Skocz do zawartości

maniks

Użytkownik
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez maniks

  1. maniks

    Teoria przyjemności

    @maVen jak jeszcze kiedyś spotkasz tę panią to powiedz jej, że ma ode mnie wielkiego lajka za ten tekst
  2. Z cyklu nawarzyłam piwka i szukam pomocy w znalezieniu sposobu na znalezienie amatora zwietrzałego napoju z pianką
  3. Myślę, że nie jest nawet na podium
  4. Może czepiam się słówek ale: Szuka to się czegoś co się zgubiło a człowiek z założenia jest istotą kompletną więc o żadnych połówkach nie może być mowy.
  5. Potwierdzam, świetna metoda. Zacząłem ją stosować jakiś rok temu kiedy tak naprawdę zacząłem zagłębiać się w pracę nad sobą a pomogła mi w tym między innymi książka Nathanela Brandena - 6 filarów pewności siebie. Jest tam fragment, w którym autor wręcz poleca "lustrzaną terapię". Dodam, że ja stosuję prace przed lustrem stojąc nago, zdecydowanie najlepsza metoda jaką dotychczas stosowałem na wzrost samoakceptacji, pewności siebie, eliminacji kompleksów i ogólnie pokochania siebie i własnego ciała. Odczucia podobne do tych, które stały się udziałem @18TillIDie Szczerze polecam
  6. A może te panie mają po prostu po kilka kompletów odzieży w tym samym kolorze i tego samego rodzaju? Co do balerinek lekarze mają o nich jak najgorsze opinie, bo ponoć ani to wygodne ani tym bardziej zdrowe dla stóp. My tutaj chyba już przyzwyczailiśmy się do tego, że dziewuchy ubrałyby się nawet w worek po kartoflach gdyby to było trendy. Także @KevinMitnick radzę aby wkurw przenieść na inny obszar lub w ogóle zapanować nad tego typu emocjami. Co do higieny najstarsi górale twierdzą, że kobiety wcale nie są takimi czyścioszkami jak nam się wszystkim wydaje
  7. Zastanawiające jest jak przedmiotowo muszą traktować swoje dzieci tacy "rodzice". Wstyd
  8. Z jednej strony obawa przed utratą pracy jest zjawiskiem zupełnie naturalnym z drugiej jednak w moim przekonaniu ewentualny koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego. Wiem, że łatwo się pisze takie rzeczy ale mam prawo tak sądzić po sobie, z pracą jest podobnie jak z większością wartości nabytych - są a za chwilę może ich nie być. Poza tym na Twoją korzyść przemawia wiek, jesteś młody i jeszcze wiele przed Tobą, również tego typu scenariuszy. Druga rzecz to analiza zachowań innych ludzi, która do niczego dobrego nie prowadzi (niby dobrze bo jesteś empatycznym człowiekiem) ale na dłuższą metę może to doprowadzić do zniszczenia Twej wewnętrznej harmonii a to stosunkowo trudno później odbudować. Nie wolno, powtarzam nie wolno uzależniać swego samopoczucia od widzimisię i humorów innych ludzi, od poklepywania po plecach czy zjebce. Zrobiłeś coś dobrze ? OK Spieprzyłeś coś? przyznajesz się do błędu i pracujesz lepiej aby więcej się nie pojawiły. Musisz pamiętać, że te kilka godzin w pracy to tylko wycinek z 24h jakie masz do dyspozycji w ciągu doby. Praca pracą ale jest też czas po i przed, który nie powinien być uwarunkowany atmosferą panującą w firmie. Złota zasada: nie myli się ktoś kto nic nie robi i tego się trzymamy. Piszesz, że facet Cię lubi. Hmm parafrazując słowa mojego szefa lubić to można zupę ogórkową, w robocie się pracuje. Ja ze swej strony ograniczam pogadanki ze współpracownikami do absolutnego minimum - służbowego minimum. Jeśli ktoś zażartuje, czy ma do mnie jakąś sprawę chwytam temat ale nie specjalnie się nad tym rozwodzę, nie wiem czegoś - pytam. To wszystko. Poza tym nie jest dobrze jeżeli wiedzą o Tobie zbyt wiele. To przeszkadza dlatego stosuję zasadę w sprawach prywatnych gęba na kłódkę, mówię tylko to co w mojej opinii inni wiedzieć powinni i co ewentualnie może pomóc. Pytasz @ciekawyswiata czy ktoś miał tego rodzaju problem. Wychodzę z założenia, że ludzie coraz częściej określają mianem problemu coś co w rzeczywistości problemem nie jest. Ot tak chyba lubimy sami sobie je stwarzać i coś co w rzeczywistości jest błahostką zaczyna nam być kamieniem u szyi. Jak sobie z tym radzić? Powiem tak: zarówno Ty jak i ja jesteśmy młodymi facetami co już jest dużym plusem w tego typu rozkminach, nie mamy kredytów, rodziny, dzieci, alimentów ogólnie jakichś większych zobowiązań, jakieś tam zabezpieczenie finansowe pewnie też posiadasz, ogólnie o niebo większy komfort aniżeli ludzie z, nazwijmy to przeciwnego bieguna a nasza elastyczność, mobilność, permanentne ciągoty do rozwoju i wiele innych przemawiają zdecydowanie na naszą korzyść. Czasem złe to złe początki miłego. Także na zakończenie. Porzuć toksyczne myśli i carpe diem Kolego, carpe diem
  9. Weź se człowieku jakąś książkę, zapakuj rowerek do samochodu, zaopatrz się w jakiś kajecik i notuj odczucia płynące z faktu samotnego spędzania czasu w pięknych okolicznościach przyrody.
  10. Z własnego doświadczenia - różnego rodzaju stowarzyszenia, grupy nieformalne, jakiś wolontariat czyli miejsca gdzie zazwyczaj ludzie uczęszczają z własnej nieprzymuszonej woli, zwykle pasjonaci jakiejś dziedziny, zdecydowana przewaga kobiet do wyboru do koloru. - dodatkowe zajęcia sportowe np. w klubie osobiście zaliczyłem kilkumiesięczny epizod w sekcji lekkoatletycznej i muszę przyznać, że liczba młodych dziewczyn była imponująca. - to co łączy się pośrednio z poprzednim wpisem czyli aktywność fizyczna nieistotne w jakiej formie (pływanie, gry zespołowe, rower czy jogging itp.) świetna możliwość poznania nowych ludzi w tym kobiet w różnym przedziale wiekowym; - inna, moim zdaniem zdecydowanie najlepsza metoda to osobiste organizowanie jakiegokolwiek eventu, nawet najmniejszego, działa na kobiety jak lep na muchy,
  11. Panowie! Wszystkiego najlepszego na linii frontu podrywania, dużo satysfakcjonującego seksu, wykształcenia i udoskonalania metod obrony przed manipulacjami naszych kochanych pań, tylko i wyłącznie dobrych doświadczeń w związkach czy małżeństwach, pociechy z dzieci, zero kosztownych rozstań i dołujących zdrad, umiejętności wychowania kobiety i bycia mądrym przed szkodą a nie po niej, samodoskonalenia i ciężkiej pracy nad sobą w każdym aspekcie naszej egzystencji, dużo hajsu i innych dóbr materialnych, jak najmniej wtop i upokorzeń, dużo sportu i zdrowia fizycznego i psychicznego, wygodnego życia tu w Polsce czy gdziekolwiek jesteście, fury przed chatą, wypasionych gadżetów, zajebistych zainteresowań i hobby.* Słowem wszystkiego najlepszego na co każdy z nas z pewnością zasługuje! *Tak tak jebnąłem to z forum ale nie chciało mi się szukać po netach głupawych rymowanek poza tym to wszystko czego ja życzę sobie samemu, a że kocham bliźnich jak siebie to .... wiadomo. Wesołych świąt
  12. Zawsze możesz wykorzystać kobiecą metodę - "domyśl się". Zaryzykowałbym wystukanie kilku słów na ten temat ale tak by nie uderzać bezpośrednio w jej osobę lecz ogólnie zrobić sobie bekę z tej szopki oraz osób z którymi się sfotografowała. Inną metodą może być zamieszczenie wpisu na własnym profilu, który już w znacznie mocniejszym/bardziej szyderczym (może jakaś karykatura, mem?) tonie określi Twój stosunek do zjawiska oraz do osób, które biorą udział opisywanym spędzie, mając Ciebie w znajomych z pewnością ów wpis zauważy. Moim zdaniem najlepszą metodą jednak jest trzecia - totalna ignorancja i nie wdawanie się w dyskusję. Potraktuj to jako jej chęć pokazania znajomym swej zajebistości co nie wyklucza jednak umysłowego spierdolenia. Wiadomo, szKODniki wymienieni przez Ciebie są teraz na czasie i dobrze się z nimi pokazać, za parę miesięcy będzie kto inny. Nie warto.
  13. Jest tylko jedna metoda zwana solidnym opierdolem. Ileż to razy człowiek spotkał się z brakiem szacunku w takiej postaci nie zliczę i to zarówno od kobiet jak i od męskiej części znajomych. Powtórzę się ale w tym przypadku jest to konieczne: wyznaczenie nieprzekraczalnych granic to podstawa.
  14. Na tak postawione pytanie zapewne jest tyle odpowiedzi ilu Braci na forum. Naiwnym będzie zatem oczekiwanie na wyczerpującą odpowiedź i podanie gotowego schematu postępowania ponieważ każdy z nas pomimo łączącego nas poglądu na kwestię relacji męsko-damskich będzie posiadał zupełnie inne wyobrażenie dot. idealnego układu. W moim odczuciu głównym zadaniem, celem forum jest ukazanie prawdziwej natury kobiecości, z czym to się wiąże, jakie są jej następstwa i co z tego wynika dla nas facetów i z tego zadania wywiązuje się idealnie. Co dalej zrobimy z tą wiedzą zależy tylko i wyłącznie od nas. Wszystko co napiszemy będzie w jakimś sensie schematem, który już ktoś wypróbował, z którego być może wyciągnął wnioski ale nadal będzie tylko pewną ramą. Ramą, która w przypadku innego samca może okazać się nie do przyjęcia lub zwyczajnie może się nie sprawdzić. Ile głów tyle opinii. W moim przekonaniu walcząc o zasoby, podnosząc SMV, gromadząc pieniądz, ćwicząc mięśnie, zaliczając panienki bez zobowiązań, kupując drogie zegarki, samochody itd w pewnym sensie również tworzymy jakiś "matrix" tyle, że być może bardziej przyjazny dla nas bo sami go tworzymy, na naszych zasadach. Ale czy facet, który żyje jak mnich w zupełnej ascezie wyrzekłszy się wszelkich przyjemności tego świata z automatu staje się gorszy od tych pierwszych? Przecież to w jakimś stopniu też jest iluzją, również tworzy sobie strefę komfortu, szczyt marzeń, aspiracji, w końcu cel życia. I Wiecie co ? Tak się właśnie dziwnie składa, że pisząc te słowa mam na uszach utwór Dżemu - Sen o Wiktorii i .... kurwa w tym wszystkim chodzi chyba o to, przynajmniej mnie osobiście, aby być wolnym człowiekiem jak najbardziej to tylko możliwe. Zwyczajnie
  15. Chamstwo i prostactwo też potrzebuje jakiegoś guru
  16. @Mocny Wilk zawsze uważałem i nadal twierdzę, że użycie siły fizycznej to tylko w ostateczności. Spuścisz wpierdol zwierzęciu a pójdziesz siedzieć jak za człowieka. Nie warto
  17. Introwertyzm to choroba zakaźna czy jak? Bez przesady. Poza tym skrajne przypadki ekstra- i intro- trafiają się bardzo rzadko. Nie popadajmy w histerię. Ja też mam naturę introwertyczną ale nie oznacza to w żadnym wypadku że nie potrafię zrobić one man show. Przypominam sobie wesele kuzyna na którym pół sali popieprzało za moimi wygibasami i to na trzeźwo pozostawiając na dłuższą chwilę młodą parę w cieniu. Takie akcje zdarzają się pewnie z mniejszym natężeniem niż u ekstrawertyków ale bywają. Nie szukajmy sobie usprawiedliwienia, etykietek czy innych banderolek na określenie naszej osobowości. Bądźmy kurwa sobą!!
  18. *przekonaj krowę aby dała zimne piwko zamiast ciepłego mleka *zagraj w pokera o dorobek całego życia nie znając zasad tej gry *poczyń długoterminową inwestycję i nie sprawdzaj wiążącego się z nią ryzyka *schowaj gdzieś głęboko szacunek do samego siebie w imię bycia sparowanym *przestań kochać samego siebie bo tylko miłość innych do twojej osoby oznacza że jesteś kimś Z naturą nie wygrasz, nie znając jej praw ryzykujesz własne szczęście i wypracowane przez lata bogactwo w przeróżnej postaci.
  19. Całe szczęście, że wymaga tego wszystkiego bo w przeciwnym razie nigdy byś nie docenił osiągając go. Wszystko w swoim czasie i tylko Ty wiesz czy i kiedy nastąpi odpowiedni moment na takie decyzje. Presja otoczenia zawsze prowadzi do zguby, konsekwencje spadną na Twoje bary a koledzy, znajomi, którzy służyli "dobrą" radą prawdopodobnie znikną z pola widzenia. Nie dostrzegam w Twoim zachowaniu żadnego upośledzenia tylko trzeźwy ogląd sytuacji i mierzenie sił na zamiary a to już samo w sobie stawia Ciebie w niezłej pozycji wyjściowej. Brawo. Żartuj z tego wszystkiego i róbmy swoje
  20. @dr Mordechaj B'rzyt-wa @XYZ dzięki Panowie za podpowiedzi. Czerń stanowi dla mnie wzór elegancji, odrobiny tajemniczości, stonowania, choć pewnie dziwnie to zabrzmi ale także przywiązania do tradycji. Działa na mnie uspokajająco, pozwalając na maksymalną koncentrację i uwaga.. wzbudzając przy tym zaufanie . Krótkie włosy to z kolei dynamizm, napiszę przekornie, że witalność, pewność siebie, twarde stąpanie po ziemi, brak przywiązania do zbędnych szczegółów z jakąś ciekawą wizją sięgająca dalej aniżeli sprawy typowe, codzienne. Poza tym kobiety takie okazywały się zawsze bardzo dobrymi rozmówczyniami - słuchaczkami z interesującą osobowością i co ciekawe potrafiącymi doskonale to wyrazić. A może zwyczajnie podobne przyciąga podobne?
  21. Nic nie poradzę, że czarne a przede wszystkim czarne i krótkie włosy robią na mnie niesamowite wrażenie. Ciekawe dlaczego. Może ktoś z Was pokusiłby się o próbę oceny i wpływ charakteru na sposób uczesania, fryzurę, długość i kolor włosa? Zdaje się, że wieki temu widziałem na tym forum taki temat gdzie któryś z Braci opisywał osobowość danej osobniczki wyrażony poprzez styl ubierania się, fryzury i detali.
  22. @Anderson trochę słaby ten Twój "kolega" ale żeby się tak od razu spinać i rewanżować się za docinki pod Twoim adresem? Nie tędy droga Bracie. Ja też spotykam się z tego typu docinkami ze strony współpracowników. Pytania o to jak spędzam wolne chwile, co robię po pracy, w jaki inny sposób aniżeli przesiadując godzinami przed kompem czy nie przechylając butelczyny jakiegoś mamrota można się zrelaksować, co robię przecież nie mam ani żony a tym bardziej dziecka są codziennością. Nie robię z tego problemu bo doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że mają one za zadanie wzbudzenie we mnie poczucie winy czy pogorszenie mojego samopoczucia. Nie spowiadam się ze swojego życia prywatnego "kolegom" bo to prowadzi jedynie do sytuacji opisywanych przez Ciebie, do porównywania się, do wpędzania w wyimaginowane kompleksy i chęć odwetu. Na tak postawione pytanie odpowiadam wprost i bez tłumaczenia się, że odpoczywam. A, że mam różne sposoby aby ten odpoczynek był jednocześnie z pożytkiem dla mnie, dla umysłu jak również dla ciała to już moja tajemnica. Dodam tylko, że tęgie umysły pokroju Twojego jak i moich znajomych nie są zapewne w stanie ogarnąć, że można relaksować się, czy generalnie spędzać wolny czas inaczej jak zostało im wklepane w umysły to już nie moja sprawa. Poza tym inteligentny człowiek nawet jeżeli spędza mnóstwo czasu w przysłowiowych czterech ścianach nigdy się nie nudzi. Przy następnym spotkaniu z kolegą możesz jemu w ten sposób "pocisnąć" nie wdając się w szczegóły i jednocześnie ucinając temat. A tak już zupełnie na zakończenie jednoznacznie widać, że panienka stała się dla Twojego znajomego sensem egzystencji... szkoda tylko, że kosztem bliskich
  23. "Najlepsze" i tak są kompleksy małego miasteczka/małej miejscowości z którego kobieta się wywodzi. Powiem Wam, że nie ma nic gorszego aniżeli wstyd za pochodzenie, rodzinę, stan posiadania i przeogromna chęć przysłonięcia tego faktu co niejednokrotnie wychodzi komicznie. To tak jakbym kupił sobie nowe porsche i podjechał zatankować na CPN za 20 zł. Konkluzja - olałem. Po drugie. Kompleksy związane z wyglądem. Pamiętam dziewczę, które było typową przeciętniarą, ani za piękna ani za brzydka - z workiem na głowie nie musiała chodzić ale ciągle swoją twarz określała per ryj. Moim zdaniem totalne przegięcie ale tak było, zero szacunku do siebie. konkluzja - olałem. Po kolejne. Mega nieśmiałość i problem z podjęciem walki za własną sprawę i wyjściem z inicjatywą w obawie przed .. no właśnie nie wiadomo przed czym. Tutaj problem z samooceną, która wynika prawdopodobnie z ogromnych kompleksów. Ale nie mnie oceniać. Efekt - olałem
  24. Do poruszenia tego tematu skłoniło mnie pewne postanowienie i wnioski z niego płynące. Otóż jakiś czas temu pomyślałem sobie, że fajnie byłoby "odkurzyć" stare, dawno nie przesłuchiwane płyty, przywołać dźwięki, które na przestrzeni lat gdzieś się ulotniły a przecież niegdyś sprawiały, i jak się okazuje w dalszym ciągu sprawiają ogromną radość przywołując nieraz miłe wspomnienia. A że wieczory stają się coraz dłuższe to okazja ku temu wydawała się idealna. I tutaj pewne spostrzeżenie. Na kilka setek albumów posiadanych w swojej kolekcji tylko ok. 5% stanowią te, na których wokalnie udzielają się kobiety. Dotychczas nie zwracałem na to szczególnej uwagi ale coraz częściej zastawiający jest dla mnie fakt, że to właśnie męski głos zdecydowanie częściej wydobywa się z głośników mojego odtwarzacza. Być może wpływ ma na to fakt, że w latach 70-tych i 80-tych, które są dla mnie najlepszym okresem w dziejach muzyki, triumfy święciły takie grupy jak Deep Purple, Queen, Led Zeppelin, Dire Straits, Pink Floyd czy Bad Company gdzie jak wiadomo kobiet nie uświadczymy ale czy społeczeństwo nie było w stanie wydać na świat godnych przedstawicielek płci tzw pięknej w tej profesji poza kilkoma wyjątkami? Jeżeli tak do dlaczego według Was tak się stało i o czym może to świadczyć? Dlaczego zadając sobie pytanie o nazwisko wielkiej kompozytorki, którą można by było śmiało ustawić w jednym szeregu z takim Bethovenem, Verdim, Ravelem czy innym Mozartem szukając głęboko w pamięci nie odnajduję żadnego a idąc nieco dalej nie znam nikogo kto odkrywałby jakieś nowe lądy w świecie muzyki? Jestem ciekaw Waszych przemyśleń w tej kwestii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.