Skocz do zawartości

Moja historyjka- niemoc, obłęd, brak wsparcia.


Rekomendowane odpowiedzi

17 minutes ago, Amigo95 said:

Nie, to zupełnie nie to.

Najlepsze właśnie, że większość ludzi którzy g**no wiedzą w tym temacie, pierwsze z czym sobie to kojarzą, to z tv show.

Bez urazy. To nie atak personalny z mojej strony.

Świetna pasja, żona wciąż się zastanawia kogo dziś na zajęciach legalnie obmacujesz ?. Kasy chyba z tego za wielkiej mieć nie będziesz ale zawsze jakaś szkółka ktora mozesz wspomagać budżet domowy. 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób dalej swoje, nie rezygnuj z tego a jedynie ogranicz.

Chyba nie chciałbyś by Twój Tatulo olewał Cię bo ma ciekawsze hobby?

Pierwsze lata są dość ważne by budować więź z dzieckiem. Zresztą kolejne też. Nie mniej to co robisz moze być fajnym punktem do budowy relacji z dzieckiem, zwłaszcza jak będzie dorastało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę Cię martwić i być złym prorokiem, ale jak nie zaczniesz trzymać ramy w małżeństwie i nie wyhodujesz jaj, to w przyszłości czeka Cię rozwód. Jeśli bedziesz okazywał słabość to żona z czasem znajdzie sobie "kolegę" który ją "doceni" (da emocje) i będzie bolec na boku. Jak piszesz messenger plumka, więc już może być orbiter lub kilku. Zwłaszcza jeśli żona jest kobietą atrakcyjną i podoba się facetom.

Jeśli sam uważasz swoje życie za chujowe, to jesteś tak samo chujowy w oczach kobiety. Napraw to! Masz być zajebisty i tak się czuć że swoim życiem. Zacznij koniecznie od zmiany pracy. Masz być zadowolony, budować swoją wartość, iść do przodu.

Edytowane przez nihilus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amigo95

 

Z pasją zawsze jest ten problem, że rzadko która daje możliwość życia z niej. Bo ludzi na świecie jest dużo i zawsze znajdzie się ktoś lepszy.

W dodatku "karierę" należy wręcz musowo rozkręcać już za nastolatka. Nie wiem, jak jest w tańcu - w klasycznych sportach 30+ to już stan przedemerytalny. Konkurujesz nie tylko z genetycznie uprzywilejowanymi, ale też tymi, którzy nie żałują sobie anabolików, by wyżyłować i tak już ponadprzeciętny organizm do maksimum, więc próg wejścia i zarobkowania jest niestety dość absurdalny.

 

Rozważałeś, by zacząć się udzielać w internecie? Teraz o wiele lepiej żyć z patreona, niż ze zwykłej pracy - zwłaszcza w kraju takim jak nasz, gdzie mediana wypłat wciąż wypada żałośnie.

Jeśli udało Ci się dojść do poziomu, który będzie imponował ludziom, dobrze wyglądał, etc. spróbuj zacząć kręcić filmiki demonstracyjne może? jakiś instruktaż, etc?

 

Jeśli Ci się nie udało, a masz 25 lat, to też powinieneś rozsądnie ocenić swoje możliwości i to, do czego do trzydziestki jesteś w stanie dojść.

 

Taniec to dość modna dziedzina i dobrze się sprzedaje w necie, ale jest olbrzymia konkurencja. Musiałbyś być naprawdę dobry.

 

 

Co do kobiety - no cóż, pojechałeś niestety schematem. Szybki ślub, szybko zrobiliście dziecko. Teraz seksu już prawie nie będzie, Ty masz przynosić kasę. Taka rzeczywistość i musisz się z tym pogodzić. Możliwe, że gdy żona wyjdzie z szału poporodowego, to zacznie odzyskiwać potrzeby, ale pewnie po to, by zrobić drugie dziecko. Tutaj nie mam dla Ciebie najlepszych wieści bo tak to po prostu wygląda.

 

Nie wydajesz się być typem osoby, która chętnie łyka standardy i raczej próbujesz podążać własną drogą, więc łatwo Ci nie będzie, ale dziecko już w drodze, więc zostaje CI się z tym pogodzić.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szereg chujowych decyzji, które musisz teraz wziąć na klatę.

 

Taniec (czy to towarzyski, czy breakdance, czy coś) to dziedzina, gdzie zarobi na siebie 0,01% artystów.

Reszta robi za grosze na chałturach (chyba że ma fejm i pomysł, żeby zarabiać na kursach czy innych oryginalnych biznesach).

Albo traktuje to zwyczajnie - jak sport i hobby dla utrzymania się w zdrowiu i szczęściu.

 

Jak ktoś chce należeć do tych 0,01% - to skupia się tylko na tym. TYLKO NA TYM. Nie żalą się, tylko ZAPIERDALAJĄ przez lata, bez jojczenia i rozpraszania się na inne rzeczy.

 

Jak szkolą najlepsze baletnice ?  Każą dzieciom zapierdalać na treningach po kilkadziesiąt godzin miesięcznie, przez kilka lat.

 

Trzeba było się na coś zdecydować. Jak chciałeś być mistrzem tańca - to pracka+treningi do 30 minimum, potem weryfikacja czy dasz radę być tym mistrzem.

Jak wziąłeś żonkę - to co się dziwisz, że zechciała zrobić sobie bobaska.

 

Żonę się bierze, jak się już jest ukształtowanym gościem i chce się mieć dziecko w perspektywie roku-dwóch.

 

Żona to nie będzie Twój przyjaciel - to jest partnerka w biznesie zwanym małżeństwem.

Co więcej - ogólnie kobiety pogardzają słabością i pizdowatością u mężczyzn.

To nie jest Twoja matka - a to jest jedyna osoba, która może się poużalać nad Tobą jakbyś chciał.

 

Chwilowa słabość może być, ale facet ma ją przezwyciężyć. Ot, np ujebało gościowi nogę na wojnie, to został genialnym matematykiem - taką "słabość" kobiety akceptują.

Innej - użalania się, depresji, niskiej wartości - nigdy.

 

Chujowe decyzje, no i masz teraz przyspieszony kurs dorastania.

Jak weźmiesz dupę w troki, będziesz ogarniał - robotę i hajs na rodzinę, własne samopoczucie, te treningi i wszystko - to może za kilka lat osiągniesz jakieś sukcesy, a nawet żona może będzie Cię jeszcze szanować.

 

Takie jest życie mężczyzny.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Amigo95 napisał:

Ale oczekuje jakiejkolwiek akceptacji i czasem dobrego słowa, które podniesie na duchu, trochę zmotywuje

Przestań tego oczekiwać, albo jeszcze lepiej oczekuj obojętności i brały wsparcia a życie stanie się łatwiejsze.  (Chyba to już raz napisałem.) 

23 godziny temu, misUszatek napisał:

Nie zdradzasz tutaj jaka jest ta twoja pasja bo czujesz po kościach, że jest na tyle groteskowa, że część by cie wyśmiała

Ja po opisie stawiam na balet. Faktycznie zajęcie nie obroni się jako męskie ale ciało wyrzeźbisz i kondycja jak złoto, więc jako sport jest całkiem ostry. 

21 godzin temu, Amigo95 napisał:

No żona mi nie raz powtarzała że jestem mentalnym dziadem

 No to  rób coś z tym, dla siebie samego. 

13 godzin temu, Januszek852 napisał:

Jeśli udało Ci się dojść do poziomu, który będzie imponował ludziom, dobrze wyglądał, etc. spróbuj zacząć kręcić filmiki demonstracyjne może? jakiś instruktaż, etc

I to jest bardzo dobry pomysł. 

Tylko gościu musi na filmach wyglądać na pewnego siebie, a do tego potrzebuje ułożyć własną głowę i opanować sytuację z żoną.

 

Plus będzie osobą publiczną, więc wyśmiewaniu w rodzinie nie będzie końca. Musi być silny psychicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój brat również miał zajawkę na sport, ino że boks. Również w tym czasie miał dziecko i prowadził zajęcia boksu, do tego problemy z prawem. Wsparcie największe z tego co kojarzę miał od ojca i dziewczyny. Dla kobiet taki sport się nie podoba bo jest niebezpieczny. Tutaj mamy taniec i jeżeli kobieta Ciebie nie wspiera, to bardzo kiepska z jej strony. 

 

Wiadomo, że cieżko pogodzić życie codzienne z sportem, ale się da. Rób dalej swoje i nawet jeżeli Ci nie wyjdzie z tego hajs to i tak nie ma nic lepszego niż wysportowana sylwetka.  

Edytowane przez Artur Bylina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby coś osiągnąć w sporcie liczy się ciężki trening, poświęcenie każdej wolnej chwili temu. Nie każdy może zostać bokserem, piłkarzem, tancerzem - liczą się predyspozycje, talent i ciężka praca. Jeśli taniec to Twoja pasja nie rezygnuj z niej, choćby nie wiem co się działo. Dobrze poukładany plan dnia i znajdziesz czas na wszystko. Doba ma tylko i aż 24 godziny.

W temacie sexu z żoną, to widoczny schemat o którym bracia na forum wspominali. Tylko budując siebie, swoją pozycję w związku i otaczającym środowisku, masz szanse wzbudzić ponowne spore zainteresowanie żony swoją osobą. Dałeś jej to co chciała - ślub czyli złapała Cię na smycz; dziecko, czyli kobieta spełni swoją rolę biologiczną, Ty dostarczyłeś nasienie. Teraz pozostaje Ci bycie bankomatem, aby zaspokoić potrzeby żony i małego bejbi.
Czytając temat "coś mnie rusza", "nie daje spokoju" @Amigo95 - zrób test DNA po pojawieniu się dziecka.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artur Bylina @kryszak86

Nie mam zamiaru rezygnować. Wiele razy przekonałem się że mam predyspozycje. Niestety własna motywacja no i gadanie innych mnie ,,uziemiło". Postaram się zrobić wszystko żeby to zmienić.

Też przeszedł mi przez myśl pomysł z testem DNA. No ale nie nie podejrzewam jej o zdrade. U niej w rodzinie dochodziło do takich sytuacji (zdrady) i jest bardzo wrażliwa na tym punkcie. 

Frustrujące jest to, że przed ślubem kobieta się stara. Życie seksualne miałem bardzo dobre, żeby nie powiedzieć że za***iste. A po ślubie jakość -50% i częstotliwość -50%.  Fakt że bywały okresy kiedy ja też miałem mniejszą ochote...ale to przejściowe było, może przemęczenie czy coś. 

Od niedawna chodzę na siłownie- treningi kalisteniczne- żeby poprawić kontrolę i siłę do panowania nad własnym ciałem. Wszystko pod kontem tańca. No i żeby też poprawić swój wygląd.

Żona przed ciążą też chodziła na siłownie. Obawiam się że po ciąży się zapuści i nie będzie chciała już chodzić, no bo po co?..

Ale może jak ja poprawię swój wygląd i zaczną się kręcić jakieś inne fajne kobitki z siłowni (a nie ukrywam że jest wiele fajnych i podoba mi się to jak kobiety ćwiczą), to żona poczuje się zagrożona i będzie się jej znowu chciało dobrego seksu i dbania o siebie...

Zobaczymy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.