Skocz do zawartości

Jak dobrze być dziewczynką


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Mabel Pines napisał:

To w końcu równouprawnienie jest dobre czy nie? Bo się pogubiłam. Mam wrażenie, że feminizm kojarzysz tylko i wyłącznie z jego ciemną stroną, tzn "feminazizmem".

Jest dobre gdy jest. Ale nigdy go nie było ani nawet nie było prób jego wprowadzenia przez feminizm.

Feminizm wprowadzał równe prawa wyborcze. A co wprowadził żeby kobietom pozwolić dokonywać racjonalnych wyborów mimo ich większej emocjonalności?

Nic. Zatem celem było wprowadzenie emocjonalności do wyborów. A to żadna równość skoro obie płcie wtedy głosują na podstawie innych bodźców.

Do tego kobiety można zmanipulować. Co feminizm zrobił żeby temu przeciwdziałać? Nic. Zamiast tego sam korzystał z tej opcji i manipulował kobietami przy okazji jakichś wyborów.

Zatem już pierwszy feminizm, a nie tylko dzisiejszy feminazizm, nie prowadzał równości tylko nierówność.

 

5 minut temu, Mabel Pines napisał:

A czemu niby mieliby być traktowani jak kobiety, skoro są mężczyznami? XD

Nie mówię że mieli by. Mówię tylko że skoro ktoś uznaje się płeć za konstrukt społeczny to powinien wtedy tak traktować takich mężczyzn, lub też nie powinien dalej uznawać tego za konstrukt społeczny skoro sam nie do końca się z tym zgadza.

 

6 minut temu, Mabel Pines napisał:

No i akurat to ma większy sens. W tym kierunku możemy iść. :D Dobromir Sośnierz wspominał, że nawet drobna opłata za prawo głosu może przynieść dobrą zmianę. 15 złotych każdy uzbiera, ale zniechęci to przynajmniej wyborców z przypadku.

Może być.

Tylko większość kobiet uzna to za nierówność dostępu do wyborów. Mimo że przecież była by równość. I kobieta ma płacić 15zł i mężczyzna ma płacić 15zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

Mówię tylko że skoro ktoś uznaje się płeć za konstrukt społeczny to powinien wtedy tak traktować takich mężczyzn, lub też nie powinien dalej uznawać tego za konstrukt społeczny skoro sam nie do końca się z tym zgadza.

Nie bardzo rozumiem to zdanie. Skąd taka rozłączna alternatywa i dlaczego poprowadzona w taki sposób?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

Chodzi mi o to że jak ktoś uznaje płeć za konstrukt społeczny to powinien to robić do końca.

Nie wiem, czemu mnie nie zaznaczasz w postach ;)

 

To zdanie rozumiem, tylko nie wiem co konkretnie nazywasz "nie uznawaniem płci za konstrukt społeczny do końca". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo mówię o kimś hipotetycznie, a nie o Tobie. Ty wyjaśniłeś że nie uznajesz płci za konstrukt społeczny więc nie o Tobie jest to co mówię.

 

Nie uznawanie do końca to nie traktowanie kogoś o cechach kobiety (czyli na maxa zniewieściałego mężczyzny) za kobietę.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Ten obraz jest błędny. Pewnie masz obraz feminizmu jako wojującego o równość. A nigdy tak nie było

 Pierwsza fala feminizmu się kłania.

10 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Zapłacenie przeobrazi dobry obraz randki w zły. Bo kobieta pomyśli że facet się podkłada.

Lol.

Współczuję doświadczeń.

10 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał:

Więc płacić powinny po równo jak randka była ich wspólnym pomysłem. Co innego jak ktoś zapraszał.

I weź się teraz wikłaj w rozkminiacie, czy to była wspólna decyzja, czy rzeczywiście on jasno wyszedł z zaproszeniem. 

Spotyka się dwoje średnio znanych sobie ludzi- każdy płaci za siebie, nie widzę powodu, żeby miało być inaczej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, emrata napisał:

Pierwsza fala feminizmu się kłania. 

Wcześniej wyjaśniłem dlaczego pierwszą falę feminizmu też tak traktuję.

Tyle że to bardziej skomplikowane. Bo na pierwszy rzut oka tego nie widać (tego że nie wszystko w tym feminizmie było dobre). I ludzie z tamtego okresu tym bardziej tego nie widzieli bo efekty się pokazały dopiero później. Więc nie nie jest krytyka tamtych ludzi i tamtych feministek. Tylko krytyka feminizmu jako idei (niektórzy twórcy mogli być tego świadomi od początku, albo mogli wkręcić się do grona twórców gdy zobaczyli że jest coś do ugrania).

 

2 godziny temu, emrata napisał:

I weź się teraz wikłaj w rozkminiacie, czy to była wspólna decyzja, czy rzeczywiście on jasno wyszedł z zaproszeniem. 

Spotyka się dwoje średnio znanych sobie ludzi- każdy płaci za siebie, nie widzę powodu, żeby miało być inaczej.

Napisałem to tylko dla zaznaczenia że akceptuję wyjątki od standardowej sytuacji gdy płacą każdy za siebie.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

Tylko krytyka feminizmu jako idei (niektórzy twórcy mogli być tego świadomi od początku, albo mogli wkręcić się do grona twórców gdy zobaczyli że jest coś do ugrania).

No idea równości płci, faktycznie jest godna potępienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrównywanie płac w pierwszym etapie feminizmu było walką o równość. Żeby nie było że krytykuję całość.

Ale były też inne elementy które równości nie wprowadzały. I nie chodzi mi o to że się nie udawało, tylko o to że feminizm celowo chciał wprowadzić jakieś nierówności.

 

Dzisiejszy feminizm z kolei znów wprowadza nierówność w płacach. Oczywiście w takim kierunku w jakim jest mu najlepiej, czyli w kierunku zwiększenia płac kobietom a zmniejszenia mężczyznom.

Jest lepsza opieka medyczna kobiet (więcej kasy z podatków idzie na leczenie kobiet). Są hotele, baseny, wagony tylko dla kobiet. Nie ma analogicznych dla mężczyzn (albo jest ich o wiele mniej). Są równe płace mimo nierówności w jakości wykonywanej pracy, czyli inaczej mówiąc jest nierówność płac bo kobieta dostaje więcej za dają jednostkę jakości pracy (i nie, nie chodzi o ilość przepracowanych godzin tylko o faktyczny rezultat pracy). Są parytety zatrudnienia na stanowiskach o wysokich zarobkach (i jednocześnie o małym obciążeniu pracą), a nie ma parytetów w zawodach mało płatnych i trudnych (górnik, śmieciarz, mechanik samochodowy, itp).

Są kryteria przyjmowania na studia z uwzględnieniem płci tak żeby przyjmować więcej kobiet mimo gorszych wyników w nauce w danych dziedzinach.

O nierównościach najbardziej znanych na tym forum czyli o nierówności ojców w sądach rodzinnych już nawet nie będę się rozpisywał.

I to wszystko jest wynikiem działań feministek, a nie patriarchatu czy dziełem przypadku.

To są te dążenia feminizmu do równości jak rozumiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie dążenie do równości. Równość będzie jak płace mężczyzn i kobiet się wyrównają. Bo to, że np kobieta rodzi nie jest winą kobiety. Powinny być urlopy menstruacyjne bez odbicia sie tego w płacach. Jawne płace, by kobiety nie były dyskryminowane. Parytety na takie podstawie, że nie 50% bez względu na wszystko, ale proporcjonalnie w stosunku do ilości chętnych o podobnych kwalifikacjach i stażu. Jak mamy 20 chętnych mężczyzn i 14 kobiet to proporcjonalnie czyli 10 mężczyzn i 7 kobiet. I co najważniejsze powinien to robić system. Bez możliwości dyskryminacji na podstawie płci czy wyglądu, a ta ma fajne cycki to ją wezmę. 

 

Kobiety więcej korzystają, bo widać więcej potrzebują głównie ze względu na dolegliwości ginekologiczne.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Fit Daria napisał:

Równość będzie jak płace mężczyzn i kobiet się wyrównają.

Czyli też gdy płace śmieciarza i operatora CNC się zrównają. Płace sklepikarza i programisty IT.

Praca pokojówki i praca dyrektorki dużej firmy. Tak?

Bo bo skoro ilość i jakość pracy zdaniem feministek nie ma znaczenia to tak powinno być.

 

4 minuty temu, Fit Daria napisał:

Bo to, że np kobieta rodzi nie jest winą kobiety.

Ale jest decyzją kobiety. Może zdecydować żeby nie mieć dzieci czyli i nie rodzić.

5 minut temu, Fit Daria napisał:

Kobiety więcej korzystają, bo widać więcej potrzebują głównie ze względu na dolegliwości ginekologiczne.

Korzystają więcej bo jest większa dostępność. Faceci korzystają mniej nie dlatego że mniej potrzebują, ale dlatego że jak chodzą do lekarza to on ich odprawia z kwitkiem bo nie ma funduszy na leczenie typowo męskich dolegliwości.

 

6 minut temu, Fit Daria napisał:

I co najważniejsze powinien to robić system. Bez możliwości dyskryminacji na podstawie płci czy wyglądu, a ta ma fajne cycki to ją wezmę. 

Jak ma zapewnić parytet bez dyskryminacji za pomocą płci?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

Bo bo skoro ilość i jakość pracy zdaniem feministek nie ma znaczenia to tak powinno być.

Nie. Kobiet i mężczyzn jest zbliżona ilość, kobiety są nawet bardziej wykształcone, a poziom inteligencji jest zbliżony. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, by by kobiet na najwyższych stanowiskach było mniej, jest to wyłącznie dyskryminacja + kultura, że kobieta po urodzeniu ma się zająć rodziną nie karierą, a facet może się dalej rozwijać zawodowo jakby się nic nie zmieniło. 

 

15 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

Jak ma zapewnić parytet bez dyskryminacji za pomocą płci?

Ja kiedyś byłam przeciwna parytetom. Nie są idealnym rozwiązaniem. Idealnie byłoby by rekrutacja była za pomocą systemu, tak jak awanse etc. Branie pod uwagę umiejętności, predyspozycji, doświadczenia, umiejętności, kreatywności etc, a nie płci, tego czy można zajść w ciąże, wyglądu czy tego czy umiesz się wykłócić lub po prostu szef Cię lubi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Fit Daria napisał:

Nie. Kobiet i mężczyzn jest zbliżona ilość, kobiety są nawet bardziej wykształcone, a poziom inteligencji jest zbliżony. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, by by kobiet na najwyższych stanowiskach było mniej, jest to wyłącznie dyskryminacja + kultura

A co z kreatywnością, chęcią podejmowania ryzyka i chęcią rywalizacji?

Poza tym, jeżeli nawet założymy że jest pełna równość wszelkich kwalifikacji, to dlaczego chcesz wyrównywać na kierunkach kierowniczych a nie na wszystkich?

4 minuty temu, Fit Daria napisał:

Idealnie byłoby by rekrutacja była za pomocą systemu, tak jak awanse etc. Branie pod uwagę umiejętności, predyspozycji, doświadczenia, umiejętności, kreatywności etc, a nie płci

Ale takie systemy już były i same feministki zażądały ich zlikwidowania.

Różne firmy w USA, niezależnie od siebie, próbowały przyjmować na stanowiska za pomocą CV bez zdjęcia i imienia i nazwiska żeby nie dało się rozpoznać płci.

Albo stosowały algorytmy komputerowe określania wydajności pracy. Znów z pominięciem płci w kryteriach.

I wyniki zawsze były takie same. Kobiety uzyskiwały gorsze wyniki.

Zatem taki system nie zadziała. Musiały by być parytety na siłę czyli z uwzględnieniem płci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

A co z kreatywnością, chęcią podejmowania ryzyka i chęcią rywalizacji?

Kretywaność chyba wymieniłam, reszta nie z tego powodu, że są to cechy męskie, kobiety mają ogólnie mniejsze predyspozycje do podejmowania ryzyka, więc branie tego pod uwagę jest dyskryminacją.

 

4 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

Poza tym, jeżeli nawet założymy że jest pełna równość wszelkich kwalifikacji, to dlaczego chcesz wyrównywać na kierunkach kierowniczych a nie na wszystkich?

Wszędzie tam gdzie są chętni. Jakby mężczyźni pchali się do przedszkoli, a byli dyskryminowani powinno być tak samo. Ale jak wiemy prace gdzie kobiet jest najwięcej są śmiesznie płatne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Fit Daria napisał:

Kretywaność chyba wymieniłam, reszta nie z tego powodu, że są to cechy męskie, kobiety mają ogólnie mniejsze predyspozycje do podejmowania ryzyka, więc branie tego pod uwagę jest dyskryminacją.

Hahaha.

Przypomnieć Ci definicję dyskryminacji?

" Dyskryminacja (łac. discriminatio – rozróżnianie) – forma nieuzasadnionej marginalizacji (wykluczenia społecznego), objawiająca się poprzez traktowanie danej osoby mniej przychylnie, niż innej w porównywalnej sytuacji ze względu na jakąś cechę, np. okres rozwojowy, niepełnosprawność, orientację seksualną, płeć, wyznawaną religię, światopogląd, narodowość lub rasę. "

 

Nie ze względu na wszystko, tylko ze względu na cechy niezwiązane z pracą czy funkcją społeczną. Cechy związane z pracą/funkcją społeczną, czyli kwalifikacje, nie są dyskryminacją.

Zresztą mówiłaś przecież żeby przyjmować na podstawie kwalifikacji, czyli sama dopuszczasz ocenianie na podstawie cech. No to skoro kobieta ma mniejsze predyspozycje to ma mniejsze kwalifikacje.

 

11 minut temu, Fit Daria napisał:

Wszędzie tam gdzie są chętni. Jakby mężczyźni pchali się do przedszkoli, a byli dyskryminowani powinno być tak samo. Ale jak wiemy prace gdzie kobiet jest najwięcej są śmiesznie płatne.

Ale dlaczego uwzględniasz tylko te miejsca do których kobiety się pchają do pracy? Przecież mężczyźni mieli w patriarchacie lepiej płatne prace ale i większe obowiązki. Więc feminizm jako wprowadzający równość powinien dawać kobietom nowe prawa ale i nowe obowiązki. A więc powinien narzucać kobietom obowiązki pracy również tam gdzie się one nie pchają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, imprudent_before_the_event napisał:

 A więc powinien narzucać kobietom obowiązki pracy również tam gdzie się one nie pchają.

Powinno się uwzględniać to, że w wielu kwestiach kobiety mają gorzej.

 

1 minutę temu, imprudent_before_the_event napisał:

Zresztą mówiłaś przecież żeby przyjmować na podstawie kwalifikacji, czyli sama dopuszczasz ocenianie na podstawie cech. No to skoro kobieta ma mniejsze predyspozycje to ma mniejsze kwalifikacje.

Podejmowanie ryzyka nie jest żadną kwalifikacją. A tam gdzie jest ważne powinny być kursy podejmowania go dla kobiet. W wielu miejscach biologia nam dowaliła, ale nie znaczy, że mamy mieć gorzej. Przez ten system te cechy, w których jesteśmy lepsze w karierze wcale nie pomagają. Dlatego to system patriarchalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Fit Daria napisał:

Powinno się uwzględniać to, że w wielu kwestiach kobiety mają gorzej.

Oraz to że mężczyźni w wielu mają gorzej. Przecież wielu pracuje na słabo płatnych pracach. Część kobiet przekierowujemy na stanowiska kierownicze wypychając mężczyzn na gorsze stanowiska, więc dla równowagi należy część kobiet przekierować do słabo płatnych prac. Wtedy była by równość o jaką niby feminizm walczy.

 

7 minut temu, Fit Daria napisał:

W wielu miejscach biologia nam dowaliła, ale nie znaczy, że mamy mieć gorzej. Przez ten system te cechy, w których jesteśmy lepsze w karierze wcale nie pomagają.

A co z firmami w całości kobiecymi? Czyli w przypadku gdzie nie ma "szklanego sufitu" bo nie ma żądnych mężczyzn w firmie. Nie ma go nawet w postaci urzędów, bo w urzędach też pracują w większości kobiety. Dlaczego nie udawało się takim firmom mimo stosowania matriarchalnych sposobów zarządzania tymi firmami?

 

7 minut temu, Fit Daria napisał:

Podejmowanie ryzyka nie jest żadną kwalifikacją.

Jest w postaci odnoszonych sukcesów.

 

7 minut temu, Fit Daria napisał:

W wielu miejscach biologia nam dowaliła, ale nie znaczy, że mamy mieć gorzej. Przez ten system te cechy, w których jesteśmy lepsze w karierze wcale nie pomagają. Dlatego to system patriarchalny.

Ale system gdzie nie będzie możliwości stosowania cech męskich a zamiast tego kobiece, też nie będzie sprawiedliwy Bo wtedy mężczyźni będą mieli gorzej z powodu swoich biologicznych cech.

Skoro mówisz że feminizm dąży do równości to dlaczego popierasz matriarchat a nie system pomiędzy patriarchatem i matriarchatem?

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 minutę temu, Fit Daria napisał:

Podejmowanie ryzyka nie jest żadną kwalifikacją.

Jest, ale to cecha osobowości

1 minutę temu, Fit Daria napisał:

A tam gdzie jest ważne powinny być kursy podejmowania go dla kobiet.

Tego nie da się wyuczyć. To jest wrodzone. Np. Ja tego nie mam i mieć nie będę. Ale znam wiele dziewczyn co to mają.

1 minutę temu, Fit Daria napisał:

W wielu miejscach biologia nam dowaliła, ale nie znaczy, że mamy mieć gorzej.

Jesteście inne, trudniej wam przychodzą ryzykowne zachowania, jesteście na ogół bardziej uporządkowane. 

1 minutę temu, Fit Daria napisał:

Przez ten system te cechy, w których jesteśmy lepsze w karierze wcale nie pomagają. Dlatego to system patriarchalny.

Nie pomagają? Pomagają. W wielu branżach i aspektach. Tam gdzie trzeba dokładności i sumienności..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

Ale system gdzie nie będzie możliwości stosowania cech męskich a zamiast tego kobiece, też nie będzie sprawiedliwy Bo wtedy mężczyźni będą mieli gorzej z powodu swoich biologicznych cech.

Skoro mówisz że feminizm dąży do równości to dlaczego popierasz matriarchat a nie system pomiędzy patriarchatem i matriarchatem?

Nie uważasz, że to  była właśnie sprawiedliwość za to co było dotychczas?

ALe dobrze, niech będą się liczyć, te kwestie, które nie mają płci. Nie mówię, że ma się teraz liczyć tylko inteligencja emocjonalna, empatia i intuicja, z którymi u Was słabo. Ale też nie to ryzyko, agresja, rywalizacja co jest waszym konikiem. Przede wszystkim wiedza, zdolności do danego zawodu, na temat rządzenia jest wiele badać, są też różne sposoby zarządzania.

Ale np w wojsku czy policji ważna jest siła, ryzyko. spryt i tam uważam, że testy powinny być takie same dla obu płci i nie mam problemu, że jest tam więcej mężczyzn. Tak jak w górnictwie czy budowlance. Boli mnie jedynie fakt, że te prace są lepiej płatne od opiekunek dla dzieci czy pielęgniarek które mają wykształcenie wyższe. To, że męską siłę się ceni wyżej niż kobiece cechy opiekuńczo - emocjonalne.

4 minuty temu, Libertyn napisał:

Nie pomagają? Pomagają. W wielu branżach i aspektach. Tam gdzie trzeba dokładności i sumienności..

Raczej nie te na górze hierarchii.. Np psychopaci często są świetnymi zarządzającymi, a oni są całkiem pozbawianie tych emocjonalnych cech. System powinien się zmienić skoro bardziej się opłaca być psychopatą niż wrażliwa i empatyczną osobą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

10 minut temu, Fit Daria napisał:

Raczej nie te na górze hierarchii.. Np psychopaci często są świetnymi zarządzającymi, a oni są całkiem pozbawianie tych emocjonalnych cech. System powinien się zmienić skoro bardziej się opłaca być psychopatą niż wrażliwa i empatyczną osobą. 

Kobiety też bywają psychopatkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria

Podaj KONKRETNE rozwiązania na przytłaczające Ciebie problemy społeczne?

Ty se walcz o swoje, a ja se walczę o swoje. 

Mnie nie obchodzą problemy prostytutek, aktorek porno, feministek. Gorzej, że feministki rzekomo wiedzą lepiej, czego ja potrzebuję do szczęścia. 

Jak na razie w pracach na produkcji, w szpitalu, w polu nie poznałam ani jednej feministki, ciekawe dlaczego? ?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Fit Daria napisał:

 Np psychopaci często są świetnymi zarządzającymi, a oni są całkiem pozbawianie tych emocjonalnych cech. System powinien się zmienić skoro bardziej się opłaca być psychopatą niż wrażliwa i empatyczną osobą. 

To nie wina systemu, tylko ludzkiej natury. Psychopaci są bezwzględni, sadystyczni, nie mają dylematów moralnych, więc oddziaływują na podwładnych za pomocą szerokiej palety silnych negatywnych bodźców. Często są skrajnie zdeterminowani, idą "po trupach do celu". To nie wina systemu, że ludzie bardziej słuchają się psychopatów niż ciepłej empatycznej kluchy. 

To nie wina patriarchatu, że mężczyźni oglądają się za kobietami o określonym wyglądzie. 

To nie wina jakiejkolwiek ideologii, że kobiety lgną do facetów, których uważają za silnych. To jest kwestia biologii. Możesz dowolnie zmieniać systemy, ideologie a i tak pierwszy odruch będzie taki sam.

 

Ty  jesteś tak skrajnie niepogodzona z rzeczywistością i z ludzką naturą, że roisz coś o zmianach systemowych. To właśnie przyczyna utopijności lewackich pomysłów. Wiara w to, że za pomocą prawa, ideologii da się zmienić ludzką naturę i wyhodować nowy rodzaj człowieka. Dlatego właśnie lewackie systemy są najbardziej opresyjne. Bo w imię jakiejś idei idą wbrew rzeczywistości. 

 

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak No i się róznimy tym. Mnie nie daje szczęścia to, że mnie jest dobrze, bo mam rzeczy, które inne mogą nie mieć.

 

To co dla mnie ważne to, koniec z uprzedmiotowieniem kobiet w przestrzeni publicznej.

Legalna aborcja, nie chcę się czuć potencjalnym inkubatorem

Mentalność, że kobieta ma dobrze wyglądać, dbać o dom, a facet zarabiać i dominować

To wszystko wpływa na moje poczucie własnej wartości.

Czytałam Twoje posty czasem, ale przestałam dla mnie to po prostu było za ciężkie. To, że Ty się tak poświęcasz dla jakiegoś faceta, że uważasz, że to z Tobą coś nie tak, że wymyślasz sobie coraz nowe " co zrobić by zaslużyć na jego miłosć i co kobieta powinna robić". Dla mnie to przerażające.

 

Feministki do niczego Cię nie zmuszą. Ja też nie zamierzam. My możemy pokazać inną drogę, że wcale nie musisz super wygladać, sprzątać gotować starać się w łózku bardziej niż on. 

Ale Twoja decyzja co z tym zrobisz. 

Choć ja ostatnio wpadłam w podobno pułapkę, odmawiam sobie rzeczy, które chce bądź marzę, by nie wejść przypadkiem w stereotypową kobietę, czy ofiarę patriarchatu.

 

Mnie obchodzą problemy aktorek porno i prostytutek. Z 2 powodów, bo sama kiedyś byłam jedną z nich, a po drugie bo widzę ogromną dysproporcję między traktowaniem prostytutek i klientów. A różnią się tym, że za to za co jej płacą, on musi płacić. A to on się czuje lepszy. Coś nie halo.

8 minut temu, Wypas napisał:

Ty  jesteś tak skrajnie niepogodzona z rzeczywistością i z ludzką naturą, że roisz coś o zmianach systemowych.

Człowiek po coś ma umysł, tzw super ego, a nie tylko id, by nad tym panować. Nad instynktami, jest w stanie przeciwdziałać naturze. Leczyć choroby, latać mimo braku skrzydeł, po to ma ten płat czołowy. 

 

Jak ja bym miała sobie powiedzieć, że mam słuchać tego co czuję moja prymitywna natura to bym musiała se palnąć w czoło, bo nie umiałabym żyć z taką świadomością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.