Skocz do zawartości

Pytania które warto sobie czasami zadać


Rekomendowane odpowiedzi

Będąc na urlopie, kiedy chłonąłem jakieś publikacje w klimacie samorozwoju natknąłem się na pytania, które warto sobie zadać. I tak też zrobiłem, jakież zdziwienie dały mi moje własne odpowiedzi, ale o tym za chwilę. 

 

Przypomniało mi się, że podobny "wytrych" podsunęła jedna wykładowczyni (chyba z przedmiotów około psychologicznych) dot. związków, brania ślubu itp., wówczas otworzyło mi to oczy, a padło pytanie w stylu: "czy uważasz, że twoja partnerka dobrze wychowa wasze dziecko?". Bang! Jakbym podczas medytacji dostał piłką lekarską prosto w łeb. No kurwa nie! (Akurat wtedy byłem z borderka).

 

Czasami jak mamy jakieś problemy, mierzymy się z czymś na co ciężko jednoznacznie odpowiedzieć - warto zadać sobie takie pomocnicze pytania. Niby oczywiste przy analizie problemów, ale dla mnie było to czymś nowym, dlatego dzielę się tym z wami, może komuś się przyda. A pytania jakie sobie zanotowałem i zadałem.

 

1. Co byś zrobił/zrobiła, gdybyś się nie bał/bała? (Założyłbym firmę, ale zupełnie inny klimat niż dotychczas prowadziłem. Za dużo z tym zwlekałem, bojąc się porażki?). 

2. Co byś zrobił/zrobiła gdyby został ci rok życia? (Naprawiłbym relacje koleżeńskie które zaniedbałem na rzecz kobiet i przez swoje spierdolenie, mówiłbym co czuję, robiłbym na to na co mam ochotę, pokochał siebie).

3. Tutaj jest odmiana też "gdyby został miesiąc życia).

 

Pytanie bonusowe:

Wyobraź sobie, że jesteś w pokoju ze wszystkimi osobami której do tej pory poznałeś - kogo pierwszego szukasz wzrokiem? 

Tutaj mnie moja odpowiedź mocno zaskoczyła - bo wskazałem swoją "pierwszą prawdziwą miłość" hehe (narzeczeństwo, blisko ślub). Dało mi to do myślenia, że tego związku wcale nie przepracowałem. Słabo. 12 lat temu się zakończył (jej zdrada), a gdzieś w głowie obraz tej kobiet dalej jest, mimo że już nie chciałbym mieć z nią nic wspólnego (jakiejkolwiek relacje), ale gdyby była okazja na ONS to bym się pewnie skusił. 

 

Te pytania są dla mnie o tyle ciekawe, że dzięki nim zaczynam te rzeczy które opisałem po prostu robić. W sensie naprawiać, zmieniać swoje myślenie i podejście. Za tydzień spotykam się z dawnym przyjacielem, aktualnie prowadzę research odnośnie nowej firmy, tematyka mi bliska, ale kompletnie się na tym nie znam technicznie i będę oceniał biznesowo możliwości i kierunki. Do końca roku zamierzam ją otworzyć, bo widzę potencjał i myślę ze da mi wiele satysfakcji, ale liczę się też z tym że może nie wypalić - ważne, żeby spróbować i "mieć to za sobą". 

 

Jeszcze taka rozkmina mnie naszła, żeby takie pytania (albo podobne) przepracować u terapeuty na poziomie podświadomości, ciekawy jestem jakie tam byłyby odpowiedzi (czy by się różniły?). Ma ktoś doświadczenie w tej kwestii? 

 

Inne ciekawe pytania, ale odpowiedzi zostawię dla siebie:

- Co chciałbyś dzisiaj usłyszeć?

- Jeśli mógłbyś posiadać jedną wymarzoną realną rzecz w życiu, to co to by było?

- Komu potrzebujesz wybaczyć?

- Gdyby Twoje życie było filmem, jaki miałoby tytuł? (Tu dobre pole do heheszków)

- O jakich marzeniach jeszcze nikomu nie wspominałeś?

- Komu najpierw chwalisz się swoim sukcesem?

- Czego nie możesz się doczekać?

- Jak najczęściej marnujesz cenne minuty w ciągu dnia? (Telefon! Ściągnąłem apke żeby zobaczyć ile tak naprawdę poświęcam czasu, będąc przekonanym, że mało. Źle myślałem. Stanowczo za dużo, walczę z tym!)

- Jakie masz skrywane talenty? Czego nie pokazujesz światu?

- Czy jest w Twoim życiu coś, za czym tęsknisz? (Myślę, że to czas beztroski z dzieciństwa)

 

Ogólnie takie pytania i odpowiedzi są niczym terapia, po prostu trzeba nauczyć się zadawać sobie odpowiednie pytania w różnych sytuacjach, a potem wsłuchać się w siebie i zobaczyć autentyczne szczerze odpowiedzi.

  • Like 9
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, takie pytanie są bardzo fajnym weryfikatorem na danym etapie w życiu, pod warunkiem, że pozwalamy na przebłyski podswiadomości. 

 

Np. podopieczny przedstawia mi ze swojego punktu widzenia daną relację. Podkreśla w emocjach jak został oszukany, źle potraktowany. 

Najczęściej rzucam pytanie "czego potrzebujesz od tej relacji?".

Wtedy druga strona najczęściej ma zonk, bo przecież siebie stawia w roli hiperkochającego, kochającego za nic partnera/partnerkę. 

I wychodzi na to, że jego niespełnione potrzeby zostały przeniesione na "tryb wykonawczy" w daną relację, która no przepraszam np.nie powinna zostać spełniona w tej właśnie relacji (np.okazywanie uczuć, których nie doświadczył za dziecka, np.tulenie, całowanie przez matkę, czy JEJ BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ - podświadomie mózg tego szuka u innej kobiety, ale NIGDY relacja matka -dziecko nie zostanie przeniesiona na inną kobietę i nie powinna).

 

Ostatnio zadałam sobie pytanie "dlaczego dostałam tyle uwag dot.mojej pracy z dziećmi?!". W pierwszej chwili ego się odzywa "placówka jest hiperproceduralna itd.". Ależ skąd! 

Przyszła naturalna odpowiedź "Nie masz dzieci, a chcesz je mieć. W wyniku niespełnionej potrzeby jesteś wobec dzieci bardziej przychylna, skracasz dystans, a to nie jest Twoim obowiązkiem. To nie są Twoje dzieci."

Dlatego zastanawiam się nad dalszym stażem w tej placówce. To nic złego, na tym etapie po prostu mam takie ograniczenia.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spokojnie napisał:

Jak najczęściej marnujesz cenne minuty w ciągu dnia? (Telefon! Ściągnąłem apke żeby zobaczyć ile tak naprawdę poświęcam czasu, będąc przekonanym, że mało. Źle myślałem. Stanowczo za dużo, walczę z tym!)



Święta prawda, też z tym walczę. 
____


Jakbym dorzucił pytanie: 

- czy zadowolony jesteś z miejsca w którym obecnie się znajdujesz, ze swojego życia tak w % (życiowo, zawodowo, itp.)?

Tu was zaskoczę: 

Jak miałem 15-25 lat to zadowolenie oscylowało w 50-80% i cały czas cisnąłem do przodu


25-28 byłem zadowolony w 100% i z perspektywy czasu to był marazm, który uśpił moją czujność, może to wynikało ze skończenia studiów i w rezultacie rozleniwiłem się.   
Poskutkowało tym, że mój mental zjechał do 40-50% miedzy 28-30...  
Teraz przepracowałem pewne rzeczy i jestem na 70-75% i mi się chce uczyć nowych rzeczy i przeć do przodu.   

 

Jeżeli jesteś zadowolony ze swojego życia na 30-40% i niżej to prawdopodobnie, jesteś w psychicznej rozsypce wymaga przemeblowania twojego życia, mentalu itp.   
Jeżeli twój stan zadowolenia jest na 60-80% to jest całkiem nieźle. 
Jeżeli 85-95% to jest super, ale masz "power" na to by cisnąć do przodu do tych 100%  
Jeżeli jesteś zadowolony w 100% a nie masz żadnych ambicji planów w przyszłość, nie masz motywacji do rozwoju, to jest bardzo zgubne. 

Dzisiaj nie żałuję tego przespanego okresu, może on był potrzebny, by odkryć tą zależność którą wam tu rozpisałem. Gorzej, że są ludzie, którzy żyją w błogim stanie do np. 50 i wtedy dopiero "budzą" się. Często kończy się załamaniem nerwowym, alkoholem itp.  

Także chłopaki, jak macie 18-23 lata przeczytajcie te procentowy mental i bądźcie w 75-95%, to jest takie być zadowolonym, ale mieć dalej głód rozwoju. 100% jest zgubne... 
 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, slavex napisał:

czy zadowolony jesteś z miejsca w którym obecnie się znajdujesz, ze swojego życia tak w % (życiowo, zawodowo, itp.)?

To jest bardzo dobre pytanie! Ja sobie je rozbudowałem trochę, bo w moim wypadku odpowiedź brzmi nie. Nie jestem zadowolony, ale coś już robię w tej kwestii. Zadałem sobie pytania pomocnicze: - dlaczego nie jestem zadowolony, - co mi przeszkadza, - jak mogę to zmienić, - kto ma realny wpływ na to gdzie jestem, - jak ominąć osoby, które nieświadomie mi przeszkadzają, - czy jest realne, że na koniec roku zmieni się moja odpowiedź? 

 

Dzięki, dało do myślenia i motywuje dalej do tego co się już dzieje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Spokojnie napisał:

Co byś zrobił/zrobiła gdyby został ci rok życia?

 

21 godzin temu, Spokojnie napisał:

Jakie masz skrywane talenty? Czego nie pokazujesz światu?

Jestem po 30, jeszcze tego nie odkryłem.

21 godzin temu, Spokojnie napisał:

Czy jest w Twoim życiu coś, za czym tęsknisz?

Za dawnymi relacjami międzyludzkimi, teraz wszyscy się porozjeżdżali po świecie, rodziny pozakładali, nikt się praktycznie z nikim nie zna. Jak nie masz kasy, statusu społecznego dla wielu ludzi nie istniejesz.

21 godzin temu, Spokojnie napisał:

- Jeśli mógłbyś posiadać jedną wymarzoną realną rzecz w życiu, to co to by było?

10 milionów dolarów.

Na koncie :)

21 godzin temu, Spokojnie napisał:

- Jak najczęściej marnujesz cenne minuty w ciągu dnia?

Zmiana nocna, zdarza się, że mam cały tydzień wycięty z życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Pytania w obszarze potrzeb:

 

- jakiej relacji mi najbardziej brakuje?;

- jaką relację chcę stworzyć i utrzymać?;

- czy moja codzienność odpowiada mi w 80%?;

- czego potrzebuję od nowopoznanej osoby?;

- jakie czynności/zachowania określam jako przejaw bezinteresownej troski/zainteresowania/uczucia od drugiej osoby?;

- czego się obawiam w relacji? 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, meghan napisał:

czego potrzebuję od nowopoznanej osoby

Ooo nawet przez przypadek ostatnio udało mi się odpowiedzieć na to pytanie. 

 

Dzięki za podzielenie się tą listą! 

 

Moje odpowiedzi (te pierwsze myśli) na niektóre pytania czasami mnie mocno zaskakują. Część tych odpowiedzi zapisuję sobie z datą... z czasem kiedy człowiek nabiera więcej świadomości te odpowiedzi się różnią. I wtedy jest ciekawa refleksja. Co na to wpłynęło, dlaczego, itp. 

 

Taki banał, proste pytania, a tyle mówią o człowieku. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spokojnie

Ciekawy pomysł z zapisywaniem dat!

To pozwoli na weryfikację etapowości/cykliczności potrzeb, czy jej stałości (dzięki temu można coś zdeklarować nawet to jako WARTOŚĆ, a nie potrzebę). 

 

Możesz dołożyć sobie pytania:

- dlaczego spotykam TAKICH ludzi (cecha/zachowanie/mianownik, który powtarza się u osób, z którymi łatwo wchodzisz w interakcję, relację)?;

- jacy ludzie wprawiają mnie w dobry nastrój? 

 

Mnie pytanie pogrubioną czcionką pomogło określić "swoich". 

Z automatu szybko nawiązuję interakcję, czy nawet relacje z osobami, które są:

- uduchowione i/lub związane z tematyką duchowości (pomimo tego, że jestem ateistą, który w realu rzekomo wygląda na osobę twardo stąpającą po ziemi);

- aktywistycznie sprzeciwiają się pewnym procedurom, działaniom systemu (społecznego, ekonomicznego, religijnego);

- nadwyraz empatyczne wobec konkretnych grup ludzi;

- mają trudne relacje rodzinne, czy też są po poważnym kryzysie relacji rodzinnej;

- otwarcie mówią o swoich emocjach, doświadczeniach, upodobaniach;

- pracoholikami, ambitnie podchodzą do pojęcia "kariera", "zadanie", "misja". 

 

Wiem, że te osoby są w jakimś sensie/stopniu odzwierciedleniem MNIE. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, meghan napisał:

dlaczego spotykam TAKICH ludzi (cecha/zachowanie/mianownik, który powtarza się u osób, z którymi łatwo wchodzisz w interakcję, relację)?;

- jacy ludzie wprawiają mnie w dobry nastrój? 

Właśnie wywołałaś u mnie soczyste WTF? Masz dostęp do moich notatek? To są pytania sprzed ~tygodnia. 

 

U mnie odpowiedzią i wspólnym mianownikiem było pomaganie/bezinteresowność (oczywiście w dużym uproszczeniu tego słowa, bo sama w sobie bezinteresowność nie istnieje). 

6 minut temu, meghan napisał:

Wiem, że te osoby są w jakimś sensie/stopniu odzwierciedleniem MNIE

W punkt.

 

To mnie zaskoczyłaś, szalony dzień trzeba zakończyć, bo chyba mózg już płata figle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, meghan napisał:

@Spokojnie

Że aż taki cringe uprawiam? 😂😂

Poruszyłaś aktualne tematy które u mnie się pojawiły na tapecie. Poszedłem spać, bo serio już się przestraszyłem że ktoś grzebał w moich notatkach na telefonie 🙈 a tak na poważnie, intensywny dzień był za mną. 

 

Wracając do tematu: te pytania mają moc, dużo mówią o nas samych. Trzeba do tego wracać co jakiś czas. 

 

W ogóle po przebudzeniu, kolejny raz zdałem sobie sprawę jak daleko jestem od swojego celu, z teorii rozumiem jak to wszystko działa, ale praktyka to zupełnie inna para kaloszy. Zmiana mindsetu to wyższa szkoła jazdy, ale nie ma odwrotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał:

@Spokojnie

Nie ciągnę Cię za język tutaj, na forum, ale...zapytam! 

Skąd wrażenie, że oddalasz się od celu? Co to znaczy, że jesteś od niego daleko? 

Nie oddalam się, z każdym dniem przybliżam. Trwa to długo.. i mozolnie powoli prę do przodu. Przez moment myślałem, że już wiem dużo, ale jak przyszedł czas na zastosowanie teorii w praktyce to pokazało mi, że się myliłem.  Konsekwencja i determinacja są moimi sprzymierzeńcami. Muszę zmienić wiele przekonań i wgranych schematów, które nie są moje, tylko narzucone za młodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, SzatanK napisał:

Jak długo będziesz jeszcze uciekać.

 

Mnie te męczy z pośród wielu innych pytań.

Mocne pytanie, nie powiem. Ja sobie już dawno na nie odpowiedziałem, stanąłem na chwilę w miejscu i mocno się zastanowiłem, czy aż tak tego się boję? Co prawda jak stałem, to przypierdolilo we mnie życie na pełnej, ale może tego potrzebowałem. Nie przygotowałem się na spotkanie z ilością rzeczy przed którymi uciekałem, stąd dosyć mocne uderzenie i poturbowanie. Ale warto było.

 

Kolejne pytania, na które polecam odpowiedzieć sobie szczerze:

- Kiedy ostatnio robiłeś coś po raz pierwszy w życiu? + Jak często próbujesz nowych rzeczy? (Nawet wątek o tym zrobiłem jakiś czas temu, ja conajmniej jedną rzeczy w miesiącu robię, której nigdy wcześniej nie ogarniałem, teraz mam zajawkę na przetwory)

- Co jest dla ciebie nagrodą za wysiłek i ciężką pracę?

- Jak i z kim celebrujesz małe sukcesy? Komu się nimi chwalisz jako pierwszemu?

- Czy jest coś, o czym marzysz, a co wydaje Ci się niemożliwe? Co to jest? Dlaczego jest to niemożliwe?

- Co byś zrobił, gdybyś miał pewność, że Twoje działania zakończą się sukcesem?

- Jak wyglądałaby twoja praca marzeń?

- Jakie emocje najczęściej ostatnio Tobie towarzyszą? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spokojnie napisał:
W dniu 18.08.2022 o 10:28, SzatanK napisał:

Jak długo będziesz jeszcze uciekać.

 

Mnie te męczy z pośród wielu innych pytań.

Mocne pytanie, nie powiem. Ja sobie już dawno na nie odpowiedziałem, stanąłem na chwilę w miejscu i mocno się zastanowiłem, czy aż tak tego się boję?

W zasadzie dla mnie prywatnie te pytanie jest bardzo ciężkie a jednoznacznie bardzo proste. Bo odpowiedź jest łatwa ale trudność niesie w sobie akceptację ciężaru odpowiedzi :) 

 

Jest to po prostu część dziwnej relacji mnie samego ze samym sobą nawiasem mówiąc - Tobie gratuluję, że udało Ci się odpowiedzieć na to pytanie w swojej prywatnej inwidualnej formie i udźwignąłeś jego ciężar.

 

Druga część brzmi prywatnie dla mnie "jak długo będziesz jeszcze uciekać od siebie".

 

A trzecia, "ile te uciekanie kosztuje" mnie, bliskich, popsute relacje, ilu ludziom wyrządziło krzywdę moje uciekanie, moja własna ignorancja jak mocno mogła zranić ludzi, na których mi zależało.

To nie jest proste stanąć na przeciw takiemu prozaicznemu pytaniu. Póki co wybierałem łatwiejszą drogę, która jest cięższa i przez to przegrywam i przegrywać będę, póki nie przestanę uciekać i nie zaakceptuje w pełni tego co niesie odpowiedź.

Kiedy to się zacznie? Miejmy nadzieję, że dzisiaj, a nie "od poniedziałku", który jak tak dalej pójdzie nigdy nie nastąpi i kiedyś ich zabraknie w moim prywatnym kalędarzu.

 

P.S Dobry temat, tylko pytanie czy pytania zadajmy sobie odpowiednie względem nas samych bo, każdy z nas ma swoje własne pytania i własne odpowiedzi od, których ucieka.

 

Potocznie się na to mówi o uciekaniu od własnych demonów, ilu ludzi wychodzi z własnych trudów i postanawia coś z własnymi problemami zrobić?

No właśnie i wcale mnie to nie dziwi, że wielu polega.

 

Chociaż z tego całego uciekania mojego wyniosłem naukę, że jestem bardziej wyrozumiałym dla innych i wiem co to oznacza ale wiem również co to oznacza poczucie zawodu ze samego siebie.

W związku z tym staram się nie oceniać, tylko współczuć czy to mnie samemu czy innym bo wbrew pozorom, każdy z nas nosi swój krzyż na plecach i każdy raz po raz się obala pod jego ciężarem. 

Ja po prostu jestem cwany i na niego patrzę a krzyż patrzy na mnie - wychodzi na to, że krzyż jest bardziej inteligentny ode mnie 😉 

Przychodzi mi na myśl te brutalne i brzydko brzmiące, porzekadło naszych czasów ale całkiem pasujące do czego zmierzam tyle, że w zmienionej formie, czyli:

 

"Fred chciał wyruchać krzyż a krzyż wyruchał Freda" - coś w ten deseń.

 

Pozdro.

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SzatanK napisał:

Druga część brzmi prywatnie dla mnie "jak długo będziesz jeszcze uciekać od siebie".

(...)

Kiedy to się zacznie? Miejmy nadzieję, że dzisiaj, a nie "od poniedziałku",

Kiedy  intelekt ma predyspozycje by być zasłoną, fundamentalne i ożywcze staje się działanie. Typu ćwiczenia, konkretne zobowiązania, coś co wydobędzie najlepsze, ukaże własną sprawczość. Kluczowa tu jest samodyscyplina i nie rezygnowanie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Anna napisał:

Kiedy  intelekt ma predyspozycje by być zasłoną, fundamentalne i ożywcze staje się działanie. Typu ćwiczenia, konkretne zobowiązania, coś co wydobędzie najlepsze, ukaże własną sprawczość. Kluczowa tu jest samodyscyplina i nie rezygnowanie.

O to to. Trzeba się trochę wystawiać na działanie, choćby na siłę.

Rezerwować coś, czego nie można odwołać, opłacić coś z góry. Jak patrzę na prostych ludzi, to mam wrażenie, że są w gruncie rzeczy szczęśliwi. Nie przeczytali tylu książek, nie przeczytali tylu artykułów, ale wstają i żyją.

Jak się okazuje, że muszę gdzieś daleko znowu jechać - to sobie myślę "łooo matko, znowu gdzieś się muszę turlać, jak mi się nie chce", a potem jestem przez dwa dni w domu, mogę sobie w domciu pracować, leniuszkować, słuchać muzyczki bez spinki. Ostatecznie okazuje się, że jestem dużo bardziej żywotna po dniu wypchanym po brzegi: treningiem, spotkaniami, wyjazdami, niż po tym wymarzonym dniu bez spinki. Nie znam się na psychologii, ale wydaje mi się, że nie da się przepracować osobowości. Trzeba się ze sobą męczyć te 80 lat. Niezależnie ile byśmy grzebali w wątpliwościach, zastanawiali się nad sobą, zmienić może nas działanie - nawet jakaś joga, warsztaty itd. Czy ktoś realnie miał tak, że siadł, zaczął długo myśleć i po 4 h myślenia poradził sobie z czymś, co go dręczyło, nagle to zniknęło?

Pytam poważnie.

Jak taki Wyspiański był wyjątkowo wrażliwy to malował, pisał, rysował. Przez 38 lat stworzył tyle, że aż trudno pojąć, jak to możliwe. Mimo swojej ogromnej wrażliwości i niedopasowaniu, trudnej przeszłości (wychowywany przez wujostwo) działał. Może @SzatanK powinieneś zacząć pisać książkę, bloga, żeby przekuć swoją wrażliwość w swój olbrzymi atut.

 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SzatanK napisał:

Chociaż z tego całego uciekania mojego wyniosłem naukę, że jestem bardziej wyrozumiałym dla innych i wiem co to oznacza ale wiem również co to oznacza poczucie zawodu ze samego siebie.

Ale to nie jest tak, że przeciągasz te linę, albo gumę w jedną stronę, aż kiedyś pierdolnie? Bo ja też przez życie szedłem na skróty w wielu kwestiach, jakieś pozory się sprawiało, problemy zamiatałem pod dywan i szło się do przodu. Ale to wszystko się gdzieś odkładało, kumulowało, chyba przyjdzie taki moment że będziesz musiał stawić temu czoło? Nie lepiej mając świadomość - robić to po troszeczku, albo sobie jakiś plan ułożyć, może że wsparciem np. terapeuty? Pytanie brzmi: na co czekasz? Samo się nie rozwiąże raczej.

 

24 minuty temu, Amperka napisał:

Jak patrzę na prostych ludzi, to mam wrażenie, że są w gruncie rzeczy szczęśliwi

Mam taką samą rozkminę, są nieświadomi tak wielu rzeczy i dzięki temu w jakiejś tam formie szczęśliwi. 

 

25 minut temu, Amperka napisał:

Trzeba się ze sobą męczyć te 80 lat

Optymistycznie, ale racja - kobiet statystycznie żyją dłużej. Daj Bóg mi dożyć takiego wieku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2022 o 09:08, Spokojnie napisał:

1. Co byś zrobił/zrobiła, gdybyś się nie bał/bała?

Zorganizował bym z demobilu sprzęt typu BRDM lub SKOT i przeprowadził deratyzację w pewnym budynku na ulicy wiejskiej w Warszawie.

W dniu 18.07.2022 o 09:08, Spokojnie napisał:

2. Co byś zrobił/zrobiła gdyby został ci rok życia?

Najwyższa polisa na życie. Wynajął bym motocykl ADV i pojeździł po świecie. W ostatnich dniach patrz pkt 1. 

W dniu 18.07.2022 o 09:08, Spokojnie napisał:

Wyobraź sobie, że jesteś w pokoju ze wszystkimi osobami której do tej pory poznałeś - kogo pierwszego szukasz wzrokiem? 

Kurde nie wiem, może matki, może siostry lub jednego przyjaciela. 

W dniu 18.07.2022 o 09:08, Spokojnie napisał:

- Co chciałbyś dzisiaj usłyszeć?

- Jeśli mógłbyś posiadać jedną wymarzoną realną rzecz w życiu, to co to by było?

- Komu potrzebujesz wybaczyć?

- Gdyby Twoje życie było filmem, jaki miałoby tytuł? (Tu dobre pole do heheszków)

- O jakich marzeniach jeszcze nikomu nie wspominałeś?

- Komu najpierw chwalisz się swoim sukcesem?

- Czego nie możesz się doczekać?

- Jak najczęściej marnujesz cenne minuty w ciągu dnia? (Telefon! Ściągnąłem apke żeby zobaczyć ile tak naprawdę poświęcam czasu, będąc przekonanym, że mało. Źle myślałem. Stanowczo za dużo, walczę z tym!)

- Jakie masz skrywane talenty? Czego nie pokazujesz światu?

- Czy jest w Twoim życiu coś, za czym tęsknisz? (Myślę, że to czas beztroski z dzieciństwa)

1. Jesteś bogaty, Twoje rozterki się skończyły. Możesz pomóc najbliższym i masz możliwość zacząć od nowa.

2. Trudne pytanie, musiałbym się przymierzyć. Na liście Yamaha Tenere 700, KTM ADV 790, Mitsubishi 3000GT, Nissan 300ZX Twin Turbo.

3. Rodzinie, za paskudne błędy rzutujące na moją przyszłość, na wszelkie niesprawiedliwości i negatywne sprawy wynikające z tego, że to zwykli prości ludzie i dali mi wychowanie jakie sami dostali.

4. Nie wiem, myślę że coś w stylu mojego awatara z dobrym zakresem słownictwa.

5. Hmm nikomu nie mówiłem, że chciałbym nagrać filmy o Kapitalnie Władysławie Raginisie i Witoldzie Pileckim. Nagrać Polskę z dwudziestolecia, obchody 3 maja. Agresję 1 i 17 września, żołnierzy którzy są przede wszystkim ludźmi, do których biegnie na powitanie młoda żona i rzucają się dzieciaki. Matki zabierające dzieci na widok niemieckiego i rosyjskiego wojska, rozpacz i rozterki walczących na widok zabitych towarzyszy - polegli ludzie, byli czymś więcej niż statystyką.

6. Kilku kumplom.

7. Aż będę niezależny finansowo, wtedy ogarnę wszystkie sprawy doczesne. Więc moje problemy to nie problemy - to wydatki 😉

8. Telefon, sprawdzanie powiadomień.

9. Nie wiem, ale jest duży progres w sprawności umysłu oraz organizmu co do poprzednich lat. Pożyjemy zobaczymy. Ps to pokazuje jak wyniszczające są problemy finansowe oraz problemu rodzinne.

10. Tęsknię za czasami, gdy byłem nastolatkiem. Miałem sympatię, bawiłem się z kumplami, imprezowaliśmy, piliśmy wina. Zawsze się mogliśmy znaleźć i zorganizować.

Tęsknię za moją nie żyjącą od ok ćwierć wieku babcią.

Tęsknię za jazdą po torze, która skończyła się wraz z plandemią. Była to moja wielka pasja i wielkie marzenia, zmiana aut na coraz lepsze, lepsza technika.

Tęsknię za motocyklem off road i zapachem świeżej wiosennej ziemi w pierwszy ciepły, wiosenny dzień podczas zachodu słońca. Tęsknię za jazdą moimi dawnymi maszynami, ADV i dakarówką. 

Tęsknię za wypadami autem z kumplami, kiedy im jeszcze nie odjebało. Tęsknię za okresem eksploracji najbliższej okolicy.

Tęsknię za początkowym etapem związku z kobietą, kiedy jest się na haju, cieszy z każdego spotkania. Za włosami dotykającymi twarzy i nogami założonymi na moje na ławce w parku.

8 godzin temu, Spokojnie napisał:

Jak wyglądałaby twoja praca marzeń?

Mieć własny hotel na lazurowym i prowadzić z innymi ludźmi seminaria dla mężczyzn. Ktoś mógłby prowadzić wykłady (ktoś jak Marek czy Abso), ktoś nauczać sztuki walk (jak Damian Laszuk albo mój znajomy trener boksu). Ja mógłbym się zająć bronią, nauką jazdy motocyklami i samochodem. Na uwieńczenie dla chętnych wyjazd do Tajlandii aby pokazać że ma się sznase, tylko trzeba wziąć dupę w garść i ruszyć po tą szansę. Plus pokazanie że seks to wartość przereklamowana.

 

Był taki temat o jakimś programie randkowym, gruby flepiarz bez prawka z zerową samooceną vs laska w białym Porsche. I my byśmy robili z flepiarzy górnych normików lub chadlite'ów. Wygląd, zdrowie, mindset, siłownia, jawlinery, dawanie po mordzie itd.

 

A beznadziejne przypadki na łódź i do morza na karmę dla rekinów he he😉

I wykłady profesora Analconda 😉 Żarty, jakby ktoś znów nie kumał. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.