Skocz do zawartości

Przemek1991

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Przemek1991

  1. Bo księżniczka była zbyt dumna by mi w tym pomóc. Jedynie sala weselna była zamówiona bezpośrednio pode mnie, reszta to były wspólne "interesy". Kiedy pojechałem odwoływać kamerzystów, pani, która mnie przyjęła zapytała co jest powodem rozstania. Szczerze powiedziałem, że zbyt duża różnica charakterów i niedopuszczalne traktowanie mojej osoby. Kobieta, która widziała mnie drugi raz na oczy, a moją niedoszłą żonę raz, stwierdziła, że dobrze zrobiłem, bo ona jak tylko na nią spojrzała i chwilę porozmawiała, to stwierdziła, że nie jest to właściwa kobieta dla mnie Byłem w szoku, ale podziękowałem jej za szczerość
  2. Uwierz, że nie jest tak tylko w Twoim środowisku, jest to powszechne zjawisko Mało jest kobiet, które na prawdę wiedzą czego chcą, większość nie ma krzty ambicji i planów, ot takie życie z dnia na dzień. To pewnego okresu życia są utrzymywane przez rodziców, później tę rolę przejmuje ich misio. Dla Ciebie to jest coś niepojętego, poczytaj trochę forum, obserwuj ludzi wokół Ciebie, a przekonasz się, że jest to niestety smutna prawda. Więcej tak na prawdę nie ma sensu pisać
  3. Mi na szczęście z pomocą przyszedł dobry kolega. Przechodził to samo, jak z resztą większość z nas. U mnie to trwało na szczęście około tydzień po rozstaniu. Ni cholery nie mogłem się pozbierać do kupy. Teraz z perspektywy czasu widzę jakim byłem miernym facetem, że nie zauważałem tak oczywistych i widocznych gołym okiem manipulacji. Pozytywnym zjawiskiem tych sytuacji jest to, że jestem teraz bogatszy o na prawdę mocne doświadczenia i świadomość jakich błędów już nie popełniać.
  4. Świetna analiza, trafiłeś w sedno ! Twoje przemyślenia idealnie przekładają się na moje doświadczenia w kwestii poważnych związków. Co prawda ja rodziny nie założyłem i nie jestem rozwodnikiem (uff), ale tak, czy tak sytuacja przedstawiała się w ten sam sposób. Moja niedoszła żona przedstawia mnie swoim rodzicom (byłem zaręczony, lecz w porę zdążyłem uciec od tej hetery), wszystko fajnie pięknie, rodzina wręcz wzorowa. Byłem rozpieszczany w każdy możliwy sposób, głównie przez swoją kobietę i jej matkę. Ojciec był raczej neutralny, mieliśmy dobre relacje. Nawet dalsza rodzina mnie zaakceptowała i wychwalała jaki to ja jestem fajny chłopak Oczywiście gdy nadszedł dzień rozstania, nagle z zajebistego Przemka stałem się Przemkiem chujem, no bo jak to tak można skrzywdzić Bogu ducha winną dziewczynę. Oczywiście tego, że moja narzeczona dosłownie wysysała ze mnie energię do życia, narzucała embargo niemal na wszystko i generalnie terroryzowała w najróżniejsze sposoby, w tym samobójstwem, nikt nie raczył zauważyć, choć było powszechnie wiadomo, że to tych normalnych ona nie należy. Byłem ostrzegany przez ludzi nie raz, nie dwa żeby nie wiązać się na stałe z tą kobietą, ale wiecie Bracia, hormony szczęścia zalały mi serduszko, oczy piczką zaszły, no i mój właściwy osąd sytuacji był bardzo wątpliwy Kiedy z nią zerwałem, chciałem by nasze rodziny, tzn moi rodzice spotkali się z jej rodzicami byśmy jak dorośli ludzie omówili temat rozstania i kwestie odwoływania wszystkiego, co zotało już zarezerwowane na ślub, ale gdzie tam. Zostałem zwyzywany przez niedoszłą żonę, i musiałem sam wszystko odwoływać, no bo skoro ja się chciałem z nią żenić, to teraz ja wszystko mam odwołać Pomijam już fakt, że w promieniu około 10 km od jej miejsca zamieszkania mam wyrobioną opinie bydlaka i dziwkarza, który bawi się kobietami i nie ma krzty uczuć wyższych w sobie Osobiście mam to w dupie, bo opinia ludzi, którzy mnie nie znają, znaczy dla mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg. Wniosek bracia ? Trzeźwe myślenie od samego początku i uważna obserwacja nie tylko swojej panny, lecz także najbliższej rodziny. Dobi świetnie to opisał. Ja nawaliłem już na samym starcie, przez co końcowy efekt kosztował mnie kupę nerwów, i solidne testowanie wątroby przez pewien czas (alko wówczas tłumiło mój ból). Zostałem wykastrowany psychicznie, czego nie polecam PS: A Ty wiesz, że ja też o tym myślałem Póki co jednak mam więcej obaw ku temu zabiegowi.
  5. Niewykonalne To jest najmądrzejsze rozwiązanie w tym popieprzonym matrixie.
  6. Paranoja. Niepojęte jest dla mnie to, że "wymiar sprawiedliwości" bierze się za takie sprawy. Żyjemy w totalnie zidiociałym kraju, ja już dawno straciłem jakikolwiek szacunek dla instytucji wyższych. Nikt się nikim nie przejmuje, własnym rodakom wbija się nóż w plecy i utrudnia się życie jak tylko się da. Pytanie: Co musi się wydarzyć, by sytuacja uległa zmianie na lepsze ?
  7. Nie, nie, i jeszcze raz nie. Kobieta powinna być jedynie dodatkiem do życia mężczyzny. Bracia dobrze zauważyli, że kobieta nigdy nie da szczęścia mężczyźnie. To mężczyzna sam sobie winien zapewnić szczęście. Nadrzędnym celem każdego faceta jest tak kierować swoim życiem, by dawało satysfakcję i radość. Dla każdego z Nas będzie ono oczywiście wyglądało inaczej. Kobieta może być do tego świata zaproszona, ale nigdy nie powinna być stawiana na piedestale, bo jest to wówczas porażka i skazanie siebie samego na zagładę.
  8. Ja napiszę tak, facet musi być ALFA, w przeciwnym wypadku kobieta przejmuję inicjatywę i jest pozamiatane. Bardzo powszechne zjawisko, może to być nawet shit test, by sprawdzić, czy potencjalny kandydat jest wystarczająco silny. I zgadzam się z twierdzeniem, że nie warto jest o taką kobietę walczyć, bo jest to po prostu syzyfowa praca i strata czasu, i to facet w tym wypadku wychodzi na słabszego.
  9. One muszą na początku być "idealne". To jest taka zasłona dymna, facet myśli, że złapał Pana Boga za nogi, a po czasie okazuje się, że to była iluzja i dał się podejść w najprostszy sposób. Wiem, bo sam tego doświadczyłem, przez co w późniejszym czasie moje zdumienie własną głupotą było ogromne. Ooo tak, myślenie typu "A co jeśli nie znajdę sobie innej ? Ostatnio na jednym z blogów przeczytałem takie oto zdanie: Jeśli masz mieć byle jakie oparcie, lepiej oprzyj się o ścianę. I to jest kwintesencja tego tematu.
  10. Baa, ja bym rzekł, że tego typu niewiasty dominują w obecnych czasach. Takie zachowanie jest wręcz promowane w mediach, przez co naszym kochanym kobietom się w dupach poprzewracało. Roszczeniowa postawa wobec faceta sprawia, że taki jegomość albo się wykańcza psychicznie w związku, albo zostaje po czasie porzucony będąc wykastrowanym psychicznie i fizycznie przez taką "damę". Najgorsze jest to, że niewielu facetów będąc z taką kobietą, potrafią dostrzec w jakie gówno się wpakowali.
  11. Grunt to mieć szacunek dla samego siebie i nie stawiać kobiety na piedestale, bo one w niczym lepsze od nas nie są. Każdy facet na swojej życiowej drodze musi popełnić kilka błędów, by dowiedzieć się jak powinien postępować. Gdy kobieta przejmuje nad nami inicjatywę, to na dobrą sprawę w jej oczach jesteśmy skończeni, gdyż pokazujemy, że jesteśmy gówno warci. No bo co to za facet, którym ona może sterować jak zabawką ? Panowie szacunek do siebie, życie na swoich zasadach i dbanie o własne interesy. To jest podstawa, kobiety to tylko dodatek do naszego świata. Ja trzymam się tej filozofii od ponad roku, i przyznam szczerze, że efekty bardzo pozytywnie mnie zaskakują. Gdy odpuściłem sobie latanie za dziewczynami i wziąłem się za ogarnięcie swojego życia, to kobiety niejako same zaczęły się mną interesować. One potrzebują faceta silnego, pewnego siebie, samca, który w razie zagrożenia nie spierdoli jak tchórz. Ja powoli, małymi kroczkami wychodzę z tego pieprzonego misia i białorycerzyka i staje się w pełni wartościowym facetem, choć jeszcze sporo pracy przede mną.
  12. Filozofia Ferdka Kiepskiego, aż bije ambicją. Niestety Bracie, nikt nie płaci za nic nierobienie. Twój problem polega na tym, że nie wiesz czego chcesz. Nie określiłeś jasno tego co chcesz w życiu osiągnąć. Wiedz, że jeżeli tego nie zrobisz, to zdecyduje za Ciebie ktoś inny, i będzie to decyzja zła dla Ciebie. Społeczeństwo ma dosyć szaraczków, posłusznie podążających za systemem. Musisz konkretnie ustalić swój życiowy cel. Musisz być pewny tego, co chcesz osiągnąć i przede wszystkim jak chcesz to zrobić. To nie jest łatwe, sam przez to przechodziłem, każdego dnia chciałem robić coś innego, ale w końcu przyszedł taki dzień, że jeżeli czegoś nie zmienię w sposobie myślenia, to zestarzeje się, nie mając nic i nikogo. Na pewno masz jakieś zainteresowania, na pewno w czymś jesteś dobry. Pomyśl, czy jest zawód odpowiadający Twoim umiejętnościom. Rozejrzyj się za jakimś stażem, bądź kursem pozwalającym rozwinąć w Tobie pewne umiejętności. Możliwości jest wiele, lecz trzeba umieć je dostrzegać Znajomości także są ważne, choć nie najważniejsze.
  13. Prawda jest taka Bracia, że nie istnieje uniwersalny przepis na szczęście. Dla każdego z nas, szczęście będzie oznaczało co innego. Dla jednego człowieka szczęściem będzie rodzina, dla drugiego praca, którą lubi, a dla trzeciego może to być np. dłubanie przy samochodach całymi dniami w swoim garażu. I wiecie co ? I to jest piękne, bo udowadnia, że każdy człowiek jest odrębną indywidualnością. Moja definicja szczęścia jest następująca: Żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i swoim sumieniem. Niby banalne, ale dla mnie stanowi bardzo cenną wartość. Wiem kim jestem, na ile mnie stać, i przede wszystkim spełnienie daje mi możliwość ciągłego uczenia się, i wyciągania dobrych wniosków z błędów, które stale zdarza mi się popełniać. Nie jestem człowiekiem idealnym i bardzo dobrze, bo wówczas nie miałbym możliwości doświadczania życia pod każdym jego aspektem. Ktoś wyżej napisał, że przepis na szczęście znajduje się na tej stronie. Owszem, ale każdy z nas musi wiedzieć, gdzie go szukać. Dla mnie jest to możliwość dzielenia się z Wami swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, a także możliwość czerpania ogromnej wiedzy jaka tutaj się znajduje. Staram się robić to mądrze, by tę wiedzę móc wprowadzać stopniowo w swoje życie z pozytywnymi rezultatami Fajnie, że Marek stworzył tą społeczność. Jest to świetna inicjatywa, i wierzę, że mocno zakorzeni się w nas ta jedność, którą tutaj wspólnie sobie okazujemy. Trafienie na tą stronę to dla mnie jedna z najlepszych niespodzianek jakich doświadczyłem. Haha, może to brzmi banalnie, ale tak po prostu to widzę
  14. Ja od końcówki marca, do początku maja kręciłem z pewną 19-stką. Generalnie nie polecam spotkań z tego typu dziewczynami, no chyba, że tylko na raz. One mają whiskas zamiast mózgu. Moja wybranka aspirowała do mina "modelki". Jakieś tam konkursy, sesje i finalnie start w konkursie Miss Ziemi Radomskiej. Ubzdurała sobie, że wygra te zawody, choć konkurencja w moim mniemaniu miażdżyła ją już na starcie. Ale nic to, odjebało jej we łbie i tak na dobrą sprawę świata nie widziała poza tym konkursem. Efekt końcowy to zawalenie szkoły, ledwie się wybroniła na sierpniowych poprawkach. Seks z nią nie był za ciekawy. Pomimo tego, że całkiem niezła z niej laska, to jednak umiejętności mierne, a uchodzi w moich stronach za dziewczynę, która już z niejednego pieca chleb jadła. Gdy robiła mi laskę czułem fizyczny ból, dosłownie. Zero inicjatywy z jej strony, to ja musiałem cały czas podczas seksu się starać. Jej się podobało sądząc po śladach na moich plecach następnego dnia. Podsumowując, nastki są dobre, ale tylko jako jednorazowe numerki, na dłuższą metę zdecydowanie nie polecam utrzymywać kontaktu bo jest to po prostu strata czasu. One za cholerę nie wiedzą czego chcą, ale główkę mają zadartą bardzo wysoko, jakby były Bóg wie kim.
  15. Ależ drogi Bracie, to jest waluta samicy. Co tak na prawdę innego może Ci kobieta zapewnić ? Zwykle cały ciężar utrzymania związku spada na faceta, nie będę tutaj rozpisywał co i jak, bo każdy z Was wie o co chodzi. Początki związku w każdym jednym przypadku są takie same, jest ogień, jest pożądanie, kobieta zamienia się w istną nimfomankę. Dla nas samców to oczywiście świetna sytuacja, ale często nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy manipulowani cipą, dla późniejszych korzyści partnerki. Seks był, jest i będzie dla kobiet walutą przetargową przy przyciągnąć do siebie samca, lecz tylko nieliczni zdają sobie sprawę jakie to może ciągnąć za sobą konsekwencje.
  16. Nawiązując do tytułu tematu, "pasztety", czyli kobiety z tej średniej półki, zachowują się jak pojebane, bo mimo tego, że specjalnie atrakcyjnością nie grzeszą, to są w dużej mierze podrywane przez samców. Te na prawdę piękne kobiety, wbrew pozorom nie są aż tak częstym celem samców, bo po prostu faceci boją się takich kobiet. Boją się odrzucenia, boją się tego, że niewiele będą mogli im zaoferować. To jest rzecz jasna irracjonalny strach, ale z naturą nie da się ot tak wygrać. Te średnio atrakcyjne panienki zdają sobie z tego doskonale sprawę, i rżną księżniczki ile wlezie. A co biedny rycerzyk ma zrobić ? Panna wykazała zainteresowanie, to dla niego równie warte co gwiazdka z nieba, więc robi z siebie idiotę w imię czego ? W imię dupczenia i uwagi ? A po chwili i tak jak coś spierdoli to jest foszek z zadartym noskiem i zero seksu. Niestety widuję takie sytuacje na co dzień i sam też kiedyś taki byłem. Obecnie staram się opamiętać swojego brata, który niestety nie widzi co jego kobieta z nim wyprawia. Jest on w zaawansowanym stadium rycerza, ale niestety na chwilę obecną nie daje sobie nic wytłumaczyć. Ech, piczka mu oczy przysłoniła, ale wierzę, że chłopak w porę się opamięta.
  17. To już jest ciężka patologia, dla mnie to nie jest nic szokującego, z racji zawodu jaki wykonuje mój ojciec to takich opowieści mam na co dzień na pęczki. Dla takich osób zwykle nie ma ratunku, to są ich świadome działania i moim zdaniem choćby nie wiem co, natury takiej osoby nie da się zmienić.
  18. Tak to prawda. Ja miałem na myśli taki ogólnie przyjęty stereotyp. Kto kumaty, ten wie, że zaliczanie dużej ilości panienek to raczej kiepski wyznacznik wartości faceta Druga sprawa, to jak dla mnie facet, który zaliczył tyle panienek, że śmiało pomieściłby się na taśmie przemysłowej do obróbki kurczaków, i który się tym publicznie chwali, to zwykły patałach. Prawdziwy facet nie gada o seksie, tylko go uprawia
  19. Otóż Bracie chodzi o to, że każda kobieta jest łatwa, trzeba tylko wiedzieć, jak z nią postępować To naturalne, że kobieta nie powie Ci wprost, że łatwo jest ją zdobyć. One boją się być zdefiniowane jako łatwa, szmata, dziwka itp. To taka zasłona dymna, ukrywanie prawdziwej natury. Coś Ci wyznam. Kobiety kochają seks. Kochają seks bardziej niż mężczyźni, ale ze względu na powszechną opinię nie przyznają się do tego. Ich prawdziwie, dzikie oblicze wychodzi na jaw dopiero po czasie, gdy lepiej poznają faceta i mu zaufają. Powrócę jeszcze do wspomnianej przeze mnie opinii społeczeństwa. Facet, im więcej miał kobiet, tym bardziej jest postrzegany jako prawdziwy samiec. Kobieta im więcej miała facetów, automatycznie ma przypinaną etykietę dziwki. Wiem, to okrutne, ale tak właśnie jest i nic na to nie poradzimy. Tak więc to nie jest nic dziwnego, że kobiety mówią takie słowa. Jest to po prostu ich linia obrony, ale każdy i tak wie o co chodzi
  20. Wilk z Wall Street. Film był epicki, książka jest świetna, wciągająca, gorąco polecam.
  21. Trzymanie rąk w kieszeni zdradza Twoją niepewność, jest sygnałem, że masz coś do ukrycia. Wiem, że to nawyk, ale tak interpretuje się trzymanie rąk w kieszeni. Może to drażnić Twojego potencjalnego rozmówcę, gdyż w ten sposób wyrażasz podczas rozmowy, że całą sytuację masz w dupie. Jest to także w pewien sposób niebezpieczne, zwłaszcza, gdy idziesz. Przy potknięciu masz praktycznie zerowe szanse na asekuracje rękoma, co może równać się poobijaną twarzą i ubytkach w uzębieniu Nie wiem, co można Ci w tej kwestii doradzić, staraj się po prostu tego nie robić. Trzymanie rąk wzdłuż ciała nie jest niczym nienaturalnym, jest wręcz wskazane. Otwarta postawa daje jasno do zrozumienia, że jesteś człowiekiem otwartym, nie masz nic do ukrycia, no i przede wszystkim wygląda to po prostu dużo lepiej. To jest moja interpretacja Twojego problemu
  22. Świetna puenta Dobi, wisienka na torcie W pełni się z Tobą zgadzam. Kobiety są wspaniałymi istotami, ale nie idealnymi, bo jak każdy wie, człowiek idealny nie istnieje. Ja jedyne czego żałuję, to tego, że przez tyle lat żyłem w błędnych przekonaniach. Do nikogo nie mam o to żalu, żyjemy w społeczeństwie, które ma odgórnie narzucone schematy postępowania i tylko nieliczni potrafią się z tego schematu wyłamać. Ostatecznie ciesze się, że udało mi się dostrzec absurd sytuacji, w której się znajdowałem i powoli, małymi krokami podążam ku właściwej drodze. Jestem tutaj krótki okres czasu, a zdążyłem już przyswoić wiele pożytecznej i wartościowej wiedzy. Teraz czas na wykorzystanie jej w praktyce
  23. Bo od koryta jest ciężko odejść. Jeżeli babka nie jest nauczona pracy, to nie wróżę jej nic dobrego. Przypuszczam, że zacznie się polowanie na kolejnego jelenia, choć z racji jej wieku "ustrzelenie" kolejnego zwierza będzie nie lada sztuką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.