Skocz do zawartości

StatusQuo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1081
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez StatusQuo

  1. Kurde, płakanie to jest wyrażanie emocji. Jeśli nie kontrolujesz tego co się dzieje w twoim życiu, a coś się dzieje bardzo źle i czasem już nic nie da się zrobić, można zapłakać. Mało który facet nie uronił by łzy na pogrzebie swojej matki.. Podejrzewam, że typu kampania, to jak wspomniał @Ważniak lewacka akcja mająca na celu naprawianie czegoś co działa, tylko po to żeby to zjebać.. Lewacy uważają, że płeć to koncept społeczny, więc biorą każdy czynnik kobiecego i męskiego zachowania i go niszczą, odwracają o 180 stopni.. Widzę, że teraz na tapecie jest płakanie mężczyzn.. szkoda czasu na takie bzdety..
  2. Wiesz, życie to równanie z wieloma niewiadomymi. Każde równanie ma swoje lokalne minima i maksima. Czyli takie stabilne punkty, które się trzymają kupy, bo gdzie nie postawisz krok to jest gorzej. Trzymanie kobiet pod kloszem, jest może i sprawdzonym sposobem, ale pytanie, czy podoba on się paniom. Mówisz z pozycji dominującej, może i twój sposób by się sprawdził, ale z drugiej strony w Korei Północnej zamordyzm też się sprawdza, oni tam też mają swoją filozofie, swoje mentalne lokalne maksimum, które w pewien stabilny sposób kontroluje rzeczywistość.. Kobiety wydają się zachowywać trochę jak dzieci, pytanie, czy mamy prawo je z tego powodu w pewien sposób ubezwłasnowalniać.. Nie zrobisz nic, czego ktoś nie chce, w związku z czym, nawet jeśli dobrze mówisz, to musiał byś znaleźć kobietę, która twoje poglądy podziela. Zastanawiam się, jakby kobieta zareagowała, gdybyś jej powiedział, że żadnych relacji i innymi facetami.. No musiała by w ogóle z domu nie wychodzić.. A jakby siedziała w domu, to pewnie by rodziła dzieci, bo co by miała innego do roboty.. A może jeszcze burkę, jak będzie wychodzić na zakupy? Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale wydaje mi się, że cała twoja teoria sprowadza się do tego, że jeśli kobieta spotka silnego mężczyznę, to nie będzie się mogła mu oprzeć i się naturalnie podporządkuje.. Coś mi się wydaje, że to jest wszystko trochę bardziej skomplikowane., Kobiety mają hipergamiczną nature, zresztą w pewnym sensie mężczyźni też. No bo każdemu podoba się bardziej ładna kobieta, niż brzydsza.. Męska hipergamia mogła by polegać, na zakochaniu się w innej., bo ładniejsza, bo skromniejsza i co tam facetowi potrzeba, lub brakuje obecnie.. Na to nakładają się ograniczenia kulturowe narzucane przez społeczeństwo.. Ale one mogą tylko narzucać, karać, potępiać.. Niektórzy kalkulują "społeczne straty" i nie decydują, się na pewnego rodzaju akcje, ale to tylko dlatego, że kara przewyższa korzyść, ale jeśli nagle, by się zmienił system, to już inna bajka. Na przykład homoseksualiści w Islamie trochę inaczej kalkulują swoje zachowanie, niż ci z Nowego Yorku.. Nigdy nie wiesz co się dzieje w cieniu i co komu chodzi po głowie.. Nawet jeśli upilnujesz babę, bo odetniesz jej możliwości popełnienia zdrady, to czy masz prawo być szczęśliwy, jeśli mimo wszystko, twoja kobieta by się śliniła na przystojnego robotnika z dużymi barami? W pewnym momencie przychodzi spokój jeśli wystarczająco mocno kontrolujesz sytuacje, ale prawdziwa relacja powinna być dwustronna. Czy twoje rozważania przypadkiem tak na prawdę nie zmierzają do pewnego rodzaju tyranii? Szczerze mówiąc wątpię.. Od początku świata, kobieta miała coś, co mogło postawić jej życie na nogi i mogło uratować ją od śmierci, albo w lżejszym przypadku, poprawić jej standard życia, na który nie była by sobie w stanie nigdy sama zapracować,.. Zawsze znajdą się faceci, co są niedowartościowani, albo przy kasie, gotowi na jednorazowe akcje. A większość kobiet nie przepuści "okazji życia". Co najwyżej, tylko cena może podskoczyć. Bo oczywiście można przyjąć, że wszystko ma swoją cenę.. Wydaje mi się, że jeśli życie będzie dociskać kobiety, to one staną się jeszcze bardziej sprytne. Żeby to co mówisz było możliwe, kobiety musiały by się zacząć kierować wartościami a nie swoim interesem.. Czasem mam wrażenie, że za bardzo traktujesz kobiety w taki sposób, jakby pewnego dnia miały zacząć myśleć jak mężczyźni.. Od strony mężczyzn jest taki problem, że nawet jeśli by wszyscy się spięli i powiedzieli, żadnych puszczalskich, to większość musiała by przestać ruchać i umrzeć bezpotomnie, marne życie.. A jako alternatywę masz tanie ruchanie.. A jeśli by tu użyć twojego argumentu, na ten temat, że codziennie jakieś nowe dziewczyny kończą 18lat, to pamiętaj, że to jest tak na prawdę odbieranie puli kobiet, ich męskim rówieśnikom i nawet gdyby tak faceci zaczęli robić, to ta metoda też ma swoje granice..
  3. Igor Witkowski, którego jak się orientuje dość lubisz, mówił, że to nie wynalezienie maszyny parowej było przyczyną rewolucji przemysłowej, tylko rewolucja w świadomości i myśleniu doprowadziła do tego, a rewolucja przemysłowa była tylko manifestacją zmiany myślenia. Ten regres o którym mówisz, to prawdopodobnie regres mentalny, a nie po prostu technologiczny, który powoduje, że nie jesteśmy już zdolni do takiej kreatywności jak kiedyś.. Mamy wynalazki z przeszłości, bo one już istnieją w świadomości ogólnej i można je odtwarzać, bo są na to gotowe recepty, ale ten sposób myślenia, który doprowadził do tamtych wynalazków, dawno się zatrzymał i cofa.. Ostatnio się zastanawiałem jak to jest, że kościół się rozwijał. On był organizacją. Jak to było, że kościoły wyglądały jak wyglądały, że były rytuały, chóry, sztuka. Doszedłem do wniosku, że kościół wyznaczał pewnego rodzaju drogę/standardy jak ma wyglądać rzeczywistość, ale kościół u swoich podstaw jest organizacją, czyli zlepkiem ludzi, z pewną hierarchią, gdzie na samym szczycie siedzi jakiś kolo i mówi "ma być tak i tak, a tamto zróbmy tak a nie inaczej". A ponieważ kościół w pewien sposób "formatuje" wszystkich w ten sam sposób na pewnej płaszczyźnie, w sposób "ponad-plemienny", to mój wniosek jest taki, że to kościół i religia były i są mechanizmem państwo-twórczym. Bez kościoła i religii, jedynym sposobem, żeby trzymać władze w kupie jest zamordyzm. Ale zamordyzm ma to do siebie, że odbiera jednostce podstawowe prawo do decydowania o tym, co się jej opłaca, więc staje się coraz bardziej i bardziej, nieefektywny. Przykład Korei północnej. Na tym tle ten system promowania, co jest w Chinach ma duży sens.. Ale jeśli tu nie będziemy mieli ani kościoła, ani Boga, ani religii., to nie ma szans żebyśmy skończyli inaczej.. Napisałeś kiedyś, że prawdopodobnie Chrześcijaństwo zostało przeznaczone do odstrzału, ale ja myślę, że kościół, to już nie jest kościół. Obecny kościół, ma tyle samo wspólnego z prawdą i wartościami, co propaganda z prawdą. Realizuje cele, ale to już nie są cele religii chrześcijańskiej. Zastanawiające jest to, że procesy zaczęły przyśpieszać, po śmierci Jana Pawła II, może się mylę, może zbieg okoliczności, ale możliwe, że on blokował pewnych ludzi, przed rozkładem kościoła. Jak się zastanowić, to on mówił dużo o miłości, o miłowaniu siebie na wzajem, to były wartości Chrześcijańskie, dziś takiego przekazu prawie nie ma.. Kościół się wije w agonii i nie wie co robić.. Więc państwa i porządek, które dają, ulegają powolnemu rozkładowi.. Ludzie potrzebują wzorów do naśladowania, właśnie po to, żeby coś w życiu było przewidywalne, żeby był jakiś kręgosłup, wspólny mianownik, a w dzisiejszych czasach większość wzorców znajdzie się na instagramach, youtubach etc.. No tak samo jak wszystkie religie, próbują odpowiedzieć na pytanie co jest po śmierci, a ponieważ, namacalne dowody nie istnieją, to każda coś wymyśla coś innego, ale to co wymyślają jest siłą rzeczy przecież bardzo podobne.. Wbrew pozorom ilość pomysłów i scenariuszy, które najpierw przychodzą do głowy nie jest taka duża przecież.. W sumie możesz rozwinąć, tą myśl, bo nie jestem pewien, czy do końca skumałem, o co Ci chodzi.. Dla mnie specjaliści od "wiedzy alternatywnej" nie różnią się specjalnie od ludzi, którym się wydaje, że coś wiedzą, bo i jedni i drudzy, korzystają z czyichś wniosków i czyichś doświadczeń, a puki istnieje element brania "na słowo", to nigdy nie masz pewności, czy badania były stronnicze, czy wyniki nie były podkolorowane. Na przykład, powiedz mi co "normalni ludzie" mogą powiedzieć o chem trialsach, że śpią spokojnie i jaka jest szansa, że mają racje? Jeśli masz podejrzenia, że mogą powodować coś złego, to już jesteś "specjalistą od wiedzy alternatywnej, czy nie?" A jeśli wydaje Ci się, że robią coś złego, ale nic nie umiesz udowodnić, to znaczy, że masz nagle być z ich powodu szczęśliwy? Jakbyś mijał na ulicy 3 łysych, jeden by szedł prosto na Ciebie, a dwóch chciało by Cię otoczyć z każdej strony, to wprawdzie, Cię nie atakują, ale masz podejrzenia, że "zajmują pozycje strategiczne" przed atakiem.. wiele alternatywnej wiedzy bierze się właśnie z takich podejrzeń.. I ja się temu nie dziwie.. Gdyby było inaczej, państwo, korporacje, farma, z przyjemnością, wyjaśnili by, że nie ma czego się bać.. Ale z jakichś względów tych tematów nie dotykają, to powoduje, że niektórym osobom podnosi się ciśnienie..
  4. Właśnie na każdym kroku jest multum różnych wykładów, prelekcji, wiedzy etc. etc. a jak czytasz, to sobie myślisz, a czemu autor nie wziął tego czy tamtego pod uwagę? Problem jest taki, że zbyt wielu ludzi po prostu chce sobie udowodnić, że ma racje, więc ignorują rzeczy, które wywróciły by ich koncepcje..
  5. @Turop Powodzenia, też to przerabiam akurat. Miałem długą przerwę, ale nadal nie wiem co dalej, ale wyklarowało dużo rzeczy, chociaż, nadal mi mało.. Kiedyś "świat" oczekiwał pewnych rzeczy od mężczyzn i od kobiet, dzisiaj jakby już nie obowiązują żadne normy, nie da się za bardzo "podpiąć" pod żaden nurt, licząc na to, może nie będzie motylków, ale będzie spoko, a tymczasem, myśleć co dalej.. a konsekwencje i tak nas ciągle dopadają.. Dziś niby tyle możliwości, ale nie wiadomo co z sobą czasem zrobić.. Wydaje mi się, że to są naturalne cykle, najpierw jaskinia i zastanawianie się co dalej, czytanie, słuchanie, rozważania, a później działanie. Powodzenia raz jeszcze..
  6. @Mosze Red Ale 1 i 3 też się łączą. Wiele szczepionek nie jest przebadanych, ma skutki uboczne, a korporacje umywają ręce, a udowodnienie czegokolwiek graniczy z cudem. Teorie spiskowe biorą się ze sposobu wytłumaczenia, dlaczego nie ma tych badań i tego co dokładnie w szczepionkach jest.. Zdrowy rozsądek zakłada, że operujesz wiedzą, którą możesz operować do wyciągania wniosków. A wiedza, to jest coś podparte faktami..i tu się zarzynają teorie.. Dlatego ja koncernom i farmacji nie ufam z defaultu.. Z tego co rozumiem, bardziej ufam szczepionkom dla bydła niż dla ludzi. Bo bydła nie opłaca się leczyć i ma być zdrowe, więc jak się ładuje w nie szczepionki, to te szczepionki mają dokładnie robić to co deklarują, że robią.. To co robią szczepionki dla ludzi, to tak na prawdę nie wiesz.. Niby możesz się podeprzeć wiedzą, ale wiedza, którą sprzedają koncerny na temat swoich produktów na których zarabiają, dzisiejszych czasach jest tak rzetelna jak i propaganda.. Więc pozostaje kwestia zaufania, a tego mam mniej niż zero..
  7. To jest w ogóle zajebiste, że Płaskoziemców stawia się koło Antyszczepionkowców. A dosłownie wszyscy, których znałem, którzy szydzili z antyszczepionkowców nie rozumieli, dlaczego są przeciw szczepionkom.. To tak jakby powiedzieć, wszyscy profesorowie i podludzie..
  8. Europa odkrawa sobie Amerykę, chłopaki wbijają się na dzielnie i mówią, tera, to nasz teren, co nam zrobicie.. Kilka set lat później z 60mln nativesów zostaje kilkaset tysięcy pozamykanych po rezerwatach ludzi trzeciej kategorii.. Z twojej wypowiedzi wynika, że Pani zadeklarowała akt własności dotyczący terytorium "bezpaństwowego".. Ale skoro jest to przestrzeń wspólna, to znaczy, że każdy może z niej korzystać również ona, czyż nie? Więc jedyny problem stanowi zagrożenie dla innych.. Wróg wyznacza zasady, jak bije poniżej pasa, to ty też możesz. Jeśli pani nie rozumie, że stanowi zagrożenie dla innych, to możesz "dopomóc" biegowi wypadków, albo zagadać innych użytkowników, żeby do pani dotarło A inni nie widzą problemu? Trudna sztuka, zwłaszcza jak w kieszeni się już otworzył scyzoryk Możesz się o niego ostentacyjnie wypierdolić i zrobić awanturę.. Muszą być jakieś przepisy o zastawianiu drogi. Jak na ulicy nie zastawisz 1,5m to ktoś z na wózku może zadzwonić i Ci zlawetują auto, przejście ma być, tak jak droga ewakuacyjna..
  9. Na samym początku III Rp Korwin to proponował, wyśmiali go, nie liczył bym na to, że wiele się zmieniło Dajmy na to taki Miler, jak był tak jest, i pewnie wielu, wielu innych również..
  10. Nie sadzę, aby jeden koleś był "grupą reprezentatywną", więc zakładam, że skumulowało Ci się kilka innych przykładów, o których się nie podzieliłaś, a ten konkretny tylko przelał czarę goryczy. A poza tym podkreślam po raz kolejny, że mogło być miliard powodów, dla których ten konkretnych chłopak, w tej konkretnej sytuacji Ci nie pomógł, a możliwe, że gdybyś usłyszała, ten powód to byś była w stanie usprawiedliwić jego zachowanie. On nie był zobligowany Ci się tłumaczyć, ale co by było gdyby okazało się, że na przykład miał jakiś zabieg na przepuklinę? A ty zrobiłaś taką tyradę, czy było by Ci łyso? Tylko mówię, że warto czasem kwestionować swoje spostrzeżenia.. No to mamy jakiś konsensus i ja na tym miejscu zakończę udzielanie się w tym wątku, żeby zakończyć w jakimś pozytywnym miejscu Pozdrawiam, Miłego
  11. A tak przepraszam, zwracam honor, już mi się pojebało Cały czas zakładałem, że patrzymy przez pryzmat tej opowieści o rampie.. Faktycznie źle sobie spojrzałem i myślałem, że ty byłaś autorką..
  12. Ja nie popuszczę, nie będzie akceptacji dla postawy "jak on śmiał mi nie pomóc".
  13. No jak śmiesz porównywać takie historie do swojej. Ani nie umierałaś, a nie jesteś starą babinką, ani nie jesteś wystraszonym dzieckiem, w dodatku wykonywałaś swoją pracę, za którą dostawałaś kasę, krzywda Ci się nie działa i nie stała, więc nikomu nie zapaliła się alarmowa lampka, w postaci "sytuacja krytyczna".. Jedyne co ucierpiało to twoje ego, no może uroniłaś kropelkę potu, którą według Ciebie miał za Ciebie uronić książę na białym rumaku.. Rzucasz się jak stara baba w autobusie o miejsce siedzące. Pomoc Ci się "nie należy" z automatu.. Pomoc, to jest coś ekstra od obcej osoby, za co można być tej osobie wdzięcznym albo dziękować Bogu, czy co tam, ale nie masz prawa tego wymagać, akurat w sytuacji, w której ty uznajesz siebie za "ofiarę", wymagasz pomocy jak dziecko cycka od matki.. A może po prostu jesteś w wku#wiona, bo uderzyłaś w ścianę i skończyło się "red carpet treatment"? Bo rozumiem, że jeszcze 10 lat temu wszyscy nadskakiwali? No to się obudź, bo dosłownie każdy mężczyzna na świecie, nie licząc może kilku wyjątków, ma tak codziennie i jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że nawet żaden z nas nie pomyśli, że "ktoś" powinien o nas pomyśleć.. Takie podejście kończy się na tym, że jakiś facet pomoże jakiejś kobiecie, a później nawet nie usłyszy dziękuje, bo ta Cip@ jest tak przekonana, że jej się ta pomoc należała "z urzędu", że nawet nie pomyśli o wdzięczności, nie mówiąc już o jakimś uśmiechu i miłym zachowaniu.. Właśnie namacalnie poczułaś na własnej skórze, jak się kończy wieczny brak wdzięczności w stosunku do tego co faceci robią dla kobiet. A gwarantuje Ci, że gorzej, bo wszystko wskazuje na to, że jesteśmy na równi pochyłej.. Mnie nie interesuje porównywanie się do innych, interesuje mnie, by świat był dobrym miejscem dla nas wszystkich. "Więc niech mi ktoś pomoże.. buuuuu.." Spójrzmy prawdzie w oczy, miałaś gorszy dzień, a teraz sobie do tego dorabiasz logikę, tak to widzę
  14. Jeśli ona obsługiwała rampę, a on był kierowcą z innej firmy to nie widzę innej możliwości.. To była według tego chłopaka jej praca. Być może zachodził w głowę czemu zatrudnili do tej roboty "słabą" kobietę, być może myślał, że się realizuje zawodowo, a być może umarła mu wczoraj jego ulubiona babcia i chłopak myśli tylko, czy po drodze da rade się zatrzymać na stacji i kupić fajki, ch#j wie. Robienie z tego powodu gówno burzy przez księżniczkę jest odrażające.. Ku#wa, zawsze łapie nerwa jak wchodzę na rezerwat Otóż ku#wa to, z lajkami w rezerwacie jest jak dziękowaniem przez kobietę na drodze, jeśli ją przepuścisz, czyli w przybliżeniu nigdy.. W zasadzie można powiedzieć, że przez udzielanie się w rezerwacie człowiek sobie psuje opinie, bo trzaska posty, a nikt kurna nie polubi
  15. Problemy na świecie są i będą. Każdy człowiek ma swoje problemy i powinien je rozwiązywać. Każdy kto rozwiązuje czyjeś problemy, robi to swoim kosztem, dlatego ma prawo do tego, żeby zdecydować, czy chce pomóc czy nie. "Defaultowym" nastawieniem powinno być "nie chce od nikogo pomocy". Jeśli mimo wszystko ktoś Ci pomoże to powinno być "miłym rozczarowaniem", natomiast jeśli ktoś tego wymaga, to znaczy, że jest roszczeniowy. A swoją roszczeniowość, może sobie wsadzić w du@e.. Zrozumienie, jak można płakać, że ktoś śmiał nie rozwinąć przed tobą czerwonego dywanu jest ponad moje siły..
  16. Dla mnie to oznaka, że rozdział nie do końca zamknięty, a nawet nie ma motywacji, żeby go do końca zamknąć. Podtrzymywanie więzi emocjonalnej, w związku, który kiedyś był na płaszczyźnie seksualnej.. Moim zdaniem, to oznaka totalnego braku szacunku do obecnego faceta i też bym tego nie zdzierżył. Jak kobieta tego nie rozumie, to niech se szuka innego frajera.
  17. Nie powiedziałem, że bym tak zrobił, tylko, że poniekąd rozumiem, co sobie mógł myśleć ów chłopak. To czy bym pomógł czy nie jest mocno zależne, od okoliczności i musiał bym ocenić sytuacje, samemu się w niej znajdując. Na pewno dzisiaj bym dużo bardziej stawiał opół swoim naturalnym skłonnościom do pomagania.. Oczywiście, że powinna. Wytłumacz się z tego, bo samo "powinna" do mnie nie przemawia.. Jak idę drogą i robotnik napierdala młotem pneumatycznym ryjąc jakąś dziurę, to nie myślę. "oo może panu pomóc".. Zasadniczo jest tak, że jak ktoś potrzebuje pomocy, to powinien o nią poprosić. Naprzykrzanie się pomocą, w życiu kończy się tylko tym, że się narobisz, a nie usłyszysz nawet dziękuje. Ja nie mówię tych rzeczy, dlatego, bo "tak myślę i czuje", ale dlatego, że wiele razy się sfrajerowałem i to było o wiele razy za dużo. A kobiety nie szanują frajerów.. same jesteście sobie winne.. Absolutnie nie. A właśnie że tak.. No a tak serio, jakieś argumenty please.. No i wszystko jasne. Było kiedyś takie powiedzenie, które kobiety sobie opowiadały jako kawał, ale miał w sobie ziarnko prawdy" "mężczyźni rządzą światem, a kobiety mężczyznami".. Więc moja droga, jako że stanowicie w przybliżeniu 50% populacji, macie coraz więcej praw, a nawet przywilejów, czas pomyśleć o odpowiedzialności. Ten świat jest jaki jest, bo wielu ludzi patrzy na niego przez pryzmat korzyści i profitów, a wy kobiety w tym akurat przodujecie..
  18. Zeszła? Teraz masz: Zeszła pewna presja, miałem na myśli, że kiedyś istniała "pewna określona presja", a dziś już nie istnieje. Nie mówię, że nie pojawiły się nowe Bardziej mi chodziło, że trochę na skutek zewnętrznych nacisków, dość mocno pozmieniały się priorytety kobiet. Dziś nie ma priorytetów na dzieci, ale też nie umiem powiedzieć, czy prócz samego rodzenia dzieci kobiety nie miały innych nacisków, jak być dobrą matką, żoną i Bóg wie co jeszcze.. Ale tak oczywiście się zgadzam, mówimy o tym samym
  19. Im więcej państwo rozdaje, tym większej inflacji podlega wartość pracowania. No bo, zróbmy taki przykład. Pracuje 100 ludzi i wytwarzają oni powiedzmy 100 jednostek PKB, i 100 ludzi wydaje zarobioną kasę. Jak pracuje 50, a 50 jest utrzymywanych przez państwo, to wytwarzają oni 50 jednostek PKB, ale kasę wydaje wydaje nadal 100 ludzi. Czyli już z tego samego warunku wynika, że muszą zabrać Ci koło połowy, a do tego dochodzą przecież socjale i koszty administracji, która jak wiadomo jest taka efektywna, że gdyby zarządzała piaskiem na Saharze, to by się piasek skończył.. W Polsce jest 17,14 mln ludzi aktywnych zawodowo (GUS 2018) a ludności 38,4 (GUS 2018), to oznacza, że aktywnych jest 44,6%. To znaczy, że jeden pracujący utrzymuje 1.24 niepracującego.. Doliczając socjale i administracje, to już widać, czemu efektywne opodatkowanie jest tak gigantyczne. Jeśli już teraz przeciętny pracujący oddaje 70% swoich dochodów, to pytanie o co i o kogo kurwa walczą Ci socjaliści? A może każdy pracujący powinien oddawać 100% tego co posiada, czyli efektywnie nie mieć niczego.. ? Słuchaj, ale jeśli jemu powiedzieli, "pojedź po towar", to skoro jest w pracy jako kierowca i to jest jego praca, więc robi to, za co mu płacą, nie jest tam dla fanu ani przyjemności.. To czemu ma robić więcej? Pytanie do czyjej pracy powinno należeć załadowanie towaru. A wiesz, gdyby przechodził patrol policji, i widział by że się męczysz, to też Ci powinien skoczyć z pomocą? Czemu Cię to tak dziwi, że każdy dba o swoją dupę? A może by się spocił, a później cały dzień by się lepił w aucie? Jestem to w stanie poniekąd zrozumieć.. Ja też w pracy nie mam parcia, żeby robić jeszcze dodatkowo pracę innych, to by było skrajne frajerstwo.. Dokładnie, @truskawka a gdybyś była facetem, myślisz, że też pomoc powinna zostać udzielona, czy nie? Bo jakoś powiedzenie w tej sytuacji, że ten "gówniarz się patrzył, ale nie pomógł" przestaje mieć sens.. Pomożesz, źle.. Nie pomożesz, też źle.. Żyjemy w kleszczach kobiecej logiki
  20. To znaczy, że ten rak jest nie uleczalny. Ale to nie jest tak, że wszyscy faceci są dobrzy, ale te złe kobiety chcą zniszczyć im społeczeństwo na silę. Ja uważam, że nie powinieneś mieć prawa głosu, jeśli bierzesz jakikolwiek socjal od państwa lub pracujesz w administracji państwowej, bo wtedy jest konflikt interesów. Albo przynajmniej, żeby głosy były jakoś wagowane. Tak, żeby dominującą grupą głosującą była by ta pracująca na wolnym rynku, a więc ta, która faktycznie wytwarza PKB, bo tylko oni są kołem zamachowym, a cała reszta, żyje na ich barkach. Wtedy liczba osób, które chciały by sobie poprawić status, kosztem siłowej redystrybucji państwa, była by mocno ograniczona i był by game over. Ale przecież nikomu nie chodzi o rozwiązania i dobro państwa, bo w demokracji, chodzi o to, żeby wygrać następne wybory. Heh, kiedyś państwa niszczyły siebie nawzajem, a w dzisiejszych czasach niszczą same siebie.. Ktoś się orientuje, czy są jakieś dane statystyczne, które mówią ile lat miał wyborca i jakiej płci? Czy tylko ilu głosowało?
  21. @SzatanKrieger Wydaje mi się, że tan cały problem ma generalnie drugie dno. W ogóle sam fakt, że istnieje, świadczy, że istnieją jakieś elementy równania, które nie do końca rozumiemy i których nie bierzemy pod uwagę, albo nigdy nie braliśmy. Swoją drogą mówi się, że socjaliści, albo lewacy, jak zwał tak zwał, mają dużo lepsze zrozumienie natury ludzkiej, niż się przeciętnemu człowiekowi wydaje i dlatego są tacy skuteczni.. ale to był taki mały offtop.. W sytuacji, kiedy kobiety zostały zepchnięte do roli rodzenia dzieci, skazane na łaskę jedynego żywiciela, to nawet jeśli był księciem, to żyły w złotym więzieniu. Dlatego w pewnym sensie rozumiem, czemu to wszystko się dzieje, że kobieta chce poczuć, że ma władze i kontrole nad swoim życiem, bo tego raczej chce każdy, a gadanie, że "w poprzednim systemie miałyście lepiej" też za bardzo nic nie wnosi, bo procesy już zostały uruchomione i nie ma już odwrotu, chyba, że nas araby zaorają.. Tak, że wydaje mi się, że zawsze gdzieś tam tliły się delikatne marzenia o niezależności, ale przez całą historie, nie było na to podatnego gruntu, bo jednak kobiety były od mężczyzn zależne, aż do teraz.. Jak kobieta wiedziała, że nie ma innej opcji, jak mąż i dzieci, to akceptowała rzeczywistość. Zresztą tłukli im do głowy, że zostaniesz starą panną, a nawet po ślubie jak nie było dzieci to kobieta nie miała gwarancji, że facet jej nie zostawi, więc w dużej mierze scenariusz życia kobiety był już napisany, a był prawdopodobnie przez nie odbierany, jako dużo mniej ekscytujący.. a trawa u sąsiada bardziej zielona.. W dzisiejszych czasach promowane są zupełnie inne wzorce i kobiety są dużo bardziej samodzielne i mają więcej opcji, jak chociaż by kariera. A samodzielność i odpowiedzialność wiąże się automatycznie z byciem silniejszym, więc jest to w pewnym sensie naturalnie nabywana umiejętność.. W ogóle wydaje mi się, że to co się dzieje teraz z kobietami świadczy o tym, że znikły pewne społeczne czynniki, a z kobiet zeszła pewnego rodzaju "presja", która jeszcze istnia kilkadziesiąt lat temu.. W sumie bardzo ciekawym pytaniem jest, czemu kobiety rodziły kiedyś tyle dzieci. Przecież mogły urodzić 1-2 o cieszyć się życiem.. Zastanawiam się czy sama "wiara" i brak antykoncepcji tu wystarczały, czy może kobietom to po prostu pasowało, bo rodzenie dzieci traktowały jako pewnego rodzaju spełnienie się, a jeśli tak, to co się teraz zmieniło..? Kiedyś mówiło się, że dzieci są błogosławieństwem, dzisiaj w młodym wieku bardziej podchodzą pod "nieodpowiedzialność".. Każda jednostka dąży do wolności i samorealizacji, a jakikolwiek przymus, albo brak opcji, jest pewnego rodzaju ograniczeniem wolności i automatem rodzi sprzeciw.. Tak jest ze wszystkim, że jak coś lubisz i nagle to stanie się twoim obowiązkiem, to przestaje sprawiać fun i przestaje się chcieć.. bo musisz.. Dlatego dodał bym do listy przyczyn zwykłe klasyczne poszukiwania "sensu" w tym całym burdelu, w którym żyjemy. Kolejną rzeczą, są "oczekiwania społeczne" i "presja społeczna", której kobiety jako ewolucyjnie słabsze mają dużo większą tendencje się podporządkowywać. Więc wydaje mi się, że przez media są mega promowane pewne postawy u kobiet, a że w dużej mierze uderzają one w ego, dlatego kobiety dość łatwo ulegają tej pokusie "samorealizacji".. Kolejną rzeczą jest ciągłe promowanie, że kobiety są "równe facetom" a nawet lepsze.. No więc starają się to często udowodnić, a że każdy kto ma jakieś cele, ma też ambicje, żeby je osiągnąć. A ambicje często biorą się z jakiejś idei, że trzeba sobie coś udowodnić. Każdy facet, chce, sobie udowodnić, że jest facetem, a każda kobieta, której w głowie, zalęgnie się jakaś idea, że musi sobie coś udowodnić, w zasadzie wyznacza trajektorie na całe życie.. Dzisiaj większość kobiet podejrzewam bardziej martwi się o edukacji niż o to kiedy będzie miało dzieci. Bo jak nie ma wykształcenia to znaczy, że jest "bez ambicji".. Dlatego uważam, że fajnie by było na przykład jako taki mały puzel do układanki wysondować, czemu kobiety uważają edukacje za coś ważnego.. Bo chyba ma sens, że bycie "silną kobietą" i "dobra edukacji" ze sobą korelują ? Z przyczyn, które pokazałeś, w zasadzie wszystkie odnoszą się do relacji z rodzicami, a wydaje mi się, że większą role odgrywają "oczekiwania społeczne", bo "bycie silną" to w dużej mierze jest sposób do adaptacji w rzeczywistości dorosłego życia. Oczywiście źródła mogą występować, w dzieciństwie, ale obstawiam, że one wpływają raczej na "preferencje".. Ludzie w pewnych granicach dokonują też życiowych decyzji na podstawie obserwacji innych, jak ich życie się potoczyło. Biorą przykłady od innych, na zasadzie "tak chce", albo "tak nie chce".. a kobiety promowane są w dzisiejszych czasach niemiłosiernie.. W sytuacji, kiedy większość koleżanek idzie na studia, zamiast rodzić dzieci, to znaczy, że masa krytyczna została już osiągnięta dawno temu.. W ogóle temat rzeka, mam wrażenie, że zaledwie "musnąłem" niektóre kwestie Mam nadzieje, że ktoś dotrwał do końca wywodu Liczę na konstruktywną krytykę [edit] Czy nie jest tak, że świat w dzisiejszych czasach bardziej oczekuje od kobiet, żeby zapierdalały w korpo, niż rodziły dzieci?
  22. Pamiętam, że kiedyś po jakiejś ostro zakrapianej imprezie firmowej obudził mnie późnym popołudniem zapach rosołu.. Była pomyślała, jak mało kiedy.. Czasem małe i banalne rzeczy, ale w odpowiednim miejscu i czasie robią robotę..
  23. Kurła, słoik czasem trzeba delikatnie obić na około o ścianę, bo inaczej nie puści.. W ekstremalnych warunkach trzeba go wziąć pod brzuch i nacisnąć całym ciałem Jak jest dobrze sklejony, bo leżał długo i jeszcze zassany, to panie.. Było w życiu kilka słoików, że bym poległ gdyby nie te tricki.. Ja generalnie bardzo lubię naprawiać cokolwiek w domu, a jak jeszcze jakaś dama pochwali, to już w ogóle szał Generalnie to są akurat takie miłe aspekty relacji, że misio coś naprawi, a później jest dumny jak paw, a później mu jeszcze w nagrodę kobieta odstawi zajebistą kolacje, albo co innego, też zajebistego Myślę, że tak to powinno wyglądać
  24. @Ramaja Awantura Wiesz co, myślę, że nigdy do końca nie możesz być pewien, chyba liczy się intuicja. Jeśli dziewczyna widzisz, że jest taka konkretna, rozsądna, poukładana, to jest szansa, że nie odjebie żadnego przypału. Ale z drugiej strony, jeśli jej się podobasz, to będzie starała się "sprostać" twoim standardom, czyli będzie starała się wyglądać na inteligentną, poukładaną i rozsądną. Ale jeśli to tylko wersja demo, to może przyjść taki moment, że nie dostanie tego co chce, albo będzie miała poczucie winy po seksie, albo Cię będzie nienawidzić, że nie chcesz z nią być do końca życia..czy whatever.. Wiele dziewczyn, jeśli zaboli ją ego, będzie się mścić i obrabiać Ci dupę, myślę, że oskarżenie o gwałt, to jest taka wyskalowana wersja obrabiania dupy u niestabilnych, albo odrealnionych dziewczyn.. Dlatego wydaje mi się, że przynajmniej z tego względu nie warto do seksu przeć zbyt szybko.. przynajmniej do czasu, aż będzie Ci się wydawało, że wiesz z kim masz do czynienia.. Prawdopodobnie u nas jest dużo mniejsza szansa przynajmniej do czasu, aż zrobią kilka medialnych nagonek tego typu, zrujnują paru chłopakom życie.. i może w mózgach jakichś zrąbanych lasek "ugruntuje" się, że takie przekręty przechodzą.. Mnie osobiście mega odstraszają takie młode "snow flake-y", miałem kiedyś z taką do czynienia i miałem ją niemalże na tacy, mogłem wykonać, ruch, albo nie, i się nie zdecydowałem, a później się na mnie obraziła nie wiadomo o co.. Ale nie warte to wszystko nieprzespanych nocy.. Takie pierdololo, oskarżenia o gwałt, to się głównie słyszy w stanach.. Oglądałem taki filmik, że jakiś młody koleś, wpadł do rejestru "sex offender" bo młode dziewczę nie chciało wyjść na "łatwą".. Na pewno zmniejsza się szansa na tego typu ruchy jeśli będzie kilka randek, bo wtedy dziewczyna ma trudniej udowodnić, że ona nie chciała, a ty ją zmusiłeś, ale jeśli kilka razy się spotykacie, to trudniej udowodnić, że miałeś takie plany co do niej od samego początku.. Miałem taką znajomą w robocie, tak się z nią lubiłem droczyć, bo była dość ładna i inteligentna, ale sama mówiła, że ma borderlina. Opowiadała też, że pozwała gościa w poprzedniej firmie o mobbing, to też powinna być czerwona flaga.. Więc jak laska mówi, że kogoś w jej przeszłości "spotkała kara", to znaczy, że i Ciebie kiedyś może.. Ja trochę bagatelizowałem sprawę, bo to było w sumie jeszcze przed forum i wszystko było fajnie puki nie odwaliła mi akcji.. Następnego dnia jak szedłem do roboty to miałem zimny pot na czole i się zastanawiałem, co sobie może ubzdurać, jak sobie wymyśli, że ją zgwałciłem albo coś, to co ja powiem.. i trochę mnie przetrzeźwiło, że jednak z ogniem się nie igra.. Generalnie, twoje pytanie jest dość trudne, można by je równie dobrze zamienić na: jak poznać zjeba, który umie się maskować.. Otóż nie poznasz, chyba, że popełni błąd. A jeśli popełni błąd, to znaczy, że nie zachował ostrożności, a co jeśli trafisz na takiego, który nie popełnia błędów? Więc wydaje mi się, że nie można być pewnym nikogo do końca póki go dobrze nie poznasz.. Nie wiadomo ile jest takich przypadków, które były by głośne, ale dogadano się pod stołem.. Jakby laska nie miała ochoty z nikim gadać, a ty byś ją tak "na zimno" zaczepił, wtedy mogła by mieć pretensje, zwłaszcza, jak byś był totalnie nie w jej typie.. Zresztą szansa na to, że atrakcyjna, fajna kobieta nie ma nikogo, jest dość mała, więc generalnie bez dodatkowej wiedzy na jej temat, szansa jest statystycznie mała, że będzie miałą ochotę gadać z obcym gościem.. Ale jeśli miałeś jakiś indykator zainteresowania, to chyba w pewnym sensie oznaczało zielone światło.. czy się mylę? To jest smutne, człowiek poczyta o takich przypadkach i już wszędzie węszysz, żeby się nie wjebać w nic.. Ale to trochę jak jeżdżeniem samochodem.. Jak zaczniesz sobie wyobrażać, że mógłbyś potrącić jakiegoś typa i nagle twoje życie się kończy i idziesz do więzienia.. to też masz zimny pot na czole.. ale ciągle jedni ludzie jeżdżą, a inni giną na drogach..
  25. Ja uważam, że to wszystko to jest szopka. Cały świat zachodni stoi na głowie, ktoś policjantom przyzwala na takie zachowanie, ktoś pozwala mediom na propagandę, ktoś wysyła te bojówki na ulice, ktoś nasyła jedne masy ludzi na drugich.. Kościół też się albo boi, albo już uległ rozkładowi, bo nawet się nie słyszy, jakiejś moralnej krytyki.. W ogóle mam wrażenie, że moralność umarła i tylko jeszcze, niektóre jednostki trzymają się z przyzwyczajenia.. Żeby zorganizować taką imprezę, nie wystarczą pieniądze, tu potrzebna jest drukarka.. Ja tak po cichu się łudzę, że to wszystko, jest żeby pogrążyć Trumpa i że skończą im się środki .. Pewnie jestem naiwny.. Niezły syf jest teraz.. ciekawe jak to wszystko się skończy.. Tak czy inaczej jak to mawiał Pan Nikt "warto przeszkadzać", jak każdy będzie coś po swojemu utrudniał, to Ci na górze będą musieli więcej środków tracić, na to, żeby przepchać swoją agendę.. Może się uda tyle to przeciągnąć, żeby się sypło.. Marne to pocieszenie, jeśli w pociągu zwanym "światowe zniewolenie" będziesz w klasie B czy C..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.