Skocz do zawartości

deleteduser133

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser133

  1. Swoją drogą ciekawe ile Ukrainek po wojnie wróci do domu, bo z punktu widzenia demografii ich kraj straciłby wiele (przy założeniu, że mężczyźni nadal będą mieli zakaz opuszczania kraju, bo ktoś go musi odbudować). Z tego co kiedyś czytałam, Ukraina ma nawet wyższy współczynnik rozwodów niż PL, co w połączeniu z zakusami polskich i zachodnich alf, bet i normików na Ukrainki może nie być łatwe 😉 Plus oczywiście kwestia powrotu do kraju o niestabilnej sytuacji politycznej, borykającego się z ogromnymi problemami gospodarczymi. 

     

     

    @Trevor Na wojnie i w innych podobnie traumatycznych sytuacjach u ludzi włącza się dysocjacja emocjonalna. Jeśli twoje przetrwanie jest bezpośrednio zagrożone to potrafisz oddzielić siebie od otoczenia, bo łatwiej jest wtedy przeżyć to, czego doświadczasz, łatwiej jest przetrwać psychicznie. O tym wspominają żołnierze lub ofiary wojny, czyli, że czuli się biernymi uczestnikami tego, co działo się dokoła. To mechanizm ochronny człowieka, z boku może wyglądać na brak wrażliwości.

    Lekarz też nie płacze przy każdym umierającym pacjencie, a policjant, czy patomorfolog przy zwłokach.

     

     

    • Like 1
  2. 1 godzinę temu, ewelina napisał:

    Przypomniało mi się. Rozmawiałam wczoraj z siostrą. Powiedziała mi, że znajoma jej znajomej (😃) chciała zapisać dziecko do szkoły i się nie udało z powodu braku miejsc, gdyż PIERWSZEŃSTWO MAJĄ DZIECI UKRAIŃSKIE. Kilka razy się upewniałam, czy dobrze ją zrozumiałam 😄. To jest nie do uwierzenia 😦!

    To bzdura, tak jak napisał @Personal Best Dodam, że obowiązuje też rejonizacja (szk. podst.), więc gmina musi Twojemu dziecku zapewnić szkołę jak najbliżej miejsca zamieszkania lub wskazać inną szkołę, a jeśli to gminy miejsko-wiejskie/wiejskie to zwykle zapewniają też dojazd, czyli jest autobus szkolny.

    • Like 1
  3. @Amperka i @ewelina

     

    To, że użytkownicy serwisów społecznościowych wpłynęli na wyjście z Rosji Decathlonu, a wcześniej na wycofanie się z tamtego rynku różnych innych marek jest wielką bzdurą nakręconą przez media, dzięki której Jaś i Małgosia ze smartfonami w dłoni uwierzyli, że mają moc wpływania na politykę korpo.

     

    Zachodnie marki nie wyszły z rynku rosyjskiego z powodu dislike’ów, tylko w wyniku chłodnej biznesowej kalkulacji. Z powodu wprowadzonych sankcji w transporcie (przerwanie łańcucha dostaw) i finansach (zaburzenie przepływu należności + wariactwo w walutach) te firmy i tak nie byłyby w stanie prowadzić tam swoich biznesów lub przestałoby to być opłacalne (a w biznesie chodzi o to, by zarabiać). Oczywiście wszystkie pewnie bardzo się cieszą, że zrobiono im darmowy PR w kierunku odpowiedzialnego biznesu itp. ;)

     

    Decathlon i tak by się z Rosji pewnie wyniósł, może jedynie planował zrobić to w najpóźniejszym możliwym terminie, by wyprzedać to, co jeszcze ma w magazynach (minimalizował straty).

    Po wybuchu wojny LPP błyskawicznie zadeklarowało, że wychodzi z tamtego rynku i w SMach posypały się oklaski, a ostatni sklep w Rosji zamknęli dopiero 30 marca, o czym sami informowali na stronie korporacyjnej.

     

     

    • Like 2
  4. 15 godzin temu, Proffesor napisał:

    To wszystko sprawia, ze ludzie chyba Ci najmniej owinieci folia aluminiowa (ja jestem od stop do glow::) pomgaja odruchowo, biora pod dach nie myslac co bedzie pozniej, nie zastanawiajac sie kogo biora, a przeciez ludzie sa rozni, Ci dodadtokowo sa po traumie, bo to jednak duza trauma, koniecznosc opuszczenia wszystkiego i zamieszkanie z obcymi ludzmi w obcym kraju, wiec chociaz ja nikogo nie przyjalem jakos tam tez pomoglem,zeby chociaz nie spali na podlodze na dworcu, ale tak czy siak rzad wiedzial zanim ruscy weszli na ukr ,ze wejda i przygotowal wszystko co tam trzeba w ich mniemaniu pesele piecset plusy etc, wiec odpowiedzialni za tragedie ukrow sa w lownej mierze ci co ustalwili cala akcje, w moim filiarskim odczuciu nie sa to ruscy tylko ich nacpany prezydent aktor i usa, no ale to tez oznacza, ze na Polske tez jest plan i on mnie bardziej musi martwic, choc to naczynia polaczone.

    (...)

    Wracajac do samej do samej to jest to jednak troche przykre, bo jak juz kiedys pisalem chyba lub tylko pomyslalem, gdyby wszyscy tak ochoczo sie zebrali do pomocy np bezdomnym rodakom, to preblem bezdomnosci w Polsce zostalby rozwizany w tydzien ,ale jakos ni ejest a ponad 2 miliony ukr nagle dach nad glowa w pl znalazlo, wiec na pewno jest w tym pomaganiu element co inni pomysla jak nie pomoge, bo zaloze sie ze gdyby nagle byla jakas akcja przygarnij bezdomnego Lewandowski z zona juz w swoim apartamencie na zlotej 44 maja  5 bezdomnych zakweterowanych:) to za chwile kazdy by chcial, ale wiadomo,ze teraz smieskzuje, bo ten problem powinien rozwiazac rzad , a nie obywatele, a kasa jak widac jak sie ''chce'' sie znajduje.

     

    @Proffesor W sieci na pewno są jakieś poradniki jak pisać, by chcieli nas czytać. To powyżej to pojemność Twoich 2 zdań. Ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach można mieć natłok myśli, ale miej litość... 😉

     

     

    • Haha 1
  5. 12 minut temu, Amperka napisał:

    Jakbym ja rządziła, to wojsko byłoby zorganizowane i silne - na kształt tureckiego. Wjechałabym na koniec konfliktu, po miesiącach walk, kiedy już wszystko będzie rozegrane jak Amerykanie na teren Normandii i dobiłabym Rosję. To byłby koniec rosyjskiego imperium.

     

    I przestałam wątpić, czy rzeczywiście jesteś tym złym policjantem w wychowywaniu własnych dzieci 🙃

    • Haha 1
  6. @Amperka 

    My nigdy nie będziemy żadnym wielkim mocarstwem rozdającym karty, nie wykorzystamy też żadnej szansy, bo: 1/ nie mamy kluczowych surowców, 2/ kompletnie nie inwestujemy w edukację i naukę. To dzięki ukierunkowanej solidnej edukacji można cokolwiek pchnąć do przodu. Jest jak każdy wie, a będzie jeszcze gorzej. Brak relokacji uchodźców i ich dzieci w pierwszej kolejności przeciąży oświatę metropolii, plus brak kadry nauczycielskiej, nieadekwatna do czasów podstawa programowa, brak placówek i niechęć do usunięcia z nich religii (2x w tyg. każda klasa to sporo zwolnionego czasu i miejsca).

    Mieszkam w podwarszawskiej sypialni (teraz też dla sporej ilości ukraińskich matek i dzieci ulokowanych w lokalach tymczasowych, jak i w wielu prywatnych domach), gdzie jeszcze przed wojną gmina ledwie nadążała z budową/rozbudową przedszkoli i szkół, w jednej do niedawna maluchy zaczynały lekcje w południe. W warszawskich szkołach średnich (innych miast podobnie) wciąż uczą się skumulowane roczniki po likwidacji gimnazjów, za dwa lata wejdzie tam podwójny rocznik z zapomnianego pomysłu obowiązkowego posyłania do szkoły wszystkich sześciolatków i siedmiolatków z rocznika poprzedzającego. Plus wielka niewiadoma liczba dzieci uchodźców do zaopiekowania i zapewnienia im sensownej edukacji, by był z nich realny przyszły pożytek dla naszego kraju? Ehm…

     

    Bynajmniej nie jestem negatywnie nastawiona do pomagania uchodźcom w sytuacji awaryjnej, ale mam przeczucie, że większość rozwiązań rządzących w kierunku zatrzymania dużej ich grupy na stałe (a takie są zakusy) będzie totalną prowizorką, w stylu powiedzenia o pilotach latających na drzwiach od stodoły. Na razie Ukraińcy rzuceni są na barki empatycznych obywateli i skonfliktowanych z rządem samorządów (jeszcze bogatych), a do szkół poszedł mały procent dzieciaków, więc jakoś się kręci.

    W perspektywie lat pewnie też damy radę. Jakoś. Ale mocarstwa tą drogą nigdy nie zbudujemy.

     

    Osobiście liczę, że po zakończeniu wojny większość uchodźców jednak wróci do domu, a obecny stan jest przejściowy i awaryjny, więc też nie kwestionuję sensu pomagania.

    • Like 1
  7. Mogę potwierdzić, mogę zaprzeczyć istnieniu problemu - w obu przypadkach też uzasadnię przykładami ;) Mam dwoje dzieci w przedziale 12-14 lat, chodzą do szkół publicznych.

     

    12 godzin temu, cst9191 napisał:

    1. Czy w całym tym bezstresowym wychowaniu nie chodzi przypadkiem o stworzenie nowego człowieka, który jest słaby i przez to zależny od innych(np. państwa)?

    Nie, to tylko nieodpowiedzialność rodziców.

    Moja babcia czyjeś problemy z dziećmi komentowała krótko: „Jak wychowałeś, to tak masz” i to właściwie zawiera wszystko. Dzieci nie są problemem, problemem są rodzice. Na drugiej linii jest słaba kadra nauczycielska, dobierana wg selekcji negatywnej (niskie płace). Czyli to dorośli nie potrafią, nie chce im się (sami nie odklejają się od komórek), nie mają czasu, siły, motywacji, ambicji i w tym duchu wychowują dzieci. Dorośli też unikają stresu i są leniwi - dzieci uczą się przez naśladownictwo i widzą więcej, niż nam się wydaje.

     

    Kolejną sprawą jest to, że moim zdaniem dzieci są coraz bardziej rezolutne i wcześniej niż my (będąc w ich wieku) dostrzegają bezsens pewnych rzeczy, a co za tym idzie negują to. Czy to źle? Nie powiedziałabym ;) Tyle, że system tego nie uwzględnia.

    Ja bardzo liczę, że moje dzieci będą pokoleniem, które będzie bardziej świadome swojej wartości i swoich potrzeb niż moje pokolenie. Druga sprawa, czy będą potrafili o coś zawalczyć...

     

    12 godzin temu, cst9191 napisał:

    3. Jak Wy wychowujecie swoje dzieci i czy jesteście zadowoleni z efektów?

     

    My w wychowaniu postawiliśmy na samodzielność (w tym umiejętność samodzielnego myślenia) i jesteśmy zadowoleni z efektów. Wręcz powiem, że w obecnej chwili na co dzień dzieci mało zaprzątają nam głowy (nie mylić ze wspólnie spędzanym czasem), a jeśli mają jakiś problem to sami z nim przychodzą. Mamy do nich bardzo duże zaufanie (dzieci na nie zapracowały), kontrolujemy je też oczywiście, ale w sposób mało widoczny dla nich (by same czuły odpowiedzialność za to, co robią). Jasne, że czasem komuś czegoś się nie chce, ktoś o czymś zapomni, mi też się zdarza. Ważne, by był to ewenement, nie norma. Znam dużo podobnie funkcjonujących rodzin i ich ogarnięte dzieci, o których nie wspomniano w artykule (jest tendencyjny, do tego promuje jakąś książkę i jej autorkę). 

     

    Z drugiej strony znam też rodziców, którzy za dzieci robią prace domowe, przed sprawdzianem kupują na olx testy semestralne lub kończące jakiś dział (z materiałów dla nauczycieli), od lat robią dzieciom do szkoły kanapki z nutellą („bo córka innej nie zje”), wszędzie dzieci podwożą, sprzątają po nich, tolerują opryskliwe odzywki…

     

     

    Generalnie jestem przeciwnikiem demonizowania dzieci i demonizowania tematu posiadania dzieci ogólnie.

    Istotne jest, by na dzieci decydować się wtedy, kiedy samemu ogarnia się własne życie i rzeczywiście chce się te dzieci mieć – świadomie, bez presji otoczenia, czy nalegań ze strony współpartnera/ki. To tak ad. dylematu @Lupus w innym wątku.

    Nie ma nic gorszego i nic smutniejszego niż dziecko, które wadzi rodzicom w ich życiu (wspólnym lub po rozwodzie). Takie dzieci też znam.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  8. Medialny efekt tłumu innych nacji u granicy wynika też z tego, że na przejściu stoją w oddzielnej kolejce, a że rdzenni Ukraińcy nie mogą opuszczać kraju, to optycznie tych o ciemniejszej skórze może się wydawać dużo (i może rzeczywiście tak jest). Do tego w kraju ogarniętym wojną chcą się trzymać w grupie (w PL to wskazane z innych względów), a grupa łatwo rzuca się w oczy, więc łatwo żeruje się na niej medialnie.

     

    Po rzetelniejsze informacje polecam zaglądać też gdzie indziej, nie tylko do wartkich wód SMów. Niemcy teraz przyjęli ponad 18tys. uchodźców (a podejrzewam, że więcej w drodze), z czego ok. 3tys to obywatele innych narodowości i przyznają, że większość z nich posiada karty stałego pobytu na Ukrainie.

    Więcej tu: https://edition.cnn.com/europe/live-news/ukraine-russia-putin-news-03-04-22/h_861f15764676bfb4309744ab6499c940

     

    W swojej okolicy (przedmieścia wawy) obserwuję, że rzeczywiście pojawiło się więcej ukraińskich rodzin z dziećmi w sklepach, ale uwaga: sami płaca za swoje zakupy w rossmanach i biedrach, wcale nie oczekują jałmużny. Wiele kobiet z dziećmi przyjechało do ojców tu pracujących (którzy być może wcześniej też byli jedynymi żywicielami rodziny mieszkającej w Ukrainie), więc na razie sami rozwiązują swoje problemy.  Oczywiście to dopiero początek historii, z czasem systemowo pewnie będzie ciężej, nie łudzę się (rynek pracy, służba zdrowia etc.).

     

    Ostro migaliśmy się wcześniej przed uchodźcami, więc teraz Polska w dużej mierze będzie musiała uporać się z takim problemem (np. Szwecja parę dni temu uprzedziła, że teraz nie przyjmie żadnych uchodźców, bo ciągle czują ciężar tych, których przyjęła z Syrii i Afganistanu) i nie oczekujmy, że dostaniemy za to medal, bo sami ich wcześniej nie rozdawaliśmy. Ktoś się u nas przejmował, kiedy Niemcy zamykali ogromne pawilony targowe pod noclegi dla uchodźców?

    • Dzięki 1
  9. Wygrywają szeroko rozumiane media – z jednej strony są źródłem informacji, z drugiej udostępniają ludziom kanały do rozpowszechniania niepotwierdzonych treści, które (jeśli obrazy i treści trafnie zagrają na emocjach masy) mają moc wpływania na decyzje państw (=wyborcy) i firm (=klienci). 

    Póki co jesteśmy też skazani na media, czyli na coraz głębsze bagno informacyjne.

     

    Takie czasy, że nawet okupowane miasto można online oglądać:

    https://www.skylinewebcams.com/en/webcam/ukraine/kyiv-city-council/kyiv/maidan-square.html

    https://www.skylinewebcams.com/en/webcam/ukraine/kyiv-city-council/kyiv/obolon.html

     

    (swoją drogą dziwię się, że ze względów taktycznych władze Kijowa tego nie wyłączyły)

    • Like 1
  10. 7 godzin temu, ewelina napisał:

    Mamy przecież w Polsce zawodową armię, na którą idą niemałe podatki, więc dlaczego w razie wojny mają walczyć zwykli ludzie?

    Dajmy na to, że mieszkasz we wsi, gdzie jest jeden wóz strażacki. Pewnego dnia pali się dom na drugim końcu wsi, wiec strażacy jadą gasić pożar. Ale w podobnym czasie zaczyna palić się dom sąsiada – więc co robisz? Dzwonisz na straż pożarną (chociaż wiesz, że są zajęci gaszeniem innego domu) i wracasz do Netflixa, bo płacisz na tą straż pożarną podatki, a gaszenie pożarów to nie Twoja fucha?

     

    7 godzin temu, ewelina napisał:

    Bo gdyby wszyscy ludzie się zbuntowali, że nie chcą żadnych wojen, że każdy zasługuje, by żyć w pokoju to mielibyśmy pokój

    W Ukrainie właśnie się buntują. Tyle, że najpierw muszą osłabić najeźdźcę, a sami nie dadzą rady:

    https://edition.cnn.com/2022/02/25/europe/russia-ukraine-military-comparison-intl/index.html

     

    Jeśli pozwolą się połknąć, to najeźdźca będzie silniejszy i łatwiej wchłonie kolejne cele. Tego chcesz? Wszyscy przejdziemy w tryb życia wędrownego i wiecznej ucieczki? (a każdy ma jakiegoś silniejszego sąsiada, który pewnego dnia może chcieć więcej niż ma lub zechce mieć to, co masz Ty). 

     

     

    @niemlodyjoda Ja jestem za poborem kobiet. W Izraelu kobiety odbywają dwuletnią obowiązkową służbę wojskową, więc jest to do zrobienia (nie zgłębiałam tematu, więc nie wiem na ile różni się ona w praktyce od tej dla mężczyzn).

     

    Mam dzieci, widziałam zszywanie ran (chociaż póki co niewielkich), sprzątałam zarzygany teren (kto nie ma dzieci, może nie wie, że kilkulatki nie czują, kiedy zbiera im się na wymioty, więc pole rażenia bywa okrutne) i nie sądzę, by obrzydzenie do jakiegoś widoku (rany wojenne etc.) było we mnie silniejsze niż chęć niesienia komuś pomocy. A przede wszystkim bardzo nie podoba mi się widok spalonych szkół, więc jak zajdzie potrzeba to na froncie też dam radę.

     

    • Dzięki 1
  11. Już w  2020r. w PL przebywało ok. 1,39mln Ukraińców, pewnie głównie pracujących. 

    W mojej okolicy (podwarszawska mieścina licząca kilkanaście tys. mieszkańców) mieszka ich wielu, jeżdżą do pracy, robią zakupy, a ich dzieci chodzą z lokalnymi dziećmi do szkoły. Żyją zwyczajnie, jak inni ludzie.

     

    Godzinę temu, Angel_Sue napisał:

    Poza tym nigdy nie widziałam tak zaśmieconego miasta, jak wczoraj, byłam w szoku. Wszędzie walały się jakieś opakowania po chipsach, chusteczkach, obierki z owoców.

    Przyjedź kiedyś na sylwestra do Wawy, to zobaczysz jak centrum wygląda po imprezie ;)

     

    Godzinę temu, Angel_Sue napisał:

    Ale te narody nigdy nas nie polubią

    Nie muszą nas lubić, tak jak i Polacy nie za wszystkimi narodami przepadają. Ważne, żebyśmy potrafili ze sobą współpracować w sytuacjach kryzysowych.

     

    Godzinę temu, Angel_Sue napisał:

    To z kolei jakaś kolejna grupka facetów (swoją drogą musieli chyba uciec skoro jest pobór do wojska, sama nie wiem), zaczęła coś tam wołać w moją stronę, podejrzewam, że seksistowskiego i chamskiego, z tego co zrozumiałam z ich języka.

    Dobrze, że Ukrainki nie czytają tego, co Panowie wypisują o nich na tym forum...

     

    Godzinę temu, Angel_Sue napisał:

    A wartości i poglądy, jak wiadomo przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Więc wystarczy, że dziadkowie, czy rodzice wpoili to swoim wnukom, którzy też nie darzą nas sympatią.

    Czy rodzice lub dziadkowie wpoili Ci, byś nienawidziła Niemców? 

     

    Godzinę temu, Angel_Sue napisał:

    Ale czy Polska jest do tego szczególnie zobligowana?

    Jesteśmy ich najbliższym i największym (po Rosji) sąsiadem.

    Jeśli PL byłaby zaatakowana przez Rosję, to stojąc u granicy z Niemcami, czy Czechami zastanawiałabyś się, czy są zobligowani, by udzielić Ci pomocy?

    • Like 3
  12. 4 godziny temu, Yolo napisał:

    Spotykałem się z kobietami, które miały wyższe dochody i to było akurat spoko. 

    Niezależność jest sexy. 

     

    A dominacja nie jest sexy?

     

    Problem jest chyba taki, że sami nie nadążamy (psychicznie) za szybkością zmian społecznych jakie tworzymy. I bywa, że sięgamy po rozwiązania, w których sami się nie odnajdujemy lub otoczenie ma z tym ból, co w konsekwencji też w nas uderza, jeśli psyche słaba. Niby jesteśmy za, ale też trochę przeciw... Widzę po mężczyźnie w domu, którego też niby niezależność w kobietach od zawsze kręci, ale dominacja bywa równie spoko ;)

     

    Tu jeszcze pewnie można rozpisać się na temat równowagi w przyrodzie, a raczej dążenia do równowagi.

    Czyli wychodzi na to, że zawsze brakuje tej równowagi, więc i niezależność jest pojęciem mocno względnym ;)

  13. @Wewerka

    Wszystko zależy chyba też od etapu życia, na jakim jesteś. Wydaje mi się, że w latach nastoletnich i studenckich przyjaźń damsko-damska dość często związana jest z próbą zawłaszczenia czasu i uwagi drugiej osoby. Dziewczyny czasem obrażają się na siebie (na krótko chociażby), że dajmy na to jedna poszła do kina z trzecią, a nie z drugą, albo trzecia zamiast iść na imprezę z pierwszą i drugą wolała się pouczyć lub wybrała wieczór z chłopakiem (bo np. jako jedyna go ma). Trochę czasu zajmuje, by zrozumieć, czym rzeczywiście jest prawdziwa przyjaźń, a jeśli się udaje, to jest tak jak u Ciebie, czyli te przyjaźnie trwają latami. Gratuluję! :)

     

    Moja siostra straciła najlepszą przyjaciółkę z tego powodu, że ta przyjaciółka nie mogła mieć dzieci (przyczyny zdrowotne; miała i do tej pory ma tego samego męża), zaś siostrze tych dzieci przybywało. Mieszkały razem w okresie studiów i przyjaźniły się długo potem, ale pomimo tego, że siostra próbowała tą przyjaźń latami reanimować, to opór do spotykania się po stronie tej jej przyjaciółki był jakby narastający.

     

    Nie wiem, jak w podobnej sytuacji zachowaliby się panowie, ale wydaje mi się, że lepiej udźwignęliby taki temat (?).

    Przyjaźń męsko-męska raczej mniej podlega okazjonalnym humorom i emocjom, od początku jest zbudowana na prostszych i stabilniejszych zasadach. 

     

    Nawet patrząc teraz na relacje swoich małolatów w domu, to przyjaciółka córki non stop obraża się na nią, że nie ma dla niej czasu, a z kolei syn, jak powie kumplom, że dziś na rower nie może wyjść, to ci kumple żadnej urazy na twarzy, ani w sercu do niego nie mają.

     

    Godzinę temu, Wewerka napisał:

    @selfmademan

    To widać wszędzie, nawet siostry często ze sobą (tak jak napisałeś "w głębi duszy") rywalizują. „,

    Siostry mogą na takiej samej zasadzie rywalizować ze sobą, jak rywalizują bracia - więc starajmy się być w miarę obiektywni.

     

    • Like 1
    • Dzięki 1
  14. Jako, że Panowie często zapętlają się na tym forum w swym myśleniu i wnioskach różnych tworzę wątek, w którym tryskające empatią Panie mogą zamieścić słowa wsparcia, pocieszenia i nadziei dla wielkich budowniczych cywilizacji ziemskiej i twórców poruszających wątków w dziale Samców. Bo im więcej szczęśliwych osób dokoła, tym lepiej :)

     

    Zaczynam!

     

    O WZROŚCIE będzie, jako, że niedawno ten temat Panowie eksploatowali we własnym gronie:

     

    Nie jest winą kobiet, że statystyczny mężczyzna jest wyższy od statystycznej kobiety (w PL o ok. 10 cm) - więc weźcie pod uwagę, że my po prostu nie mamy wyjścia wybierając wyższych od siebie mężczyzn :(

     

    Pomyślcie przy tym, jak w dobie równouprawnienia mało komfortowe dla kobiety jest to, kiedy na co dzień żyje ona z mężczyzną nawet o dwadzieścia parę cm wyższym od siebie (a przecież nie miarką, a sercem wybierała), który to osobnik codziennie patrzy na nią z góry. Wytrzymalibyście?

    Ale da się bez szpilek - wystarczy podnieść wzrok :)

    • Dzięki 1
    • Haha 5
  15. 23 minuty temu, maggienovak napisał:

     

    Wiesz, może Twoja wypowiedź dot.WYŁĄCZNIE tej szczepionki pomogłaby użytkownikom pomóc decyzję. 

     

    Ja jestem przypadkiem z netu. Nie jestem autorytetem w naukach medycznych, by doradzać użytkownikom podjąć decyzję dot. szczepionki - użytkownik  @Yolo  pewnie to rozumie :)

    Moja odpowiedź w tym temacie kierowała do mniej przypadkowych autorytetów - ktoś te szczepionki poddaje wieloletnim badaniom klinicznym, zatwierdza do wprowadzenia, podpisuje się pod programami szczepień i nie są to randomy z netu.

     

    W tej kwestii masz dylemat taki, że albo szczepisz dziecko (licząc się z powikłaniami, bo kto wie, czym się kierują koncerny i rządy...), albo nie szczepisz i liczysz się z tym, że zachoruje na raka, a wtedy zada ci pytanie, dlaczego mnie nie zaszczepiliście. Każdy podejmuje decyzję sam i godzi się na jakieś ryzyko.

    • Like 1
  16. W wielu krajach europejskich szczepionka ta jest od lat refundowana (Niemcy, Szwajcaria, Belgia, Austria, Dania, Włochy, WB i inne), co oczywiście świadczy wyłącznie o tym, że zachód to samo zło. Kiedy przed wybuchem pandemii Trzaskowski ogłosił, że miasto też będzie ją refundować zrobił się ogromny problem z dostaniem szczepionki w aptekach - tak, wiem, tu najgłupsi ludzie w PL mieszkają.

     

    Gdybym zaczęła kwestionować wszelkie osiągnięcia tego świata, to wciąż chodziłabym piechotą, w drewnianych butach, miałabym piwniczkę zamiast lodówki, a w razie choroby szukałabym pajęczyn i ziół.

    • Like 2
  17. 16 minut temu, SamiecGamma napisał:

     

    Widzę. 80% moich kumpli narzeka, że mają kiepskiej jakości seks w związkach małżeńskich. Czyli są beciakami... Kilka udanych par też jest, ale to jakieś 5%.

     

    @Yolo Narzekanie to forma nawiązania i utrzymania relacji społecznych, w Polsce chyba podstawowa. To forum przecież głównie na tym silniku jedzie :)

     

    @SamiecGamma  Wyobraź sobie kumpla, który podchodzi i mówi, że miał wczoraj ze swoją małżą zajebisty seks… Absurd, prawda? A jak wie, że singlem jesteś to przecież Ci nie zepsuje dnia ;)

    Sam się chwaliłeś kolegom, jak w Twoich wcześniejszych związkach zdarzały się gorące noce?

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.