Skocz do zawartości

andrzej2

Użytkownik
  • Postów

    134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez andrzej2

  1. @xawery982 imo różnice w libido są naturalne i za bardzo sobie nakręciłeś spirale rozkminy w głowie. zwłaszcza, ze mówisz, że panna lubi w łóżku różnorodne atrakcje i sama je proponuje. ważne po prostu żeby w miarę sie dobrać w podobnym rzędzie wielkości tych potrzeb. niepokoić się można, jak coś nagle się zmienia. nie pytaj czy 2-3 x w tygodniu to 'mało' bo nie ma obiektywnej odpowiedzi na to pytanie. pytanie - czy dla Ciebie to znacznie za mało i czy jest to duży problem. mam znajomych: jeden co do zasady spuszcza się 2x dziennie bawiac sie z partnerka, najczesciej rano ona robi mu loda, a wieczorem sie ruchaja. pasuje im to obojgu, z niej też niezła nimfomanka. mam też innego, który sam mi wyznał że to on ma niskie libido i kiedyś myślał, że powinien z tym walczyć ale z czasem zrozumiał, że po prostu tak ma - i wystarcza mu ruchanie raz na 2-3 tygodnie obaj są dobrani ze swoimi partnerkami, i obaj z zewntrz patrzac moim zdaniem mają udane związki, które przetrwały już wiele lat (jeden 10+ lat , drugi 15+ lat zwiazku) . żaden z nich nie ma 'gorzej' lub 'lepiej' - obaj mają dobrze bo mają to co chcą. a ja nie chciałbym żyć ani tak jak jeden, ani tak jak drugi 😜 poza tym: są też okresy w życiu kiedy Ci się zmienia. np. jak ja mam dużo stresów czy jestem zmęczony to chce mi się ruchać 1-2 x w tygodniu. a tak normalnie 3-5x w tygodniu. a jak jestem super wypoczęty i caly dzień ogladam cycki na hiszpanskich plażach to i 2-3x dziennie. różnie bywa to normalne.
  2. @rkons wszystkiego tego poza tym czynnikiem związanym ze 'stanami magazynowymi' byłem świadomy (ciekawe ,to co wypisałeś to prawie wszystko w zasadzie specyfika ETFów w ogólności, a nie tylko GDXJ i pochodnych. ale fajnie ze wypisales moze komus sie przyda. co do sytuacji z przewożeniem itp, - jasne, dlatego nie mam fizycznego srebra. złoto jest relatywnie lekkie. ale mi chodzi o ubezpieczenie od innego ryzyka niż to, o którym wspominasz. jakby rząd postanowił wprowadzić ogromny podatek to większość Twojego zwrotu możesz pożegnać z łezką w oku. ewentualnie możesz zrealizować wypłatę (o ile w jakiejś podbramkowej sytuacji nie będzie zablokowana) i sp**dalać z kraju zanim nie dopadnie Cię urząd podatkowy - tylko gdzie? a fizyczne złoto jest poza systemem. Jak mówiłem to nie jest większość mojego portfela, ale nie chce sytuacji w której całe moje zasoby są ulokowane w sposób w zasadzie przejrzysty dla kogokolwiek ze skarbowki/pochoadnych kto chcialby mnie sprawdzić. Nie chodzi o stopy zwrotu, a ubezpieczenie od pewnego ryzyka. Wydaje się, że dla Ciebie priorytetem jest stopa zwrotu, a ryzyko ewentualnej zmiany zasad gry (choćby podatkowo) bierzesz na klatę. Oczywiście spoko jeśli tak, byleby być tego świadomym. Chyba rozmineliśmy się troche z odpowiedzią na pytanie - nie chodziło mi o porównanie do fizyka,a porównanie do typowego ETC na złoto zabezpieczonego fizykiem. Skoro GDXJ i podobne poruszają się względnie skorelowanie z ceną spot (tylko z inną wyceną, bardziej zmiennie i w sposób przesunięty w czasie), to z punktu widzenia długiej linii czasowej jaka jest zaleta GDXJ jeśli nie zamierzam polować na górkę?
  3. @SamiecGamma w żadnym razie nie miałem że jego/ich życie to porażka. miałem na myśli, ze ja bym sie fatalnie czuł w takim życiu. analogicznie, mam kolege, który własnymi rękami buduje dom na takiej koszmarnej polskiej wsi jak wspominales, gdzie wytykaja Cie palcem za brak wizyty w kościele i ma tam szóstke dzieci. to był jego wybór a nie mus, i podobno jest szczesliwy. on jest szczęśliwy, ja chciałbym sie zabić. jak mówisz - ludzie sa różni
  4. @rkons wracając do GDXJ i tym podobnych.. z jakiej przyczyny polecałbyś je kupować z punktu widzenia inwestowania w długim terminie? Nie przyglądałem się temu bliżej, ale z tego co kojarze tego rodzaju indeksy są (pośrednio) sprzężone ze spotem, ale jakie to ma znaczenie w perspektywie lat? choć rozważam zakup takich indeksów jako części ekspozycji na złoto na wypadek super wystrzału, żeby wtedy sprzedać. generalnie jednak jestem typem który na platforme maklerska wchodzi rzadziej niż raz na miesiac i to nie żeby sprzedać, a dokupić. jest duża szansa, że nawet nie wiedziałbym o chwilowym wystrzale GDXJ No i GDXJ nie ma tej zalety, że jak (z jakimś, niezaniedbywalnym prawdopodobienstwem) jaśnie panujący postanowią podnieść belkę na 60% to ja GDXJ nie włoże sobie do kieszeni płaszcza i z nim nie s**pdole. Nie jestem takim fatalistą żeby z tego powodu robić tak 50% portfela. Ale mniejsza część daje mi poczucie że zawsze mam pewien margines na szybkie przegrupowanie szyków. @SamiecGamma znowu myślę, że rozumujemy podobnie. Projekt absolutorianina znam od dawna z innych źródeł i podziwiam, ale jak gdzieś wyżej pisałem takie sprawy to dla mnie ostateczność. _dla mnie_ życie tego rodzaju to porażka i dolina, akceptowalne w świecie 'post apo', ale to tyle. Także życie tak wiele lat w oczekiwaniu na coś co nie wiadomo czy kiedy i w jakiej formie się wydarzy.. no nie. Sądzę też, że jesteśmy w relatywnie uprzywilejowanej pozycji - jeśli 'coś' się będzie działo prawdopodobnie my będziemy mieć w tej branży pewne możliwości nieco dłużej niż inne grupy. (mam tu na myśli możliwość wyjazdu do pracy i osiedlenia sie w innym kraju), a w ostateczności zakupu tego całego Domku na Zadupiu. Czas może pokazać oczywiście że to było aroganckie. Poza tym _dla mnie_ sam nie wiem co byłoby gorsze - na 'wygnaniu' hodować pomarańcze i oliwki na własnej ziemi, czy odbijać karte w korpo do końca swych dni będąc już zupełnie drakońsko opodatkowanym. W gruncie rzeczy oba scenariusze to niewola - koniecznośc robienia tego, czego sie nie chce. Co do kobiety, tak myślę że jesteśmy bardzo dobrze dopasowani. Dosyć dobrze też wiemy czego chcemy, bo oboje mieliśmy wcześniej długie związki, takie pod dekadę, które zakończyliśmy. Jej zegar bije, a nie rozmawiamy o dzieciach, bardziej o wazektomii 😜
  5. A w sumie ciekawe że tego nie słyszałeś, bo to wręcz mainstreamowe ostrzeżenie psychologiczne - że dziecko jest kryzysem nawet w dobrze funkcjonującej relacji, więc dlatego te źle funkcjonujące nawet nie powinny o tym myśleć Dopowiadając jeszcze : u nas także przyczyny racjonalne się zgadzają. Bo to nie jest tak, że ja daje wypłatę a pańcia cyce w zamian. Nawet nie wypłatę i mycie garów. Zarabiamy oboje bardzo dobrze jak na ten kraj, ewidentnie ciągniemy się też w górę w strefach poza zawodowych, także choć 2+0 to jednak to 2+0>2
  6. @SamiecGamma , @rkons Podobno do Google w Zurychu dostać się najtrudniej bo ludzie są na niego mocno zhype'owani. A już bez tego rekrutacja do Google jest chora. Kiedyś miałem wizje że cool byłoby tam pracować, ale mi przeszło. Niby cool, z drugiej strony super korpo gdzie co pol roku musisz pisać wypracowanie o sobie do oceny OKRów. A że będziesz robił 'ciekawe rzeczy' to najczęściej iluzja. W google tez sie pisze crudy. BigTable'a i Hadoopa wymyślają nieliczni Nie jest też tak, że Google płaci jakieś kosmiczne pieniadze wzgledem tego co można wyrwać na rynku. Przynajmniej w Polsce tak nie jest. Od bankowego korpo też wolałbym się trzymać z dala, przynajmniej do 50tki. Ale różnie to może być jeśli padnie na Szwajcarie Co do związku oczywiście wszystko czas pokaże, ale pomału docieramy ze stażem tam gdzie już jest pierwsza fala rozstań nawet tych związkow gdzie są bomb-elki, kilka lat już jesteśmy razem, coś tam przeżyliśmy, Lata za tym co tu sie okresla jako 'haj hormonalny' Oboje chcemy tworzyć związek i oboje nie chcemy mieć dzieci, nie widzę powodu, żeby z tego rezygnować tylko dlatego, że MOŻE sie nie udać? Kilkadziesiąt procent związków z bombelkami też sie nie udaje Jesteśmy też zdecydowanie 30+ , pogląd pogłębia się w nas od wielu lat, więc relatywnie mało prawdopodobne że 'nam się zmieni'. @rkons Związek mi po to po co większości ludzi wydaje mi się, z nawet nie racjonalnych przyczyn a z nazwijmy to 'piramidy potrzeb emocjonalnych' . Po prostu mam potrzebę bliskości, tworzenia związku , nie mówiąc już o stałej i wysokojakościowej relacji seksualnej. Dziwi mnie pytanie w tej formie, ale rozumiem że jest zadane, bo wielu ludzi dziwi się jak w ogóle można nie chcieć mieć dzieci. Ja będąc pozbawiony potrzeby rozmnażania się często zadaje sobie odwrotne - po co ludzie mając fajny związek wprowadzają do niego kryzys w postaci dziecka. I nie ma tu racjonalnej do końca odpowiedzi, potrzeba rozmnażania się nie jest racjonalna z punktu widzenia dobrostanu konkretnej jednostki (co innego na skale społeczeństwa i gatunku oczywiście )
  7. @SamiecGamma Dlaczego tylko Zurych? Bo mityczne małe podatki (jak na Szwajcarie)? Czy liczysz na luźną miedzynarodową emigrancka atmosferę? Ogólnie o lekkiej atmosferze w Szwajcarii to gdziekolwiek ciężko myśleć. Jeśli Zug-owe podatki to jeśli już miałbym wyjechać na stałe to już drugorzędne - tak czy owak żyłoby się tam stabilnie. Kupno nieruchomości w Szwajcarii to abstrakcja, szkoda gadać, raczej trzebaby sie pogodzic z najmem. To co napisałeś o wsi jest jednym z elementów które by mnie dolinowały i frustrowały właśnie Wiem jakie to są klimaty, pochodzę z dużego miasta, ale los sprawił że mieszkałem chwilami dłuższymi i krótszymi zarówno na wsi jak i średnim miasteczku (30K mieszkancow) . Nawet w tym miasteczku 30K był klimat plotkowania na bzdurne małomiasteczkowe tematy. Poza tym lubię 'big city life' w całej rozciągłości, od organizowania domówek na kilkadziesiąt osób, przez koncerty do swing clubow 😜 Czasem żałuję, ze jestem taki towarzyski, bo jak patrze na bardziej domatorskich znajomych, to łatwiej byłoby mi wyjechać z Polski. Dla nich to, że tam gdzie mieszkają mają cztery i pół znajomego w ogole nie jest problemem - a dla mnie jednym z podstawowych. Zwłaszcza, że nie zamierzamy się pakować w dzieci z moją LTR. No to jesteśmy 'on the same page'. To samo miałem na myśli mówiąc o wycenie złota mówiąc o wartości 'nominalnej' W żadnym razie nie jestem z tych osób które są przekonane, że zaraz za 10 monet kupią dom. Osobiście uważam, że za 20 lat nie będe na złocie stratny jak nie będę miał super pecha, ale to tyle. Oczywiście MOŻE być tak, że nastąpi jakiś moment super paniki, czy to globalnie, europejsko czy choćby w Polsce, gdzie np waluta spadnie tak, że wycena złota w porównaniu z nieruchomościami czy czymś innym stanie się ogromna. Ale nie musi Jednocześnie uważam że mogą być dłuższe i krótsze momenty gdzie comex totalnie rozjedzie się z fizykiem, co zresztą juz chwilami w ostatnie 2 lata sie działo. Ja mam zarówno fizyka jak i ETC.
  8. Widzę, że ta sama branża i rozkmina. Możliwość mieszkania w bardzo małej miejscowości ze swoim ogródkiem traktuje jako coś co mógłbym zrobić jako ostateczną ostateczność. Gdy przejeżdżam przez małe miejscowości, to często przechodzi mi przez myśl, że mieszkając w takim miejscu często miałbym myśli samobójcze. Nie mój styl. Tak jak mówisz, w gruncie rzeczy pandemia nam pomogła i rynek mocno otworzył się na pracę za zachodnie wynagrodzenie (może troche mniejsze, ale nadal) w polskich warunkach. Jednak niepokoi mnie trochę to co się dzieje w Polsce i UE, dlatego wraca do mnie rozkmina czy/kiedy sp**dolić do Szwajcarii - i żeby nie przegapić tego momentu. Innego kraju w Europie za bardzo nie widzę. Dlaczego akurat do 2030 - co planujesz wtedy zrobić lub czego się spodziewasz?
  9. @rkons Ogarnij bałagan w postach , wygląda jakbyś niechcący(?) wklejał coraz więcej treści kopiując stare do nowych postów. Oczywiście, jestem tego świadomy, że złoto nie produkuje, tak jak nie robią tego same z siebie żadne fizyczne zasoby. W takim rozumieniu inwestycją nie jest też np. zakup ziemi - ona będzie taka jak była, a to od rynku zależy czy będzie mniej czy więcej obiektywnie (w sile nabywczej) warta. Znowu rozchodzi się też o pewne definicje - z punktu widzenia wzrostu siły nabywczej złoto to nie inwestowanie, ale długoterminowo z punktu widzenia wartości nominalnej jest wzrost i zwrot. Jak ktoś chyba na początku napisał - nie da się udzielić porad bez wiedzy o czyichś celach i oczekiwaniach i zdefiniowania pewnych pojęć. Można by używać szerszego terminu - zarządzanie swoim 'portfelem' , obojętnie czy inwestycyjnym czy 'przechowującym wartość'. Mnie np. nie interesuje priorytetowo inwestowanie jako forma zarobku, przynajmniej nie w tym momencie. Moim celem jest przechowywanie wartości z uwzględnieniem inflacji przy jednoczesnej redukcji ryzyka związanego z problemami mogącymi dotknąć konkretny rodzaj 'aktywów'. Ty wydajesz się mieć zupełnie inne cele, inne są też ryzyka które akceptujesz. Nie uważam że 'złoto wróci do łask' z dużą pewnością. Mozę tak, może nie. Jestem nawet pogodzony z możliwym pesymistycznym scenariuszem, że złoto będzie miało 30 czy 50% mniej siły nabywczej niż obecnei kiedy będe potrzebował je sprzedać. Jestem jednak przekonany, że w perspektywie 10-20-30 lat jego wartość nie zjedzie aż tak w dół jak FIATów. 'już nigdy nie będzie jak kiedyś, nieważne czy to system monetarny czy rynek matrymonialny bo.. wszystko się zmienia, taka jest natura rzeczy że podlegają nieustannej zmianie' jasne. ale z pewnoscia spotkałeś się też ze zdaniem, że jednym z większych błędów poznawczych inwestorów jest zdanie 'teraz będzie inaczej niż zawsze'
  10. @rkons myślę że mogło dojść też do pewnego nieporozumienia kiedy napisałeś, że w ogóle nie warto dywersyfikować, a tymczasem okazuje się, że w pewnym sensie to robisz. zależy jak dokładnie rozumieć to pojęcie. początkowo myślałem, że postulujesz, że posiadanie JEDNEJ SPÓŁKI na ktora wszystko postawisz jest dobrym pomysłem ('bo wiesz co robisz'), i to już jest super niebezpieczna porada. z tego co piszesz dalej wynika, że masz ich cały koszyk, tyle że ręcznie dobranych. oczywiście nie jest to dywersyfikacja w potocznym rozumieniu, bo nadal masz ekspozycje tylko na rynek akcji, ale nie jest to już aż taki hardkor o którym wydawało się wspominałeś. imho jednak takie porady zawsze warto pisać z disclaimerem, że robiac tego rodzaju portfel musisz być pewien że przetrwasz zjazd o kilkadziesiąt procent i nie wyjdziesz przez kilka lat bessy. nadal jesteś oczywiście wystawiony na dużo ryzyk, wydaje mi się też, że nie doceniasz pewnych zdarzeń mówiąc 'e , czarny łabędź'. Na pewno będzie niejeden w horyzoncie inwestycyjnym w stylu 30 lat. ja np. posiadam m.in. złoto bo nie chce rezygnować z możliwości włożenia go do walizki i anonimowej sprzedaży. ---------- BTW nie rozumiem dlaczego niektórzy pisza ze 100k to za mało żeby sie zdywersyfikować, może nie w postaci fizycznych nieruchomości, ale akcje, ETC , fizyczne metale to już jest pewnego rodzaju dywersyfikacja, a nawet na nieruchomości można w pewien sposób przy tej kwocie otworzyć kupując jakiś zadany udział REITów.
  11. Życie nie ma sensu, ale to jest ok. To nawet dobrze, bo możesz sobie te sensy wymyślać sam. Wkręć się w coś, byle nie w pancie z dzieckiem albo jezuska. Co Cię interesuje co mógłbyś robić aktywnie,a nie pasywnie?
  12. Jeśli problem nie jest bardzo duży, to także na delikatne problemy psychiczne takie specjały pomagają - łatwiej o wzwód i jego utrzymanie kiedy są jakieś nerwy, trema. Krew po prostu się nie cofa z byle powodu.
  13. Większość tych leków zawiera dokładnie ten sam składnik czynny i powinna działać tak samo . https://www.lekinfo24.pl/opis-leku/l,sildenafil-syldenafil,dp,doustna,mnid,1610.html Osobiście miałem styczność z Inventum jako wspomagacz przy tremie związanej z wielokątem. Bez przykrych niespodzianek, a nawet powiedziałbym efekty przerosły oczekiwania 😜
  14. Słabo mi się robi zawsze jak słyszę ten tekst. Tak jakby w XXI wieku nie istniał wariant chęci na spędzenie ze sobą życia bez dzieci. Znam historie, że jasno było mówione, że zabawa w rodzine nie jest na liście celów, a potem i tak takie wyrzuty Inna sprawa że autor niby to chce, ale z drugiej strony ch** wie kiedy.
  15. A co to ma wspólnego z honorem? Równie dobrze można by powiedzieć, że niehonorowe jest zamawianie żarcia na dowóz zamiast coś sobie ugotować samemu taniej i za cene swojego czasu WŁASNYMI REKAMI, albo nawet to czy ktoś potrafi sobie sam kafelki położyć. Gotować potrafie, ale czesto mam to w dupie, a kafelków nie położe i sie nie naucze bo nie chce. Bo mnie stać. No i co? Za bardzo pozwoliło sobie wiele osób wmówić, że seks to zawsze musi być coś tak wyjątkowo że ojapie**ole i nie może być usługą płatną, czy przysługą ( przyjacielska ) Troche patologia wynikająca z tzw. 'katolickich wartosci europejskich' 😜 Honor to takie słowo, które pozwala manipulować drugim. Aż do ostateczności w stylu ginięcie za ojczyzne. Nawiasem mówiąc - z płatnym seksem doświadczenie mam małe - bywaliśmy z partnerką na 'szczesliwych masażach' na 4 rece i na lap-densach w klubach gogo. Opowiadaliśmy to niektórym znajomym (ale nie takim z kruchty ) i reakcje były tylko pozytywne. Nie było tematu 'jak można za to płacić' i że to jakaś porażka i powinniśmy sobie 'uczciwie zapracować' na wielokąt z laskami zagadując w klubach
  16. Dopóki nie jest zastosowany trik o którym napisałeś na końcu te pytania niekoniecznie są o zdradę. Np. w sytuacjach typu ONS, FWB i innych współczesnych skrótach ciężko mówić o zdradzie dopóki nie padnie jasno ustalenie, że jest się razem.
  17. Istotne może też być z jak wielkim zadupiem geograficznym mamy do czynienia. Czym innym jest wieś 20 min drogi od dużej aglomeracji, a czym innym gdzie podobny czas jest potrzebny żeby dotrzeć do miasta typu 20 000 mieszkancow. Piszesz też że nie musiałaby pracować. Wygląda więc, że szukasz bardzo niepopularnego wyboru - nie dość że mieszkania na wsi, to jeszcze (jak rozumiem) oczekiwanie że praca będzie tzw. 'pracą w domu' Czytałem ostatnio o badaniu, z którego wynikało że (bodajże) w wojewodztwie dolnośląskim,z miasteczek 20 000 mieszkańcow i mniejszych miejscowości 88% (!) młodych zamierza się wyprowadzić i już nie wrócić. (Nawiasem mówiąc Tobie 'pustynia towarzyska' i perspektywy demograficzne w postaci mieszkania w wiosce starców nie przeszkadzają? Bo takie są generalnie perspektywy.. pewnie coraz większe 'korpo' gospodarstwa i starzy ludzie gdzieś pomiędzy )
  18. Chyba wolałbym już nie być w żadnym związku, niż spędzić życie nie dość że z jakąś kuchtą bez szkoły, to jeszcze na wsi
  19. Warto uważać, pamiętać że za stawianiem poczucia swojej wartości głównie w obszarze pracy idą zagrożenia i ryzyko bycia zmanipulowanym, wykorzystywanym. Fajnie że doraźnie masz jakąś kompensację, ale warto pamiętać, że dla klienta czy przedsiębiorstwa w większości przypadków jesteś tylko środkiem do celu, a nie człowiekiem z krwi i kości. Dowożenie trudnych tematów jest fajne, ale wypadałoby np. być za to zdecydowanie lepiej wynagradzanym niż reszta, nie pochwałą, a twardą walutą Nie mowie oczywiście że to Twój przypadek. Ale w pracy wielokrotnie obserwuje osoby, które zap**dalają de facto za pochwałę, zarabiając tyle samo co współpracownicy robiący 30-40 czy nawet 70 procent mniej. A nawet mając znacznie niższe wynagrodzenie od osób które robią znacznie mniej. Do tego kiedy szef czy klient jest rozczarowany to także im wjeżdża na psychę. Warto się pilnować i nie budować za dużo poczucia wartości na sytuacji w pracy.
  20. A jak ktoś swinguje z wymianą, aka także rucha inne na oczach swojej kobiety to też jest cuckoldem? Bo sie gubie w tutejszych klasyfikacjach
  21. A nie zapytałeś go na początek jakie są jego marzenia?
  22. @Conrad a nie, mistrzostwa w jedzeniu i nie-spaniu z elementami biegania i chodzenia jakoś nie zaczęły mnie kręcić może kiedyś. ale robię górskie półmaratony 1000+ , bardzo dobra zabawa i w pewnym sensie mniej męcząca i kontuzyjna niż biegi uliczne
  23. Jak Cie widzą, tak Cie piszą, stara zasada. Przysłanie fotki z lazienki świadczy też o niskim poczuciu estetyki - dlaczego ktoś miałby chcieć oglądać potencjalny obiekt seksualny na jednym ujęciu z kiblem, szczotką, albo w najlepszym razie - proszkami do prania? Jak było wspomniane - tylko jeśli masz zajebistą łazienke, której bardziej należy sie tytuł 'pokoju kąpielowego' niż taka typowa. A @Sundance Kid same mądrości marketingowe tu prawi.
  24. Różne są sytuacje. Jedni tak robią bo mają wy**ebane, inni bo nie potrafia inaczej. Nie każdego w każdej sytuacji stać na konwenanse. Ja miałem N podejść przez kilka miesięcy do oświadczenia żonie, że to koniec i zawsze się to nie udawało, przez różne czynniki, strach, manipulacje w trakcie itp. Ostatecznie zrobiłem to więc za pomocą długiego maila przyklepującego moja decyzje. Mało mnie to z perspektywy paru lat obchodzi, że to było 'nieelegancko'. Bez tego pewno woziłbym sie z tym kolejne pol roku, lub kij wie ile czasu. Nie żałuję, że tak zrobiłem, i w analogicznej sytuacji polecałbym każdemu. Jak ktoś musi tak zrobić, to niech robi, a nie da się wkręcać w 'maniery'. (W ogóle forma listu do osoby z którą ma się trudną relacje jest standardowym narzędziem w terapii, ale to offtopic. Nie wszystko da się zawsze powiedzieć w twarz, no i tyle )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.