Skocz do zawartości

Jak wyobrażacie sobie idealny związek?


Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, Ramzes napisał:

@Miszka dziękuję bardzo za ten post. 

 

Owszem nikt nie pytał. Poszedłem za impulsem. 

 

Będę pisał swoje teorie do szuflady bo przekaz się nie udał.

 

No i wrócę do "niezrozumiałego Sfinksa"

 

Chłopie. Spokojnie. Zrobiłeś to, co robi KAŻDY facet. Zdrowo, naturalnie, intuicyjnie, instynktownie.

Brawo, że masz ten odruch. Sam mam podobnie... ale... ja już ważę komu tę wiedzę podać.

 

A one to PERMANENTNIE wykorzystują. Uczą się, że wystarczy rzucić hasło a... a My nawet nie zauważamy, kiedy zdrowy odruch zamienia się w simpienie.

 

Babcia mi mówiła. "Masz łeb i chuj, to kombinuj". = "Jesteś facetem, naucz się radzić sobie w życiu.

Naturalnym odruchem jest dać kobiecie tego, czego zgłasza, że potrzebuje. Ale TWOJEJ kobiecie... a nie wszystkim wkoło, które się z potrzebą zgłoszą.

 

A potem tylko czekaj tekstu o niezależności, samodzielności, Woman power, Girl power, "Nie potrzebuję facetów do życia".

 

W tej samej pracy, gdzie była opisywana przeze mnie szefowa była jedna z koleżanek którą traktowałem "bardziej" niż inne.

Ja znałem skróty klawiaturowe do WORD'a - ona nie... Przez MIESIĄC mnie pytała w kółko o różne skróty, kiedy edytowała jakiś dokument, bo zorientowała się, że umiem to zrobić 10 razy szybciej skrótem niż klikając myszką po ikonkach i menu.

 

Po miesiącu powiedziałem jej, że nie będę jej pamięcią zewnętrzną i ma się ich nauczyć i przestać mnie o to w kółko pytać.

Oczywiście OBRAZIŁA SIĘ... i klikała dalej w menu i ikony wkurzając się, że "nie chcę jej pomóc".

 

Wiesz jak wyglądało wcześniej moje uczenie się skrótów i komend do AutoCAD'a?

Po kilku dniach pytania starszego kolegi o te skróty SAM zrobiłem sobie ściągę na kartce A4, powiesiłem obok monitora i korzystałem ze sciągi tyle czasu aż się nauczyłem na pamięć.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez wiele wspólnych momentów przeszłam ze swoim mężem, takich gorszych i lepszych. 

W gorszych chwilach zawsze mi towarzyszył i wspierał. Nigdy się na nim nie zawiodłam. 

To uważam za udany związek.

Nie mamy jakichś wspólnych pasji czy też nie porozumiewamy się bez słów jak to niejednokrotnie bywa w amerykańskich filmach. 

Zwyczajnie powiedziałabym, że jest w nas coś, co powoduje, że liczy się dobro tej drugiej osoby.

Mało romantycznie. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przez takie wyobrażenia nie ma idealnych związków. Nagle każdy rozczarowany...

 

Jakby odwrócić kota ogonem, to ja sobie wizualizuje, że jestem ultra bogata. I co? Coś tam robię w tym kierunki, a w relacjach to zawsze jest tak, że się oczekuje. 

Skad ta różnica? :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.