Skocz do zawartości

robin

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez robin

  1. https://4programmers.net/Praca/33012-100_praca_zdalna_programista_javapython 100% praca zdalna - nie wymagamy dużego doświadczenia zawodowego. Może akurat. Może coś innego: https://4programmers.net/Praca
  2. Może stworzyć coś na zasadzie FAQ - odpowiedzi na najczęstsze zarzuty, np. 1. "Facet twierdzi, że bez bicia kobiety to się nie da funkcjonować". Odp. "Wypowiedź pojedynczego użytkownika nie świadczy o idei całego forum. Nie propagujemy przemocy wobec kobiet... itd. itp." Taki spis to żadna tajemnica, powinien być publiczny. Przecież bronimy tylko prawdy. Żeby na 1000 sposobów nie odpowiadać w różnej formie i nie wymyślać koła na nowo (i wyeliminować te wulgarne i nic niewnoszące, a wręcz pogarszające sprawę) można kopiować tylko takie gotowe, wcześniej przygotowane wstawki. Po zdefiniowaniu ich (może ktoś 'wysoko' z forum by to zatwierdzał ?), każdy kto ma ochotę może się przyczynić do obrony forum, praktycznie zerowym kosztem energetycznym, intelektualnym i emocjonalnym, poprzez odpowiadanie tymi "edukacyjnymi tekstami" we wszystkich miejscach gdzie tylko znajdą się jakieś nieuzasadnione słowa krytyki pod kątem forum. Na youtube podbijamy lajkami i od razu jest widoczne. Część osób może przejrzy na oczy, a kolejnym gwiazdeczkom się odechce szydzenia. Marek może nagrywać kontr-audycje, ale większość tego nie zobaczy zapewne, bo nie ma bezpośredniej reakcji u źródła.
  3. 100% racji. Niestety zauważam, że duża część osób nie doszła jeszcze do tego etapu na drodze samorozwoju i "dopierdolenie" komuś jest dla nich jeszcze wciąż kuszącym rozwiązaniem. Za mocne. Przecież chodzi o połączenie się w ramach szerzenia wspólnych wartości w określonej formie, przestrzeganie powyższych zasad ani nie definiuje, ani nie gwarantuje osiągania rdzennego celu. Inna sprawa, że jak zbierzesz elitę w całość, w obojętnie jakiej formie, to jest łatwa do odstrzału. Generalnie szacunek za inicjatywę, jest szczytna i widać że masz wyższe cele, przygotowałeś się i poświęciłeś dużo czasu na to. Zacząłbym od czegoś mniejszego i jedynie w obrębie obrony idei forum, bo z tym raczej wszyscy się tutaj utożsamiają (w przeciwieństwie do polityki, trybu życia itd). Ja bym proponował stworzyć coś na zasadzie FAQ - odpowiedzi na najczęstsze zarzuty, np. 1. "Facet twierdzi, że bez bicia kobiety to się nie da funkcjonować". Odp. "Wypowiedź pojedynczego użytkownika nie świadczy o idei całego forum. Nie propagujemy przemocy wobec kobiet... itd. itp." Żeby na 1000 sposobów nie odpowiadać w różnej formie i nie wymyślać koła na nowo (i wyeliminować te wulgarne i nic niewnoszące, a wręcz pogarszające sprawę) można kopiować tylko takie gotowe, wcześniej przygotowane wstawki. Po zdefiniowaniu ich (może ktoś 'wysoko' z forum by to zatwierdzał ?), każdy kto ma ochotę może się przyczynić do obrony forum, praktycznie zerowym kosztem energetycznym, intelektualnym i emocjonalnym, poprzez odpowiadanie tymi "edukacyjnymi tekstami" we wszystkich miejscach gdzie tylko znajdą się jakieś nieuzasadnione słowa krytyki pod kątem forum.
  4. Co Wy tak z tym jebaniem po złości, scenami, kłótniami, awanturami, intrygami, planami, zemstami itd, chcecie się bawić w ich gierki? Ten związek chyba i tak nie ma przyszłości? Po co to? Nie ogarniam. Szkoda energii. Jak tak będziesz chciał wszystkim w życiu udowodnić co i jak to Ci czasu braknie na własne życie, a i tak mało kto coś z tego zrozumie, a jeszcze sobie problemów narobisz. Jak jechała na Ciebie to najlepiej reakcja powinna być na gorąco - żegnam i tyle. To nie jest nawet materiał na wychowanie moim zdaniem, jakbyś się nie prężył to to jest takie tworzywo co i tak wraca na swoje miejsce prędzej czy później. Nic Cię z nią nie wiąże to pozbądź się jej, im szybciej tym lepiej, mówisz jej jedno zdanie na odchodne, kulturalne. Amen.
  5. Jak rzuca takie teksty, to nie ma czego ratować moim zdaniem. To jest szczyt dna. Do jej poziomu to się nie zniżaj, bo Cię przewyższy doświadczeniem. W ogóle się nie zniżaj do tego poziomu, bo tym się powinieneś od niej różnić. Ja bym ją odpuszczał z miejsca, serio chcesz być z kimś kto mówi takie rzeczy? Dla mnie nie ma usprawiedliwienia żadnego, ani że kobieca natura, ani że koleżanki itp. Już bym wolał być sam całe życie niż się godzić na coś takiego, sorry. Przemyśl to. - - - - To jest tragedia ile tu jest specjalistycznych podejść, kiedyś myślałem że możesz tak po prostu być z kobietą, z którą harmonizujesz. Ale nie, na każdym kroku testy, chore akcje i chuj wie co i to praktycznie z każdą (albo bez wyjątku z każdą) ? Pierdolę tą chorą grę. Za dużo w tym wszystkim kalkulacji i wyrachowania, na każdym kroku, 24/7 czujny, a ja po prostu chciałem w spokoju żyć i czuć z kimś bliskość. Życie depcze wyobraźnię.
  6. @_MM_ jakimś mistrzem podrywu to ja chyba nie jestem, ale z racji że ciekawszych odpowiedzi nie ma to napiszę coś od siebie. Hmm wiedzieć to o Tobie raczej nic nie wie, a nawet jakby się tak złożyło że coś tam kojarzy to raczej nie za dużo? Może chodzi jednak o "jak coś pójdzie nie tak, to może to być dla Ciebie potem uciążliwe jeżeli regularny kontakt będzie wymuszony" ? Musisz chyba dojść do ładu najpierw tak czy inaczej jak z tą okolicą i rozwiązać ten wewnętrzny konflikt, bo jeżeli tego nie zrobisz to będzie Ci to przeszkadzało w działaniu. Przyczaj na starcie czy ma pierścionek świadczący o tym że jest zaręczona albo mężata, żebyś nie wypalił na marne Ja jestem zwolennikiem, żeby w takich akcjach nawiązywać neutralny kontakt, nieświadczący od razu o tym że Cię interesuje (bo faktycznie to w sumie tego nie wiesz, tylko sobie wyobrażasz, a może zaraz jebnie tak głupim tekstem że Ci się odechce wszystkiego ). Więc wymyślasz sobie pretekst jakiś na zagadanie, najlepiej sytuacyjny żeby było w miarę na spontanie i nawijasz, najlepiej żeby to było trochę coś nietypowe i trochę śmiesznego. Jak dobrze pójdzie i dziewczyna otwarta na gadkę, no to najgorsze za tobą, a jak beton no to trudno - na siłę nie ma co moim zdaniem. Nie wiem, no dużo czasu nie miałem, walę na szybko co mi przyszło do głowy: "Ej sorry dziewczyny, mam prośbę, powąchacie pomidora, bo podobno tak się sprawdza czy świeży i zdrowy, tylko że mam katar i sam nie dam rady." Haha, no niby głupie, ale może zadziałać, jest to jakiś start, a wcale nie widać od razu że się płaszczysz i dałbyś pokroić za nią
  7. Chodziło mi tylko o to, że pójście na kilka godzin zapewne będzie mniej kosztowało niż nieprzyjście (nie mówię o pieniądzach). Komunia to po prostu nie najlepsza okazja do odcięcia mam wrażenie, ale nie mówię że samo odcięcie może być złym rozwiązaniem. Dobra ja w temacie już powiedziałem wszystko co mogłem, nie będę się powtarzał. A takie pytanie jeszcze tylko @viko , z chrześniakiem masz tak to jaki kontakt? Co z jego urodzinami np.? Widzicie się wtedy czy jak?
  8. Jak będziesz próbował wyjść, a co chwilę Cię wciąga, to dalej śmierdzisz, tylko gorzej. I nie masz siły. Wtedy lepiej pływać. Zakładam, że nieprzyjście może zrodzić dla @viko dużo negatywnych konsekwencji. Życie jest jakie jest, niestety trzeba skalkulować czasami wszystko. Parę razy próbowałem zaprowadzić sprawiedliwość, ale oprócz bólu od walenia głową w mur i negatywnych konsekwencji nic mi to nie dało, czasami lepiej zacisnąć zęby. Energię trzeba kierunkować (niestety jej zasoby są ograniczone) tam gdzie jest szansa, że przyniesie to prawdziwe efekty i polepszenie stanu życia. W takim bardziej sprawiedliwym świecie, fakt, że nie zasłużyli żebyś się tam pojawił. W tym jak zaczniesz się odgrywać to zrobią z Ciebie wariata, będą się mścić i nasili to konflikt. Oczywiście jak miarka się przebierze to bezwzględnie się trzeba odciąć bez względu na konsekwencje, ale z tego co pisał autor, są tam słabe sytuacje, ale może jednak jeszcze do zniesienia? To tylko moje zdanie, piszę na podstawie tego co się dowiedziałem i przewiduję, ale dokładnej sytuacji rodzinnej nie znam, więc dopuszczam możliwość, że mogę się mylić.
  9. @viko A to jak stoisz już na własnych nogach to inna sprawa, coś chyba źle zinterpretowałem w takim razie. Tak czy inaczej ciężki temat, tak źle i tak niedobrze... A może tak z nimi zachowywać jakiś minimalny kontakt i pozory po najmniejszej linii oporu, byle nie wzbudzać sensacji i nie robić sobie dodatkowych kłopotów i wrogów - różnie w życiu bywa, jeszcze dużo przed Tobą. Takim lawirantom to najłatwiej przytakiwać (żeby nie utrudniali Ci życia), a robić swoje. Potraktuj to jako szkolenie z umiejętności utrzymywania relacji z niewygodnymi ludźmi - to się w życiu też przydaję. Niestety nie mamy możliwości zawsze i wszystkim powiedzieć prawdy i oświecić ich, może warto zamiast próbować wygrzebywać się z bagna, nauczyć się w nim pływać? Oczywiście wewnątrz siebie, masz własną hierarchię wartości i tam są gdzieś głęboko na dnie, ale niestety rzeczywistość jest jaka jest i trzeba też umieć elastycznie reagować na zdarzenia, żeby samemu sobie nie robić krzywdy przez swoje szlachetne idee czy honorowe uniesienia. Jak nie pójdziesz to też taki jawny sygnał, łatwo z Ciebie będzie zrobić tego złego, bo oni wyciągnęli do Ciebie rękę a Ty odrzuciłeś to. Jakbyś miał się już odcinać całkiem, to może lepiej zrobić to bardziej po cichu, po tej komunii? (Na komunii będzie też pewnie kilka osób z dalszej rodziny, z którymi zakładam nie masz tak negatywnych relacji, a jeżeli się nie pojawisz to z automatu twój wizerunek ucierpi też w ich oczach, bo 'taki mamy klimat'). Najważniejsze i tak jest to co masz w swojej głowie - jeżeli doprowadzisz się do stanu, w którym ich słowa nie mają dla Ciebie żadnej wartości to wygrałeś.
  10. Faktycznie scenariuszy tutaj kilka się uzbierało. Dołożę swój od siebie: 1. Z tego co mówisz 2 lata jeszcze około planujesz obcować z rodziną, bo jesteś w pewnym sensie zmuszony - ja bym zrobił wszystko po najmniejszej linii oporu - bez prób dogadywania, bez honorowych akcji i uniesień. Mentalnie oni już dla Ciebie nie istnieją. Na komunię idziesz, dajesz jakiś średni prezent, idziesz na obiad, wychodzisz po pierwszym gościu który wyszedł - nie wzbudzasz sensacji, nie wychylasz się. Jak puścisz iskrę to nie wyjdziesz z tego cało. 2. Jak będziesz planował jakieś akcje typu nie przyjdę / nie dam prezentu itd. to będzie to dla Ciebie strzał w kolano - będą Ci potem kładli kłody pod nogi na każdym kroku. To by miało sens jakbyś mógł się w 100% odciąć od razu, ale na ten moment nie możesz (z tego co zrozumiałem). Oczywiście nie możesz dać sobą pomiatać itd, ale musisz to zrobić z zimną krwią - odłóż to w czasie, bo jak wystrzelisz za szybko to się wypalisz, nie masz zasobów teraz żeby to zrobić. Wystarczy, że w twojej głowie ich dla Ciebie nie ma - wtedy wygrałeś. 3. Takich ludzi niczego nie nauczysz poprzez swoje honorowe zachowania, bo i tak w kółku wzajemnej adoracji sobie przerobią fakty na swoją korzyść i wspólnie dojdą do wniosku że są super, a Ty jesteś jakiś dziwny. Szkoda twojej energii na to, to jest krew w piach. Odcinaj ich, ignoruj - to jedyna opcja, ale bez awantur. 4. Mówisz, że brat zachowuje się zupełnie inaczej jak jesteście sami - możesz spróbować z nim pogadać w 4 oczy, ale bez nerwów, pretensji itd. Tylko na spokojnie czy uważa, że się w porządku wtedy zachował i że atmosfera niestety rzutuje na twój kontakt z chrześniakiem. Przełóż decyzję na niego w ten sposób. Jeżeli nie zapewni Ci odpowiednich warunków (szwagierka pierdoli głupoty itd.), to możesz z czystym sumieniem uznać, że to ich wina, a Ty dałeś mu szansę na wyprostowanie tego wszystkiego - nie chciał, nie umiał - jego wybór. 5. "Dziecko niczemu winne" - to prawda, ale obcowanie z nim to obcowanie z tymi toksykami. To częsta przyczyna dlaczego mężczyźni w małżeństwie dają się szmacić - dla 'dobra' dziecka. Tutaj mniejszy kaliber, ale motyw ten sam. Jest pewna granica, na razie nie została przekroczona jeszcze moim zdaniem, ale jak Ci spalą mieszkanie i zabiorą wszystkie pieniądze (taki przykład skrajny) to pójdziesz na komunie? Przecież to nie wina dziecka. 6. Jak nie pójdziesz to młody może to źle odebrać i będzie miał potwierdzenie teorii rodziców że wujek jest zły. Weź pod uwagę że np. za kilka lat będziesz mógł z nim sobie sam gdzieś wyskoczyć, na jakiś bilard, kręgle, piłkę - obojętnie - bez tych wszystkich pajaców - nie zamykaj sobie tej drogi. Generalnie ja na twoim miejscu nie wykonywałbym żadnych "źle odbieranych" ruchów na ten moment, póki przebywasz w tym środowisku. Zrób to wtedy jak będziesz miał ustabilizowaną sytuację życiową - będziesz się mógł wyprowadzić i żyć samodzielnie i ignorować ich. Nie pal mostów (w sensie jakieś konkretne awantury, wypominanie itd.), nawet nie dlatego żeby wracać kiedyś, ale dlatego że źle się potem żyje z tym wszystkim, mimo wszystko. Ich największa porażka to twój sukces życiowy. Pozdro.
  11. Jak jest ryzyko, że Ty jesteś ojcem, to mu nie mów. Nie no przepraszam, taki suchar sytuacyjny, bez obrazy i z dystansem Co do uświadamiania, to ciężki temat, niestety zazwyczaj króluje złota rada "Nie rób innym dobrze, nie będziesz miał źle". Jak Ci bardzo zależy to faktycznie go próbuj tylko nakierować albo zrobić to anonimowo. Może lepiej jednak się z tym pogodzić, bo jeszcze pewnie nie jeden taki trudny dylemat przed Tobą, a sam świata niestety nie zbawisz. Co do zaufania itd. taka historia: Ja będąc jeszcze mężem: Słuchaj co by się nie działo między nami, to mnie nie zdradzaj tylko, bo wtedy kładziesz związek, bo ja Ci tego nie wybaczę. Ona: W RYJ POWINIENEŚ DOSTAĆ, ŻE W OGÓLE CI TO PRZEZ GARDŁO PRZESZŁO!!! A potem się okazało po czasie, że jak to mówiła to już tam na boku się kurwiła... Eh...
  12. Ja miałem, teraz w sumie też ale mniejsze objawy. Brałem różne leki, trochę pomogło na start, teraz nic nie biorę. Pijesz dużo kawy? Nie na wszystkich, ale na część osób to bardzo negatywnie działa na układ nerwowy i nasila objawy, a niekiedy nawet jest przyczyną nerwicy, taki cichy, niepozorny killer. Tak samo z cukrem. Jak z używkami? Ja kiedyś piłem, paliłem fajki i jointy i tam jeszcze inne specyfiki - układ nerwowy rozjebany, jazdy konkretne były. Teraz nic z tych rzeczy, ale odbudowanie trwało miesiącami, konkretniejsze latami, a do teraz czuję, że swoje to zrobiło i tak. Co mi pomaga: - Medytacja - Nagrania Marka ("Modlitwa") - Nagrania Adama Bytofa (np. Swiadomosc Swiadka, Wodospad) - Zioła (nie do jarania ) - nie wiem jakie konkretnie, kupowałem jakieś mieszanki, lepiej się czuje jak wypiję sobie - Piłka bokserska - można się wyładować - Zimna kąpiel Nie ma cudownych metod, ale każdy najmniejszy progress jest na wagę złota. Powodzenia.
  13. @tytuschrypus z tego co napisał @_MM_ to raczej jest właśnie niezbyt pewny siebie i dlatego ten temat (o ile dobrze łączę fakty). Zastanów się dobrze na początek czy chcesz próbować podbojów w miejscach, w których będziesz z tą kobietą się potem regularnie widywał, bo jak coś pójdzie nie tak, to może to być dla Ciebie potem uciążliwe jeżeli regularny kontakt będzie wymuszony. Hmm opowiesz coś więcej? W jakich sytuacjach się widzicie? Czy jest wtedy sama czy z kimś? Czy to w pracy czy gdzie? Tego trochę nie ogarniam, możesz opisać bardziej szczegółowo o co chodzi? Pozdrawiam.
  14. - Logiczna - Świadoma <FILTRUJ> 0 wyników. Dalej nie wymieniam
  15. No właśnie, ile jesteś w stanie się dowiedzieć o człowieku po 1 spotkaniu? 5 kg soli z nim zeżresz a i tak się nie dowiesz do końca... Czego nie wiesz, to sobie "dowyobrazisz" i jest to oczywiście piękna wizja. @Gr4nt - ja się z taką ożeniłem ( osobowość histrioniczna ) - to są pieprzone chorągiewki, jak zawieje tak się ustawia. Z kim nie rozmawia, to robi Ci lusterko: - rozmawia z kibicem Legii - NIE WIERZĘ! JA UWIELBIAM LEGIĘ! (chociaż 2 piłkarzy by nie wymieniła) - rozmawia z fanem muzyki elektronicznej - NIE WIERZĘ! UWIELBIAM tę muzykę co Ty! Czego słuchasz? - xxxxxxx - NO JA TEŻ!!! (chociaż nie wie o czym mowa) Masz wrażenie, że to takie piękne że niemożliwe. Masz rację. Ale przecież nie wiadomo czy koleżanka, o której mowa w poście taka jest. Jednak jak doświadczasz takich rzeczy, to gdzieś znowu budzi się ta naiwna nadzieja, której tak chciałeś się pozbyć ? Nie chcesz z góry rezygnować, bo co jak faktycznie ją stracisz a to jest to?! Niestety im więcej nadziei, tym potem większe rozczarowanie, zazwyczaj niestety tak to się kończy.. Często żeby się z kogoś 'wyleczyć' wystarczy go tylko trochę lepiej poznać
  16. Gościu, no faktycznie nie ma się czym chwalić, nie na tym to polega. Takie akcje jak "wystawianie" żeby sobie postała czy musiała "zapierdalać" są nie na miejscu, tym bardziej że nic strasznego Ci nie zrobiła (przynajmniej w tej opowieści nic nie widać takiego). Jak ktoś jest zauroczony to jest wystawiony na takie cierpienia i dużo jest w stanie znieść, bo mu hormony przesłaniają rzeczywistość i pragnienie bycia z kimś jest silniejsze nawet od 'poniżania się' w pewnym sensie. Powinieneś temat jakoś załagodzić i kulturalnie jej wytłumaczyć wszystko, równie dobrze Ty możesz być na jej miejscu za jakiś czas jak Ci się spodoba jakaś dziewczyna, która się będzie Tobą tylko bawiła. A teraz patrz co się stało: - Kiedyś to do Ciebie wróci pewnie i będziesz się źle czuł z tym co narobiłeś, - Faktycznie możesz obskoczyć wpierdziel za coś takiego jak się zacznie żalić bohaterom, - Dziewczyny w ramach zemsty będą opowiadały o Tobie jakieś krzywe historie albo planowały inną zemstę, nie wiesz gdzie i kiedy, - Ta dziewczyna może to mocno przeżywać i potem w ramach zemsty robić to samo z wszystkimi chłopakami. Dużo już ma w naturze takie niecne gierki, więc nie pogłębiaj zjawiska. Mam nadzieję, że ten kubeł zimnej wody potraktujesz jako nauczkę. Jak masz jaja to możesz spróbować z nią porozmawiać i powiedzieć że trochę nie przemyślałeś zachowania itd i po prostu nie jesteś zainteresowany, ale po takich akcjach nie wiem czy do niej dotrze. Dziewczyny są jakie są, ale to Ty tutaj jako pierwszy zacząłeś zachowywać się jak one. Powodzenia, pozdrawiam.
  17. Ja jestem po, zrobiłem to w wieku około 23 lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Zostałem ojcem w wieku 19 i po prostu mnie to rozjebało - żonka zagrażała non stop życiu i zdrowiu dziecka przez swoją nieodpowiedzialność i jeszcze się śmiała z tego i w ogóle chore akcje, nawet nie będę Wam mówił... Sam też nie jestem do tego predysponowany biologicznie, natomiast jestem bardzo odpowiedzialny, także ja mam tak spierdoloną traumę, że się dziwie że to przeżyłem w ogóle, ale drugi raz bym mógł tego nie znieść, a na koniec opieka rodzicielska została jej powierzona przez sąd mimo kilkuset stron dowodów z jej SMS, facebook, nagrywanych rozmów itd, z których jasno wynikało że to ja jestem lepszym rodzicem. Kurwa nie mogę myśleć o tym nawet, sorry za bluzgi. Wyobraź sobie, że żona mówi wszystkim dookoła, że ona nie musi się dzieckiem zajmować i nie boi się go zostawiać na pastwę losu bo wie, że ja jestem wrażliwy i i tak go zawsze uratuje (a to tylko wierzchołek góry lodowej). W każdym razie młody dzisiaj ma 7 lat, jesteśmy po rozwodzie i na ten moment jakoś jest, mam częste widzenia, jest u mnie tyle co u niej mniej więcej, jest starszy to już się tak nie boję o niego (ale ciągle jednak). Tak czy inaczej nigdy nie chciałem dziecka, ten świat jest jaki jest i stwierdziłem że trzeba nie mieć serca żeby sprowadzać świadomie dzieciaka w ten kurwidół. Stało się jak się stało, więc robię wszystko żeby mój miał jak najlepiej, ale to jest ciężka walka. No i motyw był taki, że seks to mi się potem kojarzył tylko z ryzykiem zajścia w ciąże, więc to był ciągle stres czy nie będzie wpady kolejnej no i z przyjemnością to nie miało wiele wspólnego. Zdecydowałem się na ten krok, mimo tego że miałem duże wahania. Sam zabieg jest prosty, ale różnie bywa. Tak z 5 dni bolało, ale normalnie chodziłem, sam wróciłem pociągiem z WWA od razu, tylko torba lodu w majtach haha. Teraz parę sprostowań: 1. Z każdym rokiem szansa na re-wazektomię spada o 20% - po 5 latach praktycznie 0% szans na przywrócenie. 2. Skuteczność zabiegu to praktycznie 100%, jak masz wątpliwości to robisz testy i tam normalnie wychodzi, że masz 0 plemników w nasieniu [koszt 50-100 zł] 3. Wytrysk, przyjemność itd - bez różnicy. 4. Jak się odwidzi to zawsze możesz zrobić biopsję jądra (podobno nie jest to jakoś nie-wiadomo jak bolesne) i potem IN-VITRO [nie zamierzam korzystać] - po zabiegu plemniki są dalej normalnie produkowane, tylko nasieniowodami zostają "wywiedzione w pole". Jakby ktoś miał jakieś pytania to zapraszam. Nikogo nie namawiam, ale w niektórych przypadkach może to być dobre rozwiązanie - NIGDY nie żałowałem do tej pory (wątpię, że się zmieni). Żaden tam ze mnie ruchacz, jak coś to i tak stosowałem gumę, ale przy FWB z jakąś partnerką bardziej na stałe to fajny układ. Pozdro EDIT: A nawet jak coś, to myślałem o adopcji, żeby uratować istniejącego już człowieka, ale i tak do tego nigdy nie dojdzie raczej.
  18. robin

    Siema

    Witam wszystkich serdecznie. Zakładam konto, bo widzę że mogę wnieść coś nowego do kilku tematów, a z większością się po prostu utożsamiam. Powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.