Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. No właśnie, czyja wtedy cierpliwość "pęka"? Czy aby nie słabszego w tym układzie? Kto pokazuje moc? Trochę mam mieszane uczucia, że niektórzy racjonalizują przemoc na sobie. Że wyszła na dobre. Ale wiecie co? Mam wrażenie, że gdyby ojciec z pasem miał się skonfrontować w ten sposób z dwumetrowym synem-dryblasem, truchlał by w kącie i robił w portki zanim podniesie na niego rękę, mimo, że to jego dziecko. Tak, to zwyczajne wykorzystanie przewagi do wyładowania własnej "biedy" na bezbronnej istocie.
  2. Zacząłem się Ciebie bać (ale nie tak na serio) Ale tymczasem nasz @Quo Vadis? został nawet przez cyber-mariana osobowości też zgodnie z przypuszczeniami zaszeregowany Polubcie chłopaka, bo warto. p.s @Quo Vadis?, tantiemy za promo na to samo konto co zwykle
  3. O to to tooo. O to chodzi. Przynajmniej jako teoretyk tak uważam i jako powierzchowny praktyk też. Pokątnie Ci powiem, że bardzo duży wpływ miałem na jedną chrześniaczkę. Jej rodzice długi czas próbowali mieć mi coś za złe, nie wiem co, ani jej nie deprawowałem ani nic dziwnego. Tylko próbowałem otworzyć jej mózg bez trepanacji czaszki, bo ma dziewczyna potencjał. Pewnie też grało rolę to, że odbijało się na jakimś krytycznym podejściu jej do nich. Zwłaszcza jej matka miała długi czas do mnie galaktyczny dystans. Aż któregoś dnia pękła i przy ludziach, na imprezie rodzinnej, rzuciła mi się na szyję ze słowami - "kocham cię łysy chuju". Po czym kuzyn, jej mąż w swoim żołnierskim sposobie bycia, uścisnął mnie ze słowami - "ja też" Wiesz, wydaje mi się, że dwulatek nie połączy klapsa z wskakiwaniem np. pod motocykl. To nadal dysfunkcja rodzica, że doprowadzi do takiego zagrożenia.
  4. ...co nie oznacza że bez tego nie byłbyś kimś o lepszym komforcie istnienia, bez traum i nieuświadomionych usterek. Ale ja nie mam dzieci, mam co najwyżej chrześniaczki (no babińcem obrodziło po rodzinie) z którymi mam dobry i częsty kontakt. Jedna na uchu ma w tym samym miejscu co ja, nawet pieprzyk. Śmieszne, bo nie mam z tym nic wspólnego, a do tego jest śliczna, więc to już w ogóle Cieszy mnie gdy widzę w nich przebłyski tego co ode mnie przejęły i im przekazałem. Nie przydaję sobie, po prostu zerkam na ich rozbudzoną ciekawość, bunty, kwestionowanie, poszukiwania, rozwój. Owszem z pozycji wygodnego fotela obserwatora ze zdjętymi 80% odpowiedzialności i trudów wspólnego przebywania. Być może w jakiejś chwili bezradności i bezsilności własnej sięgnął bym po klapsa. Ale mam wrażenie, że to byłaby większa klęska dla mnie niż dla dziecka. To by oznaczało, że jestem dysfunkcyjny wychowawczo i to w zasadzie ja jestem do dupy a karę za moje nieudacznictwo ma ponieść inna istota. Debilizm.
  5. Zrobiłem wówczas tamten test, gdy @Selqet utworzyła wątek i powtórzyłem obecnie po dwóch latach. Wyszło zdaje się to samo: ENTP-A, bo pamiętam Twaina. Czyli stan się nie poprawił Parę wycinków z interpretacji opisowej: Brzmi nieco paradoksalnie, ale serio, jakkolwiek to brzmi, dla mnie osobiście ma to sens. Takie połączenie elementów rozrywkowego i poznawczego. Czy może być coś fajniejszego? Gdyby nie ciekawość wszystkiego, chęć wypatroszenia i wyfiletowania każdego tematu czy zjawiska, dostępny potencjał zmian na wyciągnięcie ręki, sprawdzenie jak to jest samemu i w tłumie, w niebie i w piekle, chyba bym się zabił. Trochę przez te asertywności i szczerości dziwnie bywa się odbieranym, ale jest z tego więcej zabawy niż boleści. I znakomicie znieczula na presję otoczenia. Haha, no cóż - i w dupę nóż. Rutyna to dla mnie życie jednym życiem. Wręcz pół-życiem. Niektórzy w powtarzalności odnajdują "zen", harmonię, kontrolę, poczucie panowania nad sytuacją i spokój. Niepokój każe przeczuwać, że jest, że może być inaczej. Trzeba to sprawdzić zamiast chodzić wciąż tą samą ulicą do tej samej pracy robić to samo co dnia. Siku, kupa jeść i spać. A poprzewracać to wszystko i układać po swojemu! No może. Poznałem tylko jedną, osobę o takim typie jak do tej pory. Partnerka kumpla. Jak się włączy "filtr społeczny" można ją odbierać jako "uroczo szurniętą". A ona jest po prostu błyskotliwym dyskutantem. Czasami jak z nią gadałem przekomarzając się, to się uśmiechałem do myśli - "tak tak, wiem co teraz robisz i sama wiesz, że ja wiem że ty wiesz". Nie dalej jak kilkadziesiąt godzin temu usłyszałem, że sprawiam nieprawdziwe wrażenie szorstkiego dla kogoś, kto mnie nie zna. Do etykietki cynika już na tyle przywykłem, że prawie jej nie zauważam. Mało mnie obchodzi opinia otoczenia, zwykle jest powierzchowna, dopasowana pod pasujący komuś na szybko konsumpcyjno-towarzyski, płytki schemat. Obchodzi mnie to, żeby znali mnie ludzie, którzy są mi bliscy i którym dam się poznać. Reszta niech się wali ze swoimi opiniami. Mogą je trzymać gdzie chcą, choćby we własnych dupach. Mogą je nawet wypierdywać w takt muzyki. A bo to potrzeba tego w liczbach mnogich? Niby delikatny pstryczek w osobowość, ale to niesamowita zaleta! Lepsza uncja złota niż wagon żwiru. No, będzie tego tak na szybko.
  6. @Quo Vadis? po jednej imprezie, Messi sam mi z lodówki pęto kiełbasy po kryjomu wyżerał Ale to mogło być po LSD
  7. Drogie panie, możecie się zżymać na formę w jakiej prawdę wcale nie taką objawioną opisał @Still ale nie na samą prawdę. Co więcej, zasada ta jest symetryczna i dotyczy obu płci. Konkurencja dobrze robi nawet w biznesie. O ile atraktory są w wielu aspektach uniwersalne i należy do tych silniejszych również pozytywny odbiór i bycie pożądanym przez otoczenie obiektem, o tyle swoistym wyróżnikiem są szczegóły realizowania "ja". Więc zakładam, że jedynie nie odpowiada Wam formuła @Stilla jako nazbyt bezpośrednia, waląca pięścią między oczy i być może nawet buntujecie się przeciwko temu, że taka właśnie postawa Was pociąga. Zwłaszcza, że stosuje on broń, będącą na domyślnym wyposażeniu porodowym kobiet. Ale konieczność uprawiania przemyślanych gierek i manipulacji - jak już pisałem pod jednym z jego tematów - zmęczony jestem samą myślą o nich. Pewnie z tego się wyrasta jak z niemowlęcych śpioszków. Jakieś podjazdy, kalkulowanie - a teraz poflirtuję z tą a do tamtej puszczę oczko, tej muszę teraz powiedzieć komplement a potem nie odzywać się trzy dni. Ughhh. Ja co najwyżej muszę się czasem pilnować, żeby za dużo nie powiedzieć/nie przekazać bo poza moją naturą jest skrywanie uczuć i emocji. Jak kogoś lubię, to wie od razu, jak nie cierpię - wie jeszcze szybciej. Pierdolić konwenanse, imitacje, zagrywki. Prostą konsekwencją życia jest ryzyko klęski i śmierci. Można być Edisonem i się nie zrażać, tylko robić swoje tysięczny raz wsiąkając w to kompletnie albo Józkiem spod budki z piwem, gdzie do szczęścia wystarczy bezpieczny kontakt jedynie z szyjką butelki. Trochę sorry za bezład i nieskład, mam nadzieję że chwycicie o co chodzi, bo ja o tej porze to nie bardzo
  8. @Quo Vadis? no więc raczej nie - jest zupełnie tak samo jak u ludzi Tylko o wiele bardziej uważny (tak to ujmę) jest kontakt, poszukiwanie mocnych stron, obserwowanie zdolności i edukacja od dziecka. Trochę inaczej się dzieci że tak powiem - prowadzi. Ja w zasadzie jestem technicznie gojem a konwertować się nie zamierzam. Chociaż w świetle izraelskiego prawa, dostał bym obywatelstwo z automatu A potem pewnie też z automatu ale na Wzgórzach Golan
  9. Z tego co mniej więcej z ogólniaka kojarzę z mejozy to jest jeszcze proces rekombinacji genetycznej (cossing-over, ha! Pamiętam!) i ma to na celu ograniczenie np. kumulacji niekorzystnych mutacji ale dzięki temu dostajesz przy okazji nowy genotyp. Ale jak by co, to nie byłem w biol-chemie, więc tak raczej z grubsza. Za to swego czasu zainteresował mnie temat epigenetyki, czyli wpływie stylu życia i środowiska na ekspresję genów oraz czegoś w rodzaju dziedziczenia pozagenetycznego dzięki metylacji DNA. Mamy więc w genotyp wbudowany potencjał zmian jak by co. Jeśli kogoś interesuje temat, to w miarę zachęcam do książki: https://sensus.pl/ksiazki/supergeny-uwolnij-potencjal-swojego-dna-by-cieszyc-sie-dobrym-zdrowiem-i-samopoczuciem-deepak-chopra-m-d-rudolph-e-tanzi-ph-d,superg.htm#format/e
  10. Przedwczorajsza wizyta obiadowa znajomej, naturalnej ekspertki od kuchni włoskiej. Bardzo miło się w paru aspektach nie zgadzamy, ale w kwestii zaserwowanej pizzy mojego autorstwa, skomplementowała, że to prawdziwie włoska napoletana! (chociaż trochę przesadziłem z ilością mozarelli) Jak sobie przypomnę pierwsze wypieki, to obecnie unoszę się z samozachwytu gdzieś pod sufitem
  11. Jak ktoś ma więcej czasu, to polecam całość.
  12. Toś mi przypomniał nasz eksperyment z @Długowłosy sprzed paru lat na badoo na potrzeby forumowego tematu (często wisi na głównej jak by co). Akurat podmieniłem fotę na której wyglądałem na nieco zblazowanego i niemal natychmiast zacząłem dostawać propozycje głównie od jakichś młodocianych gejów, że może dam się przekonać bo np. zrobią mi takiego loda że nigdy nie zapomnę Generalnie bardzo miłe chłopaki i człowiek nie czuł się taki odrzucony
  13. Zaproponował bym lasce, żeby narysowała na ścianie kółko fi20cm. Potem odeszła z pięć metrów, żeby się mu przyjrzeć a następnie wciąć rozpęd i przywalić, celując w nie czołem.
  14. Powiększającej się co jakiś czas listy czynności, rzeczy i bytów, których będzie mi brakowało po śmierci. No i boję się dnia, kiedy podejmę decyzję, żeby zakończyć żeglugę gdzieś w okolicach Barbados, wypływając na środek sztormowego Atlantyku. Oby choć z bujną, siwą brodą i po "ostatniej wieczerzy" wypieczonej resztkami sił na piaszczystym ognisku jakiegoś nabrzeża. Nie. Nie boję się w sumie. Zaledwie przeraża.
  15. Teraz dla odmiany spieracie się o oczywistość, którą ilustruje rozkład Gaussa. Nie jest tylko kategorycznie "tak i tak". Widziałem już chyba wszystko, brałem udział w wielu konfiguracjach i w różnych rolach. Wyłania się z tego pewien wzór - tak, najwięcej wystąpień jest na środku rozkładu w ramach jakiegoś niewielkiego odchylenia standardowego i takie zachowanie "układu" (relacji) można z największym prawdopodobieństwem obstawiać. Ale nie wyklucza to istnienia krańców. Gra w grę losową o dużym prawdopodobieństwie wygranej, wcale nie oznacza, że nie możesz zbankrutować. Tak, najwięcej rodzi się ludzi przeciętnych, więc największe prawdopodobieństwo jest że Wasz potomek urodzi się po prostu przeciętny. Ale przecież rodzą się i durnie i geniusze. Tylko rzadziej. Podobnie jest m.in. z bogactwem (większość jest mniej więcej tak samo biedna), spełnieniem (większość jest niespełniona a i tak robi to co wszyscy) itp. Grasz na giełdzie tak jak wszyscy - tracisz tak jak wszyscy, albo masz swój własny system, żeby oszukać rynek. Np. nie przystępujesz do gry
  16. Trochę dziwna momentami tu dyskusja, bo sprowadza się nieco do licytacji na osobiste preferencje i plany życiowe. A jedni głosują portfelem, inni nogami. Są ludzie, mający podejście pragmatyczne do wyboru partnera do "swoich" (cudzysłów nie bez znaczenia) celów (vide poniższy "brokuł", choć to nieco niefortunne określenie IMO), trochę jak do wyboru lodówki czy telewizora, spoko. Są i ci, którzy potrafią i chcą wyjść z tego schematu "konsumpcyjnego", przebierania i wybierania opcji optymalnych katalogowo, bo co innego im w duszy gra. Przy tym jednych cieszą zakupy same w sobie, innych świadoma "satysfakcja z korzystania z produktu". I tyle. Tylko kuriozalne jest przekonywanie "moje jest bardziej mojsze niż twojsze". Przecież nikt nie wie lepiej ode mnie, czego chcę, pragnę i potrzebuję. Jasne, niezwykle istotne jest w tym samopoznanie i zaufanie do samego siebie, co gdzieś zdaje się trafnie zauważyła bodaj @Lalka. A cały marketing, inżynieria społeczna (i społecznościówkowa) podcina nam zaufanie do siebie, podstawiając coraz nowe wzorce do podziwiania i wierzenia, żeby nas zdezorientować i wcisnąć niepostrzeżenie jakiś szajs. Jako posiadaczowi odprysku duszy romantyka, której nie zamierzam w sobie nawet mordować, urzekła mnie siostra od prądu Uroda? Dziś jest, jutro nie ma. Wiek? Dziś jesteś młody, jutro stary. A lodówka? Na 100% się kiedyś zepsuje, brokuł zgnije, możesz to z góry śmiało zakładać. Pięcioletni telewizor to już zabytek klasy zerowej. Wolę przeżywać życie w głowie/duszy, niż na ekranie, pełnym migoczącego blichtru.
  17. @Androgeniczna tak kontynuując cyniczny przekaz, spytam - kto płacił za te Twoje seryjne randki?
  18. I w tym kryje się ogólna odpowiedź dot. większości pań a nie w racjonalizacjach, które zarzuca lipnie @MotherOfCats Traktowanie cycków jako bonów żywnościowych, biletów do cyrku i karnetu na rozrywki. Ze dwa dni temu zadzwoniła do mnie kumpela, taka nieco starsza od bohaterek od tematu. Dokładnie ten sam typ z kolejką adoratorów swego czasu. Nie było faceta na ulicy, który by się za nią nie obejrzał, więc wymagania przerosły wieżę Eiffla. Obecnie uroda już nieco przebrzmiała a i przecież konkurencja na rynku zgrabnych tyłeczków jest imponująca. Więc dzwoni i zamiast co tam słychać, zaczyna od "ja to już zawsze będę sama". A to że relacje takie płytkie, facetom zaraz jakiś drobiazg nie pasuje itp. Jaki drobiazg na przykład? No że ona np. parę dni zapomni odpisać, że nie ma czasu na spotkania itp. Najlepsze jest, że ona wierzy że z nią wszystko w porządku tylko faceci teraz jacyś porąbani. Więc mówię jej, że skoro traktuje mężczyzn jak jednorazówki, to niech się nie dziwi że z wzajemnością, bo my nie stajemy się coraz głupsi, tylko skuteczniej się adaptujemy.
  19. A co? Źle? Darmowe śniadanie, obiad i kolacja Spoko, my tego nie ogarniemy że tak można czas tracić.
  20. Trudno o bardziej błędną tezę od powyższej. Różnica jest kolosalna, jak między możliwością wybierania/selekcji (kobiety) a nie zostaniem wybranym (mężczyźni). Chyba że się jest kimś pokroju choćby Anthony'ego Kiedisa. Ale nawet wtedy powody są dalekie od dokładnie takich samych. To znaczy że są źle zorganizowane. Tyle. Na cholerę komuś taka niezorganizowana partnerka? Taaa. I butelki wina. Często Cię przekonują jakie to są we własnym towarzystwie szczęśliwe?
  21. Artykuł sponsorowany, kryptoreklama polskiej viagry Reklama ma wiele twarzy (tą Greya też ;))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.