Skocz do zawartości

Ksanti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4988
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ksanti

  1. Ale ja nie odbiegałem po prostu byłem spokojny i wrażliwy. Chciałem mieć przyjaciół i bardzo dziewczynę. Widocznie ktoś to uznawał za okazanie słabości a że miał problemy, które chciał odreagować to tak się kończyło. W gimbazie była dzicz. Albo byłeś we frakcji "królów życia", albo dresów i patusów, albo gnojonych. Ewentualnie uchraniali się ci co mieli dobre przyjaźnie. Ja zdecydowanie wraz z innym kolegą byliśmy we dwójkę przegrywami klasowymi. Mi nawet znajomości nie pomogły bo też się przyłączali i dokuczali. Dla nich to była zabawa. Niby lubie cię frajerze ale jednak złośliwości i szydera przez 5 dni w tygodniu i cały okres szkolny to zbyt wiele dla młodego wrażliwego chłopaka. Taki był poziom zapewne w wielu gimbazach. Też co do tej ciętej riposty zgadzam sie z Tobą w 100% Słowa są silniejsze od mięśni. Przykładowo taki Rafonix patologia ale podziwiam gościa za to, że zawsze potrafi komuś przepalić styki ripostą. No i często śmiesznie to wychodzi stąd zapewne jego duża popularność na yt. U mnie w klasie w gimbie nie było dresów ale byli tacy właśnie kujony-badboye jak Rafonix z dobrą ciętą ripostą. Bardzo łatwo było przegrać z nimi na tym polu i wyjść na błazna przy wszystkich. Między sobą luźno sobie cisnęli. Nawet jedna laska się w nich bawiła. Co najlepsze jej mama była naszą nauczycielką. Miła kobieta w przeciwieństwie do córki z adhd, złośliwej i grubej. Ich podejście pochodziło od tego, że jak napisałem wcześniej uważali się za "królów życia". No dużo było w tym też ekstrawersji. Były to zachowania rynsztokowe tyle, że w ładnej otoczce. Przypomniało mi się, że w międzyczasie miałem w dwóch przeciwnych klasach też dwóch gości, którzy już bardziej szli w przemoc fizyczno-wulgarno słowną. Jeden z nich to był kompletny kretyn z patologicznej całej klasy (tam ludzie otwarcie sobie cisnęli i była często przemoc fizyczna - jprdl np. na wf-ie piłką lekarską w siebie rzucali i kopali), a drugi taki z zadatkami na dresa, cwaniak. Trochę pomagała legenda, którą rozsiewał o mnie znajomy z podstawówki, że kiedyś pobiłem takiego największego kozaka. No zasłużył bo codziennie mnie wyzywał i prowokował, aż pewnego razu nie wytrzymałem i impulsywnie się na niego rzuciłem. Trenowałem karate, więc ręce same się rwały do przodu. Dostał strzały i nie wiedział co się dzieje. Stłukłem go przy wszystkich w klasie. Tak swoją drogą jak go w tamten czas pobiłem to później zrobił się wobec mnie miły... Stety lub nie w gimbazie często dochodziło do momentów walki ale się wycofywałem z powodu strachu przed ośmieszeniem. Tego jednego patusa bez problemu bym stłukł gdybym wpadł w szał (mojej postury). Drugiego już nie wiem bo był wysportowany i czuć było od niego brutalną ulicą. Ten pierwszy to po prostu był zwykły psychol i degenerat. Chory człowiek. Jednak co tu dużo gadać słowa ranią bardziej niż cios w twarz. Taka mała dygresja w dawnych czasach słowa posiadały dla ludzi magiczną moc. Stąd przekleństwa, czyli klątwy były brane dosłownie. U Arabów (przed islamem) każde plemie posiadało swojego poetę (maga), który rzucał wiązankami na wrogów. W trakcie bitwy osłabiało to morale wrogiego plemienia. Słowa i pismo do tej pory dla muzułmanów są święte i mają magiczną moc gdyż pochodzą od Boga.
  2. Nooo dokładnie. Niech za sułtana kosmitów się biorą
  3. Trochę rozumiem o czym mówisz też byłem wyszydzany w młodości. O ile w podstawówce jeszcze potrafiłem się pobić o honor. Tak w gimbazie kiedy doszedł ogromny wstyd przed dziewczynami czułem paraliż i bezradność. Bardzo się bałem tego, że mnie dziewczyny wyśmieją zwłaszcza ta, która mi się podobała. Miłość platoniczna i strach przed złą prezencją. Jakoś tak się składało, że zawsze się zakochiwałem w najładniejszych dziewczynach w szkole. Przez cały okres edukacji co oznaczało kłopoty. O ile w szkole średniej pozostawało mi jedynie podziwiać taką gwiazdę na odległość to na wcześniejszych etapach edukacji miałem niemiłe interakcje. Pod koniec podstawówki na zielonej szkole po raz pierwszy miałem taką sytuację. Spotkałem laskę z klasy niżej oczywiście blondynka (chyba stąd moja fascynacja blondynkami), która się mocno wyróżniała urodą na tle innych (możecie pomyśleć przecież to jeszcze dziecko no ale serio mówie). Nawet do dzisiaj jest zjawiskowa i na zdjęciach z innymi ładnymi laskami się wyróżnia. Co do charakteru nie wiem ale w tamtym okresie trochę księżniczkowata. Przypadkowo dowiedziała się, że mi się podoba i chciałbym z nią być (w zasadzie to podsłuchała tą rozmowę wraz z kilkoma innymi osobami). No ale była beka potem... Zostałem specjalnie podpuszczony do takiego wyznania, taka głupia zabawa. Moi współlokarorzy (głupkowaci koledzy z klasy) robili mi na złość. O ile normalnie było to coś zwyczajnego tak kiedy robili to przy tamtej dziewczynie czułem się okropnie. Podczas gdy inni ją zaczepiali i drażnili na luzie ja się spinałem w jej obecności. Ona sama mówiła do mnie po nazwisku i robiła jakieś docinki z koleżanką sam do dzisiaj nie wiem czemu. W gimbazie byłem w klasie z dziewczyną trochę podobną do tamtej. Znowu pojawił się problem i w myślach trauma. Poza tym była to niby "elitarna klasa", zauważyłem oprócz tamtej z 2 inne ładne dziewczyny. Ja się spinałem w chuu.. zwłaszcza w sytuacjach przed tablicą albo jak mi inni robili na złość. W tej klasie było mnóstwo złośliwości i każdy sobie dogryzał. Mi się chyba dostawało najwięcej bo nie umiałem się bronić. Było kilka osób, które się uważały za "królów życia". Raz poszedłem do odpowiedzi z narysowanym kutasem w zeszycie. Oczywiście teraz bym się nie przejmował takimi rzeczami ale wtedy byłem młodym chłopakiem, który się ekstremalnie wstydził dziewczyn i uważał je za istoty lepsze. Bałem się stawiać czy bić aby się nie ośmieszyć. Z resztą i tak już nie byłem tak silny w porównaniu z innymi jak wcześniej. Wyzywano mnie i ośmieszano w internecie co ostatecznie przechyliło szalę goryczy. Poczułem się tak jak jakby cała klasa była moim wrogiem. Ostatecznie pod koniec zamknąłem się w sobie i nie odzywałem prawie do nikogo. Odpuścili i miałem łatkę dziwaka. Czułem się skompromitowany. Laska, która mi się podobała znowu była złośliwa. Jej koleżnka się mną chyba brzydziła. Nauka poszła w pizdu a moje oceny spadły do średniej 4.0 podczas gdy większość miała paski. Podostawali się do dobrych szkół a ja jak się potem okazało byle gdzie... Pod koniec szkoły średniej zacząłem się ogarniać. Niektórzy mi mówili, że nie potrafię wyrażać emocji i jestem jak robot. Spokojnie dzisiaj jestem normalnym chłopakiem, który zna swoją wartość i nie ma już depresji. Jednak wciąż ponoszę konsekwencje tamtych lat + byłych związków w postaci zrujnowanego zdrowia (opisywałem kiedyś).
  4. @Hippie, @Głodny Prawdy Widać nie zaglądacie do sekcji klubów na forum. Klub muzyków założyłem ponad pół roku temu. Ja obecnie też jestem na emeryturze muzycznej. Nie mam czasu na granie bo nauki i pracy mnóstwo. Ostatnio siedzę po nocach i się uczę. Gitarę elektryczną sprzedałem, ale chyba będę przymuszany do grania ogniskowego... No dobra pochwalę się, założyłem swoją mini społeczność i oprócz studiów będę rozwijał ten projekt. Może jakieś fajne laski przyjdą i a też poznam spoko ludzi. Zobaczymy bo pewnie nie będzie tak kolorowo. A nie mam zbyt dużego doświadczenia w marketingu i zarządzaniu.
  5. Rozumiem, że codziennie będzie zakładany nowy temat o takim samym tytule? No chyba, że "dzisiaj" trwa wieczność Co mnie uszczęśliwiło... No cóż od roku jest chu... ale stabilnie. Kiedyś większość dni w roku miałem stan emocjonalny na minusie. Teraz jest lekko na plus, czyli neutralnie. Dlatego jakieś to osiągnięcie jest. Gdyby jeszcze było zdrowie i normalne spanie to byłbym chyba permanentnie szczęśliwy. A tak w ogóle to "So close no matter how far" Skoro grasz na gitarze to czemu nie jesteś w klubie muzyków Hipisko?
  6. W zasadzie to nic. Nie wyspałem się (ok. 3-4h słabego snu w dzień). Nie mam siły dzisiaj się na nic wkurzać ani złościć.
  7. Według religioznawczych koncepcji mecze piłki nożnej to co$ w rodzaju celowego burzenia ładu społecznego aby budować go potem na nowo. Taki sam cel mają wszelkie święta typu "nowy rok", "wielkanoc" czy nawet wojny. Odnośnie wojen dochodzi też element dostępu do różnorodnej puli genowej - kopulowanie z kobietami podbitych nacji. W tym czasie życie na chwilę odrywa się od codzienności a zwyczajowe zasady moralne przestają istnieć. Tutaj można kojarzyć bachanalia czy masowe orgie w starożytności. Dodatkowo w kontekście piłki wykorzystuje się elementy nacjonalistyczne. Człowiek doznaje mentalnej odnowy i "ma możliwość narodzić się na nowo". Jeśli wszelkie religie to element sztuczny i wgrany a nie naturalna tendencja psychiki człowieka to tak jest to matrix.
  8. 0:54 Uprzedzę pytanie nigdy nie goliłem @Magician A Amanda już wie, że nie wkłada się głowy do paszczy lwa
  9. @Maxxx Edukacja przede wszystkim. Jak wszystko pójdzie po mojej myśli to będę spokojnie zarabiał na dobrym poziomie bez większego stresu i problemów. Moja pierwsza wylała mi kubeł zimnej wody na głowę. Trafiłem na tzw. wdowę po alfie, która celowo szukała sobie miłych chłopaków. Jednak w takim układzie wiadomo kto zawsze rządzi. Ja miły ale buntowniczy chłopak to nie wyszło. Od tego czasu powoli przestałem ufać samicom i wszystko musi być na moich zasadach. Generalnie jest coraz lepiej ale aby tylko jeszcze zdrowie było to do wszystkiego się dojdzie
  10. @dobryziomek Spoko, ja teraz już też bo nie mam czasu. Jednak chodzi o ogólne wartościowanie
  11. Kurła brunetów się zachciewa. Hiszpanów, Arabów i innych ciapaków. Oni przeważnie mają gęste włosy i brody. Wiesz są też tacy co nic nie musza robić i wygladają dobrze. Natura nie jest sprawiedliwa. No ja też na krótko ale bardziej zostałem do tego zmuszony przez biologię. No pewnie, lepiej sobie grę kupić xD
  12. Ooo zapowiada się kolejna gównoburza. To ja lepiej pójdę się pouczyć...
  13. @Magician Opieram się na swoich codziennych obserwacjach a żyję w dużym mieście. Połowa jak nie więcej mężczyzn, których widuje na ulicy nie ma wcale owłosienia lub minimum. Takie geny widocznie są dobierane przez kobiety Albo wszyscy się deplują tak, że wygląda to jak naturalne.
  14. Myślę, że klaty nie ma co depilować chyba, że jest się owłosionym jak małpa. Wtedy wszystko lepiej pojechać. Spotkałem się nieraz z opinią wśród dziewczyn, że nie lubią jak chłopak jest włochaty. Nastały czasy, że w depilacji nie ma nic dziwnego. Myślę, że conajmniej połowa mężczyzn ma małe lub wcale owłosienie ciała. Za to do bani jest jak się jest całym owłosionym a głowa łysa. Czy to jakiś błąd natury?
  15. @Tomko Nie, miałem jedynie rentgen płuc (nic nie wyszło). Kto zleca tą spirometrie?
  16. @Les Nie no da się, ale wymaga to dużo pracy i też szczęścia. Jest pewna część Azjatek, która chciałaby się wyrwać za granicę.
  17. Te instagramowe panny mają ego wywalone w kosmos jak modelki. Zwykły kopacz piłki jest dla takiej kimś mało poważnym bez zawodu. Dopiero jak widać fejm i profity coś się zmienia w jej myśleniu.
  18. Mam podobnie!!! Też zastanawiam się nad zatokami. Do tego szumy uszne, problemy z oddychaniem, bóle oczu i głowy, pogarszający się wzrok. Byłem u lekarzy kilka razy i zawsze odsyłają z kwitkiem. Laryngologowi mówiłem jedynie o uszach wtedy bo nie wiedziałem jeszcze o czymś takim jak zatoki. Przeraża mnie wizja, że najbliższy termin do jakiegokolwiek specjalisty dopiero za 3-4 miesiące. Kupa forsy wywalona na różne leki i suplementy. Chętnie zrobiłbym MRI ale żaden z lekarzy nie pomyślał aby mi zlecić a człowiek mądry dopiero z czasem.
  19. @Głodny Prawdy Ooo to dobrze trafiłem. W Himalajach ciepłe pączki z pewnością staną się hitem!!!
  20. @Tomko Hmm pomyślmy, jak przepływam jedną długość basenu to brakuje mi powietrza. Czasem mi się nie udaje przepłynąć bez zmiany na żabkę. Patrzę na tych wszystkich emerytów i jestem w szoku jak pływają. Kilka okrążeń bez zatrzymania i jeszcze z nawrotką pod wodą. Nie wiem jakoś przy kraulu się zapowietrzam. Normalnie wydycham powietrze w wodę a potem przechylam głowę na bok i biorę najgłębszy wdech jaki mogę. Mimo to z każdym takim wdechem czuję, że mam coraz mniej miejsca na tlen w płucach. Mimo tego, iż wydycham do końca i biorę pełny wdech. W dodatku muszę sobie nakładać taki specjalny spinacz na nos bo jak woda się naleje to mnie tam w środku chyba boli (właśnie nie pamiętam ale coś jest nie tak). Jak śpiewałem też miałem problem z tlenem i się dusiłem. Stąd zastanawiam się czy to nie jest coś z zatokami. Do kraula się zanurzam. Przy żabce raczej nie mam większych problemów z oddechem.
  21. Ooo kurde a co będziesz w Himalajach sprzedawał pączki?
  22. @gryczany Chodzę na siłownie i nie zauważyłem aby działo mi się coś z oczami a z ciśnieniem też chyba mam problemy. Odnośnie oczu rób ćwiczenia rozluźniające. Był ostatnio nawet o tym temat na forum. Co do pływania idź na kurs, to najlepszy sposób na przełamanie. Samemu będzie bardzo ciężko jeśli ktoś w dzieciństwie tego nie załapał. Sam lęku wyzbyłem się dopiero około 4 lata temu na wfie. Teraz problem mam tylko z oddychaniem przy kraulu i z oczami. Być może zatoki. Jakby ktoś coś wiedział w tej kwesti chętnie się dowiem. Jak to zbadać i ewentualnie leczyć. Aaa właśnie raczej nie nurkuj. Mi od tego oczy się robią całe czerwone (chyba ciśnienie). Pływam w okularkach.
  23. @GHSD507 Niet, ale aby sprowadzić a przede wszystkim zapoznać trzeba tam trochę pomieszkać. Chyba, że chce się poznać kryptoprostytutkę bo o to bardzo łatwo. W takiej Tajlandii mężczyźni myślą, że podryw jest łatwy i wyrwali super laske. Potem się okazuje, że ma męża i dzieci w innym mieście Albo powiększa swoją sieć sponsorów. Dlatego aby poznać wartościową laskę niestety ale trzeba się nieco poświęcić i zapoznać z lokalnym językiem, kulturą i zwyczajami. Przez neta myślę, że ciężko będzie upolować perłę z resztą tak jak i u nas. W Azji perła jednak jest więcej warta. Dobre partie mają wszystko pod nosem, więc nie muszą się ogłaszać. If you know what I mean. System kastowy nie upada ale odchodzi do lamusa w dużych miastach. Zwłaszcza wraz z bogaceniem się i zdobywaniem wykształcenia przez młodych hindusów. Skromnie mówiąc znam się co nieco na kulturach Azjatyckich wraz z historią tamtych rejonów. Niepodległe Indie zostały zbudowane na wartościach zaczerpniętych z zachodu. Oficjalnie jest to teraz państwo świeckie i demokratyczne. Jednak na wsiach gdzie żyje większość społeczeństwa wciąż są kultywowane tradycyjne wartości. Spokojnie w Polsce na niektórych wsiach też ludzie się zatrzymali w czasie. Co nie oznacza, że ogólna tendencja jest taka jak na tych wioskach. Życie w mieście zawsze dla ludzi ubogich będzie awansem społecznym a co za tym idzie wartości ulegną zmianie.
  24. O widzę, że temat odkopany. Ja też jestem entuzjastą Azjatek. Co, więcej jest to słowo klucz przez, które natrafiłem na tą społeczność dzięki jednej z audycji. Póki co działam tutaj w kraju i szukam sobie fajnej blondynki. Jednak możliwe, że czeka mnie emigracja w perspektywie najbliższych lat. Jak do tego czasu sobie nie ogarnę fajnej panny a jest możliwy taki scenariusz to zostanie mi szukanie po świecie. W sumie od ok. 2 miesięcy też się zajawiłem na bardziej ciemnoskóre egzemplarze Nie wiem gdzie takie jakie chce ale chyba Nepal, Indie i te sprawy Oczywiście w dalszym ciągu Japonki, Tajki mi w głowie. Z pewnością kiedyś tam zagoszczę. Generalnie takie pytanie około tematowe do wszystkich. Jak sobie radzicie z klimatem? Czy 30 stopni to dla was dużo? Pytam bo w regionach łownych o których mowa czasem dochodzi nawet do 50. To moja jedyna obawa bo przy 30 zdycham A system kastowy to wiem, że odchodzi do lamusa (w miastach).
  25. Na odstresowanie kompilacja piłkarskich faili, sam nieźle się uśmiałem :d
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.