Skocz do zawartości

Maron

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maron

  1. Ja mam tylko jedną radę: weź przestań się zadawać z kobietami, które zajmują się profesjonalnie prostytucją. Nie masz dość? Warto się zastanawiać czego się spodziewać po takim elemencie? Bzykaj normalnie wyrwaną pannę, a nie zabawa w płatne (cicho)dajki i rozkmnia co będzie, jakby coś dobrego mogło z tego być.
  2. Maron

    Kolega żony

    Myślałem, że tylko mnie coś takiego wkurza. Ja za to mam w pracy koleżankę, która też mnie wkurza jak komuś robi kawę i jeszcze nie daj Boże jest mila dla niego przy tym. A mi kawy nie zrobi.
  3. Dużo głupot już w życiu widziałem ale tak popierdolonych historii jak opisane w pannach cnotliwych to nie wiem czy na jakimś pornolu ogądałem. Biorę pod uwagę, że istnieją pojedyncze przypadki takich zachowań u osób dotkniętych chorobami psychicznymi, jakaś zaawansowana schizofrenia czy gorzej. Wtedy wiem, że nie takie cuda się dzieją. Jest to jednak margines, nieczęsto można spotkać takie przypadki. Więc jakie jest prawdopodobieństwo, że jedna osoba spotkała na swojej drodze tak wiele marginesów? Wszystkie o identycznym schemacie zachowania. I jeśli ktoś uważa, że kobiety takie na ogół są to zapewne jeszcze niewiele miał z kobietami do czynienia i zna je chyba tylko z porno.
  4. Mnie jedno nie daje spokoju: dlaczego te wszystkie "ofiary" molestowania reagują na swoją krzywdę z opóźnieniem kilkuletnim?
  5. Dokładnie. To my kierujemy relacją i kobietą. Problem mamy wtedy gdy tego nie wiemy i oddajemy ster kobiecie.
  6. Nie czytałem jeszcze książki Marka ale myślę, że taka reakcja (niechęć do kobiet) to efekt zderzenia z nową rzeczywistością. Osobiście myślę, że kobiety są lepsze, gorsze, z większą lub mniejszą empatią, uczuciowością, wrażliwością - jak to ludzie. Jedna wyrachowana i głupia księżniczka nie sprawi, że resztę płci damskiej będę postrzegał w tych kategoriach. Grunt to zrozumieć, że podświadomie rządzi nami biologia i pewne zachowania bab są wlaśnie wynikiem ich biologii, a nie świadomym uderzeniem w samca. Natura kobiet jest podyktowana selekcją jak najlepszych genów i w tym względzie jest bezwzględna. Kobiety same nie są tego świadome. Często rozum mówi im, że dany samiec jest tak miły, grzeczny i wspanialy (podoba im się na poziomie rozumu) ale na poziomie emocji zaczynają go po pewenym czasie nienawidzić. Same tego nie rozumieją. Tak działają ich hormony i cała biologia by nie miały ochoty rozmnażać się ze słabymi samcami. Nie brzydzę się i nie boję się kobiet, do mojego życia wniosły całkiem sporo rozrywki i przyjemności. Problem z kobietami zaczyna się dopiero wtedy gdy samiec za bardzo się zaangażuje w jedną kobietę lub gdy jest słaby. Słaby samiec będzie wywoływał w kobietach ich najgorsze odruchy (zależy też od stopnia jego słabości). Widząc nawet kolegów w związkach pod pantoflem, bardzo im współczuję, ale wiem też, że duża ich (nieświadoma) zasługa w tym, w jakiej sytuacji się znajdują. Zkobietami mamy dobrze wtedy gdy wysyłamy im sygnały, że jesteśmy silnymi samcami. Wtedy one nas szanują i mają mokro w majtach. Kiedy wysyłamy sygnały, że jesteśmy słabi to one podświadomie zaczynają czuć do nas pogardę, włazić nam na głowę. To wszystko zależy w dużej mierze od nas samych. Problem w tym, że często ani samiec ani samica nie są świadomi tych mechanizmów. Także drodzy bracia, z kobiet możemy mieć fajny pożytek ale wtedy gdy umiemy zachować do nich dystans i mamy pewną siłę charakteru. Dystans - nie mam tu na myśli bycia wiecznym singlem bzykającym okazjonalnie - ale nawet gdy już mamy partnerkę życiową i ją kochamy, to nie traktujmy jej jako wyznacznika i sensu naszego całego życia, wokół którego wszystko się kręci. Uważam też, że na całkowitej rezygnacji z relacji z kobietami, seksu itp też sporo przyjemności tracimy.
  7. @Witold Jak dla mnie Twoje potrzeby są w 100% normalne. Bardzo skupiasz się na swoim samorzwoju, akceptacji siebie i aby za bardzo nikogo nie potrzebować. Ok, relacje z kobietami to takie miłe dodatki do życia, z których wcale nie trzeba całkiem rezygnować. Starszym łatwo jest nie potrzebować kobiet, jak się już nimi nacieszyli, aż mają przesyt. Ty będąc prawiczkiem masz naturalną potrzebę spróbowania seksu, relacji z kobietą i dla własnego zdrowia i doświadczenia powinienienś spróbować. Nie zaszkodzi. Ja bym radził nie podchodzić do tych spraw śmiertelnie poważnie, tylko rozrywkowo, tu zagadać, tam zagadać, fizycznie się zbliżyć, zaspokoić ciekawość.
  8. Właśnie dzięki Wam poznałem blog oczami mężczyzny. Mam wrażenie, że autorem jest jednak kobieta.
  9. Obawiam się Panowie, że nasz kolega mógł mocno nadinterpretować sytuację i powstała dyskusja o czymś co się nawet nie wydarzyło. Kiedyś miałem podobną sytuację w domu, moja siostra powiedziała mojemu kumplowi jak to schudł i jak to dobrze wygląda. Oboje z kumplem myśleliśmy, że się nim zainteresowała. Potem jak ją zapytałem to wybuchła śmiechem, że tylko szkoda jej go bylo, że chłopak ma kompleksy niepotrzebnie. No i że naprawdę schudł ale przecież jest nie w jej typie. Babskie gadanie, które nie ma znaczenia. Tak samo jak jedna przy drugiej w staniku chodzi i jedna mówi ''ale ja to gruba jestem' na co druga ''no co Ty, masz taka piękna figurę'', przecież to nie świadczy o zainteresowaniu, ot babskie gadanie. Ja tam bym był powściągliwy w interpretacji typowych, babskich, koleżeńskich tekstów.
  10. To ja tak może z innej beczki coś wtrącę. Moim zdaniem główną przyczyną postawionego tu problemu jest równouprawnienie i wszystkie związane z nim wymysły. Żadna z płci nie jest lepsza czy gorsza, ale na pewno są one INNE. Biologia stworzyła nas do zupełnie różnych ról byśmy się dobrze uzupełniali, w tym samym celu. Skoro człowiek chce to koniecznie zmieniać, to ma. Emancypacja kobiet, wprowadzanie ich w męskie role, nie pozostawia już miejsca samcom na bycie normalnymi samcami. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, ale część samców uznała równouprawnie za coś normalnego i dosotoswała się do tego. Tymczasem kobiety dziwią się "gdzie ci mężczyźni?". Bo kobieta wcale nie jest szczęśliwa w równouprawnieniu gdzie samiec niewiele różni się od samicy. Kobieta nie potrzebuje według mnie do szczęścia być na równi z mężczyzną, potrzebuje być u boku silnego mężczyzny i świat przez wieki w ten sposób funkcjonował, aż do niedawna gdy ludziom w dupach się poprzewracało. Mamy przecież sami przykłady na to, że mężczyźni zastanawiają się czy kupienie kawy kobiecie (10 zl), przepuszczenie jej w drzwiach nie jest dla nich poniżające. Za chwilę będziemy mieć mężczyzn, którzy jako słaba i wrażliwa płeć osiądą w domu i będą czekać aż kobieta przyjdzie z bukietem kwiatów i pensją na ich utrzymanie. Białą cywilizację dotyka upadek co widać zwłaszcza na zachodzie Europy. Biali, wykształceni mężczyźni nie radzą sobie z niewyedukowanymi, głupimi uchodźcami. Ci drudzy robią z tymi pierwszymi co chcą. Efekt polityki ale i tego co dzieje się z mentalnością białego, zachodniego mężczyzny (który kiedyś podbijał świat). Inny przykład, spójrzmy na to dlaczego Muzułmanie mają tak duże powodzenie u białych kobiet. Bo taki muzułmanin nie rozkminia równouprawnienia i tego czy z loszką za spotkanie płacili po równo. On jak trzeba to jej sypnie kwiatkami do stóp a ona straci na jego punkcie resztki swego rozumu. Muzułmanie od małego mają wałkowane co to jest bycie mężczyzną a kobieta to TYLKO istota podwładna mężczyźnie. Potrafią być bardzo czarujący dla kobiet w początkowej fazie znajomości ale zawsze z poczuciem, że on jest Mężczyzną a ona tylko kobietą. A samice to czują i podoba im się to. Oczywiście nie sympatyzuje z Arabami ani nie popieram szmacenia kobiet jakie oni robią. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że samiec z ich kultury, niedotknięty równouprawnieniem, świetnie radzi sobie z kobietam i łatwo zdobywa nasze samice, mając im niewiele do zaoferowania. Czysta biologia. Przypuszczam, że gdyby Arabowie nie byli znani z tego jak źle potrafią traktować kobiety to byliby preferowani przez większość samic. Tymczasem biały mężczyzna: czy nie poniża mnie, że płacę jej za kawę? Czy dobrze wyglądam w tych rurkach? Moje podsumowanie: kobiety są sfrustrowane mężczyznami bo żadna kobieta nie chce mieć mężczyzny równego sobie. Żadna. Chcecie samców silniejszych od Was. Inaczej wiązałybyście się z kobietami. Dlatego RÓWNOpłciowość Wam (i nam) bardzo szkodzi. Dlatego gardzicie samcami, którzy są dla Was zbyt mili, zbyt dobrzy, pozbawieni jakiejkolwiek agresji (niekoniecznie skierowanej na Was, ale agresji w ogóle). Bo dobry samiec to silny, twardy, zapewniający byt; a nie dający sobą manipulować, niepewny siebie, za to pełny wątpliwości, zagubiony w równouprawnieniu. Wchodzicie im na głowę bo kobieca natura odrzuca słabego samca (to jest Wasza biologia a nie świadomy wybór). Tacy mężczyźni Was zwyczajnie wku*wiają. Bo Wasza biologia domaga się zupełnie czegoś innego niż to jak zaczyna wyglądać współczesny samiec. Dać Wam chłopa z innej epoki, a byście siedziały grzeczne i zadowolone.
  11. Ja bym wybrał zdecydowanie opcję 2. Wydaje mi się, że zażalenia jak to na nas podziałało jej olewactwo tylko dowartościuje panienkę.
  12. To chyba bez znaczenia czy kobieta jest matematykiem, lekarzem czy filozofem. Jak jest popie*dolona emocjonalnie to zawsze zrobi jakąś dramę. Takie tam udowadnianie winy facetowi i robienie z siebie ofiary, to jest poza jakąkolwiek logiką. Wskaż absurdalność jej zachowania, to dopiero się nakręci.
  13. Po paru latach... taak... A teraz jesteś szczęśliwy? Chcesz by Twoje małżeństwo wyglądało jak to co teraz?
  14. Nie widać, nie widać. Po 1 dziwne, że w ogóle interesuje Cię o co jej chodziło. Wybacz ale ta kobieta jest wyjątkowo bezwartościowa. Ja tam nie rozumiem po co głowić się nad tym co ku*wy myślą i jakie są ich intencje. Po 2 odpowiedź na to pytanie jest przecież oczywista. Oto ona: To mówi wszystko. Ta kobieta da każdemu, nie będzie miała oporów. Dla zysków. Po drugie sypia z byłym będąc w związku, co jest całkiem bez sensu. Ona nie ma żadnych intencji, ona nawet nie myśli co robi, jest po prostu głupia. Czegoś takiego jak charakter czy klasa nie ma co się doszukiwać bo nigdy się nie znajdzie. Dziecko ma też w wyniku puszczalstwa, szkoda dziecka. Dlaczego chcesz mieć z czymś takim do czynienia? A to już nie ma innych, ciekawszych kobiet na tej ziemi? Gwarantuje Ci, że jest ich pełno. Nie dotykaj gówna bo będzie śmierdzieć. Zacznij mniej jakieś standardy. Tylko na Boga, nie takie jak obecnie.
  15. Ja myślę, że warto rozróżnić normalnego faceta od chama i normalnego faceta od pizdy. Nie chodzi o to aby popadać w dwie skrajności. Ja nie zaobserwowałem by facet traktujący kobietę jak zero cieszył się zainteresowaniem jakiejś (niepatologicznej) kobiety. Ale faceci służalczy, nie szanujący samych siebie, stawiający się na równi lub poniżej kobiet, są przez nie naturalnie pogardzani. Moim zdaniem lęk przed byciem zbyt miłym, zbyt dobrym, by samiczka nami nie wzgardziła i jakieś przekonania, że nie można jej w drzwiach przepuścić czy w rękę pocałować bo trzeba być wielkim alfa jest oznaką słabości. Facet powinien mieć w dupie głupoty. Powinien mieć poczucie bycia ponad samicą i umiejętnie ją "kokietować". One to wyczuwają. Jeśli jesteś twardy, silny, pewny siebie ale miły i uprzejmy dla samic - one i tak wyczuwają Twoją siłę. Możesz zgrywać buca, nie przepuszczać ich w drzwiach, nie podawać ręki, by sobie nie myślały żeś zbyt miły - one i tak wyczują Twoją słabość. Tu chodzi o wewnętrzną świadomość swojej siły i męskości, a nie analizowanie gestów. Ona ma czuć respekt i wiedzieć, że nie wejdzie Ci na głowę, a nie wchodzić druga w drzwiach, sama podwać sobie płaszcz czy nie być całowana w rękę.
  16. A czy te ustępstwa nie wynikają z tego, że jesteśmy silniejsi i ponad kobietami? Czy naprawdę wydaje Wam się, że kobieta = mężczyzna i powinniśmy je traktować tak jak mężczyzn? To trochę tak jakby kłócić się z dzieckiem.
  17. Mi takie gesty jak przepuszczanie jej w drzwiach, całowanie w rękę (to raczej się mi nie zdarza), inne ustępstwa czy grzeczności nie przeszkadzają i niczego nie ujmują. Zawsze myślałem, że te gesty wynikają z tego, że kobieta to płeć słabsza dlatego traktuje się ją z pewną pobłażliwością, przymrużeniem oka. Osobiście nie traktuję kobiet jako równych sobie i nawet nie chciałbym.
  18. Ona bierze/brała bardzo okazjonalnie. Raz na ruski rok i w niewielkich dawkach. Z tego co mi wiadomo. Osobiście nie widziałem jej nigdy pijanej czy naćpanej, a widziałem ją pijącą, bawiącą się. Zawsze klasa była zachowana u niej. Ogarnięta życiowo więc nie wydaje mi się by była typem nałogowca. Aczkolwiek gdyby się okazała niezrównoważona i uzależniona to z takiej znajomości bym się wycofał. Relację mógłbym z nią mieć, nie musi się ona skończyć ślubem ani dziećmi. Dopóki nie występują dwa wyżej wymienione czynniki, to z układu zawsze się można wycofać. Oczywiście taki układ wchodzi w grę gdy nasze drogi służbowe się rozejdą. Dla jasności też nie podobają mi się skłonności tej dziewczyny takie jak narkotyki. Ale ona sama podoba mi się znacznie bardziej niż przeciętna samica. Tak na moje oko to warto na pewno przespać się z nią lub mieć przez jakiś czas relację. Dla mnie udana relacja to taka gdzie czerpię przyjemność z przebywania z samicą, niekoniecznie musi to trwać wiecznie ani długo. Ale biorę sobie Wasze słowa do serca i staram się być ostrożny. Póki co caly czas trzymam ją na dystans.
  19. Esencja obecnej propagandy - mężczyźni są wpuszczani na festiwal ale tylko wypaczeni, transseksualni czyli zboczeni, czy w inny sposób wykolejeni. Promujmy patologię, normalności mówmy NIE, ale wkoło jest wesoło. :-)
  20. Dobra uwaga. Potrzeba ciągłej atencji na pewno wynika z jakiegoś niedowartościowania, kompleksu czy innego deficytu w osobowości. Przecież zdrowa osoba nie powinna mieć chorych potrzeb.
  21. Dobra, przemyślałem jeszcze raz. Sprawa wygląda tak: w swojej branży zdobyłem pewną pozycję, na którą latami pracowałem. Przez to też znalazłem się trochę w mediach, a w swojej branży jestem tym bardziej znany. Jeśli stracę robotę przez romans to będę skompromitowany nie tyle w tej jednej fimire gdzie obecnie jestem, ale na pewno ta informacja rozejdzie się szerzej. Mógłbym rozważyć przyszłościowo związek z nią, jak mówiłem ta kobieta trafia do mnie pod wieloma względami, taki jakby mój ideał (nie chodzi tu tylko o cielesne aspekty) jednak mam co do niej wątpliwości. Po pierwsze lubie mieć nad kobietą kontrolę, nad jej emocjami, a tu nie wychodzi mi to. Za każdym razem jak stosowałem na niej swoje metody to kończyło się moim emocjonalnym wkrętem i kilkoma wygłupami przed nią. Po drugie obawiam się, że to typ, który zwodzi a co do czego dupki nie da. Po trzecie przerażają mnie jej zdolności manipulacyjne i nie mam ochoty na własnej skórze przekonywać się co potrafi. Jedyna ewentualność jaką biorę to taka, że gdy nasze drogi zawodowe rozejdą się to wtedy będę mógł bezpiecznie spróbować z tą Panią. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że źle ją oceniam i nie jest wyrachowaną manipulantką bo w sumie skąd mi to wiedzieć. Póki co będę się trzymał od niej zdala, poprzestanę na zwykłych pogawędkach w pracy. Ewentualnie może macie jakieś pomysły na to jak ją sprawdzić i przechytrzyć? Jak ją rozbudzić emocjonalnie by sama była bardzo chętna? Dodam tylko, że jak ją olewam to ona wtedy znika z mojego horyzontu i potem muszę się podwójnie napracować by odzyskać kontakt więc nie wiem czy ta metoda tutaj zagra.
  22. Myślę, że jeśli nie jesteś "kościelny" ani głęboko wierzący i kościelne sakramenty nie są dla Ciebie istotne, to taki ślub nie wpłynąłby znacząco akuart na Twoją podświadomość. Jeśli ktoś jest bardzo mocno związany z kościołem duchowo to może mieć potem taki rys na podświadomości, że nie będzie umiał rozwieść się z żoną bo przecież łączy ich przysięga przed Bogiem. Jednak jak widać wielu ludzi bierze śluby kościelne i nie robi to na nich wrażenia. Rozwodzą się, rozstają, wchodzą w nowe związki i nie odczuwają, że mieli ślub kościelny, a przynajmniej nie przeszkadza im to w niczym.
  23. Dlaczego ona chce ze mną być skoro nie mam kasy, zasobów i nie wiadomo czego jeszcze? Bo ma 18-19 lat i jest jeszcze mentalnie dzieckiem, które żyje w beztrosce pod opieką rodziców. Dopiero za jakiś czas, jak zacznie szukać samodzielnych zarobków, pracować na to co ma bo nie będzie kapało z nieba, to zacznie myśleć jak dorosła kobieta i oceniać faceta po tym jaki byt może on zapewnić jej i potomstwu. Jeśli sama zdobędzie wykształcenie i dobry zawód to i tego samego lub lepszego, będzie wymagała od samca. Narazie jest za młoda. Moja rada dla Ciebie to zająć się sobą tak byś i Ty zdobył jakieś wykształcenie rokujące na przyzwoitą pracę. Na pewno dobrze na tym wyjdziesz a i nie będzie kompleksu przed taką panną.
  24. Spokojnie, jeszcze trzymam chuja w rozporku. Mam też relację fuck friends ze starszą koleżanką jako opcję dodatkową. Ale panna z pracy umiejętnie wywołuje we mnie emocje i nie tylko. Może powinienem skorzystać z niej dopiero gdy któreś z nas nie będzie już tam pracować? Inna sprawa, że mało która panna robi na mnie tak dobre wrażenie i szkoda by ją przepuścić.
  25. Już była dobra okazja by ten temat rozwinąć i ona o swoich byłych powiedziała, że powodem rozstania była różnica charakteru i że ma życzliwy stosunek do ex, ale nie widzi sensu w podtrzymywaniu z nimi znajomości, przyjaźni etc. To chyba normalna odpowiedź, tak mi się wydaje. Ale ona jest za inteligentna by powiedzieć co głupiego, ale raczej wystarczająco porąbana by głupoty czynić. Tak mi się wydaje. Co do konsekwencji. Obawiam się dość mocno tego całego dyrektora. To taki impulsywny chłop. Czuje, że byłby o nią zazdrosny chociaż mam wrażenie, że nic ich może już nie łączyć. Jednak jego poprzedni związek się rozpadł, może właśnie przez nią? Do tego on swoją prawie-żonę trzymał krótko choć też ładna i fajna kobietka z niej była, a tej jest podporządkowany choć to tylko relacja służbowa. Tłumaczy się jej z tego co robi, emocjonuje się jak ona jest zdenerwowana, konsultuje z nią rzeczy, których nie musi. Przez to boję się pomyśleć jak ja mógłbym skończyć w tej relacji. W okresie gdy ich romans ponoć trwał (zaznaczam ponoć bo nikt tego nie wie, a są to tylko domysły) ona była niedostępna i chłodna. Na mnie na pewno uwagi nie zwracała. Od jakiegoś czasu dopiero jest otwarta. Ma bardzo nieoczywisty flirt. Robi to w taki sposób, że czuję, że to robi ale jest to na tyle subtelne, że nie mam żadnej pewności co do jej intencji. Mam ochotę ją zerżnąć na wszystkie strony świata, ale obawiam się, że ta kobieta mnie wciągnie w kłopoty. Tylko dlatego jeszcze jej nie dotknąłem. Dziwna jest ta sytuacja i niełatwa, powiem Wam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.