Skocz do zawartości

deleteduser75

Starszy Użytkownik
  • Postów

    362
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser75

  1. Dokładnie, a że człowiek zawsze ma w sobie pewne luki, których nie znosi, to taka relacja może go ciągle niefajnie aktywować. W jakimś artykule czytałam, że 7-9 miesięcy i bliźniacze dusze dopasowują się do siebie do takiego stopnia, że nie są w stanie się dłużej trawić. Związek to 2 różne bieguny, pomiędzy bratnimi duszami może też być za mało różnic, aby to naturalnie i szczęśliwie przetrwało. Bo ludzie się znudzą, znasz drugą osobę na wylot wylotów, jest Twoim odbiciem, niby fajnie, bo swojsko, ale ile można? To są moje przemyślenia, wątku raczej nie będę o tym tworzyć, bo nie wiem czy świadomość tego jakoś wpływa życie.
  2. Skąd te informacje? Bliźniacza dusza ma 0 wspólnego z udanym związkiem.
  3. Małżeństwo opcjonalnie, jak ma być to ok, a jak nie - też fajnie. Natomiast z bombelkami inna sprawa - chcę mieć.
  4. Możliwe, że odpowiednio dawkowany hartuje na kolejne podobnie bolesne doświadczenia, ale czy równocześnie nie pozbawia doceniania rzeczy dobrych? Ludzie z silną traumą z dzieciństwa często do końca życia poddają się skrajnym sytuacjom, a nie są w stanie znieść spokoju. Co jest często widoczne w związkach. Myślę, że to jest zwyczajny głód cierpienia, do którego się przywykło.
  5. Bo to jest w ich biologicznym, podświadomym interesie. Żeby czuli się potrzebni w roli zapładniacza i ojca. Tylko jedno pytanie - dlaczego to myślenie miałoby nas obchodzić? Im szybciej opanuje się wpuszczane jednym uchem, a wypuszczanie drugim, tym lepiej.
  6. A jak po czasie jednak kobieta się nie rozwinie, to pozostaje śliski kocyk, bo za szerzenie, że lekiem na każdą dolegliwość kobiety jest bombelek nikt odpowiedzialności nie ponosi. Są mężczyźni, którzy na budowie jedynie sobie ręce połamią i są kobiety, które w depresji poporodowej niszczą życie sobie i dzieciom. To skrajne przypadki, ale jak najbardziej realne. A na to czy chcesz i dasz radę być matką - sama musisz sobie odpowiedzieć.
  7. Wcześniej nie podobała mi się nazwa działu "ploty-dupoobrabialnia", ale ten temat wpasowuje się idealnie.
  8. Jeśli nie chcesz dziecka i masz problemy zdrowotne, dlaczego to miałoby cię obchodzić, czy takie coś uważają na forum za coś złego/dobrego? Jeśli za dobre uzna się tutaj rodzenie rok w rok albo dożywotnią bezdzietność, to posłuchasz się ich?
  9. Co oczywiste, najtrudniej odejść od borderów i narcyzów, to ich się wspomina latami i myślami (pozytywnymi lub nie) najczęściej do nich wraca. Sielankę i podstawianie wszystkiego pod nos miło się wspomina, ale nie zatrzymuje ona tak jak zagrywki powyższych. Nawet seks jest najlepszy po zażartej kłótni. Choroba partnera, bolesne obserwowanie jego cierpienia, zatrzymuje przy nim. Matki rodzą w ogromnych bólach i mimo że dzieciak męczy (mniej lub bardziej, wiem że są szczęściary, którym idzie to gładko, ale rzadziej niż czesniej) przez 9 miesięcy a na sam koniec porozwala bebechy, to i tak reagują skrajnie emocjonalnie na samą myśl, że dziecku miałoby coś się stać - czy to fizycznie czy gdyby miało mu nie wyjść w życiu. Są do niego tak przywiązane, mimo że zniosły tyle bólu. Jest tyle przypadków mówiących tylko jedno - im bardziej się przez kogoś nacierpi, tym ciężej odejść. I teraz pytania. Przywiązanie bez bólu - czy jest w ogóle możliwe? Czy jakiekolwiek przywiązanie jest błędem, bo dlaczego niby znosić przez coś/kogoś ból?
  10. Po co mówić o swojej przeszłości, jeśli w głowie odpala się mnożący kalkulator lub zrozpaczone ego?
  11. Ruchacze szukają jak największej cnotki, bo boją się że ona potraktuje ich tak jak oni traktują większość kobiet. I najzwyklej po użyciu wywalą do śmietnika. Jeśli jakiś pyta o liczbę partnerów - RUN. Bo albo jest z tych wyżej albo odpowiedź będzie dozgonnie przegrzewać mu głowę: "tak mało? A jeśli ona zechce się wyszaleć?? " "to przez ile mam to pomnożyć chłopaki??"
  12. Przeleciałam szybko wzrokiem, nie wiem po co tak długo opisane. Co zrozumiałam - facet to brud i smród, ale za to wysoki, symetryczny i genetycznie pociągający, który ma co chwilę nową pannę. Napisałaś, że to są bieda karyny, czyli ma pełno dziewczyn swojego zaniedbanego pokroju. Nie wiem co tu drążyć. Jest atrakcyjny genetycznie, ot tyle. (Przeważnie) kobiety kochają chadów, a faceci młode i szczupłe. Przecież zaniedbana kobieta też do końca nie ukryje fajnego tyłka z wąska talią i przyciągnie wielu chętnych.
  13. @Claudianne może źle się wyraziłam, może źle mnie zrozumiałaś. To że krytykuję związki z facetami z bagażem, nie znaczy, że wszystkich innych uważam za świętych. Oczywiście, że jest pełno niezobowiązanych zaliczaczy i bajerantów - tu też trzeba zrobić selekcję. Nigdzie nie bronię tych zagubionych chłopaczków, którzy zamiast iść na divy, poprawiają samoocenę bajerowaniem i wycofywaniem się. Dla Ciebie może być ważniejsze, co nie zmienia faktu, że bardzo wątpliwe jest, aby facet po przejściach traktował poważnie kobietę. Możesz robić z nim 1 dnia pyszne naleśniki, bo to smak życia obojga, a drugiego dnia już będzie miał to gdzieś, bo to tylko kolejna kobieta, z którą były spoko naleśniki. To co opisałaś to chwile romantyzmu, które miło się wspomina, ale które nie zatrzymują przy sobie osób. W tym przypadku chwila jest wyjątkowa, nie kobieta. Możesz dalej być romantyczką i twierdzić, że widziałam za mało, a sama kolejny raz sparzyć się na męskiej logice. Ja jestem w związku i nie narzekam.
  14. Tak. Dlaczego mam wybrać fajnego faceta z bagażem zamiast fajnego bez bagażu? Jeśli trwały związek to z facetem, dla którego będę ja, a nie byłe żony, dzieci czy śp. pamięci żona, do której wzdycha a obecna kobieta jest plastrem na ranę. Czytam jaki mętlik mają w świeżakowni po rozwodach, póki jestem młoda kijem bym nie tknęła. Co jest złego w chodzeniu na divy będąc singlem? Jasna sprawa między facetem a kobietą, żadnego nawijania makaronu na uszy, obietnic czy łowienia na dyskotekach. Tylko badania obowiązkowe.
  15. Nie mogę odpowiedzieć, gdyż nie byłam w takiej sytuacji. Ale jeśli partner użyczyłby mi czasem ręki, nie patrzyłby negatywnie na wibrator, to myślę, że byłoby ok.
  16. @Hatmehit uważaj że sportami i radykalnymi zmianami żywieniowymi - wszystko wprowadzaj powoli. Myślę, że "zjada Cię" ten wewnętrzny pęd. W moim słowniku już dawno nie ma słowa "unormuje". Teraz masz maturę, potem studia, potem praca, przy czym zawsze będą niespodzianki. Normą ma być gotowość na nie i regularny tryb życia.
  17. Po co tracić czas i energię na takie odpowiadanie? Co do hipokryzji niektórych samców - kogo to w ogóle obchodzi? Niech sobie będą, trzeba tylko umieć odróżnić ziarna od plew i z nimi nie wchodzić w żaden kontakt. Bez urazy, ale myślę, że Twój pobyt na forum nic dobrego Ci nie dał. Znalazłaś nazwy typu nihilizm na swoje stany depresyjne i tak je uzasadniasz zamiast spróbować się nimi zająć z czyjąś pomocą, może nawet @SzatanKrieger by Ci pomógł, bo ma wyczucie w tych sprawach. Kręcenie z rozwodnikami (kiepski pomysł) z tego forum (tragiczny pomysł) zamiast znalezienia sobie fajnego faceta bez bagaży? Chyba dałaś sobie podświadomie wmówić, że kobieta z wiekiem staje się bezwartościowa. Praca nad sobą sprawi, że za parenaście lat możesz być realizującą się w czymś babką z celami zamiast zastanawiać się "jak wygląda seks ludzi starszych" i czy wraz z pojawieniem się zmarszczek będziesz miała na kogoś szansę - chociaż teraz masz szansę doskonałą na bycie z wartościową osobą.
  18. Na pytanie (co to za sukces?) odpowiedzi nie ma, podobnie nie ma nic dotyczącego tematu.
  19. O jaki sukces chodzi? W pewnym wątku widziałam jej wpis, że jej faceci porównali ją do byłych i traktowali od nich gorzej. Może przegapiłam jej wpisy, gdzie widać ten zdrowy egoizm, ja w tamtym widziałam niską samoocenę, że trwała w czymś takim. Pisać tu o dobru i uczynności, to jak przytakiwać komuś, że pada deszcz, kiedy na niego plują.
  20. @Hatmehit z tą psychiką mogło źle zabrzmieć, mam na myśli to, że być może na codzień mocno reagujesz na różne sprawy lub zbyt się obciążasz jakimiś obowiązkami. Emocje zjadają dużą ilość energii. Unikanie stresorów przede wszystkim. Choć znam też ulane i mocno emocjone osoby, ale może to wyjątek od reguły.
  21. @Hatmehit Tym bardziej nie zrobiłabym czegoś takiego w relacji, która byłaby tak słaba, że matka mogłaby ją zakończyć. Już pomijając nie odciętą pępowinę, że matka decyduje o parterze. Dla mnie byłoby to marnowanie energii i czasu. Oczywiście każdy robi, co uważa.
  22. A potem cyk rozwodzik. Jesteś jesteś w kategorii "cokolwiek nie zrobią to chudną", to na czas lepiej nie liczyć. Może blisko 40 coś się zmieni. Zadbaj przede wszystkim, żeby na wadze nie tracić, mogę się mylić, ale przy takiej masie siły raczej za dużo nie masz. Główną rolę odgrywa tu przede wszystkim psychika i nie mam na myśli zaburzeń odżywiania.
  23. Dobra i uczynna - czyli taka też była dla swojego doświadczonego partnera, robiła wszystko co on chciał. Cieszyła się z tego, że jemu się to podoba. Jednak mocno mnie dziwi, że kobieta jest w stanie robić coś takiego (i potem to wesoło opisywać) z partnerem, który jest w stanie zaraz się ulotnić lub który w związku się nie sprawdza. Bo jak sama napisała, jego już nie ma. To jak facet klęczący z kwiatami i pierścionkiem po paru randkach.
  24. Nie ma problemu, no offence. Tylko uważam, że dla własnej higieny psychicznej nie warto wciągać się w takie tematy. @Stefan Batory Otóż to, mieli coś z garem przez złe wzorce z dzieciństwa lub jakieś wydarzenia, które im dobre wzorce wszystko przemieliły. @JudgeMe w innych wątkach pisała o matce sadystce i wiecznych awanturach rodziców. Niektóre rzeczy siadają na głowę i czynią poddatnym na manipulacje. Wtedy ludzie pozwalają drugiej osobie na wszystko, bo liczą, że to się zmieni. To jest to słynne "baby lecą na badboyów" oraz "faceci lubią zołzy".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.