Skocz do zawartości

Jebak Leśny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    705
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Jebak Leśny

  1. Pitolenie, nigdy nie czuje pogardy czy obrzydzenia z powodu czyjegoś kiepskiego wyglądu, o ile nie jest on wynikiem oczywistego zaniedbania.Z tego też powodu odrzuca mnie wręcz od otyłych kobit...
  2. Ja zawsze wyglądałem na dużo mniej niż mam, dlatego zwykle panny w okolicach mojego wieku brały mnie za gówniarza.A tu jeb - za stary ?
  3. To jest mosiądz na 100% i stosuj się do metod z linku.Jak to wypolerujesz na błysk, a nie daj boziu porysujesz to zupełna lipa.
  4. Już mniej fajnie się podobać wybitnie tej nieulubionej, z której walorów człowiek nie ma ochoty korzystać.
  5. Ta najlepiej w tym planowanym coupeV8... zapewne by ubodło, tym bardziej że z opisu panna lubi kupować rzeczy na które ją nie stać i błyskać wciskanymi przez konsumpcjonizm pierdami. Tylko po co się zniżać do takiego poziomu? Wystarczy standardowa totalna olewka przy próbie kontaktu.
  6. W tym wieku to się skacze po dupach jak mucha po psich kupach w parku, a nie układa życie z jakimś dzieciakiem.No ale taki wiek, że trzeba się samemu sparzyć, żeby do łaba dotarło.
  7. Raz idę sobie chodnikiem, a z naprzeciwka lezie jakaś średniej urody siksa z matką. Matka do córki o mnie - - zobacz jaki fajny chłopak(chyba jej na siłę chłopa szukała i myślała żem przygłuchy) Siksa - eeee to jest stary koń... Miałem wtedy może z 25lat ? To tak jedno z śmieszniejszych, a dość często matki próbowały mnie swatać ze swoimi córkami.
  8. Jebak Leśny

    Seks w plenerze

    Żeby jeszcze ci wszyscy co się tak ochoczo grzmocą w jeżynach jak młode dziki chcieli po sobie sprzątać.A tu zjedziesz rowerem lekko ze ścieżki i zestaw - zużyty kondon, złotko i chusteczki po obcierce, na wymioty bierze po takich żałosnych brudasach.Ciężko zabrać do reklamówki i wywalić do kosza?
  9. Miałem podobnie i lek jest na to jeden - kupić auto i nim codziennie jeździć do roboty, sklepu itp.Po paru miechach będziesz się śmiał ze swoich demonów.
  10. Nie wiem jak z 300, ale 200KM to już nie jest żaden wyczyn i wyzwanie o ile nie wpakujemy się w jakieś wynalazki typu Jaguar czy inne premium.
  11. Fakt, zapewne nie kupuje się samochodu z mocnym silnikiem po to, żeby potem z tej mocy nie korzystać.Ale nie musi to oznaczać, że ktoś od razu dawał w pizdę do podłogi na każdym prostym kawałku drogi ? Duże silniki są przystosowane do takiej jazdy, jak i reszta podzespołów.Kwestia czy było toto odpowiednio serwisowane i umiarkowanego przebiegu - czytaj niekręconego. Równie dobrze, jak nie bardziej łatwo kupić trupa z przeciętnym silnikiem, co było durnie katowane na granicy wytrzymałości - patrz nasze kochane sebixy w swoich E...
  12. Pachy i buły standardowo, reszta niech se rośnie ?
  13. Jeśli chodzi o starsze auta to najbardziej ponoć trwałe są Japońce i o ile kupi się zadbany nie zajeżdżony egzemplarz to nie powinno być większych problemów.Problem za to jest rdza, dlatego trzeba pod tym kątem dobrze sprawdzać.
  14. Chyba za bardzo odlatujecie ? Fajne mocne auto można mieć za niewielką kasę, tylko trzeba kapeńkę odejść od przyjętego w Polsce, że tak to ujmę "Januszo schematu" na jedynie słuszne modele. Np. taki, lub wspomniana 200km Honda CG2, która jest nadal genialnym autem mimo wieku.
  15. Chyba mieszanym, że na prostym pchasz na wyłączonym silniku...
  16. Znam takich co golą się brzytwą, ale dla mnie to już jest sport ekstremalny.W kwestii kremów do golenia muszę właśnie wypróbować coś bardziej współczesnego, bo owych "liderów" to używam tak z rozpędu odkąd zacząłem za gnoja podbierać go staremu.Z piankami też eksperymentowałem, ale jakoś mi nie podeszły.
  17. Od jutra nie ma tak ostro jak było, czyli wypad na rower, spacer, bieganko bez strachu o zawartość portfela.Dziś jednak chciałem wyjechać z miasta(ot pojeździć z niemocy) i stała suka na kogutach więc profilaktycznie wykręciłem na drodze przed nimi i z powrotem... ale nie gonili ?
  18. Krem "lider" i pędzel z dzika, czyli u mnie tradycyjnie jak za PRL-u.Odstawiłem jedynie maszynkę na żyletki z obawy o poderżniecie se tym garda, na jednorazówki.
  19. Nie będę nic sugerował bo pół internetu jest napisane o motoryzacji i do wyboru modeli, że łeb boli.A ja nie jestem jakimś obeznanym fanem jeżdzideł żeby konkretnie coś polecać z czystym sumieniem.Żeby było śmieszniej to zakup swojego zrobiłem zupełnie wbrew opisywanej logice tylko dlatego, że był z pewnego źródła.
  20. Ok, ale spójrz obiektywnie.Kasa to nie wszystko, z każdego doświadczenia(także negatywnego) da się wyciągnąć coś dobrego.Nawet jeśli p tym golfie pozostał niesmak to doświadczenie z jazdy i grzebania w padlinie zostanie.
  21. A tego, że jeździł te pół roku to już nie wliczyłeś? Straciłby jakby się zjebał po tygodniu.To jakbym kupił se kefir, wypił i płakał, że straciłem 2 zeta ?
  22. Długie lata nie miałem samochodu mimo zrobienia dość wcześnie prawka.Przerażała mnie urojona wizja latania po mechanikach, niekończących się kosztów itd.Coś tam słyszałem, że jest pomimo tego jakaś wolność i ogólnie żyje się z blaszanym brzęczącym pudłem łatwiej i przyjemniej.Ale co ja mogłem o tym wiedzieć skoro nigdy go nie miałem? ano mogłem jedynie pitolić wszem i wobec jak niektórzy w tym wątku o zupełnym nonsensie posiadania takowego, co też czyniłem wśród znajomych - czysta naciągana racjonalizacja. No więc w końcu po latach szarpnąłem się okazyjnie na auto, bardziej aby nauczyć się jeździć niż wozić dupsko.I po dłuższym czasie wiem już jedno, że raczej nie nastąpi w moim żywocie okres gdy nie będę go chciał mieć w ogóle.Różnica w codziennym komforcie jeśli chodzi o przemieszczanie się, przewóz różnistych klamotów, itd jest wręcz porażająca.Mam większe możliwości i nie ogranicza mnie rozkład i specyfika zbiorkomu, co jak teraz widzę mordowało niemal 1/3 mojej życiowej inicjatywy zaczynając od roboty, a kończąc po hobby i szukaniu himalajki. Czy sprawdziły się moje straszne wizje kosztów i wiecznych napraw? Ni chuja... wręcz jak czytam powyższe wyliczenia to nadziwić się nie mogę i zapewne chodzi o jakieś niesamowite gruzy w stanie rozkładu lub premium, którego koszta nawet w starych samochodach potrafią zabić także dość zamożnego. Kwestia dobrania samochodu pod potrzeby i możliwości, a jak mamy małe środki to koniecznie szukać coś uchodzące za bezawaryjne, a używane sprawdzić przed kupnem 40 razy.Dobra stara Honda czy inne Volvo jak była zadbana to jest nie do zajebania.Paliwo, olej, filtry i wiatr we włosach jak wystawicie łeb przez szyberdach.Z palcem w dupie da radę utrzymać.Sam raczej gówno zarabiam, a mojemu autu(paliwożerne v6) daleko do matiza czy innego małego czegoś, które jak mawia mój znajomy - jeździ za darmo. Dlatego polecam na swoim przykładzie - nie bać się samochodu bo dobrze wybrany nie gryzie, a plusy zupełnie zakrywają minusy.Poczytajcie wpisy na forum kolegi Bonzo(?) w temacie samochodów, dużo się we łbie przejaśni.
  23. Się uparliście na na niemce.Być może wspomniane sebixy poprzez swój stan umysłu nie widzą innych marek(i dobrze) ale nie lepiej kupić coś co jest faktycznie jakościowo dobre niezawodne? Czyli japońca lub szweda.
  24. Jebak Leśny

    Dylemat finansowy

    Ile to cudo ma przebiegu? pomijając fakt, czy ma w ogóle choć kapkę wspólnego z rzeczywistością.Bolączką tych aut jest to, że dużo sztuk było katowanych przez typowych sebixów - czyli ciężka noga połączona z brakiem kasy/chęci na bieżące utrzymanie gwarantujące długi żywot.Efekt tego taki, że większość tego co jeździ to totalne padliny. Po mojemu uważam jak wyżej - sprzedaj puki są na to chętni i szukaj czegoś co nie jest gruzem pochłaniającym non stop kasę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.