Skocz do zawartości

StatusQuo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1081
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez StatusQuo

  1. I to mnie przeraża najbardziej. W czasach, kiedy substytutem komunikacji międzyludzkiej jest wgapianie się w tableta, właśnie szczególnie ważne jest, żeby rodzice coś umieli przekazać dzieciom.. a może oni nie mają nic do przekazania? Jak się zastanowie, to moi rodzice też uważali, że "zapewnienie zasobów" dzieciom, to jest właśnie dobre wychowani. Przez wiele lat miałem pewien "głód" prawdziwej rozmowy. Dzisiaj wiem, że oni tego po prostu nie rozumieją.. Czasem się tylko wkurwiam jak gadam z ojcem i słyszę "Myśmy Cię dobrze wychowali" to mu mowie, że "sam się wychowałem, bo przecież ręką nie kiwnąłeś..". Ludzie mylą wychowanie z "odchowaniem".. Ale tego braku wewnętrznej potrzeby, żeby wytłumaczyć coś dziecku, to autentycznie nigdy nie rozumiałem.. W sumie też jest ważne, żeby dać dziecku pewną swobodę i pole działania do własnych błędów, ale przynajmniej rozmowa od czasu do czasu na temat tych błędów powinna następować, żeby się upewnić, że dziecko wyciąga praktyczne wnioski, a czasem trochę nakierować.. Właśnie tak powinno wyglądać wychowanie, to powinno być takie "wspólne korygowanie trajektorii".. Kiedyś gadałem z matką o oszczędnościach, że jeśli się nie zna, to dobrze było by mieć chociaż część w złocie, frankach szwajcarskich, etc.. Albo przynajmniej rozumieć dlaczego, żeby w razie nagłej sytuacji, być zdolnym do szybkiego ruchu, tak jak teraz.. I mówię jej, że "no dobra, nie umiesz tego, bo babcia Cię nie nauczyła, ale tego się trzeba kiedyś nauczyć, ktoś musi w końcu przerwać błędne koło.." Najgorsze jest to, że nie wystarczy się samemu czegoś nauczyć, jeśli nie przekażesz tego dziecku, to trochę, jakby twój cały wysiłek nauki od zera pójdzie do kosza. Dlatego uważam, że edukacja niszczy dzieci, bo przez to ile pracujemy i ile dzieci siedzą w szkole, można powiedzieć, że ta instytucja zmonopolizowała przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie, i zamiast praktycznej życiowej wiedzy i wartości, przekazuje im się budowę pantofelka.. z całym szacunkiem dla pantofelka.. dlatego mamy to co mamy.. O dużej części populacji można powiedzieć, że to stado baranów, wychowujące stado baranów.. ech.. tyle rzeczy na tym świecie naprawiło by się samo, gdyby nie instytucje, które dbają o to, żeby się nie dało naprawić.. ach to "centralne zarządzanie w idiokracji". I to jest właśnie przykre, bo właśnie ludzie, którzy sobie z tego zdają sprawę zrobili by moim zdaniem najlepszą robotę.. "Młodą świadomością" trzeba pokierować inaczej zrobi to państwo, media, szkoła, ulica..
  2. W sumie szkoła sama sprawy nie ułatwia W stanach jest jeszcze inaczej.. Jak dzieci nie są grzeczne to dostają prochy.. Tam to już jest zidiocenie.. Rodzice i szkoła chcą mieć spokój to faszerują dzieciaki prochami za grubą kasę.. swoje własne dzieci.. Zresztą teraz po covidzie powstał nowy typ chorób.. "bezobjawowe" Niestety, obawiam się, że jesteśmy w czasach, kiedy lada chwila selekcja naturalna zacznie zbierać żniwa hurtowo..
  3. Jak jesteś głodny, to każdy argument jest dobry, żeby zjeść
  4. Ach, człowiek już zapomniał jak cudnie smakuje sprawiedliwość...
  5. Zgłodnieje, to zmądrzeje.. Też, każda dziewczyna, która podwyższa cenę, będzie mieć mniej klientów, może "na fali" się zdecydowała, ale jak będzie mieć mniej kasy, to może obniżyć. Ale może się też okazać, że "mniej rucha, a tyle samo zarabia".. Jak to się mówi, "rynek zweryfikuje".. Możliwe też, że masa zaniedbanych samców rzuciła się na "towar" po zluzowaniu kwarantanny, a panny wiszą na telefonie to skoro takie zainteresowanie, to znaczy, że popyt wzrósł, a skoro podaż nie wzrosła, to można zwiększyć cenę Chłopaki też nie są głupie i przy pewnym pułapie sobie albo zwalą konia, albo staną się wyznawcami "no-fapu".. Bardzo możliwe, że pracownicy korporacji te ceny podbijają, słyszałem, że wcale im się sytuacja nie pogorszyła. Może niektóre przeżywają kryzys, jak na przykład te związane z branżą lotniczą, ale z tego co kojarzę, nie nie wszystkie korpo oberwały..
  6. Na tym polega rozkładanie kultury na czynniki pierwsze, czyli anty-kultura. Kultura, to takie coś co spaja państwo, a żeby społeczność mogła się rozrosnąć ponad strukturę plemienną potrzebne są zestawy wzorców, rozumienie pewnych rzeczy w ten sam sposób. Żebyś odwiedzając inny zakątek państwa, czuł, że jesteś u siebie i żeby twoje zachowania z automatu, były rozumiane i żebyś był swój. To jest taki kod kulturowy, a lub dna-kultury.. Odwracając pojęcia i działania instytucji, które strzegą ładu, de facto możesz "wyhuśtać" całe państwo.. Wszystko przestaje działać. To się dzieje na naszych oczach.. Państwo powinno dbać o obywateli.. Służba zdrowia powinna dbać o ludzi.. ZUS powinien dbać o starszych.. Policja powinna chronić ludzi, a zamykać bandytów.. Przedsiębiorcy powinni być solą tej ziemi.. Media powinny mówić prawdę.. Szkoła powinna uczyć.. Twoja własność powinna być twoja.. Twoje ciało powinno być twoje.. Szczepionki powinny uodparniać.. etc.. Moim zdaniem to jest wojna totalna, a rozpierdol już blisko.. niestety, żyjemy w ciekawych czasach.. Nic już nie da się zrozumieć, ale o dziwo, jeśli sobie przyjmiesz, że coś działa dokładnie na odwrót niż powinno, to nagle wiele rzeczy, które się dzieje da się łatwiej zrozumieć i wytłumaczyć.. Jeszcze ten morawiecki (celowo z małej ) wyskoczył z nowym porządkiem świata.. a żeby go..
  7. Może to będzie delikatny off-topic, ale mnie mnie rozwaliła moja kuzynka.. Mały mam z nią kontakt, pamiętam ją jeszcze jako 12 letniego szczurka, bo drobna była.. Teraz z niej fajna laska się zrobiła, ma 24 lata i dopiero jakoś teraz na imprezach rodzinnych typu wesela, jest okazja żeby nadrobić czas.. Gadam z nią, a ona patrzy na moje okulary i mówi "oo ray-bany".. niby komplement, bo podobnież marka nie najtańsza, no ale już wiedziałem, jak na coś patrzy to jej "wewnętrzny asystent" pokazuje jej od razu wartość w PLN-ach.. Ja generalnie jestem sceptyczny, jak kobieta mówi komplementy, bo to znaczy, że chce mnie wziąć pod włos i automatycznie robię się wtedy podejrzliwy i nieufny
  8. A masz plan gdzie się z tym plecakiem udasz?
  9. W czasach kiedy niektóre organizacje mogą opłacić swoją własną prywatną armię, a do tego inne organizacje posiadają całe media, spreparowanie czegokolwiek jest dość proste. Robi się event, który przeciętna osoba odbiera w taki sposób, że "ktoś się może zdenerwować", bojówki wychodzą na ulice, robią rozpierdol, media nakręcają, na ulice wychodzą pożyteczni idioci i robi się z tego efekt kuli śniegowej. Państwo/gubernatorzy muszą reagować.. Po world trade center i teraz po covidzie widać, że Ci ludzie są zdolni do absolutnie wszystkiego..
  10. "Mysia utopia" generalnie bardzo ciekawy eksperyment i też kończy się trochę taka jak dziś można zaobserwować, chociaż nie uważam, żeby tak się stało z ludźmi, mimo wszystko ludzie są trochę bardziej wyrafinowani W sumie jedenym z ciekawszych faktów jest to, że pod koniec występowały tak zwane piękne jednostki, które już nawet nie potrzebowały kopulować.. przychodzą mi na myśl, instagramowe księżniczki.. Ale nasz ekosystem nie jest przepełniony, jest pełno biedy i pelno ludzi, którzy chcieli i mogli by się wspinać po drabinie społecznej. Do tego Afryka, Azja, Ameryka Południowa są na trochę wcześniejszych stadiach.. To co mnie od jakiegoś czasu zastanawia, to to, czy można było by zniszczyć całą cywilizacje promując te postawy, które u szczurów wykształciły się w okresie schyłkowym, właśnie by ten "schyłek" zainicjować.. W takim sensie, że ten eksperyment nie byłby wykorzystany, tylko do przewidywania przyszłych scenariuszy, ale właśnie do stworzenia scenariusza, który miałby nas zniszczyć.. Świat zachodni i ludzie przebudzeni komuś są nie na rękę i jesteśmy dość mocno niszczeni.. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, efekty widać.. Wydaje mi się, że też widać, że te "złe" zachowania są bardziej promowane i prowokowane na każdym kroku i stwarzane są dla nich "dogodne warunki", niż występują "spontanicznie".. Dodatkowo, nie wiadomo, czy experymentator nie poczynił również innych ciekawych spostrzeżeń, którymi się nie podzielił, a które są przeciwko nam wykorzystywane..
  11. Zakładając, że pani nie opowiada bajeczek, to pytane dlaczego miała by Ci o tym powiedzieć, zamiast trzymać to w tajemnicy.. Może chciała pokazać Ci jaka jest nowoczesna, żebyś i ty się "otworzył" To znaczy, może to nie była prawda, a tylko strategia, a ty byłeś celem . Zgodził byś się, pomyślał byś, że "ona tak ze wszystkimi", a tymczasem, sam był byś "siewcą spierdoliny".. Hmm, im dłużej słucham takich historii, tym bardziej mam wrażenie, że kobiety "układ małżeński" odbierają jako frajerstwo faceta.. Kurde, kiedyś, jak facet brał kobietę na żonę, to raz, że była młoda, to dwa, najczęściej było to faktycznie "aż do śmierci".. W takich warunkach, był sens ryzykować, cały swój dobytek i czas, żeby mieć gromadkę dzieci.. Teraz, jest "aż do śmierci, albo kiedy będę miała humor".. Kurde jak to jest, że przeciętny facet który słucha swoich instynktów, pragnień i impulsów kończy jak samiec modliszki.. A kobieta słuchając swoich wychodzi na tym lepiej, a przeważnie dobrze.. Prawda jest taka, że cały obecny system zasadza się na tym, że jakiś facet się sfrajeruje, czy to w prost, czy to przez "wmawianie sobie", że jest dobrze.. wkurwiające są takie historie.. Puki frajerzy nie wymrą, nie wymrą również takie suki.. Nie pozostaje nam nic innego, jak "nie być frajerami" i czekać..
  12. Właśnie dokładnie to samo sobie pytanie zadaje, jak słucham o tym żarłocznym kapitalizmie, albo biedocie miejskiej w średniowieczu.. Czy nie dało by się uciec gdzieś na wieś i żyć jak człowiek? Czemu ludzie tkwią na siłę w tych miastach, jeśli mogą mieć dużo lepiej z dala od miasta? Wydaje mi się, że niektóre jednostki umieją się fajnie "zainstalować" w mieście i żyć z innych. Na wsi od razu widać, kto się opierdala a kto nie. Może wyludnianie wiosek to po prostu wygodnictwo? Ludzie się napatrzyli jak można żyć w wielkim świecie i wydaje mi się, że na wsi są tylko "gorsi".. W pierwszej kolejności z małych wiosek uciekają kobiety, dlatego często jest tam niedobór kobiet, a z kolei są miasta, gdzie kobiet jest więcej niż facetów.. Co w sumie, jeśli do tego dodać fakt, że głównie faceci z miast narzekają na brak kobiet.. jest trochę śmieszne.. Wydaje mi się, że jedynym wytłumaczeniem tego faktu jest "ultra-selektywność" kobiet. Kobiety już nie chcą mieć dzieci, "bo to błogosławieństwo", tylko chcą się bawić i realizować, a więc nie interesuje ich "jakiś tam facet", tylko taki "och-ech", żeby się rodzinie pochwalić, albo znajomym i żeby koleżanki zazdrościły.. Swoją drogą, jesteśmy u schyłku imperium, a według teorii "cyklu życia imperiów" najbardziej optymalnym źródłem pozyskiwania zasobów jest kradzież.. Zapierdalanie jest optymalne w fazie pionierów, bo jeszcze bogactwa nie zostały zakumulowane, więc nie ma komu zabierać.. A wtedy też wart jest ten "kto umie", w przeciwieństwie do tego co teraz "ten kto ma"..
  13. Właśnie stabilizacja jest rozumiana jako chyba w zły sposób. To o czym mowa to raczej "zapuszczenie korzeni". Mieszkanie na kredyt.. iluzja stabilności, frankowiczowie, albo ludzie co potracili pracę przez covida, chyba to potwierdzą.. Kredyt to życie ponad stan, ze stryczkiem w rękach banku, który notabene, nawet nigdy nie widział pieniędzy, które Ci pożyczył, bo one nie istnieją.. Przysięgam ten FED to nawet nie jest Szwindel milenium, to jest szwindel na miarę całej historii ludzkości.. Kobieta, jaka stabilizacja.. nigdy nie wiesz jaki będzie miała humor, ani czy żaden kolega z jej pracy nie weźmie sobie jej na celownik, a ty przepracowując się raczej pchasz ją w jego ręce.. A jak już są dzieci, to żegnajcie życiowo ryzykowne manewry.. Stabilizacje w takich warunkach to uzyskasz dopiero na emeryturze.. jeśli się doczołgasz.. Z jednej strony wielu ludzi chciało by mieć dzieci, ale przecież nie zależnie od tego czy urodzi się chłopak czy dziewczynka, będą musieli egzystować w tej samej spierdolenie co my, a nawet większej.. I jak Cię dzieciak kiedyś spyta "po co mnie zrobiliście".. to weź się rozsądnie teraz wytłumacz.. W dzisiejszych czasach takie coś jak stabilny dochód prawie nie istnieje.. Niby każdy człowiek jest maszynką do robienia pieniędzy. Ale jak chcesz otworzyć biznes to musisz na dzień dobry płacić ZUS, a nawet nie wiesz czy tyle zarobisz.. A niech Ci się noga powinie.. to i tak musisz płacić.. ZUS to haracz, a tych haraczy jest znacznie więcej.. To jest też problem Szwajcarów - kiedyś więcej ludzi było tam stać na własną nieruchomość. Gość, ze Szwajcarii mi mówi, że zwykła osoba nie jest w stanie w ciągu swojego całego życia zarobić na mieszanie.. nie weryfikowałem tego, ale wierze. Z kolei inny kolega ze Szwecji mi mówił, że udzielają tam kredytów na 100 lat.. Właśnie Sprawdziłem obniżyli do 105 lat ze 140.. bo większość ludzi było tylko stać na spłacanie odsetek.. lol.. https://www.pb.pl/szwedzi-ograniczyli-dlugosc-kredytu-hipotecznego-do-105-lat-825849 Ale w sumie to chyba oznacza, że wszyscy przybysze w Szwecji muszą być na socjalu..
  14. Panowie, a co powiedzie na taką definicje, że życie nie jest czarno-białe, ale przez swoje wady i zalety, nature mężczyzn i kobiet, niektóre związki/relacje po prostu nie mogą być trwałe w nieskończoność, a każdy związek/relacja oferuje zaspokojenie tylko pewnego spektrum potrzeb.. W związku z czym, monogamia wydaje się na tym tle pewnego rodzaju świętym gralem, ale to nie znaczy, ze trzeba demonizować innego rodzaju relacje. Każda relacja, która jest za obopólną zgodą i przynosi obu stronom korzyści, moim zdaniem nie ma prawa być przez nikogo krytykowana.. Też życie składa się z wielu "pułapek" i trzeba sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństw. Masturbacja, w pewnym momencie jest naturalna. Wieloletnia i kompulsywna masturbacja do pornoli, jest szkodliwa, ale to trochę jak z trucizną, o tym czy coś jest trucizną czy nie, świadczy dawka.. Myślę, że z prostytucją i ONS jest podobnie, fajnie spróbować, ale jeśli zrobi się z tego filozofie życia, to można się zapędzić życiowo w ślepą uliczkę.. Jedyny problem jest taki, że jeśli zbyt długo zejdzie się w życiu na manowce, to czasem nie starczy czasu, na wejście z powrotem na właściwą ścieżkę.. Ale, żeby wejść na właściwą ścieżkę, trzeba wiedzieć co jest w życiu ważne i istotne, a przez to, co jest dla Ciebie dobrym interesem.. Wydaje mi się, że monogamia jest tylko pewnego rodzaju środkiem do celu, ale nie celem samym w sobie.. Tak mi się przypomniało, jak kiedyś Michalkiewicz powiedział, że jako Polacy walczymy o niepodległość. Ale po co o tą niepodległość walczymy? Żeby być wolnymi ludźmi. Czyli ostatecznym celem nie jest Polska, ale jest wolność, a ta wolność chcemy sobie wywalczyć poprzez wolną Polskę.. Może więc relacje, trzeba więc dobierać tak, jakby ostatecznym celem każdej jednostki było "wzrastanie".. stąd wspólne zasilanie się energią ma większy sens.. Ale.. obserwacje pokazują, że kobiety tego nie doceniają.. Wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi, cierpi na taki syndrom, że "trawa po przeciwnej stronie płotu jest bardziej zielona" w związku z czym, czasem chce się po prostu spróbować wielu rzeczy i zrobić wiele głupot, żeby później nie nosiła Cię ciekawość i żeby Cieszyć się z tego co masz. Czasem nawet jak dostanie się od losu właściwą osobę, to czasem się tego nie docenia, bo było to nie w tym "oknie czasowym" naszego życia co trzeba.. Jeszcze jedna mi rzecz do głowy przyszła. Każdy człowiek potrzebuje na każdym poziomie rozwoju pewnych bodźców/doświadczenie i energii, żeby pchnąć ten swój rozwój dalej. Jeśli facet utyka na w pewnym momencie w martwym punkcie z powodu braku seksu, to co ma zrobić? Jeden nawet nie musiał się starać, bo był przystojnym chłopaczkiem i poznał dziewczynę w liceum, inny musiał się trochę natrudzić, inny musiał zapłacić, a innemu się pofarciło na ONS.. każdy zapłacił inną cenę, ale każdy mniej więcej zyskał to samo. Ok, za etapem fizycznego seksu, czai się od razu rozdział związany z relacjami, więc facet, który miał dziewczynę więcej się nauczył, ale z kolei facet, który sobie ruchał nie koniecznie w majestacie prawa, miał więcej czasu, żeby poznać naturę kobiet i bardziej świadomie dobrać sobie partnerkę. Wszystko ma swoje wady i zalety, na wszystko jest w życiu miejsce.. Na wszystko można się zdecydować, jeśli się wie co robi.. Ale do czego zmierzam, może i na przygodnym seksie się traci, ale czy życie bez niego było by pełne? Czy na prawdę każdy chciał by dostać babę z przydziału, pod groźbą kary śmierci za spojrzenie na inną ? Już to widzę.. "ale on ma lepszą".. BOOM
  15. O to, to właśnie.. Jedni powiedzieli by "spoko zrobiłeś ziomek", inni "jesteś żałosny w chuj, nara", a inni by mieli wyjebane bo mają swoje problemy. A konsekwencje swoich czynów trzeba brać na swoją własną klatę i nie patrzyć się na innych. Tylko wtedy można powiedzieć, że masz swój kompas.. Decyzje, za które bierze się odpowiedzialność w 100% są dużo trudniejsze. @bassfreak Jak by tu powiedziało 100 osób "idź", i byś poszedł, to ta decyzja byłą by trochę prostsza, bo i odpowiedzialność by się jakby trochę rozmyła na te wszystkie osoby, które by stały za twoją decyzją..
  16. Jeśli chodzi o choroby i kamerki w Agenturze.. To są prezerwatywy, dziewczyny wbrew pozorom, to też nie jest totalny rynsztok i też się boją o swoje zdrowie, więc w zasadzie obie te obawy można zminimalizować idąc na jakąś "domówkę" do "studentki".. Oczywiście są lokale i dziewczyny, które należy omijać szerokim łukiem, ale nie można wszystkich wrzucać do jednego wora.. Wydaje mi się, że twoje wyobrażenie na ten temat jest trochę rodem z ze starych komunistycznych filmów, gdzie stara baba przyjmuje bez gumy.. Albo napatrzyłeś się na "strażniczki lasu".. Napisz ile razy byłeś, żebyśmy wiedzieli na ile mówisz z teorii, a na ile z praktyki.. Ale temat "kaca moralnego" dość ciekawy.. No więc kolega teraz "cierpi", jeśli by poszedł, to według Ciebie cierpiał by z innych powodów, więc to już nie jest teraz kwestia, czy to jest złe, ale co jest mniejszym złem.. I czy poradzenie sobie mentalnie z tym, że się zapłaciło za coś co się chce i potrzebuje.. ale to jest taka płytka potrzeba.. ale czy jedzenie to nie jeszcze płytsza A do restauracji chodzimy Skoro faceci lubią seks, a kobiety lubią pieniądze, a usługa ma swoją, wcale nie małą cenę.. to gdzie tu się dzieje krzywda? Może coś mi umknęło? Pozwolę sobie rozpocząć taki "sub-topic" Czemu pójcie na divy jest moralnie złe? Ktoś mi odpowie? Jedyny powód, rozsądny, który ja widzę, to taki, że gdyby to byłą jakaś zorganizowana impreza, gdzie jest jakiś sutener, jakaś grupa przestępcza, to faktycznie, by się sponsorowało spierdoline. Ale wydaje mi się, że są to w większości są dziewczyny "samodzielne", które płacą jakiś tam drobny haracz "za ochronę", ale takie są realia tego rynku, ale ciągle na tym wychodzą na swoje i to raczej sporo ponad średnią krajową, więc motywacji do pracy nie tracą..
  17. A od tego gadania dziś sobie zrobiłem dziś szybki prysznic Może mi ktoś powiedzieć, jak długo się tą wodą "polewacie"? Na tym jednym filmiku gość mówi 20-60 sekund, jak u was? A na innym filmiku, gość polewał się 10 sekund.. co uważam, za za krótko.. Bo w sumie, skóra jest na tyle ciepła, że polanie się dwa razy wodą, to w zasadzie kończy się bardziej nieprzyjemnym szoku termicznym, a też woda nie ma szansy wedrzeć się dobrze do każdego zakamarka. Dlatego preferuje kąpiele. Chociaż spodobało mi się i chyba zacznę robić codziennie szybkie prysznice rano na przebudzenie, a takie kilku minutowe kąpiele rzadziej. Lato to dobry moment, żeby zacząć, bo woda jeszcze nie jest tak lodowata jak w środku zimy, więc jest to level easy, w stosunku do zimy Swoją drogą słuchałem, że morsowanie trwa chyba koło 8 minut, może 6 dla początkujących, ale nie dłużej niż 10.. W sumie nie wyłapałem nigdy ile zaleca WimHof.. Odnośnie stresu i regeneracji, wydaje mi się, że to jak z treningami, im bardziej ciężki trening tym dłuższa regeneracja jest potrzebna. Więc jakbyś morsował 10 minut to pewnie można rozważać dłuższy okres niż jeden dzień. Ale czytałem kiedyś instrukcje z mojego lokalnego klubu morsów i oni morsują w niedziele, chyba o 12tej, no a przecież w poniedziałek wszyscy do roboty.. więc może to nie jest takie straszne. @Miraculo Nie jestem pewien czy to na pewno jest jakiś duży szok dla organizmu. Na pewno jest to pewnego rodzaju "przesterowanie", naczynia krwionośne się zwężają, żeby nie pozwolić na "uciekanie" ciepła, no a, że do tego wykorzystywane są mięśnie, to często czujesz takie zesztywnienie i krótkie oddechy, ale stres w takim "treningowym" znaczeniu oznacza mikrourazy, które później poprzez stany zapalne się regenerują i następuje przebudowanie organizmu. Nie wiem czy same prysznice są w stanie coś takiego zrobić, bardziej wydaje mi się, że może jest to bardziej obciążenie i "trening" dla układu krwionośnego.. Z przeciwnego bieguna, można by to było porównać do pocenia się po wyjściu na ostre słońce.. Chociaż, w sumie.. Jak będziesz w miarę długo, to możesz się poparzyć, a jak trochę krócej, to organizm się zacznie dostosowywać w postaci opalenizny.. W sumie to wychodzi na to, że chyba nie wiem, jakie dokładnie "mikrourazy" może powodować w organiźmie zimny prysznic.. No, ale każde mikrourazy oznaczają później stan zapalny, wiec wychodzi na to, że złe samopoczucie, oznacza po prostu przegięcie.. ale i dobry trening.. Więc, jeśli się tylko gorzej poczujesz trzeba sobie moim zdaniem zrobić minimum 48h przerwy.. Ja to robię, bo kocham to chwilowe uczucie trzeźwości i to jest mój gwóźdź programu Natomiast z tego co wiem, część morsów nie zanurza, a nawet jeśli, to większość ma czepki. Podobnież przez głowę jest największa utrata ciepła, a w morsowaniu właśnie od tego jak szybko tracisz ciepło z organizmu, zależy jak długo możesz wytrzymać, no ale to inna bajka.. Chyba kwestia tego jak się czujesz.. Ja mam tak, że czasem czuje, powiedzmy "w kościach", czy lepiej sobie odpuścić, bo się będę źle czuł. Chyba kwestia znajomości swojego własnego organizmu. Bardzo prawdopodobne, że w czasie pierwszych prób nastąpi prędzej czy później jakieś pogorszenie samopoczucia.. no bądź, co bądź, twój organizm nie jest przygotowany do czegoś takiego, a też nie znasz "dawki", która dla twojego organizmu jest już "przeciążeniem".. Chyba wszystko kwestia eksperymentów i obserwacji. Widziałem filmiki tego gośca, jest prze kozak.. Leży w tej samej wannie, co wódkę mrozi My tu gadu, gadu, a on tam już wszedł na level "grandmaster" zanim to było popularne
  18. Ja się staram czasem, ale bardziej na zasadzie remedium na coś niż regularnej profilaktyki. Tyle, że ja przez to, że nie lubię się torturować prysznicem, to wolę raz a porządnie, więc po prostu odkręcam zimną wodę na maksa do wanny. Kładę się cały, z głową pod wodą, i tylko nogi wystawiam do góry, bo wanna krótka i wstrzymuje oddech. Czasem, stosuje oddychanie wg. WimHofa, 40 szybkich oddechów, żeby przetlenić organizm, już jak się zanurzę, czasem przed wejściem do wody, a czasem w ogóle. Jak już się wynurzam po pierwszym dłuższym "nurkowaniu", to zawsze staram się robić tylko jeden wydech i jeden wdech i znowu się zanurzam. Pamiętam, coś takiego WimHof proponował, to jest niesamowite. Jak jest mega zimna woda, a ty jeszcze wstrzymywałeś oddech i jak sobie założysz, że tylko jeden wydech, jeden wdech, to ten wdech jest taki desperacki, jakbyś walczył o życie.. Jak się po nim zanurzasz, to Ci się wydaje, że się udusisz, ale jakieś 3-5 sekund i jakoś się stabilizuje.. Zasadniczo lepiej mi się po tym myśli, więc jak mam się uczyć, a czuje się jakiś taki niedojebany, to czasem pomaga. Też jak na przykład zjesz coś ciężkiego i czujesz, że jakoś ci tak gorąco, to fajnie przywraca cię do stanu równowagi. Też bardzo pomaga w lato, chociaż siłą rzeczy zimna woda w lato nie jest tak zimna jak w zimę, ale też nie jest znowuż tak ciepła. Kiedyś wziąłem mega gorącą kąpiel, bo miałem ochotę się wygrzać, ale tak się wygrzałem, że aż się trochę źle czułem, więc sobie nalałem znowu lodowatej wody i powiem szczerze, że to było jedne z bardziej lajtowych wejść jakiem miąłem. Jak organizm sam "łaknie" ochłodzenia, to ten szok termiczny jest jakiś taki lżejszy do zniesienia. W sumie dokładnie ten sam mechanizm co na saunie.. Czytałem kiedyś o morsowaniu troszkę i podobnież rozgrzewka jest obowiązkowa,. Kiedyś jak się położyłem w zimie w takiej lodowatej wodzie, ale było mi tak trochę zimno i miałem trochę zimne ręce i średnio się czułem, to później przez kilka dni tego żałowałem i źle się czułem.. Generalnie należy się do tego dobrze czuć i trzeba mieć w miarę ciepły organizm, czy to po rozgrzewce, czy solidnym objedzie, jak się czujesz niewyraźnie to bym odradzał, lepiej przeczekać. Generalnie próbowałem się przekonać jakoś do tego, ale jakoś nigdy to nie jest przyjemne. Zawszę się muszę walczyć z sobą i się zmuszać.. Chociaż, jak już się uda to jest jakaś taka satysfakcja, że pokonałeś samego siebie.. Ja mam taki problem, że mam tak małą wannę, że muszę się na 3 razy składać. Najpierw usiąść, później się tak na wpół położyć, podsunąć dupę pod kran i wystawić nogi, i wtedy zawsze łapie oddech i zanurzam głowę. Wiele razy mi się zdarzało, że siadałem i "kontemplowałem" żeby się położyć, bo z niewiadomych przyczyn zanurzenie pleców, jest dla mnie najbardziej nie komfortowe.. To jest fajne ćwiczenie na silę woli.. Niby chcesz, ale jakaś siłą Ci nie pozwala.. Prokrastynacja jest tak namacalna, że aż ją można nożem kroić.. Nie wiem, może ja jestem jakiś "cienias", ale czasem siadam i mam taki odruch "a pierdole, nie dzisiaj".. Sam się czasem zastanawiam, czemu się człowiek tak torturuje.. Ale mimo wszystko fajnie odhaczyć sobie raz na jakiś czas "dałem rade!"
  19. No nie zupełnie, takie "manewry", głównie za sprawą podejścia "normalnych" kobiet spotykają się z ostracyzmem. To przeważnie nie jest coś, czym można się pochwalić w towarzystwie, a tym bardziej wykrzyczeć na ulicy.. Osobiście, bym z twojej rady nie skorzystał
  20. A może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego pójście do divy to jest zły pomysł? Tak pi razy oko mam wrażenie, że jest 8:1 na nie idź. Jakby między wierszami da się wyczytać, że "to jest coś złego", czyżbym wyczuwał temat tabu ?
  21. Od jakiegoś czasu tak się zastanawiam, jakieś siły na całym świecie walczą z nami poprzez "odwracanie pojęć".. antykultura.. kto słuchał Karonia A ludzie się oburzają, że "jak tak można". Chyba czas się w końcu obudzić i zaakceptować, że tak właśnie wygląda stan faktyczny świata na "dzień dzisiejszy", przestać się bulwersować i coś z wym w końcu zrobić.. W sumie w tym kontekście trochę zaczyna nabierać sensu jak Jaruś kiedyś się pomylił i powiedział, że: "nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne".. Może to była freudowska pomyłka. Wszyscy się śmiali, że się przejęzyczył, a on się po prostu zdradził..
  22. To mnie rozczuliło Fajnie pomarzyć
  23. Popek to jest taki influencer wśród dzisiejszej młodzieży.. żałujesz, że spytałeś ?
  24. @Stary_Niedzwiedz Świetny post, do zapamiętania, ale to co napisałeś wyklucza to co twierdzi @verde. Jak to wytłumaczyć? Że pan diagnosta, zrobił przegląd, ale go nie skasował, ani nie dał "start badania", no to najmilszy diagnosta na świecie chyba
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.