Skocz do zawartości

deleteduser134

Użytkownik
  • Postów

    324
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser134

  1. Rozumiem o co ci chodzi, po części się zgadzam, ale wydaje mi się, że nie masz 100% racji. Przecież naturalną konsekwencją tego "tuningu" będzie zwiększenie zainteresowania kobiet. Dobrym przykładem jest Neil Strauss, który przecież z wyglądu jest (albo był idk) nerdem, a dzięki pracy nad sobą swoje mógł przerobić z kobietami. I tak - przede wszystkim warto robić to dla siebie, bo samoocena, wygląd, kasa przekłada się na komfort życia ogólnie, nie tylko z kobietami. Ale nie da się zaprzeczyć, że ciężko pracując można dużo więcej. Szczególnie zważając na to, że połowa społeczeństwa po pracy/szkole nie robi nic, więc robiąc nawet niewiele więcej każdego dnia wychodzisz na prowadzenie w wyścigu. Może nie dobijesz do poziomu pewnego siebie chada, który jest ustawiony po rodzicach, ale prześcigniesz innych mirków, którzy tylko pierdolą, że im źle, ale nic z tym nie robią. Także wniosek, że skutek będzie taki sam jakoś do mnie nie trafia. Sam od 16 r.ż zacząłem się rozwijać i już odczuwam tego efekty. Wyglądam lepiej, znajomi mówią mi, że czuć ode mnie inną (lepszą) energię. Serio - miałem łysy prawie łeb, co kompletnie do mnie nie pasuje, byłem brzydko ubrany (poszedłem do pracy, kupiłem fajne ciuchy), nie miałem pasji (teraz piszę i potrafię ludzi zainteresować swoim hobby). Jak się w wakacje spotkałem z koleżanką, która w 1 LO odeszła z naszej szkoły, to po paru piwach powiedziała mi, że totalnie się zmieniłem, że glow up i kleiła się do mnie. Nie chcę się chwalić, bo jeszcze niczego dużego nie osiągnąłem, ale z gościa, który marzył o klasowej piękności przez rok nie rozmawiając z nią, stałem się pożądanym typem, który raz na jakiś czas dowiaduje się, że tamta czy inna się w nim podkochiwała, który jedzie na wyjazd 150 osób ze studiów i łapie kontakt z najlepszymi dupami na tym wyjeździe. Wiadomo, że gdzieś jest ściana, że w wyścigu ze sławnym raperem czy aktorem nie mam szans. Ale pracując mogę naprawdę dużo, mogę dojść do pozycji o której młodzi dorastając będą marzyć. Także mówię - racja, że jest ciężko, ale i tak można dużo. Spierdalam się wziąć za coś pożytecznego, bo kurde dużo czasu mi zabiera to postawanie xd. Pozdro i miłego dnia
  2. Dokładnie. Mam wgląd tylko w grupę 18-22, ale widać po tych ich profilach, że to żadne szare myszki tylko "światowe" kobiety, niczym nieróżniące się od naszych. Również wątpię czy będą chciały związku/seksu z typowym Mirasem. Przyzwyczajone do luksusu, zadbane - na pewno u siebie w Kijowie miały zajebiste branie i tutaj też będą, może obniżą wymagania o 1 oczko, ale nie pięć więc nie ma co liczyć. Zresztą nie wiem, po co liczyć na manę z nieba. Kilka lat uczciwej pracy nad sobą (finanse, pasja, wygląd) i każdy, nawet startujący z rynsztoka, ma wejście do kobiet z wyższej półki. Wiem, że to trudne jak cholera, ale (jeśli ktoś nie ma traumy jak skurwysyn, albo nie jest kaleką) to naprawdę można dużo zmienić samemu.
  3. Jeśli masz mega słabe foty to może tak, ale ogólnie to nie polecam bo widać, że fotę robił ci fotograf potem i no nie jest zaleta, przynajmniej z tego co ja szperałem. Racja. Ale nie powiem wkurwia to. Pisałem w tym wątku posta z pozytywnymi odczuciami ponad tydzień temu, ale ostatnich kilka dni ciężej idą te rozmowy i się urywają, potem laska pisze po 3 dniach jak gdyby nigdy nic... najgorsze, że zwykle to te najlepsze właśnie. Słabo, że sam tak robię i potrafię tym mniej atrakcyjnym odpisywać z braku laku, a potem olewać jak idzie lepiej. Niestety, ale ta apka wyciąga gówno z człowieka, po obu stronach.
  4. Masz rację, jednak sporo syfu da się odsiać na podstawie właśnie tych zdjęć i tak szczątkowych informacji, jak to co studiuje i kilka "zainteresowań". Przykładowo jak laska w moim wieku uczy się w technikum a w zainteresowaniach ma instagram i wyjście na drinka to nawet jak jest z wyglądu 10/10 to wiadomo, że nie ma co. Dużo też widać po jakości zdjęć, często te mniej rozgarnięte laski robią sobie zdjęcia w kiblu albo nakładają jakieś kolorowe filtry ze snapchata, a te trochę bardziej dbają o tło, modny (a nie tylko ładny) ubiór itd. A tak bez owijania w bawełnę, to kurde widać z ryja często czy ktoś jest mądry czy głupi. Sam nie wiem jak to opisać, przede wszystkim mimika twarzy. Do tego dochodzi muzyka, którą często się dzielą - pop, rock, rap, jakaś alternatywa - na tej podstawie też można dużo stwierdzić. Także w sumie nie jest tak źle, bardziej wkurwia to, że muszę się naprawdę dużo naklikać, żeby przesunąć w prawo tych kilka szczerze mi odpowiadających. W dodatku teraz wysypało od chooja ukrainek, które z góry skreślam i jest dodatkowa "robota", ale cóż do pójścia na studia to moja jedyna opcja, więc się jej trzymam.
  5. Ogólnie często zgadzam się z twoimi postami - jesteś często ostoją racjonalnego myślenia na forum, kiedy innym wjeżdża za mocno red pill czy coś. Jednak w tym temacie wgl nie jestem w stanie zrozumieć twojej logiki. Próbujesz wmówić innym braciom, że jeśli rząd przekaże kasę na SANy, które potem z tych pieniędzy zapewnią na długie miesiące mieszkania dla Ukraińców to nie zapłaci za to podatnik tylko... no właśnie, kto? Serio to retoryka na poziomie polityka, który nie wie co powiedzieć dlatego powtarza 10 raz jakąś brednie w studiu telewizyjnym. Co z tego, że ta kasa nie przejdzie bezpośrednio do uchodźców? Dla mnie w bez różnicy, mogliby wyjąć mi 100 z portfela i dać ją przy mnie jakiemuś Ukraińcowi, przecież efekt będzie do-kład-dnie taki sam! Będę cieńszy o 100zł. Chory o kilkunastu kolejnych ludzi w kolejce w przychodni NFZ. Mniej warty na rynku pracy o dziesiątki Ukraińców gotowych robić to samo za pół darmo itd. Nie wiem, czy wy serio wierzycie, że to nam wyjdzie na dobre? Jeśli tak to w jakimś stopniu zazdroszczę wam optymizmu. Jeżeli te tabuny babuleniek z kilkuletnimi wnuczkami stojących na Zachodnim pod wodzą Jarka i ekipy mają być siłą, która rozrusza naszą gospodarkę... nie no kurwa ludzie, po prostu nie...
  6. Jeszcze nijak, ale jest w 100% pewne, że obniży się w ciągu kolejnych paru miesięcy w związku z działaniami, które Polski rząd JUŻ zdążył wykonać (głównie chodzi tu o inflacje, choć nie tylko - w grę wchodzi też rozdawanie peseli jak ulotek, przez co na ulicach będzie więcej bandytów = więcej przestępstw = więcej kasy na policję = kasę na policję trzeba skądś wziąć). I napisałem tylko o tym co już zdążyło się wydarzyć, a przecież wiemy, że na tym się nie skończy, że będą kolejne dopłaty, tarcze, miecze, łuki, szabelki i za wszystko na samym końcu zapłaci za to szary obywatel jak ja. Dodatkowo zapodam parę najpopularniejszych komentarzy spod filmu, który wkleiłeś: jak w kraju systematycznie niszczonym socjalizmem i innymi nowymi wałami sprawiającymi, że rocznie zamyka się 20 tys. firm sprowadzenie milionów dodatkowych gęb do wyżywienia, ubrania i zakwaterowania może w jakikolwiek sposób pomóc? Gość cechuje się niezwykłym entuzjazmem co do migracji i niezwykła naiwnością co do rządu który rzekomo tą sytuację mógłby wykorzystać na rozwój tej krainy. przepraszam ale jak gościu twierdzi że nie ma w tym NIC ZŁEGO że kilka milionów naszych rodaków musiało wyemigrować za granicę po to żeby móc godnie żyć i że ich dzieci nie znają języka ich rodziców to odechciewa sie dalej słuchać.. Doceniam niniejszy kanał, w szczególności pytania prowadzącego, które często oddają obawy zwykłych ludzi i ich refleksje na istotne tematy gospodarcze, ale niestety od dłuższego czasu pojawiają się odcinki, które niekoniecznie mają wiele wspólnego z rzeczywistością i ich treść to "lanie wody" albo myślenie życzeniowe... en pan chyba nie ogarnia w jakim kraju żyje i kto jest u władzy i to z jakim programem rozdawniczym. Ja jakoś nie czuję aby Ukraina/Ukraińcy walczyli o moją wolność - propaganda jak z TV. Duzi gracze załatwiają swoje sprawy na Ukrainie i znaleźli frajera który za to będzie płacił. Przesarana sytuacja, ale na jego miejscu kupowałbym na co go jeszcze jako tako stać, bo ceny w najbliższym czasie pewnie jeszcze wystrzelą. Z wróblem w garści będzie mógł kombinować dalej, a wartość 100tys zł w gotówie spada na łeb na szyje.
  7. Najbardziej w tym wszystkim wkurwiają mnie ludzie, którzy postują jakieś gówno treści w stylu: "Budzisz się rano i spada na ciebie bomba, przyjeżdżasz do kraju obok i jesteś wytykany jako ten co jedzie na socjal" - jak się z tym czujesz? Kurwa oni tu zaraz będą mieli lepiej niż u siebie na wypizdowie. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie odmówi pomocy głodnemu czy spragnionemu. Ale sory, jeśli to jest ucieczka przed wojną to zamiast czekać na mieszkanko od polaka, może sprzedać tego Iphona, tego suva za 100k zł i będzie na przetrwanie trudnych czasów. Dlaczego uchodźca ma mieć taki sam standard życia jak rodowity mieszkaniec? Przyjechał bez niczego to dać mu michę i łóżko na narodowym i niech przeczeka okres okupacji, a nie kurwa ludzie z własnych mieszkań się wyprowadzają, żeby ugościć paru przybyszy więcej. Niech każdy robi co chcę, ale czemu kurwa ja mam obniżać standard życia, żeby oni mogli sobie żyć na moim poziomie. Jak zaatakują Polskę to nie będę wymagał od Niemca, żeby mi zapewnił godne życie, tylko będę mu wdzięczny za łóżko i jedzenie. Zresztą te ukrainki na tinderze to mają lepsze zdjęcia niż 90% Polek. Stolice państw Europejskich, fity za parę K, ładne restauracje itd. Sory, trochę za dużo jadu we mnie, ale nie mogę kurwa zdzierżyć treści jak te wyżej czy tych zjebanych postów lewicowych działaczy. Prowadzą nas wprost do ruiny i jeszcze wskazują palcami tych, którzy mają jakieś wątpliwości dokąd prowadzi droga.
  8. W sumie to masz rację. Ale: Nie wiem jak reszta braci, lecz ja filozofię ratowania świata poprzez własne cierpienie mam w duuupie. Jakbym miał (to bardzo ważne) poukładane w głowie po rozstaniu i ładna ex zaproponowałaby mi darmowy seks to raczej bym skorzystał, nie zastanawiałbym się, że tym samym dokładam cegiełkę do ogólnego spierdolenia. Sory, ale jak nie ja to ktoś inny, do prawdziwych zmian w społeczeństwie potrzeba zmian na poziomie społeczeństwa, a nie jednostki, gdzie jeden na dziesięciu segreguje śmieci a cała reszta ma wyjebana i wrzuca jak popadnie. Nie wiem, może moja postawa jest egoistyczna (kieruje się tą zasadą na każdym polu), może gdyby zmienić mentalność wszystkich podobnych do mnie do zaszłaby rzeczywista zmiana - i don't know. Mam jednak jedno życie i trochę szkoda byłoby je spędzić na gdybaniu i liczeniu na cudy. Nie czuje, że jestem społeczeństwu cokolwiek winny, więc nie zachowuję się w sposób jakbym był. Tyle.
  9. Święta racja. Wiem, że ja jestem stosunkowo młody i nie można tego przekładać 1:1 do świata ludzi po studiach, ale dla mnie podejście 90% osób w moim wieku (~20 lat) jest wykręcone. Większość osób żyje z dnia na dzień - ma ostatnie pięć dych na siedem dni, więc co robi? Idzie do kawiarni po drodze kupując ramę szlugów. Przykład lekko przesadzony, ale dobrze obrazuje sprawę. Co się więcej zarobi w lato, to się poleci w grubszy melanż, żeby równowaga została zachowana i tak się kręci. Zauważam jakąś korelację pomiędzy intelektem/ogarnięciem życiowym a podejściem do kasy, ale jest wiele wyjątków od tej reguły. Czasem zazdroszczę im tego frywolnego podejścia, ale z drugiej strony cieszę się z dobrego nawyku i tego, że zawsze jak czegoś nagle potrzebowałem to zamiast dzwonić po ludziach mogłem sobie na luzie wypłacić z drugiego konta. Ogólnie też nic do tego nie mam, każdy żyje jak chcę i wiadomo są plusy obu podejść. Wkurwiają mnie natomiast ludzie, którzy non stop proszą o jakieś pożyczki, bo sami rozpierdalają cały hajs na raz. Przerobiłem takiego jednego, kilka razy z rzędu prosił o hajs, który mu pożyczałem ze względu na wieloletnią znajomość, ale po czasie pałka się przegła i miałem dość pamiętania o tym, że mi X wisi 30zł, bo oczywiście nie oddawał na czas więc musiałem sam tego pilnować. W końcu zacząłem mu mówić, ze nie mam i chuj. Obaj dobrze wiedzieliśmy, że mam, ale nie miałem zamiaru się więcej z nim jebać. Mam nauczkę od tamtego czasu i w 99% przypadków walę w chuja, że ostatnie 20zł mi zostało, bo inaczej się nie da.
  10. Książki, afirmację, artykuły naukowe - jestem jak najbardziej na tak. Jednak to tylko uzupełnienie. Podstawą w "leczeniu" samooceny powinno być przekraczanie swoich barier. Po mału, swoim tempem; zagadywanie kasjerek, ludzi w szkole/pracy, potem kobiet w kontekście seksualnym itd. To wszystko działa doraźnie, rok takich "ćwiczeń" i twoja podświadomość zapamięta sobie bardzo dobrze, że sobie radzisz w każdej sytuacji, której się bałeś, więc w następnym też sobie poradzisz. Serio, moim zdaniem to jedyna droga do prawdziwego odzyskania pewności siebie. Terapia, medytacja i reszta rzeczy które wymieniłem są bardzo przydatne, ale jeśli nie dołożysz do tego realnego działania to za wiele ci nie pomogą. Sam pracuje nad sobą, znam temat bardzooo dobrze jak na zwykłego gościa, który (jeszcze) nie studiuje psychologii i naprawdę to co tutaj pisze znajduje potwierdzenie w realu. Przyda się też dokładne przebadanie skąd u ciebie niska samoocena, powrót do konkretnych wydarzeń itd. Pozdro, trzymam za ciebie kciuki!
  11. Szanuje podejście, wiadomo że w luźnym small talku nie będziemy poruszać ciężkich tematów. Jednak mnie na dłuższą metę zajebiście męczy robienie dobrej miny do złej gry i jak coś jest nie okej. Nie chodzi mi teraz o narzekanie na ceny paliwa, co jednak nie wpływa na nasze życie tak znacząco jak np odkrycie jakiejś bolesnej prawdy o sobie. Miałem w tamtym roku epizod, zresztą pisałem o nim na forum, że przez dwa tygodnie byłem rozjebany na skutek takiego odkrycia i jak dobry znajomy pytał mnie co tam w czasie krótkiego spaceru to mówiłem wprost. Niemniej szanuje twoją postawę, na pewno twoim znajomym przyjemniej jest słyszeć o dobrych rzeczach, ale ja bym tak nie potrafił.
  12. Kończę właśnie kurs na prawko i mam jazdy z różnymi instruktorami (ogólnie spoko ludzie jbc, nie smutni czy coś). Co chwila jak jedziemy po mieście to słyszę, że o martwy przepis z warunkowym zatrzymaniem przed strzałką w prawo, albo że chłopak siedzi w jeansach i nie gra na wf w szkole, że o powinien grać z resztą, ale pewnie wuefista mu nie pozwala, że ludzie to leniwi są, że wszędzie dupe autem wożą. Nie chce mi się mnożyć tych przykładów, ale to jest wszędzie i z każdym (ze mną włącznie). Na imprezach czy luźnych spotkaniach może jest tego mniej, ale w codziennej rozmowie dużo. Jak coś to ja nie narzekam na narzekanie, w sumie to można powiedzieć, że lubię ten sport, po części wykorzystuje to wszystko w twórczości, więc jest mi to na rękę. Pytałem z ciekawości o opinię, nie żeby krytykować. Pozdro
  13. Po przeczytaniu wpisu na temat cen paliwa, szczególnie jednego ze zdań naszła mnie rozkmina - czy jako Polacy malkontenctwo mamy we krwi? Pytam serio. Jestem młody a to dość ciekawe zagadnienie socjologiczne. Na wycieczkach za granicą byłem niewielu i tylko na wakacje, więc chętnie posłucham opinii braci, którzy zwiedzili trochę globu. Z mojego doświadczenia narzeka się bardzo dużo, sam jestem tego przykładem, ale u mnie to chyba nie kwestia pochodzenia. Większość small talków, szczególnie z ludźmi starszymi ode mnie kończy się na... narzekaniu, zwykle na postawę innych ludzi; na drodze, w sklepie, na chodniku, kurwa w kiblu nawet i tak dalej i tak bliżej. Kiedyś w rozmowie ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że w Ameryce ludzie są o wiele bardziej otwarci i uśmiechnięci, ze względu na to, że to wielonarodowościowy kraj. Że u nas jest jednolicie, więc każdy trzyma się w swoim stadzie, a stada obce są wrogie (z perspektywy ewolucji) i ich unikamy, a tamtym stada się już "pojebały", więc nie mają takiej silnej więzi ze "swoimi" i łatwiej im gadać z "obcymi". Może coś jest na rzeczy, chociaż sam nie wiem. PS. Zdaje sobie sprawę, że zabory, że wojny, że PRL, że PO, że PIS, ale są miejsca na świecie, gdzie też przez ostatnie kilkaset lat nie było lekko, a nikt nie zakłada z tego powodu codziennie cierniowej korony.
  14. Lecisz na nią chłopie, widać to po tym co piszesz. Rozumiem twoje położenie, nie jest to zbyt ciekawe miejsce. Mimo wszystko odpuść (ewentualnie napisz, żeby się sparzyć, jeżeli jesteś na to gotowy, ale nie licz na nic). Może z twojej perspektywy wygląda jakbyś miał jakieś szanse, może jakiś twój ziomek przy piwie bał ci się powiedzieć prawdy i zachęcił cię do działania, ale w rzeczywistości na 99% nie ma u niej żadnych szans. Także tak jak mówię - odpuść. A teraz najważniejsze - to nic nie znaczy. Po prostu nie spodobałeś się jednej z 3,5 miliarda kobiet. Nie ma człowieka, który podobałby się każdemu. Bez zbędnego lamentu idź dalej i próbuj swoich sił. Jeśli tak jak ja jesteś młody to polecam nastawienie się na poznawanie i przygody (czyli dużo działań), bo to zaprocentuje lepiej niż związek w którym oklapniesz (no chyba, że trafisz na idealną partię, to wtedy co innego). Pozdro i powodzenia!
  15. Potańczenie jest usprawiedliwieniem, to prawda. Niemniej nie wszystkie idą tam, żeby się ruchać. Żeby nie być gołosłownym to powiem, że znam osobiście 3 laski (wiek 19-22), które raz w miesiąc średnio idą do klubu i z nikim się nie ruchają ani nie liżą. Są zajebiście ładne (8-9/10 wszystkie) i pewne siebie, wiecie jaki typ mam na myśli. Z tego co mi się wydaje to chodzą tam po zastrzyk atencji. Przecież dla takiej laski to jak zażycie zajebistego narkotyku - wchodzisz do miejsca, gdzie ze względu na swoje atrybuty fizyczne jesteś na oczach wszystkich. Wiadomo, że każdy lubi się czuć docenionym, a dla ładnej laski nie ma lepszego miejsca niż klub, żeby poczuć "ile jest warta" (nie uważam, że wygląd określa człowieka, ale na miejscu takiej dziewczyny można dojść do takiego wniosku).
  16. Z tym, że do klubów chodzą same szlaufy to bym nie kategoryzował jednak bo jest sporo lasek "z wyższej półki", które lubią takie miejsca (przynajmniej w moim wieku - ok 20 lat). I to raczej takie, które nie dają tylko idą "potańczyć" i zwijają; wodzą za nos dla zabawy i atencji. A co do przyzwalania to (mimo, że kiedyś zachowywałem się inaczej, ale zmieniłem sposób myślenia) uważam, że powinno się pozwalać na wszystko (w sensie kluby, imprezy). Z tym, że jeśli kobieta chociaż raz nadużyje tego zaufania to wypierdala, nieważne jak bardzo by nie płakała. I trzeba jej to uświadomić. Nie mówić: "Kochanie jesteś dla mnie najważniejsza, ufam ci nad życie i wiem, że nie zrobisz nic głupiego". Tylko raczej: "Idź, nie będę cię zamykał przecież na kłódkę, ale jak tylko się czegokolwiek dowiem, to nie masz kurwa po co wracać". Jeśli jesteśmy dla tej kobiety ważni to myślę, że takie postawienie sprawy jest o wiele lepsze niż ukazywanie słabości poprzez zaborcze zachowanie. Inna sprawa, że jak laska sama chce iść na kluby to samo w sobie jest red flagiem.
  17. Rozumiem sens wypowiedzi i się z nim zgadzam, ale czy nie jest lekką przesadą pisać o tym w taki sposób? W sensie mnie to trochę razi, może "prawda w oczy kole", ale dałoby się to napisać bez robienia z faceta najgorszego śmiecia jakiego Pan Bóg mógł stworzyć.
  18. Odnoszę wrażenie, że dużo się tu pisze o takich przypadkach i sztucznie zwiększa ich skalę, kiedy w rzeczywistości zjawisko to występuje dość rzadko. Trochę jakby życzeniowe myślenie, że "o pani stawia za wysokie wymagania, a potem zostaje sama, dobrze jej tak". Dla mnie to pocieszanie się na siłę w związku z ogólnie zepsutą sytuacją na rynku matrymonialnym. W realu dużo tych 40 letnich samic alfa rucha się z o 20 lat młodszymi przystojniakami i korzysta z życia niczym Hugh Hefner. Nie mówię, że nie można sobie podyskutować luźno, ale skupianie się na sytuacji tych kobiet w świetle tego, że dużo osób tutaj jest fake MGOTW (nie pije do ciebie Iceman, po prostu skorzystałem z twojego cytatu) z powodu braku powodzenia, daje obraz jakby nie dyskusja była prawdziwym celem, a szukanie pokrzepienia.
  19. yep - mam podobnie. Nie hejtuję, bo to totalnie normalna sprawa, ale osobiście mnie to odrzuca bardzoo.
  20. Prawda. Właśnie wszedłem napisać, że od kilku dni wzrost Ukrainek w przedziale 18-22 o jakieś 700% jak nie więcej na Tinderze zanotowałem.
  21. Polecam doradcę zawodowego. A tak swoją drogą to warto sobie uświadomić, że wielu ludzi prowadzących biznesy, działających w ubezpieczeniach czy jakichkolwiek innych dochodowych branżach to w duszy artyści, którzy wcale nie wymarzyli sobie swojej pracy. Albo żeby nie mieszać w głowie żadnym metaforami - spora część ludzi, w tym i tych zarabiających dobrze, wcale nie lubi tego co robi. Jednakże wszyscy oni zapierdalają bo alternatywą jest ciężki zapierdol fizyczny za o wiele mniejszą kasę. Smykałka często powstaje razem z pierwszymi sukcesami w danej dziedzinie. Nie mam na celu cię dobijać czy coś, po prostu warto sobie pewne rzeczy uświadomić. Trzymam za ciebie kciuki bracie
  22. Pracy będzie dużo, ale konkurencji też. Ze swojej strony polecam wizytę u doradcy zawodowego, jeśli nie wiesz jakie studia podjąć to on może ci trochę rozjaśnić, wskazać predyspozycję, bo do pracy terapeuty trzeba mieć umiejętności, których ciężko się nauczyć; słuchania i wyciągania wniosków, analizy, cierpliwości, stworzenia atmosfery itd.
  23. Właśnie, trzeba wziąć pod uwagę, że w pociągach razem z kobietami przed wojną uciekają biedni imigranci, którzy miesiąc temu rzucali w naszych żołnierzy kamieniami na granicy z Białorusią. Więc z jednej strony napływ kobiet a z drugiej posmak egzotyki
  24. uczepiłaś tego niedowartościowania, bo jak wspomniałaś sama masz z tym problem, ale wiedz, że to nie odpowiada za przyzwolenie na zdrady u większości kobiet. Co najmniej 5 osób w tym wątku to dobrze wytłumaczyło, włącznie ze mną. Nie wiem dlaczego udajesz, że nie widzisz tamtych wpisów. Szczerze życzę ci powodzenia w budowaniu siebie, ale nie rób proszę wody z mózgu innym ludziom i nie próbuj wmawiać, że żadna kobieta nie przyzwoli na bycie poniżaną, bo większość kobiet (w tym tych z wysokim mniemaniem) ma syndrom sztokholmski i podświadomie lgnie w miejsca gdzie tego szacunku od mężczyzny nie dostaje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.