Subiektywny Opublikowano 16 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 Weźcie odwróćcie schemat, do jasnej ciasnej ! Ona: kocham cię ! Ty: to świetnie, bo trzeba posprzątać, ugotować, pranie zrobić, pomyć naczynia w zlewie ... No wiesz, przecież mnie kochasz - a jak się kocha to się nie wylicza co dla kogo robi, liczy się tylko uczucie! 9 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
forface8 Opublikowano 16 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 4 godziny temu, Nomorepanic napisał: Jakoś nie widzą mi się takie rozwiązania. Używaliście ich, czy to czysto teoretyczne koncepty? Oczywiście, że nie. Nie jestem samobójcą. Wstyd się przyznać, ale niestety powiedziałem kiedyś (wielokrotnie) "kocham cię" dla świętego spokoju, mimo że nie było to zgodne z prawdą. Już dawno z nią nie jestem, nieistotne. A jaki był płacz jak powiedziałem, że jednak jej nie kocham. Dramat godny Szeksipra. Na "usprawiedliwienie" mogę podać fakt, że nie słyszałem wtedy o kimś takim jak nasz Big Boss Marek. Dopiero po czasie zacząłem się ogarniać i jest coraz lepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brzytwa Opublikowano 16 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 - Czy można mówić do kobiety "kocham Cię"? - Można, ale po co? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RedBull1973 Opublikowano 16 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 Unikać, zdecydowanie unikać takich wyznań! One paradoksalnie tylko psują relację...windują oczekiwania...i mówią drugiej stronie "mam Cię!"... Ten kto to usłyszy "do siebie" , przestaje się starać...nawet może nieświadomie... O wiele lepsze są zwroty typu "uwielbiam Cię", czy "kochana jesteś", i to też bardziej w formie żartobliwej, serdecznej, niż śmiertelno-poważnej. I oczywiście TYLKO gdy samiczka zasłużyła się czymś wyjątkowym! 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnemonic Opublikowano 16 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 9 godzin temu, Nomorepanic napisał: Jakoś nie widzą mi się takie rozwiązania. Używaliście ich, czy to czysto teoretyczne koncepty? Ja to widzę tak, że po takiej odpowiedzi laska tylko jeszcze bardziej by się nakręciła, potraktowałaby to jako droczenie i tym bardziej zaczęłaby ciągnąć za język. Postawi sobie jedna z drugą za cel aby wydusić z was upragnioną odpowiedź. Przecież one nie mówią tego bez celu, chcą doładować swojego ego, sprawdzić samca, albo mają jeszcze inny cel Moim zdaniem albo mówisz jej że ją kochasz (będąc świadomym jak to działa, słowa to słowa, czyny to czyny) albo mówisz jej wprost, że nie, albo że za wcześnie na takie deklaracje, nie ten etap jak dla Ciebie, cokolwiek... Seplenienie pod nosem jako odpowiedź? Wydawało mi się, że już dawno pościągaliśmy pieluchy Stosuję cały czas i z pełną premedytacją. Sęk w tym, że Panie chcą tego słuchać pierdyliard razy dziennie. Jest mi źle, powiedz że mnie kochasz i będzie lepiej. Jest mi dobrze, powiedz jak mnie kochasz i będzie jeszcze lepiej. Przecież relacje damsko-męskie to gra. Wieloetapowa, wieloplatformowa, z mnóstwem wątków a czasem i mnogością postaci. Naprawdę sądzisz, że jedna z drugą zakłada czerwone szpilki bo w tym sezonie modny jest czerwony? Toż to jawny komunikat o podwyższonej gotowości godowej . Jak chcesz szczerze rozmawiać z komediantką? Graj... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miner Opublikowano 17 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2016 Można mówić. Ale.... Po pierwsze nie może być w tym żadnego poddaństwa i błogiego uwielbienia. Po drugie. Ona musi czuć, że możesz przestać ją kochać. (Ona: Kochasz mnie? Ty: Tak. O: Zawsze będziesz? Ty: Tak, o ile nie wywiniesz żadnego numeru, itd.) Jeśli kochać, to mądrze. Jak dzieci, albo psa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arditi Opublikowano 17 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2016 Dnia 2016-03-16 at 19:50, RedBull1973 napisał: Unikać, zdecydowanie unikać takich wyznań! O wiele lepsze są zwroty typu "uwielbiam Cię", czy "kochana jesteś", i to też bardziej w formie żartobliwej, serdecznej, niż śmiertelno-poważnej. I oczywiście TYLKO gdy samiczka zasłużyła się czymś wyjątkowym! Potwierdzam. Na dłuższa metę, to trudne, bo baba wierci nam w brzuchu i będzie się dopytywać co jakiś czas czy ja kochasz, a im bardziej unikasz deklaracji, tym bardziej się kobita nakręca by to z ciebie wydusić. Ja tam na początkowym etapie (tak mniej więcej 6 miesięcy znajomości) to zwykle bawię się tak: -Ona: a kochasz mnie? -Ja: wszyscy cię kochamy (z cwaniackim uśmiechem ) -Ona: ale ja nie chce wszystkich, tylko ciebie -Ja: no, to musisz powalczyć o moje względy i podchodzę i przytulam ją - a potem zajmuje się sobą - dyskusja ucięta! Niech się baba zastanawia co się dzieje. Inny przypadek: -Ona: Kochasz mnie? -Ja: A ty mnie? -Ona: Ja pierwsza spytałam! -Ja: I pierwsza odpowiedz -Ona: Jak, możesz, jestem kobietą, bla bla bla I tutaj można się podroczyć dalej, zwykle strzelają maleńkiego niegroźnego focha. A ty masz spokój na jakiś czas. Ogólnie nie ma sensu mówić kobiecie, pierwszy, że ją kochasz - bo to cię stawia w pozycji tego co odkrył karty. Można jeszcze zagrać, w przypadku przelotnej znajomości i wykorzystać, to, że się jest obcokrajowcem, i tam jej pościemniać, jako dwudziestokilkulatek, wpuszczałem babom takie kity - "Ti amo, sei bella, sia la mia regina... bla bla bla" - powiem, że działało, jak diabli. W takie kochanie to i ona pewnie nie wierzy, ale działa oszołomienie egzotycznym ku*asem. hehe 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rarek2 Opublikowano 20 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2016 Moja aktualna kobieta po dłuższym czasie zaczęła do mnie mówić - "kochanie". I tu dostała lekcję, oświadczyłem jej, że nie chcę żeby do mnie mówiła "kochanie" bo to jest takie bezosobowe i "kochanie" można mówić do każdego faceta. Powiedziałem, żeby mówiła po imieniu ponieważ każdy kot jest czarny i jest "kochanie" a ja mam imię. Moim zdaniem trzeba uważać jak baba zaczyna zasuwać "kochanie" bo to już jest manipulacja moim zdaniem. - Kochanie może byś otworzył bramę - Kochanie poodkurzasz w domu? - Kochanie ugotuj dzisiaj obiad itd. czyli takie połechtanie ego a potem wymaganie konkretnej czynności, jak tu odmówić skoro zwraca się do ciebie per "kochanie" Jest jeszcze jedna ślepa uliczka - jak baba skacze po bokach to bezpiecznie jest dla niej każdego swojego misia nazywać "kochanie" "misiu" itd - wtedy jest mniejsze ryzyko wpadki zwrócić się do kogoś nie tym imieniem. Co o tym myślicie? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 20 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2016 8 minut temu, rarek2 napisał: - Kochanie może byś otworzył bramę - Kochanie poodkurzasz w domu? - Kochanie ugotuj dzisiaj obiad Ma być tak: - kochanie otworzyłam ci bramę - kochanie poodkurzałam - kochanie co mam ugotować dziś na obiad? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi