbudzać mojej zazdrości. Było odwrotnie, raczej klasyka typu - nie masz o kogo być zazdrosny, to tylko kolega 🤡
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.