Skocz do zawartości

Zgredek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    664
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Zgredek

  1. A co to, prawnik jakiś sztywny, gitowski zawód? Akurat sam kręcę się w środowisku adwokatów we Wrocławiu i to jest tak: Najpierw po studiach robisz trzy lata aplikację adwokacką, najczęściej za najniższą krajową i zakazem konkurencji, by później po skończeniu musieć otworzyć własną działalność i wyciągać na rękę 5-7k u kogoś lub założyć własną kancelarię. wlasna to ryzyk fizyk bo Wrocław to duża klientela, natomiast konkurencja jest tak wysoka, że szybko można upaść i nigdy nie wstać. Z tych adwokatów co znam, jeden pędzi bimberek i ciągle jeździ na jakieś survivale gdzie głównie piją, jeden przybija pieczątki na imprezach. Kolejne osoby to też całkiem nieźli melanzysci i żartownisie. pewnie, jest parę osób z kijem w dupsku - natomiast fakt, że ktoś bierze konsole nie jest czymś nierealnym. Do pytań samego autora odniosę się, jak przeczytam jeszcze jego refleksje i przemyślenia bo wydaje mi się, że chłop chce zjeść ciasto i mieć ciastko.
  2. Święta są, może zamiast pisać dyrdymały lepiej zjeść makowca z kolegą? Na pewno czymś sobie zamkniesz usta, zamiast tak klapać bez ładu i składu.😘
  3. YT jest taką przyszłością, że poza szmalcem stamtąd, dochodzą liczni sponsorzy, którzy również dokładają się do istnienia kanału zero. Dla mnie bomba - można nie lubić Stanowskiego czy Mazurka, natomiast mnie przekonują rzetelnością. Prywatne niuanse mnie nie interesują, natomiast nie spotkałem się, by któremuś z nich zarzucano kłamstwo a jeśli już coś zarzucano, to nigdy nie znaleziono twardych dowodów. To w dzisiejszym świecie "kłapania mordą wszędzie gdzie się da" to jest argument, że jednak chłopaki robią dobrą robotę dziennikarską. Dużo rzetelnych osób w programie, wiele kącików gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Śniadaniówka mnie mało interesuje, ale każdy znajdzie coś dla siebie. I dla mnie spoko.
  4. Przede wszystkim demokracja w naszym kraju to g**no, które nie spełnia swojej roli. Dlaczego? Braki w wykształceniu, rozpieszczenie obywateli drugiego sortu (te wszystkie socjale, patologia itp.) doprowadzają do tego, że wszyscy łykają jak pelikany obietnice wyborcze, nie kierując się zdrowym rozsądkiem. Jaki problem leży dziś w polityce? Że głosując wybierasz mniejsze zło. Czy Kaczory czy Tuski, jakie to ma znaczenie? A no żadne, na kaczora wiele osób głosowało bo "może zadłużają nasze Państwo ale oni chociaż coś dają obywatelom" - dziś żyjemy w społeczeństwie, które leżąc do góry wackiem chciałoby tylko mieć wszystko za darmo. Co do polskich militarów, to są dopiero jaja. Należymy do NATO przy czym chcemy mieć 300 tysięczną armię. Dla mnie taka liczba oznacza niezależność, więc po co my kupujemy sprzęt od USA oraz płacimy bodajże 3% PKB na NATO? Wiele krajów tego nie robi i stąd USA średnio może włączyć się w obronność nawet i naszego kraju, bo wszystkie Państwa nie są "solidarni". Kiedy wybuchł problem na granicach kraju, nasza "silna" armia pokazała swoje prawdziwe oblicze. Gdy doszło do alarmów wielu żołnierzy poszło na L4 albo złożyło papiery o przejście do cywila. Przypomina mi to trochę czasy średniowiecza i strażników miasta. Lenie i obiboki karmione przez Państwo, które w obliczu realnego zagrożenia spakują manele i uciekną. I żeby nie było, nie piszę o wszystkich żołnierzach, bo znam naprawdę dobre i solidne jednostki, natomiast jeśli my nie potrafimy mieć silnej i porządnej 100 tysięcznej armii, na grzyba nam 300 tysięczna banda ludzi z przypadku, która poszła ze względu na te wszystkie odprawy, jakie dostaje się przy przejściu na emke? Jako czynny policjant obserwuje to i mnie krew zalewa. Dlaczego? Bo w obliczu zagrożenia naszego Państwa będziemy brać taki sam czynny udział, bo obiboki uciekną a zostaną prawdziwi mężczyźni. Tymczasem socjale i inne dziś w wojsku stoją na kompletnie innym poziomie. Chyba czas zmienić mundur z granatowego na zielony...
  5. I tutaj przed każdym postem dla dobra użytkownikow powinieneś wstawiać taki początek: "To jest wyłącznie moja wypowiedź niczym nie poparta, nigdy nie byłem w barber shopie ale zabieram głos, ponieważ mają wysokie ceny, fryzjer to fryzjer i tak goli mnie na zakutą pałę". Przede wszystkim co do nowomowy. Jeszcze kilka lat temu fryzjer nawet nie musiał mieć cennika, ponieważ jego jedyna usługa to było strzyżenie - nie mniej, nie więcej. Fryzjer to zawód zdobyty w technikum i nie dziwmy się, że Barber, czyli osoba, która wyłożyła trochę kasy na swoje szkolenie nie chciała być identyfikowana z tą bylejakością. Za jakość się płaci, dlatego ceny pomiędzy jeansami z bazaru a Wranglerami znacząco się różni. Ja przykładowo płacąc za swoją usługę mam ogarniętą brodę tak jak chce oraz włosy (fryzjer brody nie rusza) a także wyrównanie brwi, jeśli chce usunięcie włosów z nosa itd. Z pewnością jak w każdej dziedzinie życia są osoby, które podają się za barberów a nie mają z tą jakością nic wspólnego. Ich weryfikuje wolny rynek i te "biznesiki" upadają. Do swojego barbera muszę umawiać sięz 2 tygodniowym wyrzedzeniem. Więc chcesz mi powiedzieć, że tych setka chłopa razem ze mną przepłaca, bo ma w nazwie Barber Shop? To idź tam dalej u Grażynki pod kioskiem się obcinaj, ja wybieram to co mam i co bardzo wpływa na mój wygląd, Ty natomiast dalej idź zachwycać się przeciętnością.
  6. Z racji, że to chyba jakiś przytyk do mnie w kwestii barbera, to trochę rozwinę Ci chłopcze, bo ewidentnie „nie wiem ale się wypowiem” to Twoja dewiza. generalnie słowo ewolułowało z łaciny, które oznaczało „tego, który strzyże brody” i barber to dla mnie obowiązkowe miejsce dla tych, którzy dbają zarówno o włosy jak i brodę. A fakt, że dziś brody są tożsamo dbane jak włosy, to i stąd się to wzięło. jak w każdym zawodzie są farbowane lisy, dlatego korzystam z usług sprawdzonego miejsca, tak aby dobrać fryzurę, pastę i inne kosmetyki dla siebie. Nie poleciłbym też coś, czego nie byłbym pewny a produkty z Uppercut to topka, która jest tworzona w Australii i sam fakt przebicia się Do Europy świadczy o jej jakości. do reszty się nie będę odnosić, bo to zwykłe marudzenie, pozdro
  7. ja szamponu i odżywki używam z Uppercut - natomiast celowo nie pisałem nazwy, ponieważ produkt należy podebrać pod swoje włosy i ich kondycję. co do wycierania, niszczysz zwyczajnie cebulki włosów i uszkadzasz je. Włosy ręcznikiem należy „wycierać” a raczej oszuszac tak, jakbyś papierową gazetą chciał zebrać wodę (nie rozmazujesz ręcznikiem po głowie tylko miejscowo przykładasz) tak samo mycie włosów w nocy i pójście spać z mokrymi może powodować wilgoć, grzyb i znów zniszczenie włosów. duzo jest tych tematów, pogoogluj i poczytaj bo warto ja swoją wiedzę mam stąd, że nawiązałem współpracę z barbershopem i robiłem za modela na szkoleniach. Dzięki temu miałem kosmetyki za darmo, a przez np 3 godziny posłuchałem mega ciekawych info co do produktów i ogólnego dbania o włosy. Wtedy właśnie zmieniłem swoje nastawienie.
  8. Poczekaj, najpierw trochę o szamponach i głowie. Zakladam, że skoro znasz marki Reuzela to pewnie i korzystasz z usług Barbera. Czy Barber jest godny zaufania i zna się na czymkolwiek poza samym strzyżeniem? Jeśli tak, w pierwszej kolejności poradź się swojego barbera. Dlaczego? Bo Cię obcina, widzi Twoje włosy i jest w stanie coś powiedzieć (czy włosy są tłuste, czy suche, masz łupież lub nie itp) ale czasami barberzy niepytani, nie mówią takich rzeczy by nie zrazić klienta. Następna sprawa, czy znasz zasady suszenia włosów, unikania wycierania ich ręcznikiem? To bardzo ważna kwestia, dbanie o włosy to nie tylko szampon. Kolejna, szampon. Znam dwie szkoły. Jedna powie Ci, że Shauma wystarczy do dbania o włosy, natomiast druga szkoła mówi, że to syf. Co ja myślę? Od kilku miesięcy używam za poradą swojego barbera szamponów z wyższej półki i widzę zauważalna różnicę. Włos jest miększy, mniej mi wypada, ogólnie efekt wow. Dlatego jeśli w Twoim budżecie stać Cię na to, aby dać parę złotych więcej to polecam. Oczywiście nie tylko włosami człowiek żyje, warto też dbać o cerę, brodę jeśli posiadasz itd., natomiast włosy to również ważna część wyglądu faceta.
  9. Co innego jest interesowny gość, który ma jakiś tylko jemu znany cel vs kurs tańca, gdzie w ciągu dwugodzinnych zajęć każdy z każdym potrafi zatańczyć. W kwestii tańca być może też mam luźniejsze podejście, bo sam to robiłem za nastolatka i wiem z czym to się je. Poza tym w tych dwóch konkretnych przypadkach od razu było czuć intencje i tak jak pierwszy przypadek jest dla mnie wciąż zastanawiający tak drugi chłop bardzo szybciutko się obraził, że młoda ma go w dupie i przestała mu odpisywać 🤷🏻‍♂️
  10. Haha, dopiero teraz skupiłem się. Człowiek za komputerem przez cały tydzień to w piątek już sfiksował
  11. Nawet jeśli ktoś jest gejem, to wciąż jest dla Ciebie zagrożeniem. Pamiętaj, że poza pożądaniem bzyknięcia/związku są jeszcze inne formy pożądania. Nie wiem czy oglądałeś serial "You" ale tam był z psychologicznego punktu widzenia fajnie pokazane, jak rozpieszczona, bogata laska zapragnęła sobie mieć przy boku swoją psiapsi pisarkę i mieszała, aby rozstała się z partnerem. Jeśli oni wychodzą we dwójkę to nie wiesz jaki jest ten gej, masz tylko wyobrażenie lub pewnie kilkuminutowe spotkania, w których gość mógł być miły a za plecami podczas rozmów o Twojej relacji jechać z Tobą jak z burą su... Na myśl od razu przychodzą mi dwie sytuacje z życia: Zanim byłem z młodą, była na jakimś weselu ze swoim "ziomkiem", który poprosił ją, bo miesiąc przed tym weselem rozstał się z laską. Potem jak już byliśmy razem z młodą a typ był nadal singlem, poszedł po najmniejszej linii oporu i ją zaprosił. Wywiązała się rozmowa. - Zgredek, miałbyś coś przeciwko jakbym poszła na wesele z X? - A czemu miałbym mieć jakieś za? - No wiesz, to tylko kumpel a nie ma z kim iść? - To niech sobie poszuka, skoro jesteśmy w związku to nawet nie powinnaś pytać. Wypady z kumplami na wesela zarezerwowane są dla singli, chcesz iść, odpowiedź dałem Ci na tacy. - Wiesz, że nie o to mi chodziło. - Jesteśmy parą, więc zachowujmy się jak para. Jak chcesz sobie wybierać dogodne sytuacje do bycia w związku a drugie zarezerwowane dla singli, to pomyśl 5 razy zanim w ogóle zadasz mi takie pytanie. - Masz rację. Drugiej sytuacji jakoś wybitnie nie będę opisywał. Wyszła na miasto w większym gronie ludzi z kierunku, przyszedł jakiś znajomy jej koleżanki. Wleciały jakieś głupie wstawki "o, masz psa? To możesz wpaść z nim na spacer w moje okolice, tam dużo miejsca jest do biegania" a później zaproszenie na kawę. Młoda to czasami taki typ naiwnej osoby, która nie rozumie drugiego dna i podtekstów, przez co potrafi zadać mi pytanie zanim jeszcze zdroworozsądkowo pomyśli. I podobnie było tutaj, pyta się czy miałbym coś przeciwko. No i musiałem znów poświęcić 5 minut na to, żeby zrobić wykład, że nie ma szans by 1 na 1 wyszła z kimś kto ma kutasa, niezależnie od tego czy znają się 5 minut czy 5 lat. Podsumowując. Wycieczki w dwie osoby zarezerwowane są dla singli lub par (jedziecie we dwójkę). Niezależnie czy to będzie psia psi czy gej przyjaciel. Co innego wyjazd większą ekipą (na którą nie możesz jechać bo jesteś chory/brak urlopu z pracy/jakiś powód dla którego Ty nie możesz jechać) a co innego wyjazd w dwie osoby. Dlatego piłka powinna być prosta, chce jechać? Jako singielka może robić co jej się żywnie podoba. W reszcie, nie ma to znaczenia, nie może.
  12. Alkohol nie jest moim niewolnikiem (w przeciwieństwie do nikotyny) więc pozwalam sobie przy weekendzie się napić. Wczoraj akurat miałem piwo w lodówce i wypiłem. Miałem złe samopoczucie gdy poczułem, że czuje się zmęczony kończąc je. Miałem momenty w życiu, że nie piłem przez kilka miesięcy - mam takie, że jak wyjdę ze znajomymi to się napije. Mam mocną głowę i kontrolę - gdy czuje, że opadam z sił to po prostu przestaje pić. Dwa razy w życiu zdarzyło mi się, że coś odkleiło się w głowie i gadałem jakieś bzdury + przejawy agresji, natomiast przez fakt, że po alko też nie odcina mnie i nie tracę kontroli nad sobą, spożywam. Gdyby odwalało mi jak co poniektórym, odstawiłbym od razu alko.
  13. Na żaden rodzaj tańca, który opierałby się na kręceniu częścią ciała o przyrodzenie (natomiast żaden rodzaj tańca tego nie przewiduje i żadna poważna szkoła tańca by na coś takiego nie pozwoliła). Druga kwestia to też motywacja, skąd, dlaczego, co, z kim, jak i po co. Zresztą, taka anegdotka apropo znajomych młodej. Jej psia-psi (laska 9/10, z bogatego domu) była 6 lat w związku z gościem u którego w sumie pracowała (on kasiasty, ona mu raczej pomagała w drobnych tematach). Nie byli zaręczeni bo on zrobił to po pół roku, ona odrzuciła (nie ma się co dziwić) i na tym temat stanął. Chłop generalnie po ojcu przejmuje powoli biznes, uzbierał gotówkę na kupno mieszkania bez kredytu, teraz odkłada sobie na porsche. Z tego powodu nie był chętny na wyjazd na wakacje z nią, bo obecny rozwój w zawodzie nie pozwala mu na dwutygodniową nieobecność. Laska puściła go kantem z trenerem tenisa, które lekcje opłacił jej chłopak w prezencie (XD) i gdzieś między nimi doszło do zauroczenia. Fakt, że jej partner odwiedzał ją tylko w weekendy bo w tygodniu skupiał się na pracy i wracał do siebie, brak wakacji i inne trywialne sprawy doprowadziły do tego, że jak była na mieście, zebrała w sobie odwagę i puściła się. Czy z nim zerwała? Po 2 tygodniach, nie powiedziała mu czemu, ponieważ dalej wiąże ich praca (straciłąby ją) oraz samochód do którego jej dołożył (szczegółów nie znam). Zwaliła na niego winę i on teraz próbuje walczyć o to aby do siebie wrócić. Pierwsza anegdotka, to kurestwo nie ma granicy i to co odwaliła panna to jest przegięcie na maksa. Druga anegdotka to to, że nieważne czy to będzie taniec, lekcja szachów czy bierek pod wodą... jak kobieta ma się puścić, to to zrobi. Bo nie liczy się miejsce a sposobność, czyli osoba z którą to zrobi. Stąd też pewnie moja "swawola" i trochę brak zrozumienia w temacie Lewandowskich. Sam żyje w przekonaniu, że jak ktoś ma się puścić to to zrobi no i to, co jest zawsze powtarzane na forum "to nie jest Twoja kobieta tylko Twoja kolej". Więc czy w perspektywie "szona" zakazanie robienia czegoś przyniesie pozytywny efekt? No nie, bo jak chce to zrobić to to zrobi, bez względu na miejsce i czas. Można śledzić i przejmować się, natomiast szkoda energii i czasu na takie rzeczy, na które nie mamy wpływu.
  14. Autorze, zastanawia mnie jedna rzecz. Zrobiłeś sobie dobry research (kobieta z ciężką przeszłością, młodsza o wiele od Ciebie, z problemami na ciężarach) a potem zastanawiasz się czy nie podbić. Czy Twoje życie jest zbyt nudne i statyczne, że szukasz sobie rollercoastera zdarzeń, że chcesz brać na garba ciężar niepotrzebnie, by na końcu usłyszeć, żebyś spier***** i ogólnie to fajny kolega z Ciebie? Zakładając sobie niską poprzeczkę najpierw zaczynasz od wyżyn. Więc jak skończą się normalne laski w twoim wieku, ustabilizowane, w miarę normalny, bez ciężarów i będziesz musiał zjechać do 20-latki z bagażem ciężarów... zostań singlem! Czasami lepiej być sam niż brać sobie na garb problemy. Czy jak zapuka Ci do drzwi spasiony koleś w samych gaciach z prośbą o zamieszkanie u Ciebie to go wpuścisz? No nie, tak samo nie wpuszczaj do życia kogoś, kto sprawi Ci później problemy o jakich nie miałeś pojęcia, że mogą być.
  15. Weźmy dzisiaj wysokiego 20-latka, szczypiora, na 185 cm wzrostu wagę ok. 65 kg. Wpompujmy w niego kasę na siłownie i dietę, kosmetyki aby dobił do tej stówki (żeby był zbudowany i zbity). Do tego kasa na tatuaże i inne rzeczy jakie ma Akop. Wzrokowo będzie przyciągał najlepsze ligi świata jeśli chodzi o panny, ale będzie jeden problem. Jego krew nadal będzie pompować to samo serducho tego 20-latka, który być może był życiowym przegrywem, zamkniętym w sobie nastolatkiem, odrzucanym przez kobiety i życie, bo wyglądem przypominał kogoś, z kogo każdy sobie może kpić i się naśmiewać. Nie znam historii Akopa ale chyba on też kiedyś wyglądał waginowato, a takie rzeczy jak wychowanie i młodzieńcze lata zostają w człowieku. W nim też mogło to zostać. @Atanda Miałem na swoich Jednostkach dwóch takich gości. Obaj dwa metry, zbudowani. Mimo sprawiania wrażenia silnych milczków to nie było tak. Milczkami byli, bo mimo groźnego wyglądu mieli miękka jak spaghetti psychę. Z jednym swojego czasu bardzo dużo imprezowałem i względem kobiet jego pewność siebie była tak słaba, że szorowała o dno.
  16. Tinder to taka gra w sapera bez liczb, ile bomb masz w pobliżu. Ładna często równa się pier***** lub z jakimiś innymi przywarami. Trafiały mi się ładne ale pracoholiczki, ładne ale zamknięte w sobie lub problemami psychicznymi (poważne depresje, skrzywdzenie przez byłego itp. itd.). Generalnie jak pisałem niedawno o tym fake koncie laski jest jeszcze jedna rzecz, znudzenie. Serio, tyle facetów pisze pierdoły, że odechciewa się dialogu. Większe szanse ma człowiek zagadując w pubie/klubie/imprezie masowej bo po pierwsze przedstawiasz swoje atuty jak wygląd, głos, sposób myślenia i mówienia niż mowa pisana ze zdjęciami, które są najlepsze (tylko masochista wrzuca nieatrakcyjne zdjęcie odsłaniające prawde).
  17. @Atanda rzucił bardzo cenne spostrzeżenie. Czy możemy komentować Akopa i jego partnerkę? Możemy, czemu by nie. Natomiast... czy my mamy pełny obraz ich życia? To są influencerzy - ich życie opiera się na pokazywaniu sprzedajnego produktu, jakim są oni i ich "prywatność". Patrząc na to jak świat Show-biznesu wygląda, Instagramowy Akop może być zupełnie kimś innym niż w rzeczywistości. Ilu już było takich co na instagramie zgrywali świętych a gdy kamery gasły lecieli w melanże, zdrady, bicie kobiet? Często gęsto przy kłótniach partner/partnerka pokazywano ich prawdziwe oblicze, które kończyło się wizerunkowym "strzałem w kolano" dla takich twórców. Dlatego jedna rzecz... nie znamy go i intencjonalności nagrywania jego szlochania. Facet żyje kilka lat w bańce, więc albo jest cwaną bestią, która na tym rozstaniu chce jeszcze zarobić $$$ i zyskać wizerunkowo, albo wpadł już w taki naturalizm dzielenia się swoim życiem, że chłop zapomniał się o prywatności i wrzuca nawet swoje słabości.
  18. Serio, Wy mi nie musicie opisywać zachowania kobiet na klubach bo doskonale wiem, główne źródło ONS jakie w życiu miałem, to przede wszystkim kluby. Zresztą jakby się cofnąć wstecz dawałem braciom rady, jak wyrywać na klubach, jakie są red flagi i co w moim przypadku działało lub nie działało. natomiast pisząc, że muszę być cuckoldem (XD) bo mam inne zdanie - to tak jakby napisać o Was, że jesteście erotomanami na forum, bo w życiu realnym to co najwyżej kucyka na ręcznym możecie przy tańcach Lewandowskiej sobie zbić. Forum dużo dało mi refleksji, czytając o różnych akcjach braci. Nauczyłem się część przepuszczać przez sito, część wziąłem do siebie a z kolejnych postów stworzyłem profil „jaki nie chce być”. ciesze się, że na Wasze posty nie trafiałem bo nawet bym tutaj konta nie założył.
  19. Twoja sygnatura idealnie oddaje mój tok myślenia czytając Twój post. Racja jest jak dupa, każdy ma swoją. Spaliłem się w swoim życiu na wielu sprawach, z wielu też jestem dumny. Cuckoldem nie jestem, ale kto wie - może kiedyś pozwolę Ci z bycia kamerzystą zostać lewym skrzydłowym. Pozdrawiam
  20. Mentalność polaka wypisz wymaluj - 40 letnia kobieta to w kuchni przy garach powinna stać a nie tańczyć wygibasy. A nazwa wygibasy to się wzięła stąd, że nasz kolega użytkownik to jest tak zamknięty na pewne sprawy, że dla niego to nie jest jeden z rodzajów tańca tylko wygibasy. Zakładam pewnie, że jak wychodzisz na parkiet potańczyć (o ile w ogóle to robisz) to wkręcasz żarówki jak na robocie u wujka gienka albo walisz te pozy niczym Seicento czy tam Sequento. A RL nie ma spokojnej głowy? Jesteś kimś z otoczenia RL9, że wypowiadasz się w tym co o tym myśli? No kurde, nie bawmy się w nostradamusa. Czyli podsumujmy. Mamy RL9 i jego żonę, związek, który stworzyli od podstawy - nie mieli nic, razem zbudowali swoje imperium. Są jedną z tych par, które raczej się porządnie prowadzą - bo o skandalach z ich udziałem nie słyszałem (imo bo Anna tańczy z jakimś hiszpanem, jak jest coś jeszcze to mnie poprawcie). No i widzisz Januszu, wolałbym pannę, która z zajawki sobie chodzi tańczyć latynoskie tańce (które z założenia są bardzo bliskie) i jest porządną, niezdradzającą mnie panną, poświęcającą czas na wychowywanie dzieci i dbanie o ognisko domowe podczas gdy ja jeżdżę na mecze LM, reprezentacji i klubowe z FC Barceloną niż kurę domową, która jak mnie nie ma wali mnie po rogach na każdym kroku, a moje alibi, że siedzę w domu to tylko dla niej szansa, żeby jakimś Mokambe zrobił jej happy end. A to, że jakieś panny wyciągnęły sobie tylko część z życia Lewandowskiej pod swoje życie? A co mnie z pozycji takiej Anny obchodzi co wyciągnęli sobie ludzie? Czy jak pójdę na strzelnicę i na moim przykładzie ktoś zacznie strzelać do kaczek będzie moją winą, bo sobie moją aktywność przerobił na zły wzorzec? My jesteśmy takimi marudami, że koniec świata. Wszystko zakazywać, prewencyjnie zapobiegać. A czym jest zakazanie chodzenie lasce na tańce? Strach przed tym, że odpadniemy przy jakimś hiszpanie? Dla mnie sprawa jest oczywista, jeśli mam mindset pewnego siebie gościa i wiem jaką mam wartość, to mam takie rzeczy w nosie, jeśli panna zdaje sobie sprawę, że jedna głupia akcja i odbijamy od siebie. Tylko mało pewni siebie goście o wszystko są zazdrośni i ze strachu przed krzywą akcją wszystkiego zakazują.
  21. Z uwagi na fakt, że jestem bardzo ciekawski i bardzo ciekawi mnie mechanizm i algorytm postępowania kobiet, założyłem sobie fake konto ze zdjęć jakiegoś polaczka z Łodzi. Typ był taki 9/10 przyznałbym, oczywiście zdjęcie sugerujące, że jestem lekarzem jednak z uwagi na wiek (27-28 lat) jestem dopiero początkującym lekarzem. No i wnioski. Lajków w brud i to nawet od takich całkiem przyzwoitych lasek. Pierwsze piszą, chęć spotkania, podziwianie zawodu. W przypadku tych matchy w których żadna nie pisała wystarczyło zwykłe "hej" i to one inicjowały rozmowę, od "hej, co tam u Ciebie?" po "ale masz ślicznego psa/przystojny jesteś/może masz wolne popołudnie i chciałbyś gdzieś wyjść?" Mimo profilu, który z góry sobie założyłem, czyt. bycie pępkiem świata i mającym wiele do powiedzenia w każdej sprawie ŻADNEJ to nie zraziło. Dla przykładu założyłem potem konto przeciętniaka, jakieś może 6-7/10. Wiadomości już nie było, na hej brak odzewu. Przy tym samym sposobie pisania połowa skasowała a kolejne pół nie chciało rozmawiać. Więc kolejny wniosek: Kobiety interesuje głównie wygląd i majętność portfela lub przyszłe możliwości. Możesz być kasiastym gburem i będą za Tobą latać albo średnim zwyklakiem i zginąć w tym gąszczu. Chciałem jeszcze zobaczyć zachowanie facetów i założyć fake konto laski ale to zbyt dużo - nie potrafiłbym ani swipe'owac gości ani z nimi pisać, trochę to już za chore byłoby.
  22. Hmmmm.... jak byłem nastolatkiem - tańczyłem w zespole ludowym. Chwytanie partnerek w biodrach to podstawa, nikt nie widział w tym nic dziwnego. Dziś, jako osoba związana z tańcem nie wyobrażam sobie być "zazdrosnym" lub uważać się za cuckolda gdyby moja partnerka tańczyła z kimś i on brałby ją w talii. No na tym polega ten taniec, więc dziwne by było gdyby tego nie robił.
  23. Autorze tematu, odpłynąłeś - za bardzo, niepotrzebnie. W pierwszej kolejności, nasze życie oparte jest na tym, że aby korzystać z dóbr (jedzenie, rozrywka, ubrania, podróże) musisz zarabiać. Praca, inwestycje, kradzieże... dowolnie. Zbieranie gotówki ma zawsze ten sam cel, móc ją wydać, to środek płatniczy. A więc pójście do kina, na koncert dody, obejrzenie onlyfansa - jeśli to jest naszym celem, to inwestujemy na to swoje środki. Dla każdego jednak cel będzie inny. Dla jednego to ulubiony aktor, film, wykonawca gdy zaś dla drugiego to śledzenie osoby publicznej lub próba jej atencji. Wtedy rozpatrujemy to w kategoriach spermiarstwa. Śledzenie osoby publicznej jaka ona by nie była na Only Fansie to zwykłe marnowanie kasy, której często gęsto takie osoby jej nie mają (z takim mindsetem to nie dziwne) i za pomocą kilku złotych próbują sobie ozłocić życie oglądając cycki i dupe (brzydkie zresztą) takiej fagaty. Na końcu jednak należy sobie zadać pytanie, czy cenisz sobie wolność? Bo ja tak i przykładowo jeśli kiedyś (daj Bóg nie) będę chciał sobie pójść na koncert Dody albo muzeum lotnictwa by na końcu zajadając się lodami obejrzeć jak fagata wypina tyłek to nie będę myślał, czy ktoś sobie weźmie mnie za spermiarza. Jeśli nie odrzucam przez to rzeczy które lubie (koncerty innych artystów) i przewartościowywał sobie wydatków (nie kupował rzeczy, których naprawdę pragnę) na potrzeby niższej kategorii takich jak w tym wątku to guzik komu do tego. Na tym polega wolność i możliwość wydawania swoich pieniędzy. Póki Twój mental jest w porządku i nie popadasz w jakieś dziwne zależności w tym co robisz w swoim życiu, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. Ja tak to widzę.
  24. Ta branża jest bardzo mała, także weź poprawkę na fakt, że sobie polecają różne przybytki i inne. Jeśli ktoś siedzi w tym interesie dość długo, to trudno by się nie znały. Ba, niektóre łączą siły na 2K + 1M itd.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.