Skocz do zawartości

Stary_Niedzwiedz

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2070
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Stary_Niedzwiedz

  1. Prywatnie mam uczulenie na poziomie do silnych reakcji alergicznych na postawy wdupiemajsko-roszczeniowe. Bez względu na wiek. Także mówię z perspektywy swojej banieczki i skrzywień poznawczych. "ale"... No więc tu nie ma "ale" ("Ale" to spójnik, który retorycznie przekreśla wszystko, co przed nim stoi. Zasadniczo wszystko co przed "ale" jest "nieme". Przykład: "Fajny jesteś, ale nic z tego nie będzie". Tu sam retorycznie usprawiedliwiasz potężne luki w kulturze osobistej i postawie młokosa. "Skoro ma średnią 5,0+ to wolno mu srać do paczkomatu" <<--- to jest przejaskrawienie tego, co mówisz. Nie, nie ma zwolnienia z pewnych norm społecznych "bo on/a ma średnią". Takie zwolnienie może być na zasadzie "jest zajebistym sportowcem, więc na napierdalanie fizyki kwantowej na poziomie pro to już czasu i chęci nie styka". Wpierdalasz się w nieswoje kompetencje. Nagradzanie/karanie wyników w szkole to kompetencja RODZICÓW. Nagradzanie/karanie zachowań to kompetencja RODZICÓW. Tu mamy do czynienia z rodzicami NIEWYDOLNYMI WYCHOWAWCZO. Tym bardziej wpierdalanie się w ten temat jest szkodliwe dla każdej ze stron procesu. Popełniłeś IMO 2 błędy: 1. W ogóle pomogłeś matce dzieciora. Dałeś się złapać na chujową manipulację: 'Bo moje dziecko to takie już jest, że mi nie pomoże, to zapierdalaj za niego' ratuj mnie @Wolumen, bądź człowiekiem'. Odpowiedzią na takie dictum winno być stwierdzenie, że nie jesteś parobkiem gówniarza. Zasranym obowiązkiem bycia w rodzinie jest wzajemne wsparcie na poziomie biologicznym. Wzmacnianie postaw typu 'wyjebane mam, niech matka zdycha, mam średnią 5,0+ więc wypierdalajcie' jest uber spierdoleniem. Robienie za czyjegoś parobka, zwłaszcza młodego, silnego chłopaka też. 14 lat to wiek, gdzie dzieciar ogarnie WSZYSTKO, poza typowo urzędowymi czynnościami (brak PEŁNEJ zdolności do czynności prawnych) i jazdy samochodem. Ale - jest zbiorkom, są taksówki... Osobiście w tej sytuacji odmówiłbym świadczeń. 2. Nagroda/zakłady/sponsorowanie nieswojego dziecka, zwłaszcza o uber-spierdolonej manierze, którą osoby odpowiadające za wychowanie wzmacniają "on już taki jest, ale dobrze się uczy, więc dupa cicho". Nie rozumiem zupełnie, co to miało mieć na celu. Serio. Dla mnie - awychowawcze. A teraz nagle walisz zdziwionego Pikachu, że gówniak - ojej - dalej ma wyjebane jajca na wszystko. Robienie teraz starym rozpierdolu "bo nie podziękował"... Hmm. Stawiam dulary p-ko orzechom, że nastąpi odwrócenie kota ogonem i usłyszysz, że: "ALE on tak dobrze się uczy", "ALE on taki już jest", "otychujuniewdzięczny, jak śmiesz mojego bombelka krytykować/wpierdalać się w proces wychowawczy", "zobaczysz, jak swojego będziesz mieć". Ot, babskie pierdolenie. Moim zdaniem - za parę rbg zapierdalania wokół cudzych tematów i 100 PLN w gotówce dostałeś lekcję życia - nie rób za frajera, bo frajerem zostaniesz.
  2. Błąd nr 1 Błąd nr 2 Czytaj: Ona nie miała CHĘCI na spotkanie Z TOBĄ. Gdyby miała chęci - zapierdalałaby w środku zimy na piechotę brnąc w śniegu po pas, a na koniec na kolanach przepraszałaby Cię, że taka nieświeża na miejsce spotkania dotarła. "Nie wiem, co czuję. Na pierwszy wybór na chwilę obecną się nie nadajesz, to usiądź sobie tutaj w kąciku poczekalni i dowiaduj się, może okaże się, że pozycja regularnego popychacza się zwolni i być może okażesz się godzien". "po co mam wydawać na tragarzy, skoro tu taki Szwagier88 siedzi w kątku i się kurzy. Niech się przyda na coś". Burek, zobacz, jaką mam tu śliczną kosteczkę! No, ładnie, siad, łapka, daj głos! No jaki mądry piesio! Takie zachowanie ma nawet swoją określoną definicję Oh no, serio?? 😄 Pani 1. Szuka frajera, który za darmo będzie zapierdalał przy jej przeprowadzce. Aktualne stawki rynkowe za taką usługę to c.a. 100-150 PLN/godzina (plus przejazd). Tyle dla pani jesteś wart. Ty jej w zębach przyniesiesz usługę za kilkaset PLN, a ona... Będzie. Kropka. Nic więcej. Po prostu - "będzie". 2. Oprócz tego zawsze warto mieć opcję zapasową. Plan B. Oraz C. Oraz D. Jesteś gdzieś na tej n-tej literce alfabetu. "Usiądź cichutko w kąciku, dowiaduj się, może znajdę Ci coś do roboty pod pozorem że niby >namyśliłam się<". Szkoda czasu, szkoda prądu. NEXT HER.
  3. Pozwólmy tu przemówić Cześkowi. Ja sam nie byłbym w stanie precyzyjniej się w tym temacie wypowiedzieć. Zapraszam:
  4. To nie_do_końca tak działa Znowu - znaczna część pań: a) pracuje zdalnie w UA (i dostaje za to hajs!) b) ma obecnego partnera w UA i on tam pracuje (i dostaje za to hajs!). Wielkość zawodowej armii w UA to obecnie - oficjalnie ofc - ok 700k luda. Na c.a. 80 mln państwo - niecały 1%. 2% uwzględniając podział płci. Więc to nie tak, że WSZYSCY panowie napierdalają się z kacapami. Wbrew pozorom po "naszej" stronie Dniepru życie płynie +/- bez większych zmian. Także wiesz - to nie jest tak, że pani pomacha się marchewką p.t. "Polak z pensją 5kPLN" i ona już radośnie popędzi ku szczęściu zostawiając mokre ślady na podłodze. Kłamstwa, duże kłamstwa, statystyki 🙂 Jeżeli uwzględnimy przedziały wiekowe, to to tak nie_do_końca wygląda. OCZYWIŚCIE -> panie chętniej i ŁATWIEJ migrują do dużych ośrodków, zwłaszcza akademickich. Siłą rzeczy jest pewna nadpodaż. Ale - znowu - to nie jest tak, że nastąpiło zalanie rynku tanim, dostępnym towarem. Widzisz przedstawienie, a nie wiesz, jak ono się ma do samej rzeczy. Jeszcze raz - to jakieś z dupy dowody anegdotyczne wywołane przez grupę trolli. Ludzie łykają ten bait jak młode pelikany, "mądrze wnioskują" i kreują mentalnie nową rzeczywistość. Która nijak się ma do tego, co nas otacza. Tyle ma to wspólnego z rzeczywistością, co forumowe pierdolenie o tym, jakie to "azjatki to cudowne żony", tudzież "Ukrainki to takie milion razy lepsze niż p0lki". I na wszelkiej maści postępackie pierdolenie reagują jak Supermen na Kryptonit i w ogóle na kolana klękną przed każdym samcem z PL, który raczy zaszczycić je swoim spojrzeniem. Gówno, chuja warta prawda. Kobieta jest kobietą. Gdzie się urodziła, gdzie wychowała - chuj. Co za różnica, skoro BIOS taki sam?? Czy samochody Japońskie jeżdżą inaczej, niż europejskie? Do tyłu? Bokiem, kurwa? Nie wiem, na dachu, nie na kołach?? No nie. Różnią się w pomijalnych niuansach. TAK - co do zasady MOJE kontakty z paniami z UA - i to z różnych "pokoleń", od wieku wczesnej pełnoletności do c.a. 50-tki - wskazują, że panie te mają WYŻEJ rozwinięte kompetencje tzw dobrej gospodyni domowej, i ogólnie pojmowaną kobiecość, niż przeciętne Polki. Odnotowałem to z zaskoczeniem. Nie na zasadzie szukania potwierdzenia jakiejś tezy, tylko zauważenia odczuwalnych różnic. I to - w sumie - jedyna zauważalna różnica, jaką odnotowałem. Aha i podwyższony szacunek do tzw faceta z jajami. Reszta - bez zmian. Zostając przy porównaniach motoryzacyjnych: opędzluje się to na zwykłym prawie jazdy, nie trzeba specjalnych kategorii. TAK, to dalej jest dowód anegdotyczny. Próbka jest skromna. TYM NIEMNIEJ - gdybym miał szukać kobiecejszej kobiety, to na panie ze wschodu zerkałbym łaskawym okiem. Chociaż przeciwnika w żadnym wypadku nie lekceważę. Pod pewnymi względami odnoszę wrażenie, że są trudniejsze, niż p0lki. Zwłaszcza na długie dystanse.
  5. Jest spoko. Nie jest julką, nie jest otyła body positive. A co miała powiedzieć? Przecież to konkurs piękności, a nie obrona pracy doktorskiej z fizyki kwantowej. Ona ma się zjawić i wyglądać pięknie. Kropka. Więcej kompetencji nie trzeba. Czytaj: ruchałbym, ale nie moja liga 😄 Echh.. Na wschodzie bez zmian...
  6. No więc zacznijmy od tego, że jest to strona do TROLOWANIA. Tam NIE MA nic autentycznego. To, że jedni się trigerują, a inni trigerują na trigerowanie... Trochę szkoda prądu na te dyskusje, bo nic to nie wniesie. No więc tak_nie_do_końca. Ponieważ temat jest wręcz WZOROWO zwymiarowany (incl lokalizacja) poprzez statystykę graniczną i ilość nadanych numerów PESEL, to możemy się przyjrzeć temu zjawisku wręcz IDEALNIE. Do Polski wjechało od początku wojny 3,6 mln ludzi. Wyjechało 0,6 mln. Czyli mamy "netto" +3 mln ludzi. 30% spośród tych, którzy przyjechali dostało PESEL - zakładamy zatem, że jest to baza, która z nami zostanie na dłużej. Czyli - dla uproszczenia - 1 milion osób. Zakładam, że jest to grupa reprezentatywna. Jedźmy zatem z wnioskowaniem: 48% to nieletni - nie bierzemy pod uwagę w kwestiach relacyjnych. 71% to kobiety. Czyli - załóżmy - 700k kobiet. Minus 48% nieletnich - = 360 k kobiet w wieku przyzwolenia. Patrzymy sobie na tabelkę: Załóżmy, że odrzucamy 100% pań poniżej 20. r.ż. i 100% pań powyżej 40 r.ż. (bo tak i łatwiej policzyć z powyższej tabelki) Mamy zatem 289 435 kobiet rębnych które przyjechały do nas. Od tego odejmujemy mężczyzn z tego przedziału (mężczyźni to ojcowie powyżej 3 sztuk dzieci, oraz osoby trwale niezdolne do służby wojskowej, ale zakładam, że permanentnie sparowani z paniami, więc te panie "wypadają" nam z puli) - 23 464. Czyli zostaje nam 265 971 pań, które są tu POWIEDZMY bez partnera. I - powiedzmy - że potencjalnie jest to pula niezagospodarowana - to nadwyżka kobiet nad mężczyznami w PL. Czy te kobiety "rzucą się" na polskich mężczyzn? Z pewnością NIE. Dlaczego? Bo - póki co - są tu przejazdem. Dodatkowo - znaczna część z nich zostawiła w UA swoich partnerów. Są to też matki z dziećmi (48% z 3 mln ludzi to dzieci, średnia dzietność w UA to chyba 1,3/kobietę - policzcie sobie 🙂) , a ich mężowie/partnerzy napierdalają się po drugiej stronie granicy z kacapami. Czyli raczej NIE singielki. Temat jest 100% policzalny, ale z tego co wiem nie ma publicznie dostępnych tego typu danych. A raczej - mi się nie chce ich szukać 🙂 Jak to wpływa na rynek matrymonialny? Ano... Wpływa. Występuje aktualnie MATEMATYCZNE zjawisko dużej "nadpodaży" kobiet względem mężczyzn na terenie Polski - po prostu: przyjechały kobiety, bo faceci robią za mięso armatnie. Czy one są z założenia do wzięcia? Na krótką metę - niekoniecznie. To nie jest emigracja dobrowolna, one najchętniej zawinęłyby dupę z powrotem do siebie. Czy ta sytuacja się zmieni? Raczej tak. Im dłużej wojna potrwa i im większy po drugiej stronie granicy będzie rozpierdol, tym większa będzie chęć zostania tutaj. Trochę ciężko wraca się na spaloną ziemię. Nawet, jak to moja ziemia. Dodatkowo - wojna żywi się męskim mięsem. Można śmiało założyć, że 100% strat raportowanych to mężczyźni. O tylu mniej facetów w wieku produkcyjnym będzie po wojnie po tamtej stronie. Normalka rzec można... Zatem - NIECO łatwiej będą mieć panowie w UA po wojnie. Ale znów - czy to taka fajna perspektywa; mieszkać w zaoranym rakietami państwie, gdzie jest nieco więcej kobiet niż mężczyzn? No chyba nie bałdzo. Aha, istotna uwaga co do kwestii demografii uchodźczej: WIĘKSZOŚĆ z tych kobiet osiedliła się w dużych ośrodkach miejskich. CZYLI -> panowie mieszkający na zadupiach dalej są w dupie. Nawet jeszcze bardziej. Panowie z dużych miast mają POTENCJALNIE troszkę lżej. Gdzie zatem są szanse? Na pewno dzisiejsi 20-40-latkowie będą mieli TROCHĘ łatwiej. Ale tylko trochę. Tak na oko - powiedzmy że 20% pań to "singielki na wydaniu" (uważam, że przeszacowałem). To raptem 60k kobiet. Obrazując - 2 Stadiony Narodowe na cały kraj. Czy to taka horda? No właśnie. To nie jest tak, że przyjechały tu stadem Tatiany spragnione polskich ogierów i teraz gwałtu-rety będą szukać ukojenia w polskich ramionach wystawiając się na targowisko. Nope. One bardziej zajęte są związaniem końca z końcem, niż poszukiwaniem następcy obecnego partnera. Zapewne wraz z czasem wzrośnie na rynku podaż wojennych wdów z dziećmi, paniom niezamężnym/niedzieciatym włączy się skowyt macicy. Czy to taki atrakcyjny towar... No nie wiem... Konkludując: Wiele się nie zmienia. Nie ma co łykać jakiejś trollerki, nie ma co uprawiać czarnowidztwa i bóldupstwa. Jest jak jest.
  7. Też takie coś miałem... Poruchał chociaż? Bo ten mój to nie bałdzo...
  8. Otóż - jak Ci to już powiedziano - tzw "kultura organizacyjna" z przegródki "polskie piekiełko wersja prywatny folwark" występuje wszędzie. Od "januszexów", po korporacje z pierwszych stron gazet. To nie jest kwestia "na produkcji", "na magazynie", czy tego, że ludzie są niżej kształceni i uposażeni. Nie. RYBA PSUJE SIĘ OD GŁOWY. Jeżeli w firmie obowiązuje "kultura organizacyjna" (cudzysłów celowy, bo z kulturą to to co najwyżej brzmienie nazwy dzieli) właściwa dla - nazwijmy to wprost - polskiej szkoły zarządzania. to jest chujnia. Ta sama firma pod managerem z krajów stojących trochę wyżej w drabinie ewolucyjnej może działać ZUPEŁNIE inaczej i wręcz zajebiście przyjemnie. Pytanie, jak to zmienić. Ano metody są dwie: 1. Zmienisz osobę u steru na ogarniętą myślowo, a wraz z tą zmianą nagle magicznie odmieni się cała firma (zaufaj mi, to wręcz na pstryknięcie palcami się stanie. Działa - niestety - w obie strony) 2. Zmienisz firmę na taką, gdzie pkt 1 został już ogarnięty. Który pkt jest w zasięgu Twoich możliwości - sam sobie odpowiedz 🙂 Nie jesteś na musiku, więc wypierdalaj stamtąd. Na spokojnie, naruchaj sobie nowe zajęcie i "paaaaaaaaaaaa". Aha. Za jakiś rok-półtora zrobi się w tym kraju NAPRAWDĘ niewesoło gospodarczo. A jak zrobi się niewesoło, to w pierwszej kolejności padną rozmaite małe i co gorzej zarządzane firmy. Czytaj: bezrobocie wypierdoli ostro w górę. Mając to na uwadze - warto jeszcze skorzystać z ostatnich chwil balu na Titanicu i tanecznym krokiem przemieścić się w bezpieczniejsze rejony....
  9. To co mówisz jest... Logiczne. Podobnie jak - we współczesnych czasach - nielogiczna jest wojna dynamiczna. Ona się NIE OPŁACA - koszta (finansowe, ludzkie itd) w żaden sposób nie wytrzymują zderzenia z pragmatyczną zasadą "dobrej współpracy, ku chwale ogółu". Pochuj to? Skoro obie strony są na koniec dnia przegrane? I dalej - jak to jest, że JEDNOSTKI odpowiadają za to, że miliony skaczą sobie do gardeł? Wojny wywołują ludzie w garniturach, siedzący w miłych, ciepłych wnętrzach. A ginie na nich przeciętny człowiek. Często z pieśnią na ustach i radością przekonania, że "działa w słusznej sprawie". Wciąż tego nie rozumiem. NI-CHU-JA nie ogarniam, jak to działało i działa. Że jedna osoba trzyma za jajca setki milionów. Qrwa, przecież takiego Putina/Hitlera odjebać... Serio, awykonalne? Dwóch chłopa i w 3 minuty sprawa zamknięta. Ewentualnie 5 feministek i albo koleś wylewu od pierdolenia dostanie, albo zatłuką torebusiami 🙂 A na koniec dnia - kolesie niezatapialni... Mylisz inteligencję z szeroko pojmowanym humanizmem. Tylko że... Znowu - a co jest "właściwe"? Kto ma o tym decydować? Dlaczego "jebać kacapów" jest OK, ale "jebać Polaków" już nie? Jedni i drudzy to na koniec dnia LUDZIE... Dlaczego Muzułmanin to "muslim - kozojebca", w najlepszym wypadku "ciapak", a Polak to wiadomo - elita tej ziemi? Dlaczego "zabijanie ludzi na wojnie jest złe", ale "kara śmierci dla... (wstawić, co obecnie modne)"? Wszystko jest względne... Momentami mnie to przerasta... Znowu - czy te postaci były JEDNOZNACZNIE złe? Prosty przykład: pan malarz z Austrii postawił na nogi gospodarkę Niemiec zaoraną wojną i powojennymi sankcjami. Wdrożył WIELE uber pożytecznych technologii. Wiele z nich pchnęło świat w zupełnie nowy wymiar rozwoju. Przykład - Autobahn. To za czasów malarza powstała sieć dróg szybkiego ruchu. Do dziś - kręgosłup gospodarki KAŻDEGO rozwiniętego kraju. Przykład drugi - sensowny socjal (Kraft durch Freude) - były ośrodki wypoczynkowe dla robotników, organizacja szeroko pojmowanej rekreacji i wypoczynku. Samochód dla ludu (taki Ford T tylko jeszcze bardziej dostępny). Itd itd itd. Jasne - znów podkreślę - malarz był ciemną postacią i nie zamierzam go tu w żaden sposób usprawiedliwiać. Trzeba jednak dostrzegać to, że nawet taka postać nie jest 100% czarna lub biała, tylko też ma sporo szarości...
  10. Mylisz się. Tego typu zachowania są właściwe dla CAŁEJ LUDZKOŚCI. To nie działa tak, jak opowiadają uduchowione pańcie na literę "fy", że "oejej, ZŁE WYCHOWANIE, patRYJarchat i toksyczna męskość". Negowanie natury ludzkiej nie zmieni tejże natury. Wojna jest sytuacją, gdzie zupełnie spada gorset jakichkolwiek norm moralnych i społecznych. Rację ma silniejszy. Znikają wszelkie konsekwencje prawne/społeczne, o ile masz fizyczną przewagę. Realnie - możesz podejść do drugiego człowieka, wyjąć giwerę i go odjebać. I - realnie - nikt nie będzie Cię za to ścigał (chyba, że koledzy z oddziału zza węgła wyskoczą). To budzi demony, o jakich w najgorszych snach nikomu się nie śniło. Tak było, jest i będzie. Wszędzie. Bez względu na miejsce na ziemi. Tak samo postępowaliby Niemcy, Czesi, Polacy... To, że nie mówimy o tego typu działaniach wynika z prostej rzeczy: "bo to niedobła jest". Ale nie zmienia to faktu, że takie rzeczy działy się i dziać będą. Zrób sobie takie ćwiczenie mentalne: czy gdybyś miał absolutne 100% gwarancji bezkarności, to nie znalazłbyś w swoim otoczeniu człowieka, którego byś z wieeeeeeeeeeeeeeeeeelką satysfakcją odpierdolił? Zwłaszcza polecam takie ćwiczenie panom w wieku 35+. Wtedy przestawia się już w głowie i wszelkie klapki złudzeń z oczu spadają. Człowiek robi się bardziej bezwzględny, przez co też staje się skuteczniejszym żołnierzem - łatwiej pociągnie za spust. Sprawdzone naukowo!) Ojjj... To, że GŁOŚNO tego nie robią, nie znaczy, że w określonej sytuacji nie byliby pierwsi do takich akcji. "Widzisz przedstawienie, a nie wiesz, jak się ono ma do samej rzeczy..." Wszelkiej maści masowe mordy były organizowane przez elity intelektualne. Serio. Zaczęło się od wypraw krzyżowych - pamiętajmy, że duchowieństwo od zarania dziejów tej instytucji było właśnie ELITĄ INTELEKTUALNĄ! Jedyną wykształconą warstwą społeczną. Przez tysiąclecia, jeszcze od czasów szamańskich tylko szeroko pojmowany stan duchowny oznaczał jakiekolwiek wykształcenie przekraczające umiejętność obsługi pługa i cepa. Tak się zaczynało, a do niedawna myśleliśmy, że na holokauście się skończyło. Poczytaj opis "technologii" stosowanej w Katyniu, czy w nazistowskich obozach zagłady. Serio, tam naprawdę tęgie głowy angażowano. I to - wbrew pozorom - humanistów! Żeby nie było - nawet nie próbuję się ocierać o jakąkolwiek pochwałę CZYNÓW (samego mordu). To jedna rzecz. A to, w jaki sposób to organizowano technicznie to drugie... Zresztą - co do zasady to właśnie technologia zabijania już od zarania dziejów najbardziej popycha ludzkość do przodu. Zaczęło się od rzucania kamieniami w mamuty. Potem była dzida, z czasem strzała, nóż, broń palna. Czasem tłuczono mamuty, czasem człowiek człowieka tłukł... Efekt końcowy jest taki, że miażdżąca większość otaczającej nas współczesnej technologii miała swoje źródła w szeroko pojętych militariach. Możemy udawać, że tak nie jest, ale...
  11. Ja widzę jeszcze jedno -> miksowanie genów w procesie doboru naturalnego. "Egzotyka" = uniknięcie ryzyka chowu wsobnego. Potomstwo z takiej mieszanki będzie POTENCJALNIE zdrowsze, niż z "lokalnego nasienia". Lokalne = być może nieodlegle spokrewnione. Pamiętajmy, że przez tysiąclecia ludzie byli zdecydowanie mniej mobilni, niż obecnie, więc często "miksowali się" w swoim bliskim kręgu. Natura wykształciła więc mechanizmy poszukujące partnera INNEGO niż najbliższe otoczenie. Psychicznie też możnaby to sprowadzić do prostego "obcy -> nieznany -> "trochę strach, bo nie wiadomo, co może zrobić" -> skoro się boję (czuję respekt) = silny samiec -> ruchałabym. Kiedyś była to "mięta" do faceta z wioski obok, teraz - z racji, że świat się skurczył - do bardziej odległych rejonów.
  12. A czy zmarły może popełnić przestępstwo? 🙂 Z zasady -> w momencie zgonu zmarły przestaje być właścicielem, a staje się SPADKODAWCĄ. Właścicielem staje/stają się SPADKOBIORCA/SPADKOBIORCY, ale... Jak, w jakich udziałach, na jakich zasadach -> poczytaj prawo spadkowe, bo "to zależy". Do momentu przeprowadzenia prawomocnego postępowania spadkowego zasadniczo nie wolno tematu ruszać. W żadnym wypadku nikt nie jest upoważniony do dysponowania mieniem (sprzedaży/zastawu/podarowania/etc) spadkowym. Jeżeli ktoś_tam rozprzedał majątek spadkowy, to jest zasadniczo #wdupie - podlega pod paragraf (zależnie od wartości i rodzaju majątku - różny. Od przywłaszczenia po kradzież włącznie). Także... sprawa jest zawiła. Mleh. Jak ja nie lubię pierdolenia się w rozjemcę rodzinnego... Wyrosłem już z takiego cyrku. Omijać szerokim łukiem. Szkoda prądu.
  13. Nope. Mam mniejsze ciśnienie na jajcach. I więcej widziałem, więc i więcej umiem. I konkurencja mi baaaaaaaaaaaaaaaardzo osłabła. Trust me, young padawan 🙂 Ta gra się nie zmienia, po prostu z wiekiem trzeba stosować inne taktyki. A że gra jest jaka jest? Przyroda 🙂 Ludzie mają o tyle fajniej, że konkurują ze sobą na jakieś wirtualne pierdoły. W naturze... Silniejszy upierdala Ci łeb i zjada na kolację...
  14. Tego typu "wyścig zbrojeń" jest od zawsze motorem cywilizacji. Kiedyś to było łowienie większej ilości mamutów, choćby dzięki wynalezieniu nowoczesnego narzędzia jakim była dzida 🙂. Dziś używamy innych narzędzi, ale idea została bez zmian -> trzeba być przed konkurencją.
  15. "Ja to robię DLA CIEBIE, więc oczywistym jest, że powinieneś pokrywać te koszty!".
  16. Nie znam się, więc się wypowiem 🙂 WOT nie ma być wojskiem elitarnym. Ktoś napisał, że ma być mięsem armatnim. No dokładnie tak. To są służby TYŁOWE. Ot, tacy trochę bardziej przeszkoleni cywile. W razie "w" mają być taką quasi-partyzantką. Lepiej obytą z rzeczami typu RGPPanc, czy inny Javelin niż przeciętny cywil biegający z ASG po błocie. Tylko (i aż) tyle. Kiedyś mówiło się na to "obrona cywilna". Niestety - jak to w PL wszystko... spierdolono koncertowo. Przykład najlepszy z mojej okolicy - pańcia z instagrama. Wielka żołnierka, focie w mundurze (dupa ma się rozumieć wypięta!), wzniosłe hasła. "Na szkolenia wojskowe jeździ". Wypas. I ona w razie powołania będzie się napierdalać z kacapami. Aha, mały szczegół - pańcia jest samotną madką. Czwórki dzieci. W razie "W" jak rozumiem pierdolnie te dzieciaki (wiek od 7 do 14 lat) złapie karabin i będzie się napierdalać za ojczyznę. Yhm. I WOT ją przytulił z otwartymi ramionami. Przecież użyteczność wojenna takiej osoby to 100/100. Jakieś pytania? Czegoś - kurwa - nie rozumiecie?
  17. "Jak to się stało? Panie Prokuratorze, no normalnie - stała na balkonie kobicina -> trachh -> dupppp Sam pan widzi, że trochę się jej ostatnimi laty przytyło. Tyle żarła to na konserwację balkonu nie starczyło, no i się kobita spierdoliła" Niejaka Otylia Jędrzejczak w jednym z wywiadów wprost powiedziała, że największym plusem zakończenia kariery w sporcie zawodowej był +10 na wadze. I brak smrodu pływalni towarzyszącego wszędzie w życiu. Faktycznie, laska przez parę lat po finale masowała wściekle. Obecnie z racji bliskiego kontaktu ze ścianą ogarnęła (tłuste) dupsko i znowu w miarę sensownie wygląda. Akurat pójście w HIGIENICZNY tryb życia (co u sportowców zawodowych NIE istnieje) i ogarnięcie styranego ciała to normalka praktycznie wszędzie.
  18. Oświadczasz, że samochód nie ma uszkodzeń. Zasadniczo, jeśli na drugi dzień okaże się, że "olaboga, panie z młotkiem dookoła ktoś się przeszedł" to będą Ci podważać temat. Słowo-klucz: CIĄGŁOŚĆ UBEZPIECZENIA. ...TWOJE. Dziś na ubezpieczenie wpływa MULTUM zmiennych. Od marki/modelu/rocznika (niektóre firmy mają "preferencje" i "antypreferencje"), przez jeźdźca i jego skoring, także behawioralny, CZASEM miejsce rejestracji, aż po sytuację rynkową, układ plam na słońcu, poziom ciśnienia w dupie działu sprzedaży itd. 1:1 możesz porównywać OC - tam jest identyczna wartość gatunkowa ubezpieczenia, bo jego zakres reguluje ustawa. AC to... AC - to kwestia UMOWNA. Mogę Ci sprzedać AC za 1 (jeden) PLN. Na auto warte milion PLN, Tylko że potem - zgodnie z OWU i zakresem umowy - nie wypłacę Ci nawet złotówki. Dlatego w AC trzeba się doktoryzować z tego co w OWU tej konkretnej umowy tego konkretnego produktu (OWU potrafią się zmieniać i co kwartał). Płacić składki zawsze jest fajnie, miło i przyjemnie. Na koniec dnia w razie szkody może się okazać, że jesteś #wdupie, bo masz odszkodowanie po wycenie. Rozjazd wyceny do kosztów naprawy rzędu 10x (dziesięciokrotności kwoty!!) też już widziałem... Dobrze kombinujesz, ale dopisz do tego ze dwa zera 🙂 Przy 10 sztukach jedna szkoda kładzie Ci cały biznes. Od - powiedzmy - 500+ sztuk w górę, przy mądrym zarządzaniu szkodowością i w ogarniętej firmie jest z tego parę złotych oszczędności do wyjęcia. XD Odkrywcy Ameryki, powiadasz 🙂
  19. Na koniec dnia pani dostanie hajs ze zbiórki do ręki. To nie działa tak, że trzeba przedstawić rachunki i/lub płatność jest na rachunek organizacji. Ot, taki "szczegół". Dzieki temu wszelkiej maści scammerzy zbierający na "gasnące dziecko", "biedne pieski", "koniki idące do rzeźni" golą pieniądze aż miło. Przecież dzieciak jest obecnie leczony z NFZ. Ty myślisz, że chemioterapia to dokręcenie flaszki z Domestosem do kroplówki? Jedna flaszka takiego towaru to paręnaście kPLN potrafi kosztować, a to tylko wierzchołek kosztów. Dolicz do tego diagnostykę wszelkiej maści, koszty hospitalizacji, leki osłonowe itd itd. Moim zdaniem - NFZ w dzieciaka między 0,5 a 1 MPLN to już lekko licząc wpompował. Ta akurat w miarę sensownie działała. Dzięki temu spokojnie ciągnie "socjal" na dziecko. Są też dwie "ultimate queens" - Edzia Górniak - i - tadaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmm - Weronika Rosati, która przewinęła się przez co najmniej kilkanaście prześcieradeł szołbizu i o której Stano będzie robił dramę, bo już od 3 odcinków "przeprasza ją" zgodnie z żądaniem jej prawników. Powiedział, że "karierę robiła dokładnie tak, jak się myśli, że robiła" 🙂 I to - Twoim zdaniem - zwalnia ich z odpowiedzialności za każdy cyrk? Stają się niepoczytalni nietykalni i mogą zapierdalać po ulicy z siekierą? Żyjemy w CYWILIZOWANYM kraju. Tu można uzyskać profesjonalną pomoc. Zapnij pasy: Na dziecięcych oddziałach onkologicznych/paliatywnych/innych... trudnych psychicznie są zatrudnieni PSYCHOLOGOWIE, którzy pracuja z pacjentami i ich rodzinami. Dodam - OGARNIĘCI psychologowie. Mogę się pod tym podpisać. Pani drama queen nie szuka pomocy. A społeczeństwo utwierdza ją w prawidłowości jej postawy. Postawy toksyczniejszej bardziej, niż chemia, jaką toczy się jej dziecku. Oooo, to to to. Natomiast całe otoczenie powie, że TY jesteś PODŁYM CHUJEM. I życie jej zmarnowałeś.
  20. Czy to usprawiedliwia takie działania, jakie obecnie uskutecznia? Pytanie retoryczne. Wiesz - ja też mam wokół siebie wielu ludzi, do których mam uzasadnione pretensje 🙂 . I z chęcią chwyciłbym za siekierę. I kombinerki, którymi pomaleńku zrywałbym im najpierw paznokcie rozkoszując się, jak pięknie śpiewają. A na koniec odlałbym się na ich truchła. Tylko - ojej - NIE ROBIĘ TEGO. Bo konsekwencje. To przykrzejsza strona benefitów życia w cywilizowanym świecie. Do przeżycia, jak zderzymy to z profitami, jakie takie "ograniczenie wolności" przynosi. BTW - wciąż uparcie ignorujesz zależność odpierdalała -> została wystawiona za drzwi. Akcja -> konsekwencje. Ładnie ktoś to określił -> dla kobiet FAKTYCZNE konsekwencje własnych czynów są jak Kryptonit. Przecież WIDZĘ co robi. Jaka jest jej narracja. Dziecko jest tu INSTRUMENTEM, nie podmiotem. Środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. "Miś, musisz być ODPOWIEDZIALNY". A może on bardzo by chciał, ale - ojej - pani ma badżinę, więc z pktu widzenia sądu rodzinnego jest chodzącym ideałem, matką-boską-polką-cierpiętnicą i "racz pan panie Rzeźniczak wypierdalać"? Hm? Facet konsekwentnie milczy publicznie w tym temacie i wykazuje się BARDZO wysoką klasą i odpowiedzialnością w tej sytuacji. Działa, a nie wikła się w dramy. Robiąc jednocześnie za chłopca do bicia. W każdym razie - to na tym etapie - nie jest temat przewodni całej inby. To jakaś lekarka? Prowadząca? Pytam, bo nie znam środowiska onkologów (na szczęście...) i nie wiem, która jak się nazywa. Bo to ciężki temat wymagający ciężkich dział 🙂 Powiedziałem zresztą, czemu mnie to trigeruje (2 ostatnie akapity).
  21. Chodzi. "ALE". Figura retoryczna, która PRZEKREŚLA wszystko co przed "ale". Jak widać - łykasz tą narrację i usprawiedliwiasz panią, bo... MA WAGINĘ. No i przecież ona taka śliczna z twarzy jest... I tak rzewnie płacze... No i ma chore dziecko. Kurwa, ultimate combo. Jak rozumiem wyklucza to jakiekolwiek ponoszenie konsekwencji własnych wyborów. Wyboru bujania się z facetem, który ma przerób tygodniowy jak większość normików w życiu nie ogarnie. Co najwyżej na pornhubie widziała takie akcje. Facetem, który jest - w kategoriach redpill - gigachadem. Pani upierdoliła sobie w swoim maleńkim móżdżku, że "ona go zmieni. Ona ma złotą pusię. I go nią zmieni". No i bach! Nie pykło. Nie słuchałeś uważnie. Ona odpierdalała takie akcje, że facet ją wystawił za drzwi. W pełni świadom dymu, jaki laska zrobi. Wybrał to, bo - cytat - zrobiła z niego wrak człowieka. Taaaak, wiem, "ale ona w ciąży". I "ona taka śliczna i tak rzewnie prawi...". Immunitet mocniejszy niż u posła Jarosława. Na absolutnie każdą akcje. A on - oczywiste - CHUJ JEBANY, "no bo jak to tak" Dobra, idźmy dalej, Co nie usprawiedliwia jej w żaden sposób. A Ty narracyjnie ją usprawiedliwiasz. Przyjrzyj się UWAŻNIE mimice Stanowskiego. Przyjrzyj się i UWAŻNIE słuchaj, co on mówi i JAK mówi. Zwłaszcza między wierszami. Dźwięk wyłącz i wiele zobaczysz. Odrazę, zniesmaczenie itp emocje gdy mówi o niej. To jest politycznie NAJPOPRAWNIEJSZY program, jaki wypuścił. On wie, jaki shitstorm by się zrobił, jakby o pewnych rzeczach wprost powiedział. Krótko - zdjęliby mu kanał. Jednocześnie Stanowski nie ma problemu z zaoraniem rozmaitej maści ludzi. Nawet jak mu to nie przysparza wielbicieli. Sumując to - gdyby temat leżał po stronie Rzeźniczaka, to rozjechałby go na krwawą miazgę. Bo kręci w ten sposób dramę. Ona ma W DUPIE to dziecko. Nie widzisz tego? Odpierdala dramę oczyszczając się/podbijając bębenek dramy/napierdalając w ojca dziecka. ŻADNEJ MERYTORYKI. Żadnego wyciszenia tematu i skupienia się na dziecku. TYLKO "ja, ja, ja" i "MOJE dziecko" (podkreślam ten zaimek dzierżawczy). MOJE. Nie że oddzielny byt, "Kubuś", czy inny jakmutam. Nie. "MOJE dziecko" i ja. Dla mnie samo jej stwierdzenie "żyję z alimentów na dziecko" dyskwalifikuje ją do jakiejkolwiek dalszej rozmowy. W ramach "życia z alimentów" "leczyła zranione serce podróżami". To jest postępowanie zaangażowanej matki? Czy jebanej hieny (wprost nazwę), której upierdolił się sprytniusi plan usidlenia faceta z ryjem, hajsem i sławą? Której złota pusia nie zadziałała. Słabo oglądałeś. Powiedziano jasno WIELOKROTNIE !!! i z bardzo dużym naciskiem, że nie ma ŻADNYCH wskazań medycznych do nerwowych ruchów. Wręcz przeciwnie, są ISTOTNE przeciwwskazania do przerwania terapii. Póki co idzie ona "zaskakująco dobrze", a wożenie dziecka po świecie TYLKO MU ZASZKODZI. To mamusi uroiło się robienie dram i cyrku pod hasłem "dziecko gaśnie". No a przy okazji można pojechać do Izraela i pobujać się pod palmami... Ta kobieta jedzie na narracji: Zauważ - nawet nie przechodzi Ci przez myśl, żeby to zakwestionować. Żeby jasno powiedzieć: laska jest PIERDOLNIĘTA. Na tyle mocno, że facet wystawił ją za drzwi w wysokiej ciąży i nakazał wypierdalać biegusiem. To już BARDZO dużo mówi o sytuacji. Nie o gościu. O sytuacji. Do której - wszystko wskazuje - pani doprowadziła. I tu nie chodziło o to, że typ nie mógł dupeczek obracać. Serio. Tam zawsze kolejka stała i stoi i stać będzie. Co zatem musiało się odjebać, że tak na ostro poszło? No właśnie... Patrząc na to wszystko, to na miejscu Rzeźniczaka spuściłbym psy ze smyczy i zażądał odebrania matce WSZELKICH praw do dziecka. Sąd rodzinny, prawnicy i wio. Niestety - ciemny lud momentalnie by go zlinczował, bo przecież - "madka wie najlepiej i CHUJ". Pani modelka prężąca dupę przed obiektywem przecież wie lepiej, niż jakieś tam durne konowały z CZD (vide Edzia Górniak i jej szurskie opowieści - kolejna z problemami z garem). I weź tu - kurwa - polemizuj z taką argumentacją. Temat jest - moim nieskromnym zdaniem - BARDZO, BARDZO WAŻNY. Jest soczewką problemów sądów rodzinnych i rodzicielstwa dzisiejszych czasów. Tego, do czego doprowadza - zwłaszcza w Polsce - kult "madki-polki-cierpiącej-wszechwiedzącej-świętej-za-życia". I świętej własności dziecka. "MOJE dziecko!". W całej tej dramie dziecko zostało potraktowane w sposób absolutnie INSTRUMENTALNY. Jako żródło pieniędzy, emocji i możliwości odegrania się. Obrzydlistwo w najczystszej postaci. I dlaczego to takie ważne? Bo w tym przypadku jest to publicznie prane. A ilu spośród nas zderzy/ło się z taką ścianą i nie będzie miało gdzie pójść, poza wycieczką na tory kolejowe? No właśnie.
  22. Jedna sprawa: Modelki - de facto - zarabiają grosze. Dlaczego? Bo... bo są bardzo łatwo zastępowalne. I POWINNY być zastępowalne, bo nikt nie chce tego samego ryja wszędzie widzieć. Więc pani która dużo robi szybko "opatrzy się". Więc -> next. Kariera modelki trwa bardzo krótko. Nikt nie chce modelki grubej/brzydkiej/starej. Nie. Koniec. Realnie pani w modelingu może porobić ile? 5 lat? Góra. Dalej -> next. Pałeczkę przejmują młodsze pokolenia. Modelką może być praktycznie każda dziewczyna, która spełnia wymogi wyglądu - młoda, szczupła, mieści się "w rozmiarach". ŻADNE inne kompetencje nie są wymagane. Ona nie jest umysłowa, tylko fizyczna. I - ponownie - na jej miejsce są tysiące innych. ZATEM - to, że pani wyjmie te 1000 PLN/sesję to nie znaczy, że ma co do gara włożyć. Bo ile tych "sesji" zrobi w miesiącu? 2? czy 200? To samo jest z aktorami. "Bo 20kPLN wyrwał za rolę jednodniową". No i? Ile tych "ról" wyrwie w roku? 100? Życie to nie "tap madl" z Dżołeną Krupą, czy inne gale oskarowe z Brusem Willisem. Jasne, jest ten przysłowiowy 1%. Właśnie "Dżołena". Tylko że "Dżołena" jest... JEDNA. Na miliony (!) innych pań. Tak samo z aktorami. Paru zarabia grubo. Reszta - nakurwia za chleb z dżemem. Widzisz przedstawienie, a nie wiesz, jak ono się ma do samej rzeczy. Też tego nie powiedziano. Wręcz powiedziano - ładnie rozwadniając, pamiętaj: Kanał Sportowy! - że tytanami intelektu to sportowcy z zasady nie są. Ach, ta mądrość tłumu 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.