Skocz do zawartości

foaloke

Użytkownik
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez foaloke

  1. Według mnie obecne programy społeczne (czytaj - rozdawnictwo) powinny być zastąpione przez ulgi podatkowe - zamiast dostawać kasę od państwa, odliczasz to od kwoty, jaką musisz mu odprowadzić. Dzięki temu skończyłyby się hasła "nie opłaca mi się robić" - nie pracujesz, nie odliczasz podatku, nie masz kaski. Proste, i chyba skuteczne. Ale żeby to wprowadzić, potrzebowalibyśmy co najmniej Żelaznej Damy, jak nie kogoś pokroju Putina (nie nie jestem zwolennikiem, żeby nie było)...
  2. @Jaśnie Wielmożny daj znać, jak się sprawa zakończy, czytaj - co kolega postanowi po wizytach u prawników i ewentualnej lekturze.
  3. Ex, podczas próby mojego powrotu (tak tak, to był ten jeden raz zrobienia z siebie prawdziwej szmaty) "A co ty masz mi do zaoferowania poza chodzeniem za rączkę?". (Chyba) zdany, bo się odwróciłem na pięcie i odszedłem. Obecna - przepraszanie za rzeczy, które ona odwaliła ( bo "ona nie czuje się winna"). "Chyba wrócę do rodziców". "Chcę dostęp do twojego konta, bo to co jest teraz (brak dostępu, dostaje kwotę na życie), to jest przemoc ekonomiczna, a poza tym co będzie, jak coś ci się stanie.". Tyle na szybko.
  4. @Androgeniczna Kłótnie są zawsze. To normalne w związkach. Po można albo się intensywnie godzić, albo - odwrócić się na drugi bok. Co do odmowy tłumaczonej zmęczeniem, to często się to zdarza? Bo częste (u obu stron) może być objawem tego, że w związku raczej nie jest tak różowo, jak byśmy chcieli to widzieć. A jeśli rzadko, to może się zdarzyć każdemu (tak, kobiecie również, choć, jak pisałem, jak się jest na haju, to można nawet na półśpiku ). I nie ma na celu osiągnięcia żadnych korzyści (chyba, że odpoczynek nazywasz korzyścią) w przeciwieństwie do wymuszenia określonych zachowań/posłuszeństwa. "265.... nie skomentuję. " Lapsus calami, dobrze wiesz, co autor chciał napisać. Czepiasz się szczegółów, na prawdę brak innych argumentów? Na koniec taka dygresja - mówisz, że to nie tresura. Kilka osób mówi Ci, że tak. Jest takie powiedzenie - jak jedna osoba mówi Ci, że jesteś osłem, możesz to olać, ale gdy jest ich dużo, należy się zastanowić, czy nie zacząć jeść siana
  5. Jak dla mnie, to sam fakt ultrakatolickiej mamuśki rozwodniczki prącej do ślubu córki to już powinien być dzwonek alarmowy. Materiały? Może prace doktorskie? Przecież materiałów naukowych na ten temat nie ma, bo być nie może (political correct). Poleć mu książki założyciela forum, skoro samo forum, będące kopalnią przypadków (często niemal klinicznych) to za mało. A poza tym sam sobie odpowiedziałeś - kibic z dala się nie... Sorry, brutalna prawda. Sam się odbiłem od negatywnych reakcji, i to od ludzi, którzy dostali kopa (jak widać, niektórym jeden kop nie wystarczy).
  6. W wieku lat 16 byłem na domówce z kumplem, jego dziewuchą i jej koleżanką. Po kolacji parka zwinęła się do drugiego pokoju, a my położyliśmy się do łóżka. Były pocałunki, głaskanie, pani się na mnie położyła, powiedziała, że ma body (wówczas nie miałem pojęcia, co to), a ja nic nie zrobiłem, bo jak to, przecież tak nie można. Oczywiście się zauroczyłem, i na kolejnym spotkaniu poprosiłem ją, byśmy zostali parą... z efektem oczywiście wiadomym ? Jak sobie to później przypominałem, to zaciskał mi się mięsień żenady.
  7. @Androgeniczna Masz całkowitą rację stwierdzając, że tresura seksem jest po to, aby coś uzyskać. Ty chciałaś uzyskać to, aby nie grzebał Ci w telefonie/laptopie (niepotrzebne skreślić). I uzyskałaś. Brawo Ty! I to coś zupełnie innego, niż odmowa spowodowana zmęczeniem (choć prawda jest taka, że jak się ma ochotę, to można półprzytomnym się kochać - wiem, miałem tak). Teoria głosi, że chemia mija po 3-5 latach. A co dalej? Zobaczysz.
  8. A mnie właśnie dziwią. Wiem, że różnimy się biologicznie (temu nikt logicznie myślący nie zaprzeczy), ale wojsko, to nie przedszkole. Na wojnie nikt nie będzie się nad panienkami użalał, ani przerywał walki "bo się paznokietek złamał", czy "właśnie dostałam okres". No chyba, ze to nowy model prowadzenia walk - wysłać przodem panie, żeby zaruchały przeciwników na śmierć...
  9. ? śmiechłem. To, co opisałaś, to właśnie jest tresura seksem. I wcale Ci się nie dziwię, że Ty tego tak nie nazywasz, bo chyba żadna kobieta oficjalnie się do tego nie przyznaje (co najwyżej na forach poziomu kafeterii). On również, bo jest na etapie, jak napisałaś, zakochania (tudzież zauroczenia), więc jak byś mu mogła coś takiego zrobić? W końcu Ty taka nie jesteś Rób tak dalej, a niedługo będziemy mieć kolejnego brata z tematem "Żona mi ogranicza seks, co robić?". A co do zakochania, to poczekaj trochę, chemia minie, klapki opadną, i wtedy porozmawiamy o prozie życia.
  10. @FioletowoBiała U mnie w domu jest dokładnie taka sytuacja. Ja pracuję, moja kobieta wychowuje dziecko. Pomijając fakt, że siedzenie w domu czasem ją dołuje, to nikt nie mówi, że jest pasożytem. Po prostu taki podział ról. Jeśli Wam to odpowiada, to się nie zastanawiajcie.
  11. Spoko, nie ma sprawy A opcję milfa z dzieckiem też przerabiałem, na szczęście udało mi się szybko ewakuować.
  12. @trop A w którym miejscu ja kolegę zachęcam do związku z dzieciatą kobietą? Napisałem wyraźnie, że romans w miejscu pracy to zły pomysł.
  13. Stare przysłowie pszczół mówi, że "Gdzie się mieszka i pracuje, tam się ch..em nie wojuje." Jak coś nie wyjdzie (Pani najdzie sobie innego, Ty stwierdzisz, że to nie to), w pracy zaczną się kwasy. Pół biedy, gdy to ona zerwie. Dużo gorzej będzie wtedy, gdy to Ty się wymiksujesz. Wtedy możesz mieć piekło - obrabianie dupy, docinki, podpierdalanie do przełożonych, nastawianie współpracowników przeciw Tobie itp (poczytaj, było trochę takich sytuacji na forum). Osobiście miałem dziewczynę, która mieszkała w mojej klatce. Po rozstaniu stwierdziłem - kategorycznie żadnych związków w promieniu kilometra od domu.
  14. Mam znajomka w firmie, który jest/był w podobnej sytuacji, gdy małżonka sobie drinknęła. Tyle, że on już ma niebieską kartę.
  15. @Jaśnie Wielmożnydzięki. Interesują mnie np. badania krwi. No i chętnie posłucham tych, którzy siedzą w niej kilka lat.
  16. Na temat tej diety natknąłem się przypadkiem, i mnie zainteresowała. Przede wszystkim ze względu na to, że jestem raczej mięsożerny. I tu mam pytanie do praktykujących - jak wygląda Wasze zdrowie (bo samopoczucie u większości, jak czytałem, na plusie)? Badania wychodzą w normie?
  17. IMO powiedzenie partnerowi, że jesteś jeszcze dziewicą, nie jest dla Ciebie żadną ujmą. Wręcz przeciwnie. I taki jest w stanie poczekać. Ale akcje typu "miałam już partnerów, ale obecnemu na razie nie chce dać, bo..." można (a nawet trzeba) za takowe traktować.
  18. @alicja95 związku nie powinno się budować na jednej zmiennej (miłość, przywiązanie, seks) - to równanie z wieloma niewiadomymi. Jeśli uważasz, że samo uczucie bez dobrego seksu wystarczy dla utrzymania związku, to... życzę w tym szczęścia (poważnie, bez podtekstów). Mnie się to nie udało, może uda się Tobie. I było już tu stwierdzone, że (prawdziwe) dziewictwo to oddzielna para kaloszy, temat przewodni to "miałam już partnerów, ale obecnemu na razie nie chce dać, bo...".
  19. Jasno ustal zasady - sposobu przesyłania materiałów do zrobienia, terminu ich realizacji przez Ciebie, osób, które będą się kontaktować w tej sprawie. Przygotuj w formie trwałej - papier, mail - i prześlij zainteresowanym. Konsekwentnie się ich trzymaj, włącznie z informowaniem osób postronnych, że nie znajdują się w Twoim łańcuchu dowodzenia, i nie przyjmujesz od nich poleceń.
  20. Ależ oczywiście, że się nauczyłem. Z każdej sytuacji w miarę inteligentny człowiek wyciąga doświadczenia. Tylko idioci ich nie wyciągają. Związek to równianie z wieloma niewiadomymi, ale wynik jest albo pozytywny (więc w nim trwamy), albo negatywny (i się rozstajemy). To nie obiad, gdzie zupa była za słona, mięso twarde, ale sos do ziemniaków był niezły. To był pierwszy i ostatni (przynajmniej jak dotąd) związek, w którym byłem "zakochany". I to niestety rzutowało na postrzeganie różnych jego aspektów. Obecnie dążę do tego, by jak najwięcej zmiennych w równaniu było na plus.
  21. Jak takich szukałem, to opcja 3-4 randki jeszcze u mnie nie istniała. Byłem zbytnim idealistą.
  22. Świetnie. Wyobraź sobie, że też takiej partnerki szukałem. I co? Ano nie znalazłem. A przynajmniej nie taką, której po x latach związku taki układ nie zaczął się nudzić. Więc albo jesteś wyjątkiem, Himalajką, albo po prostu w swoim życiu nie dotarłaś do tego etapu, gdy kobieta zaczyna kombinować.
  23. Sprecyzuj pojęcie "dużo partnerek seksualnych". Ile to jest? 5? 10 30? Jeśli 5, to czy 4 są jeszcze ok, a 5 już nie? Mnie życie, i właśnie Wy - kobiety - nauczyło tego, że coś takiego jak miłość można sobie na dłuższą metę włożyć w buty. Liczy się szacunek, przywiązanie, wzajemne zaufanie oraz właśnie dopasowanie seksualne. Strefa uczuciowa rozwija się długo, aby była stabilna, a nie zniknęła po wypaleniu jak wiecheć słomy. A strefa cielesna jest, albo jej nie ma, i to można stwierdzić praktycznie od razu, względnie w przeciągu kilku spotkań. I dlatego właśnie uważam, że czkanie miesiącami na łaskę Pani, by uchyliła rąbka swej słodkiej tajemnicy, to zwykła strata czasu.
  24. Ogólnie nie jest tragedią, rzekłbym nawet, że na obecne standardy to niezłe osiągnięcie. Jednak w sprawach łóżkowych to była dla mnie masakra. Na moje chęci (10) była jej chęć (1), a wtedy byłem jeszcze zbyt białorycerski i zakochany, żeby grzecznie podziękować, i pójść inną drogą. A że był to okres moich studiów, to poszło w pizdu 5 najlepszych lat na nowe znajomości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.