Skocz do zawartości

deleteduser86

Starszy Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser86

  1. Parafrazując klasyka: Dochód pasywny mieć każdy może,Trochę lepiej, lub trochę gorzej,Ale nie oto chodzi,czy jego promowanie wychodzi.Czasami człowiek musi,Inaczej się udusi,Uuu
  2. Też bym gwarancji nie dał, że w mieszkaniu nie będzie czuć małej gorzelni. Pamiętam jak moja matka miała kiedyś zajawkę na robienie wina (mieszkaliśmy wtedy w bloku) i pękł jej balon w którym go trzymała. Wracałem z treningu do chaty i już na klatce schodowej czułem fest alkoholowe aromaty, a w domu przez 3 dni nie dało się wytrzymać. Na szczęście to były innne czasy i sąsiadów mieliśmy wyrozumiałych ?
  3. Jestem na redukcji a wkoło tyle żarcia, którego muszę sobie odmówić Chcę węglowodanów!!!!!!
  4. Pan Jakimowicz nie jest kimś z mojej bajki, ale z jego opinią, którą wyraził w filmiku poniżej zgadzam się w 100%. Ja też tego instagramowego świata kompletnie nie ogarniam i cieszę się, że nie musi mnie to obchodzić, bo dzięki Bogu nie muszę szukać partnerki z pokolenia, które tym żyje. Myślę, że to wystarczy jako moja odpowiedź na pytanie, czy chciałbym, żeby moja kobieta wrzucała w internety swoje cycki i tyłek
  5. Lasy Państwowe teraz udostępniają coraz więcej miejsc, gdzie można biwakować na legalu. Formalnie nocowanie w lesie, w miejscu do tego nie wskazanym, może się skończyć mandatem. Ryzyko niewielkie, ake warto je znać. Polecam zorientować się w twoich okolicach czy takie miejsca do bushcraftu są, a jeśli tak i ci spasują, witaj przygodo?
  6. Współczuję ci kolego. Ale tak na logikę, to nie ty powinieneś walczyć o odzyskanie żony, tylko ona o odzyskanie ciebie, bo to ona wprowadziła do waszego związku kochanka. Zatem jeśli twoja żona mieszka z kochankiem, a ty pozycjonujesz się, że chcesz "walczyć" o jej odzyskanie, to coś tu chyba jednak jest nie tak... Zyskasz co najwyżej upokorzenie odrzucenia, a jeśli nawet "wyżebrasz" powrót, bo np. kochanek kopnie ją w tyłek, kim będziesz w jej oczach? Silnym mężczyzną? Raczej nie. Pewnie obawiasz się zmiany i rozumiem to, ale zmiana to nie tylko zagrożenie, zmiana to też szansa. Szansa na nowy lepszy związek, na bycie z osobą, która cię szanuje a nie puszcza się z kochankiem, gdy są problemy itd. Powodzenia ci życzę i jak kolega wyżej napisał, dbaj o dobrą relację z córką, bo to ona, obok ciebie jest najważniejsza teraz. Co do ciebie, myślę, że warto też kimś porozmawiać (terapeutą) aby poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i zyskać świadomość wielu procesów, które się zadziały i zapewne zadzieją w twoim życiu.
  7. Nawet żal komentować te kocopoły, które wypisujesz. Znam takich, zawsze pierwsi do darcia mordy i cwaniakowania, jak czują się pewnie i bezpiecznie (najczęściej w grupie podobnych im), ale jak osobiście dotkną ich negatywne konsekwencje ich własnych działań, zamieniają się w małego piszczącego chłopczyka, który "nie wiedział", "nie rozumiał" i "bardzo przeprasza". Szkoda na to tracić czasu.
  8. Założymy się, że to nieprawda? ? Na próbkę wrzucam tylko jedno https://journals.plos.org/plosone/article/file?id=10.1371/journal.pone.0237691&type=printable Na nowotworach się akurat troszkę znam i muszę powiedzieć, że teza, że niedotlenienie w wyniku noszenia maseczki, powoduje nowotwora, trochę spłyca tematykę badań nad czynnikiem transkrypcyjnym HIf-1, które przytoczyłeś ? Gdybym miał jakoś to porównać, to powiedziałbym, że jest podobna do: Skoro wiele wypadków samochodowych jest związane ze śliską nawierzchnią, jedynym logicznym wnioskiem powinien być zakaz jeżdżenia autami w okresie jesienno-zimowym? Jak wiemy, nie jest to takie proste, a diabeł tkwi w szczególach, aktualnej pogodzie, prędkości ,stanie nawierzchni, oponach itp. Przy okazji przytaczam fajny tekst, który znalazłem i który dobrze pasuje do "wolnościowych" argumentów. Ponieważ koronawirus ma się u nas coraz lepiej, a zewsząd słychać tylko protesty przeciwko noszeniu maseczek, przytaczam tłumaczenie tego, co pisze amerykański chirurg na emeryturze, Sam Laucks o noszeniu masek: „OK, oto moja rada na temat masek: Przez ostatnie 39 lat pracowałem w dziedzinie chirurgii. Przez znaczną część tego czasu nosiłem maskę. Pracowałem przez te lata z setkami (prawdopodobnie tysiącami) kolegów, którzy również nosili maski. Żaden z nas nie zachorował, nie stracił przytomności ani nie umarł z powodu braku tlenu. Żaden z nas nie zachorował, nie stracił przytomności ani nie umarł od wdychania zbyt dużej ilości dwutlenku węgla. Żaden z nas nie zachorował, nie stracił przytomności ani nie umarł na skutek ponownego wdychania odrobiny własnego wydychanego powietrza. Prawdą jest, że niektórzy ludzie z zaawansowanymi chorobami płuc mogą być tak delikatni, że maska może utrudniać ich i tak słaby oddech. Jeśli twoje płuca są tak chore, prawdopodobnie nie powinieneś teraz wychodzić publicznie. " Nawet jeśli nie dbasz o siebie, załóż maskę, aby chronić sąsiadów, współpracowników i przyjaciół! ~ „Ale czy wymóg lub prośba o noszenie maski nie narusza moich praw konstytucyjnych?” Nie możesz też wchodzić do sklepu spożywczego bez spodni. Nie można krzyczeć „ogień” w dziale produkcji. Nie wolno ci oddawać moczu na podłogę w sekcji mrożonek. Czy sprzeciwiasz się tym ograniczeniom? Zasady, ustanowione dla dobra wspólnego, są składnikiem cywilizowanego społeczeństwa." ~ „Ale czy maski nie są niewygodne?” Niektórzy powiedzieliby, że bielizna lub buty mogą być niewygodne, ale nadal je nosimy. (Właściwie korzystanie z respiratora też jest cholernie niewygodne!) Czy maski są naprawdę tak złe, że nie możesz ich tolerować, nawet jeśli pomogą utrzymać innych w zdrowiu? ? zeby inni tez zrozumieli,ze wejscie do sklepu czy srodkow komunikacji miejskiej w maseczce nie zagraza plucom i zyciu? "Twierdzenie że maski powodują grzybicę płuc, jest tak samo zasadne jak twierdzenie, że gacie powodują grzybicę odbytu. Jak nosisz miesiąc bez prania, to się nie dziw że załapiesz jakiegoś syfa. Tylko że to nie maska czy gacie są winne, tylko twoje niechlujstwo człowieku. Jeżeli maska to kaganiec, symbol zniewolenia, to przypominam że system jeszcze restrykcyjnej zmusza nas do zakrywania tyłka. Godzisz się na to niewolniku? Przecież twoja d.upa nie może puszczać swobodnych bąków, jajka nie mają cyrkulacji powietrza, a penis odczuwa ucisk większy niż czarni niewolnicy na polach bawełny w XVII wieku."
  9. Szczerze? Nie wierzę co czytam. Naprawdę, szanujcie się trochę młode chłopaki i to stwierdzenie dedykuję tobie kolego @sarabia Czy męska godność i honor, jest warta tego, żeby sprzedać ją za "świetnego loda"? Chyba jestem bardzo stary i mam bardzo nieżyciowe podejście, ale ja bym takiej panny nawet palcem nie dotknął....
  10. Niesteroidowe leki przeciwzapalne, takie jak Ibuprom, nie są szczególnie przydatne w leczeniu nerwobólu. Zdecydowanie tak. To nie są nieszkodliwe cukierki, które można łykać, jak nam się podoba. Dość częste są uszkodzenia wątroby od zatrucia paracetamolem, ibuprofen te ma cały szereg skutków ubocznych. Generalnie farmakoterapia, ale to są leki na receptę, musi je przepisać lekarz a dobór terapii jest indywidualny, w zależności od pacjenta, jego objawów, stanu zdrowia itp. Stosuje się najczęściej dosyć mocne leki neurologiczne, jak klonazepam czy karabamazepina (czyli Amizepin którym wspomniała @crystal), ale nie jestem neurologiem, żeby się mądrzyć w tym temacie, co jest najlepsze, bo nie leczę takich pacjentów. Alternatywą gdy farmakoterapia nie działa, są zawsze tzw. blokady, które polegają na nastrzyknięciu nerwu i jego znieczuleniu. Nie zdziwiłbym się też, gdyby w tego typu przypadkach dobre efekty dawała akupunktura, bo generalnie medycyna chińska, jest całkiem skuteczna w leczeniu neuralgii. Jeśli powyższe nie zadziała, pozostaje leczenie chirurgiczne albo przezskórne (bezpieczniejsze) albo klasyczne neurochirurgiczne. Oczywiście, szukajcie dobrego neurologa, który pomoże pacjentowi rozwiązać problem tj. żeby przestał cierpieć. Niestety lekarze w naszym kraju często po macoszemu podchodzą do tematu leczenia bólu (recepta i do widzenia) a prawda, jest taka, że dzisiejsza wiedza medyczna zna tyle metod leczenia bólu, że jesteśmy w stanie pomóc praktycznie każdemu pacjentowi w jego uśmierzeniu.
  11. Nie panie @wrotycz nie dostąpiłem tego stopnia geniuszu co Pan i gdzie mi się z Panem równać w wiedzy na temat: medycyny, epidemiologii i statystyki. Ale miło mi, że zwrócił pan na mnie uwagę i choć przez chwilę postałem sobie w blasku pana zajebistości ? W związku z powyższym opuszczę temat i nie będę go zaśmiecał, bo tu same mocne merytoryczne i naukowe argumenty typu "Historia opowiadana przez świadka na marszu". Bez odbioru.
  12. Jak czytam przytaczane tu statystyki, podawane na poparcie swoich poglądów, to od razu przypomina mi się rysunek poniżej. Niestety w życiu nie ma drogi na skróty. Chcesz być ekspertem od naprawiania aut, trzeba naprawić ich tysiące, chcesz być ekspertem od stawiania budynków, musisz robić to latami itp. To samo tyczy się tematów medycznych czy epidemiologicznych, żeby znać się na czymś na tyle dobrze, aby ocenić to rzetelnie, trzeba mieć ku temu stosowną wiedzę i praktykę (sorry, ale doktor google nie wystarczy). Ale co poniektórym wydaje się, że jak połączą punkciki i wyjdzie im jednorożec, to znaczy, że widzą pełen obrazek i są madrzejsi od wszystkich innych, w tym ekspertów, którzy są "idiotami". Powodzenia i dużo zdrowia życzę wszystkim?
  13. Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu ktoś chłopaka zdiagnozuje i umieści w odpowiednim ośrodku zajmującym się leczeniem zdrowia psychicznego (bo dla mnie, to psychiatryczny przypadek).
  14. Ja bym akurat tego przypadku nie rozważał pod kątem silnych kobiet czy słabych mężczyzn, bo to po prostu ilustracja pewnego schematu rodzinnego. Kolega zapewne powielił swój schemat z domu i wybrał kobietę zaradną jak mamusia, która się o niego zatroszczyła w 100% i dbała aby było mu dobrze. Ale ponieważ na tej ziemi nie istnieje raj, ta "powielona" domowa relacja, skatalizowała w nim, to wszystko co go w niej uwierało np. naruszanie jego granic, podejmowanie za niego decyzji itp. Z jednej strony dobra, jest taka mamusia, która wszystko za ciebie zrobi, z drugiej nawet największy fajfus, chce czasem poczuć się tym macho/mężczyzną i zobaczyć podziw w oczach kobiety, zwłaszcza tej z którą jest. To sobie taki podziw znalazł u "Pani Kobiecej", zamiast u "Pani Męskiej". Tylko, że nie o męskość i kobiecość tu chodziło, lecz o odgrywanie swoich nieprzepracowanych schematów z relacji z matką w relacji z partnerką. A czemu się nie udało? Bo "Pani Kobieca" chciała aby on ten podziw w niej swoją opiekuńczością wzbudzał, a on podziw chciał widzieć, ale wyuczoną bezradność nadal uskuteczniać i drugą mamusię posiadać. Nie udało się, bo nie miało prawa się udać. Jak kolega pójdzie do dobrego psychoanalityka, to mu wytłumaczą dlaczego.
  15. Nie byłbym taki pewny. Jest u nas trochę młodzieży lubującej się w "zawodach piłkarskich", która niekoniecznie widziałaby to w tak czarnych barwach jak Ty?
  16. Dobrze, że mi przypomniałeś. "Gówniaka" nie lubię równie mocno jak bachora. No i jako stary ramol wkurzają mnie te wszystkie młodzieżowe skróty typu: LOL, YOLO itp.
  17. Kobieta też człowiek, więc podchodzę jak do innych ludzi, czyli dzielę ich na mądrych i głupich Rozmiar nie ma znaczenia ? Z moich doświadczeń wynika, że kobiety jeżdżą raczej spokojniej niż faceci, mniej agresywnie, co ma swoje dobre strony. Kobiety zdecydowanie rzadziej odstawiają mega niebezpieczne manewry pt. "szybki lecz bezpieczny kierowca" i nie leczą swoich kompleksów za kółkiem, co jest domeną niektórych panów, którzy na drodze zachowują się jakby napieprzali się o Stalingrad. Z drugiej strony przesadna ostrożność i obawa w prowadzeniu pojazdu przez niektóre panie, bywa denerwująca. Koronny przykład, to gdy widzę, że dama zmienia pas na lewy i ciśnie nim, gdy wszyscy wyprzedzają ją prawym, to wiem, że za 3 km będzie skręcać w lewo i z reguły tak jest
  18. Archeolog z ciebie bracie Myślę, że kolega raczej już z MILF-a nie korzysta, a i z forum bracia samcy też chyba się rozstał ponad 2 lata temu.
  19. Zmiana drugiego człowieka bez jego woli zmiany, jest niemożliwa. Dokładnie @radziuk młody chłopak jesteś, jak słusznie zauważył kolega @nihilus w tym wieku relacje z dziewczynami powinny wnosić coś fajnego w twoje życie, a nie worek problemów. Pamiętaj, że historie pt. On z wielkiej miłości bardzo starał się jej pomóc, ona się zmieniła a następnie żyli długo i szczęśliwie, mając kupę dzieci, są w filmach w Hollywood a nie w życiu...
  20. @bassfreak dobrze ci bracia radzą. Po co rozkminiać nadmiernie i wpędzać się w hamletowskie dylematy. Jesteś młody, nie masz zobowiązań, seksu ci się chce (normalny, zdrowy objaw u faceta), poddaj się temu co los przynosi. Oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad zdrowego rozsądku i zabezpieczenia, których to rad na forum bez liku. Poza tym, kto ci zagwarantuje, że przy pierwszym spotkaniu kompletnie sobie nie wpadniecie w oko, a ty wybiegasz myślami hen daleko. Poddaj się chwili, carpe diem i przede wszystkim luz. Luz jest najważniejszy, żebyś przypadkiem nie śmierdział desperacją, bo kobiety szybko wyczuwają dyskretny zapach desperacji
  21. Bardzo ciekawe, bo sam mam podobne przemyślenia, że trzeba szukać alternatywy dla naszego grajdołku, ale póki co nie mam za bardzo pomysłu od czego zacząć... Może jak będziesz miał czas i ochotę, podzieliłbyś się swoimi doświadczeniami w osobnym wątku? Np. jakie kraje warto wziąć pod uwagę i od czego warto zaczynać. Poradniki robisz naprawdę na wysokim poziomie, myślę, że i ten byłby bardzo interesujący.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.