Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Spoko, jak widzisz w razie wątpliwości nawet jest indywidualny feedback. I w sumie o to chodzi, żeby tak w życiu jak i w biznesach wypracowywać obustronne (po)rozumienie. Narząd mowy (i pisma) zwykle się przydaje
  2. Od rana w trybie zagrzewania do walki (lub jak kto woli - mein Kampf) tnę się starą, sowiecką się brzytwą.
  3. @Dakota nie pierwszy raz próbujesz przecisnąć swoje reguły przez wąskie, jednak wypracowane doświadczeniem, ucho igielne moderacji. Zakładam, że intencje możesz mieć dobre, chociaż kto wie? Od strony użytkowników, forum wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości funkcjonuje po stronie zarządzania nim, więc poniekąd rozumiem. A rozumienie jest raczej w tych okolicznościach jednostronne. My tu nie jesteśmy od lubienia nas i dogadzania userom, tylko od tego, żeby forum istniało, miało się na tyle dobrze, żeby swobodnie wymieniać myśli, porady i poglądy. Nie będzie ultra-ścisłego kodeksu, bo nikt nie ma tyle poweru, żeby zawracać sobie głowę sztywnym trzymaniem się zapisów i procedur. Mamy raczej zbiór wytycznych i zakładamy, że intelekt użytkowników bez trudu to ogarnia. Ponadto intuicja i heurystyka dość przyzwoicie się sprawdzają w odcedzaniu tak wątków jak i userów. I tak pozostanie. Co do punktacji warnów - przyznajemy takie, które wygasają jak i te, które są trwałe, na zawsze. Ale czy naprawdę nie zauważyłeś, że jeśli ktoś, jak to ująłeś - "odpracowuje" owe punkty swoją postawą i wkładem (nie, nie będzie zapisu - zrobisz dziesięć pompek, trzaśniesz trzy 'zdrowaśki' i szafa gra, anulujemy) są mu grzechy odpuszczane? Jest traktowany po przyjacielsku, jak przystoi traktować przyjaciół? Ponadto - do kontaktu masz podany w regulaminie mail do moderacji. Masz opcję "zgłoś" (nigdy nie skorzystałeś). Nie jeden raz, zestawiałem na prośbę userów PW między nimi za obopólną zgodą. Rozwiązania się zawsze znajdą. Właśnie dzięki elastyczności, która Cię zdaje się uwierać, a czego paradoksalnie, nie robiłby jasny kodeks. Chociaż przecież jest jasny - moderacja decyduje. Kropka.
  4. Kwintesencja nieokreślonego "czegośtam" zbliżonego do radości życia, do której haustu będę namawiał każdego. I przegenialny dialog gitary klasycznej z akustyczną, dwóch temperamentów i podejść do życia, synergia nylonu z brązem. Z T.E. mógłbym wódkę pić. Jeśli nie w tym życiu, to w następnym. I deserowo
  5. Ciekawa metoda, ja to zwykle prądem. Chociaż taka tequila to płynny prąd a tak się składa, że akus w aucie mi aktualnie padł. Spróbuję tego numeru z tequilą W kwestii endorfin, chyba wzbogaconych koktajlem z turbinium, jak by komuś było trzeba to mogę sobie utoczyć nadmiary z krwiobiegu ze dwa słoiki po ogórkach. Tanio wezmę, po najniższych cenach czarnorynkowych. Chociaż nie wiem czy nie zakonserwować w occie na później, bo trwający od czwartku weekend, za szybko się skończył. Chwilami to było życie na krawędzi Mam tę krawędź odciśniętą na biodrze.
  6. Subiektywna opinia - jeśli nie wiesz o przyodziewku nic, stylista Cię prędzej przebierze niż ubierze. Zacznij od nauki. Tak, nauki o materiałach, splotach (nawet o rodzajach szwów, jaka i dlaczego stebnówka tu i tu), butach (w ogóle fascynujący jest sam proces produkcji tych "prawdziwych"), połączeniach, przestudiuj wcześniej polecane w wątku blogi, rozglądaj się co Ci się podoba i na kim, podpatruj eventy jak np. Pitti Uomo, generalnie zrób chociaż "licencjat". Wtedy nawet w "lumpie" znajdziesz perełki (a sam mam parę, jak choćby dwie ulubione marynarki z harris tweedu). No dobra, teraz trochę kumoterstwa - dorzucam niewspomnianego jeszcze Tomasza Milera i jego sklep, blog i kanał na YT. Dobry ma cykl m.in. o koszulach.
  7. Właśnie o tym mówię. Szału nie ma. No i "wyłącznik" jest na dość długo, bo 13 lat, więc jak ktoś by planował potomstwo za np. 3-5 to kiepsko.
  8. Podobną wartość wskaźnika Pearla ma zdaje się prezerwatywa.
  9. Pewnie co człowiek, to nieco inne podejście i rozumienie hustlowania. Ughhh, ale jakiś grafik, GTD, ciągłe "ciśnięcie" i tym podobne samodyscyplinowanie się, metodyczne odhaczanie i zaliczanie checklist, dążenie do celów z pominięciem radości z procesów - to nie dla mnie. Do tego kompletnie nieefektywne jest u mnie przeznaczanie czasu na coś zaplanowanego, gdy akurat flow mam na coś innego. Nie jestem w stanie zadekretować: "a teraz odpoczywam" gdy w głowie kotłują się myśli dotyczące czegoś innego. Ponadto, jeśli nie ma w ciągu dnia jakiejś improwizacji, dzień jest "stracony". Spontaniczność działania (bądź niedziałania) daje mi więcej radochy z życia. Ja już się "spalałem". Dziękuję, postoję. Nie potrzebuję tego nazywać żadnym hustlowaniem ani niczym innym. Robię to, na co mam ochotę, do czego mam akurat w danej chwili wenę. Balans sam przychodzi. I raczej nie dryfuje w kierunku spiny i wysiłku. "Bo trzeba żyć Jurij, trzeba żyć".
  10. Niezupełnie. Zgodnie z definicją B&P jest to zespół "dziedziczonych" cech osobowości. O wpływaniu na dziedziczenie, mimo wszystko zachęcam do wątku dot. epigenetyki.
  11. To w sumie zależy co masz na myśli, bo jeśli chodzi o stany intowertycznej melancholii to mnie nie omijają i czasem się przytrafią. Trochę podchodzę do nich jak do detoksu po fali wznoszącej, ale tak na "zdrowo" i bez darcia szat. Na codzień, to właściwie jestem sangwinikiem o silnych wpływach choleryka. Świetnie, niechaj poszerzy wiedzę choćby trochę o fizjologię i epigenetykę. Bardzo fajnie wyjaśniony mechanizm i przyczyny możliwości odstępstw od determinacji genetycznej w wielu aspektach. Podejrzewam, że siostra bazuje na archaicznej wiedzy i tezach Bussa i Plomina, które poddają w wątpliwość choćby badania dowodzące, że samo pojawienie się nadciśnienia tętniczego, skutkuje przesunięciem temperamentu w kierunku ogólnego niezadowolenia, złości i strachu.
  12. @ciekawyswiata krótko i na własnym przykładzie - można. Z typu werterycznego, zamkniętego, rozdartego naiwnie romantyka o silnych inklinacjach autodestrukcyjnych, przeszedłem do typu, powiedzmy - pozytywistycznego działacza-entuzjasty o sporej dawce ekstrawertyzmu, dystansu do rzeczywistości i poczucia humoru. Komfort życia, sposób patrzenia na świat i ludzi (oraz rodzaju interakcji) - bez porównania. No może trochę pomógł pewien wypadek drogowy ale w większości to kwestia decyzji/wyborów i odrzucania niektórych stanów, zamiast delektowania się nimi i zapadania się w nich.
  13. Odczyn soków żołądkowych jest podobny jak soku z cytryny - w okolicach 1-2 pH
  14. Tryb prowokacyjny. Prowokacja jako narzędzie erystyczne, wymuszające spojrzenie z innych punktów widzenia i dostrzegania niewidocznego z jednego punktu siedzenia.
  15. Dowolny medal trzeba obejrzeć z każdej strony A najlepiej jeszcze gdyby można go było przewinąć na lewą i zajrzeć Ale tu nie tylko o wykorzystywanie seksualne mi chodzi. W ramach "prowo mode" da się pokazać, że nie wszystko jest binarne.
  16. Czyż skutek nie jest dokładnie taki sam? Dziecko trafia pod czyjąś kuratelę opiekuńczo-wychowawczą. Może skończyć jak mała Madzia i nawet oksytocyna nie pomoże. A kościół to kościół i tak dalej... Ile czasu potrzeba żeby skrzywdzić bądź wykorzystać dziecko? No to wychodzi że rodzic ma tego czasu znacznie więcej do dyspozycji a np. niektórym księżom wystarcza godzinka w tygodniu. Dochodzi jeszcze tutaj jeden aspekt - my jako stróże rodziny czy moralności? Dobre sobie! Pycha kroczy przed upadkiem.
  17. A ja se dla zasady pogmeram kijkiem w mrowisku Czy jeśli gej/lesbijka ma nie mieć prawa do opieki, wychowywania i edukacji dziecka w domu, to czy może mieć prawo do opieki, wychowywania i edukacji w żłobku/przedszkolu/szkole/świetlicy? Może pójść szeroko i wprowadzić koncesje kościelno-państwowe na prawo do wykonywania zawodu opiekuna/rodzica z zezwoleniem na rozmnażanie włącznie? Bo widziałem już niejedną krzywdę dziecka w wykonaniu heteronormatywnych rodziców a domy dziecka pełne są nie-sierot. Co do adopcji przez pary homo, mam ten komfort że nie czuję presji posiadania w tej materii ani wiedzy ani zdania.
  18. Dobra, panowie bracia, temat robotyzacji i umiejętności bardzo ciekawy, jednak my tu o obligach. @deomi obligi skarbowe to (dla mnie osobiście) najbardziej plugawy instrument "inwestycyjny". Rząd wprowadza na rynek dodatkowy pieniądz, więc zwiększa jego podaż prowadząc do inflacji, bo prędzej czy później te obligi trzeba będzie jakoś zmonetyzować. W takim razie za własne pieniądze osłabiamy własne pieniądze, niejako okradając samych siebie - płacimy jeszcze za to. Kolejna rzecz, konieczność ich emisji jest równoznaczna z niezbilansowaniem dochodów z wydatkami rządowymi, czyli wsparciem de facto braku przezorności i rządowej rozrzutności (jestem entuzjastą budżetu bez deficytu), która w przyszłości musi być finansowana (rolowana) kolejnymi emisjami, zadłużając (spychając w niewolę ekonomiczną) coraz to kolejne pokolenia nienarodzonych. Ktoś się ich chociaż zapyta? Normalne perpetuum mobile spirali nienawiści. Zastanów się, jeśli już, nad obligacjami korporacyjnymi. Ryzyko trochę większe, odsetki też lepsze (choćby np. Alior płaci za niektóre około 5%). Tym bardziej, że dość łatwy jest dostęp do rynku Catalyst.
  19. Raczej możecie sobie odpuścić, koleżanka @starsipanowie nie dostała tu tego, po co przyszła tylko strzał prawdy między oczy i obstawiam że to była jej jednocześnie powitalna jak i pożegnalna wizyta.
  20. To niekoniecznie jest takie jednoznaczne, bo są dobre nieruchomości, przeciętne i te całkiem do dupy. Co do "kryzysu", to mamy odpalone przez ECB gigantyczne programy druku papieru: a) gdzieś się musi podziać taka kasa (finalnie wypłynąć i napompować jakieś rynki albo chociaż uchronić je przed załamaniem) b) skórę marszczy na plecach na "for as long as necessary" bo w wyobraźni widzę taczki, wszędzie pełno taczek Wartościowo względem GLD też różnie ten m2 mieszkania wypadał w czasie, aktualnie jest mniej więcej na poziomie nieco ponad 1 oz (przedział średnich 5500 Łodź - 8400 Wawa). A tak mieszkania "drożały" historycznie.
  21. Rnext

    Zaliczenie fanki

    Widzę że niektórych ogłupia wizja cipki i polecą na oślep jak świnia do parownika w porze karmienia. Autorze - to jest kwestia prostej decyzji: tak/nie. Jeśli pojawia Ci się w głowie jakakolwiek wątpliwość w kwestii dowolnej laski - przemawia na "nie". Mówisz sobie "nie" i masz problem z głowy. Chyba że jesteś niewolnikiem ilości przeciętych wagin i dla Ciebie wygrywa ten, co umrze z największym licznikiem. Ale to już wtedy trudno.
  22. @Ancalagon kąśliwy trollu! Proszę mi zejść z garba Karmienie czy nie, wolnego numerka niet i nic się z tym nie da zrobić. Można wracać do głównego tematu.
  23. Wrrrrrggghhhh, zapisałem się na jedno potencjalnie ciekawe webinarium eksperckie. Miało startować dzisiaj 10:30. Latte w dłoń, nogi na biurku, odpalam Webexa, ładnie łapie połączenie z hostem i co? I komunikat że "z przyczyn niezależnych webinar zostaje odwołany" i coś tam o powiadomieniu o nowym terminie. Dupa, dupa!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.