Skocz do zawartości

Tyrion

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tyrion

  1. Finalnie takie rozważania i tak są kalkulacją. Jeżeli patrzylibyśmy na to przez pryzmat tylko siebie, to tak, późniejszy wiek nawet jest lepszy, bo ogarnięcie, finansowo stabilnie, większe zasoby, zaznajomienie z zasadami damsko-męskimi więc większe prawdopodobieństwo na lepszy związek. Jednak jak wyjdziemy ponad to, to każdy się zgodzi, że człowiek w wieku dwudziestu paru lat lepiej aby miał żywotnych, świadomych rodziców, aby uczył się także za dziecka od dziadków, widział problemy i zmagania różnych pokoleń. Ja mając 33 lata, widzę, że zarywany noce są dla mnie obciążeniem większym niż jeszcze 10 lat temu w studenckim życiu. Kolano zaczyna się psuć, nie muszę jeszcze nosić okularów ale wzrok już nie taki ostry jak kiedyś. Jest wykonalne zachowanie takiej dyscypliny i samozaparcia aby być w dobrej formie w wieku 50 lat, ale musi tutaj jeszcze przy wszystkim dopisać szczęście. Podaliście nieliczne przykłady super zachowanych 50latków, czytacie też o różnych przypadkach, ale mam oczy i widzę 50-latków wokół siebie. Nie mając elitarnych genów, szczęścia i samozaparcia nie odwróci się tego. Im wcześniej tym lepiej, jednak nie ulegając presji społecznej i nie kosztem nieprzygotowanych fundamentów. Dobre skalkulowanie swojej pozycji i balans. Ty tak serio? Czy Ty sam nie tworzysz w swojej głowie kosmicznie wygórowanych standardów w celu jakiejś racjonalizacji?
  2. Przeczytałem post autora i pobieżnie pozostałe posty. Podana definicja dextingu i już przyszła mi na myśl dziecinada. Potem czytam: Skoro ona jest po studiach, to i Ty pewnie koło 30tki - spójrz jak to brzmi!! W czym Ty tkwisz, co robisz, jak spędzasz czas na bezproduktywnym pisaniu... Przecież sam wiesz, że to wstyd nawet opisywać tę historię, ale oszukujesz się, że wreszcie jakąś barierę przełamujesz, że idziesz naprzód, obycia z laskami nabierasz... Musisz się obudzić i stawić czoła życiu. Rozczaruję cię, ale pisanie nonstop z laską to nie jest ogarnianie gadki z kobietami. To iluzja. Jeżeli prawdziwie postanowisz podjąć wyzwanie, wyloguj się z cyfrowego świata. Skup się na prawdziwym życiu, przyłóż się do pracy zarobkowej i tam buduj relacje i rozmawiaj z ludźmi, aktywność fizyczna - czas sprzyja aby na powietrzu teraz, bieganie czy coś. Jak masz jakieś zainteresowania to trzeba dołączyć do jakiejś grupy facetów, żeby gadać. Więcej przebywajac z ludźmi zobaczysz, że dbanie o siebie zwiększa twoja skuteczność, trenuje inteligencję - pociągnie to inne pozytywne przemiany. Juz nie mówię o jakiś domówkach czy koleżankach, bo gdybyś miał takie możliwości to nie tkwiłbyś w "dextingu". Nie radzę podrywania na żywo na razie, bo nie jesteś na to gotowy, najpierw wracać trzeba na właściwe tory w relacjach w pracy, z kolegami, w niezobowiązujących sytuacjach z kobietami itp.. Obudź się!
  3. @Kiroviets już, obudziłeś się i pierwsze co, to aby komuś dopierdolić? Ty to na tej emigracji ewidentnie szczęście odnalazłeś. Nic nie masz do powiedzenia w temacie, ale posty nabijać trzeba... Do tematu, najbardziej widzi mi się model kiedy rodzice są młodzi, dzieci normalnie mają dziadków do swoich pełnoletnich lat. Także to jest rozsądne, aby czasami dziadkowie pomogli też w wychowaniu dzieci. Co więcej, przy moich synach zobaczyłem, jak moja mama, ich babcia dostała energii, drugie życie w nią wstąpiło, tak samo w moich teściów. Rodzice także wtedy uczestniczą w życiu i aktywności dzieci, razem wycieczki po górach, granie w piłkę itp. Wychowałem się w takim modelu, w moim odczuciu model dobry, sprawdził się i dlatego kontynuuję go. Kolega z pracy biurko obok ma 35 lat, rodzice po 70tce nie domagają już, musi zadbać o ich opiekę. Jego dzieci, jak będzie je miał już dziadków raczej nie będą mieć. Widzę jakie są czasy, jak warunki prawne, otoczenie i social media rozbestwiły kobiety. Jak nie będzie szczęśliwego rozsądnego związku/małżeństwa i dobrej kobiety to i o wychowanie dzieci będzie trudno, bez wzgledu na wiek rodziców, zasoby, ogarnięcie.
  4. Bracia, już kolejny raz widziałem jak po mieście chodzą laski w legginsach z tym szwem międzypośladkowym. Takie legginsy praktycznie pokazują dupę, jej kształt, niewiele już potrzeba wyobraźni z naszej strony, jak sami wiecie. Dla mnie to już przekroczona jakaś kolejna granica w seksualizacji. Legginsy już są od jakiegoś czasu, wiadomo. Nieraz ciężko było się skupić na siłowni, ale już te ze szwem to kolejny wyższy poziom. Jak laskę w takim stroju zobaczyłem pierwszy raz na siłowni to byłem zdumiony, ale teraz widzę, że zaczynają być zwyczajnym ubiorem na miasto dla nich. Nie lubię dawać atencji nieznanym laskom, ale nie umiem tego nie zauważyć. Gdzie jest granica wstydu u takich lasek? Bo one doskonale wiedzą, że tak się ubierając wychodząc na miasto, pozycjonują się jako tylko obiekty seksualne (czy może ja jestem spaczony?). Sądzicie, że to takie czyste wyrachowanie, zdobywanie atencji w prosty sposób i podbijanie sobie ego? Te szwy zapewne też modelują talię, która w nich wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Czy jak już widziałem jakieś młode dziewczyny, na pewno nie starsze niż liceum, to ich ojcowie nie powinni interweniować? Czy nie ma innej drogi, tylko coraz większe prowokowanie i wyuzdane pozbawienie smaku? Oczywiście nie wrzucamy do jednego wora wszystkich, ale komentujemy nie dający się nie zauważyć trend ogółu lasek.
  5. Oczywiście, że te wzmożenie mediów o potencjalnej wojnie jest programowaniem naszego społeczeństwa, żebyśmy to brali pod uwagę. Te wzmożenie zrodziło się w zachodniej europie, u nas realizowane jest mediami zagranicznymi właśnie, ale i głupimi pożytecznymi polskimi idiotami. Dla nas Polaków włączenie się do wojny na Ukrainie byłoby tragedią, wysyłaniem ludzi na śmierć kompletnie bez sensu i jeszcze proszeniem się o odwet na naszym terytorium. Ale te wzmożenie przez zachód (szczególnie Macrona) jest praktykowane bo wiedzą, że to ich nie dotyczy ostatecznie, oni są daleko, a to my jesteśmy dużo blizej Rosji. Rosji też nijak się nie kalkuluje wjeżdżanie czołgami do Polski (szerzej chodzi mi o wojnę kinetyczną), nasze wschodnie tereny zupełnie nie są dla nich atrakcyjne. Jednak Rosji zależy, aby Polska, cała Ukraina, państwa bałtyckie stały się ich strefą wpływów. Na podstawie mojej wiedzy, przeczytanych książek i przede wszystkim poznawanej historii wojen światowych, podpisywanych poprzez wojny porozumień, paktów pokojowych itp widzę to tak. - Rosja widzi, że ma przewagę surowcową, przemysłu zbrojeniowego i amunicyjnego nad Europą. - USA słabną, nie mają już takiej przewagi nad światem jak w latach 90' czy nawet 15 lat temu, wyrosło im ogromne zagrożenie w postaci Chin i nie dadzą rady na kilka frontów działać, wiec postawią na priorytet. Co też nie jest zerojedynkowe, nie chcę powiedzieć że zabiorą się z Europy ze wszystkim, ale będą starać sie utrzymywać mentalną dominację jak najmniejszym kosztem. Najlepiej chcieliby aby Europejczykom i Polakom wystarczyły oralne zapewnienia o nieoddaniu nawet centymetra nato. - Faktem jest teraz, że Ukraina ma za mało amunicji, a Europa i USA w tym momencie nie mają nawet takiej możliwości aby dawać wystarczająco, nawet gdyby była na to wola polityczna. - nie rozwiążemy szybko problemów z amunicją w europie bo to nie kwestia kasy, wyszło ile niansów jest, za mało celulozy w europie sie produkuje, prochu produkujemy w Polsce bardzo małe ilości, od nitrogliceryny cała europa jest uzależniona importem z Chin... Generalnie, bez wchodzenia w szczegóły, sytuacja wyglada jakby Europa uwierzyła w koniec historii i że nigdy juz nie będzie wojny, kompletna deindustrializacja przemysłu zbrojnego i amunicyjnego. - Rosja uwierzyła że przyszłość to Chiny i one zdobędą niedługo dominację nad światem, że już nie musi dogadywać się z europą pod wzgledem strukturalnym. - Europa jest putinowi potrzebna jako rynek zbytu, jakiejś moze synergii aby czerpać z tego korzyści dla rosji. Wobec tej całej sytuacji, myślę że niestety Rosja złamie Ukrainę, gdzieś posypie się front i pójdzie jak domek z kart. Oczywiście rosjanie zdobędą jedno, dwa duże miasta, moze Odessę odtrąbią sukces a Ukraina będzie musiał się poddać i przyjąć dyktat Rosji. Rosja zapewne nie będzie zależeć na zajęciu całej ukrainy bo nie mają tyle sił aby okupować zachodnią połowę ukrainy. Jak już podporządkują sobie ukrainę, mając tak rozbudowaną i liczną armię, nie odmówią sobie straszenia krajów bałtyckich i Polski. Podczas poddania Ukrainy, Lukaszenka także już pęknie i całkiem się uniży putinowi - teraz w moim przekonaniu lukaszenka trochę gra i próbuje zachowywać jeszcze ślady niezależności. I nastepnie widzę to tak, że rosja wysunie żądania, ale oprócz takich zbrojnych jak w grudniu 2021 (np. zadnych wojsk na wschodzie polski, koniec zakupów sprzętu wojskowego aby nie prowokować braci rosjan), takze ekonomiczne. Nie wiem jakie może ekonomiczne wobec państw bałtyckich, ale wobec nas mogą to być, kupno przez nas ich gazu i ropy a takze produktów rolnych niszcząc swoje rolnictwo. My zaczniemy się wierzgać, po czym dostajemy telefony z niemiec i francji że mamy nie eskalować i ratować pokój w europie i już trudno ale idźcie na ustępstwa wobec rosji, aby nie było wojny w europie. I jak to by się rosjanom udało (a patrząc na spękanie elit europejskich to widzi to mi sie jako najbardziej realny scenariusz), to kolejne żądania byłyby kwestią czasu i tak byśmy wpadli w rosyjską strefę wpływów, Niemcy też chętnie by uratowali wtedy pokój w europie odbudowując nordstremy itp. Ale silnymi argumentami będzie to że nie będziemy mieli zniszczonego państwa, ze Polacy nie będą ginąć. TO jest taki mój najbardziej realistyczny scenariusz w tej chwili. Jest jeszcze dużo możliwości, trump u wladzy moze cos namieszać, może chiny z rosją się poróżnią, ale niestety najbardziej realistyczny jest smutny scenariusz w tym momencie dla mnie. Rożne książki czytałem, dużo historii i jednak najbliżej mi do Bartosiaka, w sumie ten mój post to w większości to co on mówił, ale tutaj się wszystko mi łączy w kropki, spina i wygląda tak jak już kilka razy w historii się zdarzało. Obecne wzmożenie mediów o wojnie wynika z tego, że elity z europy zachodniej i USA, chętnie by nas wysłali do wojny na Ukrainie razem z innymi państwami wschodniej flanki, tak aby rosja nie pokonała ukrainy, żeby tam został front i bufor i żeby Polska i wschodnia flanka nato zostały nadal w strefie wpływów Europy zachodniej i USA i o to toczy się teraźniejsza batalia wojenno-medialna. A te nagłe wzmożenie wynika z tego, że już Europa i stany wiedzą, że Ukraina się załamie w bliżej określonym czasie.
  6. Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą lepsze czasy, lepsze czasy tworzą słabszych ludzi, a słabsi ludzie tworzą trudne czasy. Od dłuższego czasu jesteśmy w dobrych czasach. Macie rację, przez nierealne oczekiwania wielu zwykłych ludzi będzie się frustrować, poddawać i całościowo społeczeństwo będzie słabło.
  7. @super_mario Temat to raczej przeznaczony dla osób, które nie mogą sie pohamować w myślach o seksie i jego odmianach wirtualnych, niektórzy mogą to uznać za prowokację Do rzeczy, czy masz partnerkę, żonę która ma większe potrzeby niż Ty i często inicjuje, a Ci się nie chce? Zaraz ktoś Ci powie, że zmiana partnerki przywróci ochotę momentalnie Moja perspektywa - jeżeli masz partnerkę, która chce więcej i częściej niż Ty i wewnętrznie zmuszasz się do seksu, to wtedy szukaj przyczyny, spróbuj aktywnosci fizycznej i z nią przyjdzie większa ochota na seks. Jeżeli jesteś wolny, albo partnerka ma takie jak Ty potrzeby albo mniejsze, to nie widzę większego problemu. Normalnym jest zmniejszanie ochoty wraz z wiekiem. Mam 33 lata, jak nie mam seksu przez tydzień to nie świruję, a tak pewnie by było w wieku 20 lat. Forum pokazuje też, że połowa problemów facetów w życiu, to oczy zarośnięte cipką, ciągłe myślenie o seksie poprzez co dają się manipulować pannom. Dlatego wielu tutaj chciałoby mieć mniejszą ochotę, aby skupić się na innych rzeczach, a Ty możesz pożytkować energię własnie w inny sposób.
  8. Mamy na forum ogromny wątek o tym - poczytaj jako przestroga, jest tam wszystko, historie dużych stadium uzaleznienia, konsekwencje, przemiany. Po twoich wypowiedziach widzę, że jesteś dosyć analityczny i dokładny, tutaj poniżej może być też kilka rad precyzyjnych, których mogłeś jeszcze nie słyszeć Masz dobry punkt startowy, masz dziewczynę, dobre zycie, jesteś niebrzydki jak piszesz. Dostałeś potencjał, nie dokonuj regresu, nie równaj do słabszych. Zawalcz o lepszą przyszłość. W poprzednim twoim wątku było dużo o nienasyceniu. Ja miałem okres w życiu kiedy seksu było pod dostatkiem a jednocześnie gniłem w pornografii - byłem nieszczęśliwy, sfustrowany, pornografia to tragiczna droga. Zaskocz nas, ucząc się zawczasu na błędach innych a nie swoich. Nie gadaj, że nie możesz być poza domem "cały czas" skoro to jedyny sposób w tym momencie aby się powstrzymać przez destrukcyjnym nalogiem.
  9. @mac Myślę że wielu wyciągnie z twoich wpisów wiele dla siebie. To co napisałeś w tym temacie w swoich wpisach - zgadzam się w stu procentach i dawno już nie miałem tak podanej skondensowanej definicji. Wszystko to o czym piszesz - świadome nakładanie ograniczeń na siebie, problem ze stawianiem człowieka i jego pokus w centrum, ciągłym niezaspokojeniu - to są diagnozy bardzo trafne. Kopiuję sobie własnie te twoje wypowiedzi, już to wszystko niby wiedziałem, ale podane w takiej formie i mądrych słowach są warte zapisania. Mam potwierdzenie na to wszystko w moim życiu i doświadczeniach. Ucinanie potrzeb i pokus daje dużo. Jeszcze dodam, że alergicznie reaguje na powiedzenia "lepiej żałować że sie coś zrobiło niż nie zrobić tego", "wszystkiego trzeba w życiu spróbować" - takie slogany, które mają dawać usprawiedliwienie głupim pragnieniom. @mac dobrze, że jesteś!
  10. Myślę że tak jak przy nauce samego podciągania, chwyć drążek i podskocz, lub jak w domu to weź krzesło i zaczynaj ruch od powolnego schodzenia. Czyli ćwiczysz jak najwolniejsze opuszczanie, jak wyprostujesz ręce, to znowu pomagasz sobie aby być brodą ponad drążkiem i kontrolujesz coraz wolniejsze opuszczanie. Tak na siłce zawsze mówili żeby zaczynać, ręce uczą się obciążenia i mocno pracują, ale na miarę możliwości początkującego.
  11. W filmiku powiedział że kult siebie nie w sensie, że jestem bożkiem, ponad innymi, tylko że nadmiernie skupiam się na sobie i świat też powinien się na mnie skupić. I że świat musi się o mnie dowiedzieć. Na przykład jestem gejem, to nie że żyje normalnie i w domu sypiam z chłopakiem, ja muszę oznajmić całemu światu to i szukać czy ktoś przypadkiem na mnie krzywo nie patrzy. Albo, jest facet który mówi że czuje się kobietą, to on to musi obwieścić wszystkim. Musi ubrać się dziwnie, karykaturalnie, wyzywająco, w skrócie tak że kobiety nawet tak się nie ubierają, a czemu nie może zwykłej garsonki itp? Bo chodzi o rozgłos, o kult samego siebie i zainteresowania sobą świata. Albo tam jest małżenstwo - nie majace dzieci, ale facet udaje dziecko w domu, aby żona była spełniona jako matka. I oni z tym idą do telewizji, opowiadają o tym, a na koniec puentują "żeby tylko wszyscy dali nam spokój". To po co idą do telewizji??? I tam więcej przykładów było.
  12. Odnośnie cen mieszkań i życia, musimy jeszcze brać pod uwagę że teraz jako spoleczeństwo jesteśmy na sterydach. Jak skonczą się dopłąty do cen energii i brak VATu na żywność to poznamy realne koszty życia. A jeszcze wszystkie regulacje, które czekają na klepnięcie, czyli zeroemisyjne domy jedno i wielorodzinne, najwyższe klasy termomodernizacji, czy ładowarki elektryczne przy każdym miejscu postojowym dla mieszkańców - to wszystko potwierdza, że mieszkania będą luksusem a nie prawem.
  13. Specjalnie odszukałem filmik, który scala wszystko o czym temat: okultyzm czego efektem jest satanizm, ewolucja i programowanie. Nawet wyjmując z tego filmiku wątek chrześcijański, to daje dużo do myślenia i mi jak najbardziej się spięło z moimi doświadczeniami, pamiętam że ten kontent bardzo mnie poruszył i długo myślałem o tym. Od 1:10 i poświęcone jest temu 20min. Pewnie bym tego lepiej nie napisał co myślę, a pamiętam, że z wnioskami się totalnie zgadzałem. Satanizm i okultyzm jako kult siebie., rozwinięte to w filmie powyżej.
  14. Jeśli z czymś walczysz to to wzmacniasz, wtedy to zawsze wroci, dlatego masz wpadki w ciagu roku i nadal o tym myslisz, wiec beda kolejne Może się nieprecyzyjnie wyraziłem, ale walka oznacza tutaj kierowanie się rozumem ponad instynktem. Wiem że walenie jest złe, ale instynkt ma ciągoty do przyjemności, dlatego "walczę" na tym polu z instynktem. Ale bez przesady ta "walka" nie spędza mi snu z oczu. Tak jak AA walczy aby nie wrócić do alkoholu, dlatego nie rozumiem twoich słów "jeśli z czymś walczysz to to wzmacniasz, wtedy to zawsze wroci" - może te słowa pasują w innym kontekście, ale nie przy uzależnieniach. Co do pokus, to nakresliłem rzeczy i nawyki które są dla mnie złe i ich unikam i zastepuję innymi. Rozpisałem sie o tym w moim wątku o szukaniu spójności, nie będę powielał. W tym momencie jestem bardzo zadowolony z komfortu życia i ze wszystkich sfer, nawet seksualnej w której mam niedosyt, ale widzę inne rzeczy, które mi to rekompensują i to nie jest taki problem przez który bym decydował się na zmiany.
  15. @Alejandro Sosa Problem z pornografią zauważyłem około 6 lat temu, od 5 lat realna walka, od 2-3 lat mam po kilka wpadek w roku, ale bez destrukcyjnego wpływu na codzienne życie są. Wierzę że w tym roku już nie będzie wpadki. Nie wyzbyłem się pokus, jakbym tylko je zaczął pielęgnować, to polecę. W ten temat autora uderzyłem, bo mam dokładnie taką samą sytuację, ten sam wiek, żona, dziecko, czekamy na drugie. Seksu chciałbym więcej, ale porno ani zdrada nie są wyjściem dla mnie. Z wszystkich pozostałych sfer życia jestem zadowolony. 8-9 lat temu kiedy miałem seksu ile chciałem i tak równolegle gniłem w pornografii. Nie wiem czego substytutem jest dla mnie porno, bo zaczęło się w wieku dojrzewania, popęd był jeszcze niewykształcony i przez kilka lat wdrukowało się w mózgu jako największa, prosta, dostepna zawsze przyjemnośc, z której cięzko zrezygnować.
  16. @Alejandro Sosa oczywiście masz rację, odstawienie porno (nawet jakby tak łatwo sie udało odstawić kompletnie z dnia na dzień) i tak momentalnie nie naprawi związku i bycia dobrym mężem. Ale porno jest tutaj jednym z głównym czynników, który jeszcze przyczynia się do chęci zdrady, wzmacnia ją. Co też nie wyklucza tego, że nawet nie będąc w porno, mogłyby nachodzić chęci skoku w bok, tak jak pisze @Lambert , ale na pewno łatwiej @Lambert walczyć i odsuwać takie myśli, kiedy nie pompuje tego pornosami. Każda z naszych opinii jest subiektywna, poparta naszymi doświadczeniami, przeżyciami. Ja się kompletnie nie zgadzam @icman tutaj: Na większość pragnień/potrzeb oprócz tych fizjologicznych i niektórych innych, mamy wpływ. Jeżeli na wczesnym etapie nie odcinamy myśli, to one rozwijają nasze potrzeby/ pragnienia. Tutaj mówię o złych, niebudujących nas pragnieniach. Np nie piję coli od kilku miesięcy, jednak w sklepie zatrzymam sie przy półce, przypomnę jeszcze sobie że na urodzinach piłem, juz czuję że ślinianki zaczynają pracować. W 10min została obudzona potrzeba picia coli. Oczywiście infantylny przykład, trochę koloryzowany, ale chcę pokazać moją perspektywę. Tak doprowadzam do wielu destrukcyjnych pokus, nie ucinając myśli w zalążku. Oceniam sytuację na tyle, na ile autor dostarczył danych, porno to aspekt który nie pomaga autorowi, ale pewnie nie jedyny. Myślę, że w przypadku rozkminy o potencjalnej zdradzie, bo temat dotyczy takiego pragnienia, nie można pisać "Zacznij od akceptacji własnych pragnień/ potrzeb" tylko najpierw spojrzeć na bodźce podsysające pragnienie, z którego realizacji wszyscy wiemy że nic dobrego nie wyjdzie.
  17. Co Ty gościu pieprzysz, pare zdań napisałeś w tym trzy razy o pornolach. Mylisz się w swoich rozkminach, to nie jest tak że chęć sprobowania seksu z inną Cię dojeżdza i radzisz sobie oglądając pornole, ale to właśnie te pornole Cię rozchwiały i przez nie kiełkuje Ci myśl zdrady. Możesz mieć seks dwa razy dziennie z żoną, kilku godzinny seans pornoli, a i tak kładąc się spać nie będziesz nasycony, bo popęd można tylko nakręcać i nakręcać. Sobie teraz przypominasz, ze kilka lat temu podczas waszej przerwy ona z kimś tam się przespała i kurna poczułeś się nagle pokrzywdzony - to racjonalizacja mózgu przeżartego porno, aby iść dalej, pokonać granicę zdrady, ale to nie jest droga która da satysfakcję bo tędy nigdy nie znajdzie sie ostatecznej satysfakcji, tylko chwilową. Żałujesz, że nie masz porównania... pójdziesz, prześpisz się z nawet obiektywnie brzydszą od twojej żony, ale będziesz miał z tego dużą satysfakcję. Bo będzie efekt nowości, bo peirwszy raz zoabczysz pieprzyk na prawym posladku, bo będzie jakieś znamię czy coś na udzie i będziesz miał efekt nowości, bo tak zadziała dopamina - bo dlatego oglądasz codziennie nowe pornole. I nawet jak na to sie zdecydujesz i co później z tego porównania? Usiadziesz, będziesz miał już porównanie i co??? No odpowiedz co dalej? Kurna, szczęsliwy, pisze że fajna kobieta u boku, dziecko, 33 lata a zaczynasz rozpierdalać małżeństwo od środka jak zwykła julka.... Twoj schemat myślenia jak u najgorszej kobiety.
  18. Mi i wielu ludziom podobało się jak punktował, nowe progresywne pomysły, zapraszał też dziwaków, których pięknie wyjaśniał na żywo. On na pewno się obroni, jest błyskotliwy, a kanał yt pozwala zdjąć z siebie część poprawności politycznej i uderzać w tematy, gdzie wielu ludzi myśli to samo, ale nie znajdą tego w regularnej telewizji. Teraz tworzy kanał, który widać ma mieć docelowo zapełniony prawie cały dzień. Dobiera też ludzi "ze wszystkich stron barykady", moim zdaniem tutaj nie będzie jakiejś głębokiej idei, główną motywacją jest monetyzacja i wyświetlenia, o których sam często wspomina, porównuje i podkreśla. Na pewno będą poruszać tematy których nie uświadczymy w regularnej telewizji, nie są skrępowani ramami czasowymi i każdy znajdzie coś dla siebie.
  19. Przykłady Australii i Kanady pokazują, że przenoszenie pieniędzy na cyfrową stronę i ograniczanie fizycznego obiegu ostatecznie pozwala trzymać za mordę obywateli. Cyfrowy pieniądz daje rządom świetne narzędzie do dyscyplinowania i karania obywateli szybkim sposobem - odcinając ich od pieniędzy. Zalety i komfort cyfrowych pieniędzy jest niezaprzeczalny, ale też ogromne ryzyko dla nas. Sądzę, że każdy rząd nie oparłby się takiej pokusie. W idealnym świecie, gdzie rządy chcą naszego dobra, cyfrowy pieniądz i niski podatek obrotowy zastępujący VAT/CIT/PIT byłyby świetnym rozwiązaniem, upraszczającym system o ile byłby taki podatek nieunikniony dla każdego. Ale, że to świetny pomysł to nigdy nie zostałby wdrożony. Uproszczenie systemu, wielu ludzi od interpretacji / doradztwa i kontroli byłoby niepotrzebnych, wielu nie mogłoby optymalizować swojej działalności to nie pozwoliliby oni na wprowadzenie takiego pomysłu. Dodatkowo system jest tak skonstruowany, że każdy teraz nałożony podpodatek teraz trafia od razu na jakiś celowy wydatek. Np opłata cukrowa od napojów idzie do nfz na leczenie pacjentów diabetycznych. Takich celowych podatków i wydatków jest mnóstwo w naszym skomplikowanym systemie (w innych krajach podobnie), dlatego sama teoretyczna likwidacja VAT/PIT na rzecz obrotowego podatku wiązałaby się z ogromną zmianą funkcjonowania całego systemu. A to wszystko przy teoretycznym pieniądzu cyfrowym, więc czysta polemika.
  20. Tak, rynek matrymonialny jest coraz cięższy, ale sam też musisz się ogarnąć. Kilka związków za Tobą, a nadal popełniasz duże błędy. Potrafisz grać twardziela i dobrze: Po czym ona Ci wyskakuje z imprezą z dziewczynami i: Pije driny, smieszkuje z kolezankami, jak się pyta Ciebie o fantazje to oczywiste ze o tym gadają i tym się dzielą między sobą, szczególnie że wypite i język się rozwija. Zamiast pójść spać normalnie i wypocząć, trochę się zhonorować, życzyć dobrej zabawy i uciąć historię jednym smsem dużo wcześniej to jeszcze po nocy piszesz z nią i dopytujesz czy ok? Ona imprezuje i widzi że ty siedzisz sam w domu i jeszcze się o nią martwisz, piszesz, dzwonisz... no serio? Może ona to nie koniecznie materiał na LTR, ale takie zachowanie też nie pobudza jej do lepszej wersji siebie.
  21. @fruit Zdecydowanie nie jest to historia jakieś kompletnej rewolucji życia, ale zwykłej ewolucji. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że kilka rzeczy należało zmienić lub wyeliminować, aby jakość życia bardzo wzrosła. Po rozstaniu kompletnie się posypałem, czułem się źle widząc jak nie dociągam, zdałem sobie sprawę jak białorycerzyłem kiedyś, ale zgadzam się, że w rozumieniu forum nie byłem przegrywem, faktycznie nie miałem długów, nakrotyków, hazardu itp. Tak jak w pierwszym poście, po kilku latach forum postanowiłem wreszcie się uzewnętrznić. Szczególnie, że wielu z Was znam z poglądów i opinii od dawna i czuje się pełnoprawnym członkiem społeczności. Myślę, że też może być wielu jak ja normików na forum, którzy może też cos wyciągną dla siebie, tak jak ja wyciągałem i wyciągam.
  22. @Redbad Wielkie dzięki za link, dobra lektura, która układa to także w historii. Zdecydowanie z wieloma rzeczami się zgadzam. Może niektóre przykłady są zbyt daleko idące, jak to że wszystkie wojny, cierpienia w historii były motywowane obalaniem kultury chrześcijańskiej robiąc miejsce rewolucji. Kultura chrześcijańska bardzo ogranicza, piętnuje hipergamię kobiet, jak i żądze facetów. Seksualizacja, a następnie pornografia wykoślawia nasze potrzeby i popęd seksualny, rozdmuchuje go. Cześć z nas pewnie dochodziła od oglądania takich rzeczy żenujących, których się wstydzi. To nie oznacza, że mieliśmy od zawsze taką potrzebę, tylko, że karmiliśmy "wilka", który jest w nas. Na pewno część homoseksualistów, osób zmieniajacych płeć przesadziła z pornografią. Wiele razy też słyszałem, że wszystko po to aby się rozładować, aby zaspokoić potrzebę i wtedy będziemy spokojni. Jednak nigdy nie byłem spokojny, coraz zwyklejsze sytuacje, reklamy stawały się dla mnie triggerami. W takim rozchwianiu, przy dziewczynie zaczynałem się błaźnić, tracić godność tylko dlatego bo byłem owładnięty chęcią seksu. Laski wtedy widzą przewagę i zaczynają manipulować, a jak łątwo manipulują facetem to przestają szanować. W tym kontekście uważam, że facet który opanuje swój popęd, jest mało podatny na manipulacje, ale też w innych sferach na ideologie, reklamy itp. W obecnych czasach, kiedy prawo alimentacyjne i rozwodowe jest po stronie kobiet, piętnowanie samotnych matek i puszczania się zanika, dochodzi nawet do promowania łatwego zarobku na onlyfansach itp - jak dodamy do tego rozchwianie i przebodźcowanie facetów śliniących się do tzipki to nasz los marny. Przewrotnie można to nazwać piekłem mężczyzn. Co do wątku autora i wspomnianej pani, takie życie rodziców będzie miało marny wpływ na dzieci, nie możliwe że pokazują im prawdziwą miłość, wszelkie emocje pani są ulokowane poza domem. Ja bym na miejscu autora źle się czuł przykładając do tego rękę, nawet mają przy tym dobry seks. Jej mąż pewnie boi się rozwodu, nerwów, podziału majątku, ale brak jego reakcji na to, w moim mniemaniu to tylko odciąganie ciężkich przeżyć i nerwów w czasie.
  23. Oczywiście, że nie opieramy swojego stanu psychicznego tylko na akceptacji lub braku innych osób. Napisałem, że kiedy zaczynałem wprowadzać dobre nawyki i eliminować rzeczy które uznałem za nieużyteczne/zbędne/marnotrawiące czas robiąc to dla siebie, zauważyłem że jednocześnie zaczynam być lepiej odbierany przez innych, łatwiej się rozmawia, jacyś lepiej nastawieni do mnie. Uważam ze to połączenie "wyprostowywania" swojej osoby, jak i rosnącej pozycji w oczach innych. Albo też mojego konkretniejszego działania i odsuwania od siebie rzeczy błachych. Wtedy sobie myślisz, że ten świat jest jednak taki pozytywniejszy, bardziej dostępny niż jeszcze kilka lat temu. Był już temat o tym gdzie ktoś mówił, że atrakcyjni ludzie mają łatwiej w życiu, już od dzieciństwa w szkole nauczyciele przychylniej patrzą na Ciebie, zbierasz więcej pochwał, ludzie się więcej do Ciebie uśmiechają, są bardziej skłonni do pomocy i przysługi. Taki człowiek powie Ci że świat jest piękny, pozytywny, że kocha ludzi. I on ma to na easy mode, bo po prostu dostał dobre geny itp - nie musiał w to angażować dużo wysiłku. No i teraz trzeba pogodzić sie z tym, że się rodzimy i nie jesteśmy równi i trzeba komuś więcej wysiłku aby uzyskać "lepszy świat" dla siebie. Nierówności na starcie są bardzo duze, i część ludzi nawet z ogromnym wysiłkiem nie doświadczy takiego "easy mode" jak mają Ci co się poszczęściło. Ale trzeba trochę powalczyć, aby przynajmniej zobaczyć progres i ocenić że warto, niż poddawać się na starcie i powiedzieć że gorsze geny to ja kończę grę i piwniczę. Jednak jesteśmy gatunkiem stadnym i opinia o nas innych jest jedną ze składowych. Jak we wszystkich sprawach, musimy znaleźć złoty środek, nie jedziemy tylko przy jednej bandzie lub drugiej. Jak dla mnie nikt nie został powołany do samotności, wszystkie zasady, reguły których bym się kurczowo trzymał, byłyby o kant dupy gdyby ostatecznie izolowały mnie od innych, miłości, bliskości i tu nie chodzi tylko o miłość do kobiety. I to jest mój ogląd na podstawie przeżytego życia, wiedzy, doświadczeń a nie jakaś prawda objawiona.
  24. Powiem Wam, że większość moich celów to ograniczenie czegoś co zdiagnozowałem jak złe i niszczące. Eliminacja porno i masturbacji to podstawa dla mnie była, temat o tym na forum otworzył mi oczy. Empiryczne dowody jak lepiej funkcjonuje bez porno to było coś otrzeźwiającego. Najgorszy nałóg, nadal upadam, ale wierzę, że uda się wyzbyć tego całościowo. Gry komputerowe i tracony czas to też było słabe. Nie mówię o odstresowujących strzelankach czy fifie z kumplami, tylko o grach strategicznych, analitycznych, gdzie rozgrywki trwają po 20h lub dłużej. I tłukłem to, nawet jak kończyłem, to na spacerze czy w kinie myślałem o następnych ruchach, co zrobię jak wrócę drugiego dnia do gry. Wszystko człowiek wiedział, że traci mnóstwo czasu, że może robić pożyteczniejsze rzeczy, że ktoś napisał program gry i stworzył fikcyjną rzeczywistość w której zapadam się godzinami, ale i tak podświadomość pchała do tego, to ta dopamina. Żeby już pokusy nie wracały z tymi grami to oddałem laptopa swojej mamie, a na służbowym nie mogę instalować innych rzeczy. Silna wola i racjonalnie rozpisanie plusów i minusów nie były finalizującym krokiem, musiałem uciec się do pozbycia prywatnego laptopa. Co też pomogło z porno, bo na służbowym nigdy bym nie oglądał, firma pewnie może go monitorować itp. Kolejne eliminowanie nieproduktywnych rzeczy jak TV, scrolowanie komórki w pewien sposób mnie prostowało. Zrobiło się miejsce na siłownię, angielski, czytanie książek i lepsze ogarnianie codziennego życia. Wszystko co powyżej to wyznaczona droga, coraz częściej z niej nie zbaczam. Po narodzinach drugiego dziecka, celem jest dotrzymanie chodzenia regularnego na siłownię, szlifowanie angielskiego i efektywność w pracy, aby nadal dobrze się czuć w społeczności. Z moich obserwacji, czytania forum i drążenia tematów, to co nas pcha w rzeczy, które nie są dla nas budujące i pożyteczne i robimy je zamiast tych, które powinniśmy robić to ta dopamina, chemia w mózgu dążąca do przyjemności, przyjemności za wszelką cenę i najmniejszym możliwym wysiłkiem. Mamy tak samo skonstruowane mózgi jak tysiąc lat temu, ale warunki życia, dobrobyt wystrzeliły. Człowiekowi udało się osiągnąć zupełnie inne poziomy wystrzału dopaminy niż były przewidziane naturalnie (fast foody, alkohol, seriale, gry komputerowe, pornografia, TV, telefon, czytanie głupot w internecie). Żadna naturalna potrwa nie da takiej przyjemności jak nutella, chipsy, stworzone i zmodyfikowane przez człowieka i podobnie dla innych rzeczy. Udało się je odłączyć od korzyści, kiedyś upolowałeś, osiągnąłeś coś, coś wypracowałeś lub wybudowałeś i był wystrzał dopaminy a te powyższe rzeczy są dostępne bez wysiłku. Buduje się też tolerancja na bodźce, ten sam bodziec da już coraz mniejszą przyjemność, dlatego się uzależniamy do różnych rzeczy. Ponadnaturalne wystrzały dopaminy, odłączenie ich od korzyści i tolerancja na dopaminę rozleniwiają nas i robią niemęskich. Korzystajmy z dobrodziejstw świata, jednak jako odpowiedzialni samcy stawiajmy też sobie granice.
  25. Witajcie chłopaki, Czytam forum od około 5-6 lat i teraz natchnęło mnie, aby jednak opisać moją drogę. Widzę że coraz więcej pojawia się tematów w których narzekamy na nasze położenie facetów, często spieramy się czy black pill czy red pill. Trochę o mnie, Lvl 33, jestem normikiem, mam słynne 180cm, zawsze byłem szczupły, dosyć wysportowany, ale nie umięśniony. Liceum, dobre studia techniczne, teraz praca na etacie, dosyć dobra, atmosfera przyjazna, zarobki 7k pln, miasto wojewódzkie. Wychowany w niepełnej rodzinie, samotna matka, dużo angażujący się dziadek, który dał mi pierwiastek męski. Jako nastolatek, miałem kilka niedługich związków, ale to nie były poważne rzeczy. Na studiach przyszedł czas na prawdziwy związek. Trwał prawie 3 lata, rozstaliśmy się jak przyszła na studia do większego miasta. Standardowo, najpierw znalazła i zapewniła sobie lepszą gałąź, dopiero się rozstała ze mną. Jak drążyłem z nią powody jak pizduś, płacząc nawet przy niej to wpędziła jeszcze w poczucie winy, że za mało się starałem i w to uwierzyłem. Podczas samego związku raczej dostarczałem emocje, zawsze byłem nerwowy, nie bałem się kłótni, miałem swoje zdanie i miałem krótki lont. Jednak przy rozstaniu, kiedy zdałem sobie sprawę, że będę odstawiony od seksu to już białorycerzyłem, popełniłem największe błędy z błaganiem o drugą szansę i właśnie płakaniem włącznie. Mocno to przeżyłem, długo rozpamiętywałem, myślałem że już nigdy takiej nie będę miał – historia jakich wiele w świeżakowni. Wreszcie zacząłem szukać w internecie o rozwoju i natknąłem się na youtube na Marka wykłady „czarnego profesora” i nieźle mnie zainspirował. Po roku znalazłem nową dziewczynę, z niższym smv niż moje, pokorną, z pełnego ułożonego domu gdzie ojciec nosi spodnie. Teraz jest moją żoną, czekamy na drugie dziecko. Tutaj muszę przyznać, że dosyć dobrze trafiłem na żonę, jeszcze wtedy moją dziewczynę, ale to wszystko (ułożony dom, ojciec rządzący w domu, jej mama która gotuje i sprząta) nie było jeszcze moim wyborem na podstawie wiedzy z forum czy wykładów Marka, po prostu tak padło. Moja perspektywa ostatnich 5 lat – ustawiłem sobie cele rozwojowe, takie jak siłownia – dosyć regularna, ale też gra w piłkę, dlatego nie jestem bardzo umięśniony. Wiedziałem, że siłownia jest potrzebna, aby lepiej się czuć sam ze sobą, ale też być lepiej postrzeganym przez innych. Zmieniłem też swoje nastawienie w pracy, nie lenić się, tylko solidnie wypełniać obowiązki, bo to może dać mi korzyści, robi dobry nawyk, ktoś odchodząc z pracy może tez mnie wyciągnąć do lepszej. No fap to też ważny aspekt, od kiedy pamiętam porno i masturbacja uczestniczyły w moim życiu, potem padały kolejne bariery. Na przykład mówiłem sobie że jak będę miał dziewczynę i seks to wtedy porno zniknie – to mit, regularny seks wcale nie zmniejszył u mnie potrzeby dopaminy z porno. Teraz jest już z tym uzależnieniem dobrze, nadal zdarzają się wpadki, ale nie ma ciągów i seansów. Na mnie walka z porno i nofap miały bardzo dobry efekt. Dodatkowo uczenie się angielskiego, który zawsze był moim kompleksem, wywalenie z życia gier komputerowych i praktycznie wyeliminowanie TV. Mogę powiedzieć że telefonu używam praktycznie tylko do dzwonienia, smsów i massangera. Wiele piszemy na forum o szczęściu człowieka i jestem gotowy aby podać moją definicję szczęścia. Określiłem swoje cele, potrzeby i oczekiwania na najbliższe lata, cześć z nich wymieniłem wyżej. Nie chodzi tutaj o cele, że w weekend pójdę na imprezę, czy że pojadę na wakacje ze miesiąc, tylko o takie budujące swoją osobę, myślę, że czujecie o co chodzi. Dla mnie szczęście to kierunek, wektor kiedy zbliżam się do tych oczekiwań/celów. Kiedy podążam w ich stronę, idę tą ścieżką to odczuwam pewien rodzaj spokoju, szczęścia. Kiedy stoję w miejscu lub się oddalam to czuję się nieszczęśliwy. Dla mnie jest to podążanie wyznaczoną, dobrze w moim mniemaniu obraną drogą. Odnośnie black pilla. Wiemy, że nie jesteśmy równi, rodzimy się inni, ktoś ma inny kościec, ktoś urodził się w biedniejszej rodzinie, ktoś ma wadę rozwojową. Nie mamy równych szans, ciężko się pogodzić z tym, że ktoś nie musi wiele chodzić na siłownię aby lepiej od nas wyglądać i być silniejszym, jest wyższy, jak jesteśmy z kumplami to to laski od razu na niego pierwszego zwracają uwagę. I wiemy, że choć byśmy na głowie ustali, medytowali i zapierniczali w różnych dziedzinach to on będzie miał łatwość w zdobywaniu dziewczyn, której my nie dostąpimy. Jednak to nie usprawiedliwia nas od lenistwa. Jesteśmy mężczyznami, każdy z nas dostał różne karty na starcie, ale jesteśmy zobowiązani, aby grać tą talią i starać się z niej coś wycisnąć ponad stan. Jeżeli zmieniamy coś w swoim życiu, zmieniamy ubiór na elegantszy, inwestujemy we fryzjera i zaczynamy chodzić na siłownię, nofap to robimy to dla siebie. Ale robiąc to, lepiej się czujemy, lepiej śpimy, stajemy się pewniejsi siebie, zaczynamy podejmować stanowcze i konkretniejsze decyzje, przez to w pracy czy na uczelni ludzie to zauważają i wychodzi ostatecznie na to, że robimy to dla siebie, ale też zmienia się nasz odbiór przez innych. Jak widzimy poprawę interakcji z ludźmi to od razu świat staje się bardziej pozytywny niż był wcześniej. Nierówny start w życiu i gorsze geny nie mogą przekonać nas do piwniczenia, nie podjęcia walki o siebie, tutaj nie tylko chodzi o relacje z kobietami , ale ogólnie o swoją przyszłość i samostanowienie. Red pill rozumiem że usystematyzowanie wiedzy o naturze i hipergamii kobiet. Jednak nie można przegiąć, dochodząc do wniosku że kobieta nasz wróg. Czasy niesprzyjają, social media i portale randkowe niszczą wiele dziewczyn, więc trzeba poznać mechanizmy, które nimi kierują, poznać zasady gry, wyciągnąć dla siebie dobre rady i je stosować, trzymać ramę i iść dalej. Nie rozkochiwać się namiętnie w redpillu i karmić filmami i newsami potwierdzającymi istnienie gadziego mózgu – to już wiemy i idziemy dalej z tą wiedzą. Jeszcze na koniec dodam, że sam jakiś czas temu złapałem się na tym, że wyrabiając dobre nawyki zacząłem chłonąć dobre pożyteczne, budujące materiały, szczególnie podcasty. Mając czyste sumienie, że to właśnie są budujące podcasty spędzałem za dużo czasu nad nimi, tak dużo, że nie miałem czasu tego przenosić do mojego życia. Zamiast po jednym zacząć przekuwać to na praktykę, chłonąłem kolejne wygodnie siedząc przed komputerem. Musimy trzymać ramę, aby nie dać się oszukać kobiecie, odsiać zepsute propagandą kobiety od tych rozsądniejszych ale też nie dać się zjeść nienawiści która pozbawi nas radości życia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.