Skocz do zawartości

Korpo NO LIVE czy jak kto woli korposzczur


Panzer

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci, to mój pierwszy post na forum i już przychodzę do Was po radę, ba po pomoc chyba ;)  Wydaje mi się że mój problem może być nawet dobrym tematem na audycję :)

 

A więc w czym problem? Mam 27 lat i nie mam życia... choć na pierwszy rzut oka nikt raczej by tego nie dostrzegł. Nie wyglądam jak stereotypowy gruby nastolatek który nie widzi życia poza komputerem. 
Jestem zupełnie sam a determinuje to praca i "narzucony" styl życia. Pracuje po 12h i na zmianie w swoim miejscu jestem praktycznie sam, do pracy dojeżdżam samochodem "door to door" bo mieszkam na skraju miasta. Z racji braków kadrowych <i pazerności> wyrabiam ogromnie ilości godzin tj potrafię w tygodniu przepracować 5 a czasem więcej dni po 12h. Niby ma to swoje zalety bo kiedy mam wolne to się zdarzają po kilka dni. Niestety zupełnie nie wiem co mam ze sobą wtedy zrobić.
Najczęściej uciekam w hobby często (uciekam dosłownie - daleko od cywilizacji) strzelam sportowo z pneumatyków lub robię kilometry z wykrywaczem metalu po całym województwie.
Niema do kogo otworzyć gęby stare znajomości jakoś się "naturalnie" wykruszyły bo praca czy przeprowadzki na drugi koniec kraju lub za granicę. Niestety zupełnie nie bywam w miejscach gdzie bywają normalni ludzie i nie wiem jak nawiązują normalne relacje, lub gdzie bywają Panie. Nie boję się ludzi ani nie jestem nieśmiały, bez problemu potrafię negocjować poważne umowy czy cisnąć kit klientom. Jednak kiedy tracę kontekst formalny oraz jakiś z góry określony temat nie wiem co dalej, taki nolive 2.0
Mam wrażenie jakby ktoś z głowy usuną mi funkcje "funkcjonowanie w społeczeństwie" oraz "kontakty interpersonalne".
Najgorsze jest to że tak daleko w to zabrnąłem że nie wiem jak wybrnąć, nie jestem bierny ale "mądre" książki typu "jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" oraz X publikacji akademickich nie dało mi odpowiedzi.

Do niedawna jedyna osoba z którą zdarzało mi się rozmawiać była moja była "dziewczyna" choć częściej była cisza lub seks.
Tu nadmienię że miała borderline i strasznego pierdolca na punkcie hipotetycznej zdrady z mojej strony. Ja to prawdziwy wzór cnót więc było to oczywiście wysoce uzasadnione... 
Takie wariatki na dłuższą metę są straszne męczące, nigdy nie wiadomo czy powita cie "liściem" czy dzikiem seksem który można porównać do gwałtu ;) Może brzmi fajnie ale nadaje się jedynie na jednorazówkę - ale nie o tym miało być.   

Wracając do mojego problemu, jak to odkręcić? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sobie kolor wybrałeś :D

 


Panzerze ale czy masz problem z rozmowami z kimkolwiek, czy tylko z kobietami? Na jakikolwiek temat, nie umiesz go narzucić, czy ogólnie

rzecz biorąc nie lubisz gadek o niczym? To ostatnie nie jest problemem, choć przydaje się by tą ciszę załatwiać. Nie każdy musi to umieć.

 

Jeśli jednak sądzisz że jesteś upośledzony społecznie to jest to jakieś zaburzenie. Nie forum jest od tego by to diagnozować.

Nie ma też nic dziwnego, że trafiłeś na zaburzoną kobietę w takim stanie. Normalni od niej uciekają, a im bardziej zakompleksiony, zaburzony i pasywny byś był, tym

zaburzona kobieta większe pranie mózgu by ci robiła aż w końcu wylądowałbyś w psychiatryku.

 

Jest coś niby takiego jak warsztaty interpersonalne, ale osobiście nie mam doświadczen i nie wierzę że to może przemienić człowieka w dorosłym wieku w kogoś innego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie boję się kobiet, wręcz przeciwnie :) 
No na nią trafiłem przez internet... bo pierwsza moja dobrze wytresowana w pewnym momencie się nagle roztyła i nie umiała nic z tym zrobić a wiec bez kontaktu z większym ogółem społeczeństwa ułowiłem sobie wariatkę przez portal jakiś  która była bardzo długo prawie idealnie zakonspirowana, ponad rok. Ale jak zobaczyłem co się święci to dałem się rzucić przy jednym z ataków zazdrości o nic ;) Ale w sumie nie o tym miało być. 

No tam mój problem to to że nie umiem w ogóle znaleźć się w takiej sytuacji aby ten small talk narzucić a już jego kontynuowanie jest dla mnie strasznie meczące. Użyłeś idealnego terminu jestem "upośledzony społecznie".
Umiem za to pięknie wręcz oskarowo grać, na studiach miałem zajęcia coś ala z komunikacji interpersonalnej, może trochę jak terapia grupowa to miały być zajęcia integracyjne. Oczywiście brylowałem i załatwiłem sobie kontakty na darmowe notatki do końca studiów. Jak pewnie się domyślacie z żadną z moich ofiarodawczyń nigdy nie miałem kontaktu po studiach. Uprzedzając pytania w tym czasie miałem <tj. przez całe 5 lat miałem dziewczynę dobrze wytresowaną: seks i obiad i brak natrętnego gadania, no gdyby nie zaczęła wpieprzać za 3 to by mi było nawet szkoda że to już historia ;)           

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie sam zdiagnozowałeś swój problem, tylko wydaje mi się że w nieco "rozwiązły sposób". Wypisz sobie od myśliników, co Ci przeszkadza:

- praca po 12h przez 5+ dni w tygodniu

- brak kontaktu z innymi ludźmi (nie zorientowanych zawodowo/szkolnie)

- brak pomysłu na spędzenie wolnego czasu

- wygaszone relacje z dawnymi znajomymi

 

Nie wiem czy chciałbyś to poprawić, czy coś jeszcze dodać, ale sam wiesz co jest tego źródłem.

 

Za dużo pracy. Jeżeli faktycznie pracujesz po 12h to wygląda to pewnie tak, że o 7 wychodzisz, od 8 pracujesz, o 20 kończysz, zakupy, szama, godzinka dla Ciebie i spać.

Nie utrzymasz żadnej dłuższej relacji w takim trybie. Jakbym ja miał tak pracować to w weekend pewnie po prostu bym spał, odpoczywając po takim maratonie.

 

Nie wiem co robisz, ale jeżeli masz fach w ręku i dobrą pozycję na rynku, to wymusiłbym znormalizowanie godzin pracy, albo zmienił firmę. Co z tego masz, że tyle pracujesz? Czy chociaż wypłata Cię cieszy i jest adekwatna do Twojego poświęcenia? Znajomości możesz nawiązać wszędzie jeśli Ci tego brakuje: piwko po pracy z kolegami z pracy (tylko znowu tu jest problem, że musisz mieć na to czas), spotkania z ludźmi od strzelectwa. Skoro nie siedzisz w domu to okazji masz pewnie mnóstwo, ale zapewne jesteś tak zmęczony pracą, że tego nie dostrzegasz i nie masz na to czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nomorepanic dzięki, właśnie takie syntetyczne wypunktowanie choć z pozoru oczywiste dopiero teraz do mnie dotarło. 

Teraz tylko nauczyć się jak normalni  ludzie nawiązują interakcje nie zawodowe i osiągnę nirvane :)

 

Co do zmiany pracy na bardziej ludzką to intensywnie działam w tym kierunku ale wiadomo... W tym kraju trudno o jaką kolwiek ;) ale jestem dobrej myśli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że problem jesteś w stanie rozwiązać samodzielnie, a przynajmniej spróbować. Pracujesz za dużo, masz przepełniony umysł, który prawdopodobnie cały czas jest "w pracy".

Pierwszym krokiem powinno być jasne ustalenie, że pracujesz 8h dziennie bez weekendów. Nie sprawdzasz poczty i nie prowadzisz służbowych rozmów poza pracą. Nie myślisz o pracy po pracy.

Jeśli umysł oczyszczony w ten sposób sam z siebie nie wymyśli jak ten wolny czas wypełnić, gdzie się udać, kogo poznać, czym się zająć, to wtedy można mówić, że coś jest nie tak jak powinno być.

 

Żeby podjąć działanie mające na celu ograniczenie czasu spędzonego w pracy, należy, tak jak wspomniał @white, szukać szczęścia w sobie. Też pracuję w korpo i widzę mnóstwo pracoholików, którzy są wiecznie przemęczeni, źle to wygląda.

Na mnie osobiście, na szukanie szczęścia w sobie działa Zen, poczytaj sobie o tym i zobacz czy to dla Ciebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że pracoholikami są najczęściej ludzie, którzy coś chcą udowodnić komuś.

Szefowi - że jest się solidnym pracownikiem, niezastąpionym dla firmy,

kolegom - że zawsze wszystko dowieziesz, że masz poparcie szefostwa z powodu swojego poświęcenia,

rodzinie - że mamy dobrą pracę i może nawet zarabiamy dobrze.

 

Albo ludzie, którzy najzwyczajniej nie mają do czego wracać, nie mają już życia poza pracą. To jest już tragedia.

 

Wszystko to ma swoją cenę, którą zapłacisz Ty. Sam miałem możliwość roszerzyć na stałe tydzień pracy do 6 dni tygodniowo za dodatkowe pieniądze. Tylko zdałem sobie sprawę, że nie tego chcę. Chciałem zarabiać więcej za to co już robiłem, dlatego zmieniłem pracodawcę. W firmie nie ma ludzi niezastąpionych. Pracuję po to abym mógł żyć, a nie żyję po to by pracować. Moja pierwsza praca pokazała mi ile jest warte poświęcenie i przyjaźnie, kiedy liczby się przestają zgadzać. Uścisk ręki i pożegnanie. I nie jest to złe - to jest normalne. Biznes ma zarabiać, pracownik ma przynosić zyski. Jak nie przynosi, brak jest zleceń, to jest to sprawa trzeciorzędna czy pracownik się starał, był oddany swojej pracy, czy nie.

 

Nie piszę oczywiście, że masz rzucać pracę z dnia na dzień, ale jest to temat do przerobienia, bo coś musisz zmienić.

Jeżeli w kraju nie ma ofert dobrych dla Ciebie, to szukaj za granicą (aczkolwiek uważam, że w Polsce też można znaleźć dobrą posadę, jeżeli ma się łeb na karku). Grunt to aby praca nie stała się celem życia samym w sobie, tylko była środkiem do celu.

 

Jak poukładasz to, to wierzę, że cała reszta poukłada Ci się w głowie sama. Miałeś takie sytuacje, że ktoś zapraszał Cię na piwo/kawę/herbatę/mecz/cokolwiek a ty odmówiłeś bo siedzisz w pracy od 8 do 20? Jak będziesz miał normalne godziny pracy np. 8-16 to przestanie być dla Ciebie problemem to, aby spotkać się z kimś na parę godzin w środku tygodnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie, szukaj szczęścia w sobie. Ok, ale taka droga totalnego samotnika nie jest dla każdego. Właściwie rzadko się zdarzają osoby, które zdrowo sobie radzą bez kontaktów społecznych/koleżeńskich. Pomijam tu wymuszone kontakty w pracy.

 

Jednak człowiek jest jakby nie patrzeć stworzeniem stadnym. Nie trzeba być samotnikiem żeby szukać szczęścia w sobie.

 

@Panzer Jak ograniczysz trochę pracę to możesz zainteresować się jakąś grupą ludzi, którzy interesują się tym co Ty. Jak strzelectwo. Lub znaleźć nowe zainteresowania, które wykonuje się w grupie. Sport drużynowy, szkolenia, warsztaty. Możesz nawet wziąć piłe i pójść na boisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt - kto powiedział, że od razu trzeba wybierać drogę samotnika? Trochę inaczej to działa - jeśli nie będziesz szczęśliwy sam ze sobą, to na pewno nie uszczęśliwią Cię inni ludzie. Powiem więcej, dopiero wtedy, kiedy jesteś szczęśliwy sam ze sobą, otwiera Ci się furtka na zdrowsze kontakty z innymi ludźmi :) Jasne, na czas szukania szczęścia w sobie nie ma co zamykać się w domu, ale trzeba pewien czas i sporo uwagi poświęcić głównie sobie i swoim potrzebom.

 

Nie mówimy o tułaczce, życiu samotnika, byciu cały czas na medytacyjnym haju jak mistrzowie wschodnich filozofii. Mówimy o szacunku do samego siebie, zdrowej, wysokiej samoocenie. Katowanie się pracą z szacunkiem do samego siebie niewiele ma wspólnego niestety.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@forface8 Pełna zgoda. Ja wiem, że na każdy problem nie zaszkodzi podwyższanie samooceny. Ale na to składają się różne rzeczy. Dlatego często polecamy polepszanie swojej sytuacji majątkowej, sport, dbanie o ciało, medytacje itd.

 

Tutaj wydaje mi się, że kolega ma kłopot z czymś innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Drizzt napisał:

Tutaj wydaje mi się, że kolega ma kłopot z czymś innym.

 

Dlatego zasugerowałem, żeby początkowo zaczął od czegoś lżejszego niż wizyty u lekarzy. Od czegoś na własną rękę. Jeśli pomoże, to po co lekarze, a jeśli nie pomoże, to wtedy trzeba szukać pomocy specjalistycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdol ludzi, strata czasu :D 

A jak już tak bardzo chcesz mieć z kim pogadać, to niech będą to ludzie z twojego hobby albo ludzie biznesu (wystarczy nawet małe jednoosobowe firemki), z którymi współpracujesz, zawsze jak się noga powinie to mogą Ci pomóc, o ile sam też coś dałeś od siebie kiedyś, chociażby dobrze im świadczyłeś usługi. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.