Skocz do zawartości

Lista prezentów dla dziecka


Rekomendowane odpowiedzi

Za 2 miesiące rodzę pierwsze dziecko. Kilkoro znajomych oraz osób z rodziny zapytało sie mnie, co kupić dziecku z tej okazji i zastanawiam się nad stworzeniem w dokumencie google listy prezentów. Byłyby tam rzeczy od 20 do 300 zł (raczej więcej tych tańszych) z gotowym linkiem do sklepu internetowego. To, co sama chciałam kupić i wiem, ze będzie przydatne.

Myślicie, że jest to dobra opcja, aby im to udostępnić? Wiem, że sama byłabym bardzo zadowolona, jakby ktoś ze znajomych spodziewających sie dziecka, coś takiego stworzył, bo nie mialabym problemu z kupnem jakiegoś gadżetu na odwiedziny. I obyłoby się bez bubli i zdublowanych rzeczy.

Czy jednak nie będzie to zbyt roszczeniowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam od czasu ślubu korzystam z podobnego rozwiązania na serwisie "chcetoo". Wygodne repozytorium linków do rzeczy, które cię interesują. Po wklejeniu linku automatycznie pobierane są obrazki (nie zawsze działa), więc przewodnik po liście jest również wzrokowy. Miałem znajomych, którzy z  tego nie chcieli korzystać, ale ogólnie jestem zadowolony. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze niezależnie od sytuacji wstydziłbym się robić listę prezentów z linkiem do sklepu. Prezenty przyjmuje się takimi jakimi są grzecznie dziękując. Jest coś takiego jak godność. Prawda jest taka, że prezenty należy traktować jako dodatki, nie wyręczenie. Wiadomo, dziecko to wydatki, ale o takich rzeczach myśli się wcześniej, nie zwala na otoczenie. Domyślam się, że z finansami nie jest najlepiej skoro taki wątek powstał, zatem polecam te rozwiązanie:

https://lmgtfy.com/?q=praca+ogłoszenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z finansami jest bardzo dobrze. Stać nas na wszystko. Chętnie sama bym dziecku wszystko kupiła. Jestem jednak minimalistką, nie lubię niepotrzebnego marnowania energii i rzeczy. Kupuję to co jest potrzebne, dobrej jakości oraz posłuży na dłużej (od dobrych kilku lat dla siebie i dla domu kupuję rzeczy głównie z drugiej reki). Nie chcę wylądować z masą niepotrzebnych dziecięcych ubranek oraz zabawek, które potem będę musiała wyrzucić albo bawić się w odsprzedawanie ich. Jest to jedynie napędzanie konsumpcjonizmu i niszczenie przyrody. Są też rzeczy, które są modne, ale z ktorych świadomie chcielibyśmy z mężem zrezygnować (bujaczek czy miś szumiś) i nie chciałabym, aby ktoś nam je podarował. 

 

Wiem, że na pewno dostanę prezenty dla małej, bo dostałam już wiele pytań o to, co kupić. Dobrze, aby to było jednak świadome i mądre. 

24 minuty temu, Imiennik napisał:

Szczerze niezależnie od sytuacji wstydziłbym się robić listę prezentów z linkiem do sklepu. Prezenty przyjmuje się takimi jakimi są grzecznie dziękując. Jest coś takiego jak godność. Prawda jest taka, że prezenty należy traktować jako dodatki, nie wyręczenie. Wiadomo, dziecko to wydatki, ale o takich rzeczach myśli się wcześniej, nie zwala na otoczenie. Domyślam się, że z finansami nie jest najlepiej skoro taki wątek powstał, zatem polecam te rozwiązanie:

https://lmgtfy.com/?q=praca+ogłoszenia

A tak na marginesie, nadal pracuję i pracować będe pewnie do dnia porodu ?

Edytowane przez Talle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Talle napisał:

Chętnie sama bym dziecku wszystko kupiła. Jestem jednak minimalistką, nie lubię niepotrzebnego marnowania energii i rzeczy.

Podejście bardzo egoistyczne. Ty nie chcesz marnować swojej energii, czyt. roboczogodzin (a realnie wypłat z tytułu urlopu macierzyńskiego, z nieba spada, podatnicy utrzymują ale żal na dziecko wydać) ;)

15 minut temu, Talle napisał:

Nie chcę wylądować z masą niepotrzebnych dziecięcych ubranek oraz zabawek, które potem będę musiała wyrzucić albo bawić się w odsprzedawanie ich. Jest to jedynie napędzanie konsumpcjonizmu i niszczenie przyrody. Są też rzeczy, które są modne, ale z ktorych świadomie chcielibyśmy z mężem zrezygnować (bujaczek czy miś szumiś) i nie chciałabym, aby ktoś nam je podarował. 

Nawet wykazanie inicjatywy w postaci wymiany bądź sprzedaży podarunków sprawiają trudności. To już dużo świadczy. Napędzanie konsumpcjonizmu? To chyba nierozerwalne z rozmnażaniem się.

 

Wymaganie od znajomych raczej kłóciłoby się z moim systemem wartości. Zrobisz co zechcesz, ale jest różnica między "dziękuję za prezent" a "kup mi lepiej to i tamto". Osobiście czułbym wstyd, moim zdaniem jest to zbyt rozczeniowe jak to sama określiłaś, ale ja taki trochę dinozaur pod względem wartości jestem ;)

Edytowane przez Imiennik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny pomysł. Co więcej taką listę potem można uzupełniać. Pamiętam sam jak dzieci były małe przy każdych odwiedzinach rodziny dostawały prezenty. Cały pokój zawalony zabawkammi że na strych wnosiłem bo nie dało się przejść. A niektóre tak irytujące (wszystkie dźwiękowe) że można było zgłupieć. W końcu zabroniłem rodzinie przywożenia zabawek czy słodyczy. A z listą fajna sprawa - pakujesz całą wyprawkę jak w Twoim przypadku (pominął bym jakieś totalnie drobne rzeczy bo to faktycznie wstyd), a jak np. wolimy żeby dziecko jeździło na rowerku zamiast na rolkach to pakujemy w listę i rodzinka wie co na urodziny malucha kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Talle napisał:

Czy jednak nie będzie to zbyt roszczeniowe?

Oczywiście, że tak. 

 

Ludzie ostatnio są strasznymi materialistami. Moja koleżanka biorąca ślub (kościelny, wesela nie było), oczekiwała pieniędzy. Była niezadowolona, kiedy otrzymała sztućce, abo kwoty poniżej 500 zł. 

 

Ogólnie sama nie chciałabym otrzymać ŻADNYCH prezentów i pieniędzy. 

Podobnie na urodziny. Niektórzy czują się w obowiązku, żeby mi coś kupować. A ja do końca nie rozumiem tej CHOREJ idei. 

Teraz młodzi chcą, żeby im rodzina sponsorowała całą ceremonię oraz wesele. Mam wrażenie, że tylko dlatego w ogóle to organizują.

Podobnie nie rozumiem odnoszenia się z tym pytaniem: a co ci kupić?

Kiedy ostatnio poznałam dziecko mojej koleżanki, to sama coś wybrałam i nie pytałam idiotycznie: co kupić. 

Kupiłam, bo chciałam, a nie z poczucia obowiązku. 

Natomiast ostatnio przeradza się to właśnie w obowiązek, a kiedy się czegoś nie otrzymuje, to ma się przeogromne pretensje do wszystkich. Wychodzą z tego idiotyczne, krępujące sytuacje. 

Gdyby ktoś mnie zapytał, co mi kupić, to odpowiedziałabym, żeby nic nie kupować. 

Tak przynajmniej jeszcze nakazuje kultura...  

Ale najwidoczniej większość nie ma o niej kompletnie pojęcia.

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe

Taa, co łaska nie mniej niż 100zł haha

 

Tak samo teraz jest trend na robienie sponsorów z chrzestnych, musi być quad dla bombelka i ch**.

 

 

Wracając do tematu: doceń starania znajomych, jest dużo mamusiek co chętnie się wymienią/odkupią to, czego masz w nadmiarze. Wystarczy dotknąć klawiatury. Miejmy godność, honor i szacunek dla czyichś gestów. Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, czy jakoś tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Imiennik napisał:

Podejście bardzo egoistyczne. Ty nie chcesz marnować swojej energii, czyt. roboczogodzin (a realnie wypłat z tytułu urlopu macierzyńskiego, z nieba spada, podatnicy utrzymują ale żal na dziecko wydać) ;)

Nawet wykazanie inicjatywy w postaci wymiany bądź sprzedaży podarunków sprawiają trudności. To już dużo świadczy. Napędzanie konsumpcjonizmu? To chyba nierozerwalne z rozmnażaniem się.

 

Wymaganie od znajomych raczej kłóciłoby się z moim systemem wartości. Zrobisz co zechcesz, ale jest różnica między "dziękuję za prezent" a "kup mi lepiej to i tamto". Osobiście czułbym wstyd, moim zdaniem jest to zbyt rozczeniowe jak to sama określiłaś, ale ja taki trochę dinozaur pod względem wartości jestem ;)

Nie czytałeś tego,co napisałam? Nadal pracuje i będe pracowała do porodu. Na macierzyńskie nie przechodzę, bo jestem na b2b. Więcej zarobię pracujac dziennie  zdalnie 2-3 godziny niz otrzymując minimalne macierzyńskie. 500 plus to nic w stosunku do tego, ile podatków oddaję rocznie. 

 

6 minut temu, JudgeMe napisał:

Oczywiście, że tak. 

 

Ludzie ostatnio są strasznymi materialistami. Moja koleżanka biorąca ślub (kościelny, wesela nie było), oczekiwała pieniędzy. Była niezadowolona, kiedy otrzymała sztućce, abo kwoty poniżej 500 zł. 

 

Ogólnie sama nie chciałabym otrzymać ŻADNYCH prezentów i pieniędzy. 

Podobnie na urodziny. Niektórzy czują się w obowiązku, żeby mi coś kupować. A ja do końca nie rozumiem tej CHOREJ dei. 

Teraz młodzi chcą, żeby im rodzina sponsorowała całą ceremonię oraz wesele. Mam wrażenie, że tylko dlatego w ogóle to organizują.

Podobnie nie rozumiem odnoszenia się z tym pytaniem: a co ci kupić?

Kiedy ostatnio poznałam dziecko mojej koleżanki, to sama coś wybrałam i nie pytałam idiotycznie: co kupić. 

Kupiłam, bo chciałam, a nie z poczucia obowiązku. 

Natomiast ostatnio przeradza się to właśnie w obowiązek, a kiedy się czegoś nie otrzymuje, to ma się przeogromne pretensje do wszystkich. Wychodzą z tego idiotyczne, krępujące sytuacje. 

Gdyby ktoś mnie zapytał, co mi kupić, to odpowiedziałabym, żeby nic nie kupować. 

Tak przynajmniej jeszcze nakazuje kultura...  

Ale najwidoczniej większość nie ma o niej kompletnie pojęcia.

 

Tego się obawiam. Opinii o roszczeniowości ;) Do tej pory wszystkim mówiłam, ze nie chcę nic i sami wszystko dziecku kupimy. Wiem jednak, ze tego nie da się uniknąć bo rodzinę mam dość prezentową. 

Lista prezentów nie jest jeszcze stworzona, jest to jedynie luźny pomysł, który przeszedł mi do głowy z rana. 

Edytowane przez Talle
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Talle No to wielki szacun, wiesz ile pracy sama poświęcasz, doceń, że ktoś chcę się z Tobą i Twoim dzieckiem podzielić owocami swojej. Podałem przykłady jak możesz to przekuć na osobistą korzyść. Wątpię by ktoś miał za złe Tobie, że sprzedałaś podarowane, niedopasowane body kupując zestaw smoczków. 

 

Wyobraź sobie że masz rocznicę ze swoim facetem, dzień mężczyzn czy jego urodziny. Kupujesz mu markowe perfumy czy zestaw do golenia, a on mówi że wolałby firmy X, a Ty kupiłaś Y. Oczywiście ze śpiewem na ustach bierzesz paragon o biegniesz do drogerii celem wymiany. Fajne uczucie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imiennik napisał:

@Talle No to wielki szacun, wiesz ile pracy sama poświęcasz, doceń, że ktoś chcę się z Tobą i Twoim dzieckiem podzielić owocami swojej. Podałem przykłady jak możesz to przekuć na osobistą korzyść. Wątpię by ktoś miał za złe Tobie, że sprzedałaś podarowane, niedopasowane body kupując zestaw smoczków. 

 

Wyobraź sobie że masz rocznicę ze swoim facetem, dzień mężczyzn czy jego urodziny. Kupujesz mu markowe perfumy czy zestaw do golenia, a on mówi że wolałby firmy X, a Ty kupiłaś Y. Oczywiście ze śpiewem na ustach bierzesz paragon o biegniesz do drogerii celem wymiany. Fajne uczucie?

Rozumiem, to jest Twój punkt widzenia i coś w tym jest. 

Z mężem bardzo pragmatycznie podchodzimy do prezentów, bez krępacji mówimy sobie o tym, co chcemy dostać. Nie ma wpadek, każdy zadowolony. 

Edytowane przez Talle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że nie rozumiem zarzutów o roszczeniowość w odniesieniu do list prezentowych. 

 

A nie można tej listy potratować po prostu jako wskazówki? Jeśli ktoś chce coś kupić to już ma gotowe podpowiedzi. Przecież nie każdy musi wiedzieć, co się przydaje dla dziecka,  czy para nie dostanie czternastu mikserów, albo jak w moim przypadku zdublowanych książek. Przecież to nie jest jednoznaczne z wymuszaniem prezentów i reakcją na otrzymanie nietrafionego.  Tym bardziej, że linki mogą być z aukcji z drugiej ręki. Możesz też zaznaczyć, że chodzi o funkcjonalność a nie cenę konkretnego produktu. Dzięki temu unikasz (przynajmniej po części) dubli albo niepotrzebnych prezentów. Co jest w tym niegodnego, że szanujesz czas i pieniądze swoje i cudze?

 

Robiliśmy minimalistyczne wesele wyłącznie za nasze pieniądze. Zaznaczaliśmy na każdym kroku, że prezentów ani gotówki nie wymagamy. Mimo to cały czas pytano nas o to. Wskazaliśmy listę książek na chcetoo i nie robiliśmy potem podsumowania z ambony, który kumpel ile (albo jaką książkę) dał. Niektórzy nie skorzystali z listy, albo nie przynieśli prezentu i też nie usłyszeli złego słowa.  Analogicznie przy dziecku. Tutaj akurat nie korzystałem z listy, ale wyprawkę kupiliśmy z drugiej ręki, co było można, a zabawki niektórzy ludzie sami z nami konsultowali i uruchomiliśmy wymianę w ramach rodziny i znajomych. 

 

Lista to pomocne repozytorium, a nie przymus. Kluczem jest komunikacja. Jak ktoś ma podejście "Brajankowi się należy tablet i quad na komunię", to jaka różnica, czy korzysta z listy, czy z przekazu ustnego? Element braku godności jest przynależny nie przedmiotowi lub narzędziu, a człowiekowi. 

Edytowane przez JAL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dobry wybór, szczególnie jeśli sami większość kupujecie oraz wszystkich otrzymujących listę powiadomisz, że to tylko sugestie, a nie 'lista życzeń'. Z tego co wiem przy dzieciakach familia/znajomi kupują od cholery rzeczy, często niekoniecznie dopasowanych do planów danej pary co do opieki i wychowania latorośli. Choć @Imiennik bardzo fajnie zasugerował wymiany, ja stosuję oczywiście w innych dziedzinach, a często wychodzę lepiej pod względem samopoczucia oraz finansowo. Obie strony zawsze zadowolone.

 

@JudgeMe Nigdy o prezenty nie proszę, wręcz na siłę mówię, że nic nie chcę, ale jak autorka pochodzę z rodziny bardzo prezentowej i to w tym wydaniu niebadziewnych podarunków, więc ostatecznie jak pytają, to mówię konkretnie 'perfum marki X z serii Y, książki autora XYZ'. Nikt nie lubi dawać nietrafionych prezentów, a dzięki jasnemu określeniu się po prostu znacznie ograniczamy ilość nieużywanych rzeczy w domu oraz 'niepotrzebnie' wydane pieniądze przez osobę dającą.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JudgeMe napisał:

Ludzie ostatnio są strasznymi materialistami. Moja koleżanka biorąca ślub (kościelny, wesela nie było), oczekiwała pieniędzy. Była niezadowolona, kiedy otrzymała sztućce, abo kwoty poniżej 500 zł. 

Ludzie mają takie podejście, że wesele musi się zwrócić :D A państwo młodzi zamiast się bawić, to robią za kelnerów i starają się każdemu dogodzić, z każdym zrobić sobie zdjęcie itd. Dzisiejsze wesela bardziej przypominają odgrywanie teatrzyku niż autentyczną zabawę, i to teatrzyku z banalną fabułą. Nie wiem jak wy, ale ja przestałem chodzić i uważam, że każdy przynajmniej z minimalnym wyczuciem dobrego smaku też tak postąpił.

 

Pomysł z listą prezentów jak dla mnie zupełnie nietrafiony, bo prezent ma być niespodzianką, a nie zapomogą. Rodzi Ci się dziecko, więc z radości urządzasz imprezę, kupujesz szampana i cieszycie się z przyjaciółmi. Jeżeli ktoś zapyta Cie jaki kupić prezent, to popukaj go w głowę, żeby sprawdzić czy to jest człowiek, czy może zaprogramowany robot. Jaka jest radość z prezentu, kiedy wiesz co nim będzie? Jeżeli nie wie jaki prezent kupić, to niech nie kupuje żadnego, bo prezent nie jest obowiązkiem, tylko przyjemnością dla dającego. Dawanie prezentów sprawia radość, ale tylko wtedy, kiedy jest to spontaniczne.

 

Ja lubię dawać prezenty, ale tylko takie, które mnie się podobają. Przykładowo zobaczyłem fajną oldschoolowa czapkę z daszkiem i widziałbym w niej koleżankę, to kupuję ją jej na urodziny i jeżeli przypadnie jej do gustu i zobaczę ją w niej kiedyś to świetnie, a jeżeli nie, to nic się nie dzieje, nie trafić w czyjś gust to żaden wstyd. A jak nie mam pomysłu, to biorę flaszkę wódki i tyle. Jeżeli zapraszającemu to się nie spodoba i mnie więcej nie zaprosi, to jaką odnoszę stratę? Że nie będę zapraszany przez ludzi, dla których bardziej liczy się podarunek, niż moja obecność?

Edytowane przez kali
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Talle Bardzo fajne i praktyczne podejście :) 

 Sama nie cierpię otrzymywać nietrafionych prezentow a te czasem są zupełnie od czapy, a jeszcze bardziej nie cierpię dawać takich. Chcesz dobrze, nagłówkujesz się,  wydasz  kasę, czasem dużo a ktoś  zrobi dobrą minę do złej gry i jak wyjdziesz, pizgnie go do kosza.

Wszelkie imprezy, gdzie prezenty są nieodłączną ich częścią, bo zwyczajnie nie wypada przychodzić z pustymi rękoma, powinny mieć takie listy, żeby ludzie nie kupowali w ciemno i żeby potem się nie okazywało, że masz 5 bujaczków dla dziecka. Oczywiście to nie przymus, tylko sugestia, ale  zdecydowana większość z pewnością odetchnie z ulgą, że nie musi główkować, co kupić (bo byle co to żadna sztuka) czy martwić się, że zdubluje prezent a przy imprezach typu baby shower czy ślubach to spore ryzyko. Także ja jestem za :) 

Życie należy sobie upraszczać ;) 

Edytowane przez gladia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.