Skocz do zawartości

Stres - jak nad nim zapanować?


wiosna

Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, wiosna napisał:

Potem to wszystko zniknęło - tamtych rozmaitości szuka teraz na ekranie, ja o nich mówię głośno, on ich nie chce. Ze mną ich nie chce - i tak, to mnie boli, wydawało mi się, że to da się zrozumieć.

 

   Widzisz, nie cierpisz @HORACIOU5, a piszesz o tym co on mówi. zazdrościsz swojemu facetowi niezależności.

Nie jesteś pewna jego stałych uczuć, wiesz że on w każdej chwili może odejść. Ty próbujesz ratować związek!

Minęło 5 lat, haj wygasł. Ty nadal nie masz dzieci, facet nie pewny, nadal nie potrafisz nim sterować. To Cię boli.

 

   Wiosenko, nie wiem co Ci poradzić, może zacznijcie poważnie rozmawiać o życiu. Bo to że jesteś dla niego spolegliwa nie 

świadczy dobrze o Tobie. Kobiety też powinny mieć swoją dumę. Robisz wszystko pod niego? Zacznij oczekiwać tego samego!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mosze Black napisał:

 

@wiosna to jest uzależnienie Twojego faceta - zstosuj terapie wstrząsową, jak przyjdziesz z pracy to popraw robotę po rączce (za każdym razem jak wiesz, że to robił,i nie ma, że się nie chce, czy głowa go boli :P ) ,ale tak konkretnie kilka razy pod rząd - dwa tygodnie i będzie się bał włączyć kompa :lol: 

 

A tak na serio (chociaż tamto też przetestuj na wszelki wypadek- nie zaszkodzi :P ) to jest uzależnieniei on sam musi chcieć to zwalczyć,bo to go niszczy, ale gdy on samto nie będzie chciał to nic z tego.

 

Ps. Z tematu o stresie zrobił się temat o brandzlowaniu (widać idealnie schemat potrzeby atencji   :P )

Ad. PS - tego właśnie chciałam uniknąć, co zaznaczyłam na samym początku.

Ja naprawdę chcę po prostu z tego wyjść, chcę umieć mieć na to wywalone, być ponad to - a to mi się raz udaje, a raz nie. Dlatego do Was o tym napisałam, żeby znaleźć drogę ucieczki.

 

Co do tego, co piszesz na początku - siłą go nie wezmę ;) jak nie chce, to trudno.

58 minut temu, HORACIOU5 napisał:

@Mosze Black nie jestem odpowiedzialny za to co myślisz Ty albo owa samica. To wasze widzenie misia na które nie mam wpływu i w sumie niezbyt mnie obchodzi. Poza tym poczytaj sobie więcej moich wypowiedzi, zanim wysuniesz jakiekolwiek wnioski, bo jesteś tutaj od niedawna a po paru wpisach zaczynasz oceniać ludzi. Interesujące w tym wszystkim jest to, że zbiega się to z tym, kiedy jakaś kobieta zgrywa biedną i pokrzywdzoną przez złego samca.

 

Ech, naprawdę niektórzy uważają, że skoro nie jest się milutkim dla każdej samicy, to od razu wszystkie się nienawidzi. Widać poza ich percepcją jest podejście, że można szanować i lubić tylko niektóre kobiety (te, które sobie na to zasłużą swoim zachowaniem i sposobem bycia... wiem, szokujące), a reszta może być komuś obojętna.

@HORACIOU5 jesteś szalony :) Wybacz, ale to co piszesz, to bzdury jak dla mnie,dodatkowo bez odniesienia do mnie. Dla jasności - powiedz proszę, gdzie ja zgrywam taką biedną i pokrzywdzoną, gdzie piszę, że mam złego samca? Mój samiec jest wspaniałym mężczyzną, wierz mi, że gdyby było inaczej, nie zadręczałabym się swoimi stresami, o których Wam tu pisałam. 

Napisałeś do @Mosze Black że jest nowy i ocenia ludzi (Ciebie), ale to tak samo, jak Ty nie będąc nowym oceniasz nas, nowych, a też guzik o nas wiesz. 

I jeszcze - ja nie oczekuję, że ktoś tu będzie dla mnie milutki. Gdybym chciała płytkiego pitolenia i głaskania po łebku, poszłabym na jakąś popapraną kafeterię (tfu!). Przyszłam tutaj, bo zauważyłam, że jest tu sporo rozumnie myślących mężczyzn (a na męskim zdaniu mi tu zależy, męskim punkcie widzenia), i, o zgrozo, też parę rozumnych dziewcząt ;)

35 minut temu, Adolf napisał:

 

   Widzisz, nie cierpisz @HORACIOU5, a piszesz o tym co on mówi. zazdrościsz swojemu facetowi niezależności.

Nie jesteś pewna jego stałych uczuć, wiesz że on w każdej chwili może odejść. Ty próbujesz ratować związek!

Minęło 5 lat, haj wygasł. Ty nadal nie masz dzieci, facet nie pewny, nadal nie potrafisz nim sterować. To Cię boli.

 

   Wiosenko, nie wiem co Ci poradzić, może zacznijcie poważnie rozmawiać o życiu. Bo to że jesteś dla niego spolegliwa nie 

świadczy dobrze o Tobie. Kobiety też powinny mieć swoją dumę. Robisz wszystko pod niego? Zacznij oczekiwać tego samego!

Nie no, teraz się dowiaduję, że nie cierpię @HORACIOU5 :D nie zwykłam nie cierpieć osób, których nie znam. Zgodnie z moją oceną sytuacji piszę, że się raczej nie dogadamy, bo myślimy (a przede wszystkim, wyrażamy te myśli) w zupełnie różne sposoby. Ale pogadać możemy, a nuż coś chwyci z kórejś strony.

 

Na miłość boską, dlaczegóż miałabym chcieć moim mężczyzną sterować? To wniosek płynący z tego, że tęsknię za gorącymi akcjami w wyrze? Czy też z tego, że wszystkie kobiety są takie? Ano widzisz, @Adolfie, otóż nie są :)  Co do dzieci - nie planujemy, tak samo jak ślubu.

 

A do ostatniego akapitu - powiedz proszę (pytam serio), jak mam oczekiwać tego samego? Nie ma w naszym związku miejsca na drugą "ramę", poza tym nie umiałabym być tak samo, nazwijmy to, władcza. To mi w moim mężczyźnie imponuje i akceptuję to, że to on nam przewodzi. On zawsze będzie wyżej niż ja (hehe i nie, nie boli mnie to ;) ), od samego początku jest na stanowisku, że mam się dostosować albo iść precz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf nie trudź się, nie przetłumaczysz. Tak to już z niektórymi kobietami bywa, że jak mówisz prawdę, to pojawia się wysyp schematów wielokrotnie wspominanych na forum czy chociażby w audycjach. Nic nowego. Po prostu emocjonalny chomik we wnętrzu samicy zaczął popitalać i robi się zaiste pociesznie.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, @Lalka, gdyby to było takie banalnie proste, nie zakładałabym tematu. 

A założyłam go, bo - przysięgam - chciałam tylko poznać sposoby na to, żeby, jak mówisz, zwolnić, wyluzować.

O źródle problemu napisałam najpierw zdawkowo, żeby nakreślić tło. Owszem, temat powoduje we mnie emocje, bo jest tu dla mnie wiele niewiadomych.

Kpisz sobie, że mnie to boli i tak dalej, że lament - domyślam się, że łatwo zbagtelizować cudzy problem, który nas nie dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wiosna w poprzednim wątku o masturbacji Twojego partnera pytałaś o rady, z tego co pamiętam dostałaś kilka i co...nic..ciągle tylko " ja nie umiem tak, ja nie potrafie" ale czy cokolwiek zrobiłaś ze sobą, żeby tak Cię ten banał nie dręczył? Z tego wątku wynika, że nic, kompletnie nic, drąższysz, gnieciesz, męczysz. Kobieto Ty naprawdę nie masz większych problemów?! 

Pomedytuj może, wycisz myśli, nakręcasz się sama i robisz widły z igły.

Ty nie szukasz rozwiązania problemu, który jest w Twojej głowie, tylko dajcie mi złoty środek, najlepiej podany na tacy, a ja jeszcze rozpatrze czy mi pasuje czy nie, czy muszę sie wysilić, czy może nic nie muszę robić, bo wy mi pomożecie.

Ehhhh

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilka wibratorów, kupiliśmy je razem.

Od dawna nie używamy ich wspólnie.

26 minut temu, Lalka napisał:

Powiedz co Cie w tym wszystkim boli, że seksu mniej? Że mniej uwagi poświęca? Ze się zamyka w sobie?

Dziękuję Ci za to pytanie.

Seksu jest dużo, bo niemal codziennie, czasem więcej niż raz. Chciałabym więc nie więcej, a bardziej różnorodnie, tak, jak kiedyś - ja wiem, że to się z czasem musi zmienić, ale wiem też, że on ciągle ma to w głowie, mówi mi o tym, ale nie często wciela to w życie. Że mniej uwagi - tak, plus to, że zgłaszałam kilka potrzeb i one są zaspokajane w słowach - obietnicach, ale nie w czynach. Że się zamyka to też, bo kiedy raz na parę miesięcy chcę zagadać o robieniu rzeczy inaczej, spotykam się z irytacją. W sumie nie dziwne, bo temat wraca.... A wraca dlatego, bo ciągle nic z tego nie wynika, słyszę, że chce, ale tego nie robi. To jest frustrujące i odbiera mi poczucie pełni atrakcyjności. I teraz, kiedy w to wszystko wchodzi porno, staję się w swoich oczach malutka. Nie dlatego, że chcę kontrolować, że jestem zaborcza (choć pewniej jestem), tylko właśnie dlatego, że rzeczy, o których fantazjuje czy marzy, dostarczają mu "one" - a nie chce ich z mojej strony, jak kiedyś. A to rodzi ten tytułowy, cholerny stres.

 

5 minut temu, Eleanor napisał:

@wiosna w poprzednim wątku o masturbacji Twojego partnera pytałaś o rady, z tego co pamiętam dostałaś kilka i co...nic..ciągle tylko " ja nie umiem tak, ja nie potrafie" ale czy cokolwiek zrobiłaś ze sobą, żeby tak Cię ten banał nie dręczył? Z tego wątku wynika, że nic, kompletnie nic, drąższysz, gnieciesz, męczysz. Kobieto Ty naprawdę nie masz większych problemów?! 

Pomedytuj może, wycisz myśli, nakręcasz się sama i robisz widły z igły.

Ty nie szukasz rozwiązania problemu, który jest w Twojej głowie, tylko dajcie mi złoty środek, najlepiej podany na tacy, a ja jeszcze rozpatrze czy mi pasuje czy nie, czy muszę sie wysilić, czy może nic nie muszę robić, bo wy mi pomożecie.

To nie był mój wątek :) Mam większe problemy, jak to w życiu, ale tu chciałam przegadać właśnie te.
Wierz mi, że szukam rozwiązania tego problemu w swojej głowie od dawna. Znalazłam takie - walnąć z grubej rury i sama przed sobą udawać, że mi to lata, tak długo, aż w to uwierzę ;) ale że jest jak jest, to Wam tutaj smęcę.

5 minut temu, Adolf napisał:

@Lalka, coś za fajna jesteś...Uważaj bo zaboli...

Boli, bo ja jestem typ emocjonalny, tak już mam i nic nie poradzę ;)

Tak, chyba jestem fajna, taka się czuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, wiosna napisał:

Na miłość boską, dlaczegóż miałabym chcieć moim mężczyzną sterować? [...] Czy też z tego, że wszystkie kobiety są takie? Ano widzisz, @Adolfie, otóż nie są :)

vs

39 minut temu, wiosna napisał:

wiem, co mnie w Twoich wypowiedziach wkurza - Twoje patrzenie na mnie z góry [...], bo co, bo masz jaja?

 

Przy minimalnym użyciu energii ładnie wyszło o co naprawdę chodzi. Jak to już wcześniej ładnie podsumował @Adolf samicę boli to, że nie ma nad partnerem kontroli i nie da się go urobić. Naturalnie mieliśmy cały koncert jak to ona nie jest wcale taka jak inne, co w sumie jest standardem. A tymczasem nasza nowoczesna i wyzwolona samica cierpi na całkiem prosty problem. Niby chce mieć niezależnego faceta, ale boli ją to, kiedy to on rządzi. Niby chciała by, żeby się zmienił, bo łatwiej by było nim sterować (czemu naturalnie będzie zaprzeczała), ale po urobieniu go straciła by do niego szacunek. W obecnej sytuacji narzeka na obecny stan a to w internetach, a to możliwe że i pośród koleżanek, ale ten emocjonalny chomiczek zasuwa jak szalony... bo ten jej partner jest taki męski nie dając się ujarzmić. No prawdziwy rarytas... ale jednak nie ma kobietki w centrum swego życia, więc trzeba jojczyć.

 

Druga możliwość jest taka, że autorka po prostu uważa, że jak ktoś posiada jądra, to automatycznie patrzy na nią z góry. Jakoś trzeba zracjonalizować czyjąś obojętność, bo dla samicy to jest najgorsza opcja.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Lalka napisał:

Jakie potrzeby mu zglaszalas? 

...

Nie muszę być całym światem.

Potrzeby między nami - robić w sypialni rzeczy, które kiedyś robiliśmy a teraz się nie dzieją.

Co do wibratorów - tak, kupiliśmy je razem, razem używaliśmy. W sam raz samotne zabawy z nimi nie dają mi satysfakcji, dlatego piszę w liczbie mnogiej - chcę znów używać ich z nim.

 

@HORACIOU5 Powiem Ci po raz ostatni, nie chcę go urabiać. W kwestii jąder nie przyznam Ci racji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet to nie maszyna do seksu.

 

Jeszcze jedno dodam. Napisałaś, że teraz to mu się pewnie bardziej podobasz. Czy coś tam.

 

Pytanie: czy wyglądam grubo?

Odpowiedz prawidłowa: wyglądasz idealnie.

Poprawna: w porównaniu do czego? (Jaja)

 

Pytanie: sądzisz, że ona jest ładniejsza ode mnie?

Odpowiedz prawidłowa: oczywiście, że nie.

Odpowiedz poprawna: możesz powtórzyć pytanie? Właśnie rozmyślałem, na co wydałbym pieniądze z ubezpieczenia, gdybyś umarla. Albo: zdefiniuj określenie ładna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oczekuję żadnej maszyny ;) napisałam już chyba wszystko na ten temat, reszta wydaje mi się zbyt inytmna.

 

Cenną uwagą z Waszej strony jest da mnie to, że za bardzo się wtryniam na nie swój teren, wezmę sobie to do serducha.

 

6 minut temu, Lalka napisał:

Jeszcze jedno dodam. Napisałaś, że teraz to mu się pewnie bardziej podobasz. 

Pytanie: czy wyglądam grubo?

(...) 

Nie napisałam, że "pewnie się bardziej podobam", tylko że tak właśnie jest i on sam mi to powiedział. Nie robię podchodów w stylu "loffciasz mnie misió?", więc wierzę w szcerość tych słów.

Nie pytam, czy wyglądam grubo, bo nigdy w życiu tak nie wyglądałam, ośmieszyłabym sie takim pytaniem. Nigdy też nie oczekiwałam porównań z innymi kobietami. To chore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wiosna zgadza się temat nie był przez ciebie zakładany ale to jest Twoje:

"

Jestem w wieku 30+ i bardzo dużo czasu zajęła mi walka z tym w mojej głowie. Tak naprawdę ta walka dalej gdzieś tam trwa, ale zmieniłam swoje podejście i Tobie radzę to samo. Nie masz żadnego wpływu na to, co ktoś myśli w swojej głowie, o czym fantazjuje, co mu się podoba a co nie, i tak dalej. Ja przez pewien czas, będąc głupią siksą, żyłam mrzonką że mój ówczesny chłopak tego nie robi, a kiedy się dowiedziałam, że jednak robi, nie umiałam przełknąć żalu i na pewien czsa popadłam w pewną psychozę, czułam potworny stres zostawiając go samego w domu bo wiedziałam, że on tuż po moim wyjściu odpala kompa i fapie. Pewnie wielu użytkowników forum puka się w głowę jak to czyta, i pewnie macie rację, ale miałam taki okres w życiu, że myslenie o tym dominowało nade mną. Włączałam porno specjalnie po to, żeby wizualizować sobie jak on to robi, po tym rzecz jasna czułam się jeszcze gorzej.

 

Założyłam sobie z góry (bo on nie chciał rozmawiać, musiałam sama sobie wytłumaczyć), że on to robi, ja mu nie wystarczam, bo może mam nie taką cipkę jak by sobie życzył (wszystko z nią w porządku!), bo może nie mam umiejętności jak te damy z monitora (doświadczenie przyszło z czasem), a może coś tam jeszcze. Założyłam sobie, że on WOLI baby z ekranu ode mnie, a w ten sam sposób teraz Ty zakładasz, że wszyscy mężczyźni wolą bić niemca po kasku niż zerżnąć (nie)swoją panią. Teraz już wiem, że takie myślenie ma sens jedynie wówczas, jeśli postanowisz o wymyślnym samounicestwieniu psychicznym."

Proszę jak koleżance radziłaś, a tu wynika, że wcale problemu się nie pozbyłaś:)

I również jak autorka wątku dostałaś rady od forumowiczów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wiosna napisał:

Prawdopodobnie macie wszyscy rację, że przesadzam i to też mi jest potrzebne, żeby takie rzeczy tu przeczytać. Ja sobie wręcz zdaję z tego sprawę. Napisałam wyżej, że chciałabym być normalna jak większość ludzi. Tylko że jedno, to chcieć, a móc.. z tym bywa różnie, mimo zapału.

Chciałbym mieć takie rozterki jak Ty :/ Zazdroszczę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eleanor tak jest, masz rację :)

Ale ten temat, zapewniam, miał być w moim zamiarze poświęcony stresowi, jak w tytule. Napisałam, z czego ten stres się bierze i poleciały dwie strony ;)

 

Tak, to co zacytowałaś to moje stanowisko w momentach trzeźwych. Czasem przestaję nad tym panować i wtedy przychodzi ten stres, taki, że nie umiem go ogarnąć.

 

@Maszracius_Iustus nie masz czego zazdrościć (zrozumiałam ironię ;) ), wcale nie jest mi z tym łatwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka kolejna łania jak poprzednia koleżanka z problemem z masturbacją, która szuka atencji piszesz coś A B C to usłyszysz D E F w odpowiedzi a jak się nie zgodzisz to po kobiecemu będzie łeeee ty nie szanujesz moich uczuć, jesteście okropni, to nie tak jak myślicie, ja jestem inna i tak do końca świata i jeden dzień dłużej. 

Nawet przez myśl mi przeszło czy to nie jest multi konto tej samej laski także ten teges no. :I

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie szczerze mówiąc nie dziwi to, że kobietę boli, że jej facet jedzie z koksem do innych lasek :) Gdy żyłem w matrixie nie wyobrażałem sobie, żeby moja kobieta miętosiła sobie muszelkę patrząc na innych kolesi. Odczułbym to jako brak szacunku do mnie i zdradę. A teraz? Teraz mam nadzieję, że jak wejdę w związek i przyjdzie czas, ze samica zacznie myśleć coraz częściej o innych to będę miał to w dupie, ale twardziela z siebie robić nie zamierzam, być może zaboli. Przy czym gdybym wszedł do pokoju i zobaczył ją nago, robiącą sobie palcóweczkę i oglądającą innych "maczo" - chyba bym zakończył relację. Uważam, że mam prawo tego nie akceptować mimo świadomości, że tak doprawdy to każdy fantazjuje - ale fantazje a oglądanie nagich ciał to imo różnica.

 

Co do faceta, autorko - gość jest uzależniony :) Co należy zrobić? Zaakceptować albo się rozstać - w obu przypadkach na pewno nie zakładać w razie czego trzeciego tematu :P Już wszystkiego się dowiedziałaś. Nie wygrasz z pornografią nigdy. Nie masz szans. Przy czym to prawdopodobnie nie Twoja wina. Tylko i wyłącznie Twój partner mógłby nawiązać walkę z nałogiem, natomiast żyjemy w świecie, gdzie raczej mawia się, iż porno jest dobre, także przemówić komuś, że to uzależnienie - bez szans :) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wiosna problem nie tkwi zewnątrz, ale wewnątrz.

 

Możesz albo skorzystać z tego, co powiedzieli przedmówcy - szczególnie @HORACIOU5 i @Adolf albo czekać aż ktoś Cię pogłaszcze po główce i powie - Ale jesteś biedna (co nic nie wnosi do życia). Warto poświęcić się autorefleksji, ale póki co odnoszę wrażenie, że bronisz się rękami i nogami przed tym, aby tylko swojego problemu nie zdiagnozować bardziej dogłębnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.