Skocz do zawartości

Messer

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1643
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Messer

  1. Innymi słowy, przebojowa, szalona, energiczna dziewczyna nie odnajduje się na rynku pracy? Przyznam, że jak przeczytałem ten tekst to zacząłem się śmiać i zrobiło mi to wieczór. Szczególnie zestawiając to z pazernym wyciąganiem rączek po przysługi i brak nawet pozorów tego, że chce się odwdzięczyć (przyjazd bez wejściowego etc.). Założymy się, że gdyby została na lodzie to BARDZO szybko by tą pewność siebie znalazła? Dorzucę coś od siebie, bo napisane zostało już prawie wszystko, ale uzupełnię to odrobinę "alternatywnym" i mało znanym podejściem. Istnieje ogromna grupa ludzi, którzy istnieją na tak niskich poziomach rozwoju, że jedynym ich mottem życiowym jest: brać ile można. Są wszędzie. Na tym poziomie rozwoju liczy się tylko własny interes. Normalny, przyzwoity człowiek ma POTRZEBĘ odwdzięczenia się. Prymitywna, pazerna i nisko rozwinięta osobowość tego w żaden sposób nie ma w arsenale swoich cech. Tacy ludzie nie powinni wchodzić w żadne transakcje z ludźmi wyżej rozwiniętymi, bo ich przemielą i wyplują, jak tylko będą mogli. A relacje są transakcjami, wymianą biznesową. Nikt normalny bądź nie podstawiony pod ścianą nie bierze za partnera biznesowego pasożyta, chama, prostaka, człowieka bez honoru. Niestety, chociaż relacje to biznes, to w tym wypadku mało kto o tym myśli. Teraz tak. To, czego ogrom mężczyzn (i nawet kobiet) nie wie, to to, że kobieta, której NAPRAWDĘ zależy, NAPRAWDĘ ZAKOCHANA to akty dobierania się do innego faceta, zdradzania i temu podobne są dla niej czymś dziwnym i aż obrzydliwym, nie pasują do jej godności. Tego u tej waszej szalonej, pozytywnej i energicznej ofiary losu bez możliwości znalezienia pracy (puszczam oczko), nie ma. To znaczy, że ani jej za szczególnie nie zależy i ma Twojego brata jak i podobnie was wszystkich - proszę o wybaczenie za określenie - za frajerów, mniejszych albo większych. Świadczy o tym, że już wymaga darmowych porad prawnych - zgaduję, że nie zapytała ile będzie ją to kosztować? Napiszę dosadnie - rolą frajera w życiu jest bycie frajerem. Tylko tyle. Jestem za stary, za bardzo doświadczony i za dużo rzeczy widziałem i za dużo przeczytałem patologicznych historii, żeby wiedzieć jak się to skończy. @Amperka szybka rada - Twój mąż to prawnik, jak mniemam. Zrób przysługę swojemu bratu i gdyby doszło do najgorszego - małżeństwa - to postaraj się, żeby Twój brat na nim utopił jak najmniej. Może i opisujesz swojego brata jako intelektualistę, ale zrozumienie kobiet to on raczej ma szczątkowe. Poza tym, intelektualiści nie są dobrymi ruchaczami i kobieciarzami, czasem są przynudzający, frajerowaci i panna, żeby poczuć zew emocji idzie do właśnie facetów jak Twój mąż - dużych, zadziornych, oczekując, że tacy złapią ją za włosy i zerżną jak sukę. Intelektualiści mają tak, że zanim zrobią, czasem cokolwiek, z kobietą to mają tendencje do myślenia czy to jest słuszne i wychodzi z reguły coś dziwnego, creepy, bardzo mało atrakcyjnego. Napisałaś - Ale mój mąż jest zabawny i ma coś, czego nie ma mój brat - ma taki swój styl i dryg do kobiet. To mówi WSZYSTKO. Podsumowując tą elegancką damę: - pasożyt, który nie chce pracować, - mający was prawdopodobnie grupowo za frajerów, - panna prawdopodobnie się nudzi, jest niedorżnięta, - kłamanie weszło jej już w nawyk, - brakuje jej konkretnego faceta, konkretnych emocji, konkretnego pierdolenia, konkretnego życia, - uczy się, że może dawać tak mało jak to możliwe, a dostaje dużo. Z czasem będzie się to powiększało, do punktu rozłamu związku, z tego względu, że BRAK OBOWIĄZKÓW I ZASAD DEGENERUJE. Degeneracja oznacza w uproszczeniu rozpad, a Twój brat nawet nie wie, że ma wymagać i jak ta jakość wymagania ma wyglądać, - brat nie ma pojęcia jakie są kobiety, nie przeszedł przez barierę zrozumienia ich natury, akceptacji i wykorzystywania dla siebie - czyli znaaaacząca większość kraju, nic specjalnego, - zdrada brata to kwestia czasu. Postaraj się, żeby upadek brata na ziemię był jak najmniej bolesny. Żaden ogarnięty facet nie wiązałby się z czymś takim na poważnie, szczególnie w czasach, gdzie świat zmienił biegun i żyjemy w matriarchacie. Jeszcze raz przepraszam za dosadność, ale czasem ten sposób jest jedyną drogą, żeby ktoś ocknął się z marazmu. Chociaż wątpię, żeby z chocholego tańca ocknął się ten, komu teraz najbardziej to będzie przydatne.
  2. Wiem, mój błąd. Niepotrzebnie się uruchomiłem, ale wydaje mi się, że wynikło to z tego, że dawniej wiele podbramkowych sytuacji rozwiązywałem skrajnym stawianiem się, co zawsze działało, od podstawówki i teraz już rzadziej. I chyba ten głupi mechanizm jest we mnie za silny. W każdym razie, ten facet "szur od ziółek", który zachorował na c19 to ja go czasem oglądam, bo lubię tematykę ziołolecznictwa. Nasz Szarak nie wspomniał, że on jest chory do końca życia, bodajże ma uszkodzone nerki i nie może jeść nawet minimalnych ilości mięsa, jest też chory chronicznie na coś innego jak mnie pamięć nie myli. Teraz dzieli się wiedzą o zdrowiu, bo musi o nie dbać znacząco ponadprzeciętnie w takiej sytuacji, jak i jest w grupie ryzyka na covid. Dodać do tego tendencje osobowościowe danej osoby, że akurat gorzej to przechodzi i to jest woda na młyn dla ludzi mających większe problemy z asocjacją. Średnio toleruję tak dużą głupotę i jak sobie nie powiem w myślach "olej to" albo mentzenowskie "xd" to jednak.. jest jak jest. Dziękuję, że się za mną wstawiłeś, ale to moja wina, że nie dałem rady się pohamować, przez co wyszło jak wyszło. No mniejsza. W końcu w erystyce gdy występuje brak argumentów to pojazd po danej osobie jest znakiem przegranego sporu. Zresztą, czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Kto co ma wiedzieć jak jest, ten wie. Ok, wystarczy offtopu.
  3. Na nic chłopcze mi nie odpisuj, bo ja tego nie potrzebuję po tym co napisałeś, wystawiłeś sobie ostateczny "certyfikat jakości". Dramę Tombaka z panem specjalistą znam, jestem zażenowany tym jak bardzo mimo dziesiątek tysięcy dowodów empirycznych na słuszność twierdzeń ku którym się skłaniam i je wymieniłem (czego jestem żywym dowodem), nadal niektórzy próbują je obalać, nawet mimo tego, że uratowało to innym zdrowie i życie (mi tylko zdrowie). Tombak przyczynił się do poprawienia mi skrajnie jakości życia, a specjalista próbował kundelkowato szczekać i napinać się do osoby, która realnie innym pomaga - bo innymi metodami leczyć "nie wolno" i jego to boli. Tylko ludzie będący ogromnymi agresorami próbują obalać oczywiste twierdzenia, bo zagrażają im ich poczuciu wspaniałości. Tak samo, wewnętrzni agresorzy wręcz zawsze bronią rzeczy jawnie fałszywych (np. komuniści). Dlatego nie mam ochoty rozmawiać dalej z Tobą i Twoim brakiem żadnej nienawiści. Wybacz, ale po sposobie w jaki piszesz wydaje mi się, że nie masz nawet 24 lat, a jak jesteś starszy, no to cóż - zostaję przy swoich życzenia wszystkiego dobrego - jeszcze bardziej je wzmacniam. Naprawdę się nie kłopocz i nie udawaj, że jesteś specjalistą i nie broń tego człowieka, bo w rzeczywistości on by nawet na Ciebie nie spojrzał i nie miał pewnie na to ochoty, oszczędź sobie tego czasu na googlowanie. Udanego wieczoru, najlepiej tak jak ma Twój Pan z avataru. Te same poziomy rozwoju lubią się przyciągać, to mam nadzieję, że to Ci tym razem wyjdzie. Tak swoją drogą, dobrze żebyś jednak przy tym został i nie wychylał się jakoś bardzo na tematy, które nie są Ci tak bardzo po drodze, bo po wcześniejszych komentarzach metodologia nauki nie jest Ci również znana przytaczając "szurski przykład" mający być gwoździem do trumny nas, oszołomów spadających z brzegów płaskiej ziemi. Zresztą, mam dziwne wrażenie, że jesteś chłopakiem z blokowisk słuchającym rapu, więc naprawdę nie prowokuj mnie do opisywania, bo serio mam dużo na głowie poza wykłócaniem się w internecie. Buziaki. To nie jest płatny troll. To jest osoba, których Lenin zwał polieznymi idiotami. Taka trochę słabsza wersja agitatora. Zawsze byli, zawsze będą. Problem w tym, że zawsze ktoś za ich polieznost będzie płacił. Ale to już inna historia.
  4. Miałem nie odzywać się już w tym temacie i jako tako, ale zrobię wyjątek, bo dawno mnie tak nic nie striggerowało. Człowiek, na którego się powołujesz jest zabójczno niekompetentny w zakresach, które wykraczają poza ogólnie przyjętą naukę bazującą na lekach-wycinaniu-zwalczaniu-modyfikowaniu, biorąc pod uwagę jego wykształcenie. Kolesia nie cierpię, nie wiem czemu ale sam fakt patrzenia na niego jest nieprzyjemny i mnie odrzuca. Nie potrafię powiedzieć dlaczego. Instynktownie go unikam jak diabeł wody święconej. Jakbym patrzył na kogoś dziwnie "złego". To moja dygresja, nie żaden "fakt naukowy". Kiedyś ten człowiek omylnie zwany specjalistą od zdrowia, zaatakował profesora Tombaka o to, co się zwie oczyszczaniem wątroby. Pan Patryk zaafiszował się swoją niewiedzą, przez co profesor Tombak musiał tego człowieka wyjaśnić, jak to się mówi potocznie. Nasz specjalista spod mikroskopów podkulił ogon i już Tombaka zostawił w spokoju. Historia opisana jest tutaj: http://michaltombak.pl/blog/85-oczyszczanie-watroby-wedlug-dr-patryka-lekarza-czy-mitomana-czi.html Bawi mnie końcówka tego artykułu: P.S. Zastanawiałem się w jakim celu dr Patryk nagrał swój filmik, odpowiedź odnalazłem w końcu jego wypowiedzi, w której dr Patryk mówi, że w wątrobie i drogach żółciowych nie ma kamieni, a woreczek z kamieniami należy usuwać. Co prawda nie mówi, że są kamienie „martwe” ( które nie poruszają się po woreczku) i są „ruchome”. Nie mówi również, że statystycznie u 40% osób po usunięciu woreczka, kamica żółciowa nie znika i chory cierpi nadal. Taki nasz dr Patryk jest uczciwy. Warto wspomnieć co ten człowiek mówił o oczyszczaniu jelit, co nazwał tortem z wisienkami. Oczywiście nasz specjalista stwierdził, że to jest żart i takich rzeczy robić się nie powinno. Jak ktoś był tutaj chory, bawił się w medycynę "alternatywną", bo od oficjalnej dostał środkowy palec nawilżony żelem analnym i wie, że coś takiego jak oczyszczanie organizmu jest faktem, to patrząc na jawne oszustwa i oszczerstwa ze strony osoby, na którą się powołujesz, jest niepoważne. Taki człowiek nie powinien mieć żadnego głosu na tematy, które są dla niego groźne i zagrażają jego (głównie ego) lekom, wycinaniu czy wstrzykiwaniu do organizmu chuj wie czego, żeby przypadkiem jego światopogląd nie runął, który pielęgnował latami. Dlatego komentarze lekarzy nie są wyznacznikiem prawdy, bo jak ktoś żyje w światopoglądzie, który mówi, że LEKI = ZDROWIE, to nie może być obiektywny. Nawiasem mówiąc, jakiś czas temu byłem u mojej dentystki na kontroli. Mówiłem z nią o tym, że tworzenie się ubytków w zębach jest nienaturalne, a świadczy o brakach w organizmie - różnych elementów jak i witamin. Wręcz mnie próbowała wyśmiać i sugerowała, że takie coś jest niemożliwe. Wyznawcy ideologii kruchości ciała i życia nie są w stanie pojąć tak bardzo prostych koncepcji, co jest fantastyczne. To tyle w kwestii kompetencji lekarzy, którzy nie rozumieją jak ciało potrafi zarządzać samym sobą i potrzebuje wsparcia ze strony leków głównie w sytuacjach, w których nie ma już wyjścia, bo choroba zaszła za daleko. Nie bez powodu mówi się, że jeden z lepszych sposobów na zachowanie zdrowia to unikanie lekarzy. Patrząc na Twój avatar i sposób w jaki piszesz - zrozumiesz jak wielkie bzdury sobie wkręcasz i w nie wierzysz, jak będziesz starszy i będziesz miał na tyle w sobie, ekhm, pokory wynikłej z braku nienawiści, oczywiście, żeby być w stanie na to spojrzeć obiektywnie. Chociaż - wątpię, że to się stanie. Nawiasem mówiąc, wiedza psychologiczna u Ciebie jakoś również nie rozwinęła w pełni skrzydeł, żeby pisać coś tak jawnie śmiesznego o braku ŻADNEJ nienawiści przecząc sobie nawet następnym zdaniem. Wszystkiego dobrego życzę w życiu - przyda Ci się.
  5. Sorry, że Ci nie odpisałem @Tajski Wojownik, ale byłem zajęty. Ok, to temat jest rzeka i nie wiem nawet od czego zacząć. Pytałeś o wpływ na podświadomość, problem w tym, że samemu sobie afirmujesz poczucie tego, że jesteś gorszy. Samemu dajesz przekonanie swojej podświadomości, że jesteś gorszego sortu, na co podświadomość: ok, skoro szef tak mówi, to tak jest. Podświadomość to taki robol, któremu co nie powiesz, to idzie i robi. Zamiast: nienawidzić siebie za to, ciągle rozmyślać o wiszącej klusze, to zmieniasz kompletnie wydźwięk swoich myśli, czasem aż na siłę (mam spory problem to napisać): masz (mam) torpedę jak maczuga Herkulesa, możesz nazwać penisa "Wymiatacz", dziękować mu za to, że służy Ci jak może i spełnia swoje funkcje itd. W każdym razie, masz opiewywać jego zajebistość, wbrew logice i stanowi faktycznemu. Dalej, pisałeś że do 23 albo 24 r.ż. nie masturbowałeś się. To jest ciekawe, ale co robiłeś wtedy z libido? Miałeś w ogóle libido? Oglądałeś wtedy pornosy? Być może działo się z Twoim mózgiem coś dziwnego i nieświadomie kojarzyłeś podniecenie z czymś innym niż kobieta? Jeżeli tak, to masz w mózgu głęboki rys szlaków neuronalnych, które to nadal istnieją i nadal kojarzą podniecenie z czymś, do czego podniecałeś kiedyś się sam. To jest problem masochistów, którzy to skojarzyli podniecenie z bólem, co wynika często z dzieciństwa itd. Dla mózgu kobieta = coś względnie neutralnego, dlatego pikawa może odmawiać posłuszeństwa. Problem w tym, że instynkt seksualny jest niesamowicie plastyczny, najbardziej ze wszystkich instynktów. I np. taka lewica doskonale wie co robi, pedaląc młode pokolenia i sugerując, że bycie gejem jest tak bardzo ok i nawet do tego zachęcając. Jeżeli wzmacnianie będzie trwać to brawo, mamy z normalnego faceta geja. Kolejne ćwiczenie: wyobrażaj sobie, że jesteś z panną. Może być ta Twoja. Wyobrażaj sobie, że ją dotykasz w subtelny sposób, że powoli rozbierasz itd. W każdym razie w tym ćwiczeniu "dobierania się" masz mieć twardą erekcję i masz być w 100% zrelaksowany - to bardzo ważne. W ten sposób uczysz mózg co ma odzwierciedlenie w połączeniach nerwowych w mózgu, że podniecenie = to normalna kobieta. W żadnym wypadku nie fantazjujesz o jakimś hardcorowym porno, ma to być bardzo przyziemne. Kolejna sprawa, to Twoje podejście. Ja czuję, że chcesz się wykazać przez co wchodzisz: - w stan chcenia, - w pobudzenie nerwowego układu sympatycznego. Czym jest chcenie? Jest rozkazem braku. W skrócie, jak czegoś chcemy, to komenda jaką odpala podświadomość/ mózg - "brak mi tego". Innymi słowy, podświadomość wykonuje polecenie dalszego braku posiadania. Czyli, im bardziej chcesz, tym mniej dostajesz. Kiedyś czytałem książkę Viktora Frankla - Człowiek w poszukiwaniu sensu. I on pisał o swojej terapii, którą wymyślił - logoterapii. I to nazywało się bodajże intencja paradoksalna, gdzie jeżeli czegoś chcesz i masz problem z chceniem, przez co nie możesz czegoś dostać, to mówisz sobie coś paradoksalnego - że tego nie chcesz. Przekonujesz się po cichu, że to nie jest takie ważne, przez co też zmniejszasz pobudzenie nerwowe (o tym za chwile). Intencja paradoksalna ma działać w ten sposób, że poprzez odpuszczenie mamy wolność wyboru, bo przestajemy chcieć. Oczywiście łatwiej napisać niż zrobić, ale warto w końcu wyrażać pragnienie chcenia i utwierdzać się w braku. O tej intencji będzie do poczytania pewnie w Internecie jak to działa. Układ nerwowy sympatyczny - erekcja jest niesamowicie kosztownym energetycznie procesem, żeby powstała i ona powstaje w stanie relaksu, względnego uspokojenia. Odpowiada za to układ nerwowy parasympatyczny (przywspółczulny), a w stanie pobudzenia, adrenaliny, walki działa układ nerwowy sympatyczny. Innymi słowy, w stanie stresu pikawa nie będzie za bardzo działać, bo krew nie trafia tam, gdzie powinna - a do mięśni, bo ten system sympatyczny przygotowuje człowieka do walki. I jak orgazm działa na mężczyźnie katabolicznie i uaktywnia układ sympatyczny (na kobiety przeciwnie, działa anabolicznie) przez co traci się erekcję, tak w tym stanie po prostu ciężko ją dostać. Dlatego gwałciciele często nie mogą mieć porządnej erekcji, bo w takim stresie jest ona bardzo ciężka do osiągnięcia. Głębokie oddychanie, spokój, wyluzowanie, brak napięcia, odpowiednio zregenerowane ciało - i powinno być wszystko ok. Możemy też wspomnieć o afrodyzjakach czy lekach. Już kilka osób wspomniało o nich, ale na mnie wybitnie wręcz działa Muira Puama. Btw, nie wiem jaki masz styl życia, ale jak dużo nadużywasz ciała, nie regenerujesz się to warto rozważyć ashwagandhę. Kolejna sprawa to jak wygląda Twoja moszna. Jak ona wisi i jest obwisła jak worki z cebulą, to znaczy o zmęczeniu organizmu, najczęściej jego potrzebie odpoczynku i swego rodzaju "odmowie" seksu - bo ciało chce się zająć czymś innym. Tak jest często u starych ludzi czy osób bardzo zmęczonych. Normalny stan to lekko obkurczona moszna. Dobry wskaźnik co się dzieje właśnie z ciałem. I nawiasem mówiąc, ciało przechodzi przez różne cykle - snu, hormonalne, w tym testosteronu, jak i pór roku. Nie wiem jak tam pogoda w Tajlandii wygląda (z geografii w gimnazjum zawsze miałem zagrożenie i ledwo zdawałem), ale my obecnie w PL przechodzimy przez fazę "snu zimowego" podobnie jak zwierzęta, przez co ciało ulega wyciszeniu i u wielu osób podobnie libido. Bardziej psychologicznie jeszcze, czy Ty nie nienawidzisz podświadomie kobiet? Nienawiść w kierunku kobiet jest zabójcą erekcji u wielu ludzi. Tutaj przelewa się redpill w dużych ilościach, a jak Ci wszedł za mocno, to możesz mieć problem i nawet nie wiedząc czemu. Podświadomość po prostu wyłączy erekcję w sytuacji "zagrożenia", bo kobieta = coś wstrętnego, gorszego, do unikania. Tak działa, niestety, ten system. Podświadomość można od tego pomysłu odwieść, ale to wymaga trochę pracy. Do tego absolutnie żadnego porno, żeby nie pierdolić sobie neurochemii, szlaków mózgowych i chemii całego ciała jako tako, żadnego dojeżdżania się, spokój, odpoczynek, rozważ ćwiczenia relaksacyjne, dużo snu, suple, dobra dieta i powinno być ok. Ewentualnie dalej warto szukać w organice albo procesach umysłowych, a w tych rzeczach średnio Ci pomożemy, bo nie mamy do tego za bardzo możliwości. Od razu mówię, że nie jestem lekarzem ani seksuologiem, po prostu dużo czytam. Powodzenia.
  6. + + Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale samemu na 99% zdiagnozowałeś i napisałeś rozwiązanie jaki masz problem. Czy wiesz w jaki sposób działają przekonania? Jak działa podświadomość? W jaki sposób "torujesz" sobie drogę ku sukcesom, porażkom i niewypałom? Jeżdżąc samochodem, ciśnij ludziom, że są debilami i nie potrafią jeździć, tylko jedyny sprawiedliwy wie jak się zachowywać za kółkiem. Wypadek zbliża się coraz bardziej, ale wstępnie możesz zrobić coś tak głupiego, że trzeba będzie schylać głowę, żeby nikt nie widział z przeciwka kto tak elegancko jeździ. Wkręcaj sobie, że twoje relacje są zawsze nieudane i zawsze jesteś przegrywem. Podświadomość be like: say no more. Mów sobie, że nie masz na nic w szans w życiu i wyszukuj ciągle argumenty (najlepiej naukowe), że tak jest. Witamy w tym aspekcie rzeczywistości, gdzie to jest dla Ciebie jak najbardziej prawdą i rzeczywistością. Energia do czegokolwiek zostanie ucięta, a jakiekolwiek działanie będzie najpewniej realizowane w sposób ślimaczy. Widok czyichś sukcesów będzie wzbudzał tylko frustrację i coraz większą złość i poczucie winy. Przestań się masturbować swoim problemem w myślach i jeszcze bardziej go nakręcać. Najprawdopodobniej rozwiązanie masz sam przed sobą, ale ludzina ma specyficzny styl myślenia, gdzie kochamy podkreślać jakimi jesteśmy nieudacznikami (jednocześnie dochodząc do skrajnego wkurwu jak usłyszymy to od innych, sami siebie możemy jebać w myślach, ale inni - nie), jaki świat jest okrutny, jak jest źle, jak byłoby lepiej, gdyby wszyscy byli trochę bardziej jak my i mieli takie same poglądy jakie mamy my, jak byłoby dobrze, gdybyśmy to my konstruowali ten świat, kochamy przemówienia na emocjonalnej mównicy we własnych głowach do nieistniejących ludzi czy widowni.. I o wiele więcej. Po prostu miej świadomość tego i spokojnie obserwuj negatywny i bezosobowy, niekończący się potok tych myśli, jednocześnie działając pozytywnością na odwrót, wzmacniając ją. W każdym razie, powodzenia.
  7. Tego to nawet szury się nie spodziewały. Przygotowali już łapska? "Będzie trzeba", bo z tego co widać, zaczyna się dziać coraz ciekawiej. Kraj z tradycjami, jakby nie było. Swoją drogą, kiedyś tu się to prawdopodobnie przewinęło. Czy jest ktoś, kto ma linka do badań naukowych mówiących, że zaszczepieni zarażają tak samo jak niezaszczepieni?
  8. Takich rzeczy się nie zapomina i zawsze gdzieś one się w człowieku tlą. Moja jedna panna sprzed kilku miesięcy wysyłała mi screeny swoich rozmów z jakimiś kolesiami, że zapraszali ją do innego miasta "na piwo pogadać". Chwaliła się, że kim tamten koleś nie jest, tworzy muzykę gdzieś-tam. Ciągle o nim wspominała w rozmowie. Miała lekko powód, żeby mi "dopierdalać", bo trochę jej nerwy nadwyrężyłem i po prostu się mściła. Fakt. Tylko, że ja ją nadwyrężyłem raz, a ona nawet mi instagrama tamtego kolesia wysłała. Być może Twoja panna mści się na Tobie nawet za coś.. czego nie zrobiłeś? To znaczy może nie rżnąłeś jej wystarczająco dobrze, może nie zdałeś zbyt dużej ilości shit testów, może za bardzo jej się zwierzałeś z problemów i chciałeś nieświadomie, żeby Ci matkowała? A może sama jest niestabilna emocjonalnie? Można to naprawić, gdybyś wszedł w bardzo "męski" tryb. Rżnął ją jak sukę, dominował jak mało kto i sprawił przyjemność na poziomie "materialnym" - np. kupił coś "słodkiego". Jest szansa to naprawić. Tylko, że mi by się nie chciało i czułbym do siebie obrzydzenie. Ja sam po takich tekstach co opisałem wyżej już byłem na łowach na następne panny, a z tą ucinałem rozmowy i nie chciało mi się nawet odpisywać i robiłem to przez siłę. Automat, po prostu automatyczne obrzydzenie. Myślę, że pora przeanalizować na chłodno jakie błędy mogłeś popełnić, że sprowokowałeś takie zachowanie (być może żadne?). Mieć ją na boku ze świadomością, że jej szacunek do Ciebie się raczej skończył albo jest na wyczerpaniu (brak szacunku AUTOMATYCZNIE pociąga za sobą niechęć i pogardę), szukać następnej panny i gdy się już znajdzie powiedzieć obecnej, że nie wie co się czuje i powinna wyjść z tego mieszkania i zabrać swoje rzeczy. Coś takiego bardzo wzmocni Twój mental z następnymi pannami. Jeżeli czujesz blokady, żeby zrobić coś tak "ostrego" to pamiętaj, że ona nie miała najmniejszych przed dociśnięciem Tobie przy ludziach. Wydaje mi się, że z tej mąki chleba nie będzie, a gdyby był - to kto chciałby jeść coś tak zgnitego? W normalnym związku panna chwali się swoim facetem, podkreśla jego zalety, akceptuje słabości i z tego co widzę, to bardzo zna swoje miejsce i swoje obowiązki. Im więcej Ci nie styka w tym co napisałem, tym mocniej powinieneś szukać czegoś innego, zamiast obcinać i pielęgnować liście u drzewa, któremu już zgnił korzeń. Powodzenia.
  9. Raczej nie usatysfakcjonuje Cię odpowiedź i nie tego się spodziewasz, że coś takiego świadczy o zaburzeniach i problemach z osobowością i problemach z osią bodajże przysadka/ podwzgórze? Te zderegulowane odpowiadają za tryb przetrwania w mózgu, co upośledza funkcjonalnie, prowokuje agresję itd. Btw, uważaj na problemy z dragami i alkoholem, bo jesteś na to (nieświadomie) podatny.
  10. Z miesiąc temu sprawdzałem siebie wielokrotnie (z koleżanką, pomaga mi w testach) i byłem na 495. Jakby ciągle się tym zajmuję i chcę iść co najmniej na 520/530, to teraz nie jestem na 100% pewien jak to wygląda, ale raczej przed 500. Nadal mam gorsze chwile i czuję, że czasem balansuję na granicy, miałem kilka załamań nerwowych i moment przeogromnej frustracji (typowy epizod depresyjny, właściwie ciężki), ale zawsze to jest tylko chwilowe, trwa może z tydzień, maksymalnie dwa i potem na spokojnie czuję, że mogę działać nawet więcej. Raczej to na mnie wpływa i bez tej energii nie dałbym chyba rady tak działać.
  11. To aż takie dziwne? Znam tylko kilku takich ludzi (jak napisałem) i to nie jest coś wyjątkowego. Ci ludzie po prostu spędzają bardzo mało czasu w Internecie - bo go nie mają, i wolą spędzić np. z rodziną, dziewczyną etc.. Elon Musk pracował dawniej po 20 godzin dziennie, to jest już za dużo (jak dla mnie). Ja nigdy tutaj nie ukrywałem, że miałem łatwo. Z reguły robię sobie więcej wolnego w niedziele, jakoś to pomaga. No ale bez offtopu.
  12. Z tego samego powodu, dla którego w Internecie: - są specjaliści od wszystkiego, posiadający specjalistyczną wiedzę na każdy możliwy temat, - co drugi to biznesmen z sukcesami, - co drugi zarabia dużo, bardzo dużo, - mają ogromne powodzenie, (albo często nie mają go wcale, co z lubością podkreślają)... i wiele, wiele innych.. W Internecie można pozwolić sobie na więcej. W rzeczywistości często można dostać w mordę za coś, a w necie nie za bardzo. Tutaj można kłócić się o coś, a w drugiej karcie googlować odpowiedzi, w rzeczywistości musisz się jakoś wykazać, udowodnić wiedzę, mówić coś z pamięci, nie z Googli, liczyć się z szeregiem konsekwencji. Pracuję nad sobą/ogólnie nad życiem po 14-16 godzin dziennie i wiem ile zajmuje czasu osiąganie czegokolwiek (najczęściej długie godziny, przechodzące w miesiące, a które idą w lata), a w Internecie ci sami ludzie mają modelki, biznesy, konkurują zrozumieniem rzeczywistości z da Vincim, wyśmiewając przy tym radośnie głupotę, podróżują po świecie i jeszcze mają czas spędzać go w sieci. W tym miejscu można pozwolić sobie po prostu na więcej - wyrażenia negatywnych emocji, puszczenia wódz fantazji.. W swojej rzeczywistości nie obserwuję tak dużego zapierdalania jak ja, widzę tylko kilka jednostek, które naprawdę dużo pracują, reszta się oszczędza. Wracając do kobiet, wielu facetów boi się kobiet i nie są w stanie zagadać na żywo, więc zostaje im Internet. One mogą się irytować i wkurwiać tym, że "pisze następny" frustrat. Zanim nie ogarnąłem psychiki, to idąc miastem kobiety wyglądały na straszne, przerażające. Jak podejść do AŻ TAK strasznej i atrakcyjnej istoty idącej w miarę pewnym siebie krokiem z wysoko uniesioną głową z ciemnymi okularami? Może takiego robaka jak ja zniszczyć jednym spojrzeniem. Jak ją zatrzymać? A co jeżeli w ogóle się nie zatrzyma? Co zrobić, co powiedzieć? Jak się wytłumaczyć, że chcę taką damę i królową jak ona wyruchać? Taki parias? W Internecie takiego czegoś po prostu nie ma. Ewentualnie kobieta nie odpisze i tyle. W żaden sposób człowiek się nie naraża, nic się nie dzieje, emocje nie buzują aż tak. Można zablokować kogoś po kilku dniach rozmowy .. i nic. Zghostować bez konsekwencji, udając w końcu kogoś, kim się nie jest. Pisząc w Internecie od razu dostaje się łatkę "gorszego" i wydaje mi się, że to jest czysto nieświadome, chyba że jesteś super modelem, to panna to jakoś sobie to wytłumaczy dlaczego tam polujesz i używa się takiej "socjalnej protezy", a nie w rzeczywistości. A być może Cię nie poznała, bo nie wywarłeś na niej wrażenia? Może miała okres? Może miała gorszy czas w życiu i dowiedziała się po rozmowie z Tobą, że zachorował jej pies? Może nie lubi pisać w internecie? Może uznała, że ten "chad" to kolejny trollujący wykopek robiący "eksperymenty społeczne"? Kto to wie. A w kwestii jeszcze wojowania w necie, to strasznie mnie bawi jak ten kulturysta złapał swojego hejtera i pokazuje "mentalność Internetu" w pigułce. Stąd właśnie ludzie wyciągają wiedzę z Internetu i potem mamy kompletny syf, gdzie nikt nic nie wie tak naprawdę i wszyscy piszą swoje mądrości nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, w formie jak ksiądz wygłasza kazanie w kościele. A potem zdziwienie, że życie działa zupełnie inaczej, czego nie widać w swojej piwnicy, bo nie może być widać. Nie wiadomo o co chodzi tej pannie. Może jakiś punkt się zgadza z tym co napisałem wyżej, może o coś innego, co pominąłem. Zresztą, czy to takie ważne?
  13. Kiedyś zastanawiałem się dlaczego na świecie jest tak wiele zła i niedorzeczności. Jakim cudem mogą przechodzić tak ogromne wały, gdzie prawie nikt się na ten temat nie zająknie? Jakim cudem popełniano tak ogromne błędy w historii, gdzie one prawie zawsze były jednakowe i prawie zawsze te same? Władza wie, że to jest kit. Bawią się, tańczą, fotografują zdjęcie dupy jakiejś starszej panny, jakby była 20-to latką. Śmieją się w zaciszu swoich gabinetów z debili, którzy walczą "o prawdę", spijając słodką śmietankę z życia. A plebs? Jak to psy, kaganiec na pysk żeby nie warczał i nie pluł śliną po próżnicy, i do budy (do zamknięcia), jak to wrzuciłem w poprzednim memie. Teraz już jawnie, bez żadnego krycia się. W Polsce impreza była u dziennikarza onetu, który nakręcał jak szalony o straszliwości pandemii, również ze śmietanką polityczną, a dla ludu "świadomość zaraźliwości wariantu omikron" i strony fact-checkingowe. No i nie zapominajmy o dezynfekcji i odpowiedzialności obywatelskiej. Po czasie dociera do mnie, że problemy tego świata nie są do rozwiązania. Nie z tymi mózgami, które mamy opartymi na pazerności i wiecznym dostawaniu, dążeniu do bycia samcem/samicą alfa, niekończącym porównywaniu się, z wymieniającą się patologią u władzy. Ludzkość przez czas historii tej planety właściwie w 100% czasu trwania toczyła ze sobą wojny. Po co? Dla kilku wyobrażeń w swoich głowach. W sumie żeby nudno nie było. I tak mamy teraz, kolejny przykład wojny. Kiedyś pojawił mi się cytat przed oczami, który brzmiał mniej więcej tak: każde następne pokolenie musi wywalczyć sobie swoją wolność. W tym temacie nawet nie ma co pisać i tak się uruchamiać. Każdy normalny człowiek stojący TWARDO na ziemi, wie że to jest kit. Największe pazerne debile i ludzie nie kwestionujący za wiele i zachowujący się jak "mama kazała" czy tam media, myślą, że jak spoufalając się z bandytami dostaną za to specjalne traktowanie w oparach złudzeń o swojej inteligencji i wyjątkowości. Owszem, wujek Stalin pokazał, że tak jest z tym specjalnym traktowaniem, ale w gułagach, gdy ktoś się z nim za bardzo spoufalał. Ta pandemia naprawdę pokazała mi, że ludziom można wmówić absolutnie wszystko, podzielić ich jak się chce i jednostka prawie nie ma możliwości ochronienia się. A przy próbie kwestionowania czegokolwiek, zostanie zniszczona "dla jej dobra", bo panowie władza tak kazali, naśmiewając się do rozpuku z posłusznego i tępego bydła. Nie wiem, wzięło mnie na jakieś przemyślenia filozoficzne. Myślałem, że ta cała zabawa jest chwilowa, ale przeciętny debil nawet się nie zająknie i nie pomyśli, że od dawna mamy preparaty genetyczne do wstrzyknięcia, a oficjalny lek jak się nie pojawia, tak go nie ma.. I w ogóle takiemu człowiekowi przez myśl nie przejdzie, że zrobiono coś tak skomplikowanego jak eliksir życia, a leku, który wydaje się prostszy i bardziej rzemieślniczy - nie da się. No nie da się. Trzeba czekać. Ile? Co najmniej 2 tygodnie. Ciężko widzę nadchodzące czasy.. Ja nie wiem @mac jak Ty jesteś w stanie kręcić bekę z rzeczywistości. Ostatnio prawie w ogóle nie potrafię. Obserwuje to, co się dzieje i nie mogę wyjść z zażenowania, podziwu i niesmaku. Szykuje się bardzo nieprzyjemna nadchodząca rzeczywistość, którą banda idiotów wprowadzi własnymi rękami.. Przez cały czas myślałem, że ktoś w końcu krzyknie w TV: hey! it's a prank, bro! .. bo tak głupie mi się to wydawało i nierozsądne, już od początków tej zabawy. Ale teraz dociera do mnie, że nikt krzyczał o pranku nie będzie, a żart okazał się "prawdą", a nie żartem.. Przerażające żyć w domu wariatów, kiedy nie jest się na lekach i trzeba to wziąć na trzeźwo, domyślając się do czego to zmierza.
  14. Sytuacja z mojego domu rodzinnego z ostatniej chwili. Wszyscy zachorowali, bodajże wszyscy mówią, że nie mają węchu, zmęczeni, gorączki, katar. Wszyscy złapali to samo. Matula mówi, że jeszcze nigdy nie miała tak, żeby niczego nie czuć i to zupełnie inaczej wygląda jak miała kiedyś tylko katar i ograniczone czucie, bo nie czuje teraz zupełnie nic. Ja będąc z nimi, przez jeden dzień czułem przez jakiś czas podwyższoną temperaturę, lekko oblewające fale gorąca, poty.. i to wszystko. Na następny dzień byłem już w stanie zrobić trening. Ogarniam ich sprawy, bo oni nie chcą wychodzić na zewnątrz i zostałem jakby tylko ja do pomocy. Najgorzej przechodzi to ojciec, podchodzi pod 60-tkę, i oczywiście jest jedynym zaszczepionym JJ. Nawiasem mówić, ojciec skrajnie dba o zdrowie jak może i bierze aptekę suplementów itd., jest lękowcem. Reszta szurii przechodzi to dobrze i luźno, a największy szur, foliarz i antyszczepionkowiec ze wszystkich czyli ja, w ogóle nic nie czuje. I mam naprawdę już ciężką bekę, gdy jako ozdrowieniec (po raz kolejny) ktoś będzie mi dla mojego dobra wciskał jakieś gówno, bo będę wtedy odpowiedzialny i mądry. Co więcej, jedna osoba z którą obecnie współpracuję wygłaszała bolszewickie komunały o potrzebie wyszczepienia WSZYSTKICH ludzi i jak bardzo nieodpowiedzialni jesteśmy, że ludzie się nie szczepią. Facet mądrzył się w kwestii kwestionowania nauki, bo faktycznie, dużo czyta i dużo wie. Milczałem podczas tych wywodów. Ten sam facet nie może pracować od kilku tygodni, które już przechodzą w miesiące, bo jest chronicznie chory, w mailach ciągle przeprasza, ale pisze że nie wie co się dzieje. I jeden z userów forum ostatnio kpił na czacie, że czeka aż mu urośnie kolejna ręka, bo właśnie przyjął kolejną dawkę, po czym wspomniał, że właśnie po szczepionce wali sobie piwko. Zażenowałem się okropnie poziomem, ale cóż, może dzięki takim ludziom zwiększy się grupa do badań. Może przypadek, może nie, tak naprawdę to nie wiadomo i ciężko stwierdzić na 100%.. ale i przypadki to straszna ludzka przypadłość.
  15. Messer

    Kryptowaluty

    Proszę o dodanie do grupy. Głównie do obserwowania, bo muszę od samego początku wdrożyć się w temat - jestem zupełnym początkującym. Nawiasem mówiąc, czy ma ktoś do polecenia naprawdę dobre i sprawdzone kanały na YT dla zupełnie początkującego i zielonego w temacie krypto, o co w tym chodzi i jak zarabiać? Najlepiej po polsku, siłą rzeczy po angielsku też zniosę.
  16. Nie ma to sensu. Warto budować sobie profil osoby, którą się czyta, żeby brać od danej osoby OKREŚLONE porcje wiedzy. Wspomniany użytkownik zmyślił swoją historię o byciu biznesmenem i laniu smoły w temperaturze 500 stopni na dach (), sytuację z filmu opisał jako własną, a jeszcze ostatnio wyszło, że jego wiedza praktyczna o kobietach i ich orgazmach jest raczej bardzo .. wątpliwa. Zestawiając to z tematem, że nawet divy nie chcą już seksu, tylko oferują masaże, i dziewczyna jego kolegi pocieszyła go, gdy wyznał jej uczucia, można wiele wyciągnąć informacji o takiej osobie i przez to profilować dane fakty. Na podstawie stylu pisania, sprzedawania informacji o sobie, można zbudować sylwetkę osoby, gdzie dany człowiek może w niektórych aspektach ciężko niedomagać, ale w innych aspektach wiedzy być naprawdę dobry, więc warto brać wiedzę z tego w czym naprawdę taka osoba się specjalizuje i patrzeć z niepewnością na mądrości o których wiedzieć raczej nie może. Przykładowo nie wyciągamy wiedzy biorąc ją za pewnik o kobietach od "incela", wiedzy o małżeństwie od 20-latka mieszkającego z rodzicami, sugestii w kwestii uzależnień, alkoholizmu, nofapu i innych od osoby, która nigdy z tym problemu nie miała i zupełnie nie rozumie co się dzieje, ale coś się tam jej wydaje, osoby ciągle zdrowej i niewykształconej, która wypowiada się jak dbać o zdrowie itd. Wystarczy wiedzieć, że w Internecie napisać można wszystko i w tym miejscu jak zawsze jest multum specjalistów, właściwie niespotykanych nigdzie indziej w rzeczywistości, tylko w tym magicznym miejscu. I będzie dobrze.
  17. Nie, nie miałem. I nie zajmuj się aż tak bardzo szczegółami, bo to nie ma sensu najmniejszego. U każdego proces może przebiegać inaczej w szczegółach, co nie znaczy, że technika jest wykonywana błędnie Znasz już ogólne zasady i wiesz co z czym, więc teraz tylko pozostaje z tym wytrwać. I mi prawie nigdy nie udawało się uwalniać na leżąco, tylko sporadycznie, prawie zawsze na siedząco. Polecam dać mu lajka, bo on wrzuca na relacje kilka filmików dziennie. I nie chodzi o bycie psychofanem albo to, że go nie rozumiesz. Chodzi o naśladowanie i uczenie się od człowieka, który wymaksował życie na maksymalny poziom satysfakcji. Ja, odkąd go śledzę (dosłownie ) to wrzuciłem się jeżeli chodzi o luz podejścia do ludzi na jeszcze wyższy poziom, bo ogarniam o co chodzi już zupełnie. I ludzie mi naprawdę mówią, że "mam fajną energię", a kilka dni temu usłyszałem od jakiejś laski, że ze mną się rozmawia 5 minut i ma się wrażenie, że zna się człowieka całe życie. Miłe trochę. Myślę, że jak lubisz takiego gościa jak Siergiej i na poziomie psychiki jest ważny (jak dla mnie) to to przejmowanie zachowań jest jeszcze szybsze. A im więcej ogarniam w życie na każdym polu tym bardziej jego postawa do wszystkiego mi odpowiada, więc chłonę jak gąbka. Szkoda, że ma mało konkretnych filmików, ale lepsze to niż nic. Wg mojej kalibracji (Hawkins to opisywał) jest facet na poziomie Miłości (525) i to naprawdę po nim widać, że energię ma nie do końca normalną i "ludzką". Musiał przerzucić trochę gnoju w sobie, żeby tam dojść, nie ma co. @BrightStar dzięki za info o TRE, zapoznam się z tym w wolnej chwili, bo prawie nic o tym nie wiem.
  18. Wszystko dobrze napisałeś, zgadzam się zupełnie A co do tego kolesia, to on jest na poziomie rozwoju jakiegoś mistrza duchowego, więc ja Ci się nie dziwię, że go tak odbierasz. On jest już poza tym całym ludzkim syfem. Ja go oglądam cały czas, żeby modelować jego zachowania, luz, spokój, modelowanie głosu i inne. To wchodzi po prostu w człowieka i te zachowania się kopiuje oglądając takich gości, też na zupełnej nieświadomce. I uwaga @Ramaja Awantura mój kuzyn natural, zanim go życie nie przemieliło, był odrobinę podobny z charakteru do niego, może nie tak radosny, ALE BARDZO podobny. Nie wiem, jak oglądam gości typu Szarpanki to mnie energetycznie odrzuca i nie mogę tego wytrzymać nawet kilku sekund. Po prostu włącza mi się jakieś wkurwienie i irytacja, natychmiast go wyłączam. Siergiej, prześwietny koleś. Jak dla mnie to tak trzeba żyć, gość jest bogaty w opór, zajmuje się rzeczami, którymi kocha, ma sławę na cały kraj, zbijał pionę z Putinem, a wrzuca czasem głupie filmiki i rozkoszuje się życiem - https://www.facebook.com/sergey.bezrukov.real/videos/520088222379220/ Mam nadzieję, że kiedyś dojdę do tego poziomu. Po prostu widać po oczach jego stan, bo oczy ciężko żeby kłamały, i ja mam tak, że go oglądam i natychmiast cieszy mi się morda.
  19. Dokładnie. Z tym zbyt bogatym to nie przesadzaj, jeszcze muszę trochę z tym poczekać. Ilość załamań nerwowych jakie mam za sobą trzeba liczyć w kalkulatorze, razem z koszmarami sennymi, a potem brakiem jakiegokolwiek wsparcia i zaczynaniem z poziomu właściwie ujemnego. Ja naprawdę od losu dostałem właściwie wyłącznie wygląd i trochę zdolności poświęcenia wszystkiego i położenia na jedną kartę, za bardzo nic więcej. Reszta to pracoholizm, silny system nerwowy żeby się nie odjebać i nie oszaleć i odrobina szczęścia, żeby trafić co potrzebuję. Tak, pracujesz z dobrym miejscem ( @Ceranthir look it up). Naukowo to się nazywa drugi mózg, a ezoterycznie to jest czakra Manipura, czyli siedziba ego (pracujesz nad programami ego), czyli jak nie patrzysz to jest siedziba emocji i stąd wychodzą zastygłe emocje. Nie w mózgu, chociaż tak się wydaje, to jest tylko odbiornik. Ja nadal po latach uwalniam z tego miejsca i długo się to jeszcze nie zmieni. Uwalnianie to nie uwalnianie napięć z mięśni, bo napięte mięśnie to tylko OBJAWY, a musisz WEJŚĆ DO ŹRÓDŁA tych emocji. Możesz jeszcze uwalniać napięcie z czoła, oczu, szczęki, gardła, czasem jakby z frontalnej linii ciała, od pępka do czoła, ciężko to opisać. Tylko z tego co widzę to z tych punktów emocje wychodzą raczej rzadko, raczej 99% pracy to brzuch. Pracując z TRE pracujesz z objawami (chyba, nie zgłębiałem się w ten system), czyli to jest jakby pewien sposób na relaksacje, ale nie usuwasz swoich problemów, bo tylko je wydgrasz, z tego co widzę, ale one wrócą i tak, bo nie są zintegrowane. I masz dobre objawy. Ludzie mają drgania, czasem potrafią się mocno zaciskać, płakać, przy ogromnym potworze znam tylko jeden przypadek, że ktoś z bólu emocjonalnego zemdlał, ale z reguły to przechodzi jak opisałeś, lekkie napięcie we flakach i tyle. Czasem w ogóle tego nie czuć.
  20. Nie ma problemu. #1 Nie, nie zdarza mi się. Właściwie nie odczuwam przed niczym większych lęków, wszystko co takie prozaiczne mam przerobione. Ja też nie uprawiam żadnych sportów ekstremalnych, to nie mogę tego powiedzieć na 100%, ale jeżeli chodzi o codzienne funkcjonowanie to jest spokój i luz. Raczej żadnego stresu, albo bardzo sporadyczny, związany z deadline'ami itd. Prędzej jakaś frustracja związana z tym, że czegoś nie wiem, ale to chyba normalność i tego tak szybko się nie usunie. #2 Nie, nikt mi nie pomagał na żywo. Tylko głównie książki, wykłady na YT głównie Hawkinsa i własne domysły. I technika działa tak, że podświadomość CIĄGLE wyrzuca jakąś formę negatywności i jedyne co masz zrobić, to masz opisane w filmiku, który załączyłem. Masz to obserwować, nie oceniać a potem siadasz wieczorem i uwalniasz napięcie, które wyszło z całego dnia. A to, co uwalniasz, czasem nie będziesz zupełnie wiedział co. Może zdarzyć się, że będziesz miał obraz w głowie, że np. kogoś w życiu poniżyłeś, pobiłeś, wyjdzie poczucie wstydu, winy i żalu i ta energia zniknie za 10-15 minut, kiedy ją zintegrujesz, ale to i tak jest rzadkość w większości przypadków nie będziesz wiedział co wychodzi poza tym, że czujesz jedną wielką masę energetyczną. I uwalnia się stopniowo, czyli najpierw wychodzą wierzchnie warstwy podświadomości a z czasem coraz bardziej głębokie. Czyli taka trauma porodowa wyjdzie po dooobrych kilku latach pracy, nie wcześniej, chyba że jakoś wyciągniesz ją wcześniej, bo niektórzy terapeuci tak robią - np. jest o tym książka Wczesna trauma (nie przerabiałem, czekam spokojnie na ten moment). Możesz też wiedzieć co przerabiasz, bo np. będziesz czuł agresje względem kobiet - wyjątkowo nasiloną, czyli być może wychodzi związanego coś z matką, jak jesteś w pobliżu rodziców, to możesz nieświadomie sprowokować jakby sam z siebie jakąś kłótnię z ojcem, gdy będziesz przerabiał coś z nim związanego itd. Wszystko wychodzi po kolei, jak jest robione codziennie i wytrwale. #3 Jasne, że jakaś chęć jest, ale chyba jestem na to za stary. Nie miałem młodości jako tako i wchodzenie teraz w związki jest inne jakościowo niż ma się te 20 lat. Poza tym, mam w sobie poczucie winy na to, że dla tej kobiety mogę być najlepszym kolesiem jakiego miała w życiu co może w przyszłości jej ostro popsuć życie i mam z tym duży problem, bo moje podejście do małżeństwa to radykalne "nie", a jej standardy mogą się ostro pojebać i tak samo może pojebać w głowie potencjalnemu partnerowi w ramach rekompensaty, że nie jest tak dobry jak ja. To nie narcyzm, tylko chłodna ocena sytuacji, bo poświęciłem długie lata w piwnicy, żeby się ogarnąć nie mając innego wyjścia, a przeciętny koleś raczej nie jest do takich poświęceń w żaden sposób zmotywowany. Owszem, to nakłada jakieś poczucie samotności, ale nie za bardzo chcę je krzywdzić i je okłamywać, bo kobiety mniej sobie radzą z własną psychiką niż się wydaje. Jedna artystka, która mnie dojechała bardzo się zdziwiła, że nie jestem zwykłym cuckiem i ostatecznie skończyła na lekach antydepresyjnych i wielomiesięcznej terapii, bo nie zgodziłem się na bycie frajerem, a takich sytuacji wolałbym w przyszłości unikać. Przez co jej obecny partner, którego zdradzała ze mną obiecując mi wierność (co człowiek miał w bani, masakra) pewnie jest w jej wyobraźni już gniotem i nim gardzi. Już przywykłem, że to przekleństwo rodzinne skończy się na mnie, a wszelkie pieniądze pod koniec życia pójdą w testamencie na jakieś instytucje pomocowe itd.
  21. Dzięki za wywołanie do tablicy Z tego co czytam to wszystko robisz dobrze, ale potrzebujesz dać sobie trochę więcej czasu. Widzisz, ja zajmuję się tą techniką już latami, właściwie codziennie. To, co opisałeś już dla mnie jest przeszłością. A moja przeszłość też wyglądała bardzo mało ciekawie i kiedy byłem około 20 letnim frustratem, to widząc jakąś parę, która się dotyka publicznie dostawałem dziwnego stresu, wręcz zamurowania, ścisku w ciele, chęci napierdolenia kolesiowi. Masakryczne uczucie. Idąc miastem i widząc przed sobą dresiarzy miałem chęć schowania się, ucieczki, napięcie było ogromne, a oni tylko szli. Wyjście do kuriera było dla mnie sporym problemem, bo się wstydziłem. Byłem jedną wielką blokadą emocjonalną, ale zupełnie nie dziwię się biorąc pod uwagę metody wychowawcze moich rodziców. Teraz czasem czytam komentarze i dziwię się jak to możliwe, że ktoś nie może patrzeć kobiecie w oczy dłużej niż sekundę. Zapomniał wół jak cielęciem był, ale minęło wiele, wiele lat zanim doszedłem do poziomu, gdzie jestem raczej w skrajny sposób szczery ze sobą, rozluźniony i takie rzeczy jak wyżej wymienione są dla mnie aż śmieszne i niepoważne. Na radykalnym poziomie jesteś w stanie odpuścić wszystko, a na najwyższych poziomach świadomości też fakt życia, ale to bardzo zaawansowane kwestie, których tutaj raczej nie poruszę, bo oświecenie duchowe to jest specyficzny temat. Więc temat lęków, irytacji i innych jest właściwie drobnostką w porównaniu do tego co dalej, po wielu, wielu latach pracy nad sobą. Z tego co obserwuję, przerabiasz powoli własną psychikę, różne nieświadome utożsamienia - w tym tzw. uwikłania systemowe (polecam poznać co to jest, bo zjawisko jest realne), a świadomość ciągle rośnie. Stawiam, że jesteś mniej więcej świadomością na poziomie Ochoty albo Akceptacji. Po kilku latach stanie się to bardziej precyzyjne i być może wejdziesz na Rozsądek, jeżeli nadal będziesz się starał, ale moje obserwacje mówią, że potrzeba około 4 lat, żeby tam się dostać regularnie odpuszczając. Mogę Ci opowiedzieć co Cię może czekać. Najgorsze rzeczy jakie uwalniałem to rozstanie jak byłem zakochany jeden jedyny raz w życiu na poważnie i nie wyszło, i kwestie związane z ojcem. Rozstanie wyciąga rzeczy z dzieciństwa i poczucie skrzywdzenia przez matkę + jakieś kwestie bardziej płytkie. Więc przepracowując partnerkę tak naprawdę w znaczącej części przepracowuje się swoją matkę i wszelkie kwestie niedociągnięć emocjonalnych, które ona nieświadomie sprowokowała i teraz wychodzą z nieświadomości jako projekcja na partnerkę w postaci bólu - bo nasza partnerka to na nieświadomym poziomie matka. Matka jest zresztą pierwszą partnerką w życiu chłopczyka i kłania się kompleks Edypa. Ja przy tym prawie mdlałem, uczucie było dosłownie rozrywające moją osobę. Raz włączyło mi się to przy znajomych i uwalniałem emocje przy nich i w pewnym momencie jedna dziewczyna zapytała się mnie: co się z tobą dzieje, stało się coś? zbladłeś jakbyś miał zemdleć. A ja siedziałem pocąc się i przepracowując przy ludziach dosłowne wewnętrzne zarzynanie. Raz włączyło mi się idąc miastem coś związanego z odrzuceniem, oszukaniem, które miało miejsce minutę temu i uczucie było tak wszechogarniające, że koleś, który wciskał najpierw jakieś zimne ognie "za darmo" a potem chciał hajs, to obiecałem sobie, że jak się do mnie odezwie to go zakatuję na ulicy i na szczęście mnie ominął, bo mogłoby być ze mną kiepsko i może by mnie tu nie było. Opanowałem się w ciągu 5-10 minut, emocjonalna nuta wskoczyła wyżej i w sumie znowu w miejscu publicznym musiałem powstrzymywać płacz. Uczucia jakie wychodzą są naprawdę czasem radykalne i ostrzegam, że na początku jest spoko, ale potem pracujesz na coraz większej głębi. Nie jestem z tego dumny, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że problemy z rodzicami to często dla małego dziecka kwestia śmierci (opuszczenie, brak troski itd.) dlatego te uczucia są aż tak radykalne i dlatego są tak agresywne. A w głębi siedzą różne, pojebane rzeczy, których nie masz pojęcia, że w ogóle istnieją i jest tam właściwie wszystko co wręcz skrajne. Mogą zdarzyć się uczucia zakatowania kogoś, popełnienia samobójstwa, zupełnej beznadziei i inne, których nie chcę z pewnych względów opisywać. Porównując to do lęku, który chcesz się pozbyć i wyjdzie po czasie, to jest pikuś. Bardzo polecam ten materiał dla Ciebie, często jest tak, że oglądając go raz raczej się tego nie zrozumie w pełni: Skoro o czymś wspominasz, np. lepsze urodzenie, pieniądze, kobiety i inne, to znaczy, że nadal to będziesz musiał przerabiać. Pojawi się złość czy żal względem rodziców, nienawiść do siebie, Boga, świata. W takim wypadku siadasz i w zależności od wielkości problemu masz to rozwiązane w kilka minut albo kilka godzin. Wiele sesji uwalniania wygląda tak, że nie masz pojęcia co przepracowujesz. Po prostu wychodzi kulka energii, siedzisz z nią i ona znika. Dopiero po czasie czujesz, że lęk, agresja i inne, które kiedyś były problemem, teraz już nim nie są. Jak chcesz odczuwać właściwie ciągle radość to dobrze przepracować właściwie całe dzieciństwo wraz z traumą porodową. Pracując dziennie 15-30 minut zajmuje to około 7 lat w zależności od stopnia straumatyzowania. Wtedy, gdy przepracujesz całe dzieciństwo masz załatwiony temat jakichkolwiek uwikłań systemowych i poziom radości w życiu wzrasta niesamowicie wręcz bardzo a podświadomość nie blokuje finansów, kobiet i innych, bo problemy i blokady zostały rozwiązane. Dlatego właśnie zawsze ktoś ma z czymś problem i nie może czegoś dostać, żeby była "pełnia" szczęścia w życiu. Siada zdrowie, pieniądze, związki czy inne - bo podświadomość mówi: hola, kolego, a widzisz co jest w środku? I na tym chcesz się urządzać? Powiesz, że to dużo czasu, ale popatrz jaka jest nagroda - kiedyś znalazłem tego faceta. Lekko mnie zdziwił, bo wydawał się taki wręcz "inny" i nie z tego świata. Z tego co mi wiadomo (test kinez.) jest na 525 i nie wiem czy przepracował całe dzieciństwo, ale wyobraź sobie taki poziom radości na co dzień. Z tego co wiem, to on też uwalnia emocje już latami - https://www.facebook.com/sergey.bezrukov.real/videos/336495411491871/ Koleś w żadnym wypadku nie jest żadnym "chadem", jest niski i raczej mało atrakcyjny fizycznie, a jednocześnie ja mam tak, że patrzę na niego i czuję się cieplej na duszy, a ludzie w komentarzach piszą mu to samo. I wtedy te teksty, że charakter wynika z wyglądu dosłownie wydają się tak bardzo ograniczone i aż żałosne. Leć dalej z tematem. Nakreśliłem Ci co może Cię czekać, jak to mniej więcej wygląda i od siebie polecam iść do końca dzieciństwa, bo dzieją się naprawdę dziwne rzeczy i aż cuda, a czas i tak przeminie. To nie jest pigułka na wszystko, bo nadal masz kwestie ograniczeń biologicznych (np. ciężko, żebyś był mega sprawny życiowo, kiedy jesteś upośledzony czy ciało ma biologiczne uszkodzenia mózgu), ale nadal to rozwiązuje całą masę problemów i jak to zadziała to jest kwestia indywidualna, bo na poziomie duchowym mówi się, że przepracowujesz własną karmę. Zresztą, wręcz ekstatyczny widok wschodzącego czy zachodzącego Słońca, ptaków lecących w doskonałej harmonii w swoim szyku czy spokojnie lecącego śniegu, kiedy dla innych jest to bez znaczenia albo problemem, na który muszą ponarzekać a ty się nim cieszysz i aż masz ciarki w ciele z przyjemności - jest tego warty. Wychodzenie z używek typu kobiety, władza, ciągła pazerność i dostawanie jest nagrodą samą w sobie, kiedy to nie jest już tak olbrzymią kompulsją. Wszystko będzie dobrze, tylko idź dalej. Ego wyrzuci zawsze jakieś "ale" i swoje wątpliwości, bo ego jest jedną wielką wątpliwością, lękiem i agresją. To też się przekracza i spokój, radość z życia i możliwości są coraz większe. Dasz radę. Trzymam kciuki.
  22. Spokojnie, Onet już wyjaśnił sytuację. Dobrze, że stoją na straży narodu.
  23. Dostaję różne spojrzenia od różnych ludzi. Czasem widać cwaniaczka, który celowo szuka problemu i to jest naprawdę męczące. Zdarzają się spojrzenia z facetami, którzy są ode mnie znacznie chudsi i niżsi, widać że raczej nic nie trenowali w życiu, a też potrafią się patrzeć w dziwny, agresywny sposób. Większość spojrzeń to przypadkowe spotkanie się oczami i to tyle, zapomina się o tym za chwilę, po prostu z losowymi ludźmi. I nawet jak jestem od prawie każdego wyższy na ulicy i szerszy to nadal się to zdarza, że patrzą się ludzie agresywniej. To chyba bierze się z mojej twarzy, bo nie mam w sobie za dużo z napiętego patusa, a raczej wręcz przeciwnie. W sumie nie interesuje mnie nawet fizyczność danego kolesia, ja olewam ich spojrzenia i staram się opuszczać raczej pierwszy, szczególnie gdy widzę, że muszę - nawet jak widzę przed sobą "chucherko". Spędziłem na macie twarde miesiące idące w lata, zasięg kończyn wybitny, osiągi siłowe też mam znacząco powyżej normy. I co? Mam się lać z jakimś zakompleksionym durniem? Nie interesuje mnie, że ktoś jest niższy o 20 centymetrów i chodzi w wadze lekkiej albo nawet piórkowej. Jak wygram to może polecieć na mnie pozew, a nie chcę nikomu płacić za dentystę. Przegrać można potencjalnie zawsze i co, mam żyć z jakimiś uszkodzeniami ciała? Jak ci ludzie szukają w taki sposób wyzwań, to kiedyś ich zaproszenie po prostu trafi, być może na jeszcze większego pojeba. Ja za to dziękuję, to chyba nie mój poziom. Na macie jest bezpieczniej, jest większy poziom szacunku etc. To zostawiam innym chłopakom, którzy to może lubią. Olewam to zawsze i to samo polecam. Polecam też czerpać poczucie skuteczności i wartości swojej męskości z innych źródeł niż spojrzenia z jakimiś niekochanymi przychlastami. Skoro oni tak tego potrzebują, to można dla nich zrobić dobry uczynek, poczują się przez chwilę bardziej męscy. To jest walka ze samym sobą i własnymi problemami emocjonalnymi, w które ktoś Cię wplątuje. Czy powiążesz to z psychologią ewolucyjną to nie ma znaczenia, bo wszelkie formy agresji/ rywalizacji/ prymitywności można oblec w te ramy i wymyśleć sobie do tego wygodną historię i powiedzieć, że to psychologia ewolucyjna. Olej to, staraj się nie patrzeć dziwnym kolesiom w oczy i nie podchodź pod to w kategoriach wygrana/ przegrana, wartościowość/ bezwartościowość. Nie wiem jak ciężką masz rękę, ale jak masz ciężką łapę i wiesz ile możesz nią zrobić, to NAPRAWDĘ jak masz kawałek rozumu i odpowiednio wysokiego poczucia własnej WARTOŚCI to wiesz co się może potencjalnie stać i odpuszczasz. Jak masz kawałek rozumu + poczucie wartości bez ciężkiej łapy to też odpuszczasz. Uważasz się wewnętrznie za gówno to chodzisz i rozpamiętujesz takie coś ciągle i ciągle. To ma taki sens jak krzyczenie na muchę, która wpadła do pokoju. Siedzi taka mucha na gównach, wkurwia tym odgłosem bzyczenia i jedyne co robisz to otwierasz okno, żeby sobie wyfrunęła wkurwiać kogoś innego albo sobie gdzieś tam żyła. W każdym razie nie interesujesz się osraną muchą, bo ona Cię nie definiuje. Ot i tyle.
  24. Nawiasem mówiąc, na czele jednego z mocarstw światowych stoi ciekawa pacynka. Podobno to nie jest fake i on rzeczywiście tak powiedział. To nie jest za bardzo śmieszne, gdy się o tym pomyśli.
  25. Wiedza z wykopu czy z innego niszowego, czarnopigułkowego kanału na YT weszła Ci za mocno, prawda? Ja was wyczuwam z daleka, bo wszyscy powtarzacie jak jeden mąż ciągle jedno i to samo. O wiele uczciwiej byłoby gdybyś napisał: Wydaje mi się, że powodzenie mogą mieć tylko niektórzy ludzie, którzy dostawali wstępne wzmocnienia w danym kierunku od kobiet i jest ich tylko kilka procent w społeczeństwie. I myślę na bazie swojej wiedzy psychologicznej zgłębionej z .. (boję się zgadywać skąd, uwierz) pewność siebie wynika tylko i wyłącznie z reakcji kobiet. Wszystkie badania, książki i inne są na ten temat w zupełności nieważne, bo ja tak uważam (XD). Neuronauka i neurochemia? Nie słyszałem. A, nie, chady mają testosteron, ten, no, cały. Co więcej, uważam, że przeciętny facet ma takie same możliwości jak, (uwaga) - ciężcy autyści, osoby chore genetycznie, zniekształcone fizycznie i inni, przez co zupełnie nic nie można z tym zrobić. Bo taki facet nie może być pewny siebie, a skoro kobiety go nie chcą, to jest w zamkniętym kole. I należy przez to oświecać innych w internecie oraz oglądać pornografię w dużych ilościach. Dlatego wnioskuję na bazie swoich jednocyfrowych doświadczeń intymnych w interakcjami z kobietami, filmików jakie obejrzałem w internecie o osobach, z podobnym poziomem obycia towarzyskiego, oraz obserwacji kilku jednostek w swoim krótkim życiu, że jedyne wyjście to ... no właśnie. Miałem ogromny problem to napisać, bo poziom kretynizmów wybiło mi poza skalę jakiejkolwiek normalności. @NoHope wiesz dlaczego Peterson tak mówi? Prawdopodobnie zapomniał, że W JEGO POKOLENIU nie było takich cip, jakie są teraz i on projektuje racjonalność na innych. Ich nie zniszczyła tak technologia, która zmiękczyła jak gąbkę woda w wannie. Pomylił się być może w tym i nie założył, że obecne pokolenie płatków śniegu ma problem z wymianą worka w odkurzaczu, a co dopiero ogarnięciu własnej psychiki. Dlatego komunizm w różnych aspektach życia jest wiecznie żywy - DEJCIE! RÓWNOŚĆ! Pokolenia zbliżające się do rocznika 2000 i wyżej są coraz słabsze, coraz bardziej pizdowate, NARCYSTYCZNE i uległe (poza kobietami, ale u nich narcyzm też jest spory) - wiesz dlaczego? Bo ci ludzie nigdy nie mieli żadnych problemów w życiu, które mogli rozwiązywać Z WŁASNĄ SIŁĄ i agresją. Przeciwnie, ich agresja jest tłumiona i nazywana jako zła. Ich ojciec często jest kundlem, który też dał się zgnoić. To jest OGROMNY powód dlaczego tak wiele osób ma tak ogromne problemy i prawie zawsze w rocznikach 199x. I ciężko nie mieć, bo słaba osoba z reguły ucieknie w jakąś formę znieczulenia - internet, porno, hejt, żarcie, narzekanie itd. Taka osoba jest jak kastrat, który ma przelecieć pannę. Jest ubezwłasnowolniona do życia ze względu na brak psychicznych możliwości starcia się z nim. Jak napisałem to za mocno to sorry, ale jesteście jak energetyczne czarne dziury i wciągacie w swoją życiową pustkę wszystko co jest w okolicy, broniąc się rękami i nogami, że wszyscy wam zawinili. Więcej Ci odpisywał nie będę, bo domyślam się po formie pisania, mądrości, zaimpregnowaniu na dalszą wiedzę i wylewającym się efekcie Dunninga-Krugera z kim mam do czynienia. Wiem, że rozkosznie "uświadomić" komuś jak przegrał życie, ale ze swojej pozycji jesteś jak komunista walczący o "równość i wyzwolenie klasy pracującej", a w głębi duszy szukający współplemieńców, żeby z nimi się klepać po pleckach. Wiesz ilu znajomych straciłem, kiedy zacząłem się rozwijać, podchodzić do kobiet, trenować, rozwijać się zawodowo itd.? Straciłem wszystkich w swojej okolicy. Musiałem wymienić całe towarzystwo, bo nie mogli znieść różnicy potencjałów między nami, a ja rozumiem, że Ty nie możesz znieść kogokolwiek z sukcesami. Czy narzekam? Tak, trochę jest mi smutno z tego powodu. Czy jestem z siebie dumny? Tak, jestem z siebie dumny, że z całej okolicy tylko ja dałem radę osiągnąć coś tak dużego ze sobą w skali mikro - a oni - nic. Cóż, towarzystwo kobiet jednak poprawia mi ten nastrój. I wiesz co? Było warto. Czarna dziuro, ty. Bez odbioru. W każdym razie - powodzenia Ci życzę ZE SOBĄ. I zgłębienia wiedzy, poza prymitywnym behawioryzmem, że jak coś się nie stanie, to jesteś skreślony, bo jakikolwiek psycholog by załamał ręce nad tym poziomem mądrości. Napisałem to tylko dlatego, żeby ktoś szukający pomocy nie wziął tych wypocin na serio i przypadkiem nie przegrał lat życia wierząc w takie pierdolenie. Pierdolenie ludzi, którzy życie znają z filmików z internetu. Dlatego jest agresywne, bo w głębi siebie życzysz innym jak najgorzej, tak jak masz Ty na swoim poziomie, mimo świadomych zaprzeczeń. Idę się umyć (naprawdę), bo od tego syfu i trucizny aż mi jest gorzej, gdy dostałem odłamkami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.