Skocz do zawartości

Barhar

Starszy Użytkownik
  • Postów

    257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Barhar

  1. @Carl93m

    Napisz mi na pw.

    Mam ponad 10 lat doświadczenia w IT, głównie w testowaniu właśnie.

    Wszystko Ci opowiem i doradzę.

    Dobrze, że uczysz się właśnie Javy, bo podstawy tego języka są potrzebne do używania selenium webdrivera (może też być python, ale mniej spotykane na rynku).

    Za kurs ISTQB Foundation nie warto płacić, bo to dość prosty egzamin i łatwo nauczyć się samodzielnie za pomocą materiałów w necie.

    Tester nie testuje kodu, tester sprawdza funkcjonalność głównie, choć jest cała masa testów niefunkcjonalnych to i tak od tego zaczynasz w pracy.

    @Karakalla

    To gdzie Ty pracujesz, że masz tak nieogarniętych testerów?

    Ktoś te scenariusze w ALMie czy TestLinku bądź innym narzędziu musi napisać ... i to jest cała zabawa i piękno testowania - wymyślanie scenariuszy :)

    No niby są podejścia, że tylko exploratory robimy, ale w niektórych środowiskach tego nie widzę, bo jakiekolwiek walidowane środowisko nie pozwoli tylko na testy eksploracyjne, bo to za trudno zwalidować takiemu walidatorowi i potem same problemy przy jakimś audycie.

    @Carl93m Tylko zdecyduj czy chcesz być testerem czy programistą, bo to 2 zupełnie inne ścieżki kariery ... jak Cię kręci pisanie kodu to zostań programistą, jak Cię kręci szukanie dziury w całym - to zostań testerem. Ja gdy ktoś przychodził na rozmowę na testera w celu zostania potem programistą to od razu miałem zapaloną czerwoną lampkę, mimo, że i tak razem dbamy o rozwój i jakość oprogramowania, które jest tworzone, to i tak starałem się poprowadzić rozmowę tak, by ktoś zaczynał od odpowiedniej dla Niego ścieżki kariery. Ty pytasz o to jak zostać testerem, a nie wspomniałeś o czytaniu sylabussa, a o nauce Javy, więc może to nie droga dla Ciebie ... A może tak ... nie wiem, ludzie mało wiedzą o testowaniu mimo wszystko, więc trudno się określić komuś kto nie jest w temacie.

    A to, że skończyłeś humanistykę nie jest niczym złym, bo znam zajebistych testerów po historii, czy polonistyce, takich którym do pięt nie dorastają ludzie po informie :)

    • Dzięki 1
  2. Chyba tylko mnie i @Rnexta dziwi to, że rezydenci walczą o kasę, a nie o to by rezydentura była rezydenturą, a nie pracą.

    A co do tego plakatu, to rezydenci nie mają takiej samej odpowiedzialności co lekarze specjaliści, bo pod ich wypisami podbijają się Ci właśnie specjaliści i w razie konieczności to ten kto się podbija na kwitku jest odpowiedzialny.

    Problemem głównym jest to, że w szpitalach nie ma kto pracować, więc szpitale robią sobie z rezydentów darmowych pracowników, bo ich pensje nie idą z kasy szpitala, a z ministerstwa za naukę. A młodzi lekarze - rezydenci zamiast protestować przeciwko temu, że robią w szpitalach nie to co powinni - to chcę więcej kasy.

    Inna sprawa, że faktycznie lekarze powinni zarabiać więcej - nie tylko rezydenci, bo w szpitalach specjaliści też przecież nie zarabiają dużo.

    Ale ja jestem z branży IT i żądam nowego volvo od pracodawcy .... jak ktoś ma namiary na takiego pracodawcę, to poproszę :)

    @Drizzt

    Elektroniczna służba zdrowia - jak w filmie Idiocracy :D Choć faktycznie coraz bardziej rozbudowane wytyczne dążą do tego, by lekarze mniej myśleli, a więcej działali wg schematów i algorytmów.

    • Dzięki 1
  3. Lekarze rezydenci nie zarabiają dużo jak na pracę jaką wykonują. Nie ma co do tego wątpliwości. W polsce ogólnie zarobki są za niskie i stąd ten problem.

    Tutaj największą patologią jest to, że rezydentura powinna być szkoleniem, a nie zwykłą pracą na oddziale, a tak właśnie niestety jest.

    Mogą dorobić na dyżurach i to jest ogromny plus, ale też spory koszt czasu i pracy. Mogą dorabiać w POZ, NPL i innych miejscach, czego większość społeczeństwa nie może zrobić, jednak to znów kosztem czasu.

    Protest oczywiście jest w 99% po to, by dostać więcej kasy, nie ma co się tu oszukiwać. Gdyby nie chodziło o kasę to protestowaliby w kierunku takim, by rezydentura wyglądała jak ma wyglądać - czyli bardziej edukacyjnie, a nie zwykła praca. Nie wiem czy jest jakiś rezydent, który faktycznie zrobił to co powinien wg programu rezydentury. Chodzą na te staże, ale to też głównie fikcja i podpisanie papierka po prostu.

    A co do zapotrzebowań i tabelki jaką wrzucił @Rnext to jest tak, że konsultant wojewódzki określa ilu w danym naborze chce ludzi z określonej specjalizacji. Są 2 nabory w roku, jeden koło wakacji i drugi chyba w marcu. W tym pierwszym jest znacznie więcej miejsc niż w drugim.

    A LEP (teraz już chyba LEK) to z tego co wiem porąbany egzamin strasznie, ale fakt 43 punkty to chyba nawet ja osoba niezwiązana z medycyną bym nastrzelał :P

    No i lekarze w zdecydowanej większości to degeneraci moralni, pewnie z racji na otoczenie w jakim się obracają i masę nieszczęść naokoło - takie coś działa strasznie na podświadomość i nie wyobrażam sobie jak można być lekarzem i być prawdziwie szczęśliwym, czy to w ogóle możliwe.

    Moja przyszła była żona jest lekarzem, więc co nieco temat znam.

    • Like 2
  4. @HORACIOU5

    Nigdzie nie napisałem wprost, że mamy pukać zajęte kobiety.

    W mojej wypowiedzi był znak zapytania, a nie stwierdzenie - pytam po prostu, bo ja jestem szczerze wdzięczny teraz za to, że ktoś mi puknął żonę, bo dalej bym był słodkim misiem, zrobiłbym sobie dzieci, a kobieta potem by mnie zdradziła. Rozwód byłby trudniejszy, dzieci by ucierpiały itd.

    Piszesz o współczesnym spierdoleniu - ale tak działa natura kobiet, że jak ma w domu słabego faceta to znajdzie kogoś na boku prędzej czy później. Moim zdaniem lepiej prędzej, bo to daje więcej czasu na refleksje. Co nie znaczy, że popieram pukanie zajętych kobiet. Nie zdarzyło mi się puknąć mężatki, miałbym potem na pewno moralniaka niezłego, bo wiem jak to boli. 

    Zarówno mężczyźni trzymają się razem, jak i kobiety trzymają się razem, ale na innych poziomach ... Ktoś tu kiedyś ładnie to opisywał, że mężczyźni wygrywają bitwy, a kobiety wojnę. A w kwestii pukania zajętych to zarówno faceci jak i kobiety mają sobie wiele do zarzucenia.

    A tak swoją drogą to ciekaw jestem jakby wyglądało życie kobiet jakby faceci faktycznie przestali pukać zajęte babki :P aż się uśmiechnąłem na samą myśl :) Ale niestety zajęte kobiety są niejednokrotnie łatwiejszym celem niż wolne, a spora część ludzi idzie na łatwiznę.

  5. To ja może rzucę trochę inny obraz na to.

    Wielu z nas tutaj trafiło właśnie po tym jak żona czy dziewczyna puściła się z innym. Wyrwało to wielu facetów z matrixa ... u mnie tak było.

    Na początku szczerze nienawidziłem tego gościa, z którym moja soon to be ex żona miała romans. Po wyrwaniu z matrixa zacząłem na to patrzeć inaczej. Byłem mu wdzięczny za to. Wcześniej byłem takim słodkim białorycerskim misiem. Kobieta takiego prędzej czy później zdradzi, bo gardzi kimś takim na pewnym poziomie. Ja się bardzo cieszę, że stało się to teraz, a nie za 5 czy 10 lat.

    Może pukając taką mężatkę tak na prawdę wyświadczamy przysługę białemu rycerzowi i wyrwie go to z matrixa w jakim żyje? Albo chciaż zwiększy szansę na wyrwanie? Nie mówię, by szukać specjalnie mężatek w tym celu, choć są tacy agenci co wyszukują mężątki i potrafią latać pół roku wkoło takiej tylko po to by zakisić.

    A co do wracającej karmy - to jak to jest, że dobremu człowiekowi się przydarza coś złego? To znaczy, że jaka karma do Niego wróciła? Czy to może kara za to co zrobi w przyszłości? 

    • Like 2
  6. @Adolf

    Współczuję sytuacji.

    Od siebie dodam, że to trudne po iluś latach się rozstać, ale powiem Ci, że ja teraz już nie mogę się doczekać rozwodu. To co ostatnio pisałem ... to mi właśnie otworzyło oczy, no i ta świadomość, że coś się definitywnie skończyło była dla mnie niesamowicie oczyszczająca i motywująca do podjęcia różnych działań, z którymi zwlekałem lub nie traktowałem wystarczająco poważnie. Na samym początku było odrobinę ciężko, ale po uświadomieniu sobie końca, przetrawieniu emocji - to mi bardzo wiele. Czuję się momentami niesamowicie zajebiście.

    Bracie - wiem jakie to trudne, ale polecam :)

    Tak jak pisze @Normalny separacja nie ma większego sensu - sam możesz zrobić nieformalną. A rozwód to duży, trudny, ale niezwykle oczyszczający krok. Nawet sama decyzja w tym temacie wiele może zmienić.

    • Like 2
  7. @Edek_Z_fabryki_kredek

    Żonie lepiej powiedz, bo jak tamta kobieta zacznie Ci obrabiać dupę to będzie gorzej jak dowie się z innego źródła. Jeśli macie osobną kasę, to przecież nie musiałeś Jej mówić co robisz z kasą, ale jeśli macie wspólną to nie rozumiem czemu od razu nie powiedziałeś.

    O tych 120 zł to lepiej zapomnij i po prostu następnym razem jak będzie chciała kasę to powiedz, że jest Ci dłużna 120 zł i więcej nie pożyczysz do czasu jak nie odda, albo wcale. Przecież za to, że nie pożyczysz Jej kasy to nie będzie robić jakichś akcji raczej.

    Kontaktu nie musisz urywać, bo skoro dzieci się dobrze bawią razem to po co im to psuć. Po prostu bądź bardziej asertywny jeśli chodzi o kasę i tyle.

    Fakt, że dziwne, że żona nie reaguje wcale na tą znajomość, albo jest bardzo Ciebie pewna, albo ma to gdzieś - obie wersje nie wróżą najlepiej.

  8. Cześć Bracia,

    Ciekawy jestem czy jest tu ktoś poza mną, kto ma afantazję - czyli brak umiejętności wyobrażenia sobie czegoś.

    Ja stosunkowo niedawno dowiedziałem się, że to się tak nazywa, po prostu byłem świadomy tego, że nie mam wyobraźni wizualnej.

    Teksty o liczeniu baranów przed snem, czy wyobrażenie sobie siebie na plaży to dla mnie czysta abstrakcja.

    Dla zainteresowanych kilka linków na ten temat

    https://psychiatria.mp.pl/aktualnosci/126221,afantazja-zycie-bez-dostepu-do-wyobrazni - krótki artykuł o tym zjawisku

    https://www.nytimes.com/2015/06/23/science/aphantasia-minds-eye-blind.html - odrobinę dłuższy tekst na ten temat

    Dość długi post pisany przez osobę, która właśnie ma afantazję i opisuje jak to jest.

  9. 2 godziny temu, Gr4nt napisał:

    Z tego co piszecie to najtrudniejsze dla mnie będzie wyrobienie w sobie świadomości że mogę być szczęśliwy i być sam. Wiedzę teoretyczną mam wiem że mogę ale nie wiem czy potrafię

    Skoro wiesz, że możesz to znaczy, że potrafisz :)

    Potraktuj żonę jako poligon doświadczalny - jesteś uzależniony to tym trudniejszy poligon, każdy sukces na tym trudnym polu będzie duży. Ja miałem trochę podobnie, teraz w końcu żona zgodziła się na rozwód i nawet specjalnie i świadomie opuszczam gardę i nie zdaję shit testów, by przypadkiem się nie rozmyśliła, pokazuję słabość specjalnie :)

    Choć to i tak jest trudne i boli chwilami, tak jak @KurtStudent napisał - bluepillowe fantazje będą powracać, ale teraz już przynajmniej wiesz, że to fantazje i przeminą, a Ty zajmij się sobą.

    1 godzinę temu, Gr4nt napisał:

    Wstydzę się siebie i swojej przeszłości.

    Nie ma co się wstydzić ... tak zostałeś nauczony, tak myślałeś, że będzie dobrze i podążałeś za tym co Ci się wydawało słuszne - nie ma tu się czego wstydzić. Teraz jak już wyrywasz się z matrixa wiesz więcej, ale to nie powód by wstydzić się tego, że żyłeś zgodnie z jakimiś zasadami, które wcale nie są takie proste.

    • Like 2
  10. 10 godzin temu, Wotankeld napisał:

    To raczej nie moralność a strach przed ewentualnymi konsekwencjami skakania

    Różnie, mam kumpla, który właśnie z uwagi na moralność jest wierny swojej dziewczynie.

    Udało mi się nagrać, ale dziwne, bo musiałem odbyć kilka rozmów, bo w 1 apka zapisała tylko mój głos ... a to była chyba najlepsza :(

    Szczerze wam powiem, że chyba wolałbym by mi te skoki w bok nie przeszkadzały, przecież są pary co żyją w taki sposób i im nie przeszkadza. Lekarz w domu dobra rzecz, mimo, że mniej zarabia ode mnie to zawsze fajne prezenty dostawałem, seks na zawołanie, to samo lodzik .... Noooo nie zawsze dopiero od momentu kiedy z misia stałem się egoistycznym chujem :P

    No, ale trudno mi to przeszkadza i nie zamierzam próbować tego w sobie zmienić ... no i wiem, że będzie lepiej jak już będzie po rozwodzie :)

  11. Ja jem w oknie 11-19, i nie obżeram się, nie rzucam na jedzenie jak wygłodniały, jem normalne posiłki, przez jakiś czas liczyłem kalorie i wyszło, że w tak krótkim czasie nie potrafię zjeść więcej niż 2000, a najczęściej jest koło 1700. Do tego unikam węgli, ewentualnie z fasoli, bo trochę ma. W sobotę trochę węgli zjem, bo zupełnie bez węgli to też źle. No i jakoś nie chudnę za szybko niestety mimo takich starań. Ale waga sukcesywnie schodzi, więc jestem dobrej myśli. Tylko pytanie do tych co się znają na rzeczy - czy takim sposobem odżywiania sobie nie szkodzę?

    @Stulejman Wspaniały

    Do motywacji obejrzyj sobie to: 

     

  12. Dnia 27.09.2017 o 12:26, Stulejman Wspaniały napisał:

    jak widzę jesteś tu półtora roku, ale niewiele zrozumiałeś, za co Cię nie potępiam, ale tylko zauważam fakt. Wiesz że czeka Cię napierdalanka w sądzie, i nie nagrałeś jej słów o ruchaniu z innymi? Kurwa, na co Ty liczysz? Przecież ona może jeszcze Cię wsadzić na taką minę, że trafisz do więzienia (kochanek z policji pomoże, wiele Pań tak te sprawy załatwia), a Ty się nie zabezpieczasz?

    Cośtam zrozumiałem, no worries.

     

    Dnia 27.09.2017 o 12:26, Stulejman Wspaniały napisał:

    1. Nagrywaj wyznania o ruchaniu, podpytaj o ten układ z dymaniem i niech mówi i się nagrywa, dla sądu to dowód że małżeństwo nie ma sensu, i będzie że jej nie biłeś itd.

    No tak, muszę zadzwonię do Niej, ale by nie zrobiła się podejrzliwa będę musiał kilka zwykłych rozmów odbyć pewnie ... no zobaczymy. Ale zainstalowałem już apkę do nagrywania, więc spoko.

  13. Dnia 25.09.2017 o 21:32, qbacki napisał:

    Bardzo głęboko siedzę w temacie ketozy. Jem praktycznie jeden posiłek. Ketoza odblokowała mi największy życiowy potencjał. 
    Panowie lepszej autopromocji zrobić nie szło:D

    Serio jesz 1 posiłek dziennie? Od jak dawna? Jak wygląda taki posiłek?

    Ja zainteresowałem się jakiś czas temu IF, ale zrobiłem okno 8 godzinne 11-19. Czasem rano przygotowuję śniadanie i z zegarkiem w ręku siedzę do 11, bo już umieram z głodu, nie wiem czy dałbym radę wytrzymać 21 godzin bez jedzenia. Jak to jest u Ciebie? Też na początku tak czułeś i potem z czasem organizm się przyzwyczaił? Obecnie ważę 84-85 kg przy wzroście 180, chcę ważyć tak z 77-78, ale planuję schudnąć do 70 i rzucić fajki, bo po rzuceniu fajek tyje się z 6-7kg.

  14. 1 minutę temu, KurtStudent napisał:

    Więc chaotyczny awatar jest jakąś wskazówką dlaczego postanowiłeś się związać z psychobitch a ewentualnie Świętą Ladacznicą vide Czerwoną Boginią...

    Hehe, nigdy o tym w ten sposób nie myślałem, ale może coś w tym jest.

     

    2 minuty temu, KurtStudent napisał:

    Dzieci rozumiem brak? Chcesz mieć potomstwo?

    Na szczęście nie mamy. A czy chcę to tak, ale to tak ogromne ryzyko patrząc na to jakie są kobiety, że chyba się nie zdecyduję.

  15. @Pozytywny

    Post napisałem, bo wkurwia mnie właśnie ta głupota, że się puszcza i że zabrała mi kawał czasu tak na prawdę - i chyba tak na prawdę to mnie w tym najbardziej wkurwia.

    Potem przerodził się do tej formy w jakiej się znalazł.

    Na pojednanie w głębi ducha wierzyłem, zgadza się, ale już przestałem i teraz obawiam się, że jak za mocno to jej pokażę, np. przez zerwanie zupełne kontaktu to ona się rozmyśli i znów zacznie robić problemy. A z drugiej strony tak jak piszesz ciężko wymazać 10 lat i nawet okazjonalny kontakt będzie sprawiał, że będzie mi trudniej.

  16. @Przemek1991

    Przecież napisałem, że Ją oleję i rozwiodę się, bo nie chcę żyć w takiej relacji, może niewyraźnie to zaartykuowałem?

    @KurtStudent 

    38 i poprzez pustkę mam na myśli nadmiar czasu głównie, ale gospodaruję sobie jakoś oraz faktycznie psychicznie przez te durne rozmowy się chyba znów lekko uzależniłem i dlatego chwilami mi źle, ale wiem, że to minie.

    A awatar dobrze rozpoznałeś :)

    @gotz 

    Zgadza się

     

     

    Nikt nie wypowiedział się w temacie, który mnie nurtuje i czego się obawiam - piszecie mi jakbym nic nie wiedział o życiu i żył jeszcze w matrixie.

    Chodzi mi o to, że Ona długo nie chciała zgodzić się na rozwód - w końcu się zgodziła, ale obawiam się, że jak zerwę z nią zupełnie kontakt, albo zobaczy, że bardzo mi to odpowiada to się rozmyśli i znów zacznie robić problemy.

    Wczoraj np. zapytała czy już się widziałem z koleżanką adwokatem i jak się trzymam. To nie napisałem prawdy, że właśnie wróciłem z ruedy i czuję się świetnie, bo wiedziałem jakie takie moje zachowanie może wywołać rekacje - a ja nie chcę by Ona się rozmyśliła i szczerze boję się, że jak faktycznie nie będę się odzywał czasem i zupełnie zerwę kontakt (co by było dla mnie najlepsze) to Ona się rozmyśli, a to już nie będzie dla mnie dobre.

     

  17. 11 minut temu, zuckerfrei napisał:

    Wow! No to sam możesz sobie pluć w mordę...

    No mogę, mogę, ale tak jak napisał @KurtStudent skąd miałem wiedzieć, bo właśnie żyłem w matrixie i wierzyłem, że może być inaczej.

    Teraz wiedząc jak wygląda rzeczywistość nie popełniłbym tego błędu.

    Zerwałem zupełnie kontakt i tylko w sprawach rozwodowych chcę z nią rozmawiać, bo dużo ze sobą rozmawialiśmy nawet już po mojej wyprowadzce i widywaliśmy się dość często. Zastanawiam się tylko czy jak w tym wytrwam to czy to nie zadziała na nią w taki sposób, że jednak nie zechce rozmowy i zastanawiam się czy specjalnie nie złamać tej zasady, by miała mnie za słabszego wobec czego chciała jednak się rozwieść za porozumieniem stron zwyczajnie i szybko. Minusem tego jest to, że dłużej będę cierpiał, bo takie zerwanie kontaktu mimo świadomości, że tak będzie dla mnie lepiej to jednak jest bolesne momentami, w końcu przez prawie 10 lat była dużą częścią mojego życia i pojawia się pustka w tym miejscu ... chyba, że to cierpienie bierze się właśnie z tego, że tak uważam, że w takiej sytuacji trzeba pocierpieć i z czasem będzie lepiej.

    Na szczęście mieszkamy daleko od siebie i nie zobaczy mnie uśmiechniętego na mieście ani nic z tych rzeczy, bo wtedy mogłoby być gorzej.

  18. 6 godzin temu, Red_Pill napisał:

    Moja reakcja na takie zagrywki kobiety jest zawsze jedna , coś w stylu....

    Ona- "poznałam fajnego gościa"

    (sugerując że coś w temacie sexu bedzie się między nimi działo )

    Ja- " You go ride that fucking pipe !!!! "

    No tak bym się zachował to jeszcze by się rozmyśliła z rozwodem i znów zaczęła robić problemy.

    1 minutę temu, zuckerfrei napisał:

    Nie naruchala się przed zawarciem związku + taka ich natura. Akceptujmy to i kochajmy siebie a jej kopa z doradzaniem aby zająć się organizacja takich konferencji zawodowo.. :) połączy przyjemne z pożytecznym.

    No przede mną miła ze 100 może niewiele mniej różnych facetów, a ja błędnie założyłem, że już się wyszalała, więc może nie będzie musiała później ... no i wtedy nie wiedziałem za wiele o świecie. I co dziwne, na samym początku znajomości ostrzegła mnie, że będzie mnie zdradzać, bo seks z 1 osobą przez cały czas jest nudny dla Niej. Ja to olałem, a potem jak się we mnie zakochała to mówiła, co innego i zapewniała o tym, że będzie .... no i może nawet próbowała, chuj to wie.

     

    @SennaRot

    No niestety, środowisko niesamowicie wpływa na ludzi, a szczególnie na kobiety.

     

     

  19. 25 minut temu, jaro670 napisał:

    To Ty tak myślisz bo jesteś facetem , gdybyś był żyjątkiem dla którego najważniejsza jest opinia nie Twoja ale otoczenia to inaczej patrzałbyś na szczęście.

    I właśnie w tej głupocie to jest najbardziej wkurwiające, bo tak na prawdę opinia otoczenia na laskę, która chleje i rucha się z byle kim raczej nie jest pochlebna, ale ona nawet tutaj pokazuje jak bardzo jest głupia ... tego to kompletnie nie rozumiem i ta głupota mnie wkurwia właśnie.

    Moim problemem jest to, że chciałbym by ludzie byli fajni, dobzi i szczęśliwi i jak widzę taki skrajny popis głupoty u osoby na prawdę inteligentnej, to chuj mnie strzela po prostu. Niby próbowałem mówić, że między nami koniec, ale niech sobie pomyśli o sobie i swojej przyszłości ... to kurwa klapki na oczy jakieś. To jest masakra jak inteligentne kobiety potrafią być głupie. Tak bardzo im współczuję, bo to się bardzo źle nich/niej skończy.

    Plus z tego, że w końcu się zgodziła na rozwód i liczę, że przebiegnie bez problemów ... Ale i tak jest to trudne w chuj, takie zerwanie kontaktu z kimś z kim się spędziło prawie 10 lat.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.