Skocz do zawartości

Bullitt

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bullitt

  1. Gdybyście mnie zapytali w wieku 26 lat: czy wolisz 8 fajnych dupeczek po pół roku czy jedną fajną dupeczkę przez 4 lata, odparłbym, że jedną. Gdybyście mnie zapytali w wieku 36 lat: odparłbym, że wolę 8 fajnych przez pół roku każda. Ot, co.
  2. Myślę, że powstanie takiego programu wynika z dwóch powodów: 1) większość oglądających tego typu gówna to kobiety 2) twórcy programu nie są głupi i wyczuwają trendy Zgadzam się z Tobą. Niech powstanie. Może choć jeden z kilku spośród tych leszczy otworzy oczy i przemyśli. Nie pamiętam czy już o tym pisałem, w razie czego powtórzę. Randka w grudniu. Oczywiście pani później oznajmiła, że to przecież koleżeńskie spotkanie (po 2-3 dniach pisania i to tyle...). W czasie spotkania dowiedziałem się, że jest jakiś Esteban. Kolumbijczyk mieszkający we Francji, którego, uwaga....ona jeszcze nigdy nie widziała na żywo, ale on tam jest. Ją cipka chyba nieco swędzi, bo szuka i na miejscu, ale w razie czego ma zawsze "zabezpieczenie", że przecież Esteban i przecież mówiła, że to "koleżeńskie". Gdy zapytałem kiedy Esteban do niej przyjedzie, usłyszałem, że hmm, chyba spotkają się w połowie drogi i laska będzie zapierdalać jakimś autobusem ponad 10 godzin, żeby zobaczyć Estebana. To teraz wyobraźcie sobie tę sytuację i zapytajcie samych siebie: kiedy ostatnio laska zrobiła dla was coś takiego nie znając was na żywo albo prawie nie znając (niech będzie)? No słucham? Śmiać mi się chciało, gdy to słyszałem, ale i tak nie traktowałem jej na serio (kolejna jebnięta, szukająca na tinderze księcia z bajki, mnie poznała w inny sposób). Desperacja level hard u tej panny. Ale przecież Esteban...Ja pierdolę. @niemlodyjoda ma rację. Pani nie odpisuje? Olać ją. Mam naprawdę spore doświadczenie w randkowaniu i uwierzcie (ci, którzy wciąż mają jakieś wątpliwości), że jeśli kobieta was pragnie to odpisze, na bank. Tym bardziej po 1 i kolejnych randkach. Nie wiem co musiałoby się stać, żeby tego nie zrobiła. Pomijam wypadki, śmierć, jakieś tragedie w domu czyli szansa 0,1%. Ostatnio pisałem z inną. Niby zainteresowana, ale w pewnym momencie zauważyłem, że odpisuje zdawkowo i nie ciągnie rozmowy. Po zapytaniu jak po świętach i odpowiedzi w stylu: "no fajnie, byłam u rodziny" i zero zainteresowania co u mnie i ciągnięcia rozmowy - finito. Szanujmy się. To żadna gwiazda, nie będę się prosił o jej uwagę, królewna odpisze jednym zdaniem mając wyjebane na mnie. Kasujcie numery, jeśli się odezwie na fb w ciągu tygodnia czy dwóch - spoko. Krótka piłka, panowie. Szanujcie siebie, swój czas. PS Oczywiście gdy wygaszacie znajomość to nie piszecie żadnych atakujących wiadomości i pokazujących wasze rozczarowanie i słabość. Uczycie się od kobiet i po prostu milczycie. "Wygaszanie" to idealne określenie autorstwa mojej koleżanki. Zna się na swoim fachu
  3. Najpierw przeczytaj blog Milroha a potem komentuj. Dobra rada na Nowy Rok. Nie wiesz o czym piszesz. Adios.
  4. Zdecydowanie. Przeciętny mężczyzna powinien się wczuć w sytuację ładnej/bardzo ładnej kobiety, która bywa zagadywana, podrywana i wielbiona przez wielu mężczyzn. Ona nie chce byle kogo. Jej czas na "ocenę" danego zawodnika to ułamki sekund i dlatego każdy detal ma znaczenie. Wystarczy przywołać sprawę ubioru. Prosty przykład: Buliitt w bluzie z kapturem i w jeansach vs. Bullitt w modnych spodniach w kratkę, czarnym golfie i fajnej marynarce. Ten sam chłop, prawda? Morda ta sama, gadka ta sama, ale od razu inne zerkanie ze strony kobiet. Z każdą inną rzeczą jest podobnie. Pryszczaty Sebek w bluzie z kapturem od razu zostanie oceniony przez panią z "wyższych sfer" jako wieśniak, prostak. Generalnie wstyd się z nim pokazać w towarzystwie. Co innego zadbany Sebek, ładne włosy, modnie ubrany, sprawiający wrażenie, że jest z jej kręgu towarzyskiego. Morda, ogólne zadbanie, perfumy, sylwetka, ciuchy robią bardzo dużą robotę. Najpierw to + praca nad psychiką, wtedy można się zabierać na poważnie za kobiety. Inaczej będzie wielkie bum, pęknięcie balona oczekiwań. Potem łatwo popaść w frustrację i nihilizm. To samo z energią. Wyobraźcie sobie przywołaną przeze mnie dziewczynę. Ona, mająca na koncie setki takich akcji, w ułamku sekundy wyczuwa kim jesteście. Czy to leszcz, lamus, cwaniak, prostak, czy może jednak fajny i ciekawy koleś, wyluzowany, z którym warto spędzić czas i go poznać. Ludzie twierdzą, że porażki uczą. Niekoniecznie, bo jeśli nie macie podstaw (wiedzy + praktyki) to zrobicie setki podejść i potem będziecie pisać, że nie ma sensu, to niemożliwe, że da się kogoś tak poznać itd. @Sankti Magistri Zgadzam się, większość chłopaków nigdy nie doświadczyła lub doświadczyła tylko w bardzo ograniczonym zakresie puszczalstwa kobiet. Jeśli ktoś raz zobaczył, że grzeczna w szkole, pilna uczennica i pochodząca z dobrego domu, nagle na domówce robi loda kolesiowi poznanemu godzinę temu, taki koleżka uzna, że co prawda to dziwne, nie spodziewał się, ale to jednostkowy przypadek, każdy może się pomylić w ocenie drugiej osoby. Natomiast gdyby nasz kolega takich sytuacji doświadczał np. przez rok chodząc na domówki, to jego psychika zmieniałaby się. Zresztą to jest akurat przykład Milroha. Co innego słyszeć od kolegów, zobaczyć raz czy dwa, a co innego doświadczać wielokrotnie. Wielu mężów dałoby się pokroić za swoje żony. Jak by się to skończyło? Wszyscy dobrze wiemy.
  5. Napisałem, że "szacunek do kobiet" to termin techniczny, nazwa umowna. Tu nie chodzi o zwykły szacunek. Przeczytaj raz jeszcze o co chodzi. Nie zgadzam się z Twoim zdaniem. Oczywiście, że faceci tego się boją. Ba, powiem więcej, zagadywałem nieraz, miałem sukcesy (serio!), nikt nigdy nie odpowiedział mi niczego chamskiego i niegrzecznego (uwierzysz?) a pomimo tego wciąż mam blokadę przed zwykłym podejściem i zagadaniem z dobrą energią (seksualną i wyluzowaną). Generalnie, nie rozumiemy się. Nie wiem o jakim negatywnym feedbacku ty piszesz. "Z miksem najgorszych emocji"? Ale jakich kurwa najgorszych emocji? Że jakaś laska nie chce iść na randkę, masz "miks najgorszych emocji"? Czy zdajesz sobie sprawę, że to jest chore? Dlaczego zdanie jakiejś paniusi ma tak wielki wpływa na ciebie i tobie podobnych? Wytłumacz mi proszę, nie naprawdę nie rozumiem. A potem wróć do opisu czym jest TZW. "szacunek do kobiet". Czy martwisz się opinią byle kogo czy kogoś ważnego? Już trybisz? Skoro tak bardzo przeżywasz odmowę to znaczy, że ta osoba jest kimś ważnym. A dlaczego jest kimś ważnym skoro nawet jej nie znasz? JEST NIKIM, tak naprawdę. To twoja głowa projektuje w tobie nastawienie, że ona jest kimś ważnym, jej zdanie jest ważne, tobie nie wiadomo "jak zależy" i potem przeżywasz. Dlaczego tak jest? Raz jeszcze "szacunek do kobiet".
  6. Zgadzam się, ale nie do końca. Wygląd musi być co najmniej akceptowalny (6/10 i w górę). Dla facetów poniżej 6/10 mam niestety złą wiadomość. Choćby się zesrali, ciężko im będzie uwodzić kobiety i być dla nich prawdziwym obiektem pożądania. Mogą jedynie "kupić" udawane pożądanie za fame lub hajs. Weźmy na ruszt 7/10, który ma opanowane social skills, dobry ubiór, jest zadbany, wygląda na kolesia, który może mieć kasę. Jasne, że nie będzie miał takiego brania jak Ty za sam wygląd czyli nawet bez konieczności robienia czegokolwiek w stronę kobiety, natomiast nikt mi nie wmówi, że nie ma czegoś takiego jak uwodzenie. Oczywiście, że jest, kto ma minimum akceptowalny wygląd, inne przymioty, o których napisałem + jest dobrym uwodzicielem, może mieć znacznie więcej i znacznie ładniejszych kobiet niż miałby w przypadku tego samego dobrodziejstwa inwentarza, ale bez umiejętności uwodzenia. Popełniasz jeden błąd pisząc o tym skąd rzekomo panowie mają mieć pewność siebie. Znikąd. Mają ją mieć od siebie, nie ze świata zewnętrznego. Jeśli będą mieli ze świata zewnętrznego to zawsze będą uzależnieni od tego czy jakaś kobieta łyknie temat, czy nie łyknie. Z tym należy walczyć. Zniszczyć w ogóle myślenie o sobie w tych kategoriach. Mężczyźni nie boją się podchodzić dlatego, że brakuje im pewności siebie, powód jest inny: "SZACUNEK DO KOBIET" (termin wymyślony przez Milroha). Odsyłam do jego bloga. Otworzył mi oczy na wiele spraw + pozwolił określić i uporządkować to co już wcześniej wiedziałem, ale nie potrafiłem połączyć w kropki. Nieśmiałość i brak pewności siebie to złe określenia na to co jest naszym problemem. Zróbmy eksperyment mojego autorstwa, zadaję to pytanie kolegom, którzy się "boją" podejść i tłumaczą się nieśmiałością: "Idź na Marszałkowskiej i podejdź do 10 starszych pań, uśmiechnij się i zagadaj. Zrobisz to?" "Hmm. W sumie chyba tak, choć to trochę dziwne" "To później idź i podejdź do 10 dziewczyn, które Ci się podobają i zrób to samo" "O nie! W życiu!" Skoro jest nieśmiały i brakuje mu pewności siebie to dlaczego podejdzie do tych osób, które nie wywołują w nim żadnych emocji i nie ma żadnych blokad w tym kontekście? Zatem czego on się boi? Czym się różni podejście do babci od podejścia do młodej dupci? Tym, że on boi się jej reakcji. Dlaczego się boi? Bo jest nieśmiały? Bo nie ma pewności siebie? Może trochę, ale problemem jest tak naprawdę "szacunek do kobiet", więc przejmowanie się w jakimkolwiek stopniu tym co ta kobieta o nas pomyśli. Jak zareaguje na nas. A co mnie to kurwa odchodzi, skoro prawdopodobnie nie spotkam jej już nigdy, będąc w W-wie? Kto w ogóle powiedział, że jej zdanie ma być dla mnie ważne? Czy ważne jest dla was zdanie tej starej babci? NIE. To dlaczego inną wartość przypisujecie młodej cizi tylko dlatego, że ma pachnącą cipkę? Polecam przeczytanie jego wpisu o tzw. szacunku do kobiet. To jest źródło większości problemów mężczyzn. Wychowanie w poczuciu, że kobiety są lepsze od nas, są na piedestale, są sędziami i wyrokują kto jest "prawdziwym mężczyzną", że są romantyczne, nie zdradzają, są porządne, uduchowione etc. Generalnie prawie w 100% stek bzdur. Płcią romantyczną jesteśmy my, co nie oznacza oczywiście, że wśród kobiet takie się nie zdarzają, ale to mniejszość. To pragmatyczne do bólu istoty. Moim zdaniem należy pracować nad czterema sprawami, jeśli ktoś dzisiaj chce się brać za kobiety: 1. Wygląd 2. Status (fame, hajs, social circle) 3. Uwodzenie (pozbycie się szacunku do kobiet, energia, lepsza komunikacja, czytanie między wierszami, pozbycie się blokad) 4. Osobowość (niezależność emocjonalna, silna psychika, pokochanie samego siebie, wyluzowanie) PS Jasne, że ktoś wyglądający jak Alain Delon nie musi nic robić a kobiety przyjdą same, ale ilu znasz takich facetów? Dla reszty o wyglądzie co najmniej akceptowalnym pozostaje praca nad sobą. Można w ten sposób znacznie polepszyć swoje "osiągi". @NoHope Masz rację. Ostatnio jedna z lasek opowiadała mi ile to razy na randkę przychodził koleś wyglądający ZNACZNIE gorzej niż na zdjęciach. Raz nawet posunęła się do tego, że koleżanka zadzwoniła po 30 minutach, że niby mają coś szybko zrobić na studia (był piątek wieczorem!). Tylko po to, żeby spierdolić z randki i mieć wymówkę.
  7. Zgadzam się. Wielokrotnie laski się na mnie gapią, ale bardzo rzadko któraś się uśmiecha pierwsza z siebie. Gdy ja to zrobię to często odwzajemniają. Głębokie spojrzenia trwające po kilka sekund (co przy zbliżaniu się do siebie, idąc w przeciwnych kierunkach trwa niemal wieczność) to norma. Albo co lepsze, siedzenie np. w metrze ze swoim facetem i "ukradkowe" zerkania na mnie. On, gamoń, oczywiście do głowy mu nie przyjdzie że jego ukochana słucha go jednym uchem a podwija kieckę i pokazuje więcej nóg dla innego. A potem się jeszcze ogląda po wyjściu z metra. Klasyk.
  8. Wygląd jest bardzo ważny, musi być co najmniej akceptowalny (od 6/10 w górę). Przykład z dzisiaj: grupa na fb przeznaczona dla singli szukających towarzyszy podróży. Blisko rok temu zdjęcie wstawił pewien koleś. Jest w błękitnej wodzie, czapka z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne, bardzo dobrze zbudowany, tatuaż na jednej ręce, złoty łańcuch na szyi. Typowy "alfa". Do dzisiaj 127 polubień i 102 komentarze. Gdybyście zobaczyli jak ślinią się do niego laski, identycznie jak spermiarze do kobiet. Nie ma żadnej różnicy. Facet mógłby je wyruchać jak słynny Klaudiusz. Facet mający 6/10 nigdy nie dostanie takiej litanii. Czy ten gość jest przystojny? Trudno powiedzieć, słabo widać jego twarz. Bardziej chodzi o to, że to ostry zawodnik + otoczenie zdjęcia. W Internecie liczy się tylko wygląd + fame, więc dla większości z nas, paradoksalnie, pomimo oporów w psychice, łatwiej wyrwać pannę na żywo. Dla 90% facetów podrywanie w sieci to strata czasu.
  9. Ludzie, bez paniki. Większość bab jest tak naiwna, że wystarczy zrobić dobre wrażenie i zgrywać "kozaka", żeby ona uwierzyła. Dobry ciuch, dobry bajer, obycie, życie światowca (nawet jeśli gros to lipa) i 80% łyka jak pelikany. Oczywiście, nie mówię o tym, że na tym zbudujecie trwały związek na lata. Zresztą po co z taką cwaną (pozornie) dziunią. Wyruchać kilka razy i szukać następnej frajerki. A dwa, po chuj przejmujecie się ich wymaganiami. Mnie się marzy Monica Bellucci. I co? Mam prawo takiej szukać? Mam! Czy znajdę? A figa! To są ich czcze pragnienia i fantazje. Skończy się tak, że garstka z nich znajdzie tego kogo szuka a cała reszta? Chlip, chlip, ale pozostaną im dwa wyjścia. Albo jednak "przekonać się" do normika i "dać mu szansę", albo smutna starość, gdy skończy się atencja i żaden sensowny facet nie będzie chciał starej rury po 35/40 roku życia do związku. Jedynie do bzyknięcia okazjonalnego. Tak czy owak, gówno dostaną. Będą nieszczęśliwe. Wcale mi nie żal!
  10. 1. Bzdura. Warto do tych, które się Tobie podobają. Jeśli da sygnał, tym lepiej. Będziesz przez całe życie czekał na sygnały i zastanawiał się czy mrugnięcie lewym okiem to już ten znak? 2. Dla treningu połowicznie warto. Podchodząc bez zamiaru prawdziwego poderwania i wyruchania (docelowo) tej kobiety automatycznie Twoja energia jest słabsza, masz mniejsze szanse (paradoksalnie), nie nauczysz się prawdziwego uwodzenia, bo zawsze za rogiem czai się wytłumaczenie, że "przecież to było dla treningu, już zrobię tak na serio..." @RENGERS ma rację. Jestem przystojny i wielokrotnie pokątnie słyszałem teksty, że u niego to na pewno nie mają szans, może mieć takich na pęczki etc. Laski też się trochę boją takich kolesi, że będą tylko kolejnym trofeum.
  11. Bo PUA to gówno. Antywiedza. Jeśli ktoś ma skuteczność 2-4% i w miarę wygląda to znaczy, że on w ogóle nie uwodzi. Nie umie tego. 2 laski na 100 pójdą z dobrze wyglądającym kolesiem nawet jeśli podejdzie i powie prosto w twarz, że chce ją wyruchać. to kiepski wynik. To kwestia zwykłego rachunku prawdopodobieństwa, że wśród 100 kobiet trafię na 2 napalone na mnie. Litości. PUA to banda oszustów. Wynik 10% jest w porządku. Najlepsi uwodziciele (broń boże żadne PUA) mają 30-40%. Oczywiście mówimy nie o jakichś kaszalotach kobiecych.
  12. Kolejny, który myśli że raz w życiu poznał Miss świata i innej już nie będzie. Otóż drogi kolego, posmakujesz innej dobrej cipki i szybko zweryfikujesz swoje chore przekonania. Nic nigdzie nikogo nie blokuj. Po prostu przestań tam zaglądać. Wtedy pokażesz moc. Inaczej będziesz kolejnym pizdusiem, który musi blokować, bo inaczej łezka się uroni. Żyj swoim życiem. Nic nie rób na pokazówę.
  13. Polecam przyjrzeć się kancelarii tego pana i jak traktuje ludzi ten wielki katolik. Żenada.
  14. No dobrze, zmiany zaszły, zgadzam się. Tylko pytam: z kim są i z kim będą te wszystkie kobiety? Chyba, że zmierzamy do modelu, w którym 50% ludzi w wieku produkcyjnym jest samotnych i nie zakłada żadnej rodziny. Ja też chcę Monicę Bellucci, ale czy taką poznam? Są szanse, ale niewielkie. Tak samo te kobiety. Jasne, chcą księcia z bajki, ale koniec końców zostaną same, bo jednak takich kolesi jest garstka? Bardzo być może, że współczesne kobiety 20+ zostaną same na starość i będzie płacz.
  15. Dla mnie na wsi jest fajnie od maja do połowy października. Zima tylko duże miasto. Co kto lubi.
  16. Stary, dopytam o dwie rzeczy: 1) wybrali kobietę głową a nie kutasem? Rozumiem, że to brzydula o dobrym usposobieniu? Tak to zabrzmiało. Jeśli tak, to rzeczywiście zajebisty "sukces". 2) "Wielu facetów łapie się na urodę laski czy jakiś tam wdzięk" - nie jakiś tam, bo w życiu (wśród kobiet dokładnie tak samo) są jednostki wybitne, ponadprzeciętne, przeciętne i najgorszego sortu. Rozumiem, że zachęcasz nas do olewania urody i wdzięku, zamiast tego do wchodzenia w relacje z babami, które są brzydsze i tylko dlatego mają mniej okazji, żeby Ci doprawić rogi? Czy tak? Nie wiem czy takie miałeś intencje, ale Twoje wypowiedzi świadczą o Twoich wielkich kompleksach i pizdowatym charakterze i osobowości. Popatrz na polskich piłkarzy w Katarze - ty jesteś ich odpowiednikiem w relacjach damsko-męskich.
  17. Sama prawda. Kobiety, jak zresztą mężczyźni, są seksualnymi dziwkami. Generalnie (podkreślam!) są mniej cnotliwe niż pokazują oficjalnie i niż mówi oficjalna, mainstreamowa propaganda o relacjach damsko-męskich. Zwykle jest dokładnie odwrotnie niż mówi mainstream. Polacy to mentalne pizdy. Zarówno z kobietami, jak i na piłkarskim boisku. Leszcze, cipki, biali rycerze. Wszystko podlane masą kompleksów. Dobra zasada z tymi 2 randkami. Robię podobnie. Jeśli po 2, no max 3 (jeśli pani jest grubo ponadprzeciętna) nie dostrzegam czegoś więcej niż przyjścia na umówione spotkanie i czekania ze wszystkim na mnie - mówię adios. Panowie, nie bądźcie naiwni, nie dajcie się zwieść hasełkom w stylu, że "ta jest inna, trzeba dłużej walczyć" (walczyć? a na czym polega owa walka, ktoś mi wytłumaczy??). Ni chuja. Moje życiowe doświadczenie mówi jedną prostą rzecz: panny, które były mną szczerze zainteresowane szybko (ZAWSZE albo w 95% przypadków) to pokazywały i dawały sporo od siebie. Wszystkie inne, które "kazały" na siebie czekać, latać koło nich - strata czasu. Nigdy, podkreślam NIGDY (wbijcie sobie to do głowy) nic z tego nie wychodziło. Ani seksu, ani związku. Połaziłem, były randki i na tym się kończyło, gdy jeszcze kiedyś wierzyłem, że "pani potrzebuje więcej czasu i trzeba się postarać, ona nie jest łatwa". Bullshit dla naiwnych frajerów. Ewentualnie, jeśli już naprawdę jest po ścianie albo nie ma żadnych innych opcji, albo/i jest bardzo średnia z urody to może z braku laku zostaniecie jej beciakiem. Nie jest to jednak szczerze pożądanie i prawdziwa chęć bycia z wami. Miejcie wasze wymagania: nie chodzi tylko o sam seks, ale o jej zaangażowanie w rozwijanie znajomości. Jeśli pani nie realizuje waszego planu to niech wypierdala. Proste? PS Najbardziej bawi mnie dzisiaj (kiedyś sam tak myślałem), że facet ocenia kobietę jako "porządną", bo nie idzie szybko z nim do łóżka. Tymczasem ona może być taka porządna dla 95% kolesi albo nawet 99%, ale z tym 1% pójdzie do łóżka po kilku godzinach. Musicie zrozumieć, że tu nie ma zerojedynkowości. Porządna vs. nieporządna. Większość jest przeciętna i w tym zakresie. Ani bardzo cnotliwa, ani blachara. Kwestia trafienia na faceta, który jest dobry z babami. Takich jest niewielu. Ci najlepsi uderzają do topowych lasek.
  18. I tak, i nie. Mam świadomość tego, że byłbym w razie czego "narzędziem" w jej scenariuszu życia: 35 lat, koło dupy się pali, jestem sprawdzony, może złapię mnie na sentyment, wspomnienie dawnych lat etc. Lepiej uważać, bo wcale nie zdziwiłbym się gdybym był łapany na dziecko. Baby mają przez większość życia do czynienia z męskimi pizdami, mentalnymi harcerzykami i innymi leszczami, więc one naprawdę mogą myśleć, że skoro kiedyś mi się podobała (10-15 lat temu), to i dziś będzie ogień. Tyle, że dziś ja poznaję jej odpowiedniczki z tamtych czasów (panny około 22-28 lat). Dajcie spokój, kto by się na serio zainteresował (na stałe) przechodzoną 35-latką. Wyjątki to kobiety pokroju Moniki Belucci (uroda). Inne - po staropolsku wypierdalać.
  19. Moi drodzy, w piątek nagle wiadomość na messengerze od byłej dziewczyny. Byliśmy ponad 5 lat razem, ale rozstaliśmy się 9 lat temu! To ja zerwałem, choć ten związek i tak już się sypał. 2 lata młodsza, "zabrałem" jej najlepsze lata i szczyt atrakcyjności (21-27), cóż, ona tego nie powiedziała, ale ja to wiem. Ruchałem ją wtedy wielokrotnie, to co moje, nikt mi nie zabierze. I teraz, kurwa, po tylu latach bez jakiegokolwiek kontaktu, pisze do mnie, oczywiście pretekstem jest coś co zrobiłem, ma pytanie do mnie. Jakie to jest zabawne, przewidywalne i wyrachowane ze strony tych bab. Dzisiaj ona ma 35 lat (stara dupa, sorry....), pewnie chłopa nie ma, więc próbuje wjeżdzać na dawne terytoria, sentyment, wiecie, fajnie nam było, nie pamiętasz? Czekam na kolejne! Im lepiej mi idzie w życiu (w tym zawodowym), tym więcej ex powraca, "nagle"
  20. Większość jest właśnie taka. Nie wszystkie. Znam kilku gości, których żonki skaczą wokół nich. Większość dzisiejszych "mężczyzn" to cipki bez jaj. Dlatego jest jak jest.
  21. Najlepszy w historii jest Diego Armando Maradona. MŚ w 1986 roku to najlepszy występ pojedynczego zawodnika podczas takiej imprezy w historii. Inni topowi to m.in.: Garrincha, Puskas, Pele, Cruyff, Platini, Zidane, Ronaldo, Messi, Cristiano Ronaldo etc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.