Skocz do zawartości

Jeśli możesz, Drogi Bracie, to nie pij!


Oświecony

Rekomendowane odpowiedzi

Ech...Nie chcecie to nie pijcie, przecież nikt Was tutaj nie będzie namawiał :-)

Wasz wybór i nie musicie pisać elaboratów na ten temat :P

Jeśli ktoś pije w tygodniu, choćby piwo, to na pewno to jest , lub zaraz może być problem...Zgoda...

 

Mało mnie obchodzi  , ile to kosztuje w skali roku. Do grobu pieniędzy ze sobą i tak nie zabiorę, a inne wydatki na tym u mnie nie cierpią...;)

 

Cytat

Co więc, panowie, się stało, że nagle ten alkohol zaczął być potrzebny w naszym życiu (w moim przypadku tak od 18 roku życia, wcześniejszych gówniarskich popijaw nie liczę, a było ich dobre 120)? Czy to jest niezbędna rzecz tzw. życia towarzyskiego i każdej imprezy? Czy bez tego towarzystwo nie jest sobą? Czy za tym po cichu też stoi popęd seksualny?

 

Ja sobie bardzo cenię męskie spotkania , rozmowy i wygłupy przy alkoholu , albo alkohol jako "dopałkę" do imprez, a już zwłaszcza imprez tanecznych...Jest zajebiście i tyle...:P

Życie towarzyskie na pewno jest lepsze dzięki umiarkowanemu spożyciu alkoholu, tego mi nikt nie powie :lol: Padają dobre teksty, sytuacje, jest luz i fajna atmosfera, także erotyczna nieraz...

Spróbuj posiedzieć na trzeźwo z podpitym towarzystwem - nie znajdziesz wspólnego języka raczej...

 

Palenie papierosów, to dopiero jest obrzydliwy i NIC (chyba?) nie dający nałóg...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica między dzieciństwem a dorosłością jest taka, że są obowiązki i ma się poczucie problemów. Człowiek gdzieś w nich potrafi się zatracić, nie mając pomysłu na rozrywkę, a już na pewno gdy stroni się od sportu.

Myśle, że tak często piją ludzie którzy są zbyt mało inteligentni, by sobie wymyślić jakieś zajęcie lub czerpać z niego satysfakcje, a że większość ludzi jest nudna/głupia to dostosowują się poziomem do innych. Stereotypowy janusz pije by być zaakceptowanym w grupie którego życie polega na spaniu, żarciu, gadaniu o tym że trzeba pozmywać gary/co na obiad/co w telewixji i lub posłuchać gdzie żona chce wyskoczyć, narzekaniu, oraz właśnie piciu w przerwach od tego.

Picie alkoholu i to w sporych ilościach stało się czymś co czasami wręcz wpisuje sie do jadłospisu. Zauważyłem jak alkohol potrafi obniżyć na dłuższy czas inteligencje i zabijać szare komórki, ale i o tym jak wiele pieniędzy wyrzuca się w błoto. Ostatnio mam kaca moralnego gdy trace pieniądz na coś takiego i uważam to za bezsens.

O kobietach to nawet mi ciężko mówić, bo wszystkich pijących nie trawię.

Baba pijana dupa sprzedana. Często też rozwydrzona i śmiejąca się z niczego jak półmózg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@parafianin Znam paru alkoholików. Mogę o nich powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że są mało inteligentni. Alkoholu w swoim życiu wypiłem duuużo. Wiem, że lepiej jest po prostu nie pić. Znam paru ludzi, którzy przez alkohol stracili bardzo dużo. Jak mi kiedyś tłumaczył znajomy psycholog zajmujący się zawodowo uzależnieniami ( przy wódce, żeby było śmiesznie ), że z alkoholizmem jest jak z zapaleniem płuc. Nigdy nie wiadomo na kogo padnie. Czyli zaczynając popijać jako nastolatek nie wiesz, bo wiedzieć tego nie  możesz, czy masz tendencję do uzależniania się od alkoholu. I to jest główny problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy jeśli nie byliby inteligentniejsi, to czasem nie znaleźliby sobie zajęcia zastępczego w czasie w którym piją?
Poza tym jeśli mają problemy natury emocjonalnej i nie umieją ich rozwiązać to może też świadczyć to o problemach z inteligencją emocjonalną.

Jeśli alkoholików traktowalibyśmy jako chorych psychicznie, to widocznie chemia mózgu steruje predyspozycjami rozwijającymi dane zaburzenie i odkrywamy je w czasie życia. Czasami przypadkowo.

Osobiście obserwowałem przypadki leczenia zaburzeń różnego typu i lekarze nie znaleźli nigdy na nie sposobu. Mózg jeszcze jest zbyt zagadkowy, by móc nim sterować trwale. Alkoholicy zawsze będą alkoholikami, nawet jak odstawią, ale nie tylko.

Patrz chociażby Johny Depp, z tego co wiem pije i ćpa, ponieważ ma fobie społeczną. Ma tyle kasy, kontakty, kobiety za nim szaleją, a ile lat lekarze nie potrafią mu pomóc z fobią.

Inna sprawa, że odróżnijmy alkoholików od tych co piją tak, bo nie mają zajęcia. O tych też dokładnie mi chodzi. Zapijana pustka życiowa, czy brak zainteresowań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RedBull1973: To, że siedząc na trzeźwo z podpitym towarzystwem nie znajdę wspólnego języka, to wiem, bo to przerabiałem. Z takiego towarzystwa się rezygnuje (jeśli rzeczywiście służy tylko do picia). Poza tym, często przy takich popijawach rozmowy są o niczym. Niczego takie "konwersacje" do życia nie wnoszą. Mam tu na myśli śmiechy, żarty, wygłupy itd. To po prostu strata czasu dla mnie, a odreagować mogę w inny sposób.

 

 

Parafianin: Nie, żebym Ci słodził, ale podobają mi się Twoje wypowiedzi (te, które dotychczas czytałem w różnych wątkach). I tak, jak powiedziałeś, wielu pije, bo nie mają zainteresowań.

 

 

Z paleniem papierosów nie miałem problemów. Jest mi to obce. Nigdy tego nie rozumiałem. Może przydałby się jakiś wątek na ten temat, ale musiałby założyć go ktoś, kto pali(ł).

 

 

Panowie, ja zadałem sobie pytanie. Czy tego rodzaju rozrywka jest mi potrzebna.? Odpowiedź brzmiała: Nie! Raz, że nie chcę pić, a dwa, że przerabiałem to już multum razy (te popijawy oparte tylko na śmiechu i wygłupach). No cóż, dla niektórych zniknięcie Facebooka byłoby końcem świata, dla innych zniknięcie alkoholu byłoby tym końcem.

 

 

Jeśli komuś moje i innych wypociny w tym wątku dały chociaż do myślenia, to już może być to pierwszy krok do tego, by z każdym miesiącem być lepszą wersją siebie. W poddziale, w którym zamieściłem ten wątek jest wyraz "samodoskonalenie".

 

 

Chciałbym mieć taką świadomość te 8-9 lat temu, jak kolega Vercetti. A już najlepiej nigdy tego nie tknąć, jak kolega Nieugięty.

 

 

Gdyby dawnemu mnie (w wieku 21-22 lat) ktoś powiedział, żebym nie pił, bo to szkodzi, bo coś tam, to powiedziałbym: "Weź, chłopie, co ty pieprzysz!? Lepiej chodź i się napij, a nie pierniczysz głupoty." Albo w skrócie: "Pij, nie pierdol!" A gdyby ktoś wtedy mi zabrał piwo i muzykę (rockową i metalową), to mógłby to być powód do samobójstwa (tak pół żartem, pół serio).

 

 

I jeszcze jedno, bo być może kogoś to ciekawi. Po tym moim rocznym niepiciu alkoholu (dokładnie rok i dwa tygodnie), gdy pierwszy raz poszedłem się napić, to wypiłem sześć piw. Były wymioty i duży ból głowy. Żeby było ciekawiej, to przez ten rok nie jadłem żadnych batonów, czekoladek itp., zawierających alkohol. Po całym zdarzeniu z tym piciem, oczywiście żałowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

Lupele: Odpowiadam pokrótce! :-)

 

1) Polecam obejrzeć wykład prof. Żdanowa. On tam dużo mówi o zdrowiu. Poza tym, jaki korzystny wpływ na zdrowie? Kto to udowodnił i gdzie? Jeśli tak, to mogły w tym maczać palce koncerny alkoholowe, ale to jest moje zdanie. Polecam też "Historia spisku przemysłu tytoniowego".

 

Jaki korzystny wpływ na zdrowie. Kto udowodnił? Np. http://www.medicaldaily.com/7-health-benefits-drinking-alcohol-247552 

Powołują się na papery więc można sobie sprawdzić. Publikacja naukowa to dla mnie jednak bardziej wiarygodne źródło informacji niż wideo z jutuba

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

 

2) Mógłbym się częściowo zgodzić, że nic tak nie poprawia wzajemnych relacji w grupie, jak wspólna libacja, ale zapomniałeś, że jest też druga strona medalu - nic tak nie pogarsza relacji, jak wspólna libacja.

 

Mi zawsze poprawia - kwestia charakteru pewnie.

 

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

 

3) Wiesz, jest dużo innych afrodyzjaków.

 

Owszem są ale żaden nie jest tak skuteczny i tak łatwy w aplikacji. No bo co innego proponujesz? Lubczyk? I jak to widzisz - zaprosisz dziewczynę na rosół i ona potem rozłoży nogi?

 

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

 

4) Tutaj znowu druga strona medalu. Picie z odpowiednimi jak i z nieodpowiednimi osobami może tę karierę/sytuację finansową zrujnować.

 

Jak ktoś podtrzymuje głupie decyzje podjęte po pijaku już na trzeźwo to nie jest problem alkoholu tylko inteligencji tego osobnika. 

 

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

5) Wiesz, nietypowych ludzi można spotkać również bez pomocy alkoholu. Tak samo przeżywać różne przygody.

 

To nie to samo. Wielki praktyk Jan Himilsbach powiedział, że picie alkoholu to wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości. 

Dnia 12.01.2016 at 00:50, Oświecony napisał:

 

6) No, ten ostatni punkt, to chyba rzeczywiście sobie wymyśliłeś. :-)

 

Odnośnie ostatniego punktu: polecam prześledzić kariery artystów którzy lubili sobie pochlać i przyćpać (tych którzy przeżyli oczywiście) Dziwnym trafem okres największej konsumpcji zbiegał się z największym nasileniem sił twórczych. Kończyli z piciem i nie tworzyli już nic ciekawego.

 

Generalnie dosis facit venenum. Jak ktoś ma umiar to alkohol wcale nie będzie takim złem. A jak ktoś nie ma umiaru to będzie jak ze wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wspominałem o tym, że im właśnie chodzi o tzw. umiarkowane picie. Jeden drink czy piwo dziennie, bylebyś po prostu pił! Trucizna musi schodzić z półek. Biznes i ogłupianie ludzi musi się kręcić.

 

 

Co do tego linka, który podałeś, to mnie to w ogóle nie przekonuje. To jest tylko zachęcanie ludzi, żeby po prostu pili. Czy to, co jest zawarte w tym artykule, to prawda czy nie, tego się nie dowiemy. Jednak, gdy widzę takie nazwy, jak "Catholic University", "Carnegie" czy "Reuters", to mi coś tu nie gra. Za tym tzw. umiarkowanym piciem stoją psychopaci z wielkich koncernów.

 

 

I przez to, że pewien gówniarz był pod wpływem tej trucizny, który popisywał się, że czego on to nie zrobi ze swoim samochodem, zginęła 4-letnia dziewczynka. Co zrobilibyście na miejscu ojca?

 

 

5. Wielki praktyk? Wielki praktyk czego? Picia i palenia? Element baśniowy można wprowadzać (jeśli już) za pomocą innych substancji. Za mało wiem na ten temat, więc nie będę się wypowiadał. Poza tym, samo nazwisko tego ów praktyka wygląda mi na przynależące do pewnego narodu, który nienawidzi Polaków i w ogóle Słowian.

 

 

6. No tak, ci, którzy przeżyli. A ilu z nich już odeszło przez te trucizny? Chyba dużo artystów jest zapijaczonych i "zapalonych" w cholerę. Poza tym, co to za artyści, którzy potrzebują wspomagaczy do swojej twórczości? Czyżby nie byli aż tak inteligentni i twórczy?

 

 

Ja tylko podzieliłem się swoim zdaniem (już to, zresztą, pisałem). Ktoś może się z nim zgodzić, ktoś nie musi się z nim zgadzać. Chcesz pić - pij! Nie chcesz pić - nie pij! Ja wybrałem to drugie i bardzo się z tego cieszę.

 

 

Samodoskonalenie, panowie... Samodoskonalenie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chlanie sprawia, że wyrabiamy sobie tolerancję na trzeźwe życie. Im głębiej w las, tym dłuższych okresów trzeźwości potrzebujemy, by w pełni upajać się rzeczywistością taka, jaka jest. Jeśli dodasz do tego inne używki i trzepanie koniny, bilans staje dotkliwie ujemny i zaczyna się błędne koło. Trwonimy coraz więcej energii życiowej i usychamy. Generalnie taki scenariusz dotyczy części społeczeństwa, dlatego "zazdroszczę" ludziom, którzy potrafią wypić kilkanaście piw do roku i nie wpadają w szpony melanżu :)

Edytowane przez Jednonogi Kapelusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że temat nadal 'żyje', przypomniał mi się jeden z argumentów używany przez pijących:

 

-,,To co to za życie pijąc tylko soki i wodę mineralną? Coś mi się od życia należy, a nie tak całe życie bez przyjemności''

 

Rozbraja mnie to zawsze. Tak jakby tylko chlanie dawało radość w życiu i tylko w tym można było odnaleźć sens, radość, szczęście i motywację do życia.

 

To taki sam argument jak palacze mówiący

-,,Na coś trzeba umrzeć'' 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat żyje, to dobrze. Im więcej świadomych mężczyzn, tym lepiej.

 

 

 

Vercetti, skoro o takich tekstach mowa, to jeszcze jest coś w rodzaju: "Chluśniem, bo uśniem!" albo "Jeden kielich na jedną nogę, a teraz drugi na drugą." U palaczy powala mnie też ten tekst: "Idę nakarmić raka!" :-)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto pali Caro ten ma raka zaro. :P

 

 

Kiedyś kumpel mi powiedział, że nie będę miał wspomnień na starość, bo ,,jak się spytasz kogoś starszego to każdy ci powie że młodość jest po to żeby sie bawić i wszystko co wesołe wiąże się z alkoholem''.

Inny gość kiedyś mi powiedział ,,piję teraz jak jestem młody, bo jak będę stary i chory to już nie będę mógł''. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwus!
Jako że jestem tu nowy a i temat ciekawy to się wypowiem!

Zauważyłem że jestem osobą na ogół radykalną, albo jadę z czymś na maksa albo wcale. Do niedawna alkohol był nieodzownym elementem imrezy, wyjazdu wakacyjnego - a te i tak były napakowane sportem, przygodami itp. Ostatnio jestem na diecie, postanowiłem liczyć co wkładam do mordy. W ten sposób wyszło mi że na jakiś czas muszę odstawić alkohol. Funkcjonuje się wiadomo - super. Brak kaca jest rewelacyjny. Już dawno zauważyłem że alkohol powoduje u mnie spadek motywacji do działania w praktycznie każdej dziedzinie życia. Marzenia nie są tak blisko, nic się nie chce, za oknem szaro.

Jednak ja wydedukowałem nieco inaczej, pomimo że jestem radykałem. 
Jak ze wszystkim, ma plusy i minusy. Jako mężczyzna świadomy muszę to kontrolować. Nazwijmy to ... alkoholowym Makiawelizmem... Nie ma sensu iść i pić co piątek, ale niektóre okazje są inne. Ważne żeby się nie upodlić, można wtedy bardzo dużo ugrać. Ktoś wyżej napisał że wiele ciekawych interesów zostało ustawionych przy flaszeczce.  Tak jak mogą być ustawione i bez niej. Dlaczego mam nie bywać w obu miejscach? (Tak jakby przyjść na ważną rozmowę na temat przetargu w bluzie ACID DRINKERS bo kurwa lubię acid drinkers i się odpierdolcie! Nic się nie stanie jak na dwie godziny włożysz garniak).

Ponad to uważam że czasem nie warto aż tak rzucać się w oczy. Od dwóch piw (maks 20 zł) nie zbiedniejesz,  kaca mieć nie będziesz, mózgu nie odwodnisz a i witamin parę złapiesz. Wszystko opiera się na świadomej kontroli tego po co pijesz, kiedy i dlaczego. 

Emanowanie swoją zajebistością bo nie piję też zakrawa o problemy emocjonalne.
Pzdr!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BarszczykZuszkami: Ja już wszystko napisałem, co miałem napisać w tym temacie. Ani ja, ani inni, którzy się tutaj wypowiadali, że nie piją, nie "emanują swoją zajebistością" z tego powodu.

 

 

 

Widzę, że chyba większość nie dostrzega szerszego kontekstu naszego alkoholowego tematu. Tu nie chodzi tylko o wydane 20 zł, kaca czy upodlenie się pod wpływem alkoholu. Tutaj chodzi o to, kto stoi za truciem mas ludzkich. Stoją za tym wielkie koncerny, które w połączeniu z korporacjami spożywczymi i farmaceutycznymi mają w dupie Twoje zdrowie.

 

 

 

Za tymi koncernami stoją Żydzi (żeby być dokładniejszym, to tzw. pseudo-Żydzi z byłego Imperium Chazarskiego), m.in. niejaka rodzina Bronfman. A jeśli chcesz pić piwa z lokalnych browarów, to nikt nikomu tego nie broni. To Twoje życie i Twoje zdrowie. :-)

 

 

 

 

Edytowane przez Oświecony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Vercetti napisał:

Jako, że temat nadal 'żyje', przypomniał mi się jeden z argumentów używany przez pijących:

 

-,,To co to za życie pijąc tylko soki i wodę mineralną? Coś mi się od życia należy, a nie tak całe życie bez przyjemności''

 

Rozbraja mnie to zawsze. Tak jakby tylko chlanie dawało radość w życiu i tylko w tym można było odnaleźć sens, radość, szczęście i motywację do życia.

 

To taki sam argument jak palacze mówiący

-,,Na coś trzeba umrzeć'' 

 

Dokładnie alko jest nam wpojone jako radość, nagroda. Strasznie niszczący program. Odnosisz sukces - trzeba to opić, kupujesz furę - trzeba ją opić, nowe mieszkanie - trzeba opić, bierzesz ślub/rozwód - opijamy! Jakbyśmy nie potrafili się inaczej cieszyć z sukcesów. To jest coś w deseń "cygaro zwycięstwa" czy ostatni fajek na łożu śmierci. Ktoś nas nieźle wkręcił. Narkotyk sprowadza się niemal do najważniejszej rzeczy w życiu.

Edytowane przez Drizzt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Widzę, że chyba większość nie dostrzega szerszego kontekstu naszego alkoholowego tematu. Tu nie chodzi tylko o wydane 20 zł, kaca czy upodlenie się pod wpływem alkoholu. Tutaj chodzi o to, kto stoi za truciem mas ludzkich. Stoją za tym wielkie koncerny, które w połączeniu z korporacjami spożywczymi i farmaceutycznymi mają w dupie Twoje zdrowie

 

Tak jest. Wystarczy dobrze poobserwować i wyciągnąć wnioski.

 

Czemu w społeczeństwie nie ma ,,jedna kreska ci nie zaszkodzi''? Alkohol to też narkotyk.

Czemu (powtarzam się, ale będę do znudzenia) nikt nie robi wielkiego halo gdy nie chcesz np. zjeść pomidora albo wypić herbaty z cytryną? Nikogo to nie obchodzi.

Czemu posiadacze np. Audi nie wmuszają każdemu kupno tej właśnie marki - nie namawiają przy każdej okazji, nie mówią, że ''może tylko starą A4, ale kup chociaż na rok''. 

Czemu nikt nie mówi ,,chłopie, czemu nie masz niebieskiej koszuli? Kup chociaż jedną! Ja noszę niebieskie koszule regularnie''.

 

Te kwestie nikogo nie obchodzą i każdy ma wolny wybór. A alkohol? Dla ludzi to jest ważne, ale nie wiedzą dlaczego. 

Czy gdyby nie społeczna propaganda, kult alkoholu w naszym kraju, bombardowanie zewsząd zachętami do ''picia z kulturą i umiarem'' (slogan wytarty jak dresy Ferdka Kiepskiego) - czy na pewno tyle osób by piło? Odpowiedzmy sobie na to pytanie na spokojnie. 

 

W kwestii alkoholu coś siedzi głębiej. Przecież to nie może być przypadek, że lwia część narodu w IDENTYCZNY sposób propaguje picie. Schematy jak w kobiecych zachowaniach - pijące osoby (te namawiające) nie różnią się niczym od kobiet - każdego z nich można przejrzeć na wylot. Każdy ma swój określony zestaw tekstów, którymi się posłuży w odpowiednich sytuacjach. ,,Ze mną się nie napijesz?'' Nie, nie napiję się, ale może... zostaniemy przyjaciółmi? ;)

 

Dla mnie to nie jest przypadek - ludzie tego nie wymyślili, nie poczuli. Tego ich nauczono. Czy rodzimy się z potrzebą picia alkoholu? Czy jako dzieci pragniemy tego spróbować? Wręcz przeciwnie - dzieci boją się pijanych ludzi. 

Wmawia nam się wiele rzeczy od dziecka - o związkach już wiele zostało powiedziane. Wmawia nam się, że alkohol jest do czegoś potrzebny. A ja się pytam: do czego jest potrzebna substancja, której organizm zaczyna się pozbywać od razu, gdy zostanie nią uraczony?

 

Ceńmy siebie. ''Ktoś'' nam każe żłopać wódę, która tak naprawdę nie jest do picia - przecież to jest obrzydliwe (ja tu mówię o ALKOHOLU - wiem, że są drinki smakowe itp.)

Czy ludzie się zastanawiają, po co naprawdę im to picie? Nie. Piją, bo tak ich nauczono. 

 

Cytat

 Dokładnie alko jest nam wpojone jako radość, nagroda. Strasznie niszczący program. Odnosisz sukces - trzeba to opić, kupujesz furę - trzeba ją opić, nowe mieszkanie - trzeba opić, bierzesz ślub/rozwód - opijamy! Jakbyśmy nie potrafili się inaczej cieszyć z sukcesów. To jest coś w deseń "cygaro zwycięstwa" czy ostatni fajek na łożu śmierci. Ktoś nas nieźle wkręcił.

 

Jak zrobiłem prawo jazdy jakieś 3,5 roku temu, kolega zapytał ,,co ty, nie opijesz swojego prawka, głupi jesteś?'' <- Nie potrafił mi wyjaśnić, dlaczego zadał to pytanie. Nie potrafił uargumentować, co się stanie, jeśli nie opiję, ani jakie korzyści da mi opicie. Nie oszukujmy się - to tylko szukanie okazji do zachlania pały. Ktoś mu kiedyś wmówił, że jakiś sukces się opija, a on to ''tłucze'' bez namysłu. 

 

Czy naprawdę było by tylu pijących, gdyby nie alkoholowa propaganda? Wątpię. Część osób po pierwszym kacu więcej by tego nie tknęła. 

Edytowane przez Vercetti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mężczyźni i kobiety - jesteśmy od małego dziecka w jakiś sposób modelowani. Przez rządzących, media, system edukacji. Wpaja się nam byśmy byli użyteczni dla systemu. Nic poza tym.

Jeśli chodzi o alkohol to ten sam program. Dążenie do uzależnienia, a potem leczenia, emocje, raz dół, raz zabawa i zwiększenie nakładu finansowego.

Ludzie dążą do tworzenia nieszczęścia. Widze tu wojne wewnętrzną. Ci którzy sie sprzeciwiają są izolowani - mniejszość. To też sprytne zabiegi, by cały system zdobył akceptację i tylko u ludzi GŁUPICH. Ktorzy NIE ROZUMIEJĄ co robią i DLACZEGO. Głupich jest większość - demokracja pozwala na rządzenie głupich i tych którzy nie myślą, a łatwo ich zmanipulować. I mężczyzn i kobiety, tyle że obie płcie w powiedzmy innych strukturach i interesach.

Dlaczego m.in piją i tak mają wpojone, dlaczego się wiążą ze sobą. Cała natura ludzka oraz jej słabości są sprytnie wykorzystywana przez rządzących.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Niedawno minęło cztery lata jak nie piję. To jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłem w życiu i tego nie żałuję.

 

Przestałem, bo zaczynała mi wódka smakować. Pijałem niewiele, ale raz w miesiącu był reset konkretny. Zazwyczaj w weekend, ale różnie to bywało. Potem dwa dni wyjęte z życiorysu, bo organizm dochodził do siebie.

Drugi powód, to taki że po pijaku robiłem rzeczy, po których miałem moralnego kaca (nic zdrożnego, żaden agresor mi się nie włączał). Po prostu towarzystwo miało się z czego pośmiać. Jak mi później opowiadali, to mi się po prostu głupio robiło.

 

Jakby mi ktoś jeszcze 5 lat temu powiedział, że rzucę całkowicie alkohol to bym mu odpowiedział:

Spoiler

Pij, nie pierdol!

 

Muszę się przed wami przyznać, że dwa, czy nawet trzy kieliszki (no, może troszkę więcej ;)) przez ten czas wypiłem, tak tylko żeby sprawdzić jak organizm reaguje i nie było to miłe doświadczenie. Nigdy więcej! Organizm się odzwyczaił i nie toleruje już nawet małej szklaneczki piwa.

 

Jedyny "minus" abstynencji to mniejsza ilość znajomych, którzy się wykruszyli, ale biorąc pod uwagę, jacy to byli znajomi, to nawet lepiej że już nie utrzymujemy bliskich kontaktów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jedyny "minus" abstynencji to mniejsza ilość znajomych, którzy się wykruszyli, ale biorąc pod uwagę, jacy to byli znajomi, to nawet lepiej że już nie utrzymujemy bliskich kontaktów.

 

Jeśli znajomi znikli po zaprzestaniu picia, to udowodnili ci tym samym, że nie traktowali cię poważnie jak kumpla, lecz jako żywe lustro do kieliszka. 

A takim ludziom soczysty... krzyż na drogę, co by już tych męskich narządów płciowych nie męczyć. Tak więc minus stał się plusem, selekcja przeprowadziła się sama i gra gitara.

 

Cytat

Muszę się przed wami przyznać, że dwa, czy nawet trzy kieliszki (no, może troszkę więcej ;)) przez ten czas wypiłem, tak tylko żeby sprawdzić jak organizm reaguje i nie było to miłe doświadczenie. Nigdy więcej! Organizm się odzwyczaił i nie toleruje już nawet małej szklaneczki piwa.

 

Ja na początku swojej abstynencji (właściwie jeszcze nie byłem określony jako abstynent - po prostu fizycznie nie piłem przez jakiś czas) też po pewnym czasie się napiłem. Syf i malaria. Nie chcę mieć z tą substancją (C2H5OH) nic wspólnego, nigdy. Mówię o formie spożywczo-'kulturowej'. Przydaje się, np. w płynie do spryskiwaczy. ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcecie to nie pijcie, Wasza sprawa...

Dorabianie do tego całej ideologii i argumentacji dla mnie jest bez sensu.

To tak jak wegetarianie zachwalają swoje żarcie, a krytykują mięsożerców.

Każdy sam wybiera, co mu pasuje, a co nie.

Ja lubię mięso i będę je jadł, chuj mnie obchodzi czy jest to szkodliwe i jak bardzo.

M.Jackson spał w namiocie tlenowym, bo chciał być długowieczny, no i co ? Pierdolnął o jakieś 50 lat "za wcześnie" od jakichś tabletek, na nic mu się zdały namioty tlenowe...

 

Ja piję i będę pił, bo zajebiście lubię ten stan, gdy wychodzę z domu na balety "pod wpływem".

Zupełnie inaczej postrzegam wtedy muzykę, to jest coś wspaniałego.

Lubię też powroty "na bani" nad ranem , mając świadomość , że całą noc świetnie się bawiłem.

Lubię seks na rauszu, bo to są inne doznania, o wiele lepsze i intensywniejsze.

Lubię seks na kacu, jest najlepszy!

Lubię dobry alkohol (nie piwo!) , bo mi nie szkodzi, a daje dużo frajdy...:P

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam w jakimś stopniu problem z alkoholem,w weekedny podpijam,czasem na drugi dzień"klinuje" wypijając kilka piw,zdarza się też że jestem pijany w tygodniu,teraz nie,głównie w okresie letnim,co ciekawe koledzy którzy piją więcej ode mnie żadnego problemu nie widzą,no bo przecież wypicie 3-4 piw codziennie to nie alkoholizm(piwo to nie alkohol:D),taki stan u mnie trwa od ok roku,wcześniej też lubiłem wypić ale nie tak często,ogólnie z alkoholem zaczołem w wieku 14 lat(tanie wina),mam zamiar zaprzestać tego,wiem że mam silną wole na tyle,odstawiłem już papierosy,jak i trzeba będzie to odstawie towarzystwo,bo ono żadnego problemu nie widzi.

 

Nie bagatelizował bym także częstego palenia marihuany,dlaczego tylu młodych sięga po nią?Dlaczego jest taka modna?Kumuluje się w mózgu i na pewno w jakiś sposób zmienia postrzeganie świata,mam kumpli co palą co dzień i nie wyobrażają sobie nie zapalić,wydają na to gigantyczne sumy + alko + fajki.

 

PS. Zauważyłem jeszcze ciekawą rzecz,kiedyś bez problemu mogłem wypić 2 piwa i koniec,teraz jak wypije 2 piwa to trudniej jest mi odmówić kolejnego,łapią mnie tzw"smaki".

Edytowane przez Młody_Pelikan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś pije czy pali zioło w tygodniu, to ma problem...

Lubię wypić , ale tylko i wyłącznie w weekendy, picie w tygodniu (praca) świadczy, że coś jest "nie halo" z człowiekiem , np. nie radzi sobie z problemami.....

Tego nie popieram.

 

Marihuany nie lubię, dla mnie jest to "gówniarska używka" i wprowadza mnie w stan, którego mam wrażenie - do końca nie kontroluję....Dlatego nie lubię i już....

 

Koka jest zajebista, chyba najlepsza ze wszystkiego...parę razy próbowałem, fajne doświadczenie.

 

Papierosów nie palę i nigdy nie paliłem, obrzydliwy i idiotyczny nałóg. A już u kobiet - masakra!

 

Piwa także od paru lat już nie piję, sporadycznie pół szklanki...

 

Wódka z RedBullem, lód i cytrynka -  to jest to , co lubię najbardziej! :P

 

P.S. Gdyby mój organizm źle reagował na alkohol, to bym nie pił...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.