Skocz do zawartości

Wnerwia mnie to, że jak czytam blog Malviny Pe to się ... wnerwiam.


Subiektywny

Rekomendowane odpowiedzi

Marku,

 

Chcesz zarobić pieniądze?

 

Po pierwsze obniż loty i zacznij pisać językiem ulicy. Takiej ulicy z kiepskiej dzielnicy.

Po drugie zmień tematykę. Zacznij pisać o tym, jak w dwunastu 100% krokach zrobić zajebistą rzeźbę/masę,

24 sprawdzone sposoby na koszenie hajsu bez podnoszenia tyłka z fotela oraz 16 wypasionych metod na 100%

wyrwanie maniur poznanych na balecie.

Możesz także zrobić sklepik z tanimi, używanymi cześciami do starych BMW

z lat 90tych i Hond Civic.

Plus dział 'okazje cenowe' z podróbkami-szmatami z Chin i Turcji z odpowiednim logo. Dolce&Gabanna, Armani itd.

 

Zbyt będzie - uwierz mi. Poza tym zaraz zgłosza się do Ciebie po 'sponsorowany teksty' Adidas, Reekbok, goście

od tych śmiesznych czapek z przekrzywionym daszkiem i cała reszta żerująca na wmawianiu potrzeb dołom piramidy.

 

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze obniż loty i zacznij pisać językiem ulicy. Takiej ulicy z kiepskiej dzielnicy.

 

Subiektywny,  zgodzić się mogę tylko z tym stwierdzeniem, i to połowicznie. Można wmieszać język ulicy, ale gustownie. Przekaz pozostanie dalej przekazem, a zupełnie inaczej się to czyta. Aczkolwiek to moje subiektywne odczucie, i Marek jako autor nie musi się z tym zgadzać, a co więcej może tego zupełnie nie czuć i być to niezgodne z jego charakterem pisarskim. Nie da się robić czegoś wbrew sobie.

 

Ja bardziej preferuję krótszą formę felietonów częściej publikowaną elektronicznie, natomiast formę artykułów pozostawiłbym do publikacji papierowej. Ale to zaznaczam - Ja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saint,

To co napisałem powyżej - to bylo z lekkim przymrużeniem oka, choć faktycznie emotikona nie dodałem.

Nie znam sie na zarabianiu na życie prowadzeniem bloga i wydawaniem ebookow. Widzę natomiast co sie w necie 'sprzedaje'.

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady - ja bym tak chciał, ale nie umiem. To mój wielki dramat. Chcę pisać krótko, zaczynam i się nawet udaje, a później coś poprawiam, dodaję i nawet nie wiem kiedy, a jest ściana tekstu. Chodzi o to, że krótko to felietony które mają bawić, relaksować - a ja chcę uczyć, dać ludziom zrozumienie. Niestety, żeby uczyć humorem i krótko pisząc, trzeba artysty pióra, a ja jestem robolem pióra - męczę się, haruję, zasuwam. A tu trzeba takiego maestro, co napisze kilkanaście linijek a wszyscy oczy w słup. Takiego talentu nie mam, co mnie boli. 

 

Krótko, z żartem i ostro - w łóżku taki jestem, ale w pisaniu nie umiem. Może da się tego nauczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edit: Można się nauczyć bo to schemat. Marek, mój tekst powstał, zanim przeczytałem powyżej.

 

W dziedzinie sprzedaży jest rzeczywiście dwie drogi. Sprzedaż solidnych produktów, usług czy wartości, budujących lojalnych klientów. I "sprzedaż wyłudzeniową"  ewidentne jednorazowe oszukanie klienta. Rynek jest na tyle duży, że i jedni i drudzy znajda dla siebie klientów, choć rozwój, trwanie bądź zakończenie takich biznesów jest różne. Moje uwagi nie są absolutnie krytyka Marka, Jego prac czy Jego stylu. Wypracował co wypracował, zrobił co zrobił i to jest Jego niezaprzeczalny sukces. Po prostu odnoszę wrażenie, że czasem jest rozgoryczony, iż Jego prace nie docierają tak szeroko jakby chciał i jakby sobie tego życzył. By oprócz satysfakcji rozwijania pasji, szły za tym takę profity, bo nie da się powietrzem żyć. Dlatego uważam że warto przekazać sugestię na temat tego co może pomóc w przyszłości. Zasugerowałem pola minowe, bo mnie na przykład razi wtrącanie do tematów damsko-męskich ideologii anty Korwinowej , tym bardziej że jestem jego sympatykiem. I choćby miał cholernie ważne rzeczy do powiedzenia, praktycznie na wstępie zniechęca do siebie Korwinowego czytelnika. A przecież to pokaźna grupa grupa sympatyków, bo w samym przedziale 18-25 lat szacuje się na co najmniej 30% i to są "ludzie internetu". Mnie zniechęcił. Choć dziś zapoznałem się z ostatnim artykułem całościowo, z powodów analitycznych dotyczących formy i stylu.

 

Każdy powie: zamiast gadać, konkrety, propozycje. Owszem, ale nie czuję się mocny w pisaniu, czasem jakiś wierszyk śmieszny napiszę tylko, wiec to co wkleję poniżej jest tak na szybko przykładem jaka forma być może choć niekoniecznie, trafiałaby do szerszego grona odbiorców. To jest taka alternatywa początku i zakończenia dla części artykułu Marka pt. "Faceci przegrali Wojnę Płci" To zupełnie luźna moja interpretacja, w całości oparta na artykule. I wcale nie twierdzę, że słuszna, choć ja bym podzielił ten artykuł na minimum 3 części do publikacji co drugi dzień.

 

_____________________________________________________________________________

 

Jebnąć Ci? – Waldek zamieszał resztą piwa w kuflu z Kasztelanem i i solidnym haustem opróżnił - I czekam na reakcję leszcza. I nic. No i skończyło się rumakowanie, bo nikt nie będzie mi sugerował, że moja Marysia obciągała na prawo i lewo. Marysia czujnie obserwowała reakcje towarzystwa, szczególnie reakcje kobiet, lecz nie dostrzegała nic niepokojącego. Waldek chwiejnie wstał od stolika, podciągnął opadające przez mięsień piwny spodnie, i zapytał towarzystwo: Kto chce następną kolejkę, to zamówię? Idę się odlać.

 

Ukryty cel.

 

Ostatnie dni lipca przyniosły falę upałów i mimo późnej pory, rozgrzana płyta Rynku oddawała swoje ciepło wzmacniając moc napojów. W kawiarnianych ogródkach gwar i tłoczno. Siedząc z kolegą, i sącząc ulubiony trunek, przysłuchiwaliśmy się rozmowie towarzystwa przy dwóch połączonych obok stolikach. Typowi przedstawiciele klasy miejsko-wiejskiej i wieku średniego. Janusze z widocznym nagromadzeniem zapasów tkanki na czas przyszłej wojny z Chinami oraz ich Mariolki, które kiedyś mogły być zgrabnymi i uroczymi Marusiami. Mogły, niemniej teraz cokolwiek bez dodatku lajkry w ich ubiorze, spowodowały by niebezpieczne napięcia podczas siadania.

Waldek wzbudzał zachwyty Mariolek. Z pasją wspominał swoje bohaterskie sceny, gdy w obronie czci i godności swojej Marysi, lał każdego, który próbował mu uświadomić, że oważ Marysia nie była tak porządna jak myślał. Inną historią jest, że znana była wielu okolicznym mniejszym i większym kutasom, ale to inna opowieść. Jakaż była reakcja towarzystwa? Radośnie nerwowa.

 

Mariolki radośnie zachwycone halucynacją, jak cudownie byłoby posiadać tak bezwzględne narzędzie w ich rękach do "karania" całego świata. Janusze generalnie solidaryzowali się z Waldkiem, nerwowo spoglądając na obserwujące ich Mariolki. I choć sami znali fakty i być może czuli się zażenowani całą sytuacją, trzeźwemu czy podpitemu Waldkowi lepiej w drogę nie wchodzić.......

 

Dlaczego ludzie opowiadają innym o swojej agresji? Powodów może być wiele, ale zazwyczaj stoją za tym konkretne interesy. Mogą chcieć dowartościować swoje ego, mogą odstraszać potencjalnych zalotników od swoich Mariolek. Można także samym Mariolkom dawać do zrozumienia, że "próba złapania innej gałęzi", może skończyć się dla Niej nadzwyczaj szybką podrożą na OIOM. Ale choćby Waldków spić i próbować "przesłuchać", swoich ukrytych celów nie podadzą. Tak samo robią Panie, ale......

 

Kobiece okopy.

 

Czekając na swoją kolejkę do toalety, przysłuchiwałem się rozmowom Mariolek. Przy stoliku żywo i radośnie dyskutowały nie szczędząc sobie wspólnych komplementów. Lecz wystarczyło odłączenie od większej grupy, aby związać tymczasową koalicję i dyskredytować konkurencję:

- Kurwa, widziałaś co Anka ubrała? Czy ona lustra nie ma i nie widzi że jej cycki wylewają się z dekoltu, na równi z brzuchem spod bluzki? - łapiąc równowagę krótko ścięta blondyna zgasiła papierosa w filiżance, bo choć w lokalu palić nie wolno, to jej i owszem. Szlachta może, a jak komuś nie pasuje to może z Waldkiem pogadać. Lub z Jego pięścią.

- Ej no fakt. Obleśna. - zawtórowała Jej niska szatynka, która ślepiła w Waldka niczym w święty obrazek i jakby mogła utopiłaby Maryśkę w tej filiżance razem z jej niedopałkiem....

 

Kobieta, kobiecie wilkiem. ale nie zawsze, nie wszędzie i nie na wszystkich poziomach. Przyglądnijmy się temu.

 

[tekst analiza]

 

 

[luźny tekst]

 

 

[tekst analiza]

 

Idziemy do domu! - Marysia zdenerwowana próbowała wpłynąć na swojego Waldka, który przysypiał w ogródkowym wiklinowym fotelu. Zero reakcji. Nosz kurwa, znowu to samo – piekliła się dalej Marysia- jak ja mam dźwigać 130kg chłopa do domu? Waldek, kuuuurwa ocknij się jełopie! Towarzystwo szybko się rozchodziło, bo nikt nie miał ochoty cucić upitego Waldka. Można było dostać w mordę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady - ja bym tak chciał, ale nie umiem. To mój wielki dramat. Chcę pisać krótko, zaczynam i się nawet udaje, a później coś poprawiam, dodaję i nawet nie wiem kiedy, a jest ściana tekstu. Chodzi o to, że krótko to felietony które mają bawić, relaksować - a ja chcę uczyć, dać ludziom zrozumienie. Niestety, żeby uczyć humorem i krótko pisząc, trzeba artysty pióra, a ja jestem robolem pióra - męczę się, haruję, zasuwam. A tu trzeba takiego maestro, co napisze kilkanaście linijek a wszyscy oczy w słup. Takiego talentu nie mam, co mnie boli. 

 

Krótko, z żartem i ostro - w łóżku taki jestem, ale w pisaniu nie umiem. Może da się tego nauczyć?

Ktoś kiedyś powiedział: "Mniej znaczy więcej.". Miał rację. Mnie zdecydowanie odrzuca od długich tekstów. Jeśli trzy pierwsze akapity są do bani, nie czytam dalej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście ściana tekstu też trochę odrzuca ale rozumiem, że Marek porusza tematy, na które trzeba spojrzeć z wielu stron aby je dogłębnie zrozumieć i nie da się ich streścić w kilku linijkach.

Obawiam się, że piewcy prawdy nie są i nigdy nie będą zbyt popularni ze względu na wymagający myślenia i konfrontacji z samym sobą przekaz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie długie teksty odrzucają niestety - lubię krótko i z pierdolnięciem. No ale zobaczcie - żeby coś napisać, muszę nakreślić temat podświadomości, poczucia winy i inne tematy, a na sam opis podświadomości poświęciłem całą książkę "Stosunkowo dobry" - i muszę wszystko streścić w artykule. Można krótko, wy zrozumiecie, ale żebym mógł opłacić prowadzenie trzech serwisów i przetrwać, muszę mieć nowych czytelników - a ci muszą zrozumieć. Jestem więc między młotem a kowadłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek, są różne formy. A jedną z zasad by być zrozumianym, jest dopasowanie treści do poziomu rozmówców..... Przecież internet to zajawki książki. A książka to książka. Jedno nie przeczy drugiemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bym szedł w stronę tajemniczości, wyjątkowości, gdzie nie tak łatwo się dostać - wiedza dla nielicznych.

 

To tak trochę jak na giełdzie: najpierw wchodzą grube ryby i kupują tanie spółeczki w trakcie kryzysu lub chwilę po nim, potem mniejsi, potem szefowie i inni z wyższych stanowisk, powoli giełda sobie rośnie jak napływa kapitał i tak po kolei kolejne grupy społeczne wchodzą na giełdę, a gdy zaczynają wchodzić na nią ludzie z "marginesu" społecznego, to należ spierdalać bo już dalej nie urośnie bo kapitał się skończył, więc znowu kolejność się powtarza. 

 

Czyli zaczynami od małej grupy i powoli dołącza do nas coraz to większa rzesza społeczeństwa, co oczywiście trwa latami... Chcąc trafić od razu do wszystkich, to tak jakby reklamować fundusze inwestycyjne zaraz po krachu, kiedy każdy spierdala :D

 

Tylko pozostaje kwestia, czy to wszystko nie pierdolnie, gdy za bardzo się rozrośnie i całe społeczeństwo  będzie "oświecone" :D

 

Zauważ Subiektywny, że używasz języka marketingowe, że wszystko jest "łatwe" i to zajebiście się sprzedaje, ale tak  na prawdę na 100 osób tylko jedna się zmieni (np. siłownia, gdzie żeby mieć wyniki trzeba zapierdalać latami by mieć sylwetkę z okładki i zainwestować w huj hajsu, a nie tylko kupić odżywkę i miesiąc na siłkę pochodzić). Trzeba pizdy odsiać, żeby grupa była silna, a pizdy zechcą wówczas rzeczywiście się zmienić, jak przejrzą na oczy, o ile przejrzą.

 

Nastawiłbym target na rozwodników i osoby starsze (>30 lat), bo są jeszcze ze starego "systemu" wartości i mają dość duże doświadczenie życiowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bym szedł w stronę tajemniczości, wyjątkowości, gdzie nie tak łatwo się dostać - wiedza dla nielicznych.

 

 

Oookkkkkkeeeejjjjj xD To napisz, jeszcze jak chcesz to przekuć na szeroki sukces komercyjny xD 1 książka za 1000zł na kupon z polecenia "brata"? xDDD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oookkkkkkeeeejjjjj xD To napisz, jeszcze jak chcesz to przekuć na szeroki sukces komercyjny xD 1 książka za 1000zł na kupon z polecenia "brata"? xDDD

 

Chodziło mi raczej, że ma wyglądać jak wiedza dla nielicznych ;) a nie, że mamy się odgradzać. 

 

W stylu artykuł "Tylko 1% rozwodników jest szczęśliwych, zobacz dlaczego." i pozycjonowanie się na hasła z rozwodami.

 

Bo jakby nie było, to raczej popytu nie mamy, więc trzeba go sobie wygenerować, a z biegiem czasu można zmieniać taktykę, jak zacznie się wszystko rozrastać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W stylu artykuł "Tylko 1% rozwodników jest szczęśliwych, zobacz dlaczego." i pozycjonowanie się na hasła z rozwodami.

 

Ale ja jestem z takiego targetu jak zakładasz, i moi znajomi także. A z takich haseł, na imprezach robimy quizy :D "W 1 dzień dzień zapłodnił 50 partnerek, sprawdź co przywiązał do fiuta" :D

 

Umówmy się że to reklama skierowana do ludzi, którzy nie zrobią ponownego zakupu, a wydaje mi się, że Marek chce napisać jeszcze parę książek xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten lewacki, politycznie poprawny lachon przyczepił się do mojego mistrza:

 

https://pl-pl.facebook.com/malvina.pe.blog/photos/a.304974846291336.69158.274831065972381/723967807725369/?type=1

 

Ta zniewaga krwi wymaga!!! ;)

 

Zbyt wysoki poziom poznawczy dla takiego stadnego zwierzęcia jak ona. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ tutaj o tym dyskutowaliśmy.....

 

Marek, ostatni felieton "Jak zatrzymać....."  w idealnym wyważeniu formy do treści. O to chodziło. Gratuluję że się tego naumiałeś bo miło się czyta :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Myślę, że pani blogerka nie lubi mężczyzn i krytycznej dyskusji. Przeczytałem wiele jej artykułów. Za każdym razem, gdy chciałem delikatnie skomentować błąd w wywodzie lub po prostu wyrazić swoje zdanie mój komentarz nie był publikowany.

 

Poza tym każda kobieta "niezależna" wywołuje na mojej twarzy świński uśmieszek.

 

Kobieta niezależna, czytaj dawałam dupy, ale i tak nikt mnie nie chce na dłużej (czemuuuuuuuuuuu?).

 

Oczywiście, czyja wina?

 

Samców.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że pani blogerka nie lubi mężczyzn i krytycznej dyskusji. Przeczytałem wiele jej artykułów. Za każdym razem, gdy chciałem delikatnie skomentować błąd w wywodzie lub po prostu wyrazić swoje zdanie mój komentarz nie był publikowany.

 

Miałem podobnie jak pisałem komentarze o lewactwie, pedalstwie, postkomunie i socjaliźmie, rzeczowo i konkretnie, nie obrażając. Nic nie przepuszczała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo baba nie rozumie takich pojęć, tak naprawdę chodzi każdej o łowienie facetów z kasą, a wszystko to ukryte pod tonami pseudointeligenckich zwrotów polanych sosem trendy słownictwa. Chcą zwrócić na siebie uwagę. Wyższe idee, polityka, rozumowanie filozoficzne, to nie dla bab. Poważna dyskusja tylko z facetem. Z obserwacji wiem, że mimo lansowania modelu wyzwolonej, na równi profesjonalnej z facetem baby, często są totalnie nieprofesjonalne, bo są pełne frazesów o równości, profesjonalizmie, a myślą macicą, kierują się emocjami, także to niski poziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.