Skocz do zawartości

Mosze Red

Starszy Moderator
  • Postów

    15151
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    374
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mosze Red

  1. Ty się nie tłumacz, bo powiem kto wczoraj żarł karpatkę Do roboty, ściągaj skale analne i wahaełkuj jak pan Czopko radził
  2. Ja jako małolat najbardziej lubiłem na szybką przekąskę babciny chleb ze smalcem (skwareczki, cebulka, zioła) i ogórkiem kiszonym. Albo świeże bułki z serkiem topionym i pomidorem.
  3. @kicek1 Czemu nie zapoznałeś cię z regulaminem, zasadami, nie wstawiłeś avatara i nie przywitałeś się w odpowiednim dziale?
  4. Jakiś czas temu miałem bardzo ciekawy sen. Wyobraźcie sobie taką scenę, piękna polska wiosna, wszystko kwitnie i rośnie, ciepełko, słoneczko. Wszystko rozgrywa się na prowincji, więc krajobraz śliczny i przaśny. Łąki, pola i lasy, ćwierkające ptaszki. Moderacja wraz z naszym dzielnym wodzem na czele postanowiła wybrać się na wycieczkę plenerową. Idziemy sobie łąką, w oddali majaczy las. Na środku pięknej, pachnącej i kolorowej od kwiatów łąki stoi wielkie drzewo, a nieopodal pasie się stado owieczek. Niby wszystko ok, tyle że nasza grupka wygląda dość dziwnie, idziemy sobie gęsiego, każdy z plecakiem, uporządkowani od najniższego do najwyższego. Ja i Brzytwa ubrani normalnie jak na wyjście w teren, bojówki, koszulka, czapeczka, żeby słońce po oczach nie dawało. Guru tradycyjnie, klasycznie i po słowiańsku, 100% Borys style. Dresik, trzy paski, adidasy i kajdan na szyi. Długowłosy wyglądał ciut nieszablonowo. Kojarzycie ten medialny wizerunek barbarzyńcy odzianego w skórę wilka lub niedźwiedzia z zarzuconym łbem zwierzęcia na głowę? Tak więc Długowlosy miał na sobie „walonki” obszyte futrem, skórzane stringi z ćwiekami, goła wytatuowana klata, a na plecy zarzucone futro stwora i łeb założony na głowę. Tyle że było to futro z Alfa tego z serialu, tak tego samego, który widnieje w jego awatarze. Guru dojrzał owce i wtedy rozpoczął się armagedon. Guru: „Chłopaki patrzcie jakie fajne owieczki, chodźcie popatrzymy z bliska” Brzytwa: „Co ty owcy nie widziałeś? Daj spokój, idziemy do lasu. Odpoczniemy sobie w cieniu drzew, niedługo południe będzie prażyć jak popcorn w mikrofali” Długowłosy: „Daj mu się nacieszyć, niech sobie z bliska zobaczy” I w tym momencie zaczęły ogarniać mnie złe przeczucia, ale podeszliśmy do stada owieczek. Marek podbiegł do owcy i zaczął ją czochrać za uszami, ta wydała z siebie złowróżbne meeeee. Owce jak na komendę rozproszyły się, a pośrodku stada ukazały się dwa barany. Jeden normalny, klasyczny baran w rozmiarze XXL, duży przywódca stada, a drugi to było istne kuriozum. Tak jak są świnki miniaturki, to był baran miniaturka. Dorosły osobnik, jednak nikczemnego wzrostu i przypakowany jak hodowany na sterydach pitbull. Małe kaprawe oczka bestii patrzyły na Marka złośliwe. Spojrzenia Marka i barana spotkały się, guru wyczuł, co jest grane, krzykną „Osłaniajcie mój odwrót”, po czym zaczął uciekać w kierunku wielkiego drzewa. Zdecydowanie pobił swój życiowy rekord na sto metrów. Oba barany nie stały bezczynni, rzuciły się za Markiem. Przyznam, iż popełniłem taktyczny błąd i zamiast skupić się na jednym, a resztę akcji pozostawić kolegom próbowałem powstrzymać oba. Zastawiłem drogę temu małemu, jednak ten wystartował do przodu jak perszing i sprytnie przemknął się między moimi nogami. Jedyne co udało mi się zauważyć, to iż mały baran jest oznaczony na zadzie, wypalonym znamieniem skody i literami GMO. Rzuciłem się na dużego, skacząc mu na kark, niestety zrobiłem to o ułamek sekundy za późno i misterny plan złapania bydlaka za rogi skończył się na chwycie za futro. Bydle zrzuciło mnie kilkoma energicznym wierzgnięciami. Brzytwa dzielnie zaryczał „Biorę go na siebie, ratujcie guru!”, po czym starł się frontalnie z baranem i rozgorzała zacięta walka, z której prawdę powiedziawszy, nie widziałem zbyt wiele. Ponieważ wyglądała jak bijatyka z kreskówek, takie kłębowisko dymu, z którego co jakiś czas było widać to rączkę, to róg, to nóżkę, to kopytko. Mały baran ze znamieniem skody gnał za Markiem, Długowłosy gnał za baranem, ja goniłem za nimi. Guru udało się dopaść do drzewa i z nadzwyczajną sprawnością, o którą bym go nie podejrzewał, wspiął się na wysokość 7-8 metrów nad ziemię. Mały karakan dotarł do drzewa i zaczął energicznie podskakiwać jak na trampolinie na wysokość +/ - jednego metra. Marek krzyczał histerycznie „Zabierzcie tego skurwysyna, bo mnie zaraz sięgnie!!!” „To jest zamach, to bydle zostało zmodyfikowane genetycznie na Politechnice Częstochowskiej, to ON to nasłał, zabierzcie to!!!”. Dotarliśmy z Długowłosym do drzewa i patrzymy na bezradnie podskakującego barana, słuchamy krzyków Marka i zaczęliśmy się tarzać po ziemi ze śmiechu. Po dłuższej chwili uspokoiliśmy się i Długowłosy oznajmił „Ja się tym zajmę” spod skóry alfa na plecach wyjął gliniany garnek i fujarkę, siadł w pozycji kwiatu lotosu i zaczął hipnotyzować barana jak fakir kobrę. Baran przestał podskakiwać, patrzył teraz na długowłosego, rytmicznie kiwając się na boki w takt muzyki. Mówię „Dobra to ja idę pomóc Brzytwie z tym dużym”. Zacząłem oddalać się, w kierunku miejsca gdzie Brzytwa toczył epicką walkę z dużym baranem. Kurz opadł, dwaj mężni wojownicy na chwilę zamarli w bezruchu, zarówno człowiek, jak i bestia. Moderator ze zmierzwioną brodą i siniakami, baran z powyrywanymi kawałkami futra i przetrąconym kopytkiem. Oboje patrzyli na siebie z wyraźnym szacunkiem, między nimi nawiązała się mistyczna nić porozumienia, już widziałem, iż chcą zakończyć konflikt jednym szybkim starciem, jak dwóch pojedynkujących się samurajów. Ruszyli na siebie obaj, wydając dzikie odgłosy, Brzytwa chwycił barana za rogi i wyjechał mu frontalnie z dyni. Zachwiali się, zamarłem w przerażeniu i fascynacji. Po chwili moderator opadł na jedno kolano, a baran padł, tracąc przytomność. Brzytwa z trudem podniósł się, otrzepał z kurzu i zaczął kuśtykać w moją stronę. Udaliśmy się pod drzewo, gdzie mistyczne zabiegi Długowłosego przyniosły efekty, zmutowany baran leżał na grzbiecie, mecząc cichutko, a nasz Alf drapał go po brzuchu, obłaskawił bestię. Kątem oka zauważyłem na pobliskiej polnej drodze jadącą powoli czarną fabię z przyciemnianymi szybami i coś jakby błysk szkieł lornetki. Ja: „Marek złaź sytuacja opanowana” Guru: „Nie zejdę, to bydle symuluje, jak tylko znajdę się na ziemi rzuci mi się do gardła” Ja: „Złaź, nie pierdol, będzie nas na dole czterech, a on został bez wsparcia, jak symuluje to damy mu radę” Guru: „Nie zejdę, mam ajfona, wi-fi ma zasięg. Zostaję, to będzie nowa siedziba sekty, musicie mi tylko dowozić kebsy studenckie i piwo” Postanowiłem użyć podstępu, sięgnąłem do plecaka po żelazne racje, pomachałem batonem, "Marek nie gwiazdorz, zejdziesz na dół to dostaniesz snickersa”. Niestety guru uparł się i nie chciał zejść. Z impasu postanowił wyprowadzić nas Brzytwa, nie mam pojęcia skąd, ale nagle w jego rękach pojawiła się siekiera fiskars x11. Brzytwa: „Już ja go ściągnę z tego drzewa, nawet jak miałbym to zrobić razem z drzewem. Wycieczkę nam rujnuje, najpierw owieczek mu się zachciało, a teraz utkwił na drzewie” - „Chuju!!! Złazisz sam? Czy mam ścinać? !!!” Guru: „Nie zejdę, żadna siła mnie nie ściągnie, a ty Mordechaju masz w sobie dużo ukrytej agresji, potrzebujesz kołczingu”, odparł z wyrzutem. Długowłosy zaczął się tarzać ze śmiechu, do spółki z baranem. Postanowiłem interweniować. Ja: „Mordechaj spokojnie, drzewa szkoda” Ja: „Marek słuchaj, ułóż sobie tarota, będziesz wiedział, czy możesz zejść bezpiecznie, czy nie” Guru: „Ale tarot Crowleya daje 50% szans, więc może się mylić” Ja: „To rozłóż trzy razy, statystyka będzie po twojej stronie”, odparłem przytomnie, nie pomogło. Udaliśmy się w gronie moderacji na bok w celu odbycia narady. Po długich debatach, którym baran miniaturka przysłuchiwał się, z nieskrywanym zainteresowaniem ustaliliśmy, że trzeba go ściągnąć, ale drzewa nie można ściąć. Skoro prośby i groźby nie pomogły, pozostało nam tylko jedno rozwiązanie. Zadzwoniliśmy po straż pożarną i weterynarza. Po jakimś kwadransie przyjechał wóz strażacki z „balkonikiem” i weterynarz, który podał baranowi zastrzyk usypiający, mimo wyraźnych sugestii Brzytwy, żeby tę strzykawkę lepiej Markowi wbił w dupę. Baranek został zapakowany do auta i wywieziony. Brzytwa mamrotał pod nosem „Koniec wycieczek, niech on się skupi na tym, czym się zna siedzi na dupie, książki pisze i audycje nagrywa, pleneru mu się zachciało, owieczek … kurwa” Dwaj strażacy zostali wyniesieni na wysokość Marka, wzięli go pod ramiona i zapakowali do wagonika. Jeden z nich się pyta: - „Panie toż to osiem metrów, jak pan tam wlazł” Guru: „MMA panowie ….. MMA”. I tak oto zakończył się mój sen dziwny kuriozalny, proroczy, pełen mistycyzmu i licznych alegorii, nawiązań do historii forum bliższej i dalszej. Po którego upublicznieniu zapewne dostanę perm bana, ponieważ guru wypadł w nim dość niekorzystnie. Na wszelki wypadek piszę "Cześć, lubiłem was".
  5. Ostatnio pani 29 lat zapytała mnie czy lubię koty bo ma dwa Odpowiedziałem "Jak dasz dużo czosnku to wszystko opierdolę"
  6. @GammaRay - kup ekskluzywne wydanie w twardej oprawie z dedykacją autora, będzie i dla wnuków. Zostało już tylko kilka kompletów.
  7. @VIREK taka prośba nie pisz ścian tekstu, używaj formatowania, interlinia czy akapit nie bolą.
  8. To w końcu jak wychowuje sama czy nie, bo piszą że ma regularny kontakt z ojcem Ma niejednego partnera, a fatum jest takie, że wszyscy ruchają loszkę z dzieckiem, a nikt się nie chce żenić. "Przyciągam albo drani albo nieudaczników" <<< -- czytaj łobuz kocha najmocniej & przy nim nie czuję tego co powinnam = będzie wiecznie sama Nawet tego w całości nie czytałem, przeleciałem wzrokiem i wyłapałem tą loszko fantazję "atrakcyjna 49" i loszko schemat "łobuzy & nieudacznicy"
  9. Potwierdzam vpn w operze jest bardzo dobry. Wprawdzie jest tylko 5 lokalizacji, ale nie ma miesięcznego limitu transferu danych jak w innych darmowych rozwiązaniach. Na dodatek jest to szybki vpn, nawet w porównaniu do komercyjnych rozwiązań tego typu. Można oglądać filmy w 720p na yt, przy 1080 p już przycina, czyli lejek jest i tak dość szeroki. Otwieracie okno prywatne + włączacie vpn i gotowe. Warto nadmienić, że zamiast wybierania lokalizacji można ustawić opcję "najlepsza lokalizacja" owocuje to tym, że lokalizacja jest wybierana w oparciu o natężenie ruchu, tj. łączy taką drogą aby transfer był jak najszybszy.
  10. @Adam MX Tu do kupienia wersja pdf: http://samczeruno.pl/sklep/downloads/wyprawa-po-samcze-runo/
  11. @HORACIOU5 @Eleanor @Artem W jakim celu dyskutujecie z nią, takie pytanie wam zadam. Dostała jasny przekaz NIE. i postąpiła jak typowa loszka, niczego innego się nie spodziewałem: Czytajcie, nic mnie to nie obchodzi i tak zrobię co zechcę. Nikt nie musi niczego tłumaczyć, czy przytaczać logicznych argumentów. Jak wchodzisz do kogoś do domu to też dyskutujesz z gospodarzem nad tym czemu kurtka ma wisieć w "wiatrołapie" a nie przedpokoju, bo byś wolała żeby wieszak był w przedpokoju. Generalnie gospodarza chuj będzie to obchodziło, bo zamontował wieszak tam gdzie chciał, a ty jako gość masz się dostosować.
  12. @SledgeHammer dla nich jesteś gastarbeiterem pogódź się z tym, a rolą pracownika sezonowego jest napierdalać na tych, którzy łaskawie pozwolili mu pracować i to niezależnie od kwalifikacji. Zawsze takich ludzi się dyma, tak działa ten system, zwyczajnie jeszcze rok wcześniej poziom dymania był dla ciebie akceptowalny, teraz dobrali ci się do dupy z większa knagą i zaczęło boleć Powiem więcej, to ich piaskownica i ich prawo, chcesz być traktowany jak obywatel, zdobądź obywatelstwo. Co do napierdalania na PiS, to ja dla przykładu napierdalam równo na wszystkich PiS, PO, SLD, PSL, Nowoczesną bo zwyczajnie uważam iż wszyscy, którzy za komuny byli w aparacie lub siedzieli w "opozycji" powinni być wykluczeni z życia publicznego + minimum ich dzieci i wnuki (*a najlepiej tradycyjnie, przez 7 pokoleń) bo inaczej nigdy nie będzie w tym kraju normalnie.
  13. W więzieniu dla mężczyzn, może w końcu spełni swoje marzenie i ktoś ją zapłodni.
  14. W pracy to się pracuje, a jak nie ma nic do zrobienia to się dokształca w dziedzinach związanych z pracą
  15. Już to tłumaczyłem ze 3x, dla Azjatki małżeństwo to nie lofcianie, motylki (mogą być ale nie muszą) to przede wszystkim BIZNES i UMOWA SPÓŁKI. Skoro same więcej mają/ więcej sobą reprezentują to z automatu na wejście w biznes z taką panią samemu trzeba mieć więcej/ reprezentować więcej. To jest uczciwe postawienie sprawy, które tam wszyscy rozumieją i jest kultywowane od wieków.
  16. Cwane panie, które podczepiają się pod inne panie żeby coś chapnąć z ich części majątku przy rozwodzie. Co za czasy, to już nie wystarczy, płacić adwokatowi, trzeba jeszcze cwanej loszce
  17. Zasada ta sama co w kantorze, wymieniasz więcej waluty dostajesz lepszą cenę jednostkową. Wymieniasz więcej złota, dostajesz wyższą cenę za gram, różnice nie są powalające, ale jednak są. W czasach konkretnego kryzysu to nie wymieniasz złota, tylko płacisz złotem. I wtedy można robić konkretne geszefty bo wartość złota szybuje w stosunku np. do nieruchomości, ziemi itp. Masz mnóstwo miejsc gdzie sprzedasz złoto po uśrednionym rynkowym kursie skupu, na całym świecie. I tak łatwo jest je sprzedać. Jeśli masz sztabki w certipack będą one z łatwością wymienialne. Na terenie Polski miejsc skupujących sztabki/ monety lokacyjne masz dużo, specjalizują się w tym biznesie. Milionowe kwoty na rynku kruszców czy kamieni szlachetnych to są drobne pieniądze. Sprzedać złoto wartości 2 - 3 milionów nie jest trudno. Oczywiście "od ręki" może być kłopot jeśli chcesz gotówkę, ale jeśli umówisz się 2-3 dni wcześniej na dokonanie dokonanie transakcji to nie będzie problemu. Zasada ta sama jak przy wypłacaniu większej kwoty z banku, chcesz pobrać większą kwotę banki zazwyczaj mają określony termin, że np. wypłata kwoty od 500k gotówką musi być uzgodniona 3 dni wcześniej. Ten sam mechanizm. Problem zazwyczaj nie występuje przy płatności droga elektroniczną. Milion złotych to jest śmieszna kwota w dzisiejszych czasach, przelicz to na euro czy dolary, następnie zobacz jakie są obroty na rynku złota. To jest nic, tylko z perspektywy naszej cebulandii wydaje się to jakąś zawrotną kwotą. Kolego jest kryzys pieniądz cały czas i systematycznie traci na wartości. Jeśli jest to kryzys lokalny to na 100% nie warto wymieniać złota na lokalną walutę Tylko wymienia się na jakąś twardą typu frank szwajcarski. Im większy kryzys tym pieniądze bardziej tracą na wartości, wtedy jedynymi środkami płatności pozostają kruszce, kamienie, sztuka, nieruchomości, inne itemy. Zaczyna się handel wymienny dobro za dobro. Chętnych do kupowania będzie sporo, każdy kto chce utrzymać wartość własnego majątku lub ustabilizować własną gospodarkę: - państwa - banki - zamożni ludzie Oczywiście trzeba nadmienić, że kruszec jak są duże ilości warto trzymać poza granicami RP, w kraju z dobrą tradycją bankową. Bo państwo w razie kryzysu może sobie wymyślić, że złoto trzeba znacjonalizować pod przymusem, w zamian za nic nie warte obligacje czy inny papier Historia świata zna takie przypadki.
  18. Upomnij się przy ludziach w miejscu publicznym, najlepiej w obecności znajomych loszek, wstydu się naje. Powiedz że miał oddać 2 miesiące temu, a nie przypominasz sobie żeby miał ciebie w metryce jako ojca, nie masz obowiązku go utrzymywać. Odda kasę szybko, a jak zacznie się sadzić to miejsce publiczne + świadkowie ostudzą jego bojowy zapał.
  19. Programowanie społeczne jest w tobie silne młody padawanie Ale na co masz czekać, nikt ci nie broni korzystać z wdzięków pań czy cieszyć się ich towarzystwem. Zwyczajnie nie musisz kupować sklepu, żeby opierdolić cukierka. Co do tira to typowa loszkologika, bardzo wiele małżeństw kończy się rozwodem z bonusem wielu około związkowych nieszczęść, a bardzo mało ludzi w porównaniu do tego ginie w wypadkach. Jajka do góry, statystyka jest po twojej stronie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.