Skocz do zawartości

deleteduser170

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser170

  1. Próbując stać się lepszą lub najlepszą wersją siebie możemy wejść w buty, które są dla nas za duże o kilka rozmiarów. Po czasie możemy zauważyć, że to wszystko co było wcześniej denerwujące, a co zostawiliśmy daleko za sobą zredukowało nasze życie tak bardzo, że możemy podsumować się jednym słowem "samiec" lub dwoma słowami "sam jedz". Wtedy zaczynamy szukać drogi do nawrócenia lub dalej w to brniemy.
  2. Czyli co "Ludzie będą szukać śmierci, ale jej nie znajdą"? Ponura wizja.
  3. Tak naprawdę wszystko zaczyna się i kończy na człowieku. Polacy są we wszystkim pełni przejawów skrajności, tych postrzeganych jako pozytywne i negatywne. Ogólnie nasz kraj to przysłowiowy Burdel, a Polska istnieje aktualnie na mapie Europy, pomimo tego (a może dzięki temu), że w ciągu ostatnich stu lat wielokrotnie dała dupy. Generalnie nasz podstawowy problem, a jednocześnie zaleta w trudnych czasach to kombinatorka (z jednej strony inteligencja, z drugiej nieodpowiedzialność, przez którą wiele planów bierze w łeb pod koniec lub spala na panewce) Więc koniec końców mamy burdel(chociaż usprawiedliwiamy się, że na całym świecie jest podobnie), który nazywamy domem i modlimy się do przysłowiowej Najświętszej Panienki. Tylko jak tu przestać kombinować i zacząć mądrze pracować, przecież trzebaby być idiotą... Ale to tylko moje wyobrażenie.
  4. Jedno pytanie, jak długo jesteś w stanie być sam z sobą nie wykonując przy okazji żadnych czynności (tj. bez telefonu, książek, pracy, ćwiczeń, spania, gotowania itd.). Ogarnij głowę i uświadom sobie co tam siedzi. No cóż, wyruchałeś ją w dupę bez mydła i szukasz rozgrzeszenia. Musiałem to napisać
  5. Pytanie. W jaki sposób upadła Grecja, a Grecy stali się niewolnikami wśród Rzymian od których nietylko dużo więcej wiedzieli, ale i potrafili? Byli nauczycielami m.in. strategii, zarządcami majątków itd. Nadmiar wiedzy może być również szkodliwy dla jednostki, bo zamiast dodać 2 do 2 to zaczynasz tworzyć funkcję, w której określasz różne czynniki jako zmienne, ale znajomość zaawansowanej matmy nadal nie rozwiązuje podstawowych problemów. Do tego historie utrwalone w mitach, biblii, własnej historii. Nawet zakładając, że ktoś nie ma ducha, to może odbijać różne wartości również te dobre, a ktoś kto ma ducha (jest refleksyjny) może się gubić i wracamy do punktu wyjścia. Paradoksalnie będąc refleksyjnym możemy wszystko co dobre stracić, a ktoś bezrefleksyjny, może zachować w sobie odbicie dobra, przekazane przez innych.
  6. Nie czaję tego do końca, z jednej strony ma zostać potępiony bezmyślny kult świętych i obrazów, Kościół ma być Kościołem żywych, a jednocześnie Henryk postanowi złamać te zakazy z wielką pompą... Czyli z tym prawdziwym chrześcijaństwem to chyba nie do końca wyjdzie, a przynajmniej nie od razu, skoro Henryk poświęci syna modląc się za zmarłego... Nie rozumiem tego, dla mnie to idiotyzm. Kojarzy mi się z hermetyzmem i z filozofią A.Crowleya na temat ofiar - czyli z czarną magią Ale z drugiej strony nie doświadczyłem okrucieństwa wojny, a III ma być wyjątkowo okrutna, więc mogę to źle interpretować. Możliwe, że jesteśmy zachłyśnieci pięknie brzmiącymi hasłami, które w rzeczywistości aż tak piękne nie będą. Jak możesz to napisz coś więcej o powodzi w Polsce, to jest bardziej praktyczna informacja.
  7. Bo tak w zasadzie możemy psioczyć w sieci itd, że jest chujowo, że nigdy tak nie było, że to musi pierdolnąć itd... Cała rzecz w tym, że społeczeństwo nie jest budynkiem (chociaż możemy je tak postrzegać), nie jest też mechanizmem (chociaż możemy je tak postrzegać), nie jest system (chociaż możemy je tak postrzegać), prawdopodobnie najbliżej mu do żywego organizmu. My tutaj pomiędzy Renem i Górami Kaukaz jesteśmy cholernym sercem tego pacjenta, sercem podzielonym na skłócone ze sobą, aczkolwiek bardzo od siebie uzależnione narody. Dlatego paradoks polega na tym, że jeżeli wszystko płynie (a aktualnie wszystko płynie), to wystarczy uważnie siedzieć na dupie i nie schylać się po czapkę z pawich piór(nie szpanować i nie przepierdalać wszystkiego na szpanowanie), bo wtedy z Polski robi się cholerny złoty róg obfitości. Poprzednie pokolenie było wychowane inaczej, obecne trochę się już popatrzyło i chyba zaczyna powoli rozkminiać pewne zalety oraz mechanizmy dobrego i spokojnego życia. Dlatego niech na całym świecie wojna, byle Polska wieś zaciszna, byle Polska wieś spokojna... Tak zajebiście proste... Pytanie brzmi, co zrobić żeby nie prowokować tego narodu do wojny i zachęcić ludzi żeby pokojowo organizowali się w lokalnych wspólnotach, tzn. przygotować się do właściwego dla nas sposobu organizacji rodzin-rodów-plemion-narodu... W całym układzie są tylko dwa elementy które trzeba rozkminić - Niemcy, które wystają poza Ren i chcą być Wielkimi Niemcami oraz Rosja, która wystaje poza Kaukaz i chce być Wielką Rosją. Aczkolwiek być może są to nowotwory jedynie według naszej percepcji...
  8. A jak wyglądają alternatywne opcje, bez wielkiej światowej wojny? Jak wygląda wtedy Polska, czy Niemcy nadal istnieją, porządek społeczny na świecie, religie Abrahamowe, zmartwychwstanie itd...
  9. Mleko się rozlało, a więc trzeba teraz to powycierać. Po pierwsze, po polsku nie da się obejść problemu (problem można co najwyżej okrażyć, a więc wróci on w następnym pokoleniu, bo tak to niestety działa, że póki świat trwa to te historie się powtarzają, jeśli się ich nie przepracuje) Poczytaj Karierę Nikosia Dyzmy i zastanów się nad tym co bohater zrobił pod koniec książki. Masz córkę, jesteś chyba katolikiem. Wziąłeś sobie zajebisty krzyż. Gadaj z Bogiem Ojcem na temat jego córki i jego wnuczki. Bo dziadek będzie chciał dla wnuczki dobrze, ojciec będzie chciał dla córki dobrze i chyba już wyciągnął jakieś wnioski... A jak córka podrośnie to pomóż jej znaleźć sobie życiowego partnera zgodnego z jej charakterem, bo to jest zajebiście ważna sprawa i sprawia, że człowiekowi lepiej iść przez życie. Karm to dziecko piersią, spędzaj z nim czas, kup wiszącą kołyskę i dobrze oraz konsekwentnie je wychowuj. Bo Ty jak widać jesteś letni, a rodzina i dziecko to jest poważna sprawa. Kładź sobie dziecko na plecach lub na klatce jak podrośnie to będzie prawdopodobnie lepiej spało. Córka jest z reguły bardziej za swoim ojcem, niż za matką, więc możesz jej coś przekazać.
  10. Oj ludzie, ludzie... Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Za Koheletem: 17 I postanowiłem sobie poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę. Poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem, 18 bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia, a kto przysparza wiedzy - przysparza i cierpień Ludzie dzielą się na dwa rodzaje, tych którzy wyciągają wnioski z błędów i tych, którzy tego nie robią. Nie podpisuj papierów, albo takie, które będą dla ciebie korzystne jeśli chcesz mieć dzieci.
  11. Ciekawe, że choć teoretycznie przez Londyn przebiega południk 0, to najbliżej osi symetrii naszych europejskich map świata jest Rzym. I gdzie to upatrzone przez wszystkich centrum naszego świata, w Rzymie? w Jerozolimie? Wszyscy pchają się do Rzymu...
  12. Masz pozytywne doświadczenie ze świecowaniem uszu?
  13. Z kobietą, która uważa się za lepszą od mężczyzny jest to trudne. Starożytni mieli tekst o pierwszej żonie Adama - Lilith, która nie chciała zwykłego życia, zamiast tego wolała wolność, podróże i próbę dominacji. Więc ostatecznie skończyła z Samaelem - podczas pobytu w Babilonie zamienionym na anioła śmierci. Lilith, która chciał więcej bodźców ostatecznie skończyła z gościem dającym najwięcej emocji i orgazmów (orgazm zmienia środowisko pochwy na zasadowe, w którym giną plemniki "X"-owe), tzn. gościem skrajnie uzależnionym od adrenaliny, a jak wiadomo najwięcej adrenaliny dawała rywalizacja w formie skrajnej tj. wojna i podbój, stąd Anioł śmierci. Jak jesteś na wojnach, to nie ma cię w domu, więc kolejny syn wychowywany przez kobiety wpada w błędne koło próby zabłyśnięcia, spełnienia kobiecych oczekiwań i dawania im emocji - a najlepiej orgazmów...
  14. Za dużo na głowie, stres, fatalne odżywienia. Czlowiek to nie robot. Generalnie promowany dzisiaj kult zapierdolu nie wpływa korzystnie ani na psychikę, ani na ciało. Masa projektów itd. podbija jedynie ego i oczekiwania względem życia. Tak na prawdę gratyfikacja jest przez to tak bardzo odsuwane, że czasem nie wystarcza czasu, aby cieszyć się życiem i doceniać to co nas otacza. Ten system szatkuje wiele kobiet, a one nawet nie są tego świadome. Pozdrawiam
  15. Wynalazcy byli i są nadal, ale często albo mają problem z przebiciem, albo pracują dla korpo. Patologią jest właściwie cały nasz system polityczny oparty na kukiełkach opłacanych z naszych podatków, te kulkiełki odpowiadają następnie za strategiczne decyzję i błędne koło się zamyka.
  16. Znów wracamy do hipotezy dawnej cywilizacji. Tak naprawdę to co mamy teraz rozwinęliśmy w ciągu kilkuset lat, często dzięki przypadkowi i samozaparciu jednostek. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie taki uparty i niepokorny człowiek jak Tesla? Poza tym hamujemy sztucznie rozwój technologii, często pozwalamy sobie na większe rozprężenie ze względu na dostępne technologie i jednocześnie nie przeprowadzamy spójnej ewolucji systemu społecznego. To co mnie boli najbardziej to brak spójnego i przejrzystego wdrażania młodych chłopaków w aspekty infrastruktury która nas otacza, technologię napraw, szacunku do pracy, szacunku do swojego zdrowia i właściwego dbania o to zdrowie, szacunku do drugiego człowieka i szacunku do samego siebie. Generalnie jak mamy ogarniętą podstawę techniczną i podstawę społeczną to wtedy mamy warunki, żeby spokojnie i przemyślanie działać...
  17. Mamy tę historię w mitach wielu starożytnych nacji oraz w Biblii. Opowieść o wieży Babel jest maksymalnie skondensowana, bo pierwotnie przekazywano ją ustnie. Ale generalnie opowiada o wysoko rozwiniętej cywilizacji, która budowała bardzo wysoki budynek - być może wyższy niż Burj Khalifa i nagle Bóg pomieszał im języki (tak najlepiej zwalić na Boga) tzn. zaczęto kwestionować podstawowe pojęcia i fundament społeczeństwa uległ erozji. Ludzie przestali jednoznacznie odbierać podstawowe pojęcia, być może też sprzeczali się o to kto jest kobietą, kto jest mężczyzną, czym jest rodzina, na czym powinno polegać małżeństwo itp. Tym sposobem wszystko szlag trafił i nie było komu tego odbudowywać, a Ci którzy byli w stanie to zrobić być może uznali to za bezsensowne i docenili proste, ale jednocześnie satysfakcjonujące życie, ale na wszelki wypadek zostawili po sobie trochę wiedzy m.in. 1. przykazanie - jesteście wszyscy braćmi i siostrami, więc nie czyńcie sobie żadnego znaku. Jak to będzie z naszą cywilizacją - czas pokaże.
  18. Raczej nie. Mam problem z tymi dwoma przykazaniami "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego." Drugie zaczynamy łamać często w dzieciństwie i nieświadomie, bo nawet jeśli rodzic/rodzice odbierają dziecku poczucie własnej wartości to dziecko przestaje kochać samo siebie, ale nadal potrafi kochać innych tylko, że kocha ich bardziej od siebie. To powoduje stawianie drugiego człowieka w miejscu należnym Bogu. Niestety przejechałem się już na tym wielokrotnie i ciężko mi coś z tym zrobić, bo ostatecznie po dłuższym czasie wychodzi moja natura, która stawia innych wyżej niż samego siebie co jest zachowaniem patologicznym zwłaszcza w długotrwałym związku. Ta natura drobnego męczennika-niewolnika jest również szkodliwa dla społeczeństwa, bo bierzesz na siebie odpowiedzialność, którą ktoś inny powinien na siebie wziąć. Ale staram się z tym walczyć, w końcu w życiu jest tyle życzy do roboty, że każdy może się wykazać i nie trzeba brać zbyt wiele na swoje barki.
  19. Zawsze jest gdzieś haczyk, chcemy patriarchat to musimy mieć raz na jakiś czas wojny, bo biologicznie mamy nadwyżkę samców w społeczeństwie - zgodnie ze starą żydowską mądrością - synowie Lilith będą ginąć tysiącami. Co jakiś czas jest reset, im dłużej odwlekany tym brutalniejszy. Ludzie przez wieki próbowali ten problem rozwiązać na różne, według nas wręcz Barbarzyńskie metody, ale świat jest jaki jest. Albo zabijamy nadwyżkę chłopców - Kartagina i kult Bala. Albo wysyłamy nadmiar mężczyzn na wojny, a tych którzy się poddadzą sprzedajemy w niewolę - Rzym. Ewentualnie prowadzimy kontrolowaną selekcję kobiet i mężczyzn, którzy mają częściej córki i nie wysyłamy ich na wojny, nadwyżkę mężczyzn odosobniamy np. w klasztorach - średniowiecze i podział na stany. Katoliccy księża, którzy nie mogą mieć żon, ale raz w miesiącu mają dyspense od biskupa i mogą odwiedzić burdel, jeśli mają taką potrzebę. Nie wiem czy to pocieszające, ale wszystkich na świecie to czeka, bo patriarchat osiągnął gdzieniegdzie takie granice absurdu, że dziewczynki się zabija - Indie, Chiny itp. Każdy z tych systemów upadał, więc wracamy do najstarszego jaki znają ludy osiedłe - toczymy wojny. Mógłby też panować matriarchat i dzielenie się żonami lub czasowa rotacja kobiet (stan nieco podobny do obecnego), jednakże pasuje to raczej do plemion koczowniczych, w przypadku ludów osiadłych(większe bezpieczeństwo) w tych systemach z czasem również następuje zbyt duża nadwyżka samców, którzy opuszczają społeczność i muszą dostosować się do obcych dla nich warunków powszechnego patriarchatu. Także Panowie możemy się powoli szykować. A to, że władza nas sprzeda to oczywiste, w końcu to stary słowiański zwyczaj sprzedawania swoich dalszych pobratymców jako niewolników. Jak ktoś znajdziecie haczyk i reguły, które wprowadzą równowagę między płuciami na wiele pokoleń poprzez odpowiedni dobór w pary mężczyzn i kobiet to według mnie zasługuje na znacznie więcej niż Nobla. Ale to znów wymagałoby dostosowywania się do systemu, a pewnie wolelibyśmy mieć coś lepszego od naszego optimum i zaczęłoby się łamanie reguł.
  20. Są to próby uporządkowania chaosu, w tym momencie chyba ciężko o inną metodę niż złapanie wszystkiego za mordę, bo już nie będzie odwrotu. Chociaż prawdopodobnie wąż zaczął już zjadać własny ogon, a Ci którzy byliby w stanie to ogarnąć zaspali lub gonili za ułudą, stąd przyszłe wojny. Tak naprawdę chaos jest w samych ludziach, jeśli nie uporządkujemy chaosu w sobie, to porządek na zewnątrz nic nie da. Sam nasz umysł jest światłem i chaosem, bo możemy z jego pomocą cofać się w czasie i wybiegać w przyszłość oraz myśleć nad różnymi wariantami zdarzeń. Jesteśmy: solą i światłością. Światło ma spektrum, ciemność składa się z cząstek. Występuje dualizm korpuskularno falowy. Cząstki mogą stawać się falami, a fale cząstkami. Istnieje życie, ale wraz z nim istnieje śmierć. Skoro ma nastąpić życie wieczne to musi zostać pokonana śmierć, a wtedy ten świat musi przestać istnieć. Duże nagromadzenie cząstek zakrzywia nawet światło, ma to pewną konsekwencję, kwadrat można wykrzywić i zrobić z niego okrąg/koło o większej powierzni, to samo dotyczy sześcianu i kuli o większej objętości przy tym samym polu powierzchni co sześcian. L○=2r*pi P●=r^2*pi L□=4*y=2r*pi =>y=r*pi/2 P■=y^2= r^2*pi^2/4 P●/P■= pi/(pi^2/4)>1 Ciekawa jest też sama liczba Pi, bo weryfikuje ją tylko rzeczywistość. Starożytnym wychodziła inna wartość niż nam, pytanie czy faktycznie byli mniej dokładni, czy świat się nieco zmienił, a może ona również jest nieco zależna od obserwatora, być może nasze błędy pomiarowe i wykonawcze też wynikają z dualizmu korpuskularno falowego. Ciekawi mnie temat stwórcy ludzkości, skoro podtrzyma on ten świat na 1000 lat po pokonaniu śmierci, to albo on albo książę (co z królem?) piekieł będzie musiał przez 1000 lat porządkować chaos, skoro nie będzie śmierci. Dodatkowo da on ludziom wehikuł czasu, a więc kolejną możliwość do złamania zasad. Potem mamy odejść z tego świata, do innego w którym ma panować równa miłość i chierarchia jednocześnie (a więc paradoks niemożliwy w naszym świecie), ale cząstka światła tu chyba mimo wszystko pozostanie, więc cykl prawdopodobnie, znów rozpocznie się od nowa, ale będzie jeszcze trudniejszy dla światła lub wręcz niemożliwy do ponownego zakończenia sukcesem. W zasadzie znów dochodzimy do kwestii tego, że bez istnienia innego świata cały nasz pęd ku doskonałości czyli idealnej prostocie i porządkowaniu chaosu nie ma sensu. I ta sprzeczność istnieje w religiach od zawsze, chociaż kapłani starają się prostować te zawiłości. W końcu gdyby coś było proste, to nie wymagałoby tak wielu tłumaczeń. Możliwe, że Islam chciałby podtrzymać ten świat dłużej, ale znów pozostaje kwestia tzw. Upiorów, a może Upranych, którzy chyba woleliby dłużej podtrzymać ten świat. Tak wiele zawiłości... Strona była przez moment niedostępna i zamiast edycji pojawiły się dwa posty, proszę moderatora, o usunięcie pierwszego.
  21. Są to próby uporządkowania chaosu, w tym momencie chyba ciężko o inną metodę niż złapanie wszystkiego za mordę, bo już nie będzie odwrotu. Chociaż prawdopodobnie wąż zaczął już zjadać własny ogon, a Ci którzy byliby w stanie to ogarnąć zaspali lub gonili za ułudą, stąd przyszłe wojny. Tak naprawdę chaos jest w samych ludziach, jeśli nie uporządkujemy chaosu w sobie, to porządek na zewnątrz nic nie da. Sam nasz umysł jest światłem i chaosem, bo możemy z jego pomocą cofać się w czasie i wybiegać w przyszłość oraz myśleć nad różnymi wariantami zdarzeń. Jesteśmy: solą i światłością. Światło ma spektrum, ciemność składa się z cząstek. Występuje dualizm korpuskularno falowy. Cząstki mogą stawać się falami, a fale cząstkami. Istnieje życie, ale wraz z nim istnieje śmierć. Skoro ma nastąpić życie wieczne to musi zostać pokonana śmierć, a wtedy ten świat musi przestać istnieć. Duże nagromadzenie cząstek zakrzywia nawet światło, ma to pewną konsekwencję, kwadrat można wykrzywić i zrobić z niego okrąg o większej powierzni, to samo dotyczy sześcianu i kuli o większej objętości przy tym samym polu powierzchni co sześcian. Ciekawi mnie temat stwórcy ludzkości, skoro podtrzyma on ten świat na 1000 lat po pokonaniu śmierci, to albo on albo książę (co z królem?) piekieł będzie musiał przez 1000 lat porządkować chaos, skoro nie będzie śmierci. Dodatkowo da on ludziom wehikuł czasu, a więc kolejną możliwość do złamania zasad. Potem mamy odejść z tego świata, do innego w którym ma panować równa miłość i chierarchia jednocześnie (a więc paradoks niemożliwy w naszym świecie), ale cząstka światła tu chyba mimo wszystko pozostanie, więc cykl prawdopodobnie, znów rozpocznie się od nowa, ale będzie jeszcze trudniejszy dla światła lub wręcz niemożliwy do ponownego zakończenia sukcesem. W zasadzie znów dochodzimy do kwestii tego, że bez istnienia innego świata cały nasz pęd ku doskonałości czyli idealnej prostocie i porządkowaniu chaosu nie ma sensu. I ta sprzeczność istnieje w religiach od zawsze, chociaż kapłani starają się prostować te zawiłości. W końcu gdyby coś było proste, to nie wymagałoby tak wielu tłumaczeń. Możliwe, że Islam chciałby podtrzymać ten świat dłużej, ale znów pozostaje kwestia tzw. Upiorów, a może Upranych, którzy chyba woleliby dłużej podtrzymać ten świat. Tak wiele zawiłości...
  22. Panowie, panowie... Nie dość, że człowiek odpisze z samego rana, to jeszcze się czepiacie.
  23. Nie znam autora osobiście, więc nie wysuwam daleko posuniętych wniosków. Szczerze, według mnie Babka może być zabużona, po jakiś doświadczeniach, więc spróbowałbym jeszcze przynajmniej kilku rzeczy. A temu co mówi kobieta nigdy do końca nie ufam, tego nauczyły mnie poprzednie związki. Hipergamia to tylko jedna strona medalu o silnym podłożu biologicznym, bo jednak każdy facet zostawia piętno, a babka zbliża się do ściany. Ale ja jestem staroświecki i lubię pofilozofować też w praktyce, więc popróbowałbym nawet z ciekawości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.