Skocz do zawartości

Porwanie synów i powrót do życia


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Zbychu napisał:

tylko że on jest prawnym opiekunem, a dzieci są u kobiety nielegalnie. Więc jeśli trafią do ojca to nie jest "porwanie", na tym polega cały myk

 

1. Z tego co zrozumiałem, zgodnie z wyrokiem belgijskiego sądu, a nie polskiego. Na pewno będą jakieś komplikacje, jak matka wykorzysta to do oskarżenia o porwanie. W Polsce wszystko możliwe, a to nie jest film sensacyjny. Jeśli zacznie ryczyć do kamery, to nie wiem czy nie byłoby, jak w sprawie nagłośnionej ostatnio przez Isamu.  Tak jak mówisz - prawo jest po stronie ojca, lepiej poczekać i wsadzić matkę do więzienia.

 

2. "Porwanie", jak zwał tak zwał - jak myślisz jak zaaraguje dziecko, jak nagle przyjedzie po 3 latach, ledwo się przywita i zacznie nerwowo namawiać do wejścia do samochodu? Dziecko od razu wyczuje że coś jest nie tak. Dość już rollercoasteru. Lepiej niech to będzie normalnie zrobione i przymusić matkę do oddania dziecka. Tym bardziej że ojciec jest prawnym opiekunem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 8.04.2022 o 19:18, GriTo napisał:

- a tak? A ile czasu byłeś sam ze sobą aby przepracować/ochłonąć? 

   Pani wkrótce skończy z Tobą wersję demo, zacznie chcieć dzieci.

   Aż tak jej dobrze z Tobą? Przecież Twoja sytuacja wcale nie musi dla Niej być komfortowa.

 

  A jeśli odzyskasz swoich chłopaków a Pani co zrobi? Będzie usługiwać Tobie oraz Im?

Dziękuję za zwrócenie uwagi = Przyjrzałem się naszej relacji przez ostatnie tygodnie i ostatnie święta. Masz rację - demo skończyło się już i zaczęło się stawianie warunków: chce ślub i dzieci. Ale gdy przypomniałem jej że chcę relacji partnerskiej a nie pan/niewolnik - to stwierdziła, że nie będziemy o tym dyskutować, bo tak, obraziła się na mnie i nie odzywa się już tydzień :D ja też nie. Zobaczę co będzie.

 

W dniu 8.04.2022 o 19:18, GriTo napisał:
W dniu 7.04.2022 o 13:50, rado1500 napisał:

i drugą szansą w życiu na szczęście

 

Hm... szczęście to nawyk, który należy wypracować.

Czy przypadkiem nie mylisz tego z ... nową koleżanką?

Zupełnie co innego miałem na myśli pisząc o szansie na szczęście - powrót do kawalerskiego życia, do tego co sprawiało mi przyjemność (rowery, motocykle), skupić się na pracy i sukcesie. Aby pokazać moim synom, że ojciec jest zdrowym i szczęśliwym facetem, a nie pipą przez lata żebrzącą u madki o kontakt z porwanymi dziećmi. 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rado1500

Z racji, że wspomniałeś o Policji i jest to mój kawałek chleba, wytłumaczę i stanę trochę w obronie funkcjonariuszy. 

 

W Polsce mamy trójpodział władzy: Ustawodawczą, Sądowniczą i Wykonawczą. 

 

Policja swoje narzędzia opiera na władzy wykonawczej - można ją nazwać "najniżej usytuowaną", dlaczego? 

 

Policja działa na podstawie przepisów wprowadzonych przez władze ustawodawczą i pomaga w wykonaniu wyroków sądowniczych. Funkcjonariusze nie mają uprawnień do zabierania dzieci oraz możliwości informowania, gdzie znajduje się kobieta z dziećmi (jeśli ona nie wyrazi na to zgody, nawet gdybyś zgłosił jej zaginięcie, jest osobą dorosłą i nie ubezwłasnowolnioną). 

 

W każdą pracująca Wigilię przynajmniej trzy moje interwencję to brak wydania dzieci ojcom mimo wyroku sądu odnośnie widzeń. Nie mogę tych dzieci zabrać, mam jednak obowiązek sporządzić dokumentację, którą opiekun może później wykorzystać w sądzie. Jak to się kończy? A no srak, bo jak to wygląda wystarczy zapytać się opiekunów, którzy od lat walczą o widzenia z dziećmi. 

 

Tutaj nie jestem do końca pewien (bo nie miałem takiej sytuacji) ale w przypadku wyroku sądu o którym mówisz zabranie dzieci przez funkcjonariuszy musi odbyć się pod nadzorem sądu/prokuratury (kiedyś zagłębie się bardziej w to). 

 

Więc to nie wina Policji a przynajmniej tych funkcjonariuszy z najniższej linii, że mają związane ręce tylko przepisy, lat 90tych, które nie pozwalają na skuteczną egzekucję wyroków sądów. 

Jesteśmy bezsilni o czym wie druga strona, która jawnie kpi sobie z prawa i drugiego opiekuna. 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś była dyskusja o wiązaniu się z prawniczkami. Z punktu widzenia prawdopodobieństwa rozwodu 50 procent, plus tego, że pani dokładnie wie jak cię zniszczyć, nie wezmę ślubu z nawet najładniejsza najmilsza najkochansa robiąca to i owo  10 razy dziennie (oczywiście w 10 jest 5 posiłków i przynoszenie kapci😁) panią adwokat, nigdy przenigdy, przy prawdopodobieństwie 50 procent na rozwód i skutkach 5 w 5 stopniowej skali ryzyka jest nieakceptowalne.... To tak jakby musie. Przejść przez minę która na 50 procent wybuchnie, bo za mina leży milion dolarów, albo nie za mina leży stabilna praca za średnią krajową..... (Bo czymże jest związek jak nie średnia krajową ..) ... Związek z inną panią niż adwokat jest taki sam, ale mina urywa tylko nogę i można dalej kusztykac.... A ta z paniom adwokat urywa nogi ręce i jaja... Zostawia korpusik i głowę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mmario napisał:

Gdzieś była dyskusja o wiązaniu się z prawniczkami. Z punktu widzenia prawdopodobieństwa rozwodu 50 procent, plus tego, że pani dokładnie wie jak cię zniszczyć, nie wezmę ślubu z nawet najładniejsza najmilsza najkochansa robiąca to i owo  10 razy dziennie (oczywiście w 10 jest 5 posiłków i przynoszenie kapci😁) panią adwokat, nigdy przenigdy, przy prawdopodobieństwie 50 procent na rozwód i skutkach 5 w 5 stopniowej skali ryzyka jest nieakceptowalne.... To tak jakby musie. Przejść przez minę która na 50 procent wybuchnie, bo za mina leży milion dolarów, albo nie za mina leży stabilna praca za średnią krajową..... (Bo czymże jest związek jak nie średnia krajową ..) ... Związek z inną panią niż adwokat jest taki sam, ale mina urywa tylko nogę i można dalej kusztykac.... A ta z paniom adwokat urywa nogi ręce i jaja... Zostawia korpusik i głowę...

Na szczęście matka moich dzieci nie jest prawnikiem tylko przedszkolanką oraz to, że nie mieliśmy ślubu więc i rozwód nie jest potrzebny. Niefortunnie dla mnie ona pracuje w szkole, do której zapisała też moich synów i przez to cała szkoła jest przeciw mnie (w zemście za przegrane sprawy niszczy mi reputację opowiadając kłamstwa).

Edytowane przez rado1500
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.