Skocz do zawartości

Feniks77

Starszy Użytkownik
  • Postów

    358
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Feniks77

  1. Ja akurat miałem dwa razy FWB z przyjaciółkami - i znajomości to nie zakończyło - trwają do dziś. Zależy od podejścia obu stron do tematu.
  2. Ja podszedłem do tego od strony "wewnętrznego dziecka", bo w toku medytacji które prowadziłem dla uspokojenia emocji , ale też pod wpływem paru książek, dotarłem do tego, że uczucia które towarzyszą mi większość dorosłego życia, przed małżeństwem, w trakcie i po nim w tym ostatnim związku z borderką, a są to przede wszystkim poczucie winy i wstydu, to są uczucia które towarzyszą mi od wczesnego dzieciństwa. Wszedłem więc w medytacji dłuższe i nie nastawione już tylko na uspokojenie. W tych dłuższych medytacjach wszedłem w kontakt w tym chłopcem, którym byłem, i później towarzysząc mu jako dorosły opiekun odtwarzałem na nowo te kluczowe sceny z dzieciństwa, najbardziej upokarzające jeśli chodzi o rówieśników, i te najbardziej bolesne jeśli chodzi o odejście ojca. Ja dorosły w tych scenach, a to już była jakby autohipnoza? Pół sen? Brałem w obronę tego chłopca i wyrażałem jego uczucia, których on wówczas wyrazić nie umiał. W ten sposób wywaliłem z siebie żal, gniew i tym podobne uczucia. Nie do końca wiem co dalej z tym robić, bo przyniosło to ulgę, poryczałem się zresztą kilka razy z emocji. Niestety obawiam się, że dalej mogę nie poradzić sobie bez psychologa, ale kierunek jest niewątpliwie słuszny. Zapomniałem wspomnieć o matce, wobec której też mam dużo żalu, ale też w tych rozmowach wywaliłem wiele. W rzeczywistych rozmowach później z rodzicami, byłem znacznie spokojniejszy i bardziej świadomy swoich emocji, na szczęście oni również są ludźmi inteligentnymi, więc udało mi się przekazać ten żal wobec nich bez bezpośredniego obwiniania i ogarnęli to. Gorzej z rówieśnikami, bo lata poniżania, napiętnowania brakiem aktywności fizycznej, niskim wzrostem itp. , pod kopały mi samoocenę na resztę życia. Te niby hipnozy pomogły mi mam wrażenie jakbym dotykał żywego mięsa, otwartej rany, jak chirurg. To chyba jest dobra droga. Ale brakuje mi do niej mapy, przewodnika, czyli chyba po prostu terapii. Zresztą w tym roku po 10 miesiącach oczekiwania niedawno dowiedziałem się, że nie zmieściłem się w limicie NFZ. Trudno. Staram się być w kontakcie z moim wewnętrznym dzieckiem, odnosić się do niego tak jak powinien kochający ojciec ( czyli w praktyce podobnie jak do realnej mojej córki), stawiam sobie wymagania, Ale traktuję się z akceptacją i wyrozumiałością. Nie wiem sam, być może to pierdololo o wewnętrznym dziecku to takie tam babskie smuty, ale na obecną chwilę na więcej mnie nie stać. Na budowę mitycznej " pewności siebie w relacjach z kobietami " być może przyjdzie czas kiedyś, a może nigdy. Na razie jestem ruiną w bardzo powolnej odbudowie. A i jeszcze jedno: Hawkins jeszcze przede mną, opieram się głównie na książce " Kiedy życie nas przerasta ", którą ktoś tutaj polecał (medytacje), na programie Nathaniela Brandena (jeśli chodzi o samopoznanie i pewność siebie), na programie "30 Challenges to Enlightment" (samodyscyplina i samoświadomość) i na pracy nad nawykami wg M. Michalskiego.
  3. Przy czym zastrzegam, że nie diagnozuję jej, ale miała ogrom cech zarówno BPD jak i ukrytego narcyzmu, ale to w sumie nieistotne. W każdym razie od tego momentu mam, mimo wszystkich wysiłków, coraz głębszy zjazd niestety. Podkopało mnie trochę.
  4. Jestem na podobnym etapie zrozumienia. To był tylko awatar, odegrana rola, zaprojektowana pod moje potrzeby jak Joi z "BR 2049". Gorzej, że zaczęła mi się znowu śnić. Epizod z pobiciem pomógł w trzeźwieniu, bo zobaczyłem ją kompletnie bez maski, ale moje deficyty wiedzą swoje.
  5. Poza Evą Green (mało oryginalnie, ale ona rzeczywiście ma coś w sobie, a w Bondzie po prostu ocieka seksapilem) to przede wszystkim Natalie Portman z okresu "Closer". Moja exgf była jej autentycznym klonem, tylko ładniejszym, no i tak zostało.
  6. Ba, ja mam cały gotowy do druku tomik poświęcony mojej exgf ?
  7. Ogromne, wielkie dzięki za ten artykuł, 75% jak ulał pasuje do mojej exgf, mnóstwo rzeczy mi się wyjaśniło, dotąd niewytłumaczalnych. Pozostałe 25% to pewnie to, co ukryła. Razem z opisami BPD wszystko złożyło się w całość spójną z tym, co przeżyłem (choć też wiele zostało mi oszczędzone).
  8. Życiówka na 5 km (bieganie) poprawiona o 2,29 min. Obiektywnie czas bez rewelacji (29,18), ale jeśli ścigam się sam ze sobą to zawsze coś.
  9. Ja akurat mam Judging=56%, więc jestem na pograniczu INFJ z INFP. Reszta bardziej konkretnie, Introwesja dojebana na 82, iNtuitive 64, Feeling 78. Do kompletu Turbulent 68%. I to by się z grubsza zgadzało, bo elastyczność w decyzjach mam jeszcze jako-taką. Najgorzej z kombinacją I+F, bo to przerost emocjonalności, która w dodatku kotłuje się wewnątrz. Z kolei brak asertywności mści się w związkach. Zaczynam chyba tęsknić za terapią, bo znowu mam zjazd depresyjny, dobija mnie niemożność rzucenia palenia, sny o ex, i stado jeb@n¥ch NieChceMisiów na każdym kroku i w sumie czuję sie jak gówno... A już było znacznie lepiej... ?
  10. Feniks77

    Czym piszecie?

    Długopisem Parker IM, to raczej dolna półka ale jest masywny i dla mnie bardzo wygodny. Piórem kiedyś pisałem, ale nie sprawdza mi się w pracy, więc mam ale niemal nie używam. Natomiast wiersze piszę od zawsze wyłącznie miękkimi ołówkami (2B-4B), nie wiem sam czemu, ale tak przywykłem już ze 20 lat temu i zostało.
  11. @SzatanKrieger trafił w sedno ?? Ja czasem coś tam dorzucam, bo 1) żal mi tych młokosów zagubionych 2) sam czase nie wiem co myśleć, nie odnajduję się w świecie Ale ogólnie to prawda; charakterystyczna rzecz - do tej pory (chyba już rok) nie opisałem po bożemu swojej historii, tylko fragmentarzycznie tu i tam. Ale to dlatego, że po lekturze forum zobaczyłem, jak bardzo mimo wszystko jest sztampowa. Niby mało kto ma replay z exgf po 20 latach, ale mechanizmy są te same. Niby 43 lata to zwykle dojrzały facet, ale w tym wieku też można mieć mentalnie 23 i tak działać. A reszta to szablon, więc nie warto mnożyć bytów/wątków. Poza tym onieśmiela mnie pewność siebie niektórych braci (zazdroszczę). Tak więc sumarycznie więcej czytam niż piszę.
  12. Ode mnie krótko. Mam w portfolio młodzieńcze zakochanie, małżeństwo i drugie zakochanie (w tej samej co pierwsze). Warto mieć to w portfolio, ale jak już się przeżyło to nie warto tego szukać, bo się nie trafi, konie, kropka. Łuski spadają z oczu i widzisz jak sprawy stoją - chemia, rollercoaster emocji i hipergamia. Jak umiesz w to grać i mimo wszystko ci się chce, to grasz, ale świadomość rzeczy studzi głowę. Jak nie chcesz lub/i nie umiesz w to grać, to zdrowiej jest zmienić szachownicę i grać z samym sobą, a konkretnie ze swoimi słabymi stronami, w grę zwaną samorozwojem. A popęd rozładować na divach, co by nie zapomnieć gdzie się wkłada. We wszystkich tych przypadkach wspólne jest jedno - zakochanie to opium i najlepiej przeżyć a następnie z niego wyrosnąć. Tyle.
  13. W sumie masz rację. W moim przypadku kłopot nie tyle w tym, że exż mnie doi (do tego, mam wrażenie zmierzasz), co w pensji (kultura, budżetówka samorządowa na ścianie wschodniej). Ale masz rację - realnie w kalkulacjach nie wolno pomijać tego aspektu. Alimenty na moją 9-latkę to 650 zł (prawie 1/4 wypłaty). Do tego trzeba doliczyć wyżywienie średnio 3 dni w tygodniu, osobny komplet ubrań (zmiana co 3 miesiące - Młoda rośnie), plus ponoszone osobno koszty połowy ferii i wakacji. Plus koszty utrzymania własnego mieszkania i kredyt hipoteczny. Ten ostatni musiałem wziąć, gdyż kasa podzielona ze sprzedaży mieszkania nie wystarczyła na zakup dwóch mniejszych i oboje z exż musieliśmy dobrać kredyty. No, to wszystko trzeba mieć na uwadze przy decyzji o rozwodzie. Swoją drogą i na marginesie - czy ktoś z tutejszych teoretyków zastanawiał się nad tym jak założyć i utrzymać rodzinę nie zostając betabankomatem? Czy ktoś w ogóle bierze pod uwagę, że facet też może chcieć mieć dzieci? To chyba jednak nie zawsze jest tak, że samorozwój, hobby i ruchanie to szczyt męskich pragnień. ? Ja akurat nie planuję zakładania drugiej rodziny przed 80. urodzinami, ale jednak zdradza się pytanie - jak zbudować i ocalić bycie mitycznym alfą budując jednocześnie rodzinę? Dzieci są ważne nie tylko dla matki. Chyba. Ja może będąc synem samotnej matki nie jestem w pełni facetem i wchodzę na kobiece ścieżki myślenia, więc te pragnienia nie są w ogóle męskie? Sam nie wiem.
  14. @Eskel O fuck, to masz podłoże podobne do mojego (szykany rowieśników, rozwód, znikomy kontakt z ojcem) i podobne podejscie do tego którym ja zawaliłem - "za mocno chciałem", co w efekcie daje uległość wobec partnerki (że dominującą kobietę wybrałeś to też NIE JEST przypadek). Idź na terapię KONIECZNIE, czy uratujesz małżeństwo czy nie, przede wszystkim DLA SIEBIE, bo nawet jak się rozwiedziesz to jeśli nie zrozumiesz swoich ścieżek emocjonalnych, wjebiesz się w przyszłości w to samo i popełnisz DOKŁADNIE te same błędy (znowu będzie ci zależało na związku za bardzo). Sprawdziłem na sobie już po rozwodzie, i dopiero po tym drugim związku robię systematyczną autoterapię (9-ty miesiąc). Nie bój się. Są demony, które trzeba poznać, żeby nie miały nad nami władzy. Jeśli chodzi o "zrobienie tego dzieciakom" to kluczowe jest utrzymanie z nimi stałego, częstego i głębokiego kontaktu (nie "Disneyland dad mode"). To możliwe, jeśli dogadacie się z żoną i będziesz miał ustalone częste kontakty w sądzie. Moja Młoda swoje nerwy i lęki na etapie rozwodu przeżyła, ale z perspektywy czasu trzeźwo i stanowczo twierdzi, że "jest lepiej niż było". A też, jako DDRR, panicznie się tego bałem. Z ciekawości - kim jesteś z MBTI? Obstawiam INFJ ? Wiek dzieci z kolei obstawiam w ciemno na 8 i 6 - może po rok mniej. Moja miała 7,5 jak podjąłem decyzję.
  15. To gratuluję, u mnie słabo z pensją, a na łbie alimenty i hipoteka. Ale nie róbmy offtopa.
  16. Mam 43 lata, 1,5 roku po rozwodzie i 9-letnią córkę, to tak tytułem wiarygodności ? Tak jak pisze @Tyson - najpierw terapia. Jak się nie uda namówić żony na wspólną, to indywidualna, żeby uporządkować burdel w głowie. Moje małżeństwo to był układ podobny - wrażliwy facet i twarda kobita. Moja na terapię się namowić nie dała (na własną nie było mnie stać, ale mniejsza z tym). Na pierwszy rzut oka to co piszesz wygląda na dość toksyczny układ i albo to leczycie, albo trzeba naprawdę pomyśleć o rozwodzie. Nie łudź się, że sytuacja w domu nie odbija się na dzieciach. One wszystko doskonale czują, i wierz mi, że w moim przypadku rozwód był także dla córki mniejszym złem. Toksyczny wzorzec jak dajecie to większa masakra dla psychiki dziecka niż rozwiedzenie rodzice. Po sobie mogę powiedzieć, że mimo wszystkich traumatycznych kosztów czasem nie warto ciągnąć za wszelką cenę (a piszę to też jako dorosłe dziecko rozwiedzionych rodziców). Kontakt z córką mam częsty, średnio 3 doby na tydzień. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to była dobra decyzja (mimo że jestem sam, tzn. bez kobiety, i ekonomicznie rzecz jasna jest znacznie trudniej). Ale póki jest szansa na ratowanie - walcz o wspólną terapię.
  17. @Hippie Mogę mowić tylko za siebie, ale akurat przebojowość jest dla mnie bardzo pociągająca, energetyzująca. Choć ja trafiiłem w kluczowych dla mnie relacjach na ESTP i to się dobrze nie skończyło. Jednak "N" to "must have". I oczywiście, problem z zaufaniem wynika z obawy przed (przeważnie ponownym) skrzywdzeniem, a INFJ jest szczególnie wrażliwy na odrzucenie. Stąd już blisko do wniosku, że bezpieczniej jest w nic głęboko się nie angażować, tak na 100%, bo płaci się potem słono.
  18. Gorszą przeprawę ma INFJ sam ze sobą ? Ale dla ENFP to w tabeli dopasowań "ideal match" (obok INTJ), więc szukaj do skutku ?
  19. Wszystkie znam. Po "Człowieku z blizną" warto z kolei obejrzeć "Życie Carlita" (idąc tropem De Palmy i Pacino), a po "Człowieku..." i "Wilku" idąc tropem boskiej Michelle - "Zaklętą w sokoła" i "Wspaniałych Baker Boys".
  20. "Sekretarka" jest kapitalna, również polecam. Chyba jedyna komedia romantyczna jaką akceptuję ? Maggie jest super, kradnie film. Dzięki za namiar na "Histerię...", obada się.
  21. "Żelazny Jan" Bly'a, mocarna rzecz, erudycyjna, pełna znaczeń i celnych przemyśleń.
  22. Dokładnie. Mnie jedna laska wiosną wpisała nr telefonu i imię (bez nazwiska, mojego też nie znała) i jeszcze tego samego dnia miałem ją w propozycjach do znajomych, więc na bank algorytm po nrze telefonu ją wyhaczył.
  23. @SzatanKrieger Teraz to wszystko się zesrało, wspomniana przyjaciółka ma terapię online i mówi że to o kant dupy, więc infolinie tym bardziej mi nie pomogą, sam sobie poradzę. Skądinąd ta przyjaciółka to moja ex jeszcze z liceum (ona była w 8 kl.), po latach jak już nie mieliśmy kontaktu okazało się że ma border i dwubiegunówkę - pierwsza borderka w moim życiu, radar już działał. Ale ona teraz już leczy się całe dorosłe życie i przyjaciółką jest wspaniałą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.