Skocz do zawartości

deleteduser129

Starszy Użytkownik
  • Postów

    671
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser129

  1. Ja bym spławił, śmierdzi desperacją na kilometr i potrzebą doładowania sobie poczucia własnej wartości. Gałąź się złamała, więc trzeba się upewnić, że w razie czego można wrócić na poprzednią...
  2. ROTFL, kolejna, która uwierzyła w amerykańskie bajeczki o tym, że można być wiecznie młodym i że wszystko można, jak się chce. Ale może to dobrze, że nie ma dzieci, nie przekaże dalej genów głupoty.
  3. Jak nie jest dla mnie atrakcyjna fizycznie, ale jest fajnym, ciekawym człowiekiem, to oczywiście podtrzymuję znajomość, bez żadnych planów co do seksu w przyszłości. Z mojej perspektywy posiadanie fajnych, ciekawych znajomych to świetna sprawa. Jak miałem 20 lat, to owszem, wydawało mi się, że jak baba niełóżkowa, to dalsza znajomość jest bez sensu. Ale z biegiem czasu mi się odwidziało. Ludzie to ludzie, z fajnymi warto podtrzymywać znajomość, z kretynami i pustakami nie warto, bez względu na płeć czy wygląd. Ładne ale nudne, głupie, puste albo irytujące od razu wrzucam do worka "raz albo dwa razy, nie wiecej". Nie da się wychować dorosłego człowieka ani narzucić mu swojego światopoglądu, najwyżej można nakłonić, żeby przez krótki czas udawał kogoś, kim nie jest. Ale po co? Poza tym co to za zabawa romansować z panną, która małpuje wszystko po tobie, żeby ci bardziej podpasować? Ja tam wolę babki, które mają swój własny charakter, poglądy i zainteresowania, aniżeli takie, które sobie je muszą ode mnie pożyczać.
  4. Eeeee....? Dziwne, wygląda na to, że sam stosuję takie "gierki". Nie z powodu "przeciągania rozmowy na drugi dzień" tylko dlatego, że ... nie traktuję messengera ani tego typu rzeczy jako "rozmowy" na żywo, tylko jako odpowiednik sms-a. W moim odczuciu taka rozmowa nie wymaga ani mówienia "dobranoc", ani "żegnania się", ani odpowiadania natychmiast. Nie widzę nic dziwnego ani nagannego w tym, że laska mi odpisze rano, ani też w tym, że ja jej odpiszę jak będę miał czas i ochotę. Najciekawsze rozmowy przez neta mam ze znajomą, która zawsze potrzebuje minimum paru godzin, żeby odpisać. Ale jak już odpisze, to widać, że przemyślała temat i ma do powiedzenia coś więcej niż tylko "hehe?". Szkoda, że nie jest ładniejsza, bo by może z tego było coś wiecej niż zajebiście fajna rozmowa. Serio mówicie laskom "dobranoc" albo coś w tym stylu, jak idziecie spać albo nie chce się wam w danej chwili pisać....? ?
  5. Znam jedną, ale ona ma coś, co nazywam "minimalizmem selektywnym". W kwestiach, w których ludzie zwykle nie są minimalistami, ona jest minimalistką - zarabia ok. 9-10k netto, więc nie bieduje, ale mimo to nie ma auta, TV, sprzętu audio itp., telefon i komputer ma prehistoryczne (telefon używa tylko do dzwonienia, komputer do pisania i obróbki zdjęć), ciuchy kupuje w lumpeksie, a buty nosi aż się rozlecą i wtedy kupuje nową parę. Meble ma w mieszkaniu tylko takie, które jej zdaniem są "potrzebne" (np. stół i łóżko się nie załapały ). Ale za to na książki, sprzęt foto albo sprzęt do obserwacji astronomicznych przepuszcza koszmarne pieniądze i wyznaje skrajny maksymalizm.
  6. Nie, nie jest po twoje stronie. Zwierzę to nie jest kurła ładowarka do telefonu albo inny grill. To jest żywe stworzenie, które reaguje jak żywe stworzenie. Jeśli z przyczyn zdrowotnych pies ma być karmiony co kilka godzin, to rozumiem, że jest na coś chory, tak? Jeśli pies jest chory, to wożenie go codziennie w obce miejsce, zostawianie go tam i potem wożenie z powrotem, funduje mu kompletnie bezsensowny i zbędny stres, który może mu rozpierdolić zdrowie do końca. Poza tym gratulacje, dałeś się wyprowadzić z równowagi i zbluzgałeś ją z powodu bzdetu, i tym samym dałeś jej do zrozumienia, że żaden z ciebie samiec alfa. Trzeba było zlać ją, powiedzieć nie to nie, radź se sama. Serio, im dłużej słucham ludzi, tym bardziej lubię psy...
  7. Powiedz jej, że dajesz jej ostatnią szansę, ale jako że to ona nawaliła, i to dwa razy, to teraz w ramach rekompensaty to ona stawia. Jeśli się zgodzi, bierzesz ją do najdroższej restauracji w okolicy i przed złożeniem zamówienia przypominasz z uśmiechem bazyliszka, że płaci za was oboje.
  8. Ale to nie chodzi o to, czy chce, czy nie chce, tylko co mu mówi oprogramowanie biologiczne na kompletnie nieświadomym poziomie. Ile kobiet świadomie by wybrało chłopa właśnie za to, że je pierze? Niewiele. Ile kobiet podświadomie wybiera agresywnych socjopatów, bo robią wrażenie silnych samców? Masa.
  9. He he, jedyny znany mi prawdziwy "poliamoryczny" układ (a po mojemu, trójkąt), który polega na rzeczywistym związku, a nie na tym, że partnerzy sobie dają wolną rękę na puszczanie się na boku, właśnie tak wygląda. Kobieta hetero, jej mąż bi i jego partner - gej (chociaż po tylu latach to może i przeszedł na stronę bi, cholera go wie). Razem chyba już z 30+ lat, mieszkają wszyscy razem po sąsiedzku od czasów, jak jeszcze byłem w ogólniaku (edit: po chwili namysłu: jeszcze w podstawówce, jak ten czas leci...). Z tego co w zeszłe Święta widziałem - nawet się już dochowali wnuków. Dzieci mają fajne, mój kolega z ulicy o mały włos by się oświadczył córce, z synem na wagary chodziłem na ryby. Bardzo rodzinni ludzie, zżyci ze sobą (żona z gejem też, na początku jak się wprowadzili, to myślałem, że są rodzeństwem, LOL...), sympatyczni, świetni sąsiedzi, ale "postępowi" do urzygu, kobieta jest na 200% feministką (nie taką je te teraz, tylko prawdziwą). Miałem jako szczyl niezłego mindfucka, jak się z czasem dowiedziałem, że tacy porządni ludzie, a takie dewiacje u nich odchodzą. ?
  10. Przykładać biuściastą blondynkę na rozgrzanie. Aż do skutku. Za którymś razem pomoże.
  11. Dobrze zgaduję, że po wklejeniu zdjęcia pupci teraz zamierzasz wrzucić sex-taśmę? Słuszna postawa, koleżanko atencjuszko. ? EDIT: Tylko pamiętaj, w dobrej jakości. I dobre oświetlenie, oświetlenie to podstawa.
  12. Nie wiązałbym tych plusów i minusów z samym faktem, że laska określa się jako feministka. Tylko z tym, jak ma poukładane w głowie. Laska, która ma poukładane w głowie, z reguły będzie feministką w starym znaczeniu (w sensie "kobiety powinny mieć równe prawa i obowiązki z mężczyznami"), natomiast nie ma gwarancji, że laska, która jest feministką w starym znaczeniu, będzie miała poukładane w głowie. To niestety nie działa w obie strony, podstawowe babskie oprogramowanie jest często za silne. Natomiast neofeministki (te z niebieskimi włosami, co się drą "precz z facetami, przywileje dla kobiet!") wszystkie są spieprzone do szpiku kości.
  13. Racja, też kiedyś na to nie zwracałem uwagi, ale teraz z racji wieku i zawodu mam sporo znajomych w takim właśnie wieku, i nagle to do mnie dotarło. Niestety paru się takich typków się wśród moich znajomych znalazło, co to im się wydawało, że w przeciwieństwie do babek mogą czekać z rodzicielstwem ch*j wie ile. No i niestety nie. Facet 40+ ma mniejszą cierpliwość do wyjącego bachora, niż młodziak. Facet 50+ lat to nie jest żaden ojciec dla 10-latka. 55+ to nie jest żaden ojciec dla nastolatka. Efekt jest taki, że koledzy nie mają ani siły, ani ochoty, żeby być po ojcowsku ze swoim dzieciakiem - pójść na rajd po górach, popływać na żaglówce, pojeździć konno, poćwiczyć sztuki walki, pokazać jak się trenuje do zawodów albo chociażby pójść na ryby czy zbudować szałas i przespać się w lesie. Z córkami to nie jest aż taki problem, matka się nimi zajmie i jakoś je tam wychowa, co to za filozofia być laską. Ale synowie? To jest tak, jakby je samotna matka wychowywała. Jak start w życiu będą mieli i jakie będą mieli wzorce, jak ich ojciec to starzejący się dziad,co nad wszystkim stęka? Tak szczerze, jakbym chciał mieć dzieci, to bym się zaczynał martwić. Ale że nie zamierzam swoich genów przekazywać - to zwisa mi w jakim wieku jest dziewucha, byleby miała w głowie poukładane i była znośna z wyglądu. Choć faktem jest, że odkąd przekroczyłem 40-stkę, to w towarzystwie kobietek w wieku studenckim się nudzę. Może po prostu na starość mniej zaczyna znaczyć jędrna dupa, a więcej jędrny mózg? Albo po prostu to nowe pokolenie jest jakieś wybrakowane...
  14. Nie miał rwać tam lasek, tylko ćwiczyć na sucho gadanie z babami, bo uważał, że jest w tym beznadziejny... Na lasce ze zdjęciem 8/10-10/10 gadki sobie nie poćwiczy, bo w 9 przypadkach na 10 mu nie odpowie, a w tym ostatnim go zetnie tak, że się chłopak nie pozbiera. Do lasek bez zdjęcia z reguły nikt nie pisze (i spora część to pasztety z większymi problemami od niego), więc była większa szansa, że jakąś się da nakłonić do gadania, żeby się chłopak przełamał i zobaczył, że to nic specjalnego, zagadać do kogoś w sieci i pokierować rozmową. BTW, laski bez zdjęć to nie tylko pasztety, znaczna część to mężatki albo dziewczyny w stałych związkach, które szukają kogoś na boku i nie chcą, żeby partner się zorientował. Dobry towar, jeśli się nie szuka panny na wyłączność i do związku. @JohnyKakao Wyciągnij od niej fotkę, może trafiła ci się przypadkiem jakaś sensownie wyglądająca laska, która szuka dyskretnej rozrywki na boku. Wiek to nie problem, najwyżej na spotkaniu powiesz, że młodo wyglądasz...
  15. Ja wyjaśniam swoje oczekiwania przed pierwszym seksem. Mówię, że nie jestem facetem, który chce i który może wiązać się z jedną kobietą i że rozumiem, jeśli ją to zniechęci, ale chcę być z nią uczciwy, bo ją <lubię/szanuję/inny komplement> (w tym miejscu poważna i surowa mina). I że nie mogę zaoferować związku i wyłączności, ale za to mogę jej zagwarantować, że będzie się ze mną dobrze bawiła, zapomni na chwilę o wszystkich swoich problemach, nie będę od niej niczego wymagał i że obiecuję, że będzie miała na starość bardzo miłe i niegrzeczne wspomnienia (tu łobuzerski uśmiech i ewentualnie przejście do rzeczy, jak widać, że i chciałaby, i nie jest przekonana). Kiedyś, jak byłem młody i miałem wszystko w dupie, to po prostu ściemniałem i kręciłem, i wciskałem właśnie takie kity, że niby nie jestem gotowy, że jeszcze nie doszedłem do siebie po poprzednim związku i oczywiście mina smutnego spaniela, żeby laska była na 99% pewna, że to ona właśnie mnie przekona, że jestem gotów na nowy związek. Ale teraz uważam, że z szacunku dla samego siebie i po to, żeby mieć święty spokój, warto od początku sprawę stawiać jasno. Dużo babek to odstrasza, ale z reguły są to babki, z którymi potem byłyby problemy.
  16. A może byś zajęła się własnym dziewictwem, a dopiero potem wtrącała się w życie seksualne i uczuciowe innych, hę? Kurła, wiem, że w Polsce jest normą, że każdy zna się na wszystkim, ale to już jest przegięcie.
  17. Ja się wycofuję z relacji, jak zaczynam mieć wrażenie, że kobiecie za bardzo zaczyna zależeć na "związku". Preferuję układy otwarte i niezobowiązujące, i od lat jasno stawiam tę sprawę paniom. Niestety panie mają to do siebie, że im często jednym uchem wlatuje, a drugim wylatuje, a poza tym uporczywie nie słyszą tego, czego słyszeć nie chcą. Zatem, jeśli widzę, że pani z którą miała być relacja oparta na wzajemnym niezobowiązującym miłym spędzaniu wolnego czasu, zaczyna snuć wizje wspólnej przyszłości, ucinam znajomość.
  18. Wbrew temu, co się wydaje, Polska jest społeczeństwem klasowym. Jak się pochodzi z klasy społecznej, w której normą jest pasożytowanie przez kobietę na meżyczyźnie, to się albo zna tylko takie kobiety, albo się tylko takich szuka, bo są "normalne" i takie się wzorce z domu wyniosło. Jak się pochodzi z klasy społecznej, w której normą jest, że kobieta najpierw ma zdobyć wykształcenie, potem się uniezależnić finansowo, a potem może myśleć ewentualnie o rodzinie, to się zna mało takich posożytek. I idąc w górę znowu się wraca do punktu wyjścia: jak się jest z klasy społecznej, w której normą jest, że żonę się bierze na luksusową dekorację, to się ponownie zna głównie gold-diggerki. Ja na przykład takie panie-pasożytki znam z bliskiego towarzystwa nieliczne i niemal wyłącznie z kategorii "wzięta na młodą żonę przez starszego kolesia z kasą". Paru moich znajomych się dało nabrać na "miłość" takich lasek i teraz mają za swoje. Cóż, jak ktoś w wieku 45-55 lat wierzy w to, że 20+ latka na niego leci z powodu miłości do jego ciała i charakteru, to gratulacje. W moim środowisku normą jest, że kobiety zapierdalają jak mrówki i zarabiają na siebie. Z reguły przyzwoicie. Kosztem oczywiście życia rodzinnego, ale - mówi się trudno - taka branża. Mam trzech starszych braci, każdy z nich ma żonę robotną i zarabiającą, i żadna z nich nie "zawdzięcza" swoich pieniędzy moim braciom. Jedna księgowa z własną nieźle prosperującą firmą, druga lekarz, trzecia nauczyciel akademicki.
  19. ROTFL, poczekaj na 40, wtedy dopiero cię ciepnie. Będziesz siedział w wypasionym mieszkaniu i zastanawiał się, po co ci ono. Przy kupnie nowego samochodu nagle cię zacznie łapać podejrzenie, że wcale go nie potrzebujesz. Wydając kasę nagle odkryjesz, że jesteś jak ten chomik w kołowrotku, którego wytresowano żeby biegał w kółko i wydawał pieniądze na debilne śmieci. Będziesz patrzył na te mityczne 20-latki, które się pchają drzwiami i oknami do zamożnych 40-latków i odkryjesz, że to są irytujące bachory. Być może fajne, jak masz 20-25 lat, ale z perspektywy 40-latka - to są tylko ładne, dziecinne lalki. Bedziesz patrzył na te łatwe 30-latki, które uderzają o ścianę i widzą w tobie tylko kolesia, którego trzeba wytresować, żeby kasę przynosił i szybko zrobił im dzieciaka. Wszystkie fajne dziewczyny będą albo już zajęte, albo będą już kompletnie spieprzone przez nieudane związki z innymi facetami. Będziesz miał kasę, żeby robić to, na co miałeś ochotę, jak byłeś młodszy, ale wykrzesanie z siebie ochoty na cokolwiek będzie ciężkie. Wszyscy twoi znajomi będą mieli rodziny. Niektórzy będą po rozwodach i będą napierdalać, jak im było źle, ale jak się schleją, to będą jojczyć, jak im było dobrze i czemu ta suka to spieprzyła. I będą ci pokazywać zdjęcia swoich dzieci. W końcu zaczniesz przesiadywać w pracy dłużej i dłużej, żeby mieć złudne wrażenie, że coś pożytecznego robisz i że masz jakiś sens w życiu. Aż dotrze do ciebie, że wcale nie jesteś taki potrzebny i że społeczeństwo by sobie bez ciebie doskonale poradziło. I że świat nie jest dzięki tobie ani lepszy, ani gorszy, po prostu jesteś banalną dekoracją, którą sie co sezon wymienia na nową, równie banalną. Nie martw się, to w końcu przechodzi. I najfajniejszy moment jest wtedy, kiedy dociera do ciebie, że nie ma sensu się przejmować takimi rzeczami.
  20. Boże. ? Wiesz, @timida, tak jest najłatwiej. Bu-hu, wszyscy faceci to prymitywne zakłamańce, które myślą ch*jem i interesuje ich tylko twój biust i zaliczenie. Bu-hu, wszystkie baby to szmaty, które skaczą z kutasa na kutasa, przeliczając jednocześnie kasę. I oczywiście JA TAKI/A WYJATKOWY/A, cały/a na biało, jedyny myślący, światły, wrażliwy człowiek z zasadami w tym prymitywnym zwierzyńcu. Ludzie są różni. Chcą mniej więcej tego samego, ale w różny sposób i w różny sposób tego szukają. Czasem w sposób, który będzie zbieżny z twoim, czasem w sposób, który zrobi ci krzywdę. Mówi się trudno i jedzie się dalej. Jak będziesz od razu podchodziła do każdego chłopa jak do prymitywnego goryla myślącego fiutem, to skończysz dokładnie w tym samym miejscu, w którym kończą faceci, którzy poślubiają swoją rękę, bo prawdziwej kobiety boją się dotknąć, bo wszystkie kobiety to zakłamane kurwy, które chcą tylko kasy i bombelka, i ojej, aż strach, po co próbować, przecież zaraz ich laska rzuci dla chada. Weź walnij parę razy głową w ścianę, to może do zakutej pały dotrze, że skoro ty jesteś taka "wyjątkowa" wśród tych wszystkich "szmat", to może wśród tych wszystkich "prymitywów i dziwkarzy" jest też taki sam "wyjątkowy". Któremu nie dasz szansy, bo przecież faceci to tacy i owacy, i hej, po co próbować.
  21. Że najpierw musi wyglądać na tyle dobrze, żeby facet się nią w ogóle zainteresował. Może mieć najpiękniejszy i najbardziej LTRowy charakter, ale póki faceci widzą w niej nieprzystępnego paszteta, to może sobie ten LTR odgrywać w domciu z lalkami. Albo w Simsach. W dzisiejszych czasach nikt nie wybiera sobie partnerki do LTR na zasadzie "mam tutaj grupę randomowych 100 lasek, wybiorę tę która będzie najlepszą żoną". Wybiera się dzisiaj w ten sposób: "mam grupę 100 randomowych lasek, z tych 100 moim zdaniem w miarę fizycznie atrakcyjnych jest 50, z tych 50 tylko 5 w ogóle na mnie zwróciło uwagę, i z tych 5 wybiorę tę, która mi najbardziej pasuje na żonę" . Żeby w ogóle dalej przejść w konkursie z tej grupy 100 randomowych lasek, ona musi wyglądać na tyle dobrze, żeby wejść do tej 50, która jest w ogóle do wytrzymania z wyglądu, potem musi dać do zrozumienia, że jest jedną z tych 5, które są chętne, i dopiero WTEDY jej charakter ma znaczenie. Dopiero na tym etapie może wygrać ze spierdoloną i chętną 9/10, będąc fajną z charakteru 7/10. Ba, może wygrać nawet będąc 6/10 albo 5/10, jeśli facet WIE czego chce od żony i jeśli nie ma wygórowanych oczekiwań co do wyglądu partnerki (czyli jeśli np. z tej 100 randomów bierze pod uwagę nie 50, ale 60 albo 70). Nie znam faceta, który by wybierał na zasadzie: "znam 100 lasek, z czego 20 to materiał na żonę, z tego 3 się mną interesują, to z tych trzech wybiorę tę z najlepszym charakterem, mimo że jest brzydka jak cholera". LOL, kobiety zawsze ci powiedzą, że jesteś za gruba, źle się ubierasz i makijaż cię postarza. Nie zauwżyłaś tego jeszcze?
  22. Urzekła mnie twoja historia. Opcje są dwie: (a) piszesz prawdę, a facet jest mocno walnięty i pewnie do tego jest gejem (b) piszesz kiepskie egzaltowane fantazje, facet nie istnieje, a ty powinnaś na serio zastanowić się nad pomocą profesjonalisty Poza tym, prawdopodobnie jesteś trollem. Czy jesteś kobietą, to jest jeszcze sprawa otwarta, ja osobiście mam wątpliwości.
  23. Primo, ja się w LTR nie bawię od bardzo dawna. Dzięki temu mogę bawić się tak w towarzystwie lasek z sieczką w głowie, jak poukładanych. Secundo, żeby mieć wybór, to ja muszę tę 7/10 najpierw zauważyć. Jak myślisz, ile mijasz codziennie lasek, które byłyby świetnymi żonami, ale nie dasz im szansy na pokazanie tego, bo przelecisz po nich wzrokiem i nawet nie zarejestrujesz, że istnieją? Bo mimo że są 7/10, ale są źle umalowane, paskudnie ubrane, przemęczone, zapuszczone i mają spojrzenie rozzłoszczonego zombie, więc wyglądają jak zabiedzone 5/10?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.