Skocz do zawartości

krzy_siek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1415
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    8.00 PLN 

Treść opublikowana przez krzy_siek

  1. Ehh to jest jakaś tragedia. Mam te same obserwacje, co opisałem krótko w innym temacie, z którego nawiązała się dyskusja prowadząca do założenia przez @niemlodyjoda tego tematu. Mianowicie, muszę świadomie pilnować się, aby kobietom które mnie nie interesują, nie podobają mi się, są starsze kilka lat, zaniedbane, zajęte, niesympatyczne - dawać minimum atencji. Inaczej, to spotyka mnie wrogość, obgadywanie, a w najgorszym wypadku donos do kierownika "bo on tu przyniósł jakąś chemię do laboratorium i się potrujemy" yhym, potrujecie się wodą destylowaną do tego schowaną w odpowiednim miejscu (nie tam gdzie żywność). Komedia. Żalosne jest też to, że panie po czterdziestce z obrączką na palcu, oczekują ode mnie 31-latka, że będę wokół nich skakał i je adorował, do tego nie chcąc od nich nic w zamian. Tylko że szczerze będę takim poświęcać uwagę i traktować jak królewny. Działa to też w drugą stronę. Jak coś od tych pań potrzebowałem i byłem bardzo miły i dawałem atencję, to mimo że sobą za dużo wtedy nie wnosiłem, panie stwierdzały, trzeba mu pomóc, wykonać dla niego trochę pracy za darmo w wolnym czasie, bo to bardzo sympatyczny i kompetentny młody człowiek. Byłem młodym stażystą albo studentem, to akceptowałem to, że dla starszych pracowników jestem niewidzialny, bo dla większości nie wnosze żadnej wartości. Nie robiłem fochów, głupich akcji, pajacowania. Panie mają z czymś takim problem i bardziej roszczeniowe podejście.
  2. Po koleżankach 30+ zauważam trend mający wydźwięk w stylu, jaki opisała autorka tematu. Wspomniane koleżanki powiększają sobie usta, robią tatuaże, farbują włosy na jakieś jaskrawe kolory. Flirtują chętnie z facetami. Mam kontakt z grupami kobiet 30+, i grupami kobiet 20-22 - dokładnie tak jak napisałem, ze względu na moje zajęcia zawodowe w jednej grupie są starsze, drugiej młodsze. Muszę przyznać, że mimowolnie czuję większe emocje, pobudzenie, zainteresowanie, będąc w grupie z młodszymi. Sam mam 31 lat, oceniany jestem na 24-26, niektóre moje rówieśniczki, przez może to geny, może dietę wege i palenie papierosów, wyglądają jak przed menopauzą. Nie mówię tego z pogardą, mnie jest ich szkoda, bo widać po twarzy i zachowaniu, smutek, frustracje życiowe i tęsknotę za młodością. Będąc w grupie kobiet 30+ muszę świadomie pilnować się, aby z każdą pogadać, na każdą choćby chwilę spojrzeć, aby jakaś się nie czuła ignorowana i przez to nie robiła mi potem na złość, nie odwalała jakichś głupich zachowań, nie obgadywała. Mówię, że muszę świadomie zmusić się do dania atencji, bo przy młodszych, to się dzieje u mnie samoczynnie. Będąc na jakichś bankietach, konferencjach, 3 razy zdarzyło mi się poznać całkiem fajną kobietę, flirt, rozmowa, zabawa, czas wolny spędzany razem, potem dowiaduję się - przypadkiem, np. na plakietce doglądając dwuczłonowego nazwiska - że panna to nie "panna" lecz męzatka, ale dobrze się ze mną bawiła i ten fakt zataiła, zapominając o mężu, chcąc odczuć dawne emocje bycia adorowaną - robię wtedy w tył zwrot, baj baj. Szukam wolnej. Także, autorko tematu i pozostałe drogie Panie, możecie już na pewnym etapie życia czuć mniejsze zainteresowanie facetów, po pierwsze ze względu na wiek, po drugie ze względu na to że macie chłopaka/męża, a facet który ma wybór najczęściej woli wolne. Ten który wyboru nie ma, no to same go nie zauważacie.
  3. Program f.lux polecam, co prawda nie daje czarnego motywu, ale daje światło żarowe wieczorem/po ustalonej godzinie. Ogranicza światło niebieskie.
  4. @Endr3w ja mam 31 lat i rozważałem tak ja Ty wejście w związek z mężatką, starszą kilkanaście miesięcy, również jak Ty miałem takie rozważania, że wszystkie wcześniejsze lata poświęcone były chłodnym kalkulacjom i polepszaniu statusu, więc może by teraz zrobić inaczej, skoro przy dotychczasowym trybie działania, nie zaznałem fajnego związku i ciepła. wszystkie logiczne głosy w mojej głowie podpowiadały żeby sobie odpuścić, i na szczęście ich posłuchałem. Emocje nie są dobrym doradcą. Tym bardziej, jak masz z nimi problem (depresja), masz poczucie braku - niekoniecznie finansowego, mówię o braku ciepła relacji z drugą osobą.
  5. Prawdę mówiąc większości z rzeczonej "manosfery" nie odróżniam od ludzi sprzedających garnki po zawyżonej cenie emerytom. Naciągacze - lecz nie starszych ludzi, ale zagubionych, młodych mężczyzn.
  6. Mnie wydaje się, że mając ponad 18 lat wprowadzenie tego całego mewing, niewiele zmieni, jeśli cokolwiek, w strukturze kostnej. Na pewno trzymanie języka w prawidłowej pozycji czyli na podniebieniu górnym, poprawi wygląd szyji, zniweluje taki podwójny podbródek, ale to przez napięcie/cofnięcie mięśni, a nie zmianę struktury kostnej. Zmiany jakie widać na transformacjach w internecie, wynikaja ze zmnejszenia poziomu tkanki tłuszczowej, zmiany oświetlenia (światło z góry = lepsza widoczność rys twarzy), ewentualnie opalenia. Tak jak kulturyści, przed zawodami robią redukcję tłuszczu, smarują się brązerem i na scenie są w świetle rzucanym z góry. Jest jeszcze hard mewing, np. facepulling, tutaj widzę jakąś szansę efektów, przy długotrwałym codziennym stosowaniu - takie coś tylko aparatem stosuje się w stomatologii do poszerzania szczęki lub wypchnięcia do przodu (zwiększenia forward growth) ale ponownie - nie wiem czy w wieku >18 to cokolwiek da. Prawidłowa postawa, trzymanie języka na podniebieniu, oddychanie nosem - jednak zawsze będzie na plus, niezależnie od tego czy będziesz mieć dzięki temu tę mityczną szczękę czada. To są rzeczy na które nie poświęcasz nic czasu, ale nawyki, także warto wprowadzić, jeśli ktoś nie ma nawyku prawidłowej postawy i odpowiedniej pozycji języka - mnie (co się rzadko zdarza) w podstawówce powiedziała na lekcji nauczycielka, jak trzymać język. Także ja nie robię żadnego dodatkowego mewing, skupiam się na innych rzeczach, siłownia, utrzymanie dobirego poziomu bodyfat, styl/ubiór, prewencja wypadania włosów / środki na porost.
  7. EEE no nie wiem. Już tu na Forum pisałem, ze takie związki nieumytych Pakistańców z Polkami, to głównie w internecie widziałem. Akurat bywam w środowisku zawodowym, gdzie jest dużo przyjezdnych facetów z Indii, Pakistanu, Arabii, i Polki poza obrzydzeniem, pogardą lub obojętnością nie mają innych odczuć wobec tych facetów, zresztą mnie jeden gość z Pakistanu pytał o porady do poznawania kobiet bo mu tu nie idzie.
  8. Trolling czy nie trolling - po co się tym burzyć, emocjonować? Nie lepiej przejść obok takich wysrywów obojętnie? Sami widzicie ugłem, po co kobietka ma dbać o siebie, coś do życia ludzi wnosić, jeśli tylko może pierdolnąć jakiś farmazon, i będzie mieć od razu całe stado facetów skupiających na niej uwagę i dających atencję
  9. Spoko wszystko rozumiem, że lepiej dla dzieci po zdradzie zostać w małżeństwie (być może), że można się nudzić i mieć pociąg do nowości i tak dalej. Jednak ja nie przebaczyłbym zdrady i zostawiłbym kobietę, nawet mając dzieci i ułożone życie, rodzinę. Sam też bym nie zdradzał. Nie pasuje mi to... a widzę, nie tylko po tym co czytam na Braciasamcy i na internecie, ale też po moim otoczeniu, że zdrada, staje się, niczym takim poważnym, not a big deal
  10. Te dziewczyny z mojej wsi, o których pisałem, brały ślub min kilka lat temu, kiedy jeszcze nie było takich aplikacji randkowych, i kiedy więcej kobiet zostawało na wsi. Teraz zostaje ich jeszcze mniej. Także może jest to mniej aktualna uwaga, ale będę na święta to z ciekawości podpytam rodzinę, co na wsi się kręci A obserwacje z linii produkcyjnych mam sprzed jakichś 4 lat, podejrzewam jednak że teraz jest podobnie. Nie wiem jak Wy, ale ja dziewczyny wolę ze swojego środowiska - mówię tutaj o dziewczynach do tworzenia jakichś relacji, a nie do jednorazowego/kilkurazowego seksu.
  11. @Lamar Z postem z którego wycinałem powyższy fragment całkowicie się zgadzam, trzeba zadbać o siebie, stopniowo się ulepszać, to z dziewczynami będzie łatwiej. Jednak powiem Ci, dlaczego we wspomnianych grupach zawodowych powyżej, faceci często ze znalezieniem partnerki problemu nie mają. Prosta przyczyna, kobieta pracująca na produkcji weźmie sobie faceta który też na produkcji pracuje, albo w innej fizycznej pracy. Mezalianse, typu sprzedawczyni z Żabki z prezesem banku najczęściej się widuje tylko w filmach romantycznych albo książkach harlekinach, jak "50 twarzy Greya". W związku z tym, taka panna z produkcji, ma do wyboru facetów którzy mocno między sobą się nie różnią stanem posiadania, zadbaniem, perspektywami, sposobem spędzania wolnego czasu. A jak jesteś pracownikiem umysłowym i chcesz kobietę z podobnego szczebla zawodowego nie niżej, to na jej szczeblu zawodowym ona ma do wyboru cały przestrzał facetów, od zahukanych otyłych piwniczaków, po zadbanych, energicznych, wysportowanych i dorabiających na boku z ciekawym hobby (które łatwiej jest mieć jak mieszkasz w dużym mieście i obracasz się z ludźmi wyżej niż pracownicy fizyczni). Także, Panowie że szczebla średniego radzący sobie na tle tego szczebla gorzej, mają dużo trudniej z kobietami niż Panowie ze szczebla niższego (gdzie zresztą nie ma dużego zróżnicowania w atrakcyjności). Widzę to po kobietach które zostały na wsi z jakiej pochodzę. Mają przeciętnych facetów poniżej swojego szczebla. Ale co taka miała zrobić jeśli mieszka na małej wsi i pracuje w sklepie lub fabryce i nie miała przez to pola wyboru. Natomiast te które wyjechały, to mają facetów przystojnych, bogatszych, z lepszych rodzin. I zmieniały facetów dużo częściej, bo mogły, bo byli ku temu kandydaci, bo ostracyzmu społecznego nie miały i pewną anonimowość.
  12. Tak niestety jest, po części to chyba wynika z tego, że przeciętnemu facetowi (statystyka -> większość jest przeciętna) trudno jest zainteresować sobą kobietę i ją utrzymać przy sobie, więc jak już jakaś się pojawi, to na większe ustępstwa względem moralności faceci są gotowi. Kobiety obecnie mają coraz większą przewagę negocjacyjną w związku i relacjach, przez emancypację, samodzielność, zarobki, plus te dawanie atencji zajętym (w tym, mężatkom) utwierdza je w przekonaniu o większej przewadze. Przecież mężatka widzi, że ona ma większe powodzenie i zainteresowanie, niż jej mąż. To i na więcej sobie taka pozwala. Środowisko takiej mężatce nie daje ostracyzmu, coraz więcej rzeczy jest akceptowanych, zdrady, rozwody przez widzimisię (np. zmiana faceta na w pojęciu kobiety lepszego), kobiety (np. koleżanki z pracy) wręcz zachęcają inne koleżanki-zamężne, by wziąć się za jakiegoś faceta, a obecnego (męża) zostawić. Co wynika również z tego, że taka koleżanka z pracy raczej nie ma na sercu, by dobrze związkowo doradzić, często wręcz przeciwnie, aby samemu wyjść na lepszą od innych, z lepszym związkiem. Podsumowując, jak już pisałem, zawiedziony jestem obecnym stanem związków.
  13. Heh sama prawda. Ja już tak miałem wiele razy, że przy jakichś trudnych sytuacjach (jak ta z mężatką), gdy siedziałem i zastanawiałem się, "a może jednak", "jak ocenić jej moralność", "czy stało się coś poważnego, czy odbije się czkawką" - do niczego to nie prowadziło poza kołowrotkiem myśli i zaniedbaniem obowiązków, oraz gorszym ich wykonywaniem, co z kolei powodowało marazm i niedosypianie. Zajęcie się czymś pożytecznym, swoimi sprawami, najlepsza rada. U mnie chyba tylko to działa.
  14. @balin perfekcyjnie to ująłeś. Zareagowałem ikoną śmiechu, ale do śmiechu mi nie jest jak ja sobie przypomnę tą relację, no to co wyżej napisałeś jest 1:1 z tym jak to poznana przeze mnie mężatka odbiera. Pamiętam jej minę, zawiedzioną gdy się rozstawaliśmy, połączoną z wyrazem złości i poczucia skrzywdzenia. Nie zdziwię się, jeśli mi obrabia dupę za plecami. Z ostatniej naszej rozmowy było widać, jak sobie perfekcyjnie wszystko zracjonalizowala. @Sgt. Hugo Stiglitz jeszcze raz zachęcam do odpuszczenia celem późniejszego spokoju psychicznego i braku kwasów.
  15. Owszem, moralność nie jest jej mocną stroną. A trochę myślę jaka jest jej opinia, bo mamy paru wspólnych znajomych i nie chce czarnego PR. Dlatego też rozstałem się z nią tak by nie czuła się urażona, nie miała obniżonego ego przez odrzucenie, i nawet aby nie miała poczucia winy że próbowała zrobić coś złego. Co prawda ona ma więcej do stracenia jakbym opowiedział ludziom i jej mężowi co odwalała, i pokazał konwersacje tekstowe, no ale nie chcę by mnie obgadywala i źle o mnie mówiła ludziom którzy mi się przydają. Dla mnie lekcja, by nie zaczynać i od razu ucinać, skoro nie dążę do finalizacji relacji ze tak to ujmę. I żeby takich grubych akcji nie robić w swoim środowisku.
  16. @Sgt. Hugo Stiglitz rozumiem i życzę Ci aby to minęło, mi już w większości przeszło, ale tak jak pisałem czasem pod wpływem jakiegoś bodźca (na przykład wspomnienie przez kogoś jej osoby) mi myśli wracają. I analizy, racjonalizacje. Tydzień temu byłem w okolicy jej miejsca pracy i widziałem kogoś bardzo podobnego do niej, przez pierwsze 10 sekund myślałem że to ona, miałem takie, uderzenie gorąca. Jak pisałem uważam, że należy jak najwcześniej zrobić stop loss. Nic nie zyska się grając w takie gierki. Ja czuję że co prawda nie przegrałem 5:0 bo to ona zapraszała wszędzie i pierwsza dotyk inicjowała, ale mam takie poczucie urażonej dumy, że wyszedłem na miękką faję, co wycofał się jak już miał dziewczynę na tacy, oddaną, napaloną, i słownie oświadczającą że mnie chce. Pamiętam jej smutny ton jak mówi, No bo ty jesteś taki bardzo lojalny... Dlatego pisałem, że nalezy już na początku zdecydować czy w to brniesz i dążysz do seksu, czy rezygnujesz. Takich spotkań jakie ja miałem (mimo że bardzo udane) oraz gierek jakie sobie planujesz, NIE POLECAM jeśli nie planujesz seksu bo nic nie zyskasz a tylko sam wyjdziesz na faję i pajaca, jeśli tak jak ja się wycofasz. Dodam też że jestem ogromnie zawiedziony obecnymi realiami związkowymi, skoro obserwuję kobiety z pozoru idealne skromne uczynne i lubiane przez wszystkich, bardzo wykształcone i pełniące różne reprezentatywne role, a zdradzające swego męża. Mimo że wiedziałem że świat to nie bajka Disneya, to mi się jakoś wizja świata zawaliła mimo wszystko, jak na samym sobie coś przeżyłem. @Miszka a ja czuję że moje ego czy cierpi że się wycofałem i zburzylem jej wizję mnie jako pewnego siebie chłopaka otwartego do dziewczyn
  17. To jest bardzo dobra rada, facet wraca z pracy przebodźcowany, zmęczony, co chwilę ktoś coś chciał, potrzeba chwili aby się wyciszyć i uspokoić, po komentarzach widzę, że niektóre Panie nawet nie pozwolą facetowi zdjąć czapki i kurtki zanim go zasypią uwagami i roszczeniami xd
  18. Ok. Tylko w takim razie nie rozumiem, po co chcesz dalej brnąć w to, aranżując imprezę
  19. Coś ostatnio wysyp na Forum postów o ruchaniu mężatek, między innymi sam pisałem o sytuacji z mężatką. @Sgt. Hugo Stiglitz emocje u Ciebie wirują jak w kolowrotku i ja Ciebie rozumiem, bo sam tak miałem. Widać, co zostało już wypunktowanie, racjonalizację z Twojej strony, raz piszesz że ją odpuszczasz, a potem, że "chcesz konfrontacji", taak chyba łóżkowej, ale racjonalizujesz sobie że nie chcesz aby było jak ktoś ujął 5:0 dla niej. Spoko, ja to rozumiem bo tak jak mówię sam miałem podobną akcję, nie rozumiem jednak skąd poczucie winy bo nic poważnego nie zrobiłeś, u mnie było grubiej, ja się 3 razy spotkałem, na ostatnim spotkaniu przytulanki i łapanie za kolano, a że nie poszedłem dalej to sama zagadała co robimy bo ma męża (wcześniej nie wspominała ale wiedziałem). Odpuściłem i potem już kontaktu z nią nie miałem, zakończyliśmy w zgodzie relacje. Nie mam wyrzutów sumienia, ona powinna mieć że się z typem spotyka mając męża, że sama do mnie wypisuje i zdjęcia wysyła w lekkim negliżu, że każde spotkanie ona proponowała. Zresztą z tego co czytam to tak akcje z mężatkami wyglądają, że one się na tacy wystawiają dając jasny przekaz bierz mnie - tak było nie tylko u mnie ale i u Ciebie jak i w chyba wszystkich tu opisanych historiach. Przekonany jestem że ta mężatka z ktora się spotykałem nie ma za grosz wyrzutów i rozkmin, a ja przez kilka dni cały czas o niej myslalem i nie byłem w stanie pracować, budziłem się w nocy, miałem nudności. Dlatego sobie i Tobie polecam wyluzować. Ona nie rozkminia. Teraz, na podstawie swojego doświadczenia i późniejszej lektury forum w temacie ruchania mężatek, uważam że słuszne są dwie drogi, gdy się taka baba napatoczy: 1. Wyruchać raz lub kilka razy i zapomnieć, nie brać pod uwagę do związku 2. Olać od razu, uciąć w zarodku, nie rozkminiac, nie analizować, nie planować podbojów. TO POLECAM. opcja 1 tylko gdy zarówno Twoja moralność Ci na to pozwala jak i bierzesz na klatę potencjalne konsekwencje oraz nie jesteś emocjonalny, aby po wyruchaniu wrócić do swojego życia i swoich spraw i być wydajnym w pracy, nie rozmyślać, nie być przygnębionym. Dlatego ja się do ruchania mężatek nie nadaję, minęło z 10 tygodni od zakończenia kontaktów, a jak parę dni temu ktoś o tej osobie wspomniał w rozmowie ze mną (jest trochę daleko ale zawsze, zawodowo powiązana) to pół dnia byłem struty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.